Zdaje sie, ze chodzi o skrzyzowanie Kazimierzowska/Narbutta. Tam rzeczywiscie tak jest, ze ul. Kazimierzowska, idaca od polnocy, jest jednokierunkowa. Dalej, ku poludniu, zaczyna sie juz dwukierunkowa jezdnia, tak wiec pojazdy jadace w kier. polnocnym zmuszone sa skrecic w prawo w ul. Narbutta, by dalej potem podazac ul. Wisniowa.
Ale do sedna.
Tak sie sklada, ze zabezpieczalem to skrzyzowanie. Dodam, ze sam, poniewaz nikt nie chcial sie osobiscie pofatygowac na prawa strone, by stopowac ewentualne samochody. Obserwujac jadacy peleton masowy odnioslem wrazenie, ze ludziom zabraklo chyba troche rozeznania w miejskiej topografii; prawie wszyscy na slepo pchali sie pod prad. Az pojazdy jadace ul Kazimierzowska od str. polnocnej musialy stanac, inaczej kilku cyklistow mialoby swoje wehikuly rozjechane. Nie pozostalo nic innego, jak tylko zaczac zdzierac gardlo, by wszyscy zjezdzali na prawa strone, gdyz dalej ulica miala juz charakter dwukierunkowy. Na szczescie szare komorki ludziom jeszcze uchowaly sie i wszyscy zaczeli poslusznie zjezdzac.
Malo tego, ktos jadacy lewa wolna zatrzymal wspomniane wczesniej pojazdy, by dalej nie pchaly sie. Nie wiem, kto to byl z naszego zabezpieczenia; bylo zbyt ciemno juz. Jesli wiec to czytasz, to wiedz, ze zrobiles to zle co najmniej z jednego powodu - wbrew przepisom. Nie mozna zatrzymywac samochodow, jesli te jada po swoim pasie, w prawidlowym kierunku i maja do tego pelne prawo.
A kolega, ktory rozpoczal ten temat, niech nie pisze, ze nie bylo zabezpieczenia, skoro bylo, z moim udzialem.
Widocznie przejezdzal jeszcze w momencie, gdy nikogo nie bylo w tym miejscu...