Warszawska Masa Krytyczna
Inne => Hydepark => Wątek zaczęty przez: Makenzen w 06 Paź 2011, 11:07:46
-
To jest miejsce, w którym możesz wylać swoją żółć, walić pięścią w stół, drzeć się w niebogłosy i w ogóle. Wal, co Ci leży na żołądku, to Ci się zrobi lepiej :)
-------
No to zaczynam.
Przyjeżdżam sobie do pracy, wiozę wypchane ciężkimi rzeczami sakwy (ca. 10 kg żywej wagi). Przypinam rower na dole na klatce, by najpierw wwieźć na górę sakwy, a potem zejść po rower. Pech chciał, że trafił się dozorca i opiep... mnie za zostawianie roweru na klatce. Nijak nie dał sobie wytłumaczyć, że to tylko na chwilę, że nie będę zasuwać z 30 coś kg ciężaru na ramieniu na czwarte piętro. No i rozpętała się awantura. Gościu mnie tak wpienił, że najchętniej wbiłabym mu rurę (Poziomciową ramę) w ten jego tłusty odwłok z dziką satysfakcją! >:( ale szkoda roweru.
-
Poza tym z cieciem nadzianym na ramę, pozioma będzie jeszcze trudniej nosić i będziesz musiała robić trzy kursy.
Swoją drogą, przypomina mi się podobna maruda u mnie spod wydziału. Przypinałem tam rower do stojaka postawionego przez miasto, co Pani bardzo "przeszkadzało i szpeciło budynek". Zawsze po przypięciu roweru odpowiadałem krótko "rozumiem", "ubolewam", "łączę się w bólu" i szedłem w swoją stronę zostawiając rower jak gdyby nigdy nic :D
Metodę polecam.
-
Jak mnie BARDZO DENERWUJE wyrzucanie śmieci (najczęściej pety) przez okna samochodu. Któregoś dnia wrzucę takiej/takiemu z powrotem do środka...
-
Pręgierz publiczny? To ja niniejszym potępiam wszystkich kierowców ze źle ustawionymi dyszami od spryskiwaczy. Do okularów mam inny płyn, a jako izotonik to niezbyt dobrze robi ;-)
-
Jak mnie ... wyrzucanie śmieci (najczęściej pety) przez okna samochodu. Któregoś dnia wrzucę takiej/takiemu z powrotem do środka...
Z kierowcami to nie próbowałem (jeszcze), ale z pieszym, który wywalał śmieci z kieszeni wprost na chodnik kiedyś mi się udało. Narobiłem Mu siary krzycząc za Nim na całą okolicę, że coś Mu z kieszeni wypadło z kieszeni i by zebrał. Pokornie cofnął się i sprzątnął. Minę zrobił srogą, ale nic nie powiedział.
Aby wyrzucić śmieci do kosza, zabrakło Mu 50m.
-
@Publius - miałem kiedyś pewnego szefa (SMG KRC), który przyznawał się, że jak mija rowerzystę to SPECJALNIE odpala spryskiwacze. Na szczęście już nie pracuję pod panem Wojciechem, ale ilekroś dostaję coś w twarz to zawsze się zastanawiam czy to aby nie on... Widać, wyższa kulturwa. Ciekawe tylko, że jak im srak naptaka na szybę czy maskę, to się bardzo tym denerwują, a sami wobec innych stosują podobne "miłe uczynki".
@Raffi - miałem kiedyś takiego kolegę, rowerzystę nawet, który twierdził, że jak wyrzuca śmiecie na chodnik to daje zatrudnienie tym co sprzątają, bo od tego są...
@Makenzen - ZUS w pewnej dzielnicy. 14:55 ląduję pod drzwiami z poziomką, do mnie wyskakuje ochroniarz, że tu nie wolno przypinać roweru... Postąpiłem tak samo jak opisał to Raffi, krótko, trochę na bezczela, ale gdzie indziej mam zaparkować rower, jak nie ma obok żądnych stojaków, a te wskazane przez ochronairza to wyrwikółka? Wybaczcie, ale moje koła są ciutkę więcej warte niż taki stojak czy spokój pana ochroniarza. Poza tym jak mam 5 minut to mam biegać szukać stojaka? Bez jaj...
