Co polecacie? Czym się kierować?
Nie kieruj się poradami innych. Nie kieruj się marką - tzn gówna z marketu nie kupuj, tylko weź markowe, ale nie skupiaj się na tym by koniecznie mieć kask jednej jedynej, poleconej przez kogoś marki. Ja musiałem przerzucić ofertę ze czterech znanych firm, by znaleźć pasującą skorupkę, marki nieco mniej znanej. Przygotuj się na taką możliwość, chyba że akurat masz dość "typowy" łeb
Kieruj się WYŁĄCZNIE tym jak kask leży na głowie. Każda głowa jest nieco inna i dlatego kupno kasku "polecanego" albo "takiego jak mają wszyscy" to zły wybór. Skorupkę musisz nałożyć na głowę, sprawdzić, czy pasuje. I to nie tylko względem obwodu czaszki, ale też jej kształtu. Jeżeli:
- kask po założeniu rusza się, gdy kiwasz głową (bez zapiętego paska) na boki lub przód-tył lub,
- czujesz, że nie dotykasz głową do góry kasku lub,
- czujesz, że gdzieś kask źle przylega z boku i jest luz
To najpewniej kask jest niedopasowany do kształtu twojej głowy i musisz szukać innego. I tylko tym się kieruj by było Ci wygodnie i by kask był dobrze dopasowany. Tylko to się liczy!
Pamiętaj, że źle dopasowany kask, nawet taki super markowy za 500zł może Ci podczas upadku zrobić więcej krzywdy niż dobrego. Źle dobrany rozmiar kasku może spowodować, że ten np zsunie się na oczy co nie tylko nie uchroni od obrażeń, ale może doprowadzić do wypadku i jeszcze np. złamać Ci nos. Powtórzę: kask MUSI być dopasowany, tu nie ma kompromisów. Jak chcesz kupić niedopasowany kask, lepiej kasę oddaj pijakowi pod sklepem - zrobi z niej lepszy pożytek
Pamiętaj też o dobrej wentylacji. Unikaj kasków czarnych (jaśniejsze kolory mniej "grzeją"). Szukaj kasków z wymiennymi "gąbkami" w środku, byś mógł je wyprać (bo będziesz się w nie pocił). Nie kupuj kasku, który starcza Ci "na styk" bo jak w zimę zechcesz pod kask włożyć czapkę, to może być problem. Musisz mieć zapas regulacji. Rozważ model z daszkiem (najlepiej demontowalnym).
I pamiętaj o rzeczy najważniejszej:
Żaden kask nie zastąpi rozsądku. Kask chroni TYLKO głowę, i to nie całą (szczękę i nos jak najbardziej da się w kasku złamać), i nie przy każdym rodzaju upadku. Zwłaszcza w jeździe po mieście, kask niewiele daje - 3cm styropianu nie uchronią przed toną rozpędzonej blachy. Dlatego założenie kasku nie zwalnia z myślenia i uważania.