właśnie, co z autobusem :0)?
Najpierw udowodniliśmy kierowcy autobusu, że nie da się zepchnąć z drogi dwóch rowerzystów naraz, jeżeli każdy jedzie z innej strony pojazdu
. Zwłaszcza, gdy rowerzyści nie są w ciemię bici i współpracują zmieniając prędkość jazdy i pasy ruchu.
Później się rozdzieliliśmy, bo Seba nie chciał gonić kierowcy. Ja pojechałem do domu, Seba dalej Modlińską w stronę swojego.
Później Seba jednak dogonił autobus na przystanku. Zatrzymał się, wsiadł do autobusu, skutecznie wytłumaczył kierowcy błąd nie używając rąk, acz używając słów powszechnie uznawanych za konieczne w takiej sytuacji i powodując ogólne przerażenie. Wysiadł, wsiadł na rower i pojechał spokojnie dalej. Po chwili został ponownie wyprzedzony przez ten sam autobus w BARDZO bezpiecznej odległości.
A później ja, pomimo wcześniejszej deklaracji dla Seby, że już tego nie będę robił, wysłałem jeszcze jako pasażer autobusu skargę do MZA na to, że kierowca próbuje stanowić prawo zderzakiem i że nieźle wyhuśtał pasażerów bawiąc się w ciuciubabkę na drodze z jakimiś rowerzystami. Otrzymałem od firmy grzeczne przeprosiny i zapewnienie że to oczywiście przypadek jednostkowy (w to wierze, poprzednią taką akcję miałem z dekadę temu) i że się nie powtórzy, by takie zachowania nie są w firmie tolerowane.
a co do gazu, zawsze możesz gościa spsikać i sobie pojechać. Możesz też spsikać tylko kratkę od wentylacji na podszybiu. To nie jet bezpośredni atak.
Nowe auta mają filtry z węgla aktywnego i to nie ma prawa zadziałać.