Ciekawe byłoby policzenie tych wskaźników dla różnych dzielnic Warszawy no nie?
Podejrzewam, że w skali miasta wielkich różnic nie będzie. Warszawa jest dość równomiernie rozwinięta jeżeli chodzi o sieć drogową. Tam gdzie nie ma żadnych ulic, zwykle jest albo jakiś wielki zakład przemysłowy (np Huta), albo np las pod ochroną, a nie "niedorozwój miasta". Jeżeli by odwalić takie tereny jak wielkie zakłady czy lasy, to fluktuacje będą niewielkie. Ot jedna dzielnica ma dwie trasy sześciopasmowe, a inna dzielnica jedną. Duże różnice są natomiast w stanie ulic - np część Białołęki, czy Wawra ma znaczną ilość dróg gruntowych które po deszczu zamieniają się w OS dla terenówek. Takich ulic w Śródmieściu praktycznie nie znajdziemy.
Albo porównanie z innymi miastami w Polsce i na świecie.
No na świecie już różnice są ogromne. Wenecja ma prawie 0% powierzchni miasta na drogi (choć pod transport wodny już więcej), Los Angeles OIDP z pracy dyplomowej chyba koło 70%.
Wydaje mi się, że powinna wyjść piękna nieliniowa zależność - im większe miasto tym znacznie więcej powierzchni komunikacyjnej (tym większe miasto - kółko się zamyka)...
Na pewno im bardziej rozlazłe miasto tym więcej przestrzeni na drogi, więc ta nieliniowa zależność pewnie faktycznie wyjdzie.
Ale pojawią się od niej rażąco odstające wyjątki miast, które faktycznie zrealizowały jakiś ciekawy pomysł komunikacyjny i przestrzenny zmieniający ten trend. Z takich przykładów na szybko przychodzi mi do głowy Kurytyba.