Warszawska Masa Krytyczna

Inne => Hydepark => Wątek zaczęty przez: storm w 26 Paź 2011, 14:43:13

Tytuł: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: storm w 26 Paź 2011, 14:43:13
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,10538963,Komunikacja_dla_twardzieli__gorzej_niz_w_metrze_w.html (http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,10538963,Komunikacja_dla_twardzieli__gorzej_niz_w_metrze_w.html)
Cytuj
Narzekacie, że ciężko jest przedostać się przez zamkniętą Pragę? Na wcześniejszych odcinkach jest jeszcze gorzej. Oto historia podróży z Wołomina opisana przez naszą czytelniczkę.
[...]


Polecam przeczytać całość. Robi wrażenie i gdybym miał osobiście stać w korku samochodem/skuterem/rowerem lub stać w MEGATŁOKU w tramwaju/podciągu to jednak mimo wszystko bym chyba wybrał to pierwsze, bo ne jestem zwierzęciem, ale Człowiekiem.
Tylko ciekawe, co na to KM i ZTM? jak zwykle pewnie, oleją...

Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 26 Paź 2011, 20:33:17
A ja bym się po prostu nie wyprowadzał na zadupie, by później stamtąd godzinami dojeżdżać narzekając na wszystko co popadnie. Bo zwykle jednak problem mają ci mieszkający poza miastem.

A opisywanie w artykule Kolei Mazowieckich jako komunikacji miejskiej to już w ogóle jakiś ponury dowcip, albo zwyczajny brak wiedzy :P Zwłaszcza linii Wołomińskiej, która w mieście Warszawie nie ma nawet dwóch stacji na swojej trasie :P

Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: adriansocho w 26 Paź 2011, 20:53:21
Jak się szuka pracy w miejscu oddalonym o 40km to tak bywa. Dlaczego ci ludzie sobie nie znajdą pracy w Wołominie? Albo się przeprowadzą do Warszawy? Albo inaczej, po co się ograniczać, sugeruję pracę znaleźć w Łodzi, Wrocławiu.


 Ja w obecnej sytuacji mogę się naśmiewać, bo do pracy mam 15 m (łącznie z wizytą w łazience przed pracą) i chodzę tam w kapciach, ale jak pracowałem na etacie to miałem do pracy 15 min rowerem.
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: kultowy w 26 Paź 2011, 21:20:53
nie obraźcie się Panowie, ale pitolicie banialuki ;)

do podwarszawia to się wyprowadzają dorobkiewicze, ci opisani to pewnikiem mieszkańcy wołomina i okolic od urodzenia.

pracy tam nie znajdą bo pracy tam niezbyt wiele. taki urok aglomeracji - jest miasto matka (praca) i miasteczka satelity (sypialnie). do warszawy się nie przeprowadzą bo mieszkanie w tym mieście to dobro luksusowe - na zakup mało kogo stać zaś wynajem to pieniądze psu w d**** - płacisz pół pensji na kwadrat, który nigdy nie będzie twój.
przerąbane jak w ruskim czołgu.

ja mieszkam w warszawie a gdybym uskuteczniał dojazdy komunikacją zbiorową to miałbym podobnie, nieco krócej ale też jak sardynki. zresztą pewnie się w grudniu/styczniu przeproszę ze zbiorkomem... już się boję normalnie ;)
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: storm w 26 Paź 2011, 21:40:19
To nie jest takie proste Panowie... Aby kupić mieszkanie w Warszawie trzeba mieć kupę kasy. Bo to nie są już czasy PRLu (vide Alternatywy 4), nie wystarczy się zapisac i odkładać po sto złotych i ktoś tam kiedyś to mieszkanie DA. otóz to, mieszkania się kupuje i płaci się cenę rynkową, często nawet bardzo daleką od kosztu wybudowania takiego mieszkania. No ale mamy kapitalizm i wolny rynek...


