Warszawska Masa Krytyczna
Inne => Hydepark => Wątek zaczęty przez: lakiana w 03 Maj 2011, 19:47:13
-
przenoszę do tego tematu dyskusję n/t podziału rowerów, akcesoriów, części...
jedna z dyskusji dot. kasków i tego, czym odróżnić "damski" od "męskiego" - wyszło chyba wyśmianie tematu, bo w obrębie obu płci zdarzają się wszelkie preferencje kolorystyczne i rozmiary głów;
druga dotyczyła męskiego i damskiego roweru w kontekście geometrii ramy - teoretycznie, damka to rower z obniżoną górną rurą, a rower "męski" ma górną rurę umieszczoną w poziomie, X centymetrów pod kierownicą a siodełkiem.
przedstawione argumenty za "damką" dla "dam" i "męskim" dla mężczyzn:
-łatwiej jeździć w spódnicy
-?
argumenty przeciwko "damce" dla "dam" i za rowerem "męskim" dla kobiet:
-co za problem podnieść nogę albo założyć spodnie?
-na rowerze nie wytrzymam bez "pieluszki", myślę, że sporo kobiet z podobną budową anatomiczną ma podobnie albo w ogóle rezygnuje z jazdy rowerem
-taka rama jest zwykle cięższa, co utrudnia przenoszenie roweru, zwłaszcza na 4 piętro bez windy
argumenty za "damką" dla facetów i przeciwko rowerowi "męskiemu" dla tychże:
-nic wam się nie obije przy niefortunnym zsiadaniu albo przymusowym zeskoku do przodu ;)
-nikt wam na wuefie nie kazał podciągać nóg do głowy, więc nie jesteście przyzwyczajeni do takich wygibasów ;)
-dodatkowego kilograma nie uniesiecie? pfff... :P
-faceci też mogą nosić spódnice, nie mam nic przeciwko temu
-
ja używam "damki" w dwóch przypadkach:
- kolarka nie jest w stanie zezwalającym na używanie
- jadę w garniturze albo innym stroju, w którym jazda kolarką nie byłaby fajna (łatwiej się pobrudzić i mniej wygodnie się wsiada/zsiada)
znam też kilka osób, które wolą jeździć "damką" z uwagi na to, że z powodu wieku nie mogą już za bardzo podciągać nóg.
-
argumenty przeciwko "damce" dla "dam" i za rowerem "męskim" dla kobiet:
-co za problem podnieść nogę albo założyć spodnie?
-na rowerze nie wytrzymam bez "pieluszki", myślę, że sporo kobiet z podobną budową anatomiczną ma podobnie albo w ogóle rezygnuje z jazdy rowerem
-taka rama jest zwykle cięższa, co utrudnia przenoszenie roweru, zwłaszcza na 4 piętro bez windy
argumenty za "damką" dla facetów i przeciwko rowerowi "męskiemu" dla tychże:
-nic wam się nie obije przy niefortunnym zsiadaniu albo przymusowym zeskoku do przodu ;)
-nikt wam na wuefie nie kazał podciągać nóg do głowy, więc nie jesteście przyzwyczajeni do takich wygibasów ;)
-dodatkowego kilograma nie uniesiecie? pfff... :P
-faceci też mogą nosić spódnice, nie mam nic przeciwko temu
Jak na razie przedstawiłaś nie argumenty, tylko swoje preferencje. :P
Nie wszystkie dziewczyny jeżdżą w sportowych ciuchach. Znam dziewczynę która wnosi na 4 piętro rower. I niektóre dziewczyny lubią jeździć w spódnicach. Do pracy na przykład.
Co do "anty-męskich":
nigdy sobie nic tak nie obiłem, nie takie rzeczy na wfie się robiło :P im lżejszy rower tym lepiej się jeździ (wiem, mam 2 i widzę różnicę :D A jak zostanę szkotem to może założę kieckę. :D
-
Przyznaję się do wnoszenia ciężkiej damki na 4 piętro bez windy, do jeżdżenia do pracy w spódnicy i do klubu w kiecce i na obcasach. I innych niewygód. Damka do tego jest świetna. No i po co zadzierać nogę, jeśli nie trzeba? Nie widzę żadnych przewag wysokiej ramy.
Ale czemu one tak płciowo się nazywają, to pojęcia nie mam o.0
-
Właśnie głównie przez jazdę w spódnicy- która to jest specjalnością damską. :-)
-
Nie widzę żadnych przewag wysokiej ramy.
Przewaga jest jedna i dość istotna - sztywność ramy "męskiej" i lepsze przenoszenie sił. Ale to ważne raczej dla uprawiających sport (dlatego też nie ma kolarek-damek, czy rowerów do agresywnego MTB-damek).
Do jazdy "miejskiej" to raczej jest istotne tylko dla osób najcięższych (powiedzmy od 100kg wzwyż), ewentualnie wożących 20kg złomu na bagażniku jak niegdyś Cinek (pod Nim i tym bagażem miejska rama "damki" wyraźnie pracowała). Teraz zmienił wielkiego laptopa i ciężki pancerny kufer na niego na mały netbook i problem po części zniknął.
Ale czemu one tak płciowo się nazywają, to pojęcia nie mam o.0
Ja też nie. Statystycznie to wśród moich znajomych "damki" miało więcej facetów niż kobiet.
Gdybym miał jeździć na mieszczuchu, też pewnie wybrałbym rower z niskim przekrokiem, bo na taki po prostu wygodniej się wsiada - niezależnie czy jeździ się w spodniach, czy w spódnicy.
-
Jak na razie przedstawiłaś nie argumenty, tylko swoje preferencje. :P
Preferencje przedstawione w taki sposób mają funkcję argumentów.
Znam dziewczynę która wnosi na 4 piętro rower.
Poczułam się dziwnie, jakbyś mi udowadniał, że mam nogę. (powiedziała mieszkanka 4 piętra)
I niektóre dziewczyny lubią jeździć w spódnicach. Do pracy na przykład.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, że mogliby kogoś wywalić z pracy za przyjeżdżanie w spodniach (garniturowych).
nigdy sobie nic tak nie obiłem, nie takie rzeczy na wfie się robiło :P
cóż, niektórzy faceci mają inny stopień wrażliwości i większe lęki z tego wynikające - nie wiem, z czego to wynika, większej płodności czy niższego progu odporności na ból
im lżejszy rower tym lepiej się jeździ (wiem, mam 2 i widzę różnicę :D A jak zostanę szkotem to może założę kieckę. :D
Im lżejszy rower, tym łatwiej się go wnosi na 4 piętro (wiem, mam 3 i widzę różnicę :P). A do możliwości noszenia kiecki nie musisz być Szkotem :)
-
I niektóre dziewczyny lubią jeździć w spódnicach. Do pracy na przykład.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, że mogliby kogoś wywalić z pracy za przyjeżdżanie w spodniach (garniturowych).
A kto tu mówił o wywalaniu z pracy? Wyrzucić by za to mogli, jeśli praca ma mundur. Ale Drex wyraźnie napisał "lubią", co nie ma nic wspólnego z wyrzucaniem z pracy. Skąd Ci się to wzięło?
-
Niech zatem jedne ramy będą z obniżoną górną rurą, inne slopingowe, a jeszcze inne klasyczne (albo bardziej :) ) - nie dotyczy truskawek. Poprawność polityczna zostanie zachowana :P
-
No patrz... Wpisałem pytanie w gugla... ;)
http://pytamy.pl/title,dlaczego-rower-damski-rozni-sie-od-meskiego,pytanie.html?smclgnzlticaid=6c3e3 (http://pytamy.pl/title,dlaczego-rower-damski-rozni-sie-od-meskiego,pytanie.html?smclgnzlticaid=6c3e3)
Jak widać nie tylko Ty masz taki dylemat. Pierwsza odpowiedź jest zgodna z moją. :D
Bo panie, w dawnych czasach jeździły na rowerach w długich spódnicach/sukniach i było to mało wygodne i jeszcze tkanina wkręcała w łańcuch i "plątała" w ramie.
A wyobraź sobie te panie na "męskich rowerach... ;)
(http://img18.imageshack.us/img18/6404/rowerzystka3.jpg)
(http://img269.imageshack.us/img269/1309/rowerzystka2.jpg)
(http://img854.imageshack.us/img854/2781/rowerzystka1.jpg)
-
I niektóre dziewczyny lubią jeździć w spódnicach. Do pracy na przykład.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, że mogliby kogoś wywalić z pracy za przyjeżdżanie w spodniach (garniturowych).
A kto tu mówił o wywalaniu z pracy? Wyrzucić by za to mogli, jeśli praca ma mundur. Ale Drex wyraźnie napisał "lubią", co nie ma nic wspólnego z wyrzucaniem z pracy. Skąd Ci się to wzięło?
Jeśli chce się jeździć rowerem wygodnie i bez ryzyka świecenia nadmierną ilością ciała w razie podmuchów wiatru, można poświęcić (nawet lubianą!) spódnicę na rzecz spodni.
Bo panie, w dawnych czasach jeździły na rowerach w długich spódnicach/sukniach i było to mało wygodne i jeszcze tkanina wkręcała w łańcuch i "plątała" w ramie.
A wyobraź sobie te panie na "męskich rowerach... ;)
może nie zauważyłam, ale "dawne czasy" już minęły. btw, panie nr 1 i 2 mają rozłożyste sukienki, które spokojnie zmieściłyby wysoką górną rurę.
-
może nie zauważyłam, ale "dawne czasy" już minęły. btw, panie nr 1 i 2 mają rozłożyste sukienki, które spokojnie zmieściłyby wysoką górną rurę.
...i byłyby bardziej narażone na te podmuchy wiatru połączone ze świeceniem. ;)
Poza tym wygodniej w takim ubraniu się jeździ na damce. :-D
A obrazując "dawne czasy" zdjęciami wskazuję kiedy powstał podział na rowery damskie i męskie. Podział jako taki zanika- bo coraz więcej dziewczyn teraz jeździ w spodniach lub sportowych ubraniach, ale zawsze znajduje się taka, która chce pojechać w sukience lub spódnicy- i wtedy wybierze typową damkę. :-)
-
Można założyć jakieś symboliczne, obcisłe szorty pod spódnicę [a na miejscu wygodnie i szybko zdjąć w łazience] i nie ma ryzyka świecenia. Albo jechać w obcisłej, elastycznej spódnicy. Albo mieć spódniczko-szorty. [taka sportowa spódniczka z wbudowanymi szortami - wygodna i pasują do niej tenisówki :)]
Wypróbowałam wszystkie powyższe opcje i niczym nie świeciłam.
Dawne czasy minęły, ale stroje nie, nadal nosi się takie spódnice, można więc w nich jeździć.
-
mi się jeszcze ta odpowiedź a wcześniejszego zapytania...
"Damski ma taką ramę - żeby damom było wygodnie, a męski - żeby na tej ramie, móc wozić damy :))"
-
...i byłyby bardziej narażone na te podmuchy wiatru połączone ze świeceniem. ;)
z powodu spódnicy, a nie górnej rury...
mi się jeszcze ta odpowiedź a wcześniejszego zapytania...
"Damski ma taką ramę - żeby damom było wygodnie, a męski - żeby na tej ramie, móc wozić damy"
ok, w takim razie, skoro mi wygodnie na wysokiej górnej rurze, to żadna ze mnie dama, a raczej jakiś kobieton i widocznie pociągają mnie wyłącznie inne kobiety, bo najwyraźniej chcę je wozić :/
-
Twoja nadinterpretacja wypowiedzi przedmówców mnie zdumiewa.
Dawne czasy minęły. Czy to też oznacza, że należy zmienić nazwę Zamku Królewskiego?
Wszak królów już u nas nie uświadczysz.
Damka to po prostu nazwa, to wszystko.
A to, że ta nazwa jest taka a nie inna, wcale nie czyni tego roweru, rowerem damskim.
Pozdrawiam Zdziwiony
-
Wozić na ramie można tylko te damy z okresu tiurniur. Reszta tak sobie poodgniata tyłki, że owego dżentelmena pośle do wszystkich diabłów i sama wskoczy na siodełko ;)
-
[...] Czy to też oznacza, że należy zmienić nazwę Zamku Królewskiego?
Wszak królów już u nas nie uświadczysz[...]
poczekaj jeszcze chwilkę - po jesiennych wyborach Jarosław I będzie jak nic chciał się koronować ;-)
a mówiąc poważnie też często zastanawiał mnie ten dziwny i nie do końca logiczny podział ram, tym bardziej, że damka wydaje się być (z męskiego punktu widzenia) wygodniejsza (już nie raz obiłem sobie to i owo o ramę). ale tak jest i tyle.
i znów kobiety są górą - bo o ile kobieta na "męskiej" ramie nie budzi sensacji o tyle facet na "damce" wydaje się być odarty z męskości ;-) odczuwam niemały dysonans, kiedy przychodzi mi jechać rowerem mojej żony (gdy mój się przykładowo serwisuje) - tyle, że tu może chodzi o moje osobiste kompleksy i poczucie, że nie mieszczę się w definicji męskości (szeroko rozumianej definicji obowiązującej nieoficjalnie w naszym patriarchalnym społeczeństwie).
kijem Wisły nie obrócimy i podziału nie zmienimy. dyskusję na ten temat uważam za bezcelową, choć niebywale interesującą ;-)
-
Nie martwcie się jednego widziałem na damce i we fraku (nazywał się Poncy....) i wylądował w europarlamencie. Chyba to zasługa owej damki. Wszystko przed nami.....