Święto Cykliczne 2013 - 9 czerwca, godzina 12:00, pl. Zamkowy

[Franc]

Ja dziękuję Kaczorowi i innym, którzy zaopiekowali się Juniorem, jak nam w burzy i ulewie uciekł. Dziękuję i przepraszam za zamieszanie, szkoda, że była taka straszna pogoda.

[Ral]

Czy to ten kajtek, który podjechał do samochodu policyjnego i zapukał w szybę? . Zabezpieczenie momentalnie się nim zaopiekowało, brawo!

[jerzy1234]

  Oj tam ,oj tam -nie narzekać, większość liczniki w domu na wodę założone , więc za darmo prysznic nie zaszkodzi. Ja miałem pelerynę, ale już było mi wszystko jedno, jak nie zdążyłem jej założyć  .

[zielona]

mi w pelerynie w drodze powrotnej też już było wszystko jedno ;-) w moim przypadku tradycji stało się zadość, przynajmniej raz w sezonie wracam tak przemoczona że ubranie ląduje od razu w pralce z programem wirowanie

fajny był mały Kubuś który jechał na poziomie ;-)

[Fochna]

Też dziękuję starałam się udzielać do końca, w związku z czym wróciłam z masą fantów. Deszcz towarzyszył mi do samego domu, przy czym poddałam się i przez Wisłę przeskoczyłam Łazienkowską autobusem

[Olexy]

Szkoda strasznie, że pogoda nie dopisała.
Ale przejazd był i tak fajny- dziwię się, że tyle osób się po drodze odłączyło. Skoro i tak już zmokli, to czy byliby trochę bardziej mokrzy, czy trochę mniej, to już chyba nie zrobiłoby im różnicy. Sama byłam kompletnie nie przygotowana na deszcz- na przejazd i tak dotarłam nieco spóźniona i w pośpiechu zapomniałam zabrać ze sobą peleryny.
No i Wolę rzeczywiście konkretnie zalało- wracając do domu, nie byłam jeszcze świadoma tego faktu i nadziałam się na 'pływającą' Obozową.

[qwerJA]

Ja celowo ubrałem się w same gatki, plus koszulka z ostatniej powstańczej, kamizelka prywatna plus organizatorska na plecaczek, sandały turystyczne. W drodze powrotnej celowo łapałem wszystkie koleiny w których stała woda - cieplutka była, niestety nie było niczego powyżej 15 cm

A przecież w telewizji powiedzieli że się samochody potopiły 

[Brom]

dziwię się, że tyle osób się po drodze odłączyło. Skoro i tak już zmokli, to czy byliby trochę bardziej mokrzy, czy trochę mniej, to już chyba nie zrobiłoby im różnicy.

Woda ma trochę większe ciepło właściwe od powietrza. Krótko mówiąc, na mokro się marznie. To może być całkiem dobry powód odłączenia się.

No i Wolę rzeczywiście konkretnie zalało- wracając do domu, nie byłam jeszcze świadoma tego faktu i nadziałam się na 'pływającą' Obozową.

Ja wczoraj o odpowiedniej porze miałem jechać z Koła do centrum tramwajem, ale zdążyłem przeczytać wiadomości ja sytuacja wygląda. Za to wieczorkiem śmignąłem sobie rowerem do Piaseczna, przez Konstancin. Po deszczu zostały tylko kałuże w paru miejscach po drodze. Szkoda, że nie mogłem być w południe, wieczór to była tylko namiastka.

[kristi]

Ja niestety na impreze nie dojechałam, przejazd zakończyłam gdzieś pod wiaduktem przy metrze ursynów - przemoczona i zmarznięta  .
Wróciłam metrem - niestety metro z opóźnieniem zatrzymywało się na każdej stacji przez 5min,
tak czy inaczej mi się podobało  .

[Raffi]

Ja niestety na impreze nie dojechałam, przejazd zakończyłam gdzieś pod wiaduktem przy metrze ursynów

Dokładnie sprawdź to swoje koło - czy z opony nie wystaje drut lub kawał gwoździa, czy opaska chroniąca dętki przed nyplami gdzieś nie pękła itp. Bo złapanie dwóch gum jednego dnia nie jest normalne. Złapanie dwóch gum jednego roku nie jest normalne

[GFM]

Raffi: Po drugiej gumie diagnoza była na 100%.
Dziura w oponie, że palec można włożyć.
Z resztą spostrzegła ją Kristi.

Wildzi z Pafką pojechali pomóc Kristi.
Któryś z nich miał izolację elektryczną.
Okleili dętkę izolacją w miejscu dziury w oponie.

Ale tak czy inaczej ta opona to już dawno
powinna trafić na śmietnik.

[Raffi]

Ale tak czy inaczej ta opona to już dawno
powinna trafić na śmietnik.

Zatem rada, taka nie tylko dla Kristi:

Biednych nie stać na oszczędzanie. Opona to 40-100zł, ale opona plus dwie dętki plus jakieś bilety na zbiorkom czy inne koszty tego, że się łapie gumę i rowerem nie da się dalej jechać to już 70-130zł. Taka to oszczędność z odwlekania wymiany.

Analogicznie z łańcuchami. Łańcuch (taki średniej klasy) to 30-40zł, ale niewymieniony w porę kosztuje więcej, bo trzeba od razu i kasetę wymienić, a czasem i blaty w korbie. I bywa, że wychodzi 200zł. O ile stary łańcuch nie zerwie się, albo nie uszkodzi tylnej przerzutki, bo i takie przypadki widywałem.

Klocki hamulcowe to 5-20zł. Ale nie wymienione na czas trą metalem o obręcz i koszt rośnie o nową obręcz plus koszt przeplotu plus czasem jeszcze nowe szprychy (jakby stare nie pasowały do nowej obręczy) i wychodzi nierzadko dobrze ponad 100zł.

Oszczędzanie na elementach roweru, które podlegają naturalnemu zużyciu TO NIE JEST OSZCZĘDNOŚĆ, to walenie sobie pałką po głowie i wywalanie kasy w błoto. NAJTANIEJ jest wymieniać wszystko na czas, zanim narobi zniszczeń w pozostałych elementach roweru.