W związku z tym, przeciętna rodzina mająca/chcąca posiadać dziecko nie kupi sobie kawalerki 25m2 i nie zamieszka w niej, tylko będzie szukała miejsca, gdzie będzie w stanie normalnie egzystować przez nastepne minimum kilkanaście lat. I mając do wyboru bród, syf, śmierdzące powietrza i warunki bytowania w kawalerce z lat PRLu lub nowoczesne mieszkanie 2 pokojowe, w nowym budynku, z ładnym otoczeniem i pachnącym roślinnością powietrzem (choćby to było pole rolnika!) - wybierze to drugie.
A że dojazd? Daleko? No trudno. Ale chyba lepiej mieszkać na 40-50m2 niż na 25? Zwłaszcza z dzieckiem i żoną, nie sądzicie? Bo to, że każdy z nas osobna może sobie pomieszkać nawet i w namiocie to jest jasne jak słońce. Ale czy sprowadzicie w takie miejsce na stałe malutkie dziecko? Bo ja nie. I bardzo chcę tego, aby moje dzieci miały jak najlepszy start, z pominięciem etapu mieszkania w dziupli/.norze/jaskinii... ;)

Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 26 Paź 2011, 22:29:53
do podwarszawia to się wyprowadzają dorobkiewicze, ci opisani to pewnikiem mieszkańcy wołomina i okolic od urodzenia.

Ja bym obstawiał, że to właśnie Oni najgłośniej krzyczą. Developer wmówił im, że to będzie idylliczne osiedle na zielonym uboczu, z "dobrym skomunikowaniem z centrum", albo "jedynie 20 minut od centrum", a Oni uwierzyli i się teraz tego domagają.

Rdzenni mieszkańcy, co dojeżdżają do WAW od zawsze, przynajmniej ci których znam, nie narzekali. Zdążyli przywyknąć, bo z wjazdem do Wawy zawsze było kiepsko.


pracy tam nie znajdą bo pracy tam niezbyt wiele. taki urok aglomeracji - jest miasto matka (praca) i miasteczka satelity (sypialnie).

No i właśnie miasto powinno temu przeciwdziałać. Skoro w Zachodniej Europie się udało, to i u nas się da. Trzeba tylko to jasno powiedzieć - Warszawa to nie Wołomin i Pruszków, więc nie oczekujcie, że Koleje Mazowieckie będą jeździły niemal puste i co 5 minut. Dojazd z zadupia zawsze będzie trwał, bo po prostu musi trwać. I zawsze będzie niewygodny, bo chętnych do takiego dojazdy jest już dziś więcej niż dróg i pociągów. I wciąż ich przybywa.


do warszawy się nie przeprowadzą bo mieszkanie w tym mieście to dobro luksusowe - na zakup mało kogo stać zaś wynajem to pieniądze psu w d**** - płacisz pół pensji na kwadrat, który nigdy nie będzie twój.

Teraz wydają pół pensji na samochód (albo kilka, bo nie zawsze rodzina jednym samochodem daje radę się obsłużyć dojazdy dla wszystkich członków), z którego mogliby zupełnie zrezygnować, gdyby mieli blisko. W zasadzie żadna różnica ekonomiczna. Poza tym, że mieszkając bliżej nie traci się tyle czasu.


ja mieszkam w warszawie a gdybym uskuteczniał dojazdy komunikacją zbiorową to miałbym podobnie, nieco krócej ale też jak sardynki. zresztą pewnie się w grudniu/styczniu przeproszę ze zbiorkomem... już się boję normalnie ;)

To "krócej" to wbrew pozorom ważna rzecz. Inaczej jest stać na palcach przez 10 minut, a inaczej przez godzinę.

Mieszkając w mieście nie ma tez dramatu jak puścisz jeden pełny tramwaj - za 3-4 minuty będzie kolejny. Na zadupiu z autobusem/pociągiem co godzinę nie zmieszczenie się do środka to gwarancja godziny w plecy, a to już boli - niezależnie, czy śpieszysz się do pracy, szkoły, na spotkanie, czy do znajomych na imprezę.

Inaczej jest zapewnić Ci tramwaj co 5 minut na krótkiej trasie np 5km, a inaczej zapewnić satysfakcjonującą częstotliwość takich samych tramwajów na trasie liczącej 25km. Po prostu trzeba wtedy tych tramwajów 5x więcej. I 5x więcej pracowników, i 5x więcej obsługi do taboru, 5x więcej miejsca w zajezdni. A później energii do tramwajów lub paliwa do autobusów. Krótko mówiąc jest to makabrycznie drogie - dlatego linie podmiejskie są droższe i mają gównianą częstotliwość.

Generalnie zawsze dojazd z daleko odsuniętych osiedli będzie gorszy. A zza miasta to już w ogóle, bo gmina nie ma najmniejszego powodu by zadbać o super jakość transportu poza swoim terytorium, uszczęśliwiając nie swoich mieszkańców i nie swoich wyborców. Woli te same autobusy wykorzystać u siebie i dbać o własnych obywateli/wyborców. W dodatku z 5x lepszym skutkiem, bo trasy są krótsze i do poprawy czegoś trzeba mniej taboru niż na linie długie.


przeciętna rodzina mająca/chcąca posiadać dziecko nie kupi sobie kawalerki 25m2 i nie zamieszka w niej, tylko będzie szukała miejsca, gdzie będzie w stanie normalnie egzystować przez nastepne minimum kilkanaście lat. I mając do wyboru bród, syf, śmierdzące powietrza i warunki bytowania w kawalerce z lat PRLu lub nowoczesne mieszkanie 2 pokojowe, w nowym budynku, z ładnym otoczeniem i pachnącym roślinnością powietrzem (choćby to było pole rolnika!) - wybierze to drugie.
(...)A że dojazd? Daleko? No trudno. Ale chyba lepiej mieszkać na 40-50m2 niż na 25?


Wybór jest logiczny, każdy woli większe. Warto jednak zauwazyć, że nie wielkością mieszkania mierzy się jakość życia w nim.

Jeżeli życie w wymarzony M ma polegać na tym, że wstaję o 5, by dojechać w 2h do miasta w korkach, później pracować tam 10h, bo muszę utrzymać 3 samochody dla rodziny by oni też mogli dojeżdżać, później wracam 2h do domu by tam paść ze zmęczenia na twarz nie widząc rodziny, nie mogąc cieszyć się z wielkości mieszkania, ani zielonego otoczenia i nie mając na nic czasu, to NIE, NIE LEPIEJ.

Ludzie popełniają poważny błąd stawiając znak równości pomiędzy wielkością mieszkania, a jakością życia w nim.
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: Rano1 w 26 Paź 2011, 22:48:12
Wszystko jest względne.
Takim Zadupiem jest dla mnie (nie obraź się Raffi) Białołęka. Jak ktoś stamtąd jeździ do pracy do... Warszawy, np. na Mokotów, wcale nie ma bliżej niż np. z Wołomina na Pragę  :) Też w gruncie rzeczy jest tam masakra, bo 20 lat temu była tylko Modlińska i Toruńska oraz pola na północ od Trasy AK, a teraz nic z ulic nie przybyło a na dawnych polach jest całe miasto.
Ludzie czasem wolą pojechać w ścisku (PKP) szybciej niż np. autobusami. Mimo wszystko trochę dziwię się, że bardziej nie rozwineła się z okolic Wołomina bus-alternatywa. Widać z drogami kiepsko.  A PKP z zasady pasażerów ma w d, zajmuje się sobą.
Jak w końcu rozwalą PKP i wejdzie jakiś niemiecki przewoźnik, wówczas się poprawi.

Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 27 Paź 2011, 07:48:27
Wszystko jest względne.
Takim Zadupiem jest dla mnie (nie obraź się Raffi) Białołęka.

Ale ja się nie obrażam. Więcej, ja się z Tobą w stu procentach zgodzę. Znaczna część Białołęki to zwyczajna wieś, a nie miasto. Stąd zresztą nazwy części dzielnicy "Białołęka wieś", "Zielona Białołęka" itp i nazwy ulic np. Cudne Manowce, Dzikiej Kaczki, Kępa Tarchomińska, Echa Leśne, Zbożowa. Problemy o których pisałem dotyczą Białołęki tak samo jak Marek, Ząbek i innych podwarszawskich miejscowości.


Jak ktoś stamtąd jeździ do pracy do... Warszawy, np. na Mokotów, wcale nie ma bliżej niż np. z Wołomina na Pragę  :) Też w gruncie rzeczy jest tam masakra, bo 20 lat temu była tylko Modlińska i Toruńska oraz pola na północ od Trasy AK, a teraz nic z ulic nie przybyło a na dawnych polach jest całe miasto.

Ja jeżdżę na Mokotów z samiutkiego początku Białołęki i powiem Ci szczerze, że miewam dość od kiedy nie mogę tego robić rowerem :) Dlatego szukam czegoś bliżej - albo pracy, albo mieszkania. Plus oczywiście leczę się, by szybko wrócić na rower.

Co mają ci, co mieszkają na tej samej Białołęce, ale o 15km dalej ode mnie, wolę nawet nie myśleć. Ja przed sobą mam tylko 1km korka do Grota, 21 linii autobusowych, niektóre jeżdżące co 3-4 minuty. I akceptowalny na rowerze dystans 15km.

Oni to mają jak na wsi miejscami - za daleko na rower, autobus raz na godzinę, zero dróg, perspektywa godziny w korku zanim dojadą do mnie i bloki pośrodku pola na którym wciąż pasą się krowy.

Zwykle zresztą te pola są na terenach zalewowych lub podmokłych. Ale hej, kto kupując mieszkanie sprawdzałby plany miejscowe i opracowania ekofizjograficzne. Lepiej wierzyć developerowi na słowo, na pewno nie wciska kitu by tylko pozbyć się wybudowanych mieszkań ;)


Mimo wszystko trochę dziwię się, że bardziej nie rozwinąła się z okolic Wołomina bus-alternatywa. Widać z drogami kiepsko.  A PKP z zasady pasażerów ma w d, zajmuje się sobą.

Po pierwsze - za duże potoki ruchu na busy. Tam mieszkają tysiące ludzi, więc busik mieszczący w porywach 20 osób jest po prostu ekonomicznie bez sensu.

Po drugie, by wozić ludzi, trzeba mieć po czum. Z Wołomina masz wyjazd szosą wojewódzką na Warszawę (wąską i często zakorkowaną), albo szosą na Radzymin i dalej krajówką na Warszawę z perspektywą korka od Marek. Tam nigdy nie będzie dobrze, nie ma co się bujać.

Poza tym mnie tam brak "marszrutek" nie doskwiera. To bardzo nieudany wymysł kapitalizmu ze wschodu. W aglomeracjach z cywilizowaną komunikacją zbiorową się tego nie spotyka.


Jak w końcu rozwalą PKP i wejdzie jakiś niemiecki przewoźnik, wówczas się poprawi.

PKP w okolicach Warszawy nie obsługuje żadnego połączenia w ramach aglomeracji. Tylko dalekobieżne :P

Masz Koleje Mazowieckie (samorządowe), które powoli, ale jednak się rozwijają. Kupują nowy tabor, poprawiają jakość. I masz SKM (miejską), która też kupuje tabor i poprawia jakość.

Ale zapóźnień z 50 lat nie nadrobi się w rok. Zwłaszcza, że tabor kolejowy do tanich nie należy. My zaczęliśmy je nadrabiać ostatnio. Jeszcze dekadę to potrwa, a cudów i tak się nie spodziewaj.

Bo jest jeszcze kwestia torów. Możesz mieć milion pociągów, ale nie zmieszczą się na torach. Tymczasem infrastruktura torowa wokoło Warszawy to lata 50-te i kilka nielicznych modernizacji, w większości nie do końca udanych.
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: Bear w 27 Paź 2011, 10:18:35

Cytuj
Ale zapóźnień z 50 lat nie nadrobi się w rok. Zwłaszcza, że tabor kolejowy do tanich nie należy. My zaczęliśmy je nadrabiać ostatnio. Jeszcze dekadę to potrwa, a cudów i tak się nie spodziewaj.

Bo jest jeszcze kwestia torów. Możesz mieć milion pociągów, ale nie zmieszczą się na torach. Tymczasem infrastruktura torowa wokoło Warszawy to lata 50-te i kilka nielicznych modernizacji, w większości nie do końca udanych.

i w zasadzie tu jest burek pogrzebany. Z zadupia zawsze jest trudno dojechać, ale jak ktoś się zdecydował tam mieszkać, to przeciez wie co robi. A jak mu nie pasuje, to niech się przeprowadzi. Tylko Polacy to taki naród że woli 50 lat się męczyć niż pokombinować i sobie poprawić.
A ścisk wynika właśnie z braku przyszłościowego myślenia - 20 lat temu powinna być zaprojektowana jakaś nitka kolei podmiejskiej, tramwaju dalekobieżnego czy coś. Takie połączenia są np. w między Zgierzem a Łodzią, i Konstantynowem a Łodzią. Z tego prostego powodu, że jeszcze za poprzedniego ustroju była potrzeba dojeżdżania do pracy do zakładów przemysłowych, które wybudowano poza Łodzią a nie w jej środku. No i ciągi komunikacyjne służą do dziś.
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: storm w 30 Lis 2011, 17:48:25
Czas dodać troszkę gorzkich żali na Koleje Mazowieckie. Oto wczoraj po pracy wyleciałem z firmy na tramwaj, udało nam się wpaść z kolegą i.... dojechać na Koratyńskiego, gdzie jakaś kretynka wjechała samochodem pod jeden z kilku tramwajów jadących przed nami. W związku z tym, pieszo ruszyliśmy na Dw.Zachodni, gdzie dzięki szybko podejmowanym decyzjom ("wsiąść do autobusu byle jakiego..."), udało nam się dotrzeć o czasie. Następnie udałem się na peron 6 i punktualnie o 18:00 wsiadłem do pociągu. Usiadłem, odetchnąłem... Minęło dziesięć minut... Kolejne dziesięć... I o 18:20 nadal siedziałem w pociągu na Dw.Zachodnim. Na szczęście Kierownik Pociągu poinformował podróżnych, że czekamy na "skomunikowanie" z innym pociągiem.
Co się okazało? Mianowiecie, czekaliśmy na JEDNĄ OSOBĘ. Bodajże jakąś tam chorą, ponoć jakąś znajomą niejakiego Struzika jadącą do... uwaga.... Łowicza (to tam gdzie podmiejskie też jeżdżą!). Dla mnie to bardzo interesujące... Bo ja z chorym kolanem zapier....alałem kilka kilometrów pieszo, aby zdążyć, a w razie czego jechać na Śródmieście i stamtąd pojechać podmiejskim... A taka "specjalna pasażerka" z powodu jakiegoś przeziębionka powoduje, że czeka na nią kilkaset osób a spółka KM - traci pieniążki...
Pociąg wyruszył z Dw.Zachodniego o 18:40. Czekaliśmy CZTERDZIEŚCI MINUT (40) na JEDNĄ PASAŻERKĘ.

Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: SeBeQ w 30 Lis 2011, 18:02:48
Cytat: storm
Czekaliśmy 40min na jedną pasażerkę
Od zawsze są ważni i ważniejsi. Widocznie Ona była znajomą "Krzysztofa Jarzyny ze Szczecina" :D
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: Rano1 w 30 Lis 2011, 20:32:07

Poza tym mnie tam brak "marszrutek" nie doskwiera. To bardzo nieudany wymysł kapitalizmu ze wschodu. W aglomeracjach z cywilizowaną komunikacją zbiorową się tego nie spotyka.


Mała poprawka. "Marszrutki" to nie wymysł kapitalizmu ze wschodu. Były tam w socjaliźmie. Jeździłem nimi i w Rosyjskiej SRR (marszrutnaja taksi), Łotewskiej SRR (marszrutu taksometrs) oraz w Litewskiej SRR (marszrutas taksometras).

No i jeszcze wierszyk, co właśnie wymyśliłem:

Bo nie ma jak na MarymoncieTutaj pod Laskiem, ale nie w kącieNo i są trasy wylotoweZarówno na furę, jak i na rower  :)
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: storm w 01 Gru 2011, 18:03:20
Panowie, wszystko ładnie i pięknie jak się siedzi w ciepłym pociągu, nikt się nigdzie nie spieszy etc... Ale jak człowiek się spieszy do domu, aby się spakować do szpitala i jeszcze ma z tym związane nerwy to... sami rozumiecie... Poza tym o ile mi wiadomo, to te pociągi nie jeżdżą do licha dla p.Struzika & znajomych, ale przede wszystkim dla innych pasażerów.
I ja się dopytywać nie będę czy ta pani miała bilet :P

Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: adriansocho w 01 Gru 2011, 19:58:18
Poza tym o ile mi wiadomo, to te pociągi nie jeżdżą do licha dla p.Struzika & znajomych, ale przede wszystkim dla innych pasażerów.
I ja się dopytywać nie będę czy ta pani miała bilet :P

I na pewno te pociągi nie jeżdżą za pieniądze p. Struzika i sp-ki Królika, i nie za ich podatki, tylko za podatki pozostałych osób. Wstyd.
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 05 Gru 2011, 08:47:36
ja z chorym kolanem zapier....alałem (...) Czekaliśmy CZTERDZIEŚCI MINUT (40) na JEDNĄ PASAŻERKĘ.

