Inne sprawy rowerowe > O rowerach w mediach

Kto porusza się po naszych drogach

<< < (2/3) > >>

biały:
Nie wiem, jak niektórzy to robią. Jeżdzę jezdniami - od małych osiedlowych uliczek (rzadko), przez miejskie wielopasmowe arterie (zazwyczaj), na drogach krajowych kończąc. Raz miałem kolizję z autobusem miejskim (i to nie był wypadek podczas normalnego ruchu) i może kilka razy miałem jakieś nieprzyjemne sytuacje. Jeśli zjadę na DDR, to nie ma godziny, żebym nie musiał w ostatniej chwili unikać kolizji. A tutaj dowiaduję się, że jezdnia to nie miejsce dla roweru, bo... w sumie nie wiadomo dlaczego. W sumie nie byłaby moja sprawa, gdyby nie to, że takie myślenie szkodzi nie tylko autorowi, ale wszystkim.

Gregorius, zrozum jedno: większość kierowców nie poluje na rowerzystów. Jeśli dochodzi do wypadku, to przez głupotę albo zwykły przypadek. Jeżeli jadąc samochodem widzę ciebie z 200m i do tego mam jeszcze czas potrzebny na dogonienie ciebie, to mam też czas na bezpieczne wyprzedzenie albo reakcję na manewry. Żeby doszło do kolizji to albo ty będziesz musiał wpakować mi się pod samochód, albo ja będę musiał w ciebie celować, albo nie wiem... koło mi odpadnie i stracę panowanie nad samochodem. Natomiast na pierwszym z brzegu przejeździe rowerowym widać cię w ostatniej sekundzie. Nawet jeśli samochodem jedzie wariat, to i tak lepiej, żeby wdział się przez kilka sekund i próbował uniknąć kolizji, niż zobaczył cię dopiero 50m za przejazde rowerowym, gdy mu sfruniesz z maski.

Gregorius:
@Biały: Ja sobie doskonale zdaję sprawę, że większość kierowców na rowerzystów nie poluje.
Powiem więcej - tych kulturalnie wyprzedzających z odległości przekraczającej 1 metr
systematycznie przybywa. I bardzo mnie to cieszy. Ale zawsze znajdują się tacy "pospieszni",
którzy wszystkie przepisy mają w 4D, byle tylko być lepszym/szybszym/pierwszym.
Są takie ulice w mieście, gdzie na bezpieczne (zgodne z przepisami) wyprzedzenie
jednośladu miejsca jest po prostu za mało. Na moim "podwórku" są to przede wszystkim
Szaserów i Al. Waszyngtona. Jak nie może wyprzedzić z dystansem, a z przeciwka/na
sąsiednim pasie też jadą to się wciska na gazetę. Bo kto się będzie wlókł za rowerem 20
na godzinę jeżeli tu się jeździ 80 albo 100.
Żeby Cię zabić wystarczy jeden dureń na tysiąc albo na jeszcze więcej.
A jak na razie tych durni jest znacznie więcej.
I jeszcze drobiazg: do dbałości o bezpieczeństwo (najpierw własne - innych później)
dochodzi się z wiekiem. Za jakiś czas (chyba już niedługo) i Ty do tego dorośniesz.
Każdy kiedyś zaczyna się robić pierdołowaty i nieśmieszny. Jeden wcześniej, drugi
później. Jeżeli chcesz pożyć dłużej bacznie obserwuj tę postać w lustrze. Refleks,
sprawność, szybkość, spostrzegawczość to nie jest coś co trwa wiecznie.
Opcje są dwie: albo sobie z tego sprawę zdajesz, albo kończysz tragicznie - czego
oczywiście Tobie (ani nikomu innemu) nie życzę.
A co do miejsca rowerów poza jezdnią - to przekonują mnie o tym kierowcy, z którymi
wdaję się w dyskusje na temat założeń, celów i sensu istnienia Masy Krytycznej.
Miewają naprawdę konkretne argumenty, z którymi czasami trudno się nie zgodzić.
Np. kwestia ubezpieczenia od szkód wyrządzonych w wypadkach.
Mimo wręcz chorobliwego już sknerstwa zacząłem się zastanawiać, czy nie wykupić
OC rowerzysty. O błąd coraz łatwiej, a następstwa mogą być kosztowne.

rowerozof:

--- Cytat: Gregorius w 12 Maj 2014, 22:58:09 --- Refleks, sprawność, szybkość, spostrzegawczość to nie jest coś co trwa wiecznie.

--- Koniec cytatu ---
Właśnie te cechy sa potrzebne do  jazdy agresywnej, szybkiej i bezmyslnej. Wiecej kierowców powinno stać sie bardziej pierdołowatymi. Jezdnie stałyby sie bezpieczniejsze.
Z twojego toku myslenia wynika ze ze im ktoś starszy to powinien przestać jezdzic po jezdni, czyli tak naprawde w wiekszości po chodniku. Ja mam własnie odwrotnie. Im jestem starszy tym bardziej nielubie chodników. Strasznie mnie męczy jezdznie po kostce, podrzucanie koła na krawężniku, lawirowanie między pieszymi. Cenie sobie komfort całkiem równych warszawskich jezdni. Na jezdniach czuje sie bezpiecznie, z kazdym rokiem coraz bardziej.


--- Cytat: Gregorius w 12 Maj 2014, 22:58:09 ---A co do miejsca rowerów poza jezdnią - to przekonują mnie o tym kierowcy, z którymi
wdaję się w dyskusje na temat założeń, celów i sensu istnienia Masy Krytycznej.
Miewają naprawdę konkretne argumenty, z którymi czasami trudno się nie zgodzić.
Np. kwestia ubezpieczenia od szkód wyrządzonych w wypadkach.
Mimo wręcz chorobliwego już sknerstwa zacząłem się zastanawiać, czy nie wykupić
OC rowerzysty. O błąd coraz łatwiej, a następstwa mogą być kosztowne.

--- Koniec cytatu ---
Jesli wprowadzac OC to koniecznie też dla pieszych. A moze przede wsyztskim dla nich. Piesi sa sprawcami wiekszej ilosci wypadków niz rowerzysci. Szkody powoduja podobne, bo najwieksze zniszczenia powoduja przy uderzeniu samochodu z dużą prędkościa w pieszego/rowerzystę. Gniotą maskę, wybijaja szyby głową. Sam przez coś takiego przeszedlem, wtargnęła mi pod samochód, kobita. Zabrała ją karetka . Ja miałem wybita szybę, koszt 300zl. Jedyne co mogłem zrobić to podać ja do sądu i dochodzić swoich praw. Jakoś nie mogłem tego zrobić...

biały:

--- Cytat: Gregorius w 12 Maj 2014, 22:58:09 ---Powiem więcej - tych kulturalnie wyprzedzających z odległości przekraczającej 1 metr
systematycznie przybywa. I bardzo mnie to cieszy. Ale zawsze znajdują się tacy "pospieszni",
którzy wszystkie przepisy mają w 4D, byle tylko być lepszym/szybszym/pierwszym.
Są takie ulice w mieście, gdzie na bezpieczne (zgodne z przepisami) wyprzedzenie
jednośladu miejsca jest po prostu za mało. Na moim "podwórku" są to przede wszystkim
Szaserów i Al. Waszyngtona. Jak nie może wyprzedzić z dystansem, a z przeciwka/na
sąsiednim pasie też jadą to się wciska na gazetę. Bo kto się będzie wlókł za rowerem 20
na godzinę jeżeli tu się jeździ 80 albo 100.  Żeby Cię zabić wystarczy jeden dureń na tysiąc albo na jeszcze więcej. A jak na razie tych durni jest znacznie więcej.
--- Koniec cytatu ---
Ale owi durnie mogą cię potrącić tak samo na jezdni, jak i na przejeździe rowerowym (a ci jadący setką po mieście to i na DDRze, jak im się wyleci z jezdni, co już wielokrotnie robili). Rzecz w tym, że jeśli trafisz na przejeździe na takiego idiotę, to koniec z tobą - bezwarunkowo, bez jakichkolwiek szans. Po prostu nawet gdyby bardzo chciał, nie zauważy cię dopóki nie pocałujesz mu szyby. Natomiast widząc cię z oddali ma przynajmniej szansę próbować w ciebie nie wjechać. Jadąc 100km/h i widząc cię np. ze 100m ma nadal 4 sekundy na reakcję.


--- Cytat: Gregorius w 12 Maj 2014, 22:58:09 ---I jeszcze drobiazg: do dbałości o bezpieczeństwo (najpierw własne - innych później)
dochodzi się z wiekiem. Za jakiś czas (chyba już niedługo) i Ty do tego dorośniesz.
--- Koniec cytatu ---
Bardzo cieszy mnie, że zostałem odmłodzony. Może i "dorosnę". Niestety niektórzy nigdy nie wyrosną z braku odróżniania faktycznego dbania o bezpieczeństwo od uciszania swojego strachu. Zagrożenia od obawy. Rozwiązania od teatrzyku. Oceny istniejących zbiorów danych od budowania obrazu na podstawie pojedynczych, wyróżniających się obserwacji.


--- Cytat: Gregorius w 12 Maj 2014, 22:58:09 ---Każdy kiedyś zaczyna się robić pierdołowaty i nieśmieszny. Jeden wcześniej, drugi
później. Jeżeli chcesz pożyć dłużej bacznie obserwuj tę postać w lustrze. Refleks,
sprawność, szybkość, spostrzegawczość to nie jest coś co trwa wiecznie.
Opcje są dwie: albo sobie z tego sprawę zdajesz, albo kończysz tragicznie - czego
oczywiście Tobie (ani nikomu innemu) nie życzę.
--- Koniec cytatu ---
Zgadza się. Któregoś dnia mój refleks będzie niedostateczny i po prostu nie zdążę na DDRze wyhamować przed kolejną przeszkodą. Dlatego jadę tam, gdzie mój refleks jest rzadko testowany, a przepisy jasne, zrozumiałe i oczywiste.


--- Cytat: Gregorius w 12 Maj 2014, 22:58:09 ---A co do miejsca rowerów poza jezdnią - to przekonują mnie o tym kierowcy, z którymi
wdaję się w dyskusje na temat założeń, celów i sensu istnienia Masy Krytycznej.
Miewają naprawdę konkretne argumenty, z którymi czasami trudno się nie zgodzić.
--- Koniec cytatu ---
A zastanawiałeś się kiedykolwiek, czy ci kierowcy wypowiadają swoje opinie, czy po prostu racjonalizują swój sposób myślenia?


--- Cytat: Gregorius w 12 Maj 2014, 22:58:09 ---Np. kwestia ubezpieczenia od szkód wyrządzonych w wypadkach.
--- Koniec cytatu ---
Dyskusja na temat ubezpieczenia od OC już na forum była. Poszukaj, bo tam padło sporo argumentów pokazujących, dlaczego twierdzenie o obowiązkowym ubezpieczeniu od OC nie ma sensu. W skrócie sprawa: sprowadza się do zrozumienia, po co jest ubezpieczenie od OC. Bo, wbrew temu co próbuje wcisnąć wielu kierowców, nie ma to wiele wspólnego z faktem poruszania się po drodze. Przesłanki są zupełnie inne i dotyczą np. rolników, organizatorów imprez masowych czy architektów, ale w żaden sposób nie mogą dotyczyć rowerzysty.


--- Cytat: Gregorius w 12 Maj 2014, 22:58:09 ---Mimo wręcz chorobliwego już sknerstwa zacząłem się zastanawiać, czy nie wykupić
OC rowerzysty. O błąd coraz łatwiej, a następstwa mogą być kosztowne.
--- Koniec cytatu ---
Gdybym jeździł jako kurier albo codziennie robił po 60km, to może zastanowiłbym się nad ubezpieczeniem, bo szansa spowodowania szkody byłaby znacząca. Jednak póki co prędzej zrobię znaczącą szkodę jako zwykła osoba (dwunożna, dwułapna, niekoniecznie piesza) niż jako rowerzysta.

`L`:

--- Cytat: jerzy1234 w 12 Maj 2014, 20:11:46 ---maja  byłem świadkiem na Odrowąża i bardzo słabą kamerą nagrałem, przez to na ścieżki z trwogą  wjeżdżam jak muszę.
--- Koniec cytatu ---

Jadąc od Żaby w ciągu dnia mimo wszystko lepiej wybrać śmieszkę. Choćby dlatego, że czasem stoi tam drogówka i bynajmniej nie łapie tych, którzy zmęczeni wracają z pracy "co najwyżej 60, no maksymalnie 70" ani motocyklistów "jadących szybko ale bezpiecznie" ;)

Natomiast do Żaby bardzo przyjemnie jedzie się jezdnią rano. Chyba ma to coś wspólnego z remontem mostu Grota :D

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej