Co do kierowców - jak zdołam dorwać jakiegoś delikwenta na światłach/w korku i urządzam sobie z nim drobną pogawędkę, to padają teksty typu:
- "włączyłem kierunkowskaz, więc o co Ci chodzi?"
- "a nie widział pan, że miałem samochód na lewym pasie?"
- "przecież cię nie dotknąłem, wiec w czym problem?"
- "jeden metr? hmm... ale od czego?"
Natomiast kierowca MZA, którego trochę poklepałem po boku w trakcie wyprzedzania (tj. odległość była <60cm), po poinformowaniu przeze mnie o tym fakcie stwierdził z uśmieszkiem na twarzy "no to musi pan mieć długie ręce".
Model niemiecki przedstawiony przez Raffiego brzmi całkiem nieźle, tylko... w teorii. Obawiam się, że nasi kochani współużytkownicy dróg usłyszą o 60cm, a całą resztę będą traktować równie poważnie jak ograniczenia prędkości.
Zdarzają się również przypadki typu "a skąd ja mam wiedzieć, ile to jest metr?"
Czy 1,5m zamiast 1m to postawa roszczeniowa? Na pewno pojawią się takie głosy. Jestem jednak skłonny stwierdzić "nieważne jak mówią, byle się mówiło".
Zgadzam się, że nie ma jednej, jedynie słusznej minimalnej bezpiecznej odległości. Zależy ona od wielu czynników, podobnie jak maksymalna bezpieczna prędkość jazdy samochodem (nie mylić z dozwoloną).
Model niemiecki przedstawiony przez Raffiego brzmi całkiem nieźle, tylko... w teorii. Obawiam się, że nasi kochani współużytkownicy dróg usłyszą o 60cm, a całą resztę będą traktować równie poważnie jak ograniczenia prędkości. Niestety to, że coś dobrze działa w Niemczech nie oznacza, że sprawdzi się u nas.
Przy naszej maturze z matematyki to w ogóle część kierowców może mieć problem by sobie wyliczyć wartości dla odpowiedniej prędkości ;)Może chociaż drwala potrafią pokolorować? :)
Przy naszej maturze z matematyki to w ogóle część kierowców może mieć problem by sobie wyliczyć wartości dla odpowiedniej prędkości ;)E tam, matematyka. Matura z fizyki w ogóle jest nieobowiązkowa ;D
Właśnie po raz pierwszy wziąłem miarkę i zmierzyłem ten metr od kierownicy... WOW, jak dużo! Ależ byłoby pięknie (i bezpiecznie) gdyby chociaż połowa kierowców stosowałaby się do tego przepisu.
Właśnie po raz pierwszy wziąłem miarkę i zmierzyłem ten metr od kierownicy... WOW, jak dużo! Ależ byłoby pięknie (i bezpiecznie) gdyby chociaż połowa kierowców stosowałaby się do tego przepisu.A wówczas wszelkie pasy rowerowe tracą sens
Niestety, błędnie zakładasz, że wszyscy kierowcy dysponują pewną wiedzą, inteligencją i wyobraźnią.Absolutnie nie zakładam i w pierwszym punkcie napisałem, że z tym jest największy problem!
(...) potencjalne wtargnięcia na jezdnię przez pieszych, samochody wyjeżdżające z parkingu (szczególnie tych, na których ustawia się samochód na skos i przodem do chodnika),Powiedziałbym, że omijanie takich przeszkód jest ryzykowne niezależnie od odległości - chyba że samochód jest na drugim pasie. Powód jest prosty: kierowca nie wie, czy rowerzysta przesuwa się o kawałek, czy może radośnie zjeżdża bez sygnalizowania na lewy pas. W takiej sytuacji wolę jednak przyhamować i ominąć przeszkodę za nim. Aż tak często się to przecież nie zdarza, żeby stanowiło problem - raz na 15-20km.
konieczność sygnalizowania manewru na rowerze przez wyciągnięcie ręki... Długo tak można wymieniać.Może ja jestem jakoś szczególnie wysoki albo mam bardzo krótkie ręce, ale... w czym przeszkadza jadący obok samochód?
