Zima w ogóle nie jest straszna. Straszne są tylko wyobrażenia na temat zimy na rowerze.
Tak jest
Strasznie, to się robi jak ktoś zacznie sobie myśleć, co to k*** będzie.
Ja zacząłem poginać zimą na rowerze po Stolicy zanim zacząłem jeździć na Masę.
Jako że jestem człowiekiem o dużej wyobraźni, jedyną konsekwencją takowej decyzji było nabycie kasku.
I cieszę się że kupiłem kask zimą, bo ma tak dużą regulację że można go elegancko założyć tak na czapkę z kominiarką jak i na gołą głowę.
Ale do rzeczy, wielu rowerzystów ma dylemat: ''co to będzie jak wyjadę na drogę krajową , albo co się wydarzy jak spróbuje skręcić w lewo na rondzie'' .
Mi się to jakoś udaje, wystarczy znajomość przepisów, ograniczone zaufanie i odrobina doświadczenia.
No i jak zauważyłem, żeby nie było, że ktoś ma B prawko - i rowerem się boi jeżdić po ulicy.
Bo ja mam i też się boje debilów w czarnych bemkach, którzy mnie na centymetr wyprzedzają.