Autor Wątek: Jedno piwo, 6-latek nie żyje. Kulisy tragedii pod Gdańskiem  (Przeczytany 3904 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

storm

  • Gość
http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,10921611,Po_tragicznym_wypadku__Koniec_swiata_w_Straszynie.html
Cytuj

Jedno piwo, 6-latek nie żyje. Kulisy tragedii pod Gdańskiem
Przed południem wypił piwo, poszedł z dzieckiem na spacer, a potem wsiadł do auta.
[...]
To dzieje się w ułamkach sekund. Osobowe auto pędzi w stronę Gdańska. Wyprzedza motocyklistę. Powinno jechać najwyżej 50 na godzinę, bo to teren zabudowany, ale wyciska znacznie więcej. 80, 90, 110? Samochód wyskakuje z drogi na chodnik. Kierowca nie panuje nad sytuacją. Auto przeleciałoby pewnie przez chodnik i stoczyło się ze skarpy, ale nowe i mocne drogowe bariery sprawiają, że dzieje się inaczej. Pojazd leci wzdłuż drogi jak pocisk przez prawie siedemdziesiąt metrów. Zmiata wszystko, co jest na chodniku.
[...]
Tak, jeździł za szybko. Kilka dni temu przyszło do domu pismo od komornika, że będzie egzekucja 2,2 tys. zł za mandaty, których nałapał.
Miał dwa powody dumy: tę Alfę i synka, który urodził mu się dwa lata temu. Tym samochodem wiózł małego do chrztu. Dopiero niedawno zamieszkał z matką dziecka pod jednym dachem. Wynajęli dwa pokoje w bloku w Straszynie. Ona bez pracy, i jemu niedawno skończyła się umowa o pracę. Miał znaleźć coś nowego. Przed południem wypił piwo, poszedł z dzieckiem na spacer, a potem wsiadł do auta. Gdy po wypadku powtórnie dmuchał w alkomat, wyszło, że ma 0,14 promila.
[...]


I znów to samo: kolejny kierowca, który kierowcą być nie powinien...
Czy to takie trudne, aby zamiast marnować czas na sprawdzanie umiejętności skręcania na placu manewrowym czy parkowaniu na mieście - zrobić gościom test MMPI przed egzaminem teoretycznym?
Prawo jazdy nie jest obowiązkowe i dostep do niego* powinien być tak samo reglamentowany jak do broni palnej - bo też można zabić.
* w tym kraju

GFM

  • Gość
Odp: Jedno piwo, 6-latek nie żyje. Kulisy tragedii pod Gdańskiem
« Odpowiedź #1 dnia: 11 Sty 2012, 20:52:13 »
O,14 promila to jest poniżej stanu wskazującego. Po spożyciu jednego piwa 0,5l ok. 5,5 % alkoholu w mierze objętościowej (dawniej było 4,3 % wagowo) przeciętny organizm uzyskuje ok. 0,15 promila.
Media zrobiły szum, a Policja w ogóle nie powinna tego stężenia podawać do wiadomości publicznej.
To jest stężenie DOPUSZCZALNE przez nasze prawo.
Facet po prostu nie miał oleju w głowie. To piwo raczej nie miało jakiegoś znaczącego wpływu na jego postępowanie. Chyba w ogóle nie powinien prawa jazdy dostać.
Ale z drugiej strony to tak : komuna się skończyła, samochodów dostatek, są podstawowym narzędziem pracy i naprawdę trudno jest znaleźć jakieś salomonowe rozwiązanie by WYELIMINOWAĆ z ruchu stwarzających zagrożenie nie krzywdząc pozostałych. Prawa jazdy można komuś nie dać, ale czy go to powstrzyma od jeżdżenia? Przypadki gdy podczas kontroli okazuje się, że kierujący pod wpływem (że o powodujących wypadek nie wspomnę) ma ODEBRANE prawo jazdy wcale nie należą do rzadkości.
Osób kompletnie nieodpowiedzialnych nigdy nie brakowało. Jak ich sklasyfikować czy wyłapać wcale nie jest łatwo. Przejdą wszelkie możliwe testy celująco, za to jak wsiądą za kółko to dopiero się zaczyna jazda! Tutaj to chyba tylko drakońskie metody odniosłyby skutek. Sprawca śmierci spowodowanej po pijaku powinien zawisnąć na najbliższej gałęzi/latarni i powisieć tak z pół roku. W średniowiecznej Anglii tak postępowano z marynarzami buntownikami i piratami. Taki obrazek : na dole krzyżyk, kwiatki i świeczka a powyżej wisielec (czyli CZARNY PUNKT po nowemu) zdecydowanie lepiej by oddziaływał na świadomość niż wszystkie akcje uświadamiające w historii dziejów razem wzięte. Społeczeństwo jakoś nie dostrzega dotkliwości wynikających z jeżdżenia po pijaku. Komuś tam zabrali prawko, ale jeździ dalej. Ktoś zapłacił słoną grzywnę, ale się przecież nie będzie chwalił. Ktoś dostał coś tam w zawiasach - też się nie afiszuje.
Na to wszystko nakłada się (moim zdaniem) żenująco niska wykrywalność takich czynów.
Z drugiej strony nadmierna restrykcyjność (przynajmniej teoretycznie) naszego prawa powoduje brak jego poszanowania. A to jest tak : czy obniżenie stanu upojenia alkoholowego z 0,5 promila na 0,2 (były takie pomysły) spowoduje zmniejszenie ilości wypadków spowodowanych przez pijanych ? 
NIESTETY NIE ! Ci co piją równo i jadą mając 1,5; 2 czy 2,5 i tak pojadą. Oni mają wszystko gdzieś.
A ile wypadków spowodowali (że o tym ile osób zabili nie wspomnę) mający tylko niewiele ponad 0,5 promila ? Takich statystyk nikt nie prowadzi. Bo a nuż wyszło by, że dopiero powyżej 1 promila człowiek staje się zagrożeniem ?
Mamy tu do czynienia z najzwyklejszą w świecie DEMAGOGIĄ i naciąganiem faktów. No cóż niektórym wierszówki płacą bez wnikania w sens ich wypocin.