@Sebeq - jestem za. Mam to samo - jadąc skuterem widzę takich mądrali... mam wtedy wielką ochotę podnieść i wrzucić mu do środka... Ciekawe, że w domu czy w pracy na pewno nie robią czegoś takiego. Więc skąd takie pomysły?
-
Też kiedy mogę, zwracam uwagę [głośno i publicznie], że się nie śmieci. Na ogół łagodnie tłumaczę do czego służy kosz na śmieci, jak głupiemu przedszkolakowi - ani się wtedy na mnie obrazić, ani zwymyślać, bo przecież miła jestem ;)
A już moje ulubione ofiary to ludzie z dziećmi - wtedy mogę narobić rodzicowi obciachu przy dziecku ^.^
I tu apel do naszych Masowych palaczy - pety do kosza na śmieci! Nie na chodnik, nie na trawę. Was też się to tyczy.
-
Dodam jeszcze - zgaszone pety. Żeby nasz masowy strażak gromanik nie musiał gasić płonących śmietników.
-
do mnie ostatnio pod sklepem podszedł pan, który zakomunikował, że jak bym miał parę groszy, to on chętnie przyjmie, bo zbiera. Powiedziałem mu że też chętnie przyjmę parę groszy, też zbieram, mogą być nawet banknoty.
Chyba najszybszy sposób na spławienie delikwenta :0)
-
TPech chciał, że trafił się dozorca i opiep... mnie za zostawianie roweru na klatce. Nijak nie dał sobie wytłumaczyć, że to tylko na chwilę, że nie będę zasuwać z 30 coś kg ciężaru na ramieniu na czwarte piętro. No i rozpętała się awantura.
Trzeba było powiedziec mu, żeby okazał się gentelmanem i zamiast kłapać jadaczką, to niech by pomógł Ci wnieść poziomkę na górę.
-
Też nie CIERPIĘ śmieciarzy- zarówno rowerzystów, pieszych, wędkarzy i innych podobnych-jeżeli ktoś śmieci w moim towarzystwie a kogo choć trochę znam- to zawsze przynajmniej zwracam mu uwagę- czasami dosadnie, jak mogę sobie na więcej pozwolić- sam nigdy nie śmiecę- może czasami mój plecak rowerowy jest przez to trochę cięższy-ale i tak przecież nieznacznie-tak zostałem wychowany i po prostu tak mam...Pozdrawiam-Maciek Wilanowiak.
-
Fionotron - nie krępuj się, obcym też zwracaj uwagę.
-
Też nie CIERPIĘ śmieciarzy
Ja mam za to prośbę: Nie utożsamiajmy syfiarzy (ludzi zostawiających po sobie syf) i chamów ze śmieciarzami, którzy są pracownikami dzielnie ten syf sprzątającymi i którym należy się szacunek za wykonywanie bardzo niewdzięcznej i ciężkiej pracy.
-
@Raffi - mam przypomnieć jakie chamstwo mnie spotyka ze strony śmieciarzy (tudzież jak ktoś mnie tu poouczał na tym Forum - pracowników wywożących śmieci), kiedy jadę Al?Prymasa 1000-lecia na rowerze? (Schody im. Doroty Safjan jakoś nie nastrajają mnie optymistycznie do noszenia po nich roweru... :P )
-
@Raffi - mam przypomnieć jakie chamstwo mnie spotyka ze strony śmieciarzy (tudzież jak ktoś mnie tu poouczał na tym Forum - pracowników wywożących śmieci), kiedy jadę Al?Prymasa 1000-lecia na rowerze?
Opowiedz. Jako człowiek mieszkający w bloku, który w zasadzie owych pracowników nie widuje, po prostu nie mam doświadczeń. Moje doświadczenie w temacie śmieci polega na wrzuceniu ich do zsypu na piętrze. Dalsza część systemu utylizacji jest dla mnie nieznaną ziemią. No może poza tym, że czasem wychodząc z domu o 6 rano zobaczę śmieciarkę jak odjeżdża spod bloku.
