Autor Wątek: nasz przyjaciel "łancuch"  (Przeczytany 6614 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Harny

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 35
  • Płeć: Mężczyzna
  • Gameforge - off ^^
nasz przyjaciel "łancuch"
« dnia: 24 Mar 2013, 15:29:19 »
Zbliza sie sezon nazwimy to "suchy" o ile w zimowym lalem na niego Finish zielony to moze polecicie cos albo wypowiecie sie na temat warunkow suchych i doradzicie co mu zaaplikowac albo moze zmienic myslenie nt. lancucha i jego konserwacji - finish czerwony?

Kenneth

  • Gość
Odp: nasz przyjaciel "łancuch"
« Odpowiedź #1 dnia: 24 Mar 2013, 16:40:28 »
Vexol. Najtańszy chyba na rynku środek do konserwacji łańcuchów - zwłaszcza w przeliczeniu ilość/łańcuch.
Kupiłem butlę 1 litrową w 2008 roku i nadal stoi i z niej czerpię... ;)

Ewentualnie czasem korzystam z oleju penetrującego pewnego znanego koncernu motoryzacyjnego i działa znakomicie.

Offline Savil

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 386
  • Płeć: Kobieta
  • Cylon i lasombra
    • http://savil.bikestats.pl/
Odp: nasz przyjaciel "łancuch"
« Odpowiedź #2 dnia: 24 Mar 2013, 22:02:04 »
Vexol jest dobry na zimę. Natomiast na ciepłą pogodę jest trochę zbyt lepki, za bardzo łapie każdy brud. Ciepłą porą używam Finisha dry i go sobie chwalę.

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: nasz przyjaciel "łancuch"
« Odpowiedź #3 dnia: 25 Mar 2013, 01:50:21 »
Na razie gdy jest zima smaruję moje łańcuchy zimowym gęsta konsystencja - teraz używam TF2 Wet Synthetic Lubricant - taka olejowa konsystencja na ekstremalną pogodę i długie dystanse rowerowe. Używam go już drugi rok -np. wczoraj w nocy jeździłem przy temp minus 7,4st celcjusza z nasmarowanym nim łańcuchem...
Łańcuch smaruję - przynajmniej raz na kilka dni, bo jeżdżę codziennie.
Jeszcze nie przeszedłem - na te smarowidła na dodatnie temp. Używałem wielu smarowideł łańcuchowych (również i tych w sprayu), teraz używam Muc-off Dray Lube wszechstronny smar do łańcucha, przeżutek, pancerzy, mechanizmu manetek.
W sumie to przed każdym dłuższym przejazdem powinno się przesmarować łańcuch...
« Ostatnia zmiana: 25 Mar 2013, 01:51:27 wysłana przez fionotron »

Kenneth

  • Gość
Odp: nasz przyjaciel "łancuch"
« Odpowiedź #4 dnia: 25 Mar 2013, 06:36:01 »
@Fionotron - ale ten czynniks marujący powinien wnikać nie tylko pomiędzy zębatki a łańcuch, ale także w poszczególne ogniwa i smarować je w ich środkach. Dlatego IMHO lepszym od smaru, zwłaszcza w zimie będzie olej...
A co do częstościs marowania - póki nie skrzypi, póki przerzuca biegi prawidłowo, póki nie czuć znacznego oporu i sam łańcuch jest w kolorze dalekim od rdzawego i brudzi - nie smaruję. Najczęściej robię to po kilkuset kilometrach od kupna nowego łańcucha, po ulewach i wtedy jak widzę, ze przestaje zmieniać prawidłowo biegi.

A co do tego strrrrrasznego brudu... Mój (2.5 krotnej długości) łańcuch z SLRa nigdy nie był czyszczony, zawsze tyko smarowany. A jeździ od nowości, czyli w tym momencie ma zrobione jakieś.... 8-9 tysięcy kilometrów. Widać ślady zużycia, ale współdziała z kasetą póki co idealnie.