storm

  • Gość
Odp: Jedno piwo, 6-latek nie żyje. Kulisy tragedii pod Gdańskiem
« Odpowiedź #2 dnia: 11 Sty 2012, 21:42:09 »
@GFM - wszystkie testy przechodzą celująco? Jesteś pewien? :D
Gość z takimi zdolnościami (czyt: zaburzenia psychiczne rulez) - nie przejdzie testu MMPI prawidłowo i od razu będzie wiadomo, żę ma coś nie tak. A wtedy można go wziąć pod lupę i sprawdzić dokładnie, jak zachowa się w zwyczajnej sytuacji na drodze, które zdarzają się przecież codziennie.
I tu nie chodzi o demagogię - tylko jeśli nie dajemy broni każdemu do ręki, kto by ją chciał dostać to powinniśmy się zastanowić czy dobrze robimy dając możliwość kierowania pojazdem mechanicznym, którego siła uderzenia jest wielokrotnie wyższa od pocisku wystrzelonego z pistoletu.
Nie wiem jak inni, ale ja chcę żyć. Nie chcę zostać zabity na drodze przez jakiegoś ['''' ze wsi] tylko dlatego, że miał on jakiś drobny problemik psychiczny i nagle zachciało mu się go odreagować.


GFM

  • Gość
Odp: Jedno piwo, 6-latek nie żyje. Kulisy tragedii pod Gdańskiem
« Odpowiedź #3 dnia: 12 Sty 2012, 01:05:03 »
@storm: niczego nie jestem pewien poza tym, że Kopernik nie żyje. Czyli tak jak wielu.
Nie znam się na dzisiejszych testach, bo ostatni przechodziłem w 1982 roku.
Mogło się zmienić bardzo wiele. Nie tylko w nauce (psychologii) bo w mojej (i nie tylko mojej)
głowie również. Człowiek uczy się całe życie. Nie tylko uczy - dotyczy to również kształtowania psychiki. Niby kształtuje się za młodu, jednak po serii nieszczęść potrafi się załamać i człowiekowi odwala. Ciekawi mnie jaki procent populacji tego testu nie przechodzi. Jaki procent ludzi cierpiałoby całe życie nie mogąc swobodnie korzystać z dobrodziejstw motoryzacji. Podobna sprawa dotyczy pracy na wysokości. Osoby mające brak widzenia obuocznego (mam coś takiego podobnie jak ok. 10% populacji ludzkiej) są od niedawna eliminowani od pracy na wysokości. Podobno dla bezpieczeństwa ich samych. Pracować nie dają i renty też nie. Czujesz bluesa?
Natomiast z praktyki to widziałem wielu takich, którym broni do ręki dawać się nie powinno a mimo to ją dostali. Starałem się poruszyć problem nieskuteczności naszego systemu. Może w innych krajach np. Szwecja czy USA sposób zdobywania prawa jazdy był zwykłą formalnością, ale nadrabiali to zdecydowanie skuteczniejszą Policją i w ten sposób zapewnili sobie spokój na drogach. W Polsce do dziś nikt z decydentów nie wpadł na pomysł by przepisy ruchu drogowego były powszechnym przedmiotem nauczania od podstawówki począwszy.
Młodzież dorasta i zaczynają się schody i podchody. Wykuć tabelę rozwiązań testów (nie przepisów) na blachę, może dać w łapę i co tu zrobić, żeby nie oblewali 17 razy pod rząd? A odpowiedź jest prosta : nauczyć się. Ale na to trzeba czasu - najlepiej kilka lat po troszeczku, a nie 18 godzin i na egzamin.
Ja zdawałem eksternistycznie (w 1979). 5 godzin jazdy i na egzamin. Przepisy samemu. I jakoś bezproblemowo za pierwszym podejściem. Po prostu zaczynałem od podstawówki. Moi dwaj koledzy chodzili do samochodówki przy PKSie. Mieli taki przedmiot. Cała ferajna z podwórka uczyła się razem z nimi. I wszyscy egzamin na prawko zdaliśmy celująco bez żadnych kombinacji z testami itp.
Jeszcze słowo a propos demagogii. Chodziło mi o tytuł artykułu prasowego. Przyczyną nieszczęścia była przede wszystkim głupota/nieodpowiedzialność tatusia. Przed synkiem chciał się popisać?
A te 0,14 promila to tylko kwiatek do kożucha.
« Ostatnia zmiana: 12 Sty 2012, 01:18:04 wysłana przez GFM »

