Autor Wątek: Rowerem przez Łazienki  (Przeczytany 29481 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Trupek

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 731
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerem przez Łazienki
« Odpowiedź #15 dnia: 07 Lut 2012, 09:41:20 »
Ja jestem za, a nawet przeciw :)
Czyli mam jedną obiekcje w postaci kultury jazdy niektórych rowerzystów. Może być to mniejszość ale przez ich pryzmat jesteśmy oceniani. Gdy dowiedzą się, że można jeździć rowerem przez Łazienki, to rozjadą się po całych z pretensjami do ludzi, że tam spacerują.
Wiem, że pewnie przesadzam, ale patrząc na idiotów jadących po chodniku wzdłuż Masy, mam takie obawy.

Offline Stanley

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 25
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerem przez Łazienki
« Odpowiedź #16 dnia: 07 Lut 2012, 10:13:33 »
Trupku, nie przesadzasz niestety.


Ale może warto by całą sprawę przemyśleć i spróbować coś załatwić wspólnie z dyrekcją Łazienek.
Kurierzy jeżdżą tam regularnie i nikt ze spacerujących im uwagi nie zwraca.
Gdyby odpowiednio się sprawą zająć, to mogłoby się udać. :)

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerem przez Łazienki
« Odpowiedź #17 dnia: 07 Lut 2012, 10:48:39 »
Trupku, nie przesadzasz niestety.

Ale może warto by całą sprawę przemyśleć i spróbować coś załatwić wspólnie z dyrekcją Łazienek.
Kurierzy jeżdżą tam regularnie i nikt ze spacerujących im uwagi nie zwraca.
Gdyby odpowiednio się sprawą zająć, to mogłoby się udać. :)

Na pewno konieczny jest kompromis. Jakiś. Nikt nie mówi o otwarciu całego parku, bo to nie potrzebne. Nikt też nie powinien mówić o całkowitym zamknięciu, bo to iluzja ;)

IMO potrzebny jest WYŁĄCZNIE przejazd w relacji północ-południe, bo to pozwala uniknąć podjazdu pod Agricoli lub Belwederską i oszczędza z dobre 10 minut (od drugiej strony parku jest tylko ruchliwa Wisłostrada - to nie alternatywa). Relację wschód-zachód ładnie załatwia ulica Agricoli i tu nic nowego nie potrzeba. Tak samo nie potrzeba nam parku w do rekreacji - obok mamy otwarty park, gdzie sobie można pozjeżdżać ze skarpy, skoczyć na hopce (tam się połamałem). Mamy też ulicę gdzie można potrenować podjazdy, a kilometr dalej skate-park dla trialowców...

Przejazd potrzebny jest tylko jedną alejką, głównie w tygodniu i głównie w godzinach szczytu, gdy ludzi jest mniej. Wtedy zresztą i tak ludzie jeżdżą, w relacji którą podałem i w żadnych innych. I (jak zauważyli przedmówcy) świat się nie wali. Więc po co utrzymywać się w złudzeniu, że jest inaczej?

W weekend IMO park może nadal być zamknięty całkowicie (jak jadę do Powsina, to mi nie przeszkadza, że pojadę 10 min dłużej). Trudno się nie zgodzić, że w weekendy więcej tam ludzi, a i ruch rowerowy większy, więc faktycznie mogli byśmy sobie przeszkadzać.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Trupek

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 731
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerem przez Łazienki
« Odpowiedź #18 dnia: 07 Lut 2012, 14:00:38 »
Raffi ale ta iluzja jest tutaj wygodna dla większości.

Zawsze można zacząć lobbować za zmianą. Proponuje zacząć od samej góry i uderzyć do ministerstwa kultury.  Biegacze dali radę, podobno nawet można siadać na trawie. Więc może się uda.

Offline Stanley

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 25
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerem przez Łazienki
« Odpowiedź #19 dnia: 07 Lut 2012, 15:13:45 »
Popieram w całości.

Offline Trupek

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 731
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerem przez Łazienki
« Odpowiedź #20 dnia: 07 Lut 2012, 15:38:16 »
No to do dzieła. Jeden robi pismo, drugi przebija się do mediów, a trzeci układa tematyczną trasę Masy.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerem przez Łazienki
« Odpowiedź #21 dnia: 07 Lut 2012, 16:08:44 »
Jak ma być trasa Łazienkowa, to musi być dookoła Łazienek, najlepiej więcej niż raz. Co powiecie na:

Plac Zamkowy, Miodowa, Plac Krasińskich, Świętojerska, Anielewicza, Jana Pawła II, Elektoralna, Żelazna, Plac Starynkiewicza, Lindleya, Koszykowa, Plac Konstytucji, Piękna, Myśliwiecka, Agrykoli, Ujazdowskie, Belwederska, Gagarina, Czerniakowska, Szwoleżerów, Myśliwiecka, Rozbrat, Kruczkowskiego, Czerwonego Krzyża, Dobra, Karowa, Krakowskie Przedmieście, Plac Zamkowy.

Dystansem na koniec marca byłoby chyba OK? Sporo jest ulic wąskich, bo zakładam, że jeszcze nie będzie nas dużo. Co sądzicie?
« Ostatnia zmiana: 07 Lut 2012, 16:10:00 wysłana przez Raffi »
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Trupek

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 731
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerem przez Łazienki
« Odpowiedź #22 dnia: 07 Lut 2012, 16:20:25 »
Trasa ok, tylko nie wiem czy marzec to atrakcyjny miesiąc na takie hasła. Chyba, że będzie powtarzana.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerem przez Łazienki
« Odpowiedź #23 dnia: 07 Lut 2012, 17:09:21 »
Trasa ok, tylko nie wiem czy marzec to atrakcyjny miesiąc na takie hasła. Chyba, że będzie powtarzana.

Można wykorzystać, że to początek sezonu i dać jakieś hasło nawiązujące do tego. Np "nie chcemy w nowym sezonie jeździć starym objazdem", "nowy skrót na nowy sezon" lub coś w ten deseń.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline IwaN_bike

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 114
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerem przez Łazienki
« Odpowiedź #24 dnia: 07 Lut 2012, 21:53:46 »
Nie zapominajmy też iż Pola to "tylko" kilkadziesiąt hektarów "zwykłej" miejskiej zieleni, podczas gdy Łazienki stanowią uporządkowany, prestiżowy kompleks parkowy z masą zabytków. Co by nie mówić, miejsce bardziej reprezentatywne.

Argument o "tu nie wieś by jeździć rowerem" zupełnie do mnie nie trafia. Zwłaszcza, że rowery po parku jeżdżą (a przynajmniej jeździli w tzw sezonie) codziennie. I jeżdżą nimi służby parku. Znaczy ich rowery są bardziej prestiżowe? Możesz wyjaśnić ten fenomen, że rowery ochrony są prestiżowe, a mój już nie? Co trzeba zdemontować/zmienić/zamontować w rowerze by stał się wystarczająco prestiżowy? ;)

Z "plebejskim" rowerem jak mój, po parku można też po Łazienkach chodzić, do upadłego. Czy rower staje się nieprestiżowy dopiero, gdy wsiada się na siodełko? A może jest inne wytłumaczenie? ;)

Otóż co innego służby jeżdżące po tym parku, co innego Ty, ja lub inny użytkownik jednośladu.  I nie chodzi tutaj wcale "plebejskość" lub jej brak w Twoim "poziomie", a o funkcję jaką ci panowie pełnią oraz to iż nie jest ich tam kilku, a nie kilkudziesięciu (tylu, jeśli nie więcej,  zapewne byłoby rowerzystów w Łazienkach po "otwarciu" parku). Inna sprawa to iż omawiani panowie poruszają się po terenie parku bardzo umiarkowana prędkością (no chyba, że właśnie gonią kuriera ;) ), a jakoś ciężko mi wyobrazić sobie zwykłych rowerzystów którzy wykazaliby się na tyle silną wolą i ograniczyliby się tam (powiedzmy) do tych 15 km/h.
Inny przykład to patrole konne w Ogrodzie Saskim. Rozumiem iż Ty jako "obrońca światowej równości" powinieneś forsować pomysł "otwarcia" miejskich parków dla miłośników jeździectwa. Niech nie jeżdżą gdzieś w stadninach koło Wilanowa, czy na uboczach miasta. Skoro strażnicy konni "zasuwają" po Saskim na swoich rumakach to oni też powinni. Co, może ich konie są w czymś gorsze od tych "miejskich"?     

Wpuszczenie tam rowerów, nawet tą jedną wyznaczoną trasą, popsułoby harmonię oraz spokój tego miejsca.
Hałasem, który robią koła rowerów, czy błyskami światła z lampek? ;)
Zbędna ironia. Chodziło mi o zakłócanie spokoju poprzez "obce" (oczywiście pomijam tutaj elektryczne wozy służb parku) pojazdy poruszające się ze znaczącą prędkością pomiędzy ludźmi.

Skąd założenie znacznej prędkości? Robiłeś jakieś badania i pomiary z jaką prędkością ludzie jeżdżą rowerami po parkach? Chętnie posłucham jakie ten argument ma poparcie w rzeczywistości. Chyba, że to argument z cyklu "mogliby". Na taki argument odpowiadam niżej.

Nie dysponuję żadnymi "badaniami", a jedynie zwykłą życiową obserwacją. Dla tego pozwól iż odwrócę pytanie - robiłeś kiedyś (lub masz dostęp do takowych) badania o prędkości z jaką poruszają się rowerzyści na terenach parków miejskich? Nie? W takim razie Twoje argumenty podważające są tyle samo warte co moje obserwacje. Więc jak negujesz jedno z "automatu" musisz negować drugie. Masz może dostęp do takich danych? Chętnie się z nimi zapoznam :)...

Wyznaczone przejazdy i strefy mogą być nagminnie łamane przez obie strony.

Per analogia: Mógłbyś być gwałcicielem, zapewne jesteś odpowiednio wyposażony. Czy należy Cię prewencyjnie zamknąć? Bo na takim poziomie jest ten argument.
Niektórzy jednak z tego narzędzia robią użytek. A gdyby było społeczne przyzwolenie na "używanie"("wolna miłość" na mieście czy łonie przyrody) tego "narzędzia" w miejscach publicznych założę się iż owych gwałtów byłoby więcej. Tak samo zakładam iż masz na wyposażeniu kuchni nóż, przy pomocy którego bardzo łatwo można pozbawić drugiego bliźniego żywota. Mam założyć iż jesteś potencjalnym mordercą, tak jak ja (i zapewne Ty) potencjalnym gwałcicielem? Nie, bo widzisz tak samo jak nie ma przyzwolenia na seks w przestrzeni publicznej, tak samo nie ma zezwolenia na noszenie ostrych narzędzi.   

Prawo łamać można i teraz. Można wjechać rowerem do parku, to fizycznie możliwe. Czy to znaczy, że trzeba zamknąć park na kłódkę, zaminować wejścia i alejki, a ogrodzenie podłączyć pod prąd? Jeżeli nie, to tolerujesz łamanie regulaminu! Aaaaa, toć pawie przestaną jajka składać... :-))))

Jak daleko można zabrnąć w irracjonalny strach przed czymś czysto teoretycznym, zanim zacznie działać zdrowy rozsądek?
Wiesz, są w Warszawie (i zapewne nie tylko tutaj, chociaż nie wiem czy to tylko nasza "krajowa" specjalność) ścieżki rowerowe prowadzone tuż przy chodniku, jednak zagłębione nieco względem jego lub oddzielone niewysokim krawężnikiem. Może więc jedyna możliwość na przestrzeganie przepisów to jednak fizyczne uniemożliwienie ich łamania? Są w przestrzeni miejskiej (i nie tylko) takie miejsca w których rower nie powinien się znajdować (chociażby przelotowe jezdnie o szybszym ruchu, ale co będę to mówił do osoby która zasuwała do Zajączka Trasą Toruńską  :P ) . Powinien to wiedzieć każdy, nawet najbardziej zapalony fan dwóch kółek,. Jak bardzo trzeba być zaślepionym i ulegać (eko) terroryzmowi nim w człowieku przebudzi się umiar oraz zdrowy rozsądek? 

