Wiem, że zabezpieczeniu jest trudno. Tak mi przyszło do głowy, że zabezpieczenia jest mało, bo jak ktoś pomyśli, ile jest roboty z przygotowaniem skrzyżowań, to rezygnuje z przyłączenia.
Niestety mniej nie będzie. Choćbym chciał ;-)
Może jeśli wyodrębni się "oddział" tylko od pilnowania spokoju w peletonie, znajdzie się kilka chętnych osób. Sam deklaruję, że przyłączę się.
Nie jest to dobry pomysł by się dzielić zadaniami, a później jak osoba będzie przejeżdżać obok niezabezpieczonego skrzyżowania, to będzie udawać, że nie widzi zagrożenia, bo "ona jest od rowerzystów".
A później będziemy czytać i słuchać, że "było tam full ludzi z zabezpieczenia, a nikt nie zareagował". Tak jak to przerabialiśmy z RR. Tak jak czasem widzimy, że Policja nie reaguje na np złe parkowanie. Oni po prostu są w danej chwili "od czego innego". Moim zdaniem nie tędy droga.
Gdyby nie "zaszłości historyczne", to osobiście nawet bym nie dzielił ludzi a RR i zabezpieczenie, a po prostu postarał się przeszkolić z pierwszej pomocy wszystkich, by umieli pomagać. Z resztą część osób z zabezpieczenia i tak jest przeszkolona, co było zasługą Czajnika i Kazy i było najlepszą rzeczą jaką mogli zrobić. Bo teraz z RR przyjeżdżają 2-3 osoby i często nie ma ich w pobliżu, gdy potrzebna jest pomoc. Gdyby nie osoby z zabezpieczenia, Pan z rozbitą głową na ostatniej masie czekałby na pomoc z 10 minut dłużej niż czekał.
Na szczęście, by zwracać uwagę rowerzystom WCALE NIE TRZEBA nic robić, zgłaszać się, deklarować do "specgrupy", czy obiecywać pomocy. Wystarczy po prostu zwrócić uwagę, gdy ktoś obok Ciebie jedzie nie tak, jak się powinno. Moim zdaniem każdy uczestnik jest do tego zdolny.