Warszawska Masa Krytyczna
Inne sprawy rowerowe => O rowerach w mediach => Wątek zaczęty przez: Raffi w 29 Gru 2011, 16:29:43
-
Artykuł miał być bardziej felietonem o tłumaczeniach urzędników dlaczego stosują kostkę, ale w komentarzach wyszła dyskusja o technologii układania, wadach i zaletach różnych nawierzchni. Generalnie tekst nie idealny, ale imo wart przeczytania:
http://polskanarowery.sport.pl/msrowery/1,105126,10882718,Kostka_brukowa___dlaczego_wciaz_buduja_z_niej_trasy.html (http://polskanarowery.sport.pl/msrowery/1,105126,10882718,Kostka_brukowa___dlaczego_wciaz_buduja_z_niej_trasy.html)
-
:) No no dobry artykuł tylko czego autor tak skromnie go prezentuje? Wyszło bardzo dobrze i może choć trochę pobudzi tych co trzeba do myślenia.
-
Najważniejsze w całych tych rozważaniach jest to, aby asfalt (najlepiej czarny, bo tańszy niż barwiony) był porządnie położony i to na jak najdłuższych odcinkach.
Co z tego, że będzie piękny czerwony asfalt jak położą go z taczki i przyklepią łopatą i to w odcinkach po 20 metrów. Teraz na Puławskiej leży nawet w miarę równy asfalt i co z tego skoro co chwila jest przejazd wygrodzony krawężnikiem i wyłożony kostką. Co z tego, że odcinek ścieżki na starej Jagiellońskiej jest z asfaltu skoro początek i koniec jest z kostki bez możliwości wjazdu/zjazdu w jezdnię? Tak samo przebudowa skrzyżowania Sikorskiego/Sobieskiego dokonana chyba w ramach "poprawy bezpieczeństwa". Jest asfalt to dlaczego rowerzyści znowu się czepiają? Bo rozwiązania dla nich i geometria są po prostu spieprzone więc jest gorzej niż było.
-
Najważniejsze w całych tych rozważaniach jest to, aby asfalt (najlepiej czarny, bo tańszy niż barwiony) był porządnie położony i to na jak najdłuższych odcinkach.
Tu się zgadzam w pełnej rozciągłości. Jestem zwolennikiem wyłącznie czarnego naturalnego asfaltu (masy bitumicznej). Po prostu czarny i żadnego kombinowania z zielonym ??? czy czerwonym >:( . Wyłącznie czarny zbija też argument, że ddr jest droga bo czerwona nawierzchnia jest droższa (to akurat fakt), ułatwia też konserwacje. Na załatanie dziury nie czeka się miesiącami aż znajdzie się 'czerwony' tylko używa się takiego samego jak samochodowy. Czerwony kolor zostawiłbym jedynie na miejsca szczególne takie jak przejazdy rowerowe.
Co z tego, że będzie piękny czerwony asfalt jak położą go z taczki i przyklepią łopatą i to w odcinkach po 20 metrów. Teraz na Puławskiej leży nawet w miarę równy asfalt i co z tego skoro co chwila jest przejazd wygrodzony krawężnikiem i wyłożony kostką.
To niestety prawda, to zmora niemal wszystkich ścieżek i dróg rowerowych nie tylko w Warszawie ale i w całej Polsce. Na przykładzie Warszawy można powiedzieć że zależy to w głównej mierze od projektu i wykonawcy. Nowoursynowska wyszła idealnie, a budowana w tym samym czasie przez innego wykonawcę Cybernetyki/17 Stycznia m.in. przez geometrię i krawężniki to bubel.
Co z tego, że odcinek ścieżki na starej Jagiellońskiej jest z asfaltu skoro początek i koniec jest z kostki bez możliwości wjazdu/zjazdu w jezdnię?
To niejest jeszcze ścieżka/droga rowerowa, nie ma znaków pionowych, poziomych, wjazdów i zjazdów i nie będzie dopóki nie przebudują skrzyżowania Jagiellońskiej z Ratuszową, a to dopiero w przyszłym roku. Także spokojnie śmigaj jezdnią, wyjdzie szybciej i bezpieczniej.
Tak samo przebudowa skrzyżowania Sikorskiego/Sobieskiego dokonana chyba w ramach "poprawy bezpieczeństwa". Jest asfalt to dlaczego rowerzyści znowu się czepiają? Bo rozwiązania dla nich i geometria są po prostu spieprzone więc jest gorzej niż było.
Rozwiń proszę bo według mnie jest o niebo lepiej niż stare rozwiązanie.
-
przebudowa skrzyżowania Sikorskiego/Sobieskiego dokonana chyba w ramach "poprawy bezpieczeństwa". Jest asfalt to dlaczego rowerzyści znowu się czepiają? Bo rozwiązania dla nich i geometria są po prostu spieprzone więc jest gorzej niż było.
Rozwiń proszę bo według mnie jest o niebo lepiej niż stare rozwiązanie.
Poruszam się w relacji północ/południe czyli Witosa <-> Sikorskiego (po stronie zachodniej).
Stan, który był tam od zawsze to: brak przejazdu rowerowego przez Sobieskiego, ale zachowany był poziom jezdni, zjazd gładki, bez krawężników (lub z tak obniżonymi, że nawet na cienkich kołach nie było czuć). Skręt dla samochodów z Witosa w Sobieskiego był osobnym pasem do skrętu, ale bez sygnalizacji świetlnej (skręca tam 1 na milion samochodów). Do tego ścieżka z niefazowanej, czerwonej kostki w ciągu Sobieskiego - pomijam zieloną strzałkę, na której kierowcy mieli w dupie rowerzystów, nie śmigam tamtędy, ale parę razy było gorąco...
(http://img684.imageshack.us/img684/3127/przedn.jpg)
Obecnie, po przebudowie, której celem było chyba zwiększenie "poczucia bezpieczeństwa" sytuacja wygląda następująco. Przy przystanku ustawiono barierki i farbą wydzielono ścieżkę rowerową na starym asfalcie. Pojawił się przejazd rowerowy przez Sobieskiego. ALE... zielona strzałka jak była tak jest (nie mam nic do strzałek o ile kierowcy umieją z niej korzystać, a wszyscy wiemy jak jest). Do tego nierówności na przejeździe przez Sobieskiego na tyle odczuwalne, że wkur*... denerwujące. Oddzielna faza świateł dla rowerzystów aby pokonać wspominaną nitkę dla skręcających z Witosa w Sobieskiego (przypominam: skręca tam 1 pojazd na milion). Na deser ścieżka urywa się po paru metrach w osobliwym miejscu (wzniesienie terenu związane z kanałem ciepłowniczym - bardzo ograniczające widoczność). Na deser włączenie przejazdu rowerowego przez ulicę Sobieskiego w "poprawioną" ścieżkę wzdłuż niej... pod kątem prostym (specjaliści zaraz powiedzą, że to dla mojego bezpieczeństwa).
Może w innych relacjach sytuacja się poprawiła - w mojej - pogorszyła i to znacznie. Takie przeróbki pod szyldem poprawy bezpieczeństwa to ja mam... głęboko w poważaniu :P
A tego kto to odebrał zza biurka to się powinno... [bardzo nieprzyjemne działanie za pomocą sztycy podsiodłowej].
-
Rzadko jeżdżę w stronę Ursynowa, ale pamiętam z jazdy ddr wzdłuż Sikorskiego/Doliny Służewieckiej (północny chodnik), że na wyjazdach z parkingów, przecinających ciąg rowerowo-pieszy, ddr urywa się na metr (znak drogowy oznaczający koniec ddr), zamienia na przejście dla pieszych, po kolejnym metrze jest znowy znak ddr. Taki CYRK powtarza się wielokrotnie.
Nie bardzo rozumiem, dlaczego coś takiego funkcjonuje. Może okoliczni rowerzyści na to leją i nie monitują do władz.
Poza tym - warszawska klasyka, czyli raz się ddr zaczyna, raz urywa i tak na odwrót kilka razy. Paranoja.
-
więc jest gorzej niż było.
Z tym się nie zgodzę. Ale sądzę że jak już się robi przebudowę to należy to robić raz a DOBRZE.
-
więc jest gorzej niż było
Z tym się nie zgodzę
Może w innych relacjach sytuacja się poprawiła - w mojej - pogorszyła i to znacznie
:P
-
Za: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,10937388.html (http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,10937388.html)
Absurdalna kradzież. Złodzieje rozebrali ścieżkę rowerową
Takie kradzieże nie zdarzają się co dzień - policja poszukuje złodziei, którzy ukradli 25 metrów kwadratowych ścieżki rowerowej koło Chmielnika.
Kradzież fragmentu budowanej ścieżki rowerowej przez Łagiewniki koło Chmielnika zauważono w poniedziałek. Złodzieje zdemontowali 25 metrów kwadratowych kostki brukowej oraz 60 krawężników wartych tysiąc złotych. Nie wiadomo jednak dokładnie, kiedy doszło do kradzieży, bo ostatni raz stan ścieżki sprawdzano 23 grudnia. Sprawę wyjaśniają policjanci z Chmielnika.
Aż chce się rzec "a nie mówiłem". Rozbieralność kostki wychwalałem (http://polskanarowery.sport.pl/msrowery/1,105126,10882718,Kostka_brukowa___dlaczego_wciaz_buduja_z_niej_trasy.html) niecały tydzień temu, właśnie w kontekście tego jak to teraz tanio można sobie zrobić podjazd do garażu albo alejkę w ogródku.
-
ciekawe czy tych złodziei można wynająć. Mogliby zrobić remont jeszcze w kilku innych miejscach :0)
-
To jest argument za asfaltem. Drogę asfaltową trudno ukraść.
W sumie dobrze byłoby, jakby ktoś rozebrał te części warszawskich ddr-ów, gdzie niedługo będzie się można zabić na tworzących się szczelinach.
-
W sumie dobrze byłoby, jakby ktoś rozebrał te części warszawskich ddr-ów, gdzie niedługo będzie się można zabić na tworzących się szczelinach.
Wierz mi, wcale byś tego nie chciał. Wpadnięcie w taką szczelinę po ukradzionej kostce, zwłaszcza po zmroku, bywa i bolesne lub destrukcyjne dla roweru. Ja na takiej dziurze złapałem moja ostatnią gumę (zima 2010/2011), choć tam kostka nie była ukradziona, a po prostu wypadła z powodu marnej jakości prac budowlanych.
Do tego złodzieje maja fantazję z wyjmowaniem jej. Potrafią wyjąć np jeden rządek kostki wzdłuż ścieżki na dystansie kilkudziesięciu metrów (tak kiedyś było na Budowlanej przez kilka miesięcy - zanim naprawili), bo tak im akurat było wygodnie. Fajnie jeżeli wyjmą przy krawężniku, ale jak wyjmą na środku to już można się nadziać.
Poza tym kradzież kostki nie pomaga. ZDM kładzie nową kostkę. Oni się naprawdę powoli uczą.