Warszawska Masa Krytyczna

Inne sprawy rowerowe => Porady => Wątek zaczęty przez: qwerJA w 23 Wrz 2010, 21:21:17

Tytuł: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: qwerJA w 23 Wrz 2010, 21:21:17
Skoro już zacząłem pewien wątek postem, który jak ktoś napisał, był lekko chaotyczny i przenieśli go do hyde parku ;)
Pomyślałem żeby podzielić się moimi doświadczeniami w przedmiocie jazdy po jezdni w miejscowości Warszawa trochę bardziej na poważnie, bo może dowiem się czegoś więcej niż tego ze jazda po ulicy daje więcej satysfakcji  ;)

Więc tak:
1.   Patrzę na kierunkowskazy samochodów za mną i przede mną bo:

- Nie mijam z prawej strony samochodów, które mają włączony prawy kierunkowskaz. 
Specjalnie jadę za nimi środkiem pasa, żeby widzieli, że znam ich intencje i nie bali się, że zajadę im drogę na skrzyżowaniu.

- Patrzę na kierunkowskazy autobusów i zachowanie się pasażerów na przystankach żeby wyczuć fazę postoju busa na przystanku. Busa wyprzedzam tylko we wczesnej fazie postoju.

Ponadto odnośnie busów:
- (Nie wyprzedzam) nie omijam w okresie międzyszczytowym kursów przyspieszonych (500+), bo i tak mnie dogonią.

- (Nie wyprzedzam) nie omijam więcej niż jednego autobusu stojącego w zatoce albo bezpośrednio przed skrzyżowaniem.

2. Patrzę na oznakowanie poziome pasów ruchu, bo:

- jeśli muszę jechać prosto pasem tylko do skrętu w prawo i nie mogę się bezpiecznie  wbić na pas do jazdy prosto, to zajmuje środek pasa i dodaje lewy kierunkowskaz - chodzi o to żeby kierowca za mną znał me intencje i nie miał możliwości zajechania mi drogi na prawo skręcie.

- Na pasach do jazdy na wprost i do skrętu prawo, gdzie jest zielona strzałka zatrzymuje się tak by przepuścić kierowców skręcających w prawo, w razie czego możliwe jest zasygnalizowanie ręką intencji jechania wprost :P

3. Wykorzystuje strefy jezdni z ograniczonym albo wyłączonym ruchem : bufory (boże paski), pobocza, bus pasy.

4. Nie nadużywam nadpierszeństwa.
Żeby bezstresowo i przyjemnie pokonać skręt w lewo na dużym rondzie albo skrzyżowaniu ustawiam się (przed) za ostatnim samochodem, który przeprowadza mnie przez całe skrzyżowanie.  (nie dotyczy L-ek) :P

Jak widzicie jeżdżę trochę asekurancko, ale cóż nie chce uprawiać sportów ekstremalnych tylko przejechać do celu :P
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Marcin w 23 Wrz 2010, 22:31:02
- Nie wyprzedzam więcej niż jednego autobusu stojącego w zatoce albo bezpośrednio przed skrzyżowaniem.
Dwa autobusy stoją w zatoce. Stajesz na środku pasa i czekasz aż wszyscy pasażerowie wsiądą, kierman trzaśnie drzwiami, sprzeda bilet i dopiero za nim ruszasz?
I gwoli ścisłości - nie da się wyprzedzić stojącego pojazdu.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: tomzoliborz w 23 Wrz 2010, 23:07:07
 :P
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Drex w 24 Wrz 2010, 00:07:25
Chłopak chciał dobrze
Nie, po prostu nigdzie mu się nie śpieszy. ;)
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: storm w 24 Wrz 2010, 00:21:34
Jeżeli chodzi o kierunkowskazy i samochody cekające na strzałkę do skrętu w prawo. Jeśli jej nie ma i muszą czekać na zielone światlo a ja jadę prosto - omijam je istaję za ostatnim samochodem jadącym prosto (nie ma włączonego kierunkowskazu). O ile ten przede mną faktycznie jedzie prosto (czasami niektórzy oszczędzają żarówki w kierunkowskazach lub uważają, że są im zbędne), to ruszam pierwszy przed tymi, którzy i tak zanim skręcą w prawo muszą przepuścić pieszych, czy tak czy inaczej i tak pokonają skręt w prawo wolniej niż ja skrzyzowanie.

I teraz bardzo ważne... Zdarzyło mi się ostatnio zajechać drogę karetce eRce :(. Kasprzaka, przed Prymasa, w kierunku na centrum, przede mną autobus na 2 pasie od prawej, z prawej zablokowany pas do skrętu w prawo przez samochody osobowe. W takiej sytuacji nie ruszać się z miejsca, zostać za czymś wielkim, co nie będzie manewrowało jak osobówki, nie uciekać jak się nie da. Ja niestety wyjechałem obok autobusu, ale nie wiedziałem co robią i zorbią kierowcy przed nim, więc stanąłem, nie wiedząc też jakie działania chce podjąć kierowca ambulansu. Z której strony ominie i czy ja mu nie stanę na drodze. Rezultat był taki, że faktycznie mijał busa z lewej i musiał zwolnić przeze mnie... :]

Jeśli chodzi o korki - widziałem te filmiki Raffiego i Beara. Wpatrywałem się w nie urzeczony i przerażony bo chwilami było mało ciekawie, ciasno, wąsko. W takiej sytuacji wystarczy, że kierowca poruszy się, noga mu zejdzie ze sprzęgła, albo zechce poprawić swój samochodzik na pasie, wyrównać i... Draśnięcie, lustereczko gotowe. A koszta ponosimy my - najczęściej nieubezpieczeni. Byle draska na lakierze to kilkaset PLN. I nawet jak się nic nie stanie, oprzemy się o maskę, czy tylko pukniemy czymś, zaraz może wyskoczyć kierownik i mamy... Opinię. Nie tylko my zresztą, ale i inni rowerzyści.

I na koniec. Wieczór. jadę sobie dzisiaj Połczyńską. Widzę przede mną daleko mrugające czerwone światełko - znaczy się rower. oczywiście bliziutko prawego krawężnika, prawie na niego wjeżdża chyba chwilami. W pewnej chwili furgonetka ze środkowego pasa zmienia pasa na prawy... Nie wiem ile zabrakło, nie widziałem dobrze, ale po ruchach światełka widać było, że rower gwałtownie zwolnił a rowerzysta prawie wskoczył na tory tramwajowe, byleby zwiać przed bokiem owej furgonetki. Tymczasem gdyby jechał środkiem pasa, miałby więcej pola do amnewru, byłby wyprzedzany z większą odległością, bardziej widoczny, nie lekceważony przez innyczh uczestników ruchu. byc może nawet kierowca furgonetki by się wstrzymał ze swoim manewrem te kilka sekund. Te kilka sekund jego nie zaboli - ale nam może uratować zdrowie i życie.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: mplonski w 24 Wrz 2010, 01:44:34
Generalnie warto zachowywać się dosyć asertywnie, jechać środkiem pasa, a nie przy prawej krawędzi (tylko w szczególnych przypadkach), wiedzieć, które nieprzepisowe manewry mogą być dla nas bezpieczniejsze od tych przepisowych. Umieć szybko podejmować decyzje i dobrze wspominać swoją jazdę każdego dnia ;-)
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 24 Wrz 2010, 07:20:06
I teraz bardzo ważne... Zdarzyło mi się ostatnio zajechać drogę karetce eRce :(.

W korku to ja kilka wyprzedziłem, ale żeby je zablokować... chyba specjalnie czekałeś ;)

Jeśli chodzi o korki - widziałem te filmiki Raffiego i Beara. Wpatrywałem się w nie urzeczony i przerażony bo chwilami było mało ciekawie, ciasno, wąsko. W takiej sytuacji wystarczy, że kierowca poruszy się, noga mu zejdzie ze sprzęgła, albo zechce poprawić swój samochodzik na pasie, wyrównać i...

I pojedzie albo do przodu, albo do tyłu. W bok raczej nie. Musiałby najpierw skręcić mocno koła i podjechać z metr czy dwa do przodu lub do tyłu. Wierz mi - takie subtelne rzeczy jak skręcone o 40 stopni koła da się wychwycić ;-)

Draśnięcie, lustereczko gotowe. A koszta ponosimy my

Jak się obawiasz stłuczki, możesz kupić OC. Ja w tym roku miałem i nie przydało się. Choć akurat ten rok mam wyjątkowy, bo spotkałem się z samochodami (co wcześniej mi się nie zdarzyło) i to aż dwoma. Jeden z mojej winy podczas zawracania zarysowałem (ale poza zasięgiem obowiązywania mojego OC, zapłaciłem facetowi gotówką), a drugi to porysował się o mnie sam i to mi babka płaciła za lampkę i fatygę.

