Autor Wątek: Dalekobieżna Masa Turystyczna  (Przeczytany 5570 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Rano1

  • Gość
Dalekobieżna Masa Turystyczna
« dnia: 09 Sty 2012, 22:49:56 »
Ciekaw jestem, jakie macie doświadczenia w wypadach z rowerem gdzieś dalej, przejazdach z nimi w PKP, możliwości ich przechowania w noclegowniach/hotelach ?
Czy zmieniło się coś na lepsze w ostatnich latach?
Zapraszam do dyskusji.

Drex

  • Gość
Odp: Dalekobieżna Masa Turystyczna
« Odpowiedź #1 dnia: 10 Sty 2012, 00:35:35 »
Pierwsze słyszę o "dalekobieżnej masie"... O_o

storm

  • Gość
Odp: Dalekobieżna Masa Turystyczna
« Odpowiedź #2 dnia: 10 Sty 2012, 07:21:52 »
@Rano - ale co masz na myśli? Dłuuuuższą wycieczkę rowerową? Taką liczoną na kilkaset kilometrów poza dom z ewentualnymi opcjami przemieszczenia się również za pomocą PKP? Jeśli tak, to spokojnie możesz wliczyć w nie moje wyjazdy na WPR z Olafem, czy wylot na Pomorze z zeszłego roku.
Czyli: zabierasz rower, sakwy, worek, namiot, pakujesz się na bagażnik i... jedziesz na podciąg. Zazwyczaj startowałem z Dw.Centralnego, gdzie jedynym problemem jaki miałem to zniesienie rowerka na poziom +1 nad peronami, a potem to już albo schodami, albo dookoła pod rondem do zjazdów na perony. Problem pojawia się, kiedy wybierze się zatłoczony pociąg, tak jak my mieliśmy problem z Gemsim jadąc do Szczecina. Na szczęście mieliśmy ciutkę doświadczenia w rozmowach z kierpociami i podciąg nie ruszył bez nas, dopóki się nań nie wpakowaliśmy - do przedziału rowerowego. Oczywiście musiała być awantura - z tymi podróżnymi co się wpakowali do tegoż przedziału, trzeba było nieco ich wyprosić z niego, ale jakoś się udało to zrobić. Jedyny problem jaki wówczas miałem to... upychanie maneli w worku i tegoż na sakwach dosłownie na 15 minut przed wyjściem z chaty. Super akcja :D Ale za to jaki potme pęd na DK2 ;)
Jak wygląda taki przedział rowerowy zapchany rowerami jadącymi z nami na Zlot Poziomek:
http://storm.oceangirl.eu/zlot2011/007-IMG_5929.JPG.html
Oczywiście czasami tłoku nie ma, a roweru nie można wstawić na koniec składu bo wepcha się jakaś baba z wózeczkiem* to wtedy stawia się rower w przedziale I klasy :D :
http://storm.oceangirl.eu/WPR2011/Ustka/600-IMG_4303.JPG.html

* generalnie najwięcej problemów w tej chwili tworzą inni pasażerowie. Nie kolejarze, ale podróżni.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Dalekobieżna Masa Turystyczna
« Odpowiedź #3 dnia: 10 Sty 2012, 07:42:00 »
Rok w rok, wakacje w wakacje, robię jakiś wypad rowerowy po kraju lub Jełopie. Wielkich zmian nie zauważam, ale...

Po Polsce ogólnie jeździ się nieźle. Sporo bocznych spokojnych dróg, a Schetyne za program ich remontów to pokochałem, gdy pod Sztynordem 8km poniemieckiego bruku zamieniono na idealny asfalt ;) Nie ma też problemu z noclegami - wszędzie pełno agroturystyk, motelików... spokojnie można znaleźć nocleg za te 20-30zł. Tak samo nie ma problemu z obiadem.

W Polsce problemy widzę dwa. jeden to rosnący ruch aut - po wielu trasach, gdzie 10 lat temu był spokój, dziś nie jeździ się już fajnie. Drugi problem to szlaki turystyczne - z sakwami lepiej omijać je szerokim łukiem. A marzy mi się w Polsce jeden szlak, na który dałoby się wjechać rowerem - czy byłby to szlak Wisły, czy Polski Wschodniej, to mi obojętne. Brakuje mi produktu turystycznego dla mnie.

Co do innych krajów, to jest różnie.

Holandia i Dania rowerowo są super, ale ceny IMO zabijają. Niemcy trochę lepiej, ale też nie tanio.

Słowacja mi się podobała - język podobny, ceny całkiem spoko i góry. Ale tam nie spodziewajcie się nadmiaru infry rowerowej, choć pojedyncze szlaki z asfaltu czy ciekawa infra w miastach się zdarza.

