Autor Wątek: [HOW-TO]Rowerem wśród samochodów  (Przeczytany 47312 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Savil

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 386
  • Płeć: Kobieta
  • Cylon i lasombra
    • http://savil.bikestats.pl/
Odp: [HOW-TO]Rowerem wśród samochodów
« Odpowiedź #90 dnia: 05 Wrz 2011, 23:58:48 »
Mam znajomego: -12 i pierwsza grupa inwalidzka z tego powodu.
Z drugiej strony znajoma pilotka szybowców ma -10, nie wiem jak ona to godzi ;)

Mogę powiedzieć, że mając -6 i idąc na basen bez soczewek, rozpoznaje się płeć ludzi po kolorze w okolicy klatki piersiowej. Kolor posiada - znaczy kobieta. [owszem, cieliste kostiumy i kąpielówki dają efekt golasa ;)]

Rano1

  • Gość
Odp: [HOW-TO]Rowerem wśród samochodów
« Odpowiedź #91 dnia: 06 Wrz 2011, 00:02:56 »
To ciekawe. Ja mam niecałe -5 i bez okularów widzę wszystko tylko nieco nieostre. Nawet w saunie, przy słabym świetle rozróżniam ludzi  ;D

Offline Infero

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 258
  • Płeć: Mężczyzna
  • \m/ d- -b \m/
Odp: [HOW-TO]Rowerem wśród samochodów
« Odpowiedź #92 dnia: 06 Wrz 2011, 00:03:39 »
Mając - 1,5P i -1,0L nie rozpoznaję twarzy na odległości większej niż 4-5 m :P

Rano1

  • Gość
Odp: [HOW-TO]Rowerem wśród samochodów
« Odpowiedź #93 dnia: 06 Wrz 2011, 00:07:46 »
To rzeczywiście dziwne. W Liceum miałem -2,5 i poza lekcjami nie nosiłem okularów. Wszystkich rozróżniałem z takich odległości bez problemu 8)
Najgorzej jest z jedną soczewką. Dwa lata temu mi jedna wypadła i wracałem do domu jak cyklop taksówką zamiast rowerem, bo dostawałem zaburzenia błędnika  ???

storm

  • Gość
Odp: [HOW-TO]Rowerem wśród samochodów
« Odpowiedź #94 dnia: 06 Wrz 2011, 06:47:52 »
[...]kiedyś miałam kolegę z taką wadą i zdjął okulary, wyciągnęłam rękę i spytałam: "ile widzisz palców?" a on na to odpowiedział bezradnie: "gdzie?". Po czymś takim ciężko mi sobie wyobrazić, że się dobrze widzi z taką wadą ;)


@lakiana - niech nie zdejmuje okularów. :) Niech ich przez kilka godzin nie nosi, a wysilone oczy będą widziały więcej. Ja też po zdjęciu szkieł widzę gorzej przez jakiś czas, zanim oczęta zaczną pracować jak powinny.


@Rano1 - dokładnie. Mam -3.5LP i widzę nieostro, ale to nie znaczy, że jestem ślepy. Gdybym był ślepy to codziennie byście słyszeli o jakimś nieznanym ślepym rowerzyście poziomym ;)


@Savil - kwestia oświetlenia. Prawdopodobnie na tym basenie masz jakieś marne świetlówki, prawda? Niestety, mają one to do siebie, że dają malutko światła, które ledwo co się nadaje dla naszych oczu. Wygląda jakby było jasno, ale oczy się męczą. I w tych warunkach próba "wysilenia oka", "zwiększenia przysłony" nic nie daje, bo światła jest najzwyczajniej w świecie za mało. Za to w normalnych warunkach, przy świetle dziennym oko ma dużą ilość światła i może działać lepiej. Pomijając fakt, że ludzie na basenie ubierają się nie wiedzieć czemu prawie tak samo i faktycznie trudniej się ich przez to rozpoznaje ;)


@Infero - to ja nie wiem co Ty masz za oczy... ;) W jakich warunkach? Ciemność?