Poza tym wyprzedzanie NIE JEST OBOWIĄZKOWE. Jak nie ma miejsca, bo jest za wąsko, psim obowiązkiem kierowcy jest zwolnić i poczekać aż miejsce na bezpieczne wyprzedzanie będzie. Nie ważne, czy chodzi o rower, bryczkę, ciągnik, czy jadący 20km/h transport ponadgabarytowy.Nie jest, ale też chyba nie jest niczyim celem blokowanie innych użytkowników drogi.
Poza tym wyprzedzanie NIE JEST OBOWIĄZKOWE. Jak nie ma miejsca, bo jest za wąsko, psim obowiązkiem kierowcy jest zwolnić i poczekać aż miejsce na bezpieczne wyprzedzanie będzie. Nie ważne, czy chodzi o rower, bryczkę, ciągnik, czy jadący 20km/h transport ponadgabarytowy.Nie jest, ale też chyba nie jest niczyim celem blokowanie innych użytkowników drogi.
Absolutnie nie zakładam i w pierwszym punkcie napisałem, że z tym jest największy problem!I właśnie dlatego, wbrew temu co napisałeś odrobinę wcześniej, dobrym pomysłem jest mówienie o tych dodatkowych 50cm. Mądry będzie wiedział, że powinien być metr, ale liczony od końca kierownicy, a głupi będzie wyprzedzać od środka roweru na 1,5m. W każdym razie sytuacja powinna ulec pewnej poprawie.
Powiedziałbym, że omijanie takich przeszkód jest ryzykowne niezależnie od odległości (...)Przeszkody są od tego, żeby je omijać. Ewentualnie, gdy nie da się tego zrobić bezpiecznie, zatrzymać się i ominąć, gdy będzie można.
Aż tak często się to przecież nie zdarza, żeby stanowiło problem - raz na 15-20km.Moja trasa dom-uczelnia-dom to ok. 80km. Gdyby Twoje oszacowanie było bliskie prawdy, to napotykałbym codziennie 4-6 szeroko rozumianych przeszkód. Ja, na podstawie swojego doświadczenia, mówiłbym raczej o 50, a może nawet jednej na kilometr.
Może ja jestem jakoś szczególnie wysoki albo mam bardzo krótkie ręce, ale... w czym przeszkadza jadący obok samochód?Jak jest bliżej niż 60cm (długość mojej ręki), to przeszkadza. Poza rzeczami, o których pisałem wcześniej - nie mogę bezpiecznie zasygnalizować manewru skrętu w lewo. Chyba że każesz mi założyć, że mam do czynienia z jakimś "nie-problemem".
ALE jest i druga strona medalu - jeżeli mam do wyboru zablokować auto albo dopuścić do tego by mnie wyprzedziło w sposób niebezpieczny, to nawet mi powieka nie drgnie jak je zablokuje. Nie mam nic do aut, ale moje bezpieczeństwo jest dla mnie absolutnym priorytetem i nie oddam go by kierowca mógł 15s wcześniej dojechać do kolejnego czerwonego światła lub korka. I liczę, że każdy kierowca to zrozumie i zaakceptuje.10/10. Gdzie mogę podpisać?
Przeszkody są od tego, żeby je omijać. Ewentualnie, gdy nie da się tego zrobić bezpiecznie, zatrzymać się i ominąć, gdy będzie można.Tylko w tym momencie żadna rozsądna osoba nie będzie kontynuowała wyprzedzania rowerzysty samochodem. Chyba że manewr wykonasz już gdy samochód jest już obok ciebie. Oczywiście zawsze lepiej mieć więcej miejsca i tego nie neguję. Jedynie piszę, że w typowych sytuacjach nawet metr nie jest tak naprawdę konieczny. Owszem, istnieje ryzyko, że kierowca nie zauważy przeszkody i rowerzysta będzie musiał przyhamować. Istnieje również ryzyko, że kierowca będzie musiał się ciągnąć przez następne pół kilometra, chociaż mógłby wyprzedzić nie powodując zagrożenia dla rowerzysty, a co najwyżej - w pesymistycznym przypadku - zmuszając go do wolniejszej jazdy. I rowerzyści, i kierowcy są równoprawnymi użytkownikami dróg i nie ma powodu by sądzić, że któryś ma cierpieć bardziej.