-
Trochę OT, ale wbrew pozorom jest to całkiem ciekawy proces technologiczny. Widziałem od zaplecza kontrowersyjny obiekt na Zabranieckiej i nie jest tak że tam to łatwa praca, którą może wykonywać każdy głupi.
-
Ok, jestem wk..wiony, albowiem jakiś zły człek sprzątnął mi sprzed nosa szosową kierownicę, którą licytowałem na allegro. Chwilę przed zakończeniem aukcji przebił mnie o 50 gr.. :'(
-
Od śmieciarzy detalistów bardziej mnie wnerwiają hurtownicy, wywożący na worki syf do lasów, aby zaoszczędzić kilkanaście złotych na wywozie legalny. Co ciekawe, z materiałów tv (np. 'Uwaga' na TVN) wynika, że osobnicy tacy jeżdżą zupełnie niezłymi samochodami.
-
Ok, jestem wk..wiony, albowiem jakiś zły człek sprzątnął mi sprzed nosa szosową kierownicę, którą licytowałem na allegro. Chwilę przed zakończeniem aukcji przebił mnie o 50 gr.. :'(
Ja mam sposób na wygrywanie aukcji, troche ryzykowny, ale kto nie ryzykuje ten traci. Jeżeli chcesz wygrac aukcje to czekaj do ostatnich sekund a potem wal z grubej rury.
-
@Raffi, specjalnie dla Ciebie poszukałem:
http://forum.masa.waw.pl/index.php?topic=1132.msg15291#msg15291 (http://forum.masa.waw.pl/index.php?topic=1132.msg15291#msg15291)
-
Ja mam sposób na wygrywanie aukcji, troche ryzykowny, ale kto nie ryzykuje ten traci. Jeżeli chcesz wygrac aukcje to czekaj do ostatnich sekund a potem wal z grubej rury.
Albo użyj www.snip.pl (http://www.snip.pl). Programujesz strzał na sekundę przed końcem aukcji, a potem idziesz sobie na piwko, a automat wygrywa aukcję za Ciebie :)
-
.. ale to trochę jak.. trochę jak zapłodnienie in vitro.. niby dzieciur jest, ale własnego strzału nie było.. bleh..
-
Może i bleh, ale skuteczne :) korzystam od paru lat i dzięki temu upolowałam parę fajnych rzeczy :)
-
Dziś wkurzyła mnie wredna sztyca. Sztyca, która niecnie się obniżyła. Przez to jechałem 9 km/h wolniej, no więcej niż 22km/h nie dało rady, bo sapałem jak mops i nożyska bolały. Dodam, że byłem ubrany w mega ciężką kurtkę motocyklową i miałem na plecach gitarę >:(
-
A to nie mogłeś się zatrzymać i jej podnieść do góry? Nie czułeś, że opadła w dół?
-
A ja wczoraj zaliczyłam glebsko na rowerze (na Złomku, bo Poziomcia była chwilowo nieczynna) i potłukłam sobie biodro oraz żebra. I te ostatnie nasuwają mnie tak, że ani kaszlnąć, ani wysmarkać się normalnie nie można...
-
Czyli nie tylko ja w tym roku obolaly "odrowerowo" czesto chodze... xD
-
Dziś przechodziłem na piechotę przez skrzyżowanie Solidarności z Towarową (od Cyrku przez Solidarności) równolegle do mnie jechała puszka. Wszystko było ok do momentu gdy jej kierowca ... nie postanowił skręcic z Towarowej tak że przeciął mi drogę. Gdybym odruchowo jak zawsze nie rozglądał się to bym wszedł pod koła, bo nawet nie zwolnił. Zaznaczam, że wyjątkowo wpasowałem się przy przechodzeniu na zielone światło więc musiał ustąpic pieszym pierwszeństwo. Jak mu pokazałem co o nim myślę (kamieni niestety nie było w moim zasięgu) to jeszcze miał pretensje. Takim burakom powinni zabierac prawo jazdy dożywotnio. I żeby qrna jeszcze na zielonym było niebezpieczniej niż jak się idzie na czerwonym.
-
Piesi są też fajni... Podchodzi taki do przejścia, nie rozejrzy się, bo i po co? I przechodzi... Na ukos... To nic, że tam gdzie nie spojrzał jedzie szybko rowerek... Albo przystanie taki na przejściu, samochody przejechały, a on się wpycha, przechodzi... Patrzy na poziomkę, zwalnia chód, patrzy... patrzy... stanął na przejściu i patrzy... Minąłem go, a on stoi i patrzy. nadal stojąc na środku przejścia - na środku jezdni... Oklaski!
Albo jeszcze inaczej. Stoi pieszy przed jezdnią, widzi pędzący rower w swoim kierunku... "eee, wolno jedzie, zdążę...". I wychodzi taki jeleń na jezdnię niedoceniając prędkości roweru (standard znaczy się) i rowerzysta musi hamować...
Ale piesi są najlepsi w nocy :D Są po prostu jak samoloty stealth. Niby ich nie ma na przejściu. idą gdzieś po chodniku obok, ubrani w te modne CZARNE lub CIEMNE ubrania. I nagle, 50m przed... pojawia się... Niczym B-2A Spirit... Wchodzi na przejscie i przechodzi... Bo on widzi. A to, że jego nikt nie widzi z tej odległości? Eeeeetaaaam, nie ma się co przejmować :>>>>>>
Rowerzysta nieoświetlony. Wyleciał na rondo koło wiaduktu w Ursusie, przeleciał na wprost NIC nie sygnalizująć (po co?), poleciał w dół pod wiadukt, znikając z oczu za samochodami. Przyspieszyłem, wleciałem z lewej strony samochodów, gonię... Czy on miał światła? Czy on wie, że w tej szarudze wieczornej go nie widać? Że pojawia się tylko na chwilę bo oko widzi jakis marny ruch? Jest! Wyleciał zza światłami, właśnie zielone... Dopaliłem, gonię go... na wzniesieniu samochody hamują... Dlaczego? Aaaa, panu browerzyście zabrakło siły... 20 na godzinkę... No tak... A taki był szybki na rondzie :> Doganiam i.... On wskoczył na chodnik. I faktycznie. Zero lampek. Wołam do niego, że go nie widać. Nie słyszy. Wołam raz jeszcze po zrównaniu się, on wyjął coś z ucha, ale nawet nie spojrzał... Cóż, pewnie niebawem napiszą w gazetach o kolejnym śmiertelnie potrąconym rowerzyście co wjechał pod samochód/tira, nie rozejrzawszy się, nieoświetlonym będąc i jeszcze (o zgrozo!) słuchając muzyki/radia.
I potem przez takich browerzystów my wszyscy mamy PRZESRANE u kierowców. Mogę sobie być delikatnym, uprzejmym, grzecznym i kulturalnym na jezdni, przepuszczać samochody, uśmiechać się do kierowców, odpowiadać uprzejmie na ich pytania... A i tak potem jakiś "poszkodowany" przez browerzystę zajedzie mi drogę traktując tak samo jakbym był browerzystą.
