Autor Wątek: Bo przecież rower to taki śmieszny środek lokomocji  (Przeczytany 17585 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Bo przecież rower to taki śmieszny środek lokomocji
« Odpowiedź #30 dnia: 12 Sie 2011, 13:05:40 »
czy mnie zbawi dojechanie do celu 3 minuty wcześniej? Nie, ale pozbędę się jednocześnie ryzyka że ktoś mnie pierdzielnie...

Bardzo bym chciał by zwolnienie wystarczało by pozbyć się całego ryzyka. Życie byłoby takie proste i piękne ;)


Tak na marginesie jak zrobię sobie poziomkę, to zamontuję tam chorągiewkę, tak dla świętego spokoju na pewno nie zawadzi a może kiedyś pomoże...

Oddam Ci własną. U mnie leży już z rok. Poprzednia się zużyła po kilku latach jeżdżenia z nią dzień w dzień. Miałem wymienić, już mi nawet Grzesio pomógł kupić i jakoś tak... nie wymieniłem, a nowa podpiera regał już kolejny sezon. Bogu a prawdą to pewnie głównie dlatego, że jeżdżąc bez nie zauważam absolutnie żadnej różnicy w tym jak mnie widzą.

Po prostu jak ktoś nie widzi 1,2 x 2,1 metra roweru to i chorągiewki 10x15 cm nie zobaczy.


1. bez sensu stac za autobusem tyle czasu jak mozna go obiechać

To zależy. Ja czasami staję i czekam, by nie sortować się z nim co chwilę. Bo ja go wyprzedzę na przystanku, on mnie pomiędzy, ja go na kolejnym... A jak poczekam chwilę, to on mi odjedzie na tyle by już z kolejnego przystanku zdołał ruszyć zanim dojadę. Dzięki temu "oszczędzam" sobie i facetowi kłopotliwych manewrów wyprzedzania, które - przypomnijmy - należą do najbardziej niebezpiecznych manewrów na drodze.

Stojące autobusy omijam tylko gdy wiem, że po ruszeniu mnie nie dogoni. Albo gdy się BARDZO śpieszę, czyli rzadko.


2. jazda na czerwonym swietle?? nawet w korku się tego nie robi...

Dlaczego? Widzisz w tym manewrze jakieś niebezpieczeństwo zostania potrąconym przez STOJĄCE pojazdy? ;)


3. przejazd obok aut to istny hardcore, nie wiem ja jakoś nigdy nie musiałem tak przejeżdżać choć nie raz w korku stałem... choć tutaj widać że to bardziej lawirowanie między autami jak nie uczestnik drogi, z pasa na pas jak żabka a nie jak pojazd :)  ja wole bardziej spokojny przejazd... wolniejszy ale bez takich akcji...

No ze zmianami pasa zawsze trzeba uważać. Na szczęście coraz rzadziej potrzeba pasy zmieniać. Motocykle uczą kierowców trzymania odstępów na tyle dużych, że rower to tam przelatuje bez zwalniania.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Krzysiek_S

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 38
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Bo przecież rower to taki śmieszny środek lokomocji
« Odpowiedź #31 dnia: 12 Sie 2011, 19:28:30 »


dyskusja zeszła na czas przejazdu, ale to nawet dobrze, może ktoś nieprzekonany tu trafi i się przekona:)

Bo tak naprawdę szybkość jazdy to kluczowa sprawa dla większości ludzi. Nikt nie chce wstawać wcześniej, gdy nie musi. Całą ta ideologiczna otoczka o ekologiczności i innych walorach to tylko tło i dla większości ludzi tak naprawdę jest nic nie znacząca, nawet jeżeli boją się to przyznać.


Czas ważny, ale we mnie to są młodzieńcze ideały:P Segreguję odpady, odżywiam się zdrowo, przeprowadzam staruszki na przejściach i jeżdżę rowerem, bo nie zanieczyszcza miast i zapewnia szybsze tętno :P

Cytuj
Co do widoczności, wiesz po prostu umiem się wczuć w rolę takiego   kierowcy bo widzę drogę i oczami rowerzysty i kierowcy samochodu, sam   staram się bym będąc rowerzystą był jak najbardziej widoczny