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jedno piwo, 6-latek nie żyje. Kulisy tragedii pod Gdańskiem
« Odpowiedź #4 dnia: 12 Sty 2012, 09:26:25 »
Trudno się nie zgodzić z GFM. Większość rzeczy, które wskazał to fakty.

Wykrywalność pijaków za kółkiem jest za niska. W ogóle wykrywalność jakichkolwiek wykroczeń drogowych (przestępstwo to >0,5 promila) jest niska. Myślę, że to nie problem z prawem, a z jego egzekwowaniem. U nas się często myli te dziedziny - Policja nie radzi sobie z pijaństwem=podnieść kary. Ludzie chodzą na czerwonym, bo to pali się przez 10 minut i przycisk nie działa = podnieść kary. Nikt nie próbuje sięgać do sedna problemu.

Co do testów na prawko. Z badaniami lekarskimi problem jest taki, że klient przychodzi, PŁACI i WYMAGA dobrego wyniku badań. A jak nie, to idzie gdzie indziej. Wolny rynek akurat tutaj się zupełnie nie sprawdza. Za kółko siadają osoby, których stan zdrowia (fizyczny lub psychiczny) absolutnie na to nie pozwala. To przecież żadna tajemnica. Tak samo "kupuje" się przeglądy techniczne, choć tu jest już odrobinę trudniej.

To samo z prawem jazdy. Tysiące grube ludzi jeżdżą bez. Bo stracili, bo nigdy nie mieli, bo nie mogą się doczekać otrzymania.... rezultat jest taki, że pacjent traci prawko (czy za punkty, czy za wódę - wszystko jedno) i jeździ sobie jak dawniej, bo szansa złapania jest zerowa.

Zgodzę się, że problemem w Polsce nie jest prawo. Prawo w kilku przypadkach mamy bardziej surowe niż sąsiedzi. Wysokości mandatów można by podnieść, bo kryzys jest i budżet niedomaga, a sąsiedzi mają dużo wyższe mandaty, ale to też wiele nie zmieni. Trzeba podnieść, znacząco podnieść, sprawność Policji, by ci ludzie, którzy zagrażają bezpieczeństwu na drodze byli po prostu szybko i sprawnie wyłapywani. Jeden mandat Polaka nic nie nauczy - powie, że to pech. Ale trzy mandaty w tydzień, nawet niezbyt wysokie, potrafią już mocno dać do myślenia. W ten sposób zresztą przeganialiśmy ludzi parkujących na DDR - codziennie dzwoniło się do Straży i codziennie dostawali mandaty, po skromne 50zł. Tydzień, dwa tygodnie i auta zaczynały parkować gdzie indziej. Po miesiącu na DDR było już pusto.

Osobiście jestem olbrzymim fanem fotoradarów, kamer ulicznych na skrzyżowaniach i videorejestratorów - wszystkiego co pozwala łapać szybko, skutecznie, najlepiej automatycznie i olbrzymie ilości kierowców. I jeszcze większym fanem liniowego pomiaru prędkości i tachografów. Kierowca IMO powinien żyć w ciągłym strachu, że za każdym krzakiem, w każdym miejscu, może zostać nagrany i złapany za wykroczenie. A nie jak teraz, że jeździ się od tabliczki ostrzegającej o radarze do drugiej, a pomiędzy nimi pedał w deskę.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

GFM

  • Gość
Odp: Jedno piwo, 6-latek nie żyje. Kulisy tragedii pod Gdańskiem
« Odpowiedź #5 dnia: 12 Sty 2012, 11:30:09 »
W podłogę, nie w deskę, w podłogę.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jedno piwo, 6-latek nie żyje. Kulisy tragedii pod Gdańskiem
« Odpowiedź #6 dnia: 12 Sty 2012, 20:55:38 »
W podłogę, nie w deskę, w podłogę.

Słusznie, w deskę to gaz ;) Na szczęście wiadomo o co chodzi :D
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)