I do tego m.in. służy ten jeden metr - żeby rowerzysta mógł w znakomitej większości przypadków omijać takie przeszkody, nawet będąc wyprzedzanym przez szybszych uczestników ruchu.
Moja trasa dom-uczelnia-dom to ok. 80km. Gdyby Twoje oszacowanie było bliskie prawdy, to napotykałbym codziennie 4-6 szeroko rozumianych przeszkód. Ja, na podstawie swojego doświadczenia, mówiłbym raczej o 50, a może nawet jednej na kilometr.Może naprawdę mieszkasz na księżycu? :>
Jak jest bliżej niż 60cm (długość mojej ręki), to przeszkadza. Poza rzeczami, o których pisałem wcześniej - nie mogę bezpiecznie zasygnalizować manewru skrętu w lewo. Chyba że każesz mi założyć, że mam do czynienia z jakimś "nie-problemem".Mam 80cm ręki i nadal nie wiem, jak samochód mógłby przeszkadzać. Ale może to kwestia przyzwyczajeń. Sygnał daję pojazdowi za mną, a nie temu, który i tak mnie już nie interesuje, bo jest prawie przede mną. Zatem robię to za wyprzedzającym i nie próbuję trzymać ręki nad jego dachem albo wsadzać jej w okno.
ALE jest i druga strona medalu - jeżeli mam do wyboru zablokować auto albo dopuścić do tego by mnie wyprzedziło w sposób niebezpieczny, to nawet mi powieka nie drgnie jak je zablokuje. Nie mam nic do aut, ale moje bezpieczeństwo jest dla mnie absolutnym priorytetem i nie oddam go by kierowca mógł 15s wcześniej dojechać do kolejnego czerwonego światła lub korka.A to inna bajka. Jeśli widzę, że nie ma możliwości, by mnie bezpiecznie wyprzedził, to miejsca nie dostanie.
I liczę, że każdy kierowca to zrozumie i zaakceptuje.Jeśli to z tych, co będą pchali się na grubość kurzu, to wątpię w zrozumienie ;). Dla takich jesteśmy intruzami z założenia. Inni kierowcy zresztą też.
Tylko w tym momencie żadna rozsądna osoba nie będzie kontynuowała wyprzedzania rowerzysty samochodem. (...) Jedynie piszę, że w typowych sytuacjach nawet metr nie jest tak naprawdę konieczny.To co mówisz jest jak na bardziej słuszne. Tylko, niestety, nie mamy na drodze samych rozsądnych osób ani typowych sytuacji.
Natomiast niezależnie od intencji organizatorów, "1.5m" wygląda dla odbiorców (przetestowane na [być może] reprezentatywnej próbce 1 osoby) jak wartość absolutna, liczona od końca roweru. Gdzieś zabrakło wyraźnego oznaczenia, o co chodzi.I wcale bym się go nie spodziewał.
Wszelkiej maści dziur, zalanych potencjalnych dziur, niebezpiecznych nierówności i temu podobnych jest dużo więcej, ale przecież to się generalnie pamięta i trudno, żeby zostać zaskoczonym.Mnie te dziury nie zaskakują. Jednak co poniektórzy ze współużytkowników drogi mogą być zaskoczeni. Zasada ograniczonego zaufania.
Urząd Miasta st. Warszawy ogłasza konkurs na projekt plakatu reklamowego do kampanii "Rowerzysta i kierowca" różni użytkownicy, wspólna droga? promującej zasady bezpiecznego wyprzedzania rowerzystów przez kierowców samochodów osobowych.
Celem kampanii będzie zwrócenie uwagi na wspólne bezpieczeństwo rowerzystów i kierowców, ze szczególnym uwzględnieniem zachowania ? w trakcie wyprzedzania jadącego rowerzysty przez samochód ? odległości przynajmniej jednego metra. Zwycięski plakat zostanie umieszczony na tyłach 70 kursujących po Warszawie autobusów oraz na stronach internetowych i facebooku Urzędu Miasta, ZTM, firmy Nextbike ? operatora systemu Veturilo.