No widzisz. A ja kiedyś w Radomiu przyszedłem o godzinie 16:30 na pociąg odjeżdżający o 16:10 i pojechałem pociągiem o 15:40. Czy jakoś tak.

To mnie wiele nauczyło. Koleje żyją własnym życiem, bieganie za pociągami by się nie spóźnić zupełnie nie ma sensu. Idzie się spokojnym kroczkiem, bo i tak wiadomo, że 40 minut opóźnienia jest jak w banku. 40 to ulubiona liczba kolejarzy. Zwykle, gdy jadę koleją pociąg spóźnia się właśnie o 40 minut. Nierzadko już na stacji początkowej.

A skomunikowania? Jak Ty byś się przesiadał, to pewnie też byś chciał by poczekali. I zdarza się, że czekają, przynajmniej na mnie kilka razy czekali. A nie jestem znajomym Struzika.
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: storm w 05 Gru 2011, 09:17:46
@Raffi - wybacz, ale to NIE JEST jedyny podciąg tego dnia do Łowicza. Po 15 minutach masz kolejny z W-wy Śródmieście, podmiejski, a potem znajdziesz jeszcze w ciągu godziny pewnie jakiegoś pospiesznego lecącego na Poznań, a o 19:14 masz kolejny podmiejski. Więc o co chodzi? Chęć wygodniejszego podróżowania w klasie turystycznej a nie w klasie bydlęcej?


Co innego wyjechać z Olsztyna do Działdowa z nadzieją, że zdąży się przesiąść człowiek na 1 z 2 podciągów wyjeżdżajacych tego dnia do stolicy.

Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: storm w 21 Gru 2011, 02:10:29
Stało się.
Z przykrością dla mnie. Bo przez ponad rok miałem być czelność wożony przez Koleje Mazowieckie pociągiem "Mazovia" do Ożarowa, to po zmianie rozkładu jazdy, okazało się, że niestety... Ale to jest tak dobry i ekspresowy pociąg, że nie dla mnie ani innych pasażerów z mojego Miasteczka. Co prawda na jednego pasażera zawsze pociąg może poczekać te 40 minut (zwłaszcza jak się jest "znajomą Struzika"), ale na tych kilunastu pasażerów z/do Ożarowa? Nieeeeee tammm... Po co?
I tak oto obecnie rozkład jazdy pociągu wygląda tak:
http://storm.oceangirl.eu/km/pkp_struzika_wlasnosc_prywatna.jpeg (http://storm.oceangirl.eu/km/pkp_struzika_wlasnosc_prywatna.jpeg)
 
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: Rano1 w 21 Gru 2011, 14:40:09
Ja już dawno przestałem się dziwić. PKP, przepraszam dziesiątki spółek PKP muszą wyżywić zarządy, rady nadzorcze, pracowników itd. itp. I ktoś jeszcze od nich wymaga, żeby zabrali się za postawienie kolei na nogi? Przecież na to pieniędzy nie starcza.
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 21 Gru 2011, 17:14:57
PKP? Pięknie, Ku.wa, Pięknie. ;)
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: storm w 21 Gru 2011, 19:02:11
Wracałem dzisiaj z Warszawy pociągiem. Oczywiście pod skrzyżowaniem Al.Jerozolimskich i Al.Jana Pawła II nie ma wind (bo i po co?), więc musiałem poginać naokoło chodniczkami do przejść dla pieszych w okolicach Ronda ONZ, ale jakoś udało mi się dotrzeć do Warszawy Śródmieście, gdzie ktoś litościwy zamontował windę. Doszedłem, wciskam guzik - nic się nie dzieje. Trzeba przytrzymać przez kilka sekund, aby ruszyła się i przyjechała... A w międzyczasie z boku przychodzi baba i do mnie z pretensją, że to jest winda dla niepełnosprawnych............. Po uświadomieniu jej, że mam częściowo niesprawną nogę, a rower jest dla mnie wybawieniem od trudów chodzenia nie odpuściła, zwłaszcza, że czepnąłem się tego, że ona normalnie chodzi, a chce korzystać z windy. Usłyszałem więc w odpowiedzi, że i tak nie pojadę windą bo nie. I faktycznie. Okazało się, że winda działa, ale TYLKO po przytrzymaniu guzika, w dodatku jakiekolwiek dotknięcie ściany i... winda robi STOP. A więc jazda z rowerem jest dosyć utrudniona, do jego trzymania zostaje aż/tylko 1 ręka. (ale się udało :D )
Ponadto mamy grudzień... 99% podróżnych o tej porze roku nie korzysta z roweru (brrr, jak zimno!!!) i nieprzychylnie patrzy na podróżnych chcących jechać w bagażówce z rowerami. Przecież zajmujemy im cenne miejsca siedzące w przedziale bagażowym! ;) Na moje szczęście KM zmieniła nieco składy wywalająć stare EN57 i wsadzając Flirty(?), w związku z czym tym razem mogłem jechać w czystym przedziale, bez czucia się jak skazaniec w komorze gazowej z alkoholikami... :P

Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 21 Gru 2011, 20:08:33
Jakże żałuję, że Cię nie widziałam w akcji z tą babą  :D
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: storm w 23 Gru 2011, 19:18:55
@Makenzen - nie masz czego, to było krótkie starcie ;)


Natomiast właśnie przed chwilą przeglądałem Informator Ożarowski, w którym niejaki burmiszcz* się chwali swoimi oszongnieczami... I jednym z wielkich, wiekopomnych osziongnienc poza zalegalizowaniem owego Informatora jest.... WOW! Udało mu się wynegocjować nowy rozkład jazdy Mazovii i ma się ona zatrzymywać w Ożarowie już od 27 grudnia. WOW!


* biorąc pod uwagę to, że wieszał swoje plakaty na liniach telefonicznych oraz jego pochodzenie z pewnej Partii Naczelnego Paranoika III Rzeczypospolitej i podobne wynyky w pracy to... więcej nie muszę chyba dodawać. :)
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: Woydzio w 23 Gru 2011, 23:34:10
Storm, polskiego w szkole nie miałeś?
Woydzio
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: Drex w 24 Gru 2011, 00:40:20
On myśli, że pisze tak "inteligiętnie". xD
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: Stanley w 25 Gru 2011, 10:40:27
Cytat: storm
burmiszcz*

