Autor Wątek: [prasa] Kto rozjechał księżnę Radziwiłłową  (Przeczytany 2392 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline kultowy

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 310
  • Płeć: Mężczyzna
  • ...tylko jak krzyk cichnie przyjaźń
[prasa] Kto rozjechał księżnę Radziwiłłową
« dnia: 04 Lis 2011, 11:26:49 »
http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/2,642388_Kto-rozjechal-ksiezne--Radziwillowa.html

Cytuj
Kolejny sezon rowerowy dobiega końca, a my ciągle  narzekamy na szaleńców psujących wizerunek tego sportu. Drzewiej nie  było lepiej ? na przykład do dziś nie wiemy, kto przejechał księżną  Radziwiłłową, pozbawiając ją życia.
                                   Nie  tak dawno, sącząc piwo na Chmielnej,  byłem świadkiem następującego  zdarzenia ? ulicą pełną przechodniów gnał cyklista, potrącając ludzi. W  końcu przewrócił dziecko i wtedy zatrzymało go paru panów, w tym ojciec  malucha, po czym solidnie sponiewierało, przy aplauzie zebranej  publiczności.                            Wtedy to przypomniała mi się historyjka z roku 1911, którą już w  varsavianach zamieszczałem, bo choć tragiczna, to pyszna. Otóż ?dwóch  szalonych sportsmanów jadących na jednym rowerze (a więc tandemie ?  przyp. R.J.) najechało na 80-letnią staruszkę, raniąc jej ręce i nogi  (...) ma ona wysadzone oba oczy i jak dotychczas nie widzi (...)  lekkomyślni młodzieńcy nie posiadali ani dzwonka, ani trąbki  ostrzegawczej". Ponieważ nie udzielili poszkodowanej pomocy i na  dodatek próbowali przekupić stójkowego, zostali aresztowani.
Zabójca
Wielokrotnie słyszałem o przypadkach śmiertelnego rozjechania  przechodniów przez bezmyślnych cyklistów, ale wkładałem je między  bajki, bo co innego potrącenie, a co innego pozbawienie życia. Aliści w  ?Kurierze Warszawskim" z 1930 r. natrafiłem na taki passus ? ?Jak  wiadomo, ofiara ostatniego przejechania, ś.p. księżna M. Radziwiłłowa,  osoba znana, ogólnie szanowana i wielka działaczka społeczna, zmarła w  klinice wskutek obrażeń. Pani J.H., matka znanego bakteriologa, uległa  przed kilku tygodniami podobnemu wypadkowi, który na szczęście nie  zakończył się tak tragicznie. Tym razem udało się sprawcę schwytać.  Zapytany o powód szybkiej jazdy, nie umiał dać odpowiedzi".
?Rowerzyści, zamiast jechać powoli przy chodniku, pędzą gdzie i jak  się da. Wypadają nagle zza rogu, bezszelestnie, z szybkością bolida  (...) należałoby z całą energią pohamować te ?wyczyny sportowe?,  zupełnie niepożądane na ulicach miasta, a grożące śmiercią lub  kalectwem mieszkańcom". To nie moje słowa, a felietonisty ?Kuriera  Warszawskiego" sprzed 80 lat. Coś się od tamtej pory zmieniło?
A miało być tak pięknie
Pierwsze dwu- i trzykołowe pojazdy pojawiły się u nas w latach 60.  wieku XIX. Początkowo zwano je... samochodami, adaptując potem obce  nazwy ? welocyped i bicykl. Dopiero na przełomie stuleci zjawił się w  Polsce rower, przejęty z nazwy własnej angielskiej firmy produkującej  dwukołowce. Później budowała ona samochody, a stosunkowo niedawno  splajtowała. Ale jeszcze na ulicach widać auta z logo Rover, a obok  jeżdżą ludzie na rowerach, ale już innych firm.
Trzeba też, aby władze bezpieczeństwa publicznego energicznie poskromiły harce na ulicach - ?Kurier Polski" 1930 r.