Argument iż na zachodzie się da ze sporym powodzeniem podobne rozwiązania wprowadzić nie bardzo do mnie przemawia. Polska mentalność jest chyba wszystkim powszechnie znana, a zmiana jej wyjątkowo trudna i wymagająca masy czasu. 

No to tym bardziej powinniśmy zacząć ją zmieniać już teraz, a nie czekać nie robiąc nic przez kolejne dekady. Mentalność nie zmieni się sama. Współżycia społecznego nie da się nauczyć izolując ludzi od siebie. Wręcz przeciwnie, trzeba im stwarzać szanse interakcji.
   
Że nie wspomnę o tym iż w innych miejscach ludzie umieją ze sobą współżyć. W Powsinie, na Polach Mokotowskich... czemu zatem akurat w Łazienkach mieliby nie umieć? Czyżby od elitarności parku ludzie dostawali małpiego rozumu? A może to jednak zwykła wymówka?
Nadal jednak będę się upierał iż gdzieś (Łazienki, Wilanów) powinna być ostoja "spokoju". Może jestem nazbyt konserwatywny lecz tak samo jak w Łazienkach nie tolerowałbym samochodów, tak samo nie toleruję tam rowerów. 

Cytat: IwaN_bike
Uwierz mi, starsi ludzie czy babcie/opiekunowie z małymi dziećmi mogą być tam niemal niezależnie od pory. Małe dzieci na ogół wcześnie wstają, a najlepszym "sposobem" na zajęcie się dzieckiem to spacer. Emeryci co prawda, w późniejszych godzinach "porannego szczytu", na ogół jeżdżą po lekarzach, ale nie wszyscy.

Nie wierzę. Głównie dlatego, że lubię się czasem wybrać do Łazienek. Zwykle właśnie o dziwnych porach - przed pracą (rano), pod wieczór... Bywało że łaziłem po parku godzinę (z plebejskim na maxa rowerem) lub siadałem na trawie na tyłach Belwederu i nie spotykałem żywej duszy. A nawet jak spotykałem to byli to pojedynczy ludzie, z rzadka turyści lub wycieczka szkolna. Ale nic, co by stanowiło realny problem zmieszczenia się wspólnie w wielohektarowym parku.
Tak się składa, że pochodzę z tamtych stron. W latach osiemdziesiątych praktycznie wychowywałem się Łazienkach, i jako dziecko chodziłem tam niemal codziennie w różnych godzinach. Uwierz mi, byli tam ludzie - zwłaszcza na tej głównej alejce (chociaż przyznaję iż najbardziej oblegany jest teren przy Pałacu na Wodzie i Oranżerii). Oczywiście nie jest to Marszałkowska na której co chwila lawirowałbyś pomiędzy przechodniami...   

A nie ma jej z powodu braku miejsca, czy może problemem jest infrastruktura podziemna? Pytam, bo mam wrażenie, że ten wymieniony przez Ciebie powód wymaga dodatkowych wyjaśnień ;)
Chodziło mi o trudności z wkomponowaniem w infrastrukturę parku (alejki i zieleń) trasy dla rowerów. Jakoś nie bardzo potrafię wyobrazić wycięcia kilku wiekowych drzew aby poprowadzić kolejny pas asfaltu, czy slalom tejże drogi wokół co większych drzew. Jednak w temacie infrastruktury (tym bardziej rowerowej) jestem zupełnym laikiem, więc mogę się sromotnie mylić odnośnie tej kwestii.
Oświeć mnie Rafał.

Proszę bardzo. Otóż... NIC NIE TRZEBA BUDOWAĆ. Jest alejka północ-południe, ma z 5m szerokości. TIR by się zmieścił (i bywa, że się mieści). Naprawdę więcej nie trzeba. Nie trzeba tego rozbudowywać, wkomponowywać, poszerzać, wycinać, ani wyburzać. Trzeba tylko zdjąć kłódkę z bramy i przestać udawać, że na 5m nie minie się mający 0,9m rower i pieszy, nawet z szerokim wózkiem dziecięcym.

Żeby to było takie proste ;)...

Offline qwerJA

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 301
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerem przez Łazienki
« Odpowiedź #25 dnia: 08 Lut 2012, 01:24:29 »
Tak, tak . . . ..
w miejscowości w której wyznaczenie bike pasów i dopuszczenie rowerów na bus pasach, zagraża życiu i mieniu w dużych wartościach, gdzie nie można rozegrać meczu otwarcia na Stadionie Narodowym, dopuszczenie do ruchu rowerowego jednej alejki w parku urasta do problemu natury filozoficzno-prawnej . . . .
 
P.S.
Generalnie w parku trzeba się zachowywać, jak w parku, jak ktoś tego nie rozumie, to w regulaminach np. Pól Mokotowskich i Skaryszewskiego, jest napisane coś takiego, że nie wolno poruszać się rowerem z prędkością i w sposób zagrażający innym uczestnikom ruchu. Czyli jest tam zapisany normatywnie fakt wynikający z logiki i zwykłego ludzkiego doświadczenia.  Ja rozumiem potrzebę prawną pisania regulaminów, ale czy my naprawdę jesteśmy tak głupim społeczeństwem, że wszystko trzeba nam tłumaczyć przez regulaminy, rozporządzenia i ustawy.
Tomek jestem

" Warszawa to piękne miasto,
   tylko ludzie są . . .  "

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerem przez Łazienki
« Odpowiedź #26 dnia: 08 Lut 2012, 08:18:22 »
Nie zapominajmy też iż Pola to "tylko" kilkadziesiąt hektarów "zwykłej" miejskiej zieleni, podczas gdy Łazienki stanowią uporządkowany, prestiżowy kompleks parkowy z masą zabytków. Co by nie mówić, miejsce bardziej reprezentatywne.

Argument o "tu nie wieś by jeździć rowerem" zupełnie do mnie nie trafia. Zwłaszcza, że rowery po parku jeżdżą (a przynajmniej jeździli w tzw sezonie) codziennie. I jeżdżą nimi służby parku. Znaczy ich rowery są bardziej prestiżowe? Możesz wyjaśnić ten fenomen, że rowery ochrony są prestiżowe, a mój już nie? Co trzeba zdemontować/zmienić/zamontować w rowerze by stał się wystarczająco prestiżowy? ;)

Z "plebejskim" rowerem jak mój, po parku można też po Łazienkach chodzić, do upadłego. Czy rower staje się nieprestiżowy dopiero, gdy wsiada się na siodełko? A może jest inne wytłumaczenie? ;)

Otóż co innego służby jeżdżące po tym parku, co innego Ty, ja lub inny użytkownik jednośladu. 

Nie, z punktu widzenia bezpieczeństwa, hałasu, czy zagrożenia dla pieszych, to jest dokłądnie to samo. Albo rower stwarza zagrożenie, albo nie stwarza. Jeżeli stwarza faktycznie, to trzeba dziadkom zakazać rowerów, bo pozabijają ludzi. Jeżeli nie stwarza, to nie bądźmy hipokrytami.


I nie chodzi tutaj wcale "plebejskość" lub jej brak w Twoim "poziomie", a o funkcję jaką ci panowie pełnią

Panowie jeżdżą rowerami. Nie jestem przekonany czy pełnią jakąś funkcję. Generalnie w konieczność ochrony obiektów typu park nie wierzę. A już na pewno, gdy jest wykonywana przez osoby, którym zarówno dałbym radę w walce, jak i bym uciekł, gdybym tylko miał niecne zamiary. A nie jestem ani szczególnie szybki, ani obeznany w sportach walki.


oraz to iż nie jest ich tam kilku, a nie kilkudziesięciu (tylu, jeśli nie więcej,  zapewne byłoby rowerzystów w Łazienkach po "otwarciu" parku).

No właśnie, to jest ta spekulacja, bo nie masz dowodów że tych cyklistów będzie dużo. Mało tego, dowody są ale przeciwko Tobie. Pomiary na ulicy Agricoli na górze wskazują, że w dzień powszedni jest tych cyklistów jest niewielu. 31/33 rowerzystów na godzinę (czyli jeden na dwie minuty) w godzinach szczytu. A i to przy założeniu że każdy kto wjeżdża Agrykolą na górę pojechałby przez park (a przecież niektórzy Agrykolą jadą w relacji wschód-zachód, a nie północ-południe).