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: nasz przyjaciel "łancuch"
« Odpowiedź #5 dnia: 25 Mar 2013, 12:52:04 »
@Fionotron - ale ten czynniks marujący powinien wnikać nie tylko pomiędzy zębatki a łańcuch, ale także w poszczególne ogniwa i smarować je w ich środkach. Dlatego IMHO lepszym od smaru, zwłaszcza w zimie będzie olej...
A co do częstościs marowania - póki nie skrzypi, póki przerzuca biegi prawidłowo, póki nie czuć znacznego oporu i sam łańcuch jest w kolorze dalekim od rdzawego i brudzi - nie smaruję. Najczęściej robię to po kilkuset kilometrach od kupna nowego łańcucha, po ulewach i wtedy jak widzę, ze przestaje zmieniać prawidłowo biegi.

Smarujac Tym smarem zresztą o typowo ''olejowej'' konsystencji przejechałem (2 sezony zimowe - około 4780 kilometrów) z jednorazową zmianą łańcucha. Rower ten ''katowałem'' przez całe 3 lata, każdy w serwisie rowerowym mówi mi że łańcuch powinno się zmieniać po zrobieniu 1000km (czego zresztą nigdy nie robiłem) - i to nie tylko jeżeli chodzi o jazdę w terenie.
A co do konsystencji olejowej smarów zimowych tych na ekstremalnie złą (bardzo mroźną pogodę). To w poprzednich Latach przetrwałem wszystkie spadki temp. - ''kręcąc'' nawet i w nocy - i na początku Tego roku. I Nigdy łańcuch mi nie zamarzł - no i właśnie olejowa konsystencja Tego smaru na pewno - zapobiega zamarzaniu łańcucha...
Nigdy nie jechałem w granicach minus 30st.celcjusza (w garnicach minus 20st - już kręciłem - i dawałem radę!) -  ciekawie jak by było na rowerku - i czy by mi napęd nie zamarzł...

PS. Pamiętam ''Zimę Stulecia'' - Kiedy To Jak Trzeba było wyjść -(ale tylko na chwilę!) na dwór w takiej ''polarnej'' - Aurze, To Ciężko było, trudniej się oddychało, zamarzały usta, nos.
No i Szkoły były Zamknięte - bo rury wszędzie popękały...
Ale tak masasakryczne mrozy - to już nie w tym roku - bo teraz wszyscy rowerzyści - (i nie tylko!) czekają już Tylko na Wiosnę.
Pozdro.

Offline Harny

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 35
  • Płeć: Mężczyzna
  • Gameforge - off ^^
Odp: nasz przyjaciel "łancuch"
« Odpowiedź #6 dnia: 25 Mar 2013, 15:12:08 »
Cala zime pedalujac dzien w dzien do pracy i nie tylko dalem rade na Finish zielonym smarowanie co pare dni, dawal rade i ladnie sie spisywal - tylko przy wiekszych roztopach co bylo ich pare robil sie zielonyten lancuch  :) (moze to sol tak pomagala)
Moim idelalem byloby miec czysty lancuch a nie chroboczacy piasek co mnie strasznie denerwuje jak jestem "wpiety",  czuje wtedy kazdy okruszek piasku na lancuchu, moze jestem przewrazliwiony ?

Offline persson

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 174
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: nasz przyjaciel "łancuch"
« Odpowiedź #7 dnia: 25 Mar 2013, 16:33:12 »
To z czerwonego Finish Line-a będziesz zadowolony. Łańcuch po nim jest suchuteńki i nic nie łapie. Jak go dasz z dużo to robi się biały nalot na łańcuchu, który kruszeje, ale nie jest lepki nie trzeba wiec go nawet wycierać. Jedynym minusem, że trzeba go dosyć często używać bo dość szybko zaczynają się piski z napędu, a więc jest to temat dla wytrwałych, którzy lubią przy rowerze często gmerać, albo mp3 i słuchawki na uszy :).

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: nasz przyjaciel "łancuch"
« Odpowiedź #8 dnia: 25 Mar 2013, 17:25:07 »
Zbliza sie sezon nazwimy to "suchy" o ile w zimowym lalem na niego Finish zielony to moze polecicie cos albo wypowiecie sie na temat warunkow suchych i doradzicie co mu zaaplikowac albo moze zmienic myslenie nt. lancucha i jego konserwacji - finish czerwony?