Wcześniej nie miałem OC przez nieco ponad dekadę - też by się nie przydało. Przez dekadę nie spłacałem się żadnemu kierowcy.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Bear w 24 Wrz 2010, 09:16:27
Cytuj
Jeśli chodzi o korki - widziałem te filmiki Raffiego i Beara.Wpatrywałem się w nie urzeczony i przerażony bo chwilami było małociekawie, ciasno, wąsko. W takiej sytuacji wystarczy, że kierowcaporuszy się, noga mu zejdzie ze sprzęgła, albo zechce poprawić swójsamochodzik na pasie, wyrównać i... Draśnięcie, lustereczko gotowe.
alez dzięki za troskę ;0)

tobardzo miło z twojej strony ze martwisz sie za mnie, ale od kądporuszam sie po drogach publicznych samodzielnie w nic ani w nikogoaani w lusterko ani  w lakier nie wjechałem :0)

a co do opinii to do tej pory słyszłem tylko:

stasiek K***A jak on się tam zmiescił?

ibanan na twarzy kierowcy dostawczaka który jadąc zgodnie zograniczeniem został wyprzedzony przez rowewrzystę który jechałniezgodnie ;0)
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: beju w 24 Wrz 2010, 12:51:34
należy zaznaczyć jeszcze jeden element na który kiedyś się nadziałem.

Zdarza się że samochody mając zielone światło stoją przed wjazdem na skrzyżowanie gdyż według kodeksu ruchu drogowego nie mogą na nie wjechać bo nie mają jak zjechać. I wtedy jadąc między nimi trzeba zwolnić. Nadziałem się na osobę która prowadząc pojazd z naprzeciwka widziała taką sytuację (wolny przejazd) i niezastosowała się do świateł dla swojego kierunku jazdy (osobny sygnalizator do lewoskrętu z naprzeciwka).


A co do innych zaleceń - rower ma dodatkowe fazy świateł - wczesne zielone i późne żółte...
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Drex w 24 Wrz 2010, 13:49:10
A co do innych zaleceń - rower ma dodatkowe fazy świateł - wczesne zielone i późne żółte...
Jak najbardziej. :-) W niektórych miejscach bywa też "czerwone wyłączone" :P
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: kultowy w 24 Wrz 2010, 14:00:29
jeśli chodzi o kierunkowskazy to u naszych [warszawskich?] kierowców nie jest z tym najlepiej :/ wielokrotnie widziałem gości, którzy skręcali bez wcześniejszego zasygnalizowania. widziałem też (i to jest o wiele bardziej niebezpieczne) takich delikwentów, którzy mieli migacz włączony a dziarsko pruli do przodu.

zgadzam się ze stormem, jeśli jedziemy ulicą to nie przy samym krawężniku - to prowokuje kierowców do wyprzedzania o przysłowiowy włos. przywalenie pedałem w wysoki krawężnik przy prędkości 34 km/h i samochodzie jadącym milimetry od naszego łokcia daje potężnego kopa adrenaliny w serce. i w ogóle - jeśli wyjeżdżamy na ulicę to walimy śmiało do przodu. jak ktoś się boi czy nie jest pewny swoich umiejętności, dla własnego bezpieczeństwa na ulicę pchać się nie powinien.

co do ubezpieczenia - myślę, że warto wydać te 90 zeta rocznie i mieć spokój. ja mam pakiet bezpieczny rowerzysta z PZU już od dwóch lat; Bogu dziękować, niczego nikomu nie zepsułem i nie musiałem korzystać z mojego OC ;-)

Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Safian w 24 Wrz 2010, 15:22:28
jeśli chodzi o kierunkowskazy to u naszych [warszawskich?] kierowców nie jest z tym najlepiej :/ wielokrotnie widziałem gości, którzy skręcali bez wcześniejszego zasygnalizowania. widziałem też (i to jest o wiele bardziej niebezpieczne) takich delikwentów, którzy mieli migacz włączony a dziarsko pruli do przodu.

Dlatego trzeba pamiętać o zasadzie ograniczonego zaufania!
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: adriansocho w 24 Wrz 2010, 23:42:29
- Nie mijam z prawej strony samochodów, które mają włączony prawy kierunkowskaz. 
Specjalnie jadę za nimi środkiem pasa, żeby widzieli, że znam ich intencje i nie bali się, że zajadę im drogę na skrzyżowaniu.
Generalnie zgoda, ale lepiej ustawić się po lewej stronie pasa - jeśli taki się nagle zatrzyma to łatwiej go ominąć.

Cytuj
- Patrzę na kierunkowskazy autobusów i zachowanie się pasażerów na przystankach żeby wyczuć fazę postoju busa na przystanku. Busa wyprzedzam tylko we wczesnej fazie postoju
Prawie dobrze. Ja nie czekam na autobusy, ale jeśli autobus się zbiera do ruszania (będzie ruszał jak będę tuż za nim) to wcześniej - w miarę możliwości - ustawiam się po lewej stronie pasa, albo na środkowym pasie jeśli taki jest. Autobus się włączy do ruchu, potem przyśpieszy, i pewnie pojedzie do przodu. Ja nie będę musiał się znowu rozpędzać od zera.
 
Cytuj
- jeśli muszę jechać prosto pasem tylko do skrętu w prawo i nie mogę się bezpiecznie  wbić na pas do jazdy prosto, to zajmuje środek pasa i dodaje lewy kierunkowskaz
Zawsze należy kombinować żeby być na właściwym pasie ruchu. I nie bój się jechać możliwie blisko lewej krawędzi pasa (w tzw. lewej koleinie).

Cytuj
4. Nie nadużywam nadpierszeństwa.
Żeby bezstresowo i przyjemnie pokonać skręt w lewo na dużym rondzie albo skrzyżowaniu ustawiam się przed ostatnim samochodem, który przeprowadza mnie przez całe skrzyżowanie. 
Tu chciałeś chyba napisać "za ostatnim samochodem". Ja akurat nie czekam na samochody - jestem w stanie szybciej ruszyć niż auta (od zera do momentu, gdy opuszczam skrzyżowania),  a nie każdy kierowca jest gotowy do skorzystania z odpowiedniej luki.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: storm w 25 Wrz 2010, 00:12:21
Kolejna część:
1. Nawet jeśli pędzę żóltą Landryną widoczną na kilometr. Nawet jesli jest wieczór i mam odpalony "wykrywacz padaczki" (3x dioda Cree z tyłu mrugająca oślepiająco na czerwono) to mając za sobą kolumnę samochodów - o ile to możliwe przepuszczam ją. Zjeżdżam sobie na prawy pas i włączam się wtedy jak mi się on kończy. Co ciekawe Landrynę wpuszczają wszyscy, a przepuszczone samochody nie muszą na mnie czekać.

2. Jeśli widzę z boku czy w lusterku wielką ciężarówę do przewożenia, ziemi, piachu, gruzu - spieprzam na bok, niech sobie mnie minie w większej odległości niż zazwyczaj - na ogół pomimo stosowanych płacht na tego typu "towar" zawsze się coś odrywa, spada i potem mamyw  oczach piasek czy inny kurz. Po co? Lepiej odczekać chwilę. Dodam, że na pionie gwałtowne zasłanianie oczu i przecieranie ich to gorsza sprawa niż na mojej Landrynie ;)

3. Trąbienie. Można sobei pzowolić na "odpowiednią reakcję", przekazywanie "znaków pokoju" - o ile się dysponuje czasem i ma się chęć na dodatkowe podniesienie adrenaliny po obu stronach tudzież wyładowanie agresji na powodującym ją. Lepszym wyjściem wydaje się:
- pozdrowienie danego kierowcy
LUB
- zignorowanie.
Warto jednak pamiętać, że trąbienie może oznaczać coś jeszcze - być może kierowca ostrzega nas lub informuje, o niedziałającej lampce, flaku w kole itd. Warto to sprawdzić przy okazji.

4. Czas na moją własną hipokryzję :P . Zdarza mi się zjechać do krawędzi pasa (jeśli jest jeden!), ale robię to TYLKO WTEDY
- jestem pewien że NIC mi nie grozi
- widzę w lusterku CO puszczam
- dysponuję dodatkowym zapasem miejsca, aby w razie czego jeszcze zwiać na bok, gdyby kierowca okazał się być.... "lekko nieodpowiedzialny" i pojechał za blisko.

5. Oświetlenie. patrząc na ilość batmanów jaką dzisiaj widziałem na WMK jestem przerażony. A tak niewiele potrzeba... Dioda czerwona, soczewka, kilka elementów elektronicznych iiii... Jadę sobie poboczem. Za mną pojawia się TIR (droga krajowa 2), ucieka pomiędzy pasy i przez moment leci po przerywanej... Inne busy, osobówki etc - spieprzają na lewy pas, bo nie wiedzą co to jest, czemu tak wściekle mruga... "Wykrywacz padaczki" - robi swoje. :D Myślę, że zainwestowanie w coś podobnego radykalnie zwiększa nasze bezpieczeństwo i pozwala się czuć bezpieczniej i bardziej komfortowo w nocy wśród samochodów, które nie jadą już 50, ale 60 km/h a w nocy, ze względu na mniejszą ilość patroli - pozwalają sobie na jeszcze więcej. I teraz tylko od Was zależy, czy będziecie widoczni z 20m (oby wyhamował!!!) czy ze 100m. Czy chcecie odwiedzić jakiś SOR, czy bezpiecznie wrócić do domu......
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Savil w 27 Wrz 2010, 01:13:35
Jechać prawą krawędzią pasa można jeszcze, kiedy pas jest na tyle szeroki, że samochód minie nas bezpiecznie w obrębie pasa, bywają takie.