Offline Savil

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 386
  • Płeć: Kobieta
  • Cylon i lasombra
    • http://savil.bikestats.pl/
Odp: [HOW-TO]Rowerem wśród samochodów
« Odpowiedź #95 dnia: 06 Wrz 2011, 09:24:28 »
Ha, kiedy miałam -2,5, dopiero zaczęłam nosić okulary do dali. Mając -4 dostałam na stałe i przeszłam na soczewki.
[zabawnie strzela się z kbks-u w okularach za słabych o 2 dioptrie. Na 8 pocisków 5 było w tarczy XD]

Jakie świetlówki są na basenie nie wiem, nie zaglądałam im w zęby. Możliwe, że kiepskie.

storm

  • Gość
Odp: [HOW-TO]Rowerem wśród samochodów
« Odpowiedź #96 dnia: 06 Wrz 2011, 09:39:15 »
@Savil - no ja strzelałem z okularami i muszę przyznać, że wyniki miałem niezłe ;)
Co do świetlówek - ważne, że są. Nie musisz wiedzieć jakie - ważne, że ich światło nie jest dla nas najlepsze i naprawdę wysilamy wzrok, aby cokolwiek przy nim zobaczyć.

Offline Bear

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 373
  • Płeć: Mężczyzna
  • abrakadabra.
Odp: [HOW-TO]Rowerem wśród samochodów
« Odpowiedź #97 dnia: 06 Wrz 2011, 10:14:48 »
Cytuj
Na razie to zamiast pokazywać ludziom testy, skup się nad tym co dzieje się przed Tobą na drodze, bo już dwóm osobom w tyłek wjechałeś na prostej drodze.

Z tej perspektywy trudno odgrywać fachowca od bezpieczeństwa i brzemić przy tym wiarygodnie ;) A może to kwestia braku lusterka do obserwowania tego co PRZED rowerem? :D

To ich wina, bo nie mieli lustereki z tąd to lobbowanie Storma :0)

Offline kultowy

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 310
  • Płeć: Mężczyzna
  • ...tylko jak krzyk cichnie przyjaźń
Odp: [HOW-TO]Rowerem wśród samochodów
« Odpowiedź #98 dnia: 06 Wrz 2011, 21:13:56 »
Mogę powiedzieć, że mając -6 i idąc na basen bez soczewek, rozpoznaje się płeć ludzi po kolorze w okolicy klatki piersiowej. Kolor posiada - znaczy kobieta. [owszem, cieliste kostiumy i kąpielówki dają efekt golasa ;) ]

[Mały OT] - mam - 6 i znam ten problem. Swego czasu podczas pływania w ciepłym morzu porwał mnie prąd i wylazłem na plażę w zupełnie innym miejscu. Zdesperowany szukałem żony patrząc kobietom na biusty (rozglądałem się za dużymi niebieskimi miseczkami w białe kwiatki) - o mały włos nie oberwałem po pysku ;)

pozdrawiam,
grzech aka straszny bibliotekarz

Offline Savil

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 386
  • Płeć: Kobieta
  • Cylon i lasombra
    • http://savil.bikestats.pl/
Odp: [HOW-TO]Rowerem wśród samochodów
« Odpowiedź #99 dnia: 07 Wrz 2011, 10:35:28 »
Bear - bo zaraz zrobię Ci avatarka z trollem :P

kultowy - a przynajmniej tak się tłumaczyłeś żonie? ;)

Offline Bear

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 373
  • Płeć: Mężczyzna
  • abrakadabra.
Odp: [HOW-TO]Rowerem wśród samochodów
« Odpowiedź #100 dnia: 07 Wrz 2011, 10:44:30 »
to ja poproszę avatarka :0)

Offline Maćkofff

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 712
  • Płeć: Mężczyzna
  • Stojaki.waw.pl
    • Stojaki.waw.pl
Odp: [HOW-TO]Rowerem wśród samochodów
« Odpowiedź #101 dnia: 07 Wrz 2011, 10:48:29 »
proszę o powrót do tematu! :)
___
Pozdrawiam serdecznie!

>   Parkingi rowerowe w Warszawie - Stojaki.waw.pl
>   Mapa stojaków, standardy projektowe, porady nt. bezpiecznego zostawiania roweru.

Offline Krzysiek_S

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 38
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: [HOW-TO]Rowerem wśród samochodów
« Odpowiedź #102 dnia: 07 Wrz 2011, 14:20:56 »
zacznę offtopic, powiem dla odmiany o jeździe po ulicach

jazda po ulicy jest przyjemna, a szczególnie w korku. Niejednokrotnie przyjemniejsza od jazdy po ścieżkach rowerowych, czy to z powodu stanu nawierzchni, czy obecności pieszych, czy płynności jazdy (mam wrażenie, że z drobnymi odstępstwami, jadąc po ulicy trafimy na mniej świateł, skrzyżowań z koniecznością ustąpienia pierwszeństwa) czy wreszcie okazji do jazdy "na kole" oraz "na rancie".

Podczas jazdy po ulicach trzymam się kilku wypracowanych przez lata zasad:
sprawne hamulce, z którymi jesteśmy oswojeni
takież same mechanizmy zmiany przełożeń - jeśli potrzebujemy dużo czasu, aby rozbujać rower do pożądanej prędkości, to na ulicy w mieście nie mamy czego szukać. Za często trzeba zatrzymywać rower, co w efekcie będzie bardzo męczące. Co ważniejsze, taki ślimaczący się rower wzbudza moim zdaniem zrozumiałe, negatywne emocje wśród innych uczestników ruchu.
lusterko, wedle woli, na pewno nie zaszkodzi, osobiście nie używam.
Dzwonki, trąbki, można odkręcić i odłożyć na półkę. Zbędny balast, nieskuteczny pośród samochodów. Wyjątek stanowi coś na kształt airzounda. ("Pogromca pieszych" to jest to 8) )
Na co dzień nie odczuwam potrzeby posiadania rowerowego sygnału dźwiękowego. W sytuacji podbramkowej nie mam czasu na dzwonienie, które i tak niewiele by dało. Nie wystarczy jechać zgodnie z przepisami. Rowerzystę ze zdwojoną siłą mogą uderzyć konsekwencje niestosowanie zasady ograniczonego zaufania. Myśl za kierowców wokół siebie. Jak wypracujesz w sobie umiejętność bezbłędnego orzekania co zrobią ludzie  w okół Ciebie, to jesteś w domu.
W filmie dobrze radzą, aby jechać dość daleko od krawężnika. Modyfikuję to podejście, kiedy na skrajnym pasie jest buspas. Wówczas jadę po linii wyznaczającej jego lewą krawędź. Tak samo, jeśli jadę na innym niż skrajny prawy pas.
Przed zatrzymaniem na skrzyżowaniu zjeżdzam do środka zajmowanego przeze mnie pasa. Mam wtedy wybór między dwoma "pasami", po których wyprzedzam stojące samochody. Omijam, pardon :P Uważam, aby w razie zmiany świateł nie zostać gdzieś na lewym pasie, co nie jest fair wobec kierowców, którzy muszą potem na mnie uważać, albo zwalniać w celu wpuszczenia mnie znów na prawy pas.
Dobrze jedzie się za autobusami, o ile nie są to stare rzęchy biorące tyleż oleju co ropy. Wtedy większość uwagi skupiam na światłach stop.
Przed zakrętami jazda obok autobusu jest ryzykowna, mozna być zamiecionym przez zachodzący tył (miałem ochotę napisać zwis).
Za to w korku to czysta poezja, miodzio. Chyba najbezpieczniejsza z form jazdy po ulicy. Z dużą dozą pewności można zakładać, że wśród poruszających się wolno pojazdów nikt nie otworzy nagle drzwi. Po kilkuset kilometrach nabieramy wprawy w zwinnym balansowaniu kierownicą pomiędzy lusterkami. Nie wolno zapomnieć o głowie i czychających na nią pułapkach w postaci lusterek samochodów ciężarowych i dostawczych.
Na jerozolach nawet nie warto próbować jazdy po "chodniku"(to adnotacja dla tych, którzy jazdę chodnikiem tłumaczyliby lękiem). Miejsca dość dużo, zazwyczaj nie ma potrzeby balansowania rowerem.
Sytuacja podobna na banacha i dalej aż do ronda zesłańców syberyjskich. Miejsca na "środkowym pasie dla rowerów" tyle, że można jechać bez trzymanki. Obok biegnie śmieszka. Nie warto zawracać sobie ną głowy, jest nierówna i piesi tam mają pierwszeństwo, co wielu z nich próbuje nadinterpretować. Lepiej sprawa ma sie od Grójeckiej na zachód, choć zdecydowanie przedkładam jazdę w korku nad jazdę po pasie pieszo-rowerowym. Dla nieprzekonanych - to niesamowicie przyjemne jechać po równej jezdni, podczas gdy wszyscy wokół stoją.
Kiedy juz tak na dobre zadomowimy się na asfalcie, to nie zapominajmy o chodnikach czy ścieżkach. Użycie ich to żadna ujma nawet dla prawdziwego twardziela. Na chodniku wkraczamy w świat pieszych i powinniśmy to uszanować. Szanowani piesi w większości odpłacą się ustąpieniem miejsca. Resztą nie warto zawracać sobie głowy.

