Inne > Hydepark

Flaga z masztu ...

(1/5) > >>

łowca:

Oficjalne stanowisko organizatorów Masy Krytycznej dotyczące rezygnacji z comiesięcznych piątkowych przejazdów:

'Taka decyzja to efekt zacieśnienia współpracy Masy z m. st. Warszawa.
Obie strony zgadzają się, że konsekwentna realizacja ?Programu Rozwoju Tras Rowerowych? spełnia podstawowy cel Masy Krytycznej - zapewni sieć spójnych, bezpiecznych i wygodnych tras rowerowych'.

Ze strony 'Zielonego Mazowsza'

Rowerowy skok cywilizacyjny
Trasy z osiedli do centrum:   1/30   3%
Główne trasy w centrum:   0/9   0%
Bezpieczne przejazdy:   14/480   3%
Kontraruch rowerowy:   37/535   7%

Istniejąca infrastruktura jest żałośnie nieciągła. Niespójna. Jest to nadal zbiór poodrywanych od siebie kawałków. Owszem, większych kawałków niż kilka lat temu - ale nadal kawałków. Brak jest możliwości przejazdu pomiędzy dzielnicami - jakiegokolwiek przejazdu, nie mówiąc o bezpiecznym i wygodnym przejeździe. Nie istnieje ani jedna trasa północ - południe, ani jedna możliwośc przejazdu wschód - zachód. Wiele tras rowerowych urywa się ślepo, w przysłowiowych krzakach, albo na ruchliwym skrzyżowaniu. Tak, jak trasa wzdłuż Banacha - do Grójeckiej jest, a dalej się, drogi rowerzysto, teleportuj. Albo zawróć.

Infrastruktura rowerowa, ta istniejąca, w ogromnej większości nie spełnia Standardów.
Szerokość dróg rowerowych nie jest wystarczająca do obsłużenia istniejącego ruchu. Widoków na poprawę brak, bo ZDM zazwyczaj odmawia przebudowy. Przykładem jest DdR wzdłuż KENu - było za wąsko, wymieniana jest kostka na asfalt - i dalej będzie za wąsko.
Skrajnia to nadal pojęcie całkowicie nieznane urzędnikom. Latarnie, ławki, kosze na śmieci postawione równo z krawężnikiem drogi rowerowej to normalność. O przycinanie zieleni, i to często kolczastej (niezgodnej ze Standardami), nie można się doprosić. ZDM - zarządca infrastruktury - wbrew zapisom Standardów twierdzi że za zieleń nie odpowiada, i każe zgłaszać problematyczne miejsca do Zieleni Miejskiej. A tymczasem to ZDM powinien regularnie monitorować trasy rowerowe i pilnować ich przejezdności.

Wiele inwestycji 'rowerowych' ZDMu jest bez sensu, przynoszą więcej szkód niż pożytku. Przy okazji montażu latarenek na Rosoła, pomiędzy Jeżewskiego a Przy Bażantarni zniszczona została nawierzchnia. I co? I nic, ZDM umywa ręce. A latarenki były kompletnie zbędne, bo droga rowerowa jest doskonale oświetlona przez istniejące lampy uliczne.

Za to nie można się doprosić ZDMu o wyprostowanie zakrętów na skrzyżowaniu Rosoła i Przy Bażantarni - regularnie dochodzi tam do niebezpiecznych sytuacji i drobnych kolizji. Zakręty są 'od ekierki', kompletnie niezgodne ze Standardami - ale ZDM udaje że problemu nie ma. Na Ursynowie, a pewnie i w innych dzielnicach, podobnych przykładów na rażącą niekompetencję i ignorowanie podstawowych potrzeb rowerzystów przez ZDM można znaleźć więcej.

Według organizatorów Masy współpraca z warszawskimi urzędnikami jest wreszcie merytoryczna i bezproblemowa. Być może na szczeblu miejskim tak jest. Ale na poziomie dzielnicowym jest fatalnie. A to Urzędy Dzielnic w wielu wypadkach są odpowiedzialne za rażące, często świadome, ignorowanie Standardów, za budowę infrastruktury złej, niewygodnej, nieprzyjaznej, często zbędnej. Ursynowskie przykłady (Wełniana, Nugat) można powielić w każdej dzielnicy.

Kolejny przykład z Ursynowa. Wybrany w Budżecie Partycypacyjnym projekt uspokojenia ruchu i poprawy bezpieczeństwa na Stryjeńskich za pomocą m.in. pasów rowerowych został przez lokalnego radnego zablokowany, a potem za pomocą politycznych nacisków skasowany. Gdzie wtedy był Pełnomocnik Rowerowy? To jest przykład na tę wzorową wpółpracę? Naruszono czyjść drobny interesik - i od razu bezpieczeństwo (nie tylko rowerzystów) można zignorować?

 Do tego, żeby w Warszawie było dobrze z punktu widzenia przeciętnego rowerzysty - jeszcze bardzo wiele brakuje. I nie zmienią tego żadne obietnice. A tymczasem organizatorzy Masy wzięli aktualny zestaw obietnic Pełnomocnika Rowerowego za dobrą monetę - i na podstawie obietnic zrezygnowali z jedynej formy nacisku na miasto.

 "Współpraca miasta z Masą Krytyczną ma poprawić wizerunek rowerzystów "
 O, przepraszam. O mój dobry wizerunej jako rowerzysty to ja dbam samodzielnie, jeżdżąc zgodnie z przepisami, edukując swoje dzieci, a czasem nawet upominając innych cyklistów. Czy następnym krokiem 'poprawiania wizerunku rowerzystów' będa skąpo ubrane hostessy na bicyklach, wręczające kierowcom ulotki 'polub nas' ?

Raffi:
Dużo cytatów, wskaźników, z których wynika to, co z grubsza każdy wie jeżdżąc po mieście - że nie jest idealnie, ani nigdzie blisko. Nikt chyba nie twierdził, że jest, a tylko, że miasto się bardziej stara, buduje sporo i dlatego nie trzeba już pokazywać przejazdami, że powinno to robić. Ale jasne jest, że to wszystko nie powstanie w rok czy nawet dwa. 

Zresztą popatrz na frekwencje Mas - ludzie głosowali nogami, że potrzeba jej comiesięcznej organizacji jest coraz mniejsza. Dawne frekwencje po 1000 luda (o 2500 nie wspominam) to nie było od ponad roku. Znamienne.

A właściwie to co chciałeś zaproponować? ;-)

łowca:
Proponować nic nie będę. Poglądów i opinii 'zwykłych' użytkowników Masy nikt nie wziął pod uwagę. A na płycie 'Syrenki' i na wyjeździe odbywały się rozmaite dyskusje, tyle że organizatorzy zajęci byli patrzeniem w oczy p. Puchalskiemu, zamiast rozmowami z ludźmi, których reprezentują.

Owszem, miasto się wreszcie zaczęło starać. Wiesz ile to jest, te obiecane 200 km dróg rowerowych? To 14 km na dzielnicę. Czyli prawie nic.

Dlatego uważam że rezygnacja z jedynej formy nacisku, jaką Masa wypracowała, i to z argumentem "żeby nie wzbudzać niechęci wśród kierowców" jest złą decyzją i wcale się rowerzystom nie przysłuży. Bo niechęć kierowców wobec rowerzystów była, jest i wzrasta, czego doświadczam praktycznie za każdym razem, kiedy wsiadam na rower. Niechęć i niedoedukowanie kierowców - a Masa zajmie się teraz 'edukowaniem' rowerzystów.

A nie pomyślałeś o tym, że frekwencja na Masach może maleć właśnie dlatego, że organizatorzy poszli w kierunku, który zwykłym rowerzystom nie odpowiada? Że owszem, wypracowywanie Standardów, konsultacje itepe to rzecz ważna, ale nastąpiło oderwanie 'góry' od 'dołów'? Że ci, którzy na Masę jeździli, stracili poczucie, że 'góra' rzeczywiście reprezentuje ich interesy?

Raffi:
Jeżeli faktycznie "dół" nie popierał "góry", bo ta była "oderwana" od rzeczywistości, nie słuchała i nie rozumiała niczego, to teraz "dół" ma wyśmienitą szansę, by zrobić wszystko lepiej niż robiła to dawna "góra".