-
Za mocno napompowana dętka [manometr nie działał, zacisk kompresora działał dziwnie, a pan twierdził, że właśnie tyle to jest 3,2] + rower długo na zimnie + potem ciepłe mieszkanie = Sylwester w październiku >.< Czyli strzał o północy. Z dętki. Spaaać! Ale nie, zmieniać trzeba, a u mnie zajmuje to wieki. Mocno poirytowane wieki >.<
I opona mi się przeciera i ogólnie Pomidorek uznał, że skoro niedługo go wymieniam, to nie ma się co starać >.<
-
http://mapa.szukacz.pl/?&nc=52.201939&ec=20.825207&z=1.5m&typ=n (http://mapa.szukacz.pl/?&nc=52.201939&ec=20.825207&z=1.5m&typ=n) (Topolowa @ Konotopa ca Ożarów)
W tym miejscu pewien ************* chciał mnie ZABIĆ. Bydlak wyprzedzał swoim dostawczakiem jakiś inny samochód na drodze gdzie z trudem mieszczą się dwa. I to tak umiejętnie, że do mnie zabrakło mu z kilku metrów, a gdybym nie przyhamował OSTRO i nie zjechał na pobocze to bym się już pewnie unosił między chmurkami i grał na harfie... Albo przypalał dupska innym diabełkom... ;>
Ciekawe co by potem ten dureń powiedział? "Nie widziałem go" - w biały dzień, o 8:20??? To jest po prostu MORDERCA i takie osobniki powinno się na trwałe eliminować z ruchu publicznego. Chce się mordować/zabijać/ścigać - proszę bardzo, Rajd Paryż-Dakar, albo co. Trzeba robić jakieś badania psychologiczne (MMPI wystarczyłby do eliminacji pewnie 90% psycholi) przyszłym kierowcom.
-
Wyluzuj się, bo Ci żyłka pęknie :D Mnie setki razy już próbowali przejechać i jakoś specjalnej afery z tego nie robię.
Woydzio
-
Wyluzuj się, bo Ci żyłka pęknie :D Mnie setki razy już próbowali przejechać i jakoś specjalnej afery z tego nie robię.
Woydzio
Woydzio - to Ty nie wiesz, że Storm ze wszystkiego robi aferę? Taki typ. :)
Są dwie metody postępowania ze Stormem. Obie nie działają. ;)
-
Jak co dzień to samo.
(http://lh4.googleusercontent.com/-I-tnXmqRTv0/Tphbj-HkzRI/AAAAAAAAD8o/A2-jzNDEkdk/s1152/CIMG1229.JPG)
-
Wystarczy airzounda bądź gwizdek użyć za plecami i uciekają, że miło popatrzeć ;D
-
W tym miejscu pewien ************* chciał mnie ZABIĆ.
A mnie chciał pożreć ogromny pies, miałabym interesującą rowerośmierć ;)
-
Wystarczy airzounda bądź gwizdek użyć za plecami i uciekają, że miło popatrzeć ;D
Można, byle nie prosto w ucho, bo nigdy nie wiadomo w którą stronę toto wykona unik. Pies może poczuć się zagrożony i z 'myśliwego" można stać się obiadem. :)
-
@Woydzio, ale ty to chyba klasykiem popędzasz? A te to niestety są traktowane tak jakby ich nie było.
Sorry Winnetou, jak ktoś chce rozjeżdżac wszystko co ma przed oczyma bo mu się spieszy to... Wcześniej czy póxźiej albo kogoś rozjedzie (oby nie!!!) albo sam zginie/uszkodzi się. (niby jego zycie i zdrowie i kij z nim, ale ktoś będzie płacił za jego leczenie/pogrzeb. I to będziemy my wszyscy.)
-
@ storm: A mógłbyś sformułować swoją wypowiedź w taki sposób żebym mógł ją bezproblemowo zrozumieć?
Woydzio
-
@Woydzio - nie. Od tego masz jakieś określone IQ, aby z niego umieć skorzystać.
Przypomniało mi się... jak to na światłach stoi szereg samochodów, świa?ło zmienia się na żółte i zielone, no ale na tych pasach idzie jeszcze starsza pani (o lasce lub bez), stara się, spieszy się... ja tam moge chwilę poczekać... Ale ten &&&&&&&&syn w merolu/beemce/lux_aucie obok już warczy silnikiem, już trąbi... No ale on pewnie swoją mamusię odda/ł do domu starców, więc nie wie jeszcze/już zapomniał jak to jest mieć chorą Matkę, która ledwo co chodzi, a która chce jeszcze pożyć i być przydatna.
-
@Woydzio - nie. Od tego masz jakieś określone IQ, aby z niego umieć skorzystać.
@ storm: Czerwone, dureń, szybko się lata. Masz jakieś określone IQ, zrozum co autor miał na myśli.
Woydzio