Projekt plakatu może być wykonany dowolną techniką. Musi zawierać elementy nawiązujące do Warszawy. Każdy uczestnik może zgłosić dowolną liczbę prac. Na prace czekamy do 5 sierpnia br. do godz. 15.00. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone do 9 sierpnia. W ciągu 14 dni ogłoszenia wyników zostanie przyznana nagroda zwycięzcy konkursu. Z autorem zwycięskiej pracy, zostanie zawarta umowa o dzieło na wykorzystanie plakatu w trakcie kampanii.
Szczegółowe informacje dotyczące konkursu znaleźć można w regulaminie umieszczonym poniżej.
Z drugiej strony na tyle autobusu można ładnie pokazać, ile to jest ten metr.
A propos akcji 150cm.pl - dostałem właśnie cynk, że można odbierać naklejki z logo akcji:To dobrze, bo chyba zaczyna narastać jakaś "niezdrowa" konkurencja ;):
http://zdrowy-rower.pl/150/Gdzie.html
Kulturalniej i pomysłowiej byłoby "Odległość wyprzedzania jest wprost proporcjonalna do długości" ;)
Mam dziwne wrażenie, że gdzieś w sieci widziałam takie chorągiewki montowane do roweru, które rozkładały się w bok wskazując właśnie metr... ale nie pamiętam, gdzie...
Zgodnie z kodeksem rower ma do 90cm szerokości, wtedy ma prawo do poruszania się po DDR. Zakładając długą odstajkę wypada się z definicji roweru a wpada w wózek rowerowy. Taki pojazd nie ma prawa poruszać się po DDR - a musi po jezdni. Wniosek jest taki, że jak chcemy wjechać na DDR, to musimy odstajkę złożyć.
PS Upatruję tu furtkę do obowiązku jazdy po DDR :)
droga dla rowerów - drogę lub jej część przeznaczoną do ruchu rowerów oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi; droga dla rowerów jest od-dzielona od innych dróg lub jezdni tej samej drogi konstrukcyjnie lub za pomocą urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego;
rower - pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o na-pięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h;
wózek rowerowy - pojazd o szerokości powyżej 0,9 m(...)
Ha, ale mając powyżej 90 cm nie jest się wcale rowerem, więc nakaz obowiązywać nie może :)
A propos akcji 150cm.pl - dostałem właśnie cynk, że można odbierać naklejki z logo akcji:
http://zdrowy-rower.pl/150/Gdzie.html
Urządzenia służące do mocowania ładunku powinny być zabezpieczone przez rozluźnianiem się, swobodnym zwisaniem lub spadnięciem podczas jazdy.(...)
Poza boczne płaszczyzny pojazdu ładunek nie może wystawać na odległość większą niż 23 cm.(...)
ładunek wystający z boku pojazdu oznacza się chorągiewką barwy pomarańczowej o wymiarach co najmniej 50 x 50 cm, umieszczoną przy najbardziej wystającej krawędzi ładunku, a ponadto w okresie niedostatecznej widoczności białym światłem odblaskowym skierowanym do przodu oraz czerwonym światłem i czerwonym światłem odblaskowym skierowanym do tyłu; światła te nie powinny znajdować się w odległości większej niż 40 cm od najbardziej wystającej krawędzi ładunku; jeżeli długość wystającego z boku ładunku, mierzona wzdłuż pojazdu, przekracza 3 m, to chorągiewkę i światła umieszcza się odpowiednio przy przedniej i tylnej części ładunku,
Czytaj więcej na: http://www.autocentrum.pl/prawo-jazdy/wyklady/przewoz-ladunkow.html#ixzz2e8qV8cY6
Zawsze można się tłumaczyć, że to element pojazdu, a nie ładunek ;)
Na FB zadeklarowało się już 42 osoby a jeszcze dwa dni! Jestem odrobinę zaskoczona, a zapas balonów się powoli kończy :o
Czy jest ktoś chętny na zdobycie patyczków z Targówka (św. Wincentego 112) albo Woli (Szańcowa 28)?
Niezbyt mam po drodze, a jest paskudnie na dalsze wyprawy.