Miłośnikom odpoczywania w dziczy i samotności śmiało mogę polecić południową Litwę - mnóstwo pustych bocznych dróg, mało ludzi, w wielu miejscach można nocować na dziko, albo u kogoś "na polu" - coś jak u nas na Mazurach te 20-30 lat temu. Na Litwie zdarzają się ciekawe drogi rowerowe z asfaltu, a i krajobraz całkiem fajny.

Miło wspominam też Węgry, choć drogi średnie, upał jak 150, a infrastruktura rowerowa poza Budapesztem w zasadzie nie występuje. Jak ktoś chce wrócić z karnacją Roma, to Węgry są świetnym wyborem. Ceny też niezłe (nie dotyczy Budapesztu). Nie wyobrażajcie sobie tylko, że Węgry są płaskie - północna część potrafi mieć podjazdy o nachyleniu powyżej 15 procent.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

storm

  • Gość
Odp: Dalekobieżna Masa Turystyczna
« Odpowiedź #4 dnia: 10 Sty 2012, 13:29:12 »
@Raffi - proooszę... SZTYNORT ;)
Noclegi w tej cenie to ja widzę ale poza szczytem a i to też jak się człowiek dobrze naszuka i coś znajdzie...
Jeśli chodzi o drogie - te po których jeździłem w wakacje na pomorzu - spokojnie dawało się przejechać i bezpiecznie i szybko i nawet gladko w 90%.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Dalekobieżna Masa Turystyczna
« Odpowiedź #5 dnia: 10 Sty 2012, 15:51:05 »
@Raffi - proooszę... SZTYNORT ;)

Przepraszam, czasem mi się myli pisownia miejscowości na Mazurach.

Z Suwalszczyzną mam zresztą niemniej problemów. Pamiętam dyskusję rodzinną w ostatnie święta gdzie zastanawialiśmy się jak poprawnie odmienić nazwę wsi Pobondzie. Niby powinno być w Pobondziu, ale podobno Pobondzie są w liczbie mnogiej, wiec być może jest się w Pobondziach. Dodatkowy kłopot jest taki, że to może być nazwa z j. litewskiego, a dla wyrazów obcojęzycznych chyba zasady są jeszcze inne.

Także jakbyś i tu mógł wyjaśnić sprawę (albo ktokolwiek inny kto wie). Będę wdzięczny.


Noclegi w tej cenie to ja widzę ale poza szczytem a i to też jak się człowiek dobrze naszuka i coś znajdzie...

To ja z Pimpfem i Izą to mieliśmy chyba jakiegoś farta... bo za 25-30zł od głowy to nam się zawsze udawało znaleźć nocleg, a bywało że pokój miał w tej cenie TV, satelitę, własną łazienkę i inne wygody.

Nad morzem z szukaniem jest prosto - na noc trzeba trochę odjechać w stronę lądu, szukać nie przy głównej drodze, a po bocznych uliczkach, a najlepiej jeszcze uciec z popularnych mordowni typu Międzyzdroje, czy Władysławowo, gdzie z zasady jest drożej. Z Pimpfem całą północ Polski zjechaliśmy i ani razu nie płaciliśmy powyżej 30zł. Przy czym z założenia braliśmy pokoje. Wiesz, lenistwo.

Na Warmii, Mazurach IMO już nie ma reguły. Generalnie warto celować tam, gdzie jest wiele ośrodków lub agroturystyk, bo jest konkurencja i zbijają ceny. Ale bywa czasem że lepiej i taniej jest właśnie zupełnie gdzie indziej. Na pewno warto szukać Schronisk (np Reszel), ale bywa że nocleg znajdzie się w zaskakującym i wyglądającym na drogie miejscu. Np w Orzyszu z Izą np nocowaliśmy w hotelu w samym centrum miasta (szumnie powiedziane), kilkaset metrów od jeziora w cenie bodajże 25zł/osobę. Pokój dwuosobowy, z łazienką i TV.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline oelka

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 328
  • Płeć: Mężczyzna
    • Kolej na rower
Odp: Dalekobieżna Masa Turystyczna
« Odpowiedź #6 dnia: 10 Sty 2012, 16:11:45 »
Noclegi w tej cenie to ja widzę ale poza szczytem a i to też jak się człowiek dobrze naszuka i coś znajdzie...
Bez szukania i od ręki w Gorcach miałem noclegi w środku sezonu  w Ochotnicy Górnej za 30 zł.
Krzysztof Olszak

oelka.a.yahoo.com (.a. = @)
http://oelka.bikestats.pl/