Kiedy juz tak mkniemy codziennie do celu  po czarnym dywanie królestwa samochodów wrzućmy czasem na luz, zjedźmy na pobocze, mniej uczęszczaną równoległą, chodnik, wydeptaną ścieżkę czy nawet to nierówne coś z kostki downa. Dłuższy czas i mniejszą wygodę zrekompensują nam nieabsorbowaniem całej uwagi na sytuację na drodze. Wtedy widać dużo, wtedy widać miasto.
Wtedy widać różne ciekawostki i smaczki, które umykają w codziennej jeździe.




storm

  • Gość
Odp: [HOW-TO]Rowerem wśród samochodów
« Odpowiedź #103 dnia: 07 Wrz 2011, 15:30:11 »
W filmie dobrze radzą, aby jechać dość daleko od krawężnika. Modyfikuję to podejście, kiedy na skrajnym pasie jest buspas. Wówczas jadę po linii wyznaczającej jego lewą krawędź.
...przez co blokujesz 2 pasy ruchu...


Tak samo, jeśli jadę na innym niż skrajny prawy pas.

Przed zatrzymaniem na skrzyżowaniu zjeżdzam do środka zajmowanego przeze mnie pasa. Mam wtedy wybór między dwoma "pasami", po których wyprzedzam stojące samochody. Omijam, pardon :P Uważam, aby w razie zmiany świateł nie zostać gdzieś na lewym pasie, co nie jest fair wobec kierowców, którzy muszą potem na mnie uważać, albo zwalniać w celu wpuszczenia mnie znów na prawy pas.
A to nie lepiej od początku do końca jechać ŚRODKIEM PASA?
Policzmy:
- szerokość roweru - 80cm
- dystans od roweru podczas wyprzedzania - 100cm
- szerokość samochodu - 170cm
Razem: 350cm = 3.5m.
Wniosek: na 3 metrowej szerokości pasie, samochód NIE MA PRAWA się zmieścić o ile nie będzie próbował wyprzedzać "na gazetę" do czego wg PoRD nie ma prawa.



Kiedy juz tak na dobre zadomowimy się na asfalcie, to nie zapominajmy o chodnikach czy ścieżkach. Użycie ich to żadna ujma nawet dla prawdziwego twardziela. Na chodniku wkraczamy w świat pieszych i powinniśmy to uszanować. Szanowani piesi w większości odpłacą się ustąpieniem miejsca. Resztą nie warto zawracać sobie głowy.

Nie polecam. Już się nasłuchałem narzekań od pewnej Starszej Pani podczas ostatniej WMK, która złorzeczyła na rowerzystów, których ktoś wpuścił na chodnik i nie da się teraz po nim normalnie przejsć bez strachu o rozjechanie. Poza tym chodnik - jak sama nazwa wskazuje - służy do chodzenia.


Kiedy juz tak mkniemy codziennie do celu  po czarnym dywanie królestwa samochodów wrzućmy czasem na luz,
To "czarne" nie jest tylko królestwem samozłomów. To jest także moje miejsce do przejechania, ja również płacę za nie, często w miejscach przy których drogi nawet nie ma (przystań żeglarska).


Z resztą się zgadzam.


