Nie wiem Raffi. Jak to większość imadeł nie ma nazwy.
To najłatwiej sprawdzić podczas używania imadła. Jeżeli brzeszczot,w iertarka lub szlifierka kątowa Ci się obślizgnie i zostawi głęboki ślad (czyli coś więcej niż drobna ryskę) w imadle, to jest ono zrobione ze słabej stali, stopu stali z gównem, albo żeliwa. Jeżeli brzeszczotem trudno nadpiłować imadło, bo się po nim ślizga - stal jest dobra.
Niestety dobre,
porządnie wykonane imadła są cholernie drogie i raczej nie kupisz ich w metalowym lub markecie budowlanym. Mogą kosztować 400-2000zł. Te za 50 - 200zł zwykle się do niczego nie nadają, bo są albo z gówminium, albo wykonane tak niechlujnie, że np są krzywe i umieszczany w imadle element nie jest porządnie trzymany.
Większość kosztu wytworzenia imadła to obróbka termiczna stali - kosztowna i skomplikowana, bo trudno nagrzać taki kawał stali równomiernie by się np nie zahartował tylko z zewnątrz, albo schłodzić tak, by się nie zgiął. Stąd moja teza, że mieliście marne imadło. Dobrze zahartowany i odpuszczony kawał stali tej wielkości nie pęka podczas normalnej pracy z nim, a dopiero podczas uderzenia o beton po locie z okna i to takim na wysokim piętrze
Osobiście z czystym sercem do serwisu, gdzie to imadło naprawdę pracuje, poleciłbym narzędzia marki Beta. Kupujesz raz, płaczesz miesiąc z powodu ceny, a później do końca życia już Cię dane narzędzie nie interesuje, bo nic się z nim złego nie dzieje. Do domu wybrałbym coś tańszego