To zdanie każdy początkujący rowerzysta powinien wbić sobie do głowy. Wczuwać się w rolę kierowcy. Na naszych drogach bardzo często trzeba myśleć za otaczających kierowców. Gdybym nie był tego świadomy, mój bilans wypadków z ostatnich 13 lat byłby bogaty. (raz ktoś we mnie cofnął, innym razem wziąłem samochód nauki jazdy na rogi). Najtrudniejsze jest to, że nikt nikogo tego nie nauczy, trzeba przejechać te swoje tysiące.
Uważam, że wyposażenie w odblaski jest bardzo ważne, w sumie ze zwyczajnym przestrzeganiem przepisów to jednak za mało. Trzeba mieć to "coś", w jednej chwili umieć ocenić, co ma zamiar robić te 4 -6 samochodów wokół mnie.
Rozumiem tych, którzy mają obiekcje wobec jazdy pomiędzy ciasno ustawionymi samochodami. Ale póki głowa młoda, to trudno poczekać :P Mi się nie chce czekać, kiedy jestem pewien, że manewr będzie bezpieczny.
Powiem coś cichutko i zaraz niech każdy zapomni: "Rozsądek ponad przepisami!".
Często jeżdżę w korkach, zmieniam pasy, kiedy robi się zbyt ciasno. Zdarza się, że nie sygnalizuję, bo nie ma na to czasu i potrzebuję rąk na hamulcach. Zanim auto ruszy, jestem już tam, gdzie chcę.  Też przejeżdżam na czerwonym, na wysokości wschodniego wyjścia z dworca Ochota na al Jerozolimskich- tam są tylko pasy. Zostawienie w tyle samochodów bardzo ułatwia mi zjechanie na lewoskręt do Żwirek. Na sytuacji z filmu wcale bym nie miał oporów, aby jechać na czerwonym, no w końcu po coś mamy rowery a nie samochody, aby nie stać jak kierowcy, kiedy tramwaj się rozkraczy na skrzyżowaniu i nikt nie może przejechać.

Cytuj
Też wolę spokojniejsze przejazdy, ale jak mam być szczery w takim ścisku   czuję się bezpieczniejszy, bo wiem że mi nikt na plecy nie najedzie.
Zdecydowanie tak. Dodatkowo ta świadomość, że oni stoją, a ja jadę ...

Cytuj

1. bez sensu stac za autobusem tyle czasu jak mozna go obiechać

pytanie na poważnie - a jest jakiś paragraf na jazdę tuż za autobusem ? (póki refleks dobry...)

« Ostatnia zmiana: 12 Sie 2011, 19:36:06 wysłana przez Krzysiek_S »

storm

  • Gość
Odp: Bo przecież rower to taki śmieszny środek lokomocji
« Odpowiedź #32 dnia: 12 Sie 2011, 20:11:16 »
Jak to czytam, to żałuję, że nie nagrałem filmu z Łopuszańskiej jak dzisiaj wracałem z roboty... Piękny korek, zaczynajacy się jeszcze daleko przed wiaduktem, kupa samochodów, ja lecący za motorkiem a kiedy on już nie mógł (za ciasno), przeleciałem obok niego i chwilami depcząc po oponach samochodów (!!!) doleciałem do świateł przy Al.jerozolimskich. A ciasno było, momentami miałem kilka cm do opon Jelczy ciężarowych (stały w miejscu), chwilami musiałem delikatnie "wymóc" na kierowcach przepuszczenie mnie, ale z tego co widze, coraz więcej kierowców się rozgląda, robi miejsce, tworząc "korytarze" między samochodami, więc nie jest źle. Kiedyś takie sznury samochodów były o wiele mniej przewidywalne niż są obecnie. Kiedyś bawłem się lecieć więcej jak 20 km/h między samochodami, dzisiaj na liczniku mam 27-28, palce na klamkach i jakby co, to hamuję... Insza rzecz, że kiedyś kierowców zaslaniały mi dachy nad ich głowami, a dzisiaj widzę ich przez szyby tuż obok siebie :D


Offline Krzysiek_S

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 38
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Bo przecież rower to taki śmieszny środek lokomocji
« Odpowiedź #33 dnia: 12 Sie 2011, 20:59:08 »

storm

  • Gość
Odp: Bo przecież rower to taki śmieszny środek lokomocji
« Odpowiedź #34 dnia: 12 Sie 2011, 21:21:48 »
Na takiego wiochmena "chamie je***" to za mało... Też mnie takie coś spotkało, co gorsza na takiego bydlaka nie ma rady, dopóki się go nie wyprzedzi... Tylko co potem? Policja?