Z uwagi na cenę zdecydowanie odradzam. Zresztą wszystkie oliwki do łańcuchów są absurdalnie drogie - w przeliczeniu na litr to potrafią kosztować drożej niż dobrej klasy syntetyk do samochodu, co jest CHORE, bo taki syntetyk wcale nie jest gorszy i musi znosić o wiele więcej niż oliwka na łańcuchu.


Vexol. Najtańszy chyba na rynku środek do konserwacji łańcuchów - zwłaszcza w przeliczeniu ilość/łańcuch.
Kupiłem butlę 1 litrową w 2008 roku i nadal stoi i z niej czerpię... ;)

Vexol strasznie syf łapie. Choć jest tani.



Ja osobiście używam czegoś jeszcze lepszego i tańszego. Syntetyczny olej silnikowy 0W40 przeznaczony do ultranowoczesnych diesli z turbinami, filtrami DTP i wszystkimi bajerami wymagającymi super oleju. Kumplowi taki olej zostaje bo bańka ma 4 litry, a do silnika wchodzi mu 3,5. Olej ten ma dwie zalety:
1) mam go zupełnie za darmo w ilościach jakich nie jestem w stanie przejeść, więc jest tańszy niż Vexol !
2) ma tak małą lepkość, że w ogóle nie lepi się do niego brud. Mała lepkość ma też wadę -  oznacza łatwiejsze wymywanie oleju przez wodę, więc trzeba częściej smarować łańcuch. Mnie to nie przeszkadza, ale jak ktoś chce może użyć oleju o większej gęstości (który przy okazji łatwiej zdobyć za darmo bo więcej aut na takim jeździ).


każdy w serwisie rowerowym mówi mi że łańcuch powinno się zmieniać po zrobieniu 1000km (czego zresztą nigdy nie robiłem) - i to nie tylko jeżeli chodzi o jazdę w terenie.

W salonie samochodowym mówili mi, że jazda autem starszym niż trzyletnie jest niebezpieczna. Ale to nie znaczy, że trzeba im wierzyć :P

Osobiście na łańcuchach zwykle jeździłem 3-4 kkm jeżeil nie chciałem zmieniać kasety lub 6kkm jeżeli chciałem zmieniać kasetę. Choć tu dużo zalezy od stylu jazdy. Generalnie zmieniałem łańcuch, gdy dało się go odciągnąć od korby na największym blacie na 5-6mm.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: nasz przyjaciel "łancuch"
« Odpowiedź #9 dnia: 25 Mar 2013, 18:20:24 »
każdy w serwisie rowerowym mówi mi że łańcuch powinno się zmieniać po zrobieniu 1000km (czego zresztą nigdy nie robiłem) - i to nie tylko jeżeli chodzi o jazdę w terenie.

W salonie samochodowym mówili mi, że jazda autem starszym niż trzyletnie jest niebezpieczna. Ale to nie znaczy, że trzeba im wierzyć :P

@Raffi

Tak, no co Ty   ;)   ??


A gdzie napisałem że tak bezkrytycznie wierzę serwisantom rowerowym??

A co do łańcucha - to dobrze wiem, kiedy należy Go wymienić w moich 2 rowerkach - i to bez żadnych pomiarów, czy innych teorii... To też dotyczy Kaset i Blatów...
Zresztą nie trzeba być jakoś Bardzo Rowerowo Doświadczonym aby To ogarniać     :)     .

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: nasz przyjaciel "łancuch"
« Odpowiedź #10 dnia: 26 Mar 2013, 06:46:18 »
Zresztą nie trzeba być jakoś Bardzo Rowerowo Doświadczonym aby To ogarniać     :)     .

Fakt, nie trzeba.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline wit

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 281
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: nasz przyjaciel "łancuch"
« Odpowiedź #11 dnia: 27 Mar 2013, 06:35:48 »
Po przetestowaniu najróżniejszych środków, których nazw już nie pomnę, zdecydowałem się na zwykły olej silnikowy (półsyntetyk). Jeśli się pilnuje, aby nie polać go za dużo (u mnie 4-5 kropli w równych odstępach) i od czasy do czasu przetrze się łańcuch papierowymi ręcznikami, wszystko działa bardzo ładnie.

