I tysiące ludzi grzecznie się zastosuje i nie będzie przyjeżdżać w piątek o 18. Nocną już tak niektórzy próbowali rozwalić, rozumu jak widać nikogo to nie nauczyło.Może tysiące ludzi to nie...
Tylko kółka wzajemnej adoracji nie nazywajcie Masą Krytyczną.
A jezdzilo w niej w lecie ponad 100 osob, a nie 5.Jeździło (2 lata temu) ponad 100, teraz jeździ 5
Ale komus sie uroily zapedy organizatorskie, i jest jak jest. Podobnie bedzie z dzienna masa. 20proc bedzie jezdzic w piatki, pewnie nawet jakaś grupa przejmie organizację, choćby nielegalną (szansa dla ekipy godziny dla roweru?), a weekendowa umrze.Nie wiem co się komu roi.
Jeździło (2 lata temu) ponad 100, teraz jeździ 5Właśnie o tym pisałem. Z dokładnością do tego, że w tym roku jeździło po kilkanaście.
Wiem jedno, w atmosferze kłotni nikomu pracować/działać/uczestniczyć się nie chce, a motywacja "zrobię na złość" działa na bardzo krótką metę.Na jak krótką - widać po nocnym przejeździe rowerowym.
Na jak krótką - widać po nocnym przejeździe rowerowym.Zgadzam się z Tobą.
pewnie nawet jakaś grupa przejmie organizację, choćby nielegalną (szansa dla ekipy godziny dla roweru?), a weekendowa umrze.Godzina Dla Rowerów nigdy nie pretendowała do przejęcia czegokolwiek i nie będzie pretendowała . Charakter przejazdów miał inny przekaz niż do jeżdżenia i pokazywania się że "nowy strój sobie kupiłem ". Zgoła odmienne cele miała i tylko zachęcała ludzi do czynnego brania udziału w piątkowej Masie (choć była lekceważona przez ogół). Mieliśmy tylko zbieżne pole do działania wspólnego -próba zaangażowania rowerzystów fejsbukowych do wstania z fotela i pokazania w realu że coś się chce . Masa piątkowa w przekazie miała udowodnienie że gdzieś krawężnik jest milimetr za wysoki -godzina dla rowerów udowadniała że bez tej infrastruktury suwmiarką mierzonej da się jeździć i można sobie przy odrobinie dobrej woli poradzić z jazdą w trudnych warunkach . Chcieliśmy i chcemy udowodnić że mimo braku infrastruktury da się jeździć bez robienia "wiochy" na chodnikach i wymusić na kierowcach równe prawa dla siebie. Nie antagonizujemy tylko próbujemy ucywilizować swoją obecność na jezdni(skoro prawo zezwala na jazdę po ulicy).
Nie mówię o przejęciu postulatów masy, tylko jej uczestników :)Nie lubię traktowania ludzi przedmiotowo i nie uważam by było to celowe/grzeczne/jakkolwiek uzasadnione. To tak jak przejmowanie elektoratu.