Burmistrz
Cytat: storm

oszongnieczami

osiągnięciami
Cytat: storm

osziongnienc

osiągnięć

Storm - jak masz problemy z pisownią w języku polskim, to po prostu nie pisz, bo czyta się to strasznie.
Sam mi zwracałeś uwagę o stosowanie kursywy i już jej nie stosuję.
Więc tym razem ja mam do Ciebie prośbę - przestań pisać na forum. W myśl zasady "przysługa za przysługę".
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: Savil w 25 Gru 2011, 13:58:46
Spokój, bo reniferami poszczuję. :P Dajcie moderatorom najeść się i strawić w spokoju, a storma nie męczcie, bo zastosował celowy zabieg retoryczny. Zauważcie, że reszta wypowiedzi nie ma błędów. Co chwila ktoś używa słowa "kierofcóf" i podobnych, mających na celu zabarwić dane słowo pejoratywnie. Tak i tutaj została użyta aliteracja.
Najwyraźniej wyjątkowo ciekawa, skoro aż trzy osoby się nią zainteresowały ;)
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: Woydzio w 25 Gru 2011, 14:24:39
To może fszyzcy zaczniemy stosować celowe sabieki retoryczne? Forum będzie całkowicie nieczytelne, użytkownicy przestaną wrzucać posty, moderatorzy nie będą mieli nic do roboty i forum zdechnie.
 :D
Woydzio
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: Drex w 25 Gru 2011, 14:27:16
@Woydzio: Ja jezdem za! Bendzie to bszmiało pienknie i wymofnie. Szczęgulnie jak nikt siem tym ni bendzie pszejmował. x
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: Savil w 26 Gru 2011, 12:17:27
Global Moderator Comment Koniec off-topa albo wydzielę osobny wątek o pisowni.
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: fionotron w 27 Gru 2011, 11:01:52
W sumie to bardzo się cieszę,że nie muszę żyć w PRL-u...
A co do naszej miejskiej i podmiejskiej komunikacji kolejowej, to zdecydowanie nie radzi sobie ona w godzinach szczytu z przewozem mieszkańców podwarszawskich miejscowości do Stolicy. Uważam, że gdyby maksymalnie wydłużyć składy pociągów jeżdżących w godzinach szczytu to tą zmianą problemu by się nie załatwiło, przynajmniej więcej pasażerów by się do nich mieściło...Uważam że jedynie słuszna firma PKP ma za mało sprawnego taboru kolejowego na takie zmiany...Z drugiej strony mam wrażenie że prawie wszyscy mieszkający w małych podwarszawskich miejscowościach pracują w Stolicy i muszą do niej dojeżdżać- i albo stoją w gigantycznych korkach, albo podróżują w skandalicznych warunkach koleją- tego problemu nie da się do końca zlikwidować- można tylko spróbować go zmniejszyć do minimum, aby nie było to takie irytujące dla ludzi dojeżdżających...To właśnie głównie z tego powodu nie zamieszkam w podwarszawskich miejscowościach...Zresztą i tak jestem lokalnym patriotą Wilanowa...A stąd można w miarę szybko dojechać oczywiście na rowerze w godzinach szczytu kiedy wszystko inne stoi w korku...Tak właśnie wszędzie dojeżdżam z Wilanowa(i nie tylko do pracy na górny Mokotów) i to bez względu na pogodę...Bo tak jest zdecydowanie szybciej a i oszczędzam na biletach i nie muszę się wozić ZTMem
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: storm w 27 Gru 2011, 12:42:07
@Fionotron - to nie tylko PKP, ale i Koleje Mazowieckie, które de facto podpadają pod Urząd Wojewódzki niejakiego Struzika. A to co oni wyrabiają w tych Kolejach to jest już tragedia chwilami. Chcesz ją zobaczyć? Wpadnij na Śródmieście tak między 17 a 18 wieczorem, w szczycie, jak ludzie się pchają do pociągu KM czy to SKM jadącego do Skierniewic czy Zyrardowa. To jest hardcore.
Tak samo jak podstawianie rano pociągu 1 składowego jadącego z Sochaczewa do Warszawy. Jedzie raz na godzinę lub półtorej a ludzie w środku stoją od Błonia.

Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: oelka w 27 Gru 2011, 16:12:27
SKM jak na razie nie dojeżdża ani do Żyrardowa, ani tym bardziej do Skierniewic.
Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: storm w 27 Gru 2011, 16:16:09
Ale dojeżdża do Pruszkowa i dzieją się w nim podobne scenki z życia pasażera zbiorkomu wzięte.


I jeszcze dopiszę słowo. Chciałbym, aby poniektórzy pasażerowie, młodzi i starsi jednak krygowali się nieco bardziej. A jak młody gówniarz 3-5 letni nie potrafi się dopilnować (chociaż w tym wieku to jest to już naturalne) to starszy powinien się poczuć i posprzątać po syneczku. Że jak się zleje w gatki na siedzenie (!!!) to tatuś nie wysiada z synalkiem z pociągu jak ostatni tchórz, ale sprząta po swoim dzieciątku, a przynajmniej zabezpiecza miejsce zdarzenia odpowiednią informacją napisaną na karteczce położonej na siedzeniu. Żeby nikt inny nie sprawdzał nawet czy to jest mokre czy tylko plama.

Wot, polskaja kulturwa.


Tytuł: Odp: Komunikacja dla twardzieli: gorzej niż w metrze w Tokio
Wiadomość wysłana przez: fionotron w 30 Gru 2011, 10:24:23
Tak,tak, wiem że to jest już globalny problem i obejmuje on nie tylko PKP ale i inne struktury przewozowe kolei...A i pewnie i inne większe miasta w naszym kraju...
Cieszę się że nie muszę dojeżdżać koleją w godzinach szczytu do Stolicy, ani wozić się w autobusach ZTM...Mam rower specjalnie przeznaczony do dojazdów do pracy i powrotów z niej- (taki mocno już wysłużony Giant) i nim zazwyczaj dojeżdżam do pracy, i aby pozałatwiać jakieś sprawy na mieście.
Jeszcze trochę pary w miocytach mi się zostało, więc staram się wszędzie dojeżdżać rowerem..
Szkoda że na mieście, jest bardzo mało porządnych stojaków rowerowych, aby można było przypiąć ramę roweru...
Pozdrawiam...