Mijały lata i w 1886 r. zorganizowano ?klub welocypedystów o  ekskluzywnym charakterze", który z czasem przekształcił się w  Warszawskie Towarzystwo Cyklistów. Dobrze im było. Władze miasta  wyznaczyły dla nich nawet specjalne ulice ? nie ścieżki rowerowe, a  ulice, którymi mogli się poruszać, oczywiście obok zwykłego ruchu  kołowego. Jak podał ?Kurier Warszawski", były jeszcze w mieście osoby,  które nie należały do szacownego zgromadzenia, a miały już welocypedy i  chciały na nich jeździć, ale nie wolno im było (!) korzystać z dróg WTC.
I ?dla nich wyznaczono w ciągu całego dnia plac wojenny, a od rana  do godziny 3-ej po południu ? Zakroczymską od rogu Konwiktorskiej w  stronę Cytadeli (...) od Marszałkowskiej w stronę folwarku  świętokrzyskiego, Nowogrodzką, Żurawią, Wspólną, Hożą...". Ktoś, kto  jeździłby innymi ulicami albo po chodnikach, ?zostanie pociągnięty do  odpowiedzialności sądowej z mocy §§ 29 i 123 ustawy sądowej".
Rowerów przybywało i w 1904 r. postanowiono opodatkować je, łącząc  całą sprawę z samochodami, zresztą zwanymi wówczas samojazdami. Ale po  kolei. ?Normalna opłata wynosi po 1 rb. 50 kop. za welocyped i po 3 rb.  od jednostki siły   automatycznego, za co wydawane są numera, dające  prawo jazdy na rok".
Liczba rowerów rosła i w roku 1938 szacowano ich w mieście na 33 tysiące.
W pedały
Kiedy nasi prapradziadowie nauczyli się jeździć, od razu zapragnęli  rywalizować ze sobą. 5 czerwca roku 1869 odbył się w Ogrodzie  Krasińskich wyścig sześciu ?samochodów", które udało się zidentyfikować  jako rowery. Potem ścigano się coraz częściej. Na przykład w 1894 r.  zorganizowano wyścig 50-wiorstowy do Sękocina. To był spory wyczyn,  gdyż szosy z rzadka tylko utwardzano, a jak już miały stałą  nawierzchnię, to przeważnie z kocich łbów. Spróbujcie przejechać  kilometr, nie dzwoniąc zębami.
A na dodatek rowery były niezwykle ciężkie i nie na pneumatykach,  które dopiero w tym czasie wchodziły do użytku, a na lanych gumach.  Straszne!
No, ale czasy się zmieniały i w 1904 r. odbył się już 100-wiorstowy  wyścig do Garwolina i z powrotem. Startowano z lasu pod Miłosną. Jak  relacjonował reporter ?Kuriera Polskiego": ?Przybyło parę tysięcy osób  rowerami, konno, powozami, samojazdami, kolejką i piechotą (...).  Jeźdźców do wyścigu zapisało się 33, startowało atoli tylko 25, którzy  zgodnie wyruszyli o pierwszej po południu". Potem tłum zaczął się  nudzić, więc zagrała specjalnie sprowadzona orkiestra wojskowa, a  młodzi ludzie ?wycinali obertasy i walce na trawie (...) nawet  przeciągająca o 5 po południu burza nie wstrzymała zapału". Wkrótce zaś  okazało się, że tzw. czas obowiązkowy został przekroczony, gdyż  zawodnicy zmęczyli się w kurzu i spiekocie. Na dodatek paru z nich  miało kraksy, w tym jeden z faworytów całkiem poważną. ?O godzinie 5.19  pierwszy przybył do mety Karol Kamiński, zdobywając tytuł mistrza jazdy  Królestwa Polskiego na rok 1904 i medal złoty". W tej epoce takie  odznaki wykonywano z prawdziwego kruszcu, jako że był on w normalnym  obiegu. Moneta pięciorublowa, tzw. świnka, to przecież krążek ze złota.  Więc medal zwycięzcy warszawskiej jazdy przedstawiał zupełnie poważną  wartość i choćby dla niej trzeba było się ścigać.
Dziś wielu cyklistów w dalszym ciągu gna jak przed stu laty. A ja  wezmę swój rower i pojadę nie jezdnią, na której byle autobus chętnie  mnie potrąci, ale chodnikiem. Może ?dwóch szalonych sportsmanów"  przypadkiem mnie nie rozjedzie...


