Warszawska Masa Krytyczna
Inne sprawy rowerowe => O rowerach w mediach => Wątek zaczęty przez: Trupek w 28 Wrz 2010, 08:35:27
-
Artykuł w dzisiejszym Życiu Warszawy
Cztery lata niespełnionych obietnic ? tak ekolodzy podsumowują politykę miasta dotyczącą rozwoju ruchu rowerowego w Warszawie. Urzędnicy tłumaczą się kryzysem.
Dziś urzędnicy zdecydują, czy sekcja transportu rowerowego w miejskim Biurze Drogownictwa zostanie oddzielnym wydziałem. Czy to oznacza lepsze czasy dla miłośników dwóch kółek?
? Widzę, że kampania wyborcza się zaczęła ? komentuje Rafał Muszczynko z Warszawskiej Masy Krytycznej. ? Czy będzie to sekcja, czy wydział, nie ma żadnego znaczenia. Dyrektor tej komórki nie będzie miał żadnego wpływu np. na Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych w kwestii budowanych ścieżek rowerowych. Może co najwyżej coś sugerować, co zwykle sprowadza się do wymiany korespondencji.
Dlatego środowiska rowerowe nie ustają w krytyce ratusza za zlikwidowanie stanowiska pełnomocnika prezydenta ds. rowerowych. ? On miał o wiele większe uprawnienia ? zaznacza Muszczynko. ? Teraz sprawami rowerzystów zajmuje się całe biuro zamiast pojedyncza osoba ? tłumaczy Marcin Ochmański, rzecznik ratusza.
Jednak w sekcji transportu rowerowego w Biurze Drogownictwa są... dwa etaty, a powołanie instytucji rzecznika ds. rowerowych było jednym z postulatów wyborczych Hanny Gronkiewicz-Waltz w 2006 r.
Cykliści mówią ?sprawdzam?
Środowiska rowerowe patrzą na urzędników coraz bardziej nieufnie. W ostatni piątek ulicami stolicy przejechała Masa Krytyczna pod hasłem ?Poszukiwań obiecanych przez miasto stojaków rowerowych?. Jak piszą organizatorzy na swojej stronie, żadnemu z 998 uczestników się to nie udało.
Chodzi o stojaki, które urzędnicy mieli stawiać we wskazanych przez warszawiaków miejscach. Poza jednym, postawionym w błysku fleszów, udało się postawić jeszcze tylko dwa. ? Pokonały nas procedury, ale się nie poddajemy, stojaków przybędzie ? zapowiada rzecznik.
W tej dziedzinie chlubnym wyjątkiem jest dzielnica Śródmieście, która do spółki z Biurem Drogownictwa postawiła ponad 100 stojaków. Ciągle nie ma jednak ich na stacjach metra.
? To cztery lata niespełnionych obietnic ? tak Marcin Jackowski z Zielonego Mazowsza podsumowuje rowerowe działania rządzących miastem. ? Z zapowiadanych 150 km ścieżek powstało ok. 35 km.
Żadna z rowerowych dróg nie została wpisana do Wieloletniego Planu Inwestycyjnego. To skutkuje tym, że choć udaje się ścieżki zaplanować, to gotowe projekty latami czekają na realizację (np. ul. Jagiellońska i Radzymińska). A brak drogi dla rowerów na wyremontowanym Krakowskim Przedmieściu rowerzyści nazywają skandalem.
Urzędnicy przyznają, że ścieżek powinno być więcej, ale twierdzą, iż winny jest kryzys. ? Musieliśmy zrezygnować z części remontów ulic, w ramach których mieliśmy budować szlaki rowerowe. Liczba kilometrów się zwiększy, gdy inwestycje takie jak most Północny czy Łopuszańska zostaną ukończone ? zaznacza Ochmański.
Na szczęście drogi dla rowerów powstają na wszystkich inwestycjach realizowanych przez ZMID (m.in most Północny, al. Rzeczpospolitej, węzeł Marsa, Łopuszańska, Cybernetyki). ? Ścieżki nie ma tylko na remontowanej Francuskiej, dlatego, że nie dopuszcza tego miejski plan zagospodarowania przestrzennego ? mówi Agata Choińska ze ZMID.
Kostka wiecznie żywa
Rowerzyści przypominają przedwyborcze deklaracje PO: ?Nietrwałą i niewygodną kostkę zastąpimy standardową w krajach zachodnich nawierzchnią asfaltową?.