Ale skoro "dół" nie chce nawet nic zaproponować, to raczej trudno będzie o jeszcze bardziej wymagające działanie.

vit:
Uważam, że pytania, które zadajesz są ważne, ale ... czy zakładasz, że sami ich sobie nie zadaliśmy?
Czy zmiana kierunku ma oznaczać zaraz zaprzestanie jazdy?


--- Cytat: łowca w 30 Sie 2016, 10:13:51 ---Dlatego uważam że rezygnacja z jedynej formy nacisku, jaką Masa wypracowała, i to z argumentem "żeby nie wzbudzać niechęci wśród kierowców" jest złą decyzją i wcale się rowerzystom nie przysłuży. Bo niechęć kierowców wobec rowerzystów była, jest i wzrasta, czego doświadczam praktycznie za każdym razem, kiedy wsiadam na rower. Niechęć i niedoedukowanie kierowców - a Masa zajmie się teraz 'edukowaniem' rowerzystów.

--- Koniec cytatu ---


--- Cytat: Raffi w 29 Sie 2016, 19:44:52 ---(...) popatrz na frekwencje Mas - ludzie głosowali nogami, że potrzeba jej comiesięcznej organizacji jest coraz mniejsza. Dawne frekwencje po 1000 luda (o 2500 nie wspominam) to nie było od ponad roku. Znamienne.
--- Koniec cytatu ---
Gdyby występowała forma nacisku, o któej wspominasz w formie przejazdu na 3000 osób, dobrze 1000 to zapewne byśmy inaczej prowadzili dalsze działania, ale to już kuchnia, a siedzimy w salonie.


--- Cytat: łowca w 30 Sie 2016, 10:13:51 ---A nie pomyślałeś o tym, że frekwencja na Masach może maleć właśnie dlatego, że organizatorzy poszli w kierunku, który zwykłym rowerzystom nie odpowiada? Że owszem, wypracowywanie Standardów, konsultacje itepe to rzecz ważna, ale nastąpiło oderwanie 'góry' od 'dołów'? Że ci, którzy na Masę jeździli, stracili poczucie, że 'góra' rzeczywiście reprezentuje ich interesy?
--- Koniec cytatu ---
Jaki jest interes "dołu"?
Bezideowy przejazd dla fanu co ostatni piątek by powk...nerwować kierowców?
Przejechać się po mieście środkiem ulicy? Czy coś osiągnąć?

Piątkowe przejazdy nie dawały nam na tyle pary by w urzędzie forsować nasze cele.
W związku z tym trzeba podjąć działania naprawcze.
Co proponujesz?
Nająć firmę cateringową i kiełbasą wyborczą szukać poparcia? Wegetarianie się nie skuszą :P
Wykupić reklamę? Raz, dwa razy rozdać koszulki? Być może, ale po pierwsze potrzeba źródła finansowania - nie mamy, po drugie takie działanie nie będzie trwałe, a sztuczne i za chwilę mamy znowu ten sam problem.

Lekko piszesz o standardach, konsultacjach, przejazdach, odbiorach.
Tak jakbyś nie zauważał co jest WAŻNE. Właśnie to.
Bo na tych spotkaniach spotykamy się z tymi samymi osobami z Masy, kilkoma z Zielonego Mazowsza i jeszcze kilkoma jednostkami (osoby się angażujące indywidualnie). I to tam, a nie na Zamkowym decyduje się o tym co i jak zostanie wykonane. Przygotowanie się do takiego spotkania to jazda w teren, czytanie dokumentów, proponowanie zmian - duża, ciężka PRACA.
A przecież to tylko lajtowa działalność społeczna.

Na Zamkowym jest happening dla "dołów" i ciężka praca dla Zabezpieczenia.
Lubimy to więc nie narzekamy ;)

Kiedyś dla mnie Masa to też był taki happening, teraz to dużo pracy. Po coś.
I widzę, że happeningiem tego nie osiągnę, a nie będę wykonywał dodatkowej dla czyjejś frajdy tylko po to by nic nie uzyskać czy usłyszeć jak było źle. Mimo tego, że BARDZO lubię nasze przejazdy MASOWE.
Trzeba jednak wiedzieć po co one są i po co mają być. I jaki jest ich odbiór społeczny, bo to też daje siłę w rozmowie o NASZYCH sprawach.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej