Infrastruktura rowerowa i sprawy lokalne > Sprawy urzędowe - pisma, wnioski i tym podobne.

Jazda po tzw. ścieżkach rowerowych nie powinna być obligatoryjna

<< < (20/20)

forrest:

--- Cytat: MarioG w 11 Paź 2014, 19:26:55 ---... a co do uchylenia przepisu 'utrudniajacego' zycie rowerzystom... jest masa przepisow, ktore komus utrudniaja zycie... zakaz picia alko w miejsach publicznych... zakaz uprawy i palenia ziola... zakaz wchodzenia z psami do parkow.... niestety zycie sklada sie z przepisow... i sa dla wszystkich...

--- Koniec cytatu ---
No i ten pierwszy przepis (zakazujący jazdy na rowerze po ulicy, gdy obok jest cokolwiek poprowadzone równolegle do tej ulicy i oznaczone C13 lub C16/C13) jest do uchylenia. Nie ma podstaw do uważania, że użytkownicy dróg posługujący się częściej rowerami, płacą mniejsze podatki, niż ci, co jeżdżą zazwyczaj samochodami.


--- Cytat: MarioG w 11 Paź 2014, 19:26:55 ---jezeli bedziemy jako Masa pietnowac 'chodnikowcow', lub jako Akademia uczyc ich poprawnej jazdy po ulicy... to nie mozemy z drugiej strony mowic tak mamy 'sciezki', ale nie jezdzijmy po nich jak nam to nie wygodne... z jednej strony walczmy o infrastrukture, a z drugiej olewajmy ja jak juz jest...

--- Koniec cytatu ---
Ja nie piętnuję chodnikowców. Podobnie, jak np. ktoś mi wszedł ostatnio bezwiednie na ścieżkę rowerową przy Świętokrzyskiej, zmuszając mnie do zatrzymania, to skończyło się na wzajemnej wymianie uśmiechów. Zamiast agresji lepsza jest wzajemna życzliwość i wyrozumiałość... . A co do urzędników, którzy tam zrobili ścieżkę rowerową - gdybym był ich przełożonym, zostaliby za nią zdymisjonowani ...chociaż w sumie nie zdążyliby jej zrobić, bo budowa takiego bubla zostałaby zawczasu zablokowana.
Oczywiście czym innym jest przekonywanie, że należy uchylić jakiś przepis, a czym innym namawianie do łamania tego przepisu, póki on jeszcze obowiązuje. Ja nie namawiam do łamania go, ale też nie piętnuję tego - sam jeżdżę najczęściej po jezdniach, które zostały zrobione dla niedyskryminowanych uczestników ruchu.

biały:
MarioG:
Jeżeli dzałania mają być skierowane tylko na to, co większości przeszkadza, to można nie robić żadnych działań, bo większości niewiele przeszkadza. Tzw. większość z najwyżej łagodnymi oporami przełknie wszystko, jeśli nie dotyczy pieniędzy. Smutna prawda dotycząca nie tylko rowerzystów.

Dziwi mnie takie twierdzenie tym bardziej, że pada z ust kogoś, kto sam jest w mniejszości. Idąc tym torem rozumowania należałoby najpierw usunąć wszystkich rowerzystów z jezdni, bo przeszkadzają większości w postaci kierowców, a następnie usunąc całą infrastrukturę rowerową, bo przeszkadza pieszym i z tego samego powodu zakazać ruchu rowerowego poza drogami publicznymi, gdzie chodzą piesi. Tym samym rowerzyści będą mogli sobie jeździ w kółko po BGŻ Arenie w Pruszkowie, ale i tam niedługo, bo przecież nie można wydawać pieniędzy na rozrywkę mniejszości, gdy można przekazać je większości i zrobić tam np. ławeczki do popijania piwa. Absurd? Absurd, ale właśnie taka jest konsekwencja przyjęcia założenia, że istotne jest tylko to, co przeszkadza większości i mniejszość ma się do niej dostosować. Chociaż demokracja jest wśród Polaków koncepcją niepopularną, to póki co żyjemy jednak w państwie demokratycznym i jak długo tak jest, taki scenariusz nie jest do zaakceptowania, podobnie jak olewanie tego, że mniejszości coś przeszkadza.


--- Cytuj ---to nie mozemy z drugiej strony mowic tak mamy 'sciezki', ale nie jezdzijmy po nich jak nam to nie wygodne
--- Koniec cytatu ---
Jeżeli mnie pamięć nie myli, to oficjalne hasło masy to "jedziemy po równe i bezpieczne drogi dla rowerów" a nie "jedziemy po niebieskie, okrągłe znaki". A z dyskusji z ludźmi wynika, że wiele osób od czasu ukucia tego hasła rozbudowało swoje poglądy i jedzie po więcej.

Gyby nawet nie to, to nie bardzo jednak widzę, jak wywnioskowałeś, że z prowadzenia akademii rowerowej i piętnowania chodnikowców wynika sprawa jazdy po złej infrastrukturze.

wit:
"Niestety... przepis to przepis..."

Czy to (i reszta tej wypowiedzi) jest oficjalnie stanowisko WMK (w końcu wypowiedziane przez nie byle kogo)?
Bo jeśli tak, to organizacja popada w starczy dogmatyzm i coraz mniejszej ilości rowerzystów będzie po drodze z wspaniałymi niegdyś "masonami krytycznymi".

Raffi:

--- Cytat: wit w 20 Paź 2014, 06:44:04 ---"Niestety... przepis to przepis..."

Czy to (i reszta tej wypowiedzi) jest oficjalnie stanowisko WMK
--- Koniec cytatu ---

Nie.

Co nie znaczy, że w tym co mówi nie ma krzyty sensu i pewnej racji. Nie możemy napieprzać 40km/h pod prąd lub chodnikeim pijąc piwo z komórką przy uchu i jednocześnie dopominać się od kierowców przestrzegania prawa.

Ja nie szedł bym tak daleko jak MarioG i nie postulowałbym ślepego przestrzegania prawa. Prawo jest dla ludzi, a nie odwrotnie. Jak pieszy przechodzi poza przejściem, nie rozjadę go tylko dlatego, że jestem na prawie. Jak droga rowerowa nie nadaje się do jazdy, nie będę na niej giął kół, by tylko było zgodnie z prawem. Jak mi roweru pętla indukcyjna nie wykryje, nie będę czekał kilka godzin aż samochód załączy mi zielone tylko pojadę na czerwonym. Pojade jednokierunkową pod prąd 200m zamiast wykonywać dwa ryzykowne lewoskręty na głównej arterii. Jeżdżę buspasem na Poniatowskim.

Problem w tym, że granica pomiędzy łamaniem prawa wtedy, gdy to naprawdę konieczne np. dla własnego bezpieczeństwa lub z powodu infry naprawdę uniemożliwiającej jazdę, a łamaniem go "bo akurat teraz tak mi wygodniej" jest cienka. A przekraczać jej nie powinniśmy. I pod tym względem MarioG ma nieco racji. Bo sa tacy, co z własnej wygody chcieliby by rowerzyści mogli wszystko, a jednocześnie wymagają od kierowców przestrzegania prawa. Sorry, to tak nie działa :P

Wujek_Drex:
Łooo! Dawno mnie nie było a ktoś w końcu założył mądry temat. Wśród powodów dla których opuściłem WMK jest ten, że MK domaga się ścieżek a ja jestem im w obecnym systemie przeciwny- już powoli nie ma gdzie jeździć w Warszawie na rowerze bo wszędzie poupychali pseudo dróżki rowerowe i muszę łamać prawo chcąc bezpiecznie i wygodnie jechać.

Jeśli WMK do swoich postulatów dołączy ten o zniesieniu konieczności jazdy DDRami to może się znów pojawię- jeden z powodów niechęci do MK zniknie. :-)

PS: nie chce mi się 100 postów czytać w temacie. Odniosłem się tylko do pierwszej strony.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej