W jedną stronę do roboty mam 14,8 km, w obie 29-30 km. Przy czym często bywa więcej, bo jak pogoda zachęca, to nie wracam do domu najkrótszą drogą.
Ale to nie tylko kwestia dystansu. Inaczej jak masz te 14km wzdłuż trasy tramwajowej, gdzie co 3 minuty jeżdżą wagoniki z miejscem siedzącym i można dojechać wygodnie i szybko, a w międzyczasie np przeglądać net na netbooku. A inaczej masz gdy na te 14km składa się 2km marszu do przystanku, gdzie autobus bywa raz na godzinę, 6km w korku i ścisku, 20min an przesiadkę, 5km w kolejnych dwóch zapchanych autobusach (i po 10min na każdą przesiadkę), a na końcu kolejny kilometr z buta. W tym drugim przypadku gwarantuję, że każdy chętniej wsiądzie na rower niż w przypadku numer 1, choć to przecież ten sam dystans.