Ścieżek z asfaltem jest więcej (m.in. w Al. Ujazdowskich). ? Ale już na skrzyżowaniu Płowieckiej i Marsa ścieżka jest z kostki, taka sama będzie przy Marynarskiej, mimo że obowiązuje zarządzenie tego zabraniające ? przytacza Muszczynko.
?W miejscach, w których budowa wydzielonych ścieżek byłaby trudna lub nieracjonalna, powstaną wydzielone pasy rowerowe lub kontrapasy na jezdni?? mówił inny punk planu dla Warszawy. ? Jedyny taki kontrapas w Warszawie to krótki odcinek przy ul. Oboźnej, stworzony jeszcze przez... Kazimierza Marcinkiewicza, w dodatku na kilka dni przed wyborami ? zauważa Jackowski.
Cykliści domagają się też zezwolenia na jazdę po Starówce i buspasami. Na razie z 35 km tych buspasów rowerem można jeździć tylko po tym w Emilii Plater. ? Osoba wydająca taką decyzję bierze na siebie odpowiedzialność karną za każdy wypadek rowerzysty z autobusem ? zaznacza Ochmański. ? Sukcesy to wyznaczenie standardów nowo budowanych ścieżek rowerowych i stojaki w Śródmieściu ? opowiada Rafał Muszczynko. ? Po niespełnionych zapowiedziach na pewno będziemy ostrożni w udzielaniu komuś kredytu zaufania.
http://www.zw.com.pl/artykul/518636_Rowerzysci_wciaz_maja_pod_gorke.html (http://www.zw.com.pl/artykul/518636_Rowerzysci_wciaz_maja_pod_gorke.html)
-
Moim zdaniem bardzo sensowny artykuł.
Przydałby się tylko komentarz co do tego kryzysu, który nie pozwala budować:
Wykorzystanie środków na budowę dróg rowerowych:
-2007 - 26%
-2008 - 33%
-2009 - 67%
-1 połowa 2010 - 3%
Faktycznie kryzys to problem. Mamy taki kryzys (w urzędzie), że ani razu nie wydaliśmy więcej niż 2/3 środków na drogi rowerowe.
-
Kolejna kompromitacja miasta, też stojakowa. Pewnie znowu "pokonały ich procedury, ale się nie poddają (http://www.masa.waw.pl/index.php/zlote-mysli)":
http://www.tvnwarszawa.pl/-1,1679342,0,,stojaki_rowerowe_na_slodowcu_ratusz_obiecal_i_nie_zrobil_nic,wiadomosc.html (http://www.tvnwarszawa.pl/-1,1679342,0,,stojaki_rowerowe_na_slodowcu_ratusz_obiecal_i_nie_zrobil_nic,wiadomosc.html)
Stojaki rowerowe na Słodowcu: Ratusz obiecał i nie zrobił nic
- Bezzwłocznie zajmę się sprawą stojaków rowerowych na stacji Słodowiec - zapowiedział w czerwcu rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk. Minęło pół roku. Nic się nie zmieniło.
Walka o stojaki rowerowe przy stacji Słodowiec trwa od wielu miesięcy. Zielone Mazowsze od dawna przekonuje, że są one potrzebne i wskazuje dobre miejsce na ich ustawienie. To wnęka, wewnątrz budynku stacji metra.
Bankomaty ważniejsze od stojaków
Działacze stowarzyszenia zorganizowali nawet pikietę przed stacją. Metro Warszawskie na sugestie pozostało głuche - firma stwierdziła, że przestrzeń wewnątrz budynku stacji musi zostać wolna ze względów bezpieczeństwa. A niedługo po tym zezwoliła na wstawienie tam... bankomatu.
Rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk, który angażuje się w tematykę rowerów w mieście, zapewnił wtedy że poszuka kompromisu.
- Zobowiązał się do "zorganizowania bezzwłocznie spotkania technicznego z udziałem ZTM i Metra Warszawskiego w celu ostatecznego rozstrzygnięcia kwestii ustawienia stojaków rowerowych przy stacji metra Słodowiec (i innych)" - przypomina Zielone Mazowsze.
"Bezzwłoczne" czy półroczne?
Od tamtej obietnicy minęło właśnie pół roku. - Z tych deklaracji nic nie wynikło. Rzecznik do dziś milczy. Nie uznał za stosowne wyjaśnić przyczyny zwłoki ? napisał do redakcji TVN Warszawa Marcin Jackowski ze stowarzyszenia.
Tymczasem rzecznik ratusza forsuje projekt budowy dworca rowerowego przed Pałacem Młodzieży. Miałby to umożliwić nowy plan miejscowy dla otoczenia Pałacu Kultury.
? Nie wiadomo komu i czemu ma służyć ten kosztowny obiekt ? zauważa Jackowski. - To uszczęśliwianie rowerzystów na siłę. Cykliści potrzebują stojaków przy stacjach metra, a nie kosztownego dworca - dodaje.
Próbowaliśmy skontaktować się z Tomaszem Andryszczykiem, by poprosić go o wyjaśnienia. Pomimo wielokrotnych prób, nie odebrał telefonu.
-
Czegoś nie rozumiem...
1.
Cykliści domagają się też zezwolenia na jazdę po Starówce i buspasami. Na razie z 35 km tych buspasów rowerem można jeździć tylko po tym w Emilii Plater. ? Osoba wydająca taką decyzję bierze na siebie odpowiedzialność karną za każdy wypadek rowerzysty z autobusem ? zaznacza Ochmański.
Coś mi to śmierdzi fałszem. Znaczy co? Po każdym wypadku i kolizji odpowiedzialność OC i karną za dany wypadek bierze zarządca danej drogi/śmieszki/etc?! Przecież to głupota?
2. Na co nam dworzec rowerowy pod PKiN, skoro rower powinien być dostępny praktycznie zaraz po wyjściu z dworca, bez potrzeby biegania gdzieś i szukania... I na odwrót.
3. O kryzysie pisać możnaby pisać wiele, ALE... ja jak jeżdżę po W-wie, widzę, że na inwestycje drogowe dla blachosmrodów pieniążki są, a na śmieszki rowerowe, które kosztuję o wiele mniej - pieniążków ani chęci budowania nie ma...
4. Budowanie dróg rowerowych w takich miejscach jak na Kasprzaka, wcale nie spowoduje, że rowerzyści będą bardziej szczęśliwi - zwłaszcza po wielu kolizjach z pieszymi...
-
Cykliści domagają się też zezwolenia na jazdę po Starówce i buspasami. Na razie z 35 km tych buspasów rowerem można jeździć tylko po tym w Emilii Plater. ? Osoba wydająca taką decyzję bierze na siebie odpowiedzialność karną za każdy wypadek rowerzysty z autobusem ? zaznacza Ochmański.
Coś mi to śmierdzi fałszem. Znaczy co? Po każdym wypadku i kolizji odpowiedzialność OC i karną za dany wypadek bierze zarządca danej drogi/śmieszki/etc?! Przecież to głupota?
Zgadza się. To tzw trzeci rodzaj prawdy, czyli gówno-prawda. W dodatku śmiem twierdzić, że w Warszawie nie ma jednego kilometra ulicy w pełni zgodnego z przepisami. A drogi rowerowej to już tym bardziej.
2. Na co nam dworzec rowerowy pod PKiN, skoro rower powinien być dostępny praktycznie zaraz po wyjściu z dworca, bez potrzeby biegania gdzieś i szukania... I na odwrót.
Gdyby był ten dworzec przy stacji Śródmieście i Centrum, to miałby sens. Takie parkingi rowerowe i wypozyczalnie funkcjonują w wielu miejscach w Holandii. Ale poza stacjami i ruchliwymi węzłami przesiadkowymi nie mają sensu. Wygląda, że znowu ktoś pojechał za granicę i wracając chce koniecznie coś wdrożyć co tam zobaczył, ale bez zastanowienia dlaczego tam za granicą jest tak, a nie inaczej, stoi tu, a nie gdzie indziej itp.
Na szczęście rzecznicy tylko gadają. Przychodzi co do czego to nie są w stanie nawet stojaków prostych załatwić dla rowerzystów. Możesz spać spokojnie.
3. O kryzysie pisać możnaby pisać wiele, ALE... ja jak jeżdżę po W-wie, widzę, że na inwestycje drogowe dla blachosmrodów pieniążki są, a na śmieszki rowerowe, które kosztuję o wiele mniej - pieniążków ani chęci budowania nie ma...
Nom. Poza tym w 2007 i 8 roku nie było kryzysu. A projekty DDR przy Solidarności, Jagiellońskiej, Waryńskiego czy Radzymińskiej już wtedy łapały kurz w szafie.
4. Budowanie dróg rowerowych w takich miejscach jak na Kasprzaka, wcale nie spowoduje, że rowerzyści będą bardziej szczęśliwi - zwłaszcza po wielu kolizjach z pieszymi...
Spowodowałaby, ale trzeba to robić z głową. Tzn na całej długości ulicy od razu. I w konsultacji z rowerzystami, by taka ściezka miała jakiś sens i wygląd.