Offline Harny

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 35
  • Płeć: Mężczyzna
  • Gameforge - off ^^
Odp: nasz przyjaciel "łancuch"
« Odpowiedź #12 dnia: 27 Mar 2013, 17:47:46 »
Jedynym minusem, że trzeba go dosyć często używać bo dość szybko zaczynają się piski z napędu


mozna prosic o sprecyzowanie co dla Ciebie oznacza czesto ?

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: nasz przyjaciel "łancuch"
« Odpowiedź #13 dnia: 28 Mar 2013, 00:44:28 »
To z czerwonego Finish Line-a będziesz zadowolony. Łańcuch po nim jest suchuteńki i nic nie łapie. Jak go dasz z dużo to robi się biały nalot na łańcuchu, który kruszeje, ale nie jest lepki nie trzeba wiec go nawet wycierać. Jedynym minusem, że trzeba go dosyć często używać bo dość szybko zaczynają się piski z napędu, a więc jest to temat dla wytrwałych, którzy lubią przy rowerze często gmerać, albo mp3 i słuchawki na uszy :).

Ten czerwony fnish line jest dobry - też go używałem... Chcę do niego powrócić - tym razem kupię większą pojemność i w spreyu.
Tak jest że trzeba częściej powtarzać smarowanie nim łańcucha - ja nawet smarowałem raz dziennie albo raz na dwa przejazdy...

Offline Libr

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 119
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: nasz przyjaciel "łancuch"
« Odpowiedź #14 dnia: 29 Mar 2013, 00:02:06 »
ja co postój na czerwonym... a tak na poważnie jak czuje głos łańcucha albo traci kolor ;]
"Gatunki to tylko składniki, z których pragnę stworzyć własną potrawę. Muzyka nie dzieli się bowiem według mnie na gatunki lecz na tą, która jest zgodna z rytmem naszego serca i tą, która się z nim rozmija." L.U.C

Offline persson

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 174
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: nasz przyjaciel "łancuch"
« Odpowiedź #15 dnia: 29 Mar 2013, 10:35:49 »
Po około 150 km. Oczywiście mówimy o sytuacji gdy napęd przed smarowaniem jest czysty, a warunki pogodowe suche.
Tego typu smary to raczej rozwiązanie dla sportu przeznaczone do rowerów o napędach 10rz i wyżej gdzie wszystko jest wycieniowane, działa na małych odległościach i poddawane jest dużym obciążeniom. Po każdym wyścigu, przejeździe itp przeprowadza się podstawowe pracę regulacyjne, konserwacyjne i wtedy tego typu smar sprawdza się idealnie. W zamian za to otrzymujesz przy tak suchym napędzie naprawdę fajną szybkość działania i precyzję przełożeń nawet przy dużym obciążeniu, mniejsze opory itd. Przy jeździe na co dzień ma to mniej istotne znaczenie na rzecz np. żywotności. Zasadniczo, mocno uogólniając temat, osprzęt z wyżej pułki wymaga, nazwijmy to, wyższej kultury eksploatacyjnej, jeżeli chcemy wykorzystać jego potencjał. Nie wiem co, jak i gdzie jeździsz, ale do codziennej jazdy, turystyki nawet tej ambitnej, polecałbym ci jednak rozwiązania Raffiego. Jest taniej i bardziej bez obsługowo. Przykładowo ja w tej chwili dysponuję olejem do wspomagania układu kierowniczego, bo miałem awarię pompy w samochodzie i zostałem z litrem tego specyfiku. Nakładam na łańcuch po kropelce pokręcę korbami, potem wycieram łańcuch do sucha i gitara. Grunt żeby nie nakładać niczego bezpośrednio na kasetę i dbać, żeby wszystko było suche wtedy każdy olej o małej lepkości będzie ok.