Offline Infero

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 258
  • Płeć: Mężczyzna
  • \m/ d- -b \m/
Odp: Bo przecież rower to taki śmieszny środek lokomocji
« Odpowiedź #35 dnia: 12 Sie 2011, 23:13:10 »
Szkoda gardła i pięści na ludzi którym brakuje witaminy Ch. Na szczęście rowerem jest dużo łatwiej przejechać, nawet przez ciaśniejsze miejsca.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Bo przecież rower to taki śmieszny środek lokomocji
« Odpowiedź #36 dnia: 13 Sie 2011, 11:15:02 »
Czas ważny, ale we mnie to są młodzieńcze ideały:P Segreguję odpady, odżywiam się zdrowo, przeprowadzam staruszki na przejściach i jeżdżę rowerem, bo nie zanieczyszcza miast i zapewnia szybsze tętno :P

Ja niby jestem ekologiem, od dekady, ale z czysto egoistycznych pobudek. Segreguję odpady bo to się opłaca nie tylko przyrodniczo, ale i ekonomicznie. Jeżdżę rowerem bo jest szybciej i taniej. Chodzę dla zdrowia i by podziwiać przyrodę w sposób niemożliwy z auta. Wybieram pociąg zamiast samochodu jadąc np Krakowa, bo mogę podczas jazdy przeczytać coś albo obejrzeć film, a nie skupiać się na prowadzeniu. Oszczędzam wodę i prąd, bo - znowu - to się opłaca. Auto mam na LPG nie z powodu czystości spalin (choć to ważne), ale dlatego, że jest 2x taniej.

Może jestem już za stary na młodzieńcze ideały? ;-) W każdym razie wierzę, że gdy prawo będzie promować ekologiczne zachowania, to i sama ekologia nie będzie tylko dla garstki "narwańców przypinających się do drzew" jak nas określali kiedyś, a trafi pod strzechy i stanie się sprawą ważną dla każdego z nas.


Powiem coś cichutko i zaraz niech każdy zapomni: "Rozsądek ponad przepisami!".

Dlaczego cichutko? Ja bym to wywiesił na transparent.

Wielokrotnie każdego dnia łamię prawo, właśnie ze względu na rozsądek. Nie jadę 3 pasem po Grota tylko do prawej przez wysepkę przejeżdżam. Puszczam auto za mną zjeżdżając na pas tylko do skrętu w prawo lub obszar wyłączony. Wpuszczam autobus z bocznej uliczki choć to ja mam pierwszeństwo. Nie rozjeżdżam pieszych przechodzących poza przejściem. Jeżdżę Nowogrodzką pod prąd, by nie jechać mniej bezpiecznymi Jerozolami i nie wykonywać kłopotliwego lewoskrętu w Emilii Plater. Jeżdżę buspasem po Poniatowskim zamiast środkiem jezdni. Puszczam auta za sobą, by mogły skręcić na zielonej strzałce.

Czasem kierowcy na to narzekają i wtedy przestaję. I klient stoi za mną 3 minuty na czerwonym, bo ja jadę prosto i mnie jego zielona strzałka nie obowiązuje, a za linię zatrzymań wyjechać mi nie wolno. Albo ciągnie się za mną kilometrami, bo nie zjadę Mu na bok na buspas, pas do skrętu w prawo lub na wysepkę. Jazda zgodnie z prawem to chyba najlepsza "zemsta" za marudzenie kierowców ;)


pytanie na poważnie - a jest jakiś paragraf na jazdę tuż za autobusem ? (póki refleks dobry...)

Tylko przepis, który mówi o zachowaniu bezpiecznej odległości. Nie precyzują ile to jest ta "bezpieczna". Ma być tyle byś się nie zabił. Jak umiesz, to czemu nie?


gorzej, kiedy trafi się ktoś taki

Gdy trafia się ktoś taki, też nie ma problemu. Auto osobowe ma 1,4-1,6m szerokości, pasy od 2,5m do 3,5m. Zawsze się zostaje co najmniej metr na jednym pasie i metr na drugim. Jak nie z prawej, to z lewej się zawsze miejsce znajdzie. A jak nie, to zawsze można spróbować prawy rządek aut z prawej objechać. Generalnie nie zdarzyło mi się, by mi auto tak zablokowało drogę, bym nie przejechał.

W wersji bardziej bezczelnej to ten motocyklista mógł po lewej po trawniku z manetką w opór by taką Omegę nakryć szczelnie kurzem i żwirem spod tylnego koła. Ale widać facet na motorze był z tych spokojnych. Wiedział, że i tak przejedzie i spokojnie poczekał na dogodny moment.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Savil

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 386
  • Płeć: Kobieta
  • Cylon i lasombra
    • http://savil.bikestats.pl/
Odp: Bo przecież rower to taki śmieszny środek lokomocji
« Odpowiedź #37 dnia: 13 Sie 2011, 13:36:41 »
Drodzy państwo, chyba zapominacie, że uprzejmość nie jest obowiązkowa. W przeciwieństwie do przepisów. Możecie narzekać na kierowców, że nie okazują życzliwości i nie robią wam miejsca do przejechania pomiędzy, ale nie możecie mieć do nich o to pretensji, bo oni nie mają takiego obowiązku. A jak mają być uprzejmi, jak wy sami rzucacie wyrazami i gestami na prawo i lewo?
Co chwila któryś z was się pieni, jak to kierowcy dał do zrozumienia co o nim myśli za niezostawienie miejsca albo za pretensje o jechanie na czerwonym. Nie rzuca się kamieniami w szklanym domu. Jeśli kierowca widzi jak przejeżdżacie na czerwonym i nie sygnalizujecie skrętu [albo wystawiacie nieśmiało jeden paluszek, ale tylko na chwilę, żeby brońcie bogowie nikt nie zauważył], to nic dziwnego, że nie traktują was poważnie.
Zdziwilibyście się, jak czytelna w postawie jest różnica między nastawieniem "no przepuść mnie, idioto, ubędzie ci?" a "hej, proszę pana, chciałabym przejechać! :)". Stosuję to drugie podejście i większość kierowców jest uprzejma.
Przede wszystkim - polecam "uśmiech podstawowy". Do wszystkiego. Uśmiech z podziękowaniem, uśmiech przepraszający, uśmiech proszący, uśmiech nawiązujący kontakt... Ludzie odczuwają to jak życzliwość skierowaną personalnie do nich i zachowują się, jakby mnie lubili. Bo weselej im z tym przez chwilę, opłaca im się to psychicznie.

Drex

  • Gość
Odp: Bo przecież rower to taki śmieszny środek lokomocji
« Odpowiedź #38 dnia: 13 Sie 2011, 17:07:24 »
Savil... Ale po co, jak mi to w jeździe nie pomoże? Efektem Twojego stylu jazdy jest to, że na każdym czerwonym stoisz, nawet jak w promieniu 500 metrów nie ma żywego ducha, w korku stoisz tak samo jak samochody, bo nie przejeżdżasz pomiędzy nimi na początek... Zauważyłem, że czasem sygnalizujesz niepotrzebnie- na przykład skręcając w prawo z pasa TYLKO do skrętu w prawo i to podczas skrętu... :P Ogólnie, to jazda w Twoim stylu zmęczyła by mnie bardziej niż 20 kilometrów sprintu na rowerze. :P

Z przepisów korzysta się wtedy gdy są dobre. A nasze nie są. Reszta to rozsądek. Jak nic nie jedzie- jadę na czerwonym. Jak przed skrzyżowaniem stoi 20 samochodów- omijam je. Jest szybciej i łatwiej.

Offline Savil

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 386
  • Płeć: Kobieta
  • Cylon i lasombra
    • http://savil.bikestats.pl/
Odp: Bo przecież rower to taki śmieszny środek lokomocji
« Odpowiedź #39 dnia: 13 Sie 2011, 17:18:25 »
Jeśli nie ma żywego ducha, mogę przejechać na czerwonym, bo ani nie ryzykuję, ani nie psuję opinii.
Korki też wyprzedzam, jeśli wiem, że dam radę. Jeśli nie, stoję, bo boję się, że w połowie drogi do ustawienia się przed samochodami one nagle zaczną jechać. A jazda między jadącymi samochodami jest straszna [dla mnie].
Poza tym - stoję na jednym świetle i i tak doganiam Cię na następnym ;)