Inna sprawa to iż omawiani panowie poruszają się po terenie parku bardzo umiarkowana prędkością (no chyba, że właśnie gonią kuriera ;) ), a jakoś ciężko mi wyobrazić sobie zwykłych rowerzystów którzy wykazaliby się na tyle silną wolą i ograniczyliby się tam (powiedzmy) do tych 15 km/h.

Przejdź się na Pola Mokotowskie i zobacz z jaką szybkością ludzie tam jeżdżą. Jakoś nie widywałem tam latających po 40km/h po parkowych alejkach.


Inny przykład to patrole konne w Ogrodzie Saskim. Rozumiem iż Ty jako "obrońca światowej równości" powinieneś forsować pomysł "otwarcia" miejskich parków dla miłośników jeździectwa.

Bogu a prawdą, to się nad tym nie zastanawiałem. Nie zauważam takiego problemu w warszawskich parkach, więc i nie zamierzam szukać rozwiązania.

Ale potrafię wymienić 20 różnic pomiędzy koniem, a rowerzystą świadczących na korzyść roweru. Np takich, że rower trudniej spłoszyć, spłoszony rower nie wpada w galop, nie waży kilkaset kilo i nie zostawia gówna w alejkach ;)


Skąd założenie znacznej prędkości? Robiłeś jakieś badania i pomiary z jaką prędkością ludzie jeżdżą rowerami po parkach? Chętnie posłucham jakie ten argument ma poparcie w rzeczywistości. Chyba, że to argument z cyklu "mogliby". Na taki argument odpowiadam niżej.

Nie dysponuję żadnymi "badaniami", a jedynie zwykłą życiową obserwacją. Dla tego pozwól iż odwrócę pytanie - robiłeś kiedyś (lub masz dostęp do takowych) badania o prędkości z jaką poruszają się rowerzyści na terenach parków miejskich? Nie?

No w odróżnieniu od Ciebie kilka badań ruchu rowerowego w życiu już prowadziłem, zarówno w Warszawie jak i w innych miastach i rejonach kraju. Obserwowane (nie mierzone, nie mam sprzętu do wiarygodnych pomiarów prędkości) wartości prędkości raczej wskazują, że znakomita większość rowerzystów jeździ po parkach spokojnie. Ty pewnie masz w głowie cyklistę na kolarce, ulicznego wojownika dmuchającego przez miasto 40km/h i kopiącego w lusterka... jednak to naprawdę jest jakiś totalny margines jeżeli chodzi o cyklistów, jeżeli nawet nie urban legend.


Wyznaczone przejazdy i strefy mogą być nagminnie łamane przez obie strony.

Per analogia: Mógłbyś być gwałcicielem, zapewne jesteś odpowiednio wyposażony. Czy należy Cię prewencyjnie zamknąć? Bo na takim poziomie jest ten argument.
Niektórzy jednak z tego narzędzia robią użytek.

Oj to pozamykajmy wszystkich mężczyzn, jak ten park. Albo wykastrujmy. Uratujemy te kilka kobiet. Co z tego, że kosztem ogółu. Taka właśnie jest Twoja logika ;-)


A gdyby było społeczne przyzwolenie na "używanie"("wolna miłość" na mieście czy łonie przyrody) tego "narzędzia" w miejscach publicznych założę się iż owych gwałtów byłoby więcej.

Gdyby Babcia miała wąsy... i właśnie na takim poziomie jest dyskusja o Łazienkach. Gdybyśmy... to na pewno rozjadą, będą pędzić 80km/h i to tysiącami. A jeżeli rzeczywistość nie pasuje do teorii, to tym gorzej dla rzeczywistości.


Mam założyć iż jesteś potencjalnym mordercą, tak jak ja (i zapewne Ty) potencjalnym gwałcicielem? Nie, bo widzisz tak samo jak nie ma przyzwolenia na seks w przestrzeni publicznej, tak samo nie ma zezwolenia na noszenie ostrych narzędzi.

Idąc Twoją logiką, powinieneś. Powinieneś uznać wszystkich za potencjalnych morderców, gwałcicieli i generalnie dokładnie zamknąć się w domu by się przen nami chronić, bo na pewno gdyby... to bylibyśmy niebezpieczni.

A nóż ze sobą noszę/wożę dość regularnie, pierwsze słyszę by było to zakazane.  Ostre narzędzia wnosiłem ostatnio (tj. w przeciągu 2 ostatnich tygodni) do Sejmu i Komendy Głównej Policji. Nikt się nie zainteresował. Najlepszego :-)))))

Wiesz, są w Warszawie (i zapewne nie tylko tutaj, chociaż nie wiem czy to tylko nasza "krajowa" specjalność) ścieżki rowerowe prowadzone tuż przy chodniku, jednak zagłębione nieco względem jego lub oddzielone niewysokim krawężnikiem. Może więc jedyna możliwość na przestrzeganie przepisów to jednak fizyczne uniemożliwienie ich łamania?

Wiem. Głównie dlatego wiem, że to jeden z postulatów, o którego realizację walczę od lat. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że na Poławskiej czy w Ujazdowskich to obniżenie (marne niestety) zrobiono na mój postulat. Zaskoczony? ;)

I nie, nie ma on na celu fizycznego uniemożliwienia zjazdu ze ścieżki, bo 3-5cm krawężniczek nie jest w tym żadną przeszkodą. Obniżenie robi się z uwagi na niewidomych - to jedyny sposób by mogli "zobaczyć" że z chodnika schodzą na miejsce, gdzie nie koniecznie powinni być. Poza tym zauważono, że piesi mają przyzwyczajenie by wchodzić wyżej, są przyzwyczajeni, że co niżej to jezdnia i nie powinno ich tam być. To poprawia bezpieczeństwo.

Prawidłowo wykonane obniżenie (czyli nie tak jak w WAW) jest zrobione tak, by rowerzysta mógł je pokonać pod dowolnym kątem, właśnie w sytuacji, gdy na drogę rowerową wybiegnie dziecko lub zajdzie potrzeba takiego omijania.


Są w przestrzeni miejskiej (i nie tylko) takie miejsca w których rower nie powinien się znajdować

Nie zaprzeczę. Różnimy się tylko w przekonaniu czy Łazienki są takim miejscem, czy nie.


(chociażby przelotowe jezdnie o szybszym ruchu, ale co będę to mówił do osoby która zasuwała do Zajączka Trasą Toruńską  :P )

Bogu a prawdą, zasuwałbym pewnie inną trasą, gdybym wtedy miał wybór. Analogicznie jest zresztą w przypadku Łazienek - zasuwam Wisłostradą, wkurzając kierowców na niej co rano, bo nie mam lepszej alternatywy. Na pewno nie są nią Ujazdowskie - za bardzo naokoło i pod górkę.


Jak bardzo trzeba być zaślepionym i ulegać (eko) terroryzmowi nim w człowieku przebudzi się umiar oraz zdrowy rozsądek?

Zaiste muszą Ci się argumenty kończyć, bo od tematu Łazienek przechodzisz na wycieczki osobiste i rzucasz "do walki" oklepanych ekoterrorystów.


Tak się składa, że pochodzę z tamtych stron. W latach osiemdziesiątych praktycznie wychowywałem się Łazienkach, i jako dziecko chodziłem tam niemal codziennie w różnych godzinach. Uwierz mi, byli tam ludzie - zwłaszcza na tej głównej alejce (chociaż przyznaję iż najbardziej oblegany jest teren przy Pałacu na Wodzie i Oranżerii). Oczywiście nie jest to Marszałkowska na której co chwila lawirowałbyś pomiędzy przechodniami...   

Dodaj do tego wyniki pomiarów, które wskazują, że ruch rowerów wyniesie tam około jeden rower na dwie minuty. To dopiero będzie hekatomba :-)))))


Proszę bardzo. Otóż... NIC NIE TRZEBA BUDOWAĆ. Jest alejka północ-południe, ma z 5m szerokości. TIR by się zmieścił (i bywa, że się mieści). Naprawdę więcej nie trzeba. Nie trzeba tego rozbudowywać, wkomponowywać, poszerzać, wycinać, ani wyburzać. Trzeba tylko zdjąć kłódkę z bramy i przestać udawać, że na 5m nie minie się mający 0,9m rower i pieszy, nawet z szerokim wózkiem dziecięcym.
Żeby to było takie proste ;)...

A dlaczego właściwie Twoim zdaniem nie jest to takie proste?
« Ostatnia zmiana: 08 Lut 2012, 08:22:09 wysłana przez Raffi »
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline `L`

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 483
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie jeżdżę szybko. Jeżdżę dokładnie.
Odp: Rowerem przez Łazienki
« Odpowiedź #27 dnia: 08 Lut 2012, 11:18:55 »
We wniosku można zawrzeć wątpliwości "które mają również inni cykliści".
Prosimy o otwarcie parku dla ruchu rowerowego w dni powszednie. Dzięki temu park zyskałby nowych odwiedzających, niejednokrotnie osoby bardzo świadome ekologicznie i społecznie. Zakładamy, że   cykliści którzy się tam pojawią uszanują miejsce i innych   odwiedzających. Władze parku zyskałyby opinię otwartych na współczesne trendy. Otwarcie parku dla rowerzystów mogłoby stanowić dodatkową atrakcję dla turystów korzystających z wypożyczalni rowerów. Autorom wniosku również zależy na tym aby park pozostał głównie zielonym miejscem spokoju i wypoczynku. Dlatego po jego otwarciu proponujemy uważne obserwacje i pomiary ruchu rowerowego na jego terenie. Jeśli pojawią się racjonalne przeciwwskazania do podjętej decyzji, władze parku zawsze będą mogły ją suwerennie cofnąć.
"governments will use whatever technology is available to them to combat their primary enemy - which is their own population" - Noam Chomsky

Offline IwaN_bike

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 114
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerem przez Łazienki
« Odpowiedź #28 dnia: 08 Lut 2012, 21:03:43 »
A dlaczego właściwie Twoim zdaniem nie jest to takie proste?

Bo to jest Polska. A znając życie do konsensus społecznego w tej sprawie nie dojdziemy. W naszym narodzie już tak jest - ile ludzi, tyle głosów ( "ekspertów" ). 

`L`w powyższym poście przedstawił propozycję całkiem rozsądnego rozwiązania. Jedyny problem może być taki, czy po ewentualnym fiasku ludzie będą chcieli powrócić do starego porządku?

P.S. Raffi ta wymiana argumentów/kontrargumentów już za bardzo się rozrasta.
P.S.2. Coś Ty robiłeś w Zajączku? Z powołaniem się minąłeś, powinieneś siedzieć w polityce ;) ...

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerem przez Łazienki
« Odpowiedź #29 dnia: 08 Lut 2012, 21:18:05 »
`L`w powyższym poście przedstawił propozycję całkiem rozsądnego rozwiązania. Jedyny problem może być taki, czy po ewentualnym fiasku ludzie będą chcieli powrócić do starego porządku?

Nom, propozycja "L" to chyba jest właśnie taki kompromis, co mógłby się udać.


P.S.2. Coś Ty robiłeś w Zajączku? Z powołaniem się minąłeś, powinieneś siedzieć w polityce ;) ...

Jak to co robiłem? Uczyłem się obsługi komputera, by umieć odpowiadać na forum :) No i to właśnie na dojazdach do Zajączka zdobywałem pierwsze rowerowe doświadczenie w codziennym transporcie, w jeździe w zimę, czy w niepogodę. Gdyby nie Zajączek, całkiem możliwe, że nie działałbym w Masie. Wszystko co dziś robię, zaczęło się właśnie od tego zadaszonego i strzeżonego parkingu pod Zajączkiem.

Co do polityki, to się nie minąłem. Kandydować co prawda nie zamierzam, ale jak się chce cokolwiek rowerowego wywalczyć, to potrzeba na to albo woli politycznej, albo rozwiązań prawnych, albo kasy. Także bez polityki i polityków się nie da ;)
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)