Autor Wątek: Autobusiarze z łapanki? vs rowerzyści  (Przeczytany 32450 razy)

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Offline robertrobert1

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 762
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Autobusiarze z łapanki? vs rowerzyści
« Odpowiedź #60 dnia: 16 Maj 2013, 13:18:09 »
W świeżym śnieżku, zwłaszcza śnieżku, który napadał na czystą śnieżynkę bardzo przyjemnie się jeżdzi. Jednak gdy podłoże jest zlodowaciałe a zwłaszcza gdy na podłożu są lodowe koleiny wszelkiej paści to świeży śnieżek sprawia, że jedziemy jak po polu minowym. I dlatego właśnie w takich przypadkach najsenowniej jest zjechać na jezdnię.

Tak o ile sama jezdnia nie jest zaśnieżona i zalodzona (z błotkiem pośniegowym - można sobie jeszcze jakoś poradzić, ale też może być bardzo zdradliwe...)

 Mylisz pojęcia. Co innego błoto pośniegowe a co innego zalodzenie. Jak do tej pory nie spotkałem się z sytuacją zlodowaciałego błota pośniegowego. Zresztą na głównych ulicach takie błoto zbyt długo nie występuje gdyż albo jest skutecznie rozjechane albo sprzątnięte przez pługi.

Offline zmorowata

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 13
  • Płeć: Kobieta
Odp: Autobusiarze z łapanki? vs rowerzyści
« Odpowiedź #61 dnia: 10 Lip 2013, 00:26:32 »
Dziś na Górczewskiej, pomiędzy Tyszkiewicza a Płocką, kierowca autobusu próbował mnie zgarnąć z ulicy tyłem autobusu, podczas wyprzedzania. Nawet się lekko otarł mi o kierownicę. Wrr! Co prawda powinnam w tym miejscu jechać ścieżką rowerową, ale za późno zauważyłam, że się ścieżka zaczęła (skrzyżowanie Górczewska/Tyszkiewicza https://maps.google.pl/maps?q=warszawa&hl=pl&ll=52.236867,20.968866&spn=0.006728,0.021136&sll=51.953751,19.134379&sspn=6.935379,21.643066&hnear=Warszawa,+mazowieckie&t=m&layer=c&cbll=52.236879,20.968717&panoid=HY_RSDSVMOz3sUB7MFkEyw&cbp=12,282.27,,0,0&z=16) i postanowiłam wjechać na nią przy okazji kolejnego skrzyżowania. Początek tej ścieżki jest wg mnie irytujący. Żeby się na nią dostać, jadąc Górczewską na zachód, to chyba trzeba skręcić w Tyszkiewicza i zawrócić za przejściem dla pieszych, jeśli nie chce się jechać przez wysepkę lub linie ciągłą. Czy tylko w moim odczuciu taki wjazd na DDR jest irytujący?

GFM

  • Gość
Odp: Autobusiarze z łapanki? vs rowerzyści
« Odpowiedź #62 dnia: 10 Lip 2013, 09:19:58 »
Ja tam problemu nie widzę. Przez linie ciągłe, czy co tam jeszcze i jestem
na ścieżce.
Za to gorzej z powrotem. Bo trzeba wiedzieć, że ścieżka kończy się
przy Tyszkiewicza i przy Płockiej przejechać na jezdnię.

O kierowcy się nie będę wypowiadał.

Od pewnego czasu, coraz częściej obserwuję pewne zjawisko.
Otóż: walczymy o bezpieczne drogi dla rowerów po to
by z nich NIE korzystać.
A to denerwuje - nie tylko kierowców.

Offline ŁukaszM

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 79
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Autobusiarze z łapanki? vs rowerzyści
« Odpowiedź #63 dnia: 10 Lip 2013, 10:31:00 »
Bezpieczna jazda rowerem po mieście nigdy nie oznacza jazdy w 100% zgodnej z przepisami. To nie egzamin na prawo jazdy. Jak przetniesz linię ciągłą nic złego się nie stanie. Aczkolwiek można by tam wytyczyć przejazd rowerowy i wtedy można by wjeżdżać na DDR w pełni legalnie.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Autobusiarze z łapanki? vs rowerzyści
« Odpowiedź #64 dnia: 10 Lip 2013, 13:54:11 »
Od pewnego czasu, coraz częściej obserwuję pewne zjawisko.
Otóż: walczymy o bezpieczne drogi dla rowerów po to
by z nich NIE korzystać.

Otóż to nie do końca tak - walczymy o bezpieczne i WYGODNE drogi dla rowerów (dokładnie to tych kryteriów CROW jest 5 i każde jest równie ważne). Jak coś biegnie po schodach, po kostce, naokoło, po słupach i latarniach, to nie jest ani bezpieczne, ani wygodne.

Poza tym fakt, że ktoś jedzie źle, to jeszcze nie powód dla kierowcy by cokolwiek egzekwować zderzakiem. Bo to jest następowanie na czyjeś życie i zdrowie! To tak samo jak byśmy strzelali do ludzi, co przechodzą przez ulicę w miejscu niedozwolonym, albo podpalali nieprawidłowo parkujące auta.


Bezpieczna jazda rowerem po mieście nigdy nie oznacza jazdy w 100% zgodnej z przepisami. To nie egzamin na prawo jazdy. Jak przetniesz linię ciągłą nic złego się nie stanie.

Kierowcy wręcz mówią, że "ciągła to nie murek", albo że "farba stanowi przeszkodę tylko gdy jest w dużych beczkach" ;)

A tak bardziej na serio - jak byśmy zaczęli jeździć zgodnie z prawem to by się dopiero lament kierowców zaczął. Jeden rowerzysta na Poniatowskim na lewym pasie (bo tak jest tam legalnie) i korek za nim, także na buspasie, bo legalnie nie wolno go wyprzedzić ani z lewej, ani z prawej, gdyż nie ma przepisowej odległości. Albo na Modlińskiej - z Jagiellońską wjeżdża się w nią tak, że ląduje się na 3 pasie - mogę jechać do końca ciągłej linii nim i czasem to robię jak mnie który kierowca danego dnia wkurzy, ale lepiej dla wszystkich jest jednak zjechać na prawo przez tą ciągłą. Kolejny temat - skręcanie w lewo. Można normalnie, przebijając się przez wszystkie pasy w lewo i siejąc na nich zamęt wśród kierowców. A można i nielegalnie, na dwa, bez robienia problemu. I tak dalej i tak dalej.
« Ostatnia zmiana: 10 Lip 2013, 13:55:30 wysłana przez Raffi »
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline biały

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 600
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Autobusiarze z łapanki? vs rowerzyści
« Odpowiedź #65 dnia: 10 Lip 2013, 14:16:50 »
I widzisz... to różni nas, rowerzystów, od kierowców. Kierowcy lamentują. My - w miarę możliwości - działamy.

Offline forrest

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 81
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Autobusiarze z łapanki? vs rowerzyści
« Odpowiedź #66 dnia: 28 Wrz 2013, 16:44:02 »
Przepisy łamię. Ok. Ale czy łamię je jadąc po prawym pasie jezdni obok śmieszynki rowerowej, kiedy nie ma zakazu wjazdu dla rowerów?

Tak - jak wzdłuż jezdni biegnie droga dla rowerów, to masz obowiązek jechać tą drogą.
Podstawa prawna: ustawa Prawo o ruchu drogowym, art. 33 ust. 1, stan prawny na 19 stycznia 2013 r.


Z tego powodu, który został w tym wątku poruszony, wyżej wymieniony przepis powinien zostać usunięty z Kodeksu Drogowego. Dla rowerów akrobacyjnych, czy też do manewrowania lokalnie na jednym osiedlu, z pewnością te pasy oznakowane jako drogi rowerowe są czymś dobrym. Natomiast żeby nie poświęcać całego dnia na przejazd z Sulejówka na Bemowo, czy z Łomianek do Józefowa, nie można wjeżdżać na "drogi rowerowe".
Ciekawe jest w tym wszystkim to, że projektujący je nie wzięli pod uwagę, że dużo rowerzystów porusza się na rowerach szosowych...  porobiono progi i gwałtowne obniżenia nawierzchni przy skrzyżowaniach z ulicami, łuki o bardzo małych promieniach, a do tego przy braku możliwości (?) poprowadzenia drogi rowerowej z jednej strony jezdni, ulokowano je raz z jednej raz z drugiej strony jezdni - i tak co 500 metrów 2-krotne zatrzymywanie się na światłach na każdym skrzyżowaniu... .