Offline Krzysiek_S

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 38
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: [HOW-TO]Rowerem wśród samochodów
« Odpowiedź #104 dnia: 07 Wrz 2011, 16:34:27 »
W sprawie starszej pani: jeszcze raz chciałbym położyć nacisk na uszanowanie pieszych. Nie mogę odpowiadać za zachowanie innych rowerzystów. Jeśli owa dama miała nieprzyjemne przejścia z jakimś rowerzystą to czy to moja wina? Jeśli wypadnie mi przejechanie jakiegoś odcinka po chodniku, to robię to w taki sposób, aby nikt nie miał do mnie pretensji. Nie walczę o każdy skrawek, aby szybciej. Zazwyczaj spotykam się z pozytywnymi reakcjami: ktoś, widząc, ze toczę się za nim od kilku metrów ustępuje miejsca, idący z przeciwka obierają jedną strone chodnika. Nie jest źle. Zdarzają się też tacy, którzy na widok roweru już z daleka dostają reakcji alergicznej, celowo utrudniaja przejazd nawet na pasie pieszo-rowerowym, mimo pustego chodnika będą szli całą jego szerokością tak, abym nie przejechał. Trudno. Może ta starsza pani należała do grupy alergików.


Jezdnia i królowanie samochodów: trochę źle mnie zrozumiałeś. Jezdnia należy do wszystkich. Zmotoryzowanych, rowerzystów, kolumn pieszych (śmieszą mnie na przykład coroczne złorzeczenia na pielgrzymki. Chcą, to idą, ich sprawa w jakim celu. Mają do tego prawo). Nie jest jednak tajemnicą, że na drogach naszych miast (w odróżnienu od Danii) większość stanowią auta. Królują liczebnością powinienem napisać. Słychać głosy tych, którzy na tej podstawie chcieliby rządzić niepodzielnie jezdnią(patrz kierowca sławetnego lexusa). Dla nich kodeksem drogowym po łapkach.
To była metafora podszyta jękiem zawodu, że utrzymuje się taki stan rzeczy.


Jazda środkiem pasa: lubisz środkiem, ok. to były moje subiektywne rady.
Kiedy ja uczyłem się jeździć, rowerzysta miał obowiązek jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Jeśli nie może bliżej prawej niż środkiem bo są dziury, kałuże i Bóg wie co jeszcze, w porządku. W przeciwnym razie nie widzę uzasadnienia dla jazdy środkiem pasa. Im mniej wyprzedzający kierowca musi złapać sąsiedniego pasa, tym lepiej. Chcemy chyba, aby kierowcy i rowerzyści mieścili się na jezdni razem, bez problemów, to nie udowadniajmy sobie na siłę co kto ma prawo robić. Ja czuję się dobrze w odległości 1,4 szerokości pasa od krawężnika, czasem zjadę jeszcze bliżej aby komuś ułatwić przejazd. Zjeżdżam do środka w wyżej wymienionym celu. Niektórzy kierowcy zatrzymają się za moim rowerem, niektórzy woleliby zrównać się ze mną, stać lusterko w kierownicę bo nie widzą w tym nic złego. Ja też nie widzę. Zjeżdżam do środka aby jednym i drugim uniemożliwić zablokowanie mi wyprzedzania z lewej strony. Patrzę, gdzie mam więcej miejsca i jadę przed siebie, kierowca podjeżdza w zwolnione przeze mnie miejsce i wsyscy są szczęśliwi.

W sprawie jazdy po białej linii: nigdy mi sie nie zdarzyło, aby ktoś na którymkolwiek pasie nie mógł przeze mnie przejechać. Jeśli wyprzedzaja mnie z zapasem 50 cm zamiast 100, to szczerze mówiąc nie boli mnie to, nie będę tego na siłę egzekwował. Przewiduję zachowanie innych, samemu też zachowując się przewidywalnie. Jadę na tyle stałym torem ruchu, aby kierowca nie bał się, ze włączę zaraz snake style. Taką technikę wypracowałem i sprawdza się, nie znajduję potwierdzenia Twoich obaw.

Sam też jestem kierowcą i nie robię tego, co mnie wkurza u innych uczestników ruchu.


edit: gdzieś w 1/4 od krawężnika jest najlepszy asfalt:)
« Ostatnia zmiana: 07 Wrz 2011, 16:39:45 wysłana przez Krzysiek_S »