Oprócz montowania do roweru stroboskopów można też uzbroić się w odblaski - widać z daleka i każdy samochód grzecznie sam je sobie oświetla. Odblaski są o tyle dobre, że nie zużywają baterii. [powiedziała choinka ^.^]
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Bear w 28 Wrz 2010, 11:42:34
jako poradę umieszczam filmik z przejazdu trasą Toruńską :0)
jest to jedna z opcji pokonania tego szlaku i nie namawiam do naśladownictwa :0)

torunska1.wmv (http://www.youtube.com/watch?v=P3fUfkoSsgw#)
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: adriansocho w 08 Paź 2010, 11:47:46
jako poradę umieszczam filmik z przejazdu trasą Toruńską :0)


HAHAHA i teraz wszyscy wiemy, gdzie mieszkasz! :)
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Bear w 08 Paź 2010, 13:20:18
nie macie pewności że to ja :0)

po za tym moze w cale nie jechałem do domu :0)

po za tym nie mam po co ukrywać gdzie mieszkam :0)

Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: chrupek w 08 Paź 2010, 14:41:11
Przyjedziemy i zabierzemy Ci rower...

A tak serio czym nagrywałeś film?

A i wg mnie to jechałeś poprawnie :) Co tu nie polecać :) ? Nie ma to jak przejażdżka pomiędzy tirami i autobusami...

P.S. Kaczuchy na samym końcu najlepsze ;)
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Bear w 08 Paź 2010, 14:58:38
powiedzenie czym nagrywałem było by przyznaniem się że to ja :0)

więc tylko powiem że to kolega nagrywał aparatem małpką. Magicznie przy mocowanym do kierownicy.


kaczuchy???

jakie kaczuchy?
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: chrupek w 08 Paź 2010, 17:09:20
Ludzie gadający jak kaczuchy w przyśpieszonym tempie ;) . Zastanawia mnie jaka to małpka ;)
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: jerzy1234 w 09 Paź 2010, 18:35:29
Tak dokładnie to nie wiem czy 4 czy 5 razy pojechałeś po wysepce - co na to przepisy?Poza tym szacunek za odwagę między pędzącymi Tirami na  Prymasa i na  Modlińskiej.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Bear w 11 Paź 2010, 09:42:01
nie wiem co na to przepisy, ale ja tam wolę je olać i nie zginąć.  A zamiast durnych wysepek mozna by tam było pas dla rowerów wygospodarować spokojnie. Albo buspas. Ale widocznie stać nas na malowanie linii tam gdzie można by było jechać. A co do tirów to dzień jak codzień. Jak ktoś jeździ rowerem po mieście to wie.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: storm w 11 Paź 2010, 10:12:27
Tych TIRolotów wcale nie było tak wiele... U mnie podczas jazdy na dk2 spotykam ich znacznie więcej,w  dodatku przy wiadukcie pod S8 robi się nieco niebezpieczniej niż na filmiku, bo panowie przelatują jeszcze bliżej, a ja zajmuję im jeden pas, bo palanty budujące wiadukt nie odblokowały jeszcze pobocza - które już jest gotowe. Może to kiedyś nakręcę, chociaż lepszy chyba byłby widok do tyłu...

Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Szakal w 27 Paź 2010, 16:05:28
http://komisariat.wp.tv/i,Komisariat-Jazda-rowerem-po-ulicy,mid,434091,index.html#m434091 (http://komisariat.wp.tv/i,Komisariat-Jazda-rowerem-po-ulicy,mid,434091,index.html#m434091)
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 27 Paź 2010, 19:06:15
Wow, zdarzają się jednak Policjanci znający przepisy. Pięć minut i ani jednej wpadki. Ani słowa też o gadżetach typu kamizelka, czy kask.


Ale i tak chciałbym zobaczyć jak jedzie środkowym pasem Armii Krajowej, Radzymińskiej lub Modlińskiej na rowerze respektując BUSPAS :-)
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: storm w 27 Paź 2010, 19:58:04
Może właśnie przy okazji tego typu wypowidzi Policjantów należałoby je delikatnie prostować? W sensie - wręczania panu Policjantowi roweru i zaproszenia na jezdnię... Niech sobie pojedzie środkowym pasem AJ...
Zresztą OIDP to Raffi pisałeś przy okazji wycieczki ludzi bodaj z MI, jak się zachowują owi ludzie na jezdni, prawda? ;) [ten I raz, te przejeżdżanie przez cała jezdnię na III pas...]
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Szakal w 27 Paź 2010, 20:56:16
 Mnie jedynie zaniepokoiła wypowiedź, że aby się poruszać po jezdni trzeba być pełnoletnim lub posiadać kartę rowerową. Otóż powiem szeptem że nie mam karty rowerowej a jeżdżę po ulicy. Słyszę z stąd i zowąd że ten papierek jest nie potrzebny, że w ogóle poco go mieć itp. dlatego nie mam zamiaru go wyrabiać. Chciałbym otrzymać teraz wypowiedź prawdziwego cyklisty stołecznego ze wskazówką. Dodam że mam doświadczenie jazdy po ulicach jakieś półtora roku i całkiem jestem już oswojony, ale jakby coś się stało jakaś stłuczka to chyba będzie problem. Jeśli wyrabiać już kartę rowerową to gdzie?
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: mplonski w 27 Paź 2010, 21:02:26
karty rowerowe były wyrabiane w szkołach i pewnie nadal są. najlepiej zapytaj się dyrektora szkoły czy jest taka możliwość, a jeśli nie będzie nic wiedzieć to skrobnij pisemko do policji.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: persson w 27 Paź 2010, 22:46:00
Jest dokładnie tak jak napisał m.p

Art. 96. 1. Dokumentem stwierdzającym uprawnienie do kierowania przez osobę, która nie ukończyła 18 lat: 
1)      rowerem - jest karta rowerowa, motorowerowa lub prawo jazdy;

2. Kartę rowerową lub motorowerową może uzyskać osoba, która wykazała się niezbędnymi kwalifikacjami i osiągnęła wymagany wiek: 10 lat w przypadku karty rowerowej i 13 lat w przypadku karty motorowerowej.

Art. 97
2. Kartę rowerową wydaje nieodpłatnie dyrektor szkoły podstawowej, gimnazjum, szkoły ponadgimnazjalnej oraz szkoły ponadpodstawowej.
Jeżeli z jakiś przyczyn dyrektor szkoły nie organizuje takich szkoleń to zostaje WORD, lub Komenda Policji Wydział Ruchu Drogowego w przypadku wawy udałbym się na Waliców 15
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 28 Paź 2010, 09:44:24
Mnie jedynie zaniepokoiła wypowiedź, że aby się poruszać po jezdni trzeba być pełnoletnim lub posiadać kartę rowerową. Otóż powiem szeptem że nie mam karty rowerowej a jeżdżę po ulicy. Słyszę z stąd i zowąd że ten papierek jest nie potrzebny, że w ogóle poco go mieć itp. dlatego nie mam zamiaru go wyrabiać. Chciałbym otrzymać teraz wypowiedź prawdziwego cyklisty stołecznego ze wskazówką.

W wieku 10 lat wyrobiłem kartę rowerową w szkole, po czym zaraz ją zgubiłem. Później 7 lat jeździłem bez niej (wtedy jeszcze w wieku 17 at można było robić prawko, na które można tez jeździć rowerem) i pies z kulawa nogą nigdy się nie zainteresował. Od 17 roku życia z prawkiem jeżdżę kolejne 10 lat i znowu, nikt mi nigdy dokumentów nie sprawdzał. Zdaje się, że możesz spać spokojnie, przynajmniej póki nie zderzysz się z niczym.

Dodam że mam doświadczenie jazdy po ulicach jakieś półtora roku i całkiem jestem już oswojony

Oswojenie z ulicą IMO nie wystarczy. Zapoznaj się jeszcze dokładnie z PoRD, widać (pytasz o przepisy czyli ich nie znasz) że jest Ci to potrzebne.

ale jakby coś się stało jakaś stłuczka to chyba będzie problem.

Oj będzie. Wtedy będziesz traktowany jak ktoś bez uprawnień do kierowania pojazdem. Nie znaczy to, że wina na pewno będzie po Twojej stronie, ale mandat za używanie pojazdu bez posiadania uprawnień to dostaniesz na pewno, nawet jako niewinny stłuczce. Jak się trafi upierdliwy glina, może tez próbować zwalić winę na Ciebie na zasadzie "nie ważne, że jechał dobrze, nie ma uprawnień". Tak czy siak, lekko nie będzie i przyda się znajomość przepisów PoRD by się bronić.

Jeśli wyrabiać już kartę rowerową to gdzie?

