Wesoło było.
Spotkałam przemiłego motorniczego
Pouśmiechaliśmy się do siebie, porozmawialiśmy, po czym sam zaproponował, żebym już zaczęła przeganiać peleton, bo on rozumie i przed tylną policją nie ruszy.
A potem dostałam władzę i było jeszcze weselej
<tu wstaw śmiech dowolnego złego bohatera kreskówkowego>
Najpierw dali mi trzech ludzi pod komendę, żeby oddzielać rowerzystów od rolkarzy. Radziliśmy sobie dobrze [dzięki, chłopaki!], a zabezpieczenie jadące z nami towarzysko rozstawiałam po krzyżowaniach ["tak jest, pani generał!" - rzucił któryś i rozstawił się posłusznie].
A potem Czajnik zaczął słać rozpaczliwe apele "nie ma zabezpieczenia z przodu, ludzie na przód potrzebni, Savil oddaj trochę!". To podesłałam raz jednego, raz drugiego. W końcu wszystkich swoich ludzi oddałam do zabezpieczania, a sama zaprzęgłam cywili do roboty i też było dobrze
Od Arkadii cały przód [4 rowerzystów obok] to byli moi ludzie, którzy sami pilnowali reszty, żeby mnie nie wyprzedzali.
I na przyszłość polecam tę metodę. W razie czego przy braku rikszy mogę zajmować się byciem barierą i nie potrzebuję do tego ludzi z zabezpieczenia, dokooptuję sobie kogoś na miejscu
A dzięki naszemu systemowi łączności co chwila na radiu leciał kwiatek "Czajnik do Diabła!"