A mówiłam o odczuciach kierowców. Nie o kwestii bezpieczeństwa rowerzysty czy czymkolwiek takim, tylko o czysto subiektywnym odczuciu kierowcy na widok przejeżdżania na czerwonym.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Bo przecież rower to taki śmieszny środek lokomocji
« Odpowiedź #40 dnia: 13 Sie 2011, 18:30:18 »
Zauważyłem, że czasem sygnalizujesz niepotrzebnie- na przykład skręcając w prawo z pasa TYLKO do skrętu w prawo i to podczas skrętu... :P

Z sygnalizowaniem to generalnie trzeba uważać. Raz zasygnalizowałem skręt w prawo i mi gość jadący z naprzeciwka i skręcający w lewo (czyli jadący tam gdzie ja) drogę zajechał. A ruszył właśnie po tym jak pokazałem że skręcam. Od tej pory ogólnie rzadziej pokazuję, że skręcam w prawo gdy z innego kierunku też są chętni by jechać tam gdzie ja.

Nie sygnalizuje też, gdy droga nie jest równa, bo można się nieźle wykolarzyć (zwłaszcza na tych pierd... rynienkach kanalizacyjnych na Krakowskim i Emilii Plater.

A nade wszystko nie sygnalizuję podczas samego skręcania, a wyłącznie przed... kiedyś trafiłem skręcając w lewo na zamarzniętą kałużę bodajże na Jerozolach. A że z jedną ręką na kierownicy kontra nigdy nie będzie precyzyjna i szybka, to leżałem na środku skrzyżowania jak długi słysząc jak kolejne pasy ruchu hamują z piskiem.

Od tej pory w ogóle zimą jestem bardzo oszczędny w sygnalizowaniu.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Libr

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 119
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Bo przecież rower to taki śmieszny środek lokomocji
« Odpowiedź #41 dnia: 13 Sie 2011, 20:40:50 »
Czy jadąc samochodem też na zielonej strzałce nie sygnalizujesz? eh... w lato tak, a w zimę nie :) nie wiem na rowerze ponoć obowiązku ręką niema więc w sumie prawa nie łamiecie:)
"Gatunki to tylko składniki, z których pragnę stworzyć własną potrawę. Muzyka nie dzieli się bowiem według mnie na gatunki lecz na tą, która jest zgodna z rytmem naszego serca i tą, która się z nim rozmija." L.U.C

Offline Mhrok

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 910
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Bo przecież rower to taki śmieszny środek lokomocji
« Odpowiedź #42 dnia: 13 Sie 2011, 22:05:29 »
Czy jadąc samochodem też na zielonej strzałce nie sygnalizujesz? eh... w lato tak, a w zimę nie :) nie wiem na rowerze ponoć obowiązku ręką niema więc w sumie prawa nie łamiecie:)
Raffiemu chodzi o to, że nie sygnalizuje skrętu ręką jeżeli stwarza to niebezpieczeństwo - tyle. Nie o jakieś "wole" czy "nie muszę"

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Bo przecież rower to taki śmieszny środek lokomocji
« Odpowiedź #43 dnia: 13 Sie 2011, 22:08:33 »
Czy jadąc samochodem też na zielonej strzałce nie sygnalizujesz?

Tylko w tych samochodach, w których włączenie kierunku wymaga trzymania ręki nie na kierownicy przez cały czas skręcania i które mogą przedachować z tego powodu, że trzymam rękę nie na kierownicy ;-)


eh... w lato tak, a w zimę nie :) nie wiem na rowerze ponoć obowiązku ręką niema więc w sumie prawa nie łamiecie:)

To prawda, nieprecyzyjne przepisy są cudowne. Jak to szło? "Sygnalizować zamiast skrętu/zmiany pasa czytelnie i z wyprzedzeniem"? Dobrze pamiętam?
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline lakiana

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 145
Odp: Bo przecież rower to taki śmieszny środek lokomocji
« Odpowiedź #44 dnia: 13 Sie 2011, 23:14:41 »
Korki też wyprzedzam, jeśli wiem, że dam radę. Jeśli nie, stoję, bo boję się, że w połowie drogi do ustawienia się przed samochodami one nagle zaczną jechać. A jazda między jadącymi samochodami jest straszna [dla mnie].


Kiedy w połowie drogi samochody ruszają, pakujesz się szybko w najbliższą lukę między samochodami po Twojej prawej. Spróbuj, działa i jest bezpiecznie - bo Ty już jedziesz, a samochód stojący za właśnie rusząjacym potrzebuje sekundy-dwóch na reakcję - i właśnie wtedy można mu wjechać przed maskę :)