Warszawska Masa Krytyczna
Inne sprawy rowerowe => Sprzęt => Rowery Poziome => Wątek zaczęty przez: Raffi w 29 Lut 2012, 18:08:47
-
Wpadłem w siebie na taki oto filmik ze Szwajcarii. Jak widać na wakacyjny wyjazd z dwójką dzieci SUV wcale nie potrzebny:
http://youtu.be/mwAdXHOj4AI (http://youtu.be/mwAdXHOj4AI)
Żeby nie było. My, Polacy, też mamy się czym pochwalić w tej kwestii.
Zlot 2010:
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/67287/norm/DSC_5087.JPG20100913-7848-2g4vfm-0.jpg)
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/67463/norm/DSC_5768.JPG20100914-16572-1efta2u-0.jpg)
Zlot 2011:
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/82579/norm/DSC_9086.JPG20110912-18433-v1vqsi-0.jpg)
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/82362/norm/DSC_8849.JPG20110912-18433-13g872d-0.jpg)
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/82299/norm/DSC_8784.JPG20110912-18433-7zhwgb-0.jpg)
-
My wczoraj pierwszy raz od narodzin Uli (20.01.2012) wybraliśmy się całą rodziną na rower - i to wcale nie blisko, bo do Xuna (prawie 50km). Ula tam i z powrotem cała drogę przespała w hamaku, Ania obok niej też spała w najlepsze ;-)
http://gromanik.bikestats.pl/656690,Do-Xuna-z-Kasia-Ania-i-Ula.html (http://gromanik.bikestats.pl/656690,Do-Xuna-z-Kasia-Ania-i-Ula.html)
-
Wow, podziwiam.
To znaczy nie sam fakt, że pojechaliście 50km, bo widywałem Was już całą rodziną na dłuższych wycieczkach (choć Ula jeździła wtedy z Kasią na jednym rowerze), ale to że się z przyczepką zmieściliście u Xunna. Tam zarówno klatka schodowa, winda, jak i wejście do mieszkania musiały być sporym wyzwaniem logistycznym.
-
Dla Kasi to był dłuższy wyjazd - jednak ostatnio jeździła mniej i na krótsze dystanse. Kasia jechała na pusto, a przyczepkę i sakwę miałem ja.
Co do logistyki, to daliśmy radę ze wszystkim dostać się na górę i jakoś w miarę sensownie to tam rozmieścić.
W pierwszym kursie Kasia z Anią, Ulą i sakwą, w drugim - ja z przyczepką (złożoną i ze zdjętą rączką do prowadzenia), w trzecim - ja z poziomem, w czwartym - Xunn z Kasi trekingiem, który dotychczas czekał na dole pilnując rzeczy. W mieszkaniu też dało radę - przyczepka i rowery stały po drodze na balkon.
Z powrotem w odwrotnej kolejności.
Wniosek na następny raz jest taki, żeby rowery przypiąć U-lockami na dole, bo każdy kurs windą to 2 minuty samej jazdy, a winda jest mała, wąska, ma wewnętrzne drzwi (na szczęście automatyczne).
-
Dla Kasi to był dłuższy wyjazd - jednak ostatnio jeździła mniej i na krótsze dystanse. Kasia jechała na pusto, a przyczepkę i sakwę miałem ja.
Biorąc pod uwagę, że jest ledwie kilka miesięcy po porodzie, a to zawsze powoduje np obniżenie wysycenia krwi tlenem, to nic dziwnego, że ma obniżoną wydolność i 50km to już dla Niej sporo.
To normalne. Ja mam to samo, tylko bez ciąży (chyba, że o czymś nie wiem, USG miałem w sierpniu i szukali wtedy śledziony, a nie płodu ;) ).
Co do logistyki, to daliśmy radę ze wszystkim dostać się na górę i jakoś w miarę sensownie to tam rozmieścić.
W pierwszym kursie Kasia z Anią, Ulą i sakwą, w drugim - ja z przyczepką (złożoną i ze zdjętą rączką do prowadzenia), w trzecim - ja z poziomem, w czwartym - Xunn z Kasi trekingiem, który dotychczas czekał na dole pilnując rzeczy. W mieszkaniu też dało radę - przyczepka i rowery stały po drodze na balkon.
No właśnie o tą windę się martwiłem. Mała jest. U Izy jest taka sama (tylko że z drzwiami nie-automatycznymi i otwieranymi do środka) i jazda tym z rowerem moim do gimnastyka, a treking Izy nie wchodzi już pod żadnym kątem.
Wniosek na następny raz jest taki, żeby rowery przypiąć U-lockami na dole, bo każdy kurs windą to 2 minuty samej jazdy, a winda jest mała, wąska, ma wewnętrzne drzwi (na szczęście automatyczne).
Nie rozglądałem się tam mocno po okolicy, bo jakoś zawsze wychodziło tak, że do Xunna to jechałem samochodem i po prostu nie miałem potrzeby. Ale z tego co sobie przypominam tak na szybko, to tam na dole nie widziałem żadnych znaków, krat lub słupków, które można by wykorzystać jako stojak.
Z drugiej strony - podejść 20m do słupa to znowu nie jest jakiś dramat. Jak nie ma na powdwórku, to na pewno są przy którejś ulicy, np przy JP2 ;)
-
Nie rozglądałem się tam mocno po okolicy, bo jakoś zawsze wychodziło tak, że do Xunna to jechałem samochodem i po prostu nie miałem potrzeby. Ale z tego co sobie przypominam tak na szybko, to tam na dole nie widziałem żadnych znaków, krat lub słupków, które można by wykorzystać jako stojak.
Z drugiej strony - podejść 20m do słupa to znowu nie jest jakiś dramat. Jak nie ma na powdwórku, to na pewno są przy którejś ulicy, np przy JP2 ;)
Przypiąć można się także do ogrodzenia placu zabaw oraz do balustrady schodów na parterze bloku - ten drugi sposób wykorzystaliśmy po tym, jak zjechaliśmy z rowerami na dół i okazało się, że Kasia będzie jeszcze karmić Ulę.