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: nasz przyjaciel "łancuch"
« Odpowiedź #16 dnia: 29 Mar 2013, 11:43:01 »
Po około 150 km. Oczywiście mówimy o sytuacji gdy napęd przed smarowaniem jest czysty, a warunki pogodowe suche.
Tego typu smary to raczej rozwiązanie dla sportu przeznaczone do rowerów o napędach 10rz i wyżej gdzie wszystko jest wycieniowane, działa na małych odległościach i poddawane jest dużym obciążeniom. Po  :) działania i precyzję przełożeń nawet przy dużym obciążeniu, mniejsze opory itd. Przy jeździe na co dzień ma to mniej istotne znaczenie na rzecz np. żywotności. Zasadniczo, mocno uogólniając temat, osprzęt z wyżej pułki wymaga, nazwijmy to, wyższej kultury eksploatacyjnej, jeżeli chcemy wykorzystać jego potencjał.

O! To on jest i dla mojego Rowerku - taki na Treningi w terenie i zawody... W takich warunkach napęd poddawany jest wysokim obciążeniom... I przedłuży to jego Żywotność... Stosowałem już go i był O.K.
Może jeszcze nie teraz ale tak pewnie od maja będę na nim ''kręcił''

Fajnie ze na tym forum można się dowiedzieć wielu ciekawych ciekawostek sprzętowych  :)  ...
Pozdro.

Offline Brom

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 218
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: nasz przyjaciel "łancuch"
« Odpowiedź #17 dnia: 30 Mar 2013, 01:16:45 »
Z uwagi na cenę zdecydowanie odradzam. Zresztą wszystkie oliwki do łańcuchów są absurdalnie drogie.
Prawda, ale kiedyś nabyłem FLa zielonego i czerwonego i trochę poużywałem. Przy absurdalnej cenie czerwony jest bardzo OK. Zielonego natomiast oddałem znajomemu. Tak zbierał wszelki syf, że z jednej strony nie dało się jeździć, a z drugiej czyszczenie było mordęgą.

Syntetyczny olej silnikowy 0W40 przeznaczony do ultranowoczesnych diesli z turbinami, filtrami DTP i wszystkimi bajerami wymagającymi super oleju.
I na to właśnie za chwilę przejdę. To olej do mojej bryki z 1998 roku, która z wymienionych bajerów ma tylko turbo, więc z tą ultra nowoczesnością, to trochę  przesada. Zero zdaje się, że oznacza lepkość i to bardzo niską lepkość, więc olej powinien świetnie penetrować.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: nasz przyjaciel "łancuch"
« Odpowiedź #18 dnia: 04 Kwi 2013, 12:27:18 »
Syntetyczny olej silnikowy 0W40 przeznaczony do ultranowoczesnych diesli z turbinami, filtrami DTP i wszystkimi bajerami wymagającymi super oleju.
I na to właśnie za chwilę przejdę. To olej do mojej bryki z 1998 roku, która z wymienionych bajerów ma tylko turbo, więc z tą ultra nowoczesnością, to trochę  przesada. Zero zdaje się, że oznacza lepkość i to bardzo niską lepkość, więc olej powinien świetnie penetrować.

0W40 oznacza raczej gęstość, niż lepkość. To są oznaczenia temperaturowe w jakich zaleca się stosować dany olej. 0 oznacza, że może pracować do - 35 stopni C i że do tej temperatury nie zrobi się z niego kasza uniemożliwiająca rozruch silnika, tylko że wciąż będzie płynny. 40 oznacza, że to olej, który nieźle sprawuje się też przy wysokich temperaturach powietrza i nie będzie zbyt płynny (nie będzie zbyt łatwo spływał z części nagrzanego silnika). Tutaj konkretnie do +40 stopni C.
W rowerach interesuje Cię raczej tylko pierwsza wartość z tego oznaczenia. Bo łańcucha raczej nie rozgrzejesz do takiej temperatury jak silnika przy +40 stopniach na zewnątrz ;)

O jakości i własnościach smarnych oleju mówią oznaczenia API i ACEA. Tu masz o tym nieco więcej, jakbyś chciał poczytać.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)