Zapytaj dyrektora w szkole, dyrektorzy szkół wydają karty rowerowe (co w sumie jest CHORE, bo jakie Oni mają do tego kwalifikacje?). Zazwyczaj jest tak, że dyrekcja szkoły zaprasza do siebie Policje, ta robi "kurs" i "egzamin" po czym dyrektor wydaje blankieciki.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Bear w 28 Paź 2010, 11:03:18
Dla mnie osobiście wypowiedź Pana Policjanta przypomina tylko dla czego to policjanci jedzą ogórki kiszone tylko z beczki.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Szakal w 30 Paź 2010, 08:45:23
Cytuj
Oswojenie z ulicą IMO nie wystarczy. Zapoznaj się jeszcze dokładnie z   PoRD, widać (pytasz o przepisy czyli ich nie znasz) że jest Ci to   potrzebne.

Oj to prawda, akurat dwa dni temu miałem stłuczkę z pieszym. Szedł sobie zaślepiony ścieżką rowerową, ja dzwonię a on nic, a więc przykładałem się do manewru wyprzedzania (ostateczność) a ten patrząc że nadjeżdża autobus gwałtownie wpadł mi pod koła gdyż zaczął biec. Finał sprawy: Przytoczyłem mu PoRD: "za chodzenie po ścieżce grozi mandat 50zł" zagroziłem również policją. Obyło się na moim pouczeniu, bo spieszyłem się do szkoły (zapewne on też autobus czekał), i na jego nauczce że ścieżka rowerowa jest dla rowerzystów a nie dla pieszych, dosłownie obok miał chodnik...
 Przepisy znam tylko chciałem obalić mit dot. karty rowerowej, zewsząd słychać (to jest niepotrzebne, itp)
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: storm w 30 Paź 2010, 11:36:54
Chyba przeoczyliśmy baaaardzo ważną informację, którą podał pan Policjant - mianowicie kwestię OŚWIETLENIA. Że nowe rowery tak naprawdę są NIEZDATNE do jazdy w ruchu drogowym. I że warto za te kilkanaście złotych dokupić owe lampki, jak się już kupuje rowerek za te kilkaset czy kilka tysięcy PLN...
Swoją drogą - gdyby ktoś sprzedawał samochody bez światel to czy ktokolwiek by je kupił? I czy by wyjechał bez oświetlenia na drogę, gdzie jest wymóg posiadania włączonych świateł przez całą dobę? Jak daleko by zajechał nowym samochodem, zanim by mu zabrali dowód rejestracyjny za jazdę pojazdem niezdatnym do owej jazdy?
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Bear w 02 Lis 2010, 09:37:09
piepszenie kotka w bambus. Ciekawe czemu nic nie powiedzał o tym że teraz policja będzie dawać mandaty za parkowanie na ddr-ach, za wymuszanie pierwszeństwa na rowerzystach, za łażenie po ddrach, że od teraz przy potrąceniu rowerzysty sprawa będzie bardziej wnikliwie rozstrzygana itp., czyli kiedy wreszcie rowerzysta będzie mógł korzystać ze swojego prawa do poruszania się po drogach publicznych, a nie tylko to prawo posiadał. Teoretycznie. Dla tego podtrzymuję swoja wypowiedź o ogórkach, policjantach i beczce. Zainteresowanym moge wyjaśnic na priv.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 02 Lis 2010, 10:30:11
piepszenie kotka w bambus.

Znaczy, uważasz, że rowery sprzedawane są od razu z oświetleniem? Czy że oświetlenie nie jest u nas wymagane przepisami, ani potrzebne?

Bo jakkolwiek Policja czasem bzdury gada, to IMO tutaj facet powiedział rzecz sensowną.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Bear w 02 Lis 2010, 10:47:41
Chodzi mi o to tylko że to pusta wypowiedź, może i poprawna politycznie ale pusta. To o kotku nie tyczyło się wątku o lampkach akurat, tylko wypowiedzi jako całości. Po prostu znudziło mi się słuchanie opowieści o nieoświetlonych rowerzystach, o piratach rowerowych przejeżdżajacych po pasach, jeżdżących po chodnikach. Bo akurat problem lampek to sobie każdy da radę rozwiazać sam, a problemów z poruszaniem się po mieście sami nie rozwiażemy i właśnie o rozwiązaniach powinna być ta wypowiedź a nie dywagacja o lampkach i pasach.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: storm w 02 Lis 2010, 11:19:35
Ach tak... Czyli jak idę do salonu po samochód, to tez kwestię jego oświetlenia, muszę sobie załatwiać sam, więc przychodzę z własnymi lampami i sam sobie je montuję zanim wyjadę z salonu?

Rower jest pojazdem takim samym jak samochód (o czym wspomniał nawet ów Policjant OIDP) i TAK SAMO musi mieć zamontowane oświetlenie, zanim wyjedzie na drogę - ponieważ to jest jego obowiązkowe wyposażenie, tak jak przynajmniej 1 sprawny hamulec i sygnał ostrzegawczy o nieprzeraźliwym dźwięku.
I chyba powinniśmy najpierw zainteresować się tym, aby nasze kupowane rowery były kompletne, a dopiero potem szukać infrastruktury i dopominać o nią.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Bear w 02 Lis 2010, 12:20:43
Tylko że to nie robota policji pilnować producentów i dystrybutorów Jaki towar na rynek wprowadzają. Aha, i rower to nie to samo co samochód. Nie jest pojazdem mechanicznym. Więc są (na szczęście) mniej restrykcyjne przepisy i normy, rower możesz sam sobie zrobić i wyposażyć praktycznie we wszystko co chcesz. Po za tym są na rynku rowery fabrycznie wyposażone w oświetlenie, więc masz wolny wybór co kupujesz.
Tylko ze nic do tego policjantom. Oni co najwyżej mogą sprawdzić czy masz tą lampke czy nie. A jak wynika z badań manie lampki czy nie manie ma niewielki wpływ na bezpieczeństwo. Bo większość rowerzystów z brakiem lamki sobie poradzi. Natomiast trudno sobie poradzić z burakami chcącymi cię rozjechać. Albo rozjeżdżajacymi cie niechcący. I tu jest rola policji. Mają nam pomagać w egzekwowaniu prawa do poruszania się, a zamiast tego piepszą kotka w bambus czyli nawijaja coś o lampkach i pasach.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Savil w 02 Lis 2010, 12:28:50
Lampki samochodowe są do każdego samochodu danego typu takie same, a zmiana choćby żarówki wymaga czasem wyjęcia połowy silnika.
Lampki rowerowy są przeróżne i do każdego roweru można przyczepić dowolną jaka się podoba [i jest odpowiednia]. A skąd sklep ma wiedzieć, jaką lampkę ja sobie życzę [LEDowe, żarówkowe, mocne, słabe, z żaróweczkami ułożonymi w gwiazdkę i niebieską obudową...]? Natomiast jeśli ktoś nie potrafi przykręcić sobie najprostszej lampki, to nie powinien wychodzić z domu bez opieki.

Podsumowując - jeśli chodzi o oświetlenie, to zamiast dodawać standardowe coś zjadające dwie baterie w dwie godziny, raczej powinno się przy zakupie "gołego" roweru poinformować, że obowiązkowe i konieczne dla bezpieczeństwa są jeszcze lampki, mamy takie, siakie i owakie. Ew. sprzedawać z byle czym w standardzie z możliwością zamiany na wybrane po stosownej dopłacie.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Bear w 02 Lis 2010, 12:36:28
zgadza się. A co na przykład poradzi nam Pan Policjant na panie z pieskami? Przeciez to codzienność smycz w poprzek ddr-a, i jeszcze się skubane plują że to ja mam uważać. A policja ogórki z beczki wcina.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: SeBeQ w 02 Lis 2010, 22:57:33
(http://statichg.demotywatory.pl/uploads/201011/1288627059_by_czowca.jpg)
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: kultowy w 10 Lis 2010, 09:14:09
zgadza się. A co na przykład poradzi nam Pan Policjant na panie z pieskami? Przeciez to codzienność smycz w poprzek ddr-a, i jeszcze się skubane plują że to ja mam uważać.

oj pieski i ich właściciele to jest spory problem. średnio raz w tygodniu zostaje srodze obszczekany przez te diabelskie pomioty (głównie przy ddr wzdłuż trasy siekierkowskiej - ulubiona "sralnia" piesków z gocławia). jak swego czasu (na wiosnę to było, śnieg stopniał, musiałem slalom robić pomiędzy psimi odchodami) zwróciłem dwóm panom uwagę coby posprzątali stolce swoich pupili to mnie o mało nie poszczuli...

a przed miesiącem zostałem nieco uszczknięty w mieście, nomen omen, Ząbki - jechałem sobie ulicą Wolności, obejście w jednym podwórzu było otwarte jak na powtórne przyjście  Zbawiciela, wyleciało stadko czterech psów i jeden postanowił skosztować mojej łydki. nawet niezbyt szybko jechałem (nieco  ponad 20 km/h) bo to ulica nieutwardzona (piach i żwir). kundel ponoć szczepiony (uwierzyłem na słowo), ale od szczepionki przeciw tężcowi się nie wykręciłem - lakerz ranę opatrzył i kazał kłuć.

nie mam ochoty kłócić się z właścicielami psów (bo to dość specyficzna grupa ludzi), ale jest to duży problem w mieście stołecznym... slalomy między gównami, spacer ddr'rem i jeszcze pretensja, że pikusia stresuję... masakra jakaś.

