Warszawska Masa Krytyczna
Inne => Hydepark => Wątek zaczęty przez: mietek w 02 Cze 2013, 12:17:43
-
Takie są właśnie skutki bezstresowego wychowania kierowców. Sytuacja z piątku, akurat jechałem na masę, z przeciwka nadjeżdżają dwa samochody, drugi chcąc wyprzedzić pierwszego akurat wjeżdża na mój pas ruchu zmuszając mnie do przyhamowania i zjechania max do prawej.
https://vimeo.com/67459785 (https://vimeo.com/67459785)
Chociaż zapewne kierowca uniknie konsekwencji to jutro z nagraniem idę na policję, niech wiedzą że urządzanie łapanek na pijanych rowerzystów nie poprawi bezpieczeństwa jeśli nie wezmą się za takich gamoni.
-
Bardzo dobrze -trzeba walczyć i choć na razie niewielu ma odwagę, to i tak powoli stosowanie kamer wymusi na kierowcach respekt. Ja już też zaopatrzyłem się w kamerkę ale na razie to porażka (poszła na gwarancji do wymiany ) i niewiele udało mi się z niej pożytku zrobić . Widać po jakości że Twoja jest dużo lepsza.
-
Tragedii nie było...miałeś gdzie uciekać. A swoją drogę dziwię się, że nie wykonałeś ani jednego gestu uświadamiającego kierowcę, że jego manewr jest niebezpieczny. A wystarczyło unieść wysoko rękę...
-
Wykonał gest naciśnięcia na hamulce ???
-
Właśnie, w takiej chwili lepiej trzymać ręce na kierownicy i klamkach. W zeszłym roku miałem podobną sytuację na Myśliborskiej, z tymże wyprzedzały dwa samochody na raz, musiałem ewakuować się na 'pobocze' w trybie natychmiastowym. Kierowca drugiego bardzo serdecznie mnie pozdrowił ("wypierdalaj z drogi").
edit: Mietek, Jerzy, w dziale sprzęt jest dział o kamerach, gdybyście mogli napisać o swoim sprzęcie generalnych uwagach spostrzeżeniach to byłoby fajne, podejrzewam że nie tylko ja mocno zastanawiam się nad kupnem jakiejś.
-
W chwili zjazdu na pobocze można rekę położyć na kierownicy ale wcześniej dać znać kierowcy, że manewr jest nie HALO. Jeśli żadnego gestu nie uczynisz to gość stwierdzi, że wszystko jest ok i nadal będzie tak jeżdzić.
-
Naiwnością jest zakładać, że podczas takiego manewru kierowca zauważy, nie mówiąc już o odpowiednim zinterpretowaniu, jakieś ruszanie ręką przez rowerzystę.
-
Przy takim myśleniu powinniśmy pozbyć się dzwonków tudzież trąbek bo naiwnością byłoby zakładać, że trąbienie zmusi kogokolwiek do zatrzymania się czy zejścia z drogi. Mimo tej naiwności trąbię i zmuszam do zatrzymania się np betoniarkę. To właśnie brak reakcji rowerzystów powoduje brak reakcji ze strony kierowców.
-
Zgadzam się, że machanie rękoma niewiele daje. Zwłaszcza, że w takich sytuacjach ręce na kierownicy się przydają, a kierowcy nie mają w zwyczaju patrzyć w lusterka.
Ale zgadzam się też z Robertem, że reagować trzeba, bo inaczej kierowcy poczują się bezkarnie. Ja osobiście używam gwizdka, albo wrzeszczę.
-
W zeszłym tygodniu nie mogłem to zgłosiłem dzisiaj. Wszystko trwało max 30 min. bez zbędnego gadania typu "Co mi pan głowę zawraca, sprawca i tak się wymiga" i innych zachowań świadczących, że jestem persona non grata, tak więc pełen profesjonalizm. No może z wyjątkiem faktu, że pani nie bardzo ogarniała obsługę komputera i musiałem jej pomóc 8). Pewnie minie wiele miesięcy zanim sprawa znajdzie swój finał przed sądem (jeśli w ogóle tam trafi), ale liczę przede wszystkim na to, że samo wezwanie na przesłuchanie i to poczucie niepewności związane z koniecznością stawienia się na policji odniesie jakiś efekt profilaktyczny i na przyszłość kierowca będzie bardziej uważał.
-
Pewnie minie wiele miesięcy zanim sprawa znajdzie swój finał przed sądem
Wykroczenie się przedawnia po 12 miesiącach.
-
Pewnie minie wiele miesięcy zanim sprawa znajdzie swój finał przed sądem
Wykroczenie się przedawnia po 12 miesiącach.
Masz 12 miesięcy na złożenie doniesienia o wykroczeniu drogowym. Po tym czasie faktycznie wykroczenie się przedawnia. Sprawa do Sądu nie musi trawić gdyż sprawca może się przyznać i przyjąć ustawową karę. Jeśli jednak sprawa trafi do Sądu to czas rozpatrywania jest praktycznie nieograniczony chociaż z reguły to zajmuje 3 do 6 miesięcy.
-
Gwoli ścisłości:
-wykroczenia przedawniają się po roku, chyba że w tym czasie wszczęto postępowanie- wtedy przedawniają się po 2 latach (art. 45 KW).
- sprawa powinna trafić do sądu- tzn. nie ma możliwości, żeby w takim przypadku ukarać sprawcę w inny sposób- postępowanie mandatowe nie wchodzi w rachubę- imo nie zachodzą przesłanki określone w art. 97 KPW. Ewentualnie policja może uznać, że nie ma podstaw do wniesienia wniosku o ukaranie jeżeli np. nie ustalą kto kierował tym pojazdem ::)
-
Ale zgadzam się też z Robertem, że reagować trzeba, bo inaczej kierowcy poczują się bezkarnie. Ja osobiście używam gwizdka, albo wrzeszczę.
Zastanawiam się właśnie nad gwizdkiem, bo większości luzaków wyprzedzających mnie na gazetę nie staje zaraz na światłach, żebym mógł podjechać i zastukać, a zdecydowanie uważam, że warto zwracać uwagę, żeby na przyszłość przynajmniej dłużej się zastanowili przed takim manewrem - jak wiadomo myślenie boli, więc to już wystarczający efekt. ;)
Ciekaw jestem tylko jakie są bezpośrednie reakcje na gwizdanie - co kierowcy wtedy robią?
-
Jak używam airzounda to często spotykam się ze zdziwieniem, że rower może ich strąbić. Czasem są tak zaskoczeni, że nawet próbują zjechać z drogi którą np. tarasują.
Ale jest też oczywiście grupa chamów która w pełni świadomie np. wymusza pierwszeństwo na przejeździe i ci jakiekolwiek trąbienie mają w dupie.
-
Ale jest też oczywiście grupa chamów która w pełni świadomie np. wymusza pierwszeństwo na przejeździe i ci jakiekolwiek trąbienie mają w dupie.
To jest jasne, chodzi mi tylko czy po użyciu gwizdka kierowcy nie robią się agresywni albo czy nie robią po tym kolejnych niebezpiecznych manewrów. Chcę zwracać uwagę, ale nie za każdą cenę.
Jeśli chodzi o "stacjonarnych", to ostatnio mi się zdarzył taksówkarz na pasie dla rowerów przed Pałacem Kultury, który stał tam centralnie. Myślałem, że gość nie zauważył albo co, więc zwróciłem mu spokojnie uwagę, na co ten nawarczał na mnie z miejsca, że "gwiżdże na to, na czym stoi". Dopiero wtedy spostrzegłem, że stał w kolejce na postoju taksówkowym - a raczej tuż za nim, bo się nie zmieścił. Wobec takiej reakcji prawie całkiem zbaraniałem, bo nie spodziewałem się, że człowiek się może wkurzyć zwykłym stwierdzeniem, jakbym go co najmniej kopnął w tyłek, i odjechałem jak niepyszny. Na przyszłość wymyśliłem, żeby (jak nie zbaranieję :) ) takiemu stojącemu pacanowi po prostu zrobić zdjęcie - kłócić się nie ma o co, skoro on to olewa i tak, ale można przynajmniej wysłać to do jego korporacji.
-
Z agresją się nie spotkałem. Zazwyczaj sytuacja trwa krótko i każdy odjeżdża w swoją stronę. Nikt mnie też nigdy nie gonił po łupnięciu w dach tudzież odgięciu tylnej wycieraczki na przejeździe rowerowym ;)
-
Na przyszłość wymyśliłem, żeby (jak nie zbaranieję :) ) takiemu stojącemu pacanowi po prostu zrobić zdjęcie - kłócić się nie ma o co, skoro on to olewa i tak, ale można przynajmniej wysłać to do jego korporacji.
Fotka - to dopiero niektórych rozsierdza... Ludzie rzekomo kulturalni i inteligentni stają się gotowymi do morderstwa bestiami - kierownica daje poczucie separacji od "ofiary" a zamknięcie w puszce - bezkarności. Popróbuj jednak, sam się przekonasz ;D
Edit: a z pisaniem do korpo to sobie odpuść.
-
Co do fotki to zdaję sobie sprawę i nie zamierzam czekać aż wysiądzie - nawet nie muszę naprawdę zdążyć zrobić zdjęcia, chodzi o dyskomfort, kiedy zwykła rozmowa nie jest możliwa. Jak ostatnio akurat dogoniłem taksówkarza, który minął mnie za szybko i za blisko, a ten podniósł ze środka dłoń na przeprosiny, to odpowiedziałem tym samym gestem i nie ciągnąłem sprawy: każdemu się zdarza błąd, ważne tylko, że go nie bagatelizuje. Fotki chcę robić tylko stojącym i bezczelnym.
A jak z korporacjami (i autobusami przy okazji, choć z nimi od dawna nie mam problemu) - olewają takie zgłoszenia? Ktoś ma doświadczenia?
-
Ostatnio dostałam taką wiadomość od Mobilisa (któremu ZTM przekazał moją skargę)
W odpowiedzi na Pani wystąpienie pragniemy przeprosić za zachowanie prowadzącego. Została z nim przeprowadzona rozmowa w zakresie zasad prowadzenia pojazdu zgodnie z przepisami Prawa o Ruchu Drogowym.
Zwykle coś takiego się dzieje - nie słyszałam o potrącaniu premii itp. Mam tylko nadzieję, że naprawdę wezwali go na dywanik.
-
Nawet jeśli nie są wyciągane jakiekolwiek konsekwencje to takie zgłoszenie jest odnotowywane. Jeżeli za pierwszym razem nic kierowcy nie zrobią to po kilku skargach może się zastanowią czy wszystko z nim ok. To tak jak ze Strażą Miejską czy ZDM. Zaczynają reagować dopiero jak w bazie danych pojawi się ileś skarg.
-
Ostatnio trochę skarg na kierowców autobusów wysyłam i odpowiadają z ZTM:
Uprzejmie informuję, że Pana zgłoszenie zostało przekazane do Miejskich Zakładów Autobusowych obsługujących wskazany kurs linii
MZA milczy, nie odpisują ani mailowo ani listownie.
Ostatnio zauważam też coraz bardziej chamskie zachowanie autobusiarzy, pewnie dlatego że rowerzystów coraz więcej i to nie koniecznie takich przestrzegających przepisów. Jak parę dni temu zwróciłem uwagę kierowcy autobusu, że mało mnie nie rozjechał wyprzedzając odpowiedział "spier...laj".
-
Jak parę dni temu zwróciłem uwagę kierowcy autobusu, że mało mnie nie rozjechał wyprzedzając odpowiedział "spier...laj".
To wtedy spisujesz nr boczny autobusu, godzinę, linię i wysyłasz skargę do ZTM. Oni chyba traktują to poważnie i wyciągają konsekwencję w stosunku do kierowcy. Miałem kiedyś znajomego autobusiarza i strasznie narzekał na to, że pasażerowie autobusów piszą skargi a oni mają potem kłopoty.
-
To już wiem, jak z autobusami jakby co, a jak jest z taksówkami?
-
To już wiem, jak z autobusami jakby co, a jak jest z taksówkami?
Korporacja NIE JEST pracodawcą taksiarza, oni tylko współpracują. Więc możliwość złożenia skargi na taksiarza-chama jest mniejsza. Ale jest! A jak się zrobi dym w mediach i tym samym antyreklamę korporacji, to ruszą łaskawie d4 by coś z problemem zrobić.
-
To wtedy spisujesz nr boczny autobusu, godzinę, linię i wysyłasz skargę do ZTM. Oni chyba traktują to poważnie i wyciągają konsekwencję w stosunku do kierowcy. Miałem kiedyś znajomego autobusiarza i strasznie narzekał na to, że pasażerowie autobusów piszą skargi a oni mają potem kłopoty.
Tak właśnie robię, będę ich zasypywać spamem skarg po każdym wyprzedzaniu poniżej metra, dopóki nie nauczą się tego robić przepisowo.
-
Korporacja NIE JEST pracodawcą taksiarza, oni tylko współpracują. Więc możliwość złożenia skargi na taksiarza-chama jest mniejsza. Ale jest! A jak się zrobi dym w mediach i tym samym antyreklamę korporacji, to ruszą łaskawie d4 by coś z problemem zrobić.
Antyreklama dla korporacji to jedno, a drugie to warto może poinformować też miasto, które wydaje licencje i może ją cofnąć w określonych wypadkach, gdy taksówkarz łamie prawo.
Krzysztof
-
Czy ktos moze mi poradzić w jakiej formie mam zanieść na policję takie nagranie?
http://www.youtube.com/watch?v=3sqiCLQCjoY
Wjazd na czerwonym...
płytka CD? oryginalny nośnik -karta pamieci ?
Czy ktoś z was zanosił nagrania z kamer na policję i moze podzielić się "wrażeniami"?
-
Gdzie tam masz czerwone przed przejściem, bo nie widzę?
-
Po mojej lewej. Nie widac na nagraniu. Widac tylko moje zielone.
https://maps.google.pl/?ll=52.186299,21.025268&spn=0.000386,0.001032&t=h&z=21&layer=c&cbll=52.186335,21.025248&panoid=-d_fGBleUWfUSKvl6oU1Kw&cbp=12,298.47,,0,6.2
-
Dla aut musiało być czerwone, bo na przejeździe widać zielone ;) .
-
płytka CD? oryginalny nośnik -karta pamieci ?
Podstawą są twoje zeznania jako świadka. Jeżeli dostarczysz materiał filmowy, będzie on użyty jako dodatek. Na policję możesz zanieść kopię na CD - w najgorszym przypadku sąd nie dopuści takiego dowodu, głowy nikt ci za to nie urwie. Policja nie może nie przyjąć zgłoszenia, nawet gdyby w ogóle nie było materiału filmowego.
Rzuć też okiem na ten wątek (http://forum.masa.waw.pl/index.php?topic=2782.0) i ewentualnie popytaj jego autora, bo on ma świeże doświadczenia - także z policjantami, którym się tyłka nie chce ruszyć.
-
Tak jak napisał biały: podstawą jest spisane zeznanie, film dołączasz na CD jako dodatkowy dowód w sprawie.
-
Odnośnie autobusiarzy dostałem takie oto dwa pisma z MZA:
Szanowny Panie
W związku z Pana pismem z dn. 03.06.2013 uprzejmie informujemy, ze z kierującym,
którego sprawa dotyczy Kierownik Oddziału przeprowadził rozmowę dyscyplinująca.
obligując do bezwzględnego przestrzegania Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym,
poszanowania innych użytkowników dróg i respektowaniu przyjętych w Spółce
standardów, w myśl których zachowanie kierowcy zawodowego winno być wzorem
dla innych.
Raz jeszcze przepraszamy za powstałe zdarzenie.
Z wyrazami szacunku
Szanowny Panie
W związku z Pana pismem z dn. 21.06.2013 uprzejmie informujemy, ze kierujący złożył
wyjaśnienie, z którego wynika, ze do opisanej sytuacji doszło w wyniku
niewłaściwego manewru innego uczestnika ruchu drogowego, co zmusiło
kierującego autobusem do odstępstwa od wymaganej prawem odległości od
Pana. Kierujący wyraża z tego tytułu ubolewanie, jednocześnie kategorycznie
zaprzecza, jakoby używał słów, przytoczonych przez Pana.
Niezależnie od tych ustaleń Kierownik Oddziału przeprowadził rozmowę
dyscyplinująca, obligując kierowce do bezwzględnego przestrzegania Ustawy Prawo
o Ruchu Drogowym, poszanowania innych użytkowników dróg i respektowaniu
przyjętych w Spółce standardów, w myśl których zachowanie kierowcy
zawodowego winno być wzorem dla innych.
Raz jeszcze przepraszamy za powstałe zdarzenie.
Z wyrazami szacunku
Oba są odpowiedziami na wyprzedzanie w odległości 10-30 cm przegubowcami.
W drugim przypadku jeśli dobrze rozumiem tłumaczenie kierowcy, że lepiej rozjechać niechronionego rowerzystę niż przytrzeć o samochód jest dla mnie śmieszne, pomijając fakt że skoro kierowca widział, że coś jedzie z naprzeciwka to nie powinien w ogóle zaczynać manewru wyprzedzania. Nic tylko jeździć w hełmie, zbroi i z kamerkami...
-
Pewien właściciel bardzo charakterystycznej niebieskiej Skody Octavii Combi o numerze rejestracyjnym WOT [...] wstał rano. Polazł do klopa. Mijając po drodze lustro w korytarzu stwierdził ponuro, że ma małego ptaszka. Stękając głośno zrobił w kiblu to, co tam zazwyczaj się robi (czas: 20 minut, zużyte 12 metrów bieżących papieru toaletowego), po czym wrócił do łóżka. Swój poranek dosypiała tam jego partnerka. Choć przypominała Jabbę z Gwiezdnych Wojen, stwierdził, że ma ochotę. Niestety, zasygnalizowana potrzeba nie znalazła zrozumienia u partnerki, która przewaliła się na drugi bok.
Właściciel Skody wciągnął gacie, włożył resztę stroju, zjadł śniadanie i pojechał do pracy. Cały dzień myślał o swoim sflaczałym życiorysie. Frustracja rosła i rosła. Nic dziwnego, że mijając mnie na ulicy musiał zaadresować do mnie kilka wulgarnych słów, podbudowując swój autorytet długim trąbieniem.
Przypuszczam, że prawidłowo zgaduję przyczyny jego burackiego zachowania. Ale jak ktoś ma inną wersję, to chętnie posłucham.
-
Przykład na to, że policja potrafi skutecznie korzystać z nagrań wideo do identyfikacji i ukarania kierowcy:
http://di.com.pl/news/48538,0,Pirat_drogowy_ukarany_dzieki_nagraniu_internauty_Fotoradary_to_nie_wszystko-Marcin_Maj.html (http://di.com.pl/news/48538,0,Pirat_drogowy_ukarany_dzieki_nagraniu_internauty_Fotoradary_to_nie_wszystko-Marcin_Maj.html)
-
Wracając do sprawy, którą opisałem na samym początku tego wątku, czyli zgłoszenia na policję pana, który jadąc samochodem wyjechał mi na czołówkę, dzisiaj dostałem pismo, iż policja złożyła do sądu przeciwko niemu wniosek o ukaranie :D Czyli nawet jak nie zostanie ukarany to mam nadzieje, że sprawa w sądzie odniesie jakiś tam efekt psychologiczny a dodatkowo nic tak nie dezorganizuje dnia jak konieczność stawienia się na rozprawę w godzinach około południowych ;D
-
Tymczasem niecałe 500 metrów od bazy Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji (ul. Karolkowa 46) dzieją się takie rzeczy:
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,14301036,Kierowcy_jada__jak_chca__A_policja_tylko_patrzy__WIDEO_.html (http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,14301036,Kierowcy_jada__jak_chca__A_policja_tylko_patrzy__WIDEO_.html)