Deklaracje skombinowania balonów także mile widziane :D
Czy sądzicie, że warunkiem otrzymania balonu powinno być posiadanie świateł? (do 20 to już chyba będzie ciemno)
Tak jak patrzę, to zwykle można się spodziewać masowiczy ok. 2/3 liczby zadeklarowanej, czyli połowa zapisanych na FB nie przychodzi i tak ;) W przypadku załamania pogody może być dużo gorzej np. - 1/4.
Może przy-nudzę ale fb ja osobiście nie wierzę (nie żyję -bo mnie tam nie ma ) i widzę że Masa ma ponad 10 tyś rzekomo fanów ,więc jako człowiek nieobyty w tej kulturze pytam się gdzie oni są ? Jak przyjdzie dzień masy czy inne święto widzę tylko garstkę. A jeszcze tyłek nadstawić ilu chętnych będzie? -przekonamy się już w piątekbiorąc pod uwagę frekwencję :P na sierpniowej Godzinie dl Roweru - to każda ilość powyżej 10 osób będzie sukcesem, nieprawdaż?
Pełnomocnik Rowerowy na FB dodał do swojej osi najbliższopiatkową Godzinę dla Roweru
Zachęcam do wzięcia udziału w fajnej imprezie. Dla osób, które nie są przygotowane do jeżdżenia po zmroku, przywieziemy kilkadziesiąt zestawów lampek (ostatnie sztuki w tym roku!)Nawet "150cm" chce przynieść naklejki.
Cytat z FB Pełnomocnika:CytujZachęcam do wzięcia udziału w fajnej imprezie. Dla osób, które nie są przygotowane do jeżdżenia po zmroku, przywieziemy kilkadziesiąt zestawów lampek (ostatnie sztuki w tym roku!)Nawet "150cm" chce przynieść naklejki.
No patrzcie, patrzciie :D Czekam na rozdawanie herbaty ;) Fajerwerki mnie nie zaskoczą.
Z okazji przemarszu w godzinach 17-20 Traktem Królewskim pod Pałac Prezydencki, jutro koncentrujemy się na obszarze ograniczonym przez Karcelak, Pl Zawiszy, Rotundę i Pl. Bankowy ~ http://goo.gl/maps/7dOZg ze szczególnym uwzględnieniem JPII, Solidarności, Marszałkowskiej i Jerozolimskich.
http://www.tvn24.pl/spiecie-na-drodze-strasznie-krzyczal-kopnal-moj-rower,361367,s.html
http://www.tvn24.pl/rozpedzony-samochod-niemal-ociera-sie-o-rowerzyste-k-dzwonimy-po-policje,361329,s.html
...czasami rowerzyści irytują kierowców...
poza wypowiedzią polucjanta (Kakolewski z KGP)A gdzie jest ta wypowiedź?
Swoją drogą, nerwy Karola są chyba z tytanu, w moim przypadku kolega samochodziarz miałby wybrakowaną klawiaturę i kluczyki złamane w stacyjce >:(Zgaduję, że to kwestia praktyki. A przynajmniej tak podejrzewam na podstawie własnych doświadczeń ;)
Dobre pytanie. Może była na tyle słaba, że tvn postanowił nie zaśmiecać nią swojej własnej strony? :Ppoza wypowiedzią polucjanta (Kakolewski z KGP)A gdzie jest ta wypowiedź?
poza wypowiedzią polucjanta (Kakolewski z KGP)A gdzie jest ta wypowiedź?
Kartonik kartonikiem - ale jakie metrowe 'zawieszenie' do tego użyć? Bo sztywny kij od miotły to średni pomysł.
...
. Generalnie większość jest zdania, że Karol sprowokował gościa omijając go chodnikiem (cóż ;) ), ...
Swoją drogą, nerwy Karola są chyba z tytanu, w moim przypadku kolega samochodziarz miałby wybrakowaną klawiaturę i kluczyki złamane w stacyjce >:(
...
. Generalnie większość jest zdania, że Karol sprowokował gościa omijając go chodnikiem (cóż ;) ), ...
ja też odbieram podobnie to zachowanie jednak ja też ustawiam się zawsze jako pierwszy na światłach (no może nie zawsze)... ale to kwestia postępowania na co dzień i Karol po prostu (tak myślę) zrobił to nie specjalnie, jednak wyszło jak widać ...