[niestety mam kynologiczne uprzedzenia, uważam psy za plugawe stworzenia i jestem zwolennikiem teorii głoszącej wyższość kotów nad psami (choć, szczerze przyznam, za kotami też nie przepadam, plugawe może nie są, ale wredne. i przez jednego takiego pasożyta wszystkie moje czarne ubrania oraz stroje rowerowe pełne są rudej sierści :-/ )]

Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: gromanik w 10 Lis 2010, 20:28:38
   Jak jeździć po drogach publicznych?
  (Materiał opracowany przez Praską Grupę Rowerową (http://www.praga.masa.waw.pl/), organizatora Zjazdu Planetarnego (http://www.praga.masa.waw.pl/punkty.html))   

Jezdnie, ścieżki i chodniki. Droga drodze nierówna. Dostosuj styl i tempo jazdy do wybranej trasy.
Ścieżki rowerowe to drogi stworzone specjalnie dla rowerzystów. Nasz jednoślad ma tu pierwszeństwo i może jeździć w pełnym majestacie prawa.

Chodniki
- rower jest tu zawsze   intruzem, chociaż Prawo o Ruchu Drogowym (PoRD) dopuszcza możliwość   jeżdżenia po chodniku, jeśli ma on ponad dwa metry szerokości, a na   drodze dopuszczalna jest prędkość większa niż 50 km/h. Na chodniku i na   ciągu pieszo rowerowym oraz w parku pamiętaj, że jesteś gościem,   zwalniaj i ustępuj pierwszeństwa pieszym.

Jezdnie
dostępne są dla   wszystkich pojazdów z pewnymi ograniczeniami. Rowerzyści nie mogą z nich   korzystać, jeśli równolegle biegnie ścieżka rowerowa. Nie wolno im   również wjeżdżać na autostrady i drogi tylko dla pojazdów samochodowych.   Poruszający się po jezdni rower podlega takim samym przepisom jak inne   pojazdy.

Na jezdni jedź asertywnie, zdecydowanie, co najmniej 1 m od krawężnika.
   Jazda tuż przy krawężniku prowokuje kierowców do wyprzedzania bez   zachowania bezpiecznej odległości; nie daje też szansy na ominięcie  dziury czy studzienki.

Manewry wykonuj pewnie, sygnalizując uprzednio zamiar ich wykonania,   tak, by inni uczestnicy ruchu nie mieli wątpliwości co do Twoich   zamiarów. Nawiązuj kontakt wzrokowy z innymi uczestnikami ruchu i   pamiętaj, że uśmiech toruje drogę.

Przewiduj i myśl za dwóch. Upewnij się, czy pojazdy wyjeżdżające z drogi podporządkowanej zwalniają na Twój widok.

Zaparkowane samochody omijaj w bezpiecznej odległości - kierowcy mogą ruszać, cofać lub nieoczekiwanie otworzyć drzwi.

Prawo o Ruchu Drogowym (PoRD) (http://www.masa.waw.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=26&Itemid=50). Przestudiuj je uważnie. Znajomość PoRD (http://www.masa.waw.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=26&Itemid=50) może Cię uchronić przed przykrymi niespodziankami a także będzie Twoim orężem w sytuacjach spornych.

Szarm i kultura. Chociaż prawo do tego nie   zobowiązuje, jedź tak, aby swoją kulturą jazdy oczarować pozostałych   użytkowników drogi. Chyba nie chcesz być wyjątkiem od reguły, że   rowerzyści jeżdżą bardziej szarmancko niż inni kierujący!
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: wildzi w 10 Lis 2010, 20:41:21
To też jest pokrewne - Poradnik miejskiego rowerzysty przygotowany przez Rowerowy Szczecin.
http://www.rowerowy.szczecin.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=21&Itemid=77 (http://www.rowerowy.szczecin.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=21&Itemid=77)

bezpośrednio o jeździe po ulicach:
http://www.rowerowy.szczecin.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=891:rowerem-po-ulicach&catid=21:poradnik-miejskiego-rowerzysty&Itemid=77 (http://www.rowerowy.szczecin.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=891:rowerem-po-ulicach&catid=21:poradnik-miejskiego-rowerzysty&Itemid=77)
W bardzo prosty sposób wyjaśnia również zasadę skrętu na dwa.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: wildzi w 18 Lis 2010, 00:01:17
Skoro nie ma stricte tematu o jeździe pod prąd to napiszę tutaj, w końcu to i tak ulice ;)

Odkąd usłyszałem i naczytałem się o jeździe pod prąd ulicami jednokierunkowymi, zacząłem tak jeździć i jeszcze nic złego mi się nie przytrafiło. Żadnych trąbień, krzyków, otwierających się drzwi czy zajeżdżania drogi. Im więcej takich alternatywnych przejazdów znajduje i stosuje tym pewniej się czuję.

I wszystko wygląda w zasadzie pięknie, ale...  Widocznie jest to za nowa jeszcze inicjatywa u nas w Polsce, masowa ilość kontrapasów pojawiła się dopiero w drugiej połowie tego roku. Może dlatego nikt tego nie zauważył, bądź jeszcze nie opisał.

W czym problem? Coraz wcześniej zapada zmrok. Wiele z takich alternatywnych uliczek jest używanych jako objazdy korków przy większych arteriach. Otóż jadąc pod prąd, kiedy zaczyna się ściemniać lub już po zmroku, jest się cały czas oślapianym reflaktorami samochodów z naprzeciwka. Specjalnych okularów chyba na to nie ma, ale nie w tym rzecz.

Otóż zdarzało mi się już kilkukrotnie, że z pomiędzy rzędów zaparkowanych wzdłuż ulicy samochodów, wychodzili piesi wprost pod koła ??? W świetle dziennym zauważasz delikwentów natychmiast, ale kiedy jest się cały czas oślepianym pieszy jest kiepsko widoczny. Żaden reflektorek rowerowy tego nie przebije.
Widzę chyba tylko takie rozwiązanie żeby o tym pamiętać inie rozpędzać się za bardzo.

PS. Trafił się też i batman jadący mi na czołówkę!
W ogóle, batmani to jakaś plaga. Ktoś na jakimś wątku napisał że taki batman na Ciebie nie wpadnie bo widzi Twoje światełka... a gucio. Na Polu Mokotowskim miałem już kilka spotkań drugiego stopnia z takimi. I nie jechałem tą zygzakowatą śmieszką tylko główną aleją do "ślimaka". Moje roczne upominania "włącz lampki", "mocne światło" nie pomagają  >:(
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 18 Lis 2010, 09:41:06
W korku też trzeba uważać na pieszych. Kiedyś poziomem zdjąłem z nóg faceta, co wyszedł mi na trasie WZ zza busa (przechodził przez jezdnię w niedozwolonym miejscu). Miał farta, że jechałem wolno, hamulce mam doskonałe i akurat "nie zaspałem" z ich wciśnięciem - tylko trochę go poturbowało ;-)

Ale mimo to uważam, że pieszych należy przyzwyczajać iż na ulicy w mieście mogą łazić jak chcą i gdzie chcą. Dlatego się nie awanturowałem, na faceta miejscu szedłbym tak samo, zamiast dymać 500m do przejścia. Co najwyżej bym się rozejrzał przed wyjściem zza busa - ja wiem, że tam jeżdżą rowery, pierdziawki i motocykle.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: chrupek w 18 Lis 2010, 10:47:02
Tak ale rozglądać się warto. Ewentualnie wychylić się zza autobusu :) Czasami trzeba ludziom pokazać jak używać mózgu. A jakby tam był samochód a nie rower... Bach i po zabawie :/
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Savil w 18 Lis 2010, 12:59:27
Ale mimo to uważam, że pieszych należy przyzwyczajać iż na ulicy w mieście mogą łazić jak chcą i gdzie chcą.
Nie zgadzam się. Uważam, że ważne jest wzajemne poszanowanie i przewidywalność. Oczekuję, że kierowca będzie na mnie uważał wszędzie tam, gdzie ja mam pierwszeństwo, ale ja będę uważać wszędzie tam, gdzie on ma prawo być a ja nie. Czyli w miejscu nielegalnego przechodzenia przez jezdnię [mogę przejść, jasne] to kierowcy mają pierwszeństwo.
Przecież właśnie o to postulujemy - o przewidywalność i wzajemne poszanowanie pierwszeństw.
Moim zdaniem i pieszych i kierowców i wszystkich innych należy przyzwyczajać, że przepisy służą bezpieczeństwu. A jeśli uważamy je za niewłaściwe, to dążymy do zmiany, a nie ostentacyjnie łamiemy czy namawiamy do łamania - bo jakby tak każdy zaczął... Zgroza.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Drex w 18 Lis 2010, 16:31:45
W korku też trzeba uważać na pieszych. Kiedyś poziomem zdjąłem z nóg faceta, co wyszedł mi na trasie WZ zza busa (przechodził przez jezdnię w niedozwolonym miejscu). Miał farta, że jechałem wolno, hamulce mam doskonałe i akurat "nie zaspałem" z ich wciśnięciem - tylko trochę go poturbowało


Podobną sytuację miałem trzy dni temu- babka przebiegała przez przejście dla pieszych na czerwonym świetle, bo samochody stały w korku. Ja na korki nie wrażliwy, więc jechałem sobie, a przed przejściem stał dostawczak, zza którego jej nie widziałem. W momencie gdy byłem na środku pasów babka wbiegła we mnie. Dobrze, że prędkości nie są w takiej sytuacji duże,to się tylko zatrzymałem, nawet nie musiałem gwałtownie się zatrzymywać, bo jechałem jakieś 10-15 na godzinę.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 18 Lis 2010, 22:43:15
Ale mimo to uważam, że pieszych należy przyzwyczajać iż na ulicy w mieście mogą łazić jak chcą i gdzie chcą.
Nie zgadzam się. Uważam, że ważne jest wzajemne poszanowanie i przewidywalność. Oczekuję, że kierowca będzie na mnie uważał wszędzie tam, gdzie ja mam pierwszeństwo, ale ja będę uważać wszędzie tam, gdzie on ma prawo być a ja nie. Czyli w miejscu nielegalnego przechodzenia przez jezdnię [mogę przejść, jasne] to kierowcy mają pierwszeństwo.

Nom, Ty na pewno możesz oczekiwać od kierowcy. I możesz też rozumieć jakie oczekiwania ma On względem Ciebie. Jesteś dorosła, odpowiedzialna, pełnosprawna i logicznie myśląca. Problem w tym, że oprócz Ciebie i takich jak Ty,  pieszych jest cała gama:

-Pieszym może być dorosły, nawalony w trupa, zupełnie nie kontaktujący co się dzieje dookoła. A także naćpany, przemęczony lub chory idący z gorączką 39 stopni, który ledwo trzyma się na nogach i cała rzesza nie kontaktujących z innego powodu.
-Pieszym może być dziecko - nie znające prawa, niewyedukowane, nie rozumiejące nic.
-Pieszym może być osoba niepełnosprawna umysłowo - nie rozumiejąca oczywistych spraw, albo rozumiejąca je na opak.
-Pieszym może być osoba nie słysząca, nie widząca i ogólnie - nie mająca pojęcia, że właśnie weszła na jezdnię poza miejscem, gdzie ma pierwszeństwo.


Głupotą jest wymaganie od takich pieszych racjonalności i przewidywalności w działaniu na jezdni. Oni nie będą działać logicznie, sensownie. Nie będą na siebie uważać, bo nie umieją. Dlatego musi na Nich uważać kto inny.


Nie możemy też udawać, że takich ludzi nie ma. Mimo wszystko to jednak ludzie. Przymykanie oczu na ich śmierć na drogach nie jest humanitarne ;)


Przecież właśnie o to postulujemy - o przewidywalność i wzajemne poszanowanie pierwszeństw.

Pieszy zawsze będzie nieprzewidywalny. To moim zdaniem najważniejsze czego powinno się uczyć na kursie na prawko.

Na pieszego nie ma kursu ani egzaminu. Piesi mają więc prawo się nie znać, nie wiedzieć, nie rozumieć. Mają prawo nie umieć uważać na siebie na drodze. Mają prawo nie być do tego zdolni.

I dlatego muszą na nich uważać inni.


Moim zdaniem i pieszych i kierowców i wszystkich innych należy przyzwyczajać, że przepisy służą bezpieczeństwu.

We Francji kilka dni temu uchwalono, zapewne dla bezpieczeństwa, że jak piesi wejdą na jezdnię 50m lub dalej od przejścia, to mają na drodze pierwszeństwo, a kierowca ma obowiązek się zatrzymać. Za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu w takiej sytuacji kierowcy będzie grozić 135 euro kary i 4 punty karne (we Francji jest tylko 12 punktów karnych!).

Link: http://www.letelegramme.com/ig/generales/france-monde/france/securite-routiere-les-quatre-nouveautes-du-code-de-la-route-17-11-2010-1118947.php (http://www.letelegramme.com/ig/generales/france-monde/france/securite-routiere-les-quatre-nouveautes-du-code-de-la-route-17-11-2010-1118947.php)

Co Ty na to? ;)
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Savil w 19 Lis 2010, 00:12:07
Dzieci, zwłaszcza małych i niemyślących, nikt nie puszcza samych na ulicę. A już trochę starsze uczy się, że najpierw lewo-prawo-lewo, a potem iść. Upośledzeni umysłowo w stopniu cięższym są jak dzieci i tak też powinni być traktowani - jeśli stanowią dla siebie/innych zagrożenie - nie wypuszczać bez opieki.

Pieszy nawalony w trupa sam jest sobie winien. Nie zrozum mnie źle, nie zasługuje na śmierć z tego powodu i powinno się na niego uważać jako na człowieka. Co nie zmienia faktu, że jeśli wlezie komuś pod koła i zginie, to z własnej winy.

Jest takie powiedzenie - nieznajomość przepisów nie zwalnia od odpowiedzialności. Jeśli ktoś przyjedzie do nas z Republiki Zjednoczonego Zadupia, gdzie nie znają czerwonego światła, to dostanie mandat za przejście na takowym, i słusznie. Idziesz w gości, znaj zasady gospodarzy.

Co do Francji - ależ mi właśnie o to chodzi. Jeśli przepisy są takie, świetnie. Ale dopóki nie są - nie ma tak dobrze, trzeba uważać. Tak, jestem pozytywistką prawną ;)
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Bear w 19 Lis 2010, 08:58:40
a jak dla mnie to są miejsca gdzie pieszy jest święta krowa, a są takie gdzie nie. Zdarzyło mi się raz że pieszy próbował rozdeptać mi samochód. Wg tego co mówi Raffi to była moja wina, chociaż to on na mnie wpadł i się uderzył. Widziałem też jak koleś o mało się nie zabił o samochód. Kierowca zrobił co mógł, a mógł niewiele, bo pieszy na niego wbiegł, a samochód w miejscu sie sam nie zatrzyma. A jechał ze 30 km/h. To tak jak z wchodzeniem na ddra - pieszy też może byc zagrożeniem, i nie może włazić sobie wszędzie. Tylko że to żeby nie właził, powinno być podyktowane budową dróg - tam gdzie pieszy nie ma prawa się znaleść powinny być barierki itp - jak przelazł, to sam sobie winny. I tak powinno być na obwodnicach, głównych arteriach, drogach ekspresowych itd. Cały pic polega żeby tych dróg nie budować przez środek miasta. Bo w centrum, na osiedlach mieszkaniowych, przy biurowcach to pieszy powinien być właśnie tą świętą krową.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 19 Lis 2010, 14:11:08
Dzieci, zwłaszcza małych i niemyślących, nikt nie puszcza samych na ulicę.

Nie powinno się puszczać tak dzieci, jasna sprawa i pełna zgoda. Ale ludzie te dzieci puszczali, puszczają i będą puszczać. Na setkach ulic dzieciaki kopią piłkę. W tysiącach wsi jeżdżą sobie rowerkami wzdłuż i wszerz po szosie.

Możesz tylko zaakceptować ten fakt i uważać na tych ludzi, oddając im swoje pierwszeństwo. Albo nie zaakceptować i kiedyś rozjechać jakiegoś w imię jazdy zgodnie z prawem. Wina jak najbardziej będzie dziecka. Każdy sąd w Polsce przyzna Ci rację. Będziesz umiała z tym żyć?


A już trochę starsze uczy się, że najpierw lewo-prawo-lewo, a potem iść.

Uczy się. Nie zawsze, zazwyczaj, no może lepsze słowo to "czasami". A przynajmniej powinno się uczyć ;)

W idealnej sytuacji, dzieci po takiej nauce wszystkie zawsze się do tego stosują. Nie biegają przez jezdnię na czerwonym. Rozglądają się w obie strony po 2x. Nie skracają sobie drogi przechodząc w niedozwolonym miejscu przez ulicę. Ogólnie jak się czyta PoRD, to to można dojść do wniosku, że gdyby wszyscy się stosowali do przepisów, żaden wypadek nie ma prawa zaistnieć.

A jednak, rocznie ginie na polskich drogach 4500 ludzi. Statystycznie pewnie ponad połowa z nich sama jest winna swojej śmierci. Olewamy ich, czy staramy się uchronić ich przed własną głupotą?


Upośledzeni umysłowo w stopniu cięższym są jak dzieci i tak też powinni być traktowani - jeśli stanowią dla siebie/innych zagrożenie - nie wypuszczać bez opieki.

Pełna zgoda. Powinni.

Ale nie są. Upośledzeni umysłowo chodzą po ulicach, a ostatnio nawet strzelają do polityków. Inni z kolei mają chorobę nierozpoznaną jeszcze i może nawet sami nie wiedzą, że coś z Nimi nie tak. Inni nie zgadzają się na leczenie. Dla jeszcze innych nie ma miejsca w ośrodkach, albo nie są "na tyle chorzy" by się kwalifikować do leczenia zamkniętego.

Możesz ignorować ten fakt, ale nie zmienia to nic - Oni istnieją, są między nami, chodzą po ulicach i co jakiś czas robią coś głupiego.


Pieszy nawalony w trupa sam jest sobie winien. Nie zrozum mnie źle, nie zasługuje na śmierć z tego powodu

No właśnie: Albo jest sam sobie winien i rozjeżdżamy go bez cienia żalu, albo nie zasługuje na śmierć i na niego uważamy, nawet oddając Mu czasem nasze ukochane prawo pierwszeństwa. To wybór moralny, nie prawny.


Jest takie powiedzenie - nieznajomość przepisów nie zwalnia od odpowiedzialności. Jeśli ktoś przyjedzie do nas z Republiki Zjednoczonego Zadupia, gdzie nie znają czerwonego światła, to dostanie mandat za przejście na takowym, i słusznie. Idziesz w gości, znaj zasady gospodarzy.

Powtórzę jeszcze raz. Mnie nie chodzi o odpowiedzialność prawną, czy finansową. Ta jest oczywista.

To prosty wybór:

1) Uważam na pieszych, bo akceptuje fakt, że mogą się pojawić pod kołami i działać "bez sensu". Tym samym akceptuje, że nie są i nigdy nie będą przewidywalni. Akceptuję, że aby ich nie zabić, czasem muszę im oddać mój przywilej pierwszeństwa. Przyznaję głośno, że jestem na to gotowy.

2) Nie uważam na pieszych, ja jestem na prawie i nie zawaham się nie nacisnąć hamulca, gdy mi ktoś wejdzie pod koła. Wiem, że sąd przyzna mi rację. Będę umiał beztrosko żyć z konsekwencjami faktu, że kogoś rozjechałem. Będę umiał też zabić się, gdy będę na prawie, a z naprzeciwka będzie jechał 40-tonowy TIR. Wyryją mi na nagrobku "zginął za wiarę, a wierzył w przepisy".

3) Udaję, że piesi nie mają prawa wejść mi pod koła i nic mnie nie obchodzą. Ale jakby co nacisnę na hamulec i zahamuję, bo szkoda zabić człowieka. Jestem tchórzem, bo nie mam siły żyć zgodnie z poglądami które głoszę. I hipokrytą, bo moje działania są o 180 stopni inne niż słowa.

4) Głośno mówię, że pieszy może być nieprzewidywalny i wejść mi pod koła, a ja zahamuję. Ale w razie co nie zamierzam hamować, docisnę gaz. Jestem chorym psychicznie maniakalnym mordercą na wolności. Niedługo zapewne zrobię coś głupiego, zastrzelę polityka, albo wejdę Ci pod koła.

Co wybierzesz? ;)


Co do Francji - ależ mi właśnie o to chodzi. Jeśli przepisy są takie, świetnie. Ale dopóki nie są - nie ma tak dobrze, trzeba uważać. Tak, jestem pozytywistką prawną ;)

Właśnie widzę. W sensie prawnym to my się w 100% zgadzamy. Pieszy wchodzący Ci pod koła jest winny.


Ja poruszyłem temat nie prawny, a moralny: Czy jak Ci pieszy wejdzie bez sensu pod koła, to naciśniesz na hamulec i de facto przyznasz Mu pierwszeństwo (nawet gdy go nie ma), czy Go rozjedziesz dla zasady i później w sądzie spokojnie wybronisz się, bo to przecież On złamał prawo?

Pamiętaj. Świadczą o nas nasze czyny, nie słowa :)
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: klemenko w 19 Lis 2010, 16:08:43
IMHO i Savil i Raffi mają rację.
 
W prawie o ruchu drogowym mamy zasadę ograniczonego zaufania, która z grubsza polega na tym, że możemy oczekiwać, że inni uczestnicy ruchu będą postępować zgodnie z przepisami, chyba że coś w ich zachowaniu wskazuje, że będzie inaczej (bardzo często różni znawcy twierdzą, że znaczy ona tyle, że nie można ufać nikomu - bzdura, bo jest to zasada zaufania, a nie nieufności).
 
Dlatego też nie musisz być wróżką i przewidzieć, że ktoś Ci nagle zajedzie drogę albo wtargnie pod koła - chyba że już wcześniej było widać, że pijany chwieje się przy drodze albo jedzie jak wariat 100 km/h przy ograniczeniu do 30 i na dodatek pod prąd.
 
Oprócz tej zasady jest jeszcze zdrowy rozsądek i doświadczenie, pozwalające uniknąć wielu nieprzyjemnych sytuacji. Poza tym im kto szybciej jedzie i więcej waży (łącznie z pojazdem) tym większe są wymagania co do umiejętności, refleksu, umiejętności przewidywania, etc.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Bear w 19 Lis 2010, 16:13:52
to ja z innej beczki. Raffi jedzie sobie ulicą, z dozwoloną prędkością, nagle z chodnika zjezdża dziewczynka na rowerku, udeża w zębatkę od pozioma i ginie na miejscu (specjalnie koloryzuję)  - Ponieważ piesi moga wszystko a kierowcy nie, to wina jest po stronie Raffiego, i idzie on do puszki na 5 lat, a rodzice piją dalej.

Żeby nie było, ściągnąłem takiego dzieciaka z ruchliwej jezdni, na szczęście nic się nie stało, ale jakby już to kto winny - ja bo nie zauważyłem 3 latka na trójkołowcu czy rodziców którzy zapomnieli że mają dziecko?
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 19 Lis 2010, 19:42:07
to ja z innej beczki. Raffi jedzie sobie ulicą, z dozwoloną prędkością, nagle z chodnika zjezdża dziewczynka na rowerku, udeża w zębatkę od pozioma i ginie na miejscu (specjalnie koloryzuję)  - Ponieważ piesi moga wszystko a kierowcy nie, to wina jest po stronie Raffiego, i idzie on do puszki na 5 lat, a rodzice piją dalej.

W realu byłoby tak we Francji i jeszcze innych krajach, a których uważa się, że chroniony tona blachy kierowca (czy chroniony korbą rowertzysta) powinien bardzo uważać na pieszych, bo jego pojazd to potencjalne narzędzie zbrodni. Z tym, że tam Raffi dzieliłby jedną celę z rodzicami, którzy z kolei poszliby siedzieć za brak opieki nad dzieckiem. A później może w jednej celi wszyscy popełniliby zbiorowe samobójstwo z poczucia winy.

W Polsce Raffi zabiłby dziecko, rodzice poszliby siedzieć, a Raffiego by uniewinniono. Tym niemniej Raffiego i tak na śmierć zamęczyłoby poczucie winy, bo być może mógł jechać wolniej, albo to w jakiś sposób przewidzieć. Rodziców być może to samo poczucie winy zamęczyłoby w celi.

No chyba, że Raffi by hamując, albo omijając dziecko władował się pod TIRa. Wtedy w statystyce wypadków byłbym tylko kolejnym rowerzysta, który "z niewiadomych przyczyn nagle skręcił wprost pod koła ciężarówki i zginął w wyniku zderzenia". Wtedy uniewinniony kierowca TIRa popełniłoby samobójstwo z poczucia winy. Dziecko, które uciekłoby z miejsca zdarzenia w tym samym czasie uczyłoby się pić razem z rodzicami.

Ja jednak czekam na odpowiedź na pytanie. Savil widząc dziecko wchodzące jej pod koła na drodze, wciśnie hamulec, czy nie ;)
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: persson w 19 Lis 2010, 20:33:58
IMHO i Savil i Raffi mają rację.
 
W prawie o ruchu drogowym mamy zasadę ograniczonego zaufania, 
gdzie dokładnie w PRoD jest ta zasada ?
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 19 Lis 2010, 21:02:54
IMHO i Savil i Raffi mają rację.
 
W prawie o ruchu drogowym mamy zasadę ograniczonego zaufania, 
gdzie dokładnie w PRoD jest ta zasada ?

Zasada ograniczonego zaufania to art. 4.

O nakazie zachowania ostrożności mówi zaś art 3.