pozdrawiam,
grzech aka straszny bibliotekarz

Offline SeBeQ

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 593
  • Płeć: Mężczyzna
  • =============== Make Gravity Your Slave ==========
Odp: [prasa] Kto rozjechał księżnę Radziwiłłową
« Odpowiedź #1 dnia: 05 Lis 2011, 01:15:30 »
Cytuj
Kolejny sezon rowerowy dobiega końca...

Po takim początku nie spodziewam się niczego dobrego :P
Pozdrawiam
SeBeQ

---> Make Gravity Your Slave <---

Offline adriansocho

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 614
  • Płeć: Mężczyzna
  • All terrain, all mountain.
    • Profil na fejsie
Odp: [prasa] Kto rozjechał księżnę Radziwiłłową
« Odpowiedź #2 dnia: 05 Lis 2011, 01:31:58 »
Cytuj
Kolejny sezon rowerowy dobiega końca...

Po takim początku nie spodziewam się niczego dobrego :P

Zależy co autor miał na myśli, niektórzy pisząc "sezon rowerowy się kończy" chcą raczej powiedzieć "kończy się letnia część sezonu rowerowego": Już od dawna wiadomo, że sezon rowerowy kończy się 31 grudnia o 23:59, minutę przed nastaniem kolejnego sezonu rowerowego:) (sorry za offtopic).
AdrianSocho

Offline Makenzen

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 595
  • Płeć: Kobieta
Odp: [prasa] Kto rozjechał księżnę Radziwiłłową
« Odpowiedź #3 dnia: 06 Lis 2011, 13:28:43 »
Zależy co autor miał na myśli, niektórzy pisząc "sezon rowerowy się kończy" chcą raczej powiedzieć "kończy się letnia część sezonu rowerowego": Już od dawna wiadomo, że sezon rowerowy kończy się 31 grudnia o 23:59, minutę przed nastaniem kolejnego sezonu rowerowego:) (sorry za offtopic).

Dobrze gada, wódki mu dać!
"Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć"

Offline kaczor1

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 734
    • www.kaczor2.blogspot.com
Odp: [prasa] Kto rozjechał księżnę Radziwiłłową
« Odpowiedź #4 dnia: 06 Lis 2011, 17:06:06 »
Czytałem sobie o warszawskiej lichwie (ale nie o tym) i natknąłem się na taki oto wierszyk.
 
"Jedzie zulus, jedzie
na welocypedzie,
z tyłu jedzie lichwiarz,
wierzyciel na przedzie."*
 
Jak się okazuje, zulusami przezywano nieostrożnie i szybko jeżdżących cyklistów, którzy wpadali na przechodniów.

Problem jak widać, nie jest nowy.
 
*) ukazał się w 19 numerze "Kolców" w 1897r.
« Ostatnia zmiana: 06 Lis 2011, 17:07:25 wysłana przez kaczor1 »
IX Zlot Rowerów Poziomych Bełchatów 2016


"30 ucisków 2 wdechy. Bo poza życiem w internecie istnieje to prawdziwe, które czasem na chwilę się zatrzymuje"
Autor nieznany

Offline Makenzen

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 595
  • Płeć: Kobieta
Odp: [prasa] Kto rozjechał księżnę Radziwiłłową
« Odpowiedź #5 dnia: 06 Lis 2011, 17:37:25 »
Hahaha, ciekawe, czy Zulus (organizator zlotu poziomek 2011) jest tego świadom  :D
"Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć"