Raffi, nie zdziw się proszę jeżeli już nie otworzysz swojego Kryptonita, pewien osobnik z zabezpieczenia wraz z dziećmi sprawdzał blokadę zamka
To nie był mój Kryptonite. Był kupiony specjalnie na test. Założenie było takie, ze jak przetrwa, będzie nim przypinany rower należący do Zielonego Mazowsza, który służy pracownikowi biura do wożenia pism (nierzadko także naszych masowych lub moich pism) do urzędów i tym podobnej roboty. Krótko mówiąc - rower służbowy go dostanie. Mówię "dostanie" a nie "dostał" bo najpierw był pomysł, by jeszcze wziąć zabezpieczenie na twardościomierz. Dopiero po tym badaniu go oddam do ZM.
A do meritum: Zamek otwiera się ok. Po powrocie do ZM przypinałem nim rowery pod siedzibą, nie było najmniejszych problemów ani z zamykaniem, ani z otwarciem tego zamka
Nie wiem co robił "osobnik", ale chyba nie ma to znaczenia. Tego ulocka generalnie ludzie piłowali, cięli, walili nim o ziemię, rozkręcali zamek, piłowali korpus, podważali, próbowali rozginać. Estetyki to te zabezpieczenie już nie ma, ale poza tym działa jakby nigdy nic.