No nareszcie coś zablokujemy.
Poza naszymi głównymi postulatami, przy okazji naszych przejazdów staramy się promować wśród uczestników lampki rowerowe oraz kamizelki odblaskowe, które poprawiają bezpieczeństwo na drodze...
A jaki jest cel organizowania masy w ogóle?
Bo mnie coś o uszy się obiło: "dziś jest korek rowerowy".
Czytałeś główną stronę masy?
CytujPoza naszymi głównymi postulatami, przy okazji naszych przejazdów staramy się promować wśród uczestników lampki rowerowe oraz kamizelki odblaskowe, które poprawiają bezpieczeństwo na drodze...Ja to się ma wobec powszechnej krytyki pod adresem policji i innych instytucji miejskich w zakresie promowania kamizelek?
Zdaj sobie jednak sprawę, że jeśli nasze przejazdy nie będą powodowałyMam wrażenie, że to jednak sama obecność masy, a nie jej skutki, przypominają urzędnikom o naszym istnieniu. Chyba że masz zamiar jeździć w kółko któregoś urzędu, nie pozwalając urzędnikom wydostać z niego. W przeciwnym przypadku wątpię, by czuli się bardzo dotknięci tym, że zablokowaliśmy kilka ulic.
zakłóceń - to urzędnicy całkiem przestaną zwracać na nas uwagę.
Na twoim miejscu pomyślał bym raczej o tym, żeby to masa blokowałaAFAIK każdy może wejść do zabezpieczenia.
ruch, a nie ruch blokował masę jak to miało miejsce ostatnio na trasie WZ.
ludzie, szczególnie ci bez prawa jazdy, po prostu boją się jeździć jezdnią.
Ja też czytałem i celem nie jest blokowanie. Jednak cele WMK są realizowane poprzez organizację comiesięcznych przejazdów integrujących środowiska rowerowe oraz użytkowników innych pojazdów napędzanych siłą ludzkich mięśni, zgromadzenie na naszych imprezach jak największej liczby osób. I mimo wszystko, chciał, nie chciał, blokujemy ulice. Nasze blokowanie jest formą protestu. Czy się mylę? Podczas blokowania ulic zwracamy uwagę na obecność rowerów w mieście, o czym często zapominają urzędnicy podejmując różne decyzje. Większy udział rowerów w ruchu ulicznym, oraz kilka innych postulatów. Czyli blokowaliśmy, blokujemy i będziemy blokować dopóki te cele nie zostaną osiągnięte. "DZIŚ JEST KOREK ROWEROWY"
Zdaj sobie jednak sprawę, że jeśli nasze przejazdy nie będą powodowały
zakłóceń - to urzędnicy całkiem przestaną zwracać na nas uwagę.
Na twoim miejscu pomyślał bym raczej o tym, żeby to masa blokowała ruch, a nie ruch blokował masę jak to miało miejsce ostatnio na trasie WZ. Miesiąc wcześniej autobus z TRAM-BUS-PASa wbił się w peleton. Ostatnio oprócz wbitego w peleton autobusu, to jeszcze motorniczowie z chyba pięciu tramwajów wypuścili pasażerów prosto w peleton. A potem całe to stado szło sobie dalej całą szerokością jezdni bardzo skutecznie blokując masę. Tym sposobem na Bankowym była w peletonie
jedna wielka czarna dziura. I weź tu ludzi na przejściach utrzymaj.
A co do korka rowerowego - to chyba kiedyś czajnik przez megafon takie
hasła wygłaszał.
Mylisz skutek z celem.
Najwyżej nieobecność na masie jest usprawiedliwiona od wiatrów
Cieszy mnie to zwłaszcza że to przeze mnie wyłożyłaś się . Zbyt szybko jeździsz a w takich sytuacjach za blisko zwłaszcza że w tak ściśniętym peletonie niestety lewa wolna to tylko nasze pobożne życzenie i cały czas trzeba trzymać ręce na hamulcach i nie wierzyć nawet sobie a co dopiero poprzednikowi zwłaszcza że sytuacja była pilna (niezabezpieczony samochód). Mam nadzieję że wiele szkód nie masz.Przez Ciebie? Cóż... zapamiętałem to inaczej ;) No nic, przynajmniej bagaż doświadczeń jest trochę większy i następnym razem (chyba) zdołam tego uniknąć.
Wiadomo ile było rowerzystów?
Nie dotrwałem do końca. Na Zamienieckiej sie urwałem. Nagła sytuacja.
Nie byłbym taki szczęśliwy z takiej ilości - bywało dużo lepiej, a teraz to ja widzę inny problem . Pomimo nawoływań że jesteśmy wspaniali , ale ja mam inne odczucia co do rowerzystów , a to na tej masie kilku zniecierpliwionych "chodnikowców " stojących na pasach (bez ścieżki rowerowej ) skutecznie przerwało masę przejeżdżając w poprzek masyOdłączyłem się po zabezpieczeniu ślimaka wjazdowego na poniatoszczaka. Podczas zabezpieczania oprócz drobnej szarpaniny ze skuterzystą wielokrotnie upominałęm chodnikowców, którzy jechali równolegle do Masy chodnikiem i przez przejścia dla pieszych. Efektów brak. Na sam koniec pojawił się pan jadący w drugą stronę, który zbluzgał kierowcę, który zatrzymał się na przejściu dla pieszych. Zbluzgał, mimo, że miał wystarczająco dużo miejsca. Przyganiał kocioł garnkowi. Przy czym kierowca nie miał specjalnego wyboru, bo z przodu ja, a z tyłu korek.
Może dlatego ludzie coraz to mniej rozumieją i uważają że jest dobrze i lepiej już się nie da.Czas na powrót do korzeni i rozwijanie godziny dla roweru? Wcześniej zabezpieczałem przejście przy Królewskiej i tam dla odmiany nasłuchałem się od pieszych. Poza typowymi żalami, całkiem sporo rzeczowych wypowiedzi, z których wynikał całkowity brak powiązania Masy z czymkolwiek innym, niż przejazd utrudniający życie wszystkiemu dookoła. Chyba pojawia się temat wizerunkowy, który możecie przedyskutować w gronie uczestników forum Zabezpieczenia.
Podczas zabezpieczania oprócz drobnej szarpaniny ze skuterzystąWłaśnie, jak się sprawa zakończyła? Bo widziałem, że bardzo mu się spieszyło, żeby wpakować się w peleton.
wielokrotnie upominałęm chodnikowców, którzy jechali równolegle do Masy chodnikiem i przez przejścia dla pieszych. Efektów brak.Może czas dać cynk straży miejskiej? Straż miejska - znana z lubienia łapania rowerzystów na chodnikach - wyrobi sobie normy, masa pozbędzie się chodnikowców - wszyscy będą zadowoleni ;).
Czas na powrót do korzeni i rozwijanie godziny dla roweru?Na godzinie dla roweru nie osiągnie się dużej liczby, a jeśli osiągnie się dużą liczbę (czyli tony ludzi, którzy na co dzień asfaltu unikają jak ognia), to znowu będzie to pokaz nieznajomości przepisów i braku zdrowego rozsądku :/. Masa jest potrzebna właśnie ze względu na swoją masę.
Wcześniej zabezpieczałem przejście przy Królewskiej i tam dla odmiany nasłuchałem się od pieszych. Poza typowymi żalami, całkiem sporo rzeczowych wypowiedzi, z których wynikał całkowity brak powiązania Masy z czymkolwiek innym, niż przejazd utrudniający życie wszystkiemu dookoła. Chyba pojawia się temat wizerunkowy, który możecie przedyskutować w gronie uczestników forum Zabezpieczenia.Absolutnie nie przeczę sensowi budowania wizerunku masy. Nie wierzę jednak, by to wiele zmieniło w kwestii niezadowolonych przechodniów, którzy muszą stać i czekać. Tego nie ruszysz, bo tutaj nie gra roli rozsądne myślenie. Choćby masa jechała po milion dla każdego Polaka, to oni muszą stać tu i teraz, a milion będzie dopiero jutro. A my nie jedziemy po milion, tylko jeszcze gorzej, bo po coś, z czego oni mają pożytek ograniczający się do teoretycznego zmniejszenia liczby rowerów na chodniku. Jakby co miesiąc DDRami szła Warszawska Masa Piesza, walcząc o podjazdy dla niepełnosprawnych do urzędów, to stawiam tysiaka, że sporo rozerzystów reagowałoby dokładnie tak samo, próbowało się przepychać i psioczyło na forach w sieci.
A my nie jedziemy po milion, tylko jeszcze gorzej, bo po coś, z czego oni mają pożytek ograniczający się do teoretycznego zmniejszenia liczby rowerów na chodniku. Jakby co miesiąc DDRami szła Warszawska Masa Piesza, walcząc o podjazdy dla niepełnosprawnych do urzędów, to stawiam tysiaka, że sporo rozerzystów reagowałoby dokładnie tak samo, próbowało się przepychać i psioczyło na forach w sieci.
Bardzo słuszne porównanie, ale ja bym akurat nie narzekał, pojechał bym sobie kulturalnie po jezdni, albo zszedł z roweru i się przyłączył. Sam kilka razy jechałem latem jezdnią po Ujazdowskich, bo oddawali jakiś pomnik, albo było miasteczko namiotowe.Ale widzisz... ty jesteś osobą, która coś robi. Ja pewnie zgrzytnąłbym zębami, ale też zrozumiałbym ich działania. Natomiast większość społeczeństwa jest kompletnie bierna. Nigdy o nic nie walczyła, nigdy w nic się nie włączyła, nigdy nie próbowała czegoś zbudować lub zmienić. Nie mają jak odnieść działań manifestantów do swoich własnych, bo nie mają podobnych doświadczeń.
To dobrze, że mówimy co myślimy o osobach które jadą po chodniku, jest szansa że zrozumieją. Ale ja wracając z Masy na Mokotów widziałem dużo rowerzystów na jezdni. Nawet na Niepodległości wyprzedziła mnie kobieta na holendrze, ehh sił już mi widocznie brakowało. Może się starzeje, albo jedynie wchodzę w wiek nieco późniejszy.Ale chodzi o tych, którzy po chodnikach jechali w trakcie masy. Popieram jazdę jezdnią, ale rozumiem obawy, więc jeśli ktoś spokojnie jedzie po chodniku, bo boi się samochodów, to nie mam nic przeciwko. Natomiast na masie, gdy przecież jezdnia jest w całości nasza, robienie sobie slalomów między pieszymi nie ma żadnego uzasadnienia oprócz głupoty.
Witam,
swój debiut na forum wesprę filmikiem (o jakości komórkowej).
http://www.youtube.com/watch?v=OlEmJ5zFJAM