Proponuje zaglądać deo PoRD, przydaje się.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: persson w 19 Lis 2010, 22:52:15
Pytałem o zasadę ograniczonego zaufania i dalej nie widzę żeby takowa w PRoD była, po prostu nie ma takiego pojęcia, tak jak ma to miejsce przy opisywanej przez ciebie zasadzie zachowania szczególnej ostrożności, którą określa akurat inny paragraf. Krótko mówiąc można otrzymać mandat za nie zachowanie szczególnej ostrożności, a za niezastosowanie zasady ograniczonego zaufania nie. Jest to pojęcie potoczne używane w nauczaniu techniki jazdy i wykształcaniu odpowiednich zachowań na drodze.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 20 Lis 2010, 12:44:03
Pytałem o zasadę ograniczonego zaufania i dalej nie widzę żeby takowa w PRoD była

Cóż, dokładnej niż na konkretny art to Ci już nie wskażę.

po prostu nie ma takiego pojęcia

Pojęcia nie ma. A co myślałeś, że będzie napisane "art 4. Zasada ogracznionego zaufania: (definicja)". Nazwa dla zasady jest potoczna i nie figuruje w przepisach. Ale to nie znaczy, ze samej zasady nie ma. Bo definicja jak się zachować już w przepisach jest.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: persson w 20 Lis 2010, 17:03:00
Pojęcia nie ma. A co myślałeś, że będzie napisane "art 4. Zasada ograniczonego zaufania: (definicja)". Nazwa dla zasady jest potoczna i nie figuruje w przepisach. Ale to nie znaczy, ze samej zasady nie ma. Bo definicja jak się zachować już w przepisach jest.
no właśnie nie ma bo wszystkie definicje użyte w PRoD są w art 2 i cała ustawa się do nich potem odnosi. Sam przytoczyłeś art 3 gdzie jest napisane szczególna ostrożność,(to chcąc wiedzieć co to znaczy,aby wiedzieć o czym art 3 mówi, wracam do art 2 i szukam pojęcia,czytam i wiem. Tak też będę postepował z każdym innym paragrafem mówiącym o ustapieniu pierszeństwa, skrzyżowaniu,drodze, rowerze itd, itd ). Na twoje pytanie:,,A co myślałeś, że będzie napisane "art 4. Zasada ograniczonego zaufania" odpowiadam że gdybyś miał rację to tak powino być to napisane w art 2 o co się usilnie walczy, bo w tej chwili to pusty slogan bez podstawy prawnej. Dla ciebie art 4 to zasada ograniczonego zaufania, ale to jest tylko twoje określenie, bo dla mnie może być zasada zdrowego rozsądku i odpowiedzialności, a dla kogoś innego zamach na wolność osobistą
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 20 Lis 2010, 18:37:06
Dla ciebie art 4 to zasada ograniczonego zaufania, ale to jest tylko twoje określenie

Moje i sporej rzeszy kierowców, instruktorów, policjantów i innych. Ale oczywiście nie musisz się z nami zgadzać. Możesz nazywać to jak chcesz, jeżeli Ci to ulży i poprawi humor :)

dla mnie może być zasada zdrowego rozsądku i odpowiedzialności, a dla kogoś innego zamach na wolność osobistą

Jasne, że dla Ciebie może się to nazywac jak zechcesz. To wolny kraj, bądź kreatywny i nie żałuj sobie :)

Mnie też można nazwać Raffi, Skrzatu, albo dzeisięcioma innymi ksywkami, a nawet wymyślić sobie nową. Ale dla większości ludzi jestem Raffi. Choć też nie mam tego nigdzie w papierach zapisane. Tak się po prostu przyjęło na mnie mówić. Zupełnie jak na ten artykuł przyjęło się mówić "zasada ograniczonego zaufania".
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: persson w 20 Lis 2010, 20:47:21
 Jak chce żeby mi ulżyło to robię co innego niż pisanie na forum i zgadzanie się, bądź nie z innymi. Z całą resztą tego co teraz piszesz, trudno się zresztą zgodzić, albo nie, bowiem nie  wiem jak cię nazywają i co masz w papierach wpisane, ja tylko zwróciłem uwagę, że nie ma w PRoD czegoś takiego jak zasada ograniczonego zaufania, nigdy nie podnosiłem kwestii jak przyjęło się mówić. Zasadniczo ludzie, którzy mnie uczyli ,,motoryzacji?? przestrzegali przed mieszaniem ludziom w głowie i uczeniem ich PRoD określeniami typu prędkość bezpieczna, zasada ograniczonego zaufania, itp określeniami które w sensie prawnym nie mają umocowania. Policjantów których miałem okazję poznać też nigdy nie używali tych określeń tylko: nie zachował szczególnej ostrożności, nie upewnił się o możliwości... nie dostosował prędkości itd itd
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: qwerJA w 20 Lis 2010, 23:42:34
Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 października 2005 r.; sygn.akt: IV KK 244/05; LEX nr: 183099

( . . . )  Nałożenie na uczestnika ruchu drogowego obowiązku przewidzenia bez wyjątku wszystkich, nawet najbardziej irracjonalnych zachowań innych uczestników tego ruchu, prowadziłoby w prostej linii do jego sparaliżowania. Nie można przy tym, dla uzasadnienia stanowiska przeciwnego, odwołać się do zasady ograniczonego zaufania przewidzianej w art. 4 ustawy prawo o ruchu drogowym, który obliguje do uwzględnienia nieprawidłowych zachowań innych uczestników ruchu jedynie wtedy, gdy okoliczności wskazują na możliwość innego zachowania niż przewidziane przepisami tej ustawy.  ( . . . )
 
Jak by co, to mam Lexa i mogę wam wyszukać więcej.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Savil w 20 Lis 2010, 23:59:47
Oczywiście, że wcisnę hamulec, jak mi ktoś wejdzie pod koła. To przecież napisałam - że trzeba uważać nawet na idiotów.
Ogólnie tak: jeśli ktoś mi wejdzie pod koła z ewidentnie i bezsprzecznie swojej winy a ja będę mogła zahamować/skręcić bez narażania swojego życia/poważnego zdrowia - zrobię to. Zahamuję, skręcę, uniknę. Najwyżej zwymyślam potem. Ale gdyby wiązało się to z zagrożeniem dla mnie [rozbijam się na drzewie albo przejeżdżam winnego] - nie uratuję go, uratuję siebie. Moje życie i zdrowie jest dla mnie ważniejsze niż cudze.

Chodziło mi o to, że gdybym zabiła kogoś z jego winy - bo wszedł mi tak pod koła, że już fizycznie nie byłam w stanie nic zrobić - myślę, że mogłabym z tym żyć bez problemu. To nie była moja wina, trudno. Ale ja się nie liczę, bo jestem bardzo specyficznym rodzajem [nie-]człowieka. Oczywiście nie mogę wiedzieć, dopóki nie znajdę się w takiej sytuacji, ale na dzień dzisiejszy tak myślę.

Z chronieniem ludzi przed ich własną głupotą powiem szczerze, że mam mieszane uczucia. Z jednej strony człowiek to człowiek, nawet idiota. Ale z drugiej strony bez paru idiotów światu byłoby lepiej. Zwłaszcza, że taki raz narazi siebie, ale drugi raz może narazić kogoś innego. Wtedy lepiej, żeby zginął sam, niż pchając wózek z dzieckiem. Ot, brutalna szczerość.

Czyli podsumowując - chronię na ile mogę bez narażania własnego życia. Ale jeśli nie uchronię - nie mam wyrzutów sumienia.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Drex w 21 Lis 2010, 00:48:37
Jak najbardziej popieram Savil.

Mój ojciec kiedyś miał do wyboru jadąc samochodem- drzewo, rów lub pijaka. On pojechał w rów i skasował samochód doszczętnie, mało brakowało aby sam poważnie ucierpiał. Ja w takiej sytuacji wybrałbym pijaka. Jednego żula- idioty mniej, ja jestem zdrowy a samochód się wyklepie.

Tak jak napisała Savil- moje życie jest ważniejsze. Jeśli ktoś tego nie rozumie, tylko próbując "uratować" idiotę sam narazi się na śmierć jest chyba niespełna rozumu, lub całkowicie brak mu instynktu samozachowawczego.

I dlatego zgadzam się z zasadą: "lepiej zabić niż być zabitym". Howgh.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: storm w 21 Lis 2010, 01:07:34
@DREX - teraz to przesadziłeś.
Dziadek mojej siostry ciotecznej wpadł kiedyś pod koła motocyklisty - bo ten z kolei miał wybór: cżłowiek na przejściu dla pieszych albo samochód.
A ty sam niestety nie wiesz, czy ten zapijaczony, pod wpływem %% jest nawalony tak zawsze czy tylko ten jeden raz na rok - i nie wiem JAKIM PRAWEM DECYDUJESZ O CZYIMŚ ŻYCIU LUB ZDROWIU?!!!!!!? ??? ??? ???

Bawisz się w egzekutora?! (vide "Egzekutor, PL film, radzę obejrzeć i się zastanowić)

A co, jeśli kiedyś tym "pod wpływem" będę ja? Może kiedyś się spiję, wyjdę na marszałkowską, a ty wjedziesz we mnie, i dopiero jak się zatrzymasz nieco dalej - wrócisz i zobaczysz kogo zabiłeś... Jak się wtedy będziesz czuł? I jak się będziesz czuł, jeśli tym "żulem", którego tak oceniłeś, będzie kto inny, kogo szanujesz, lubisz, może kochasz?

JAKIM PRAWEM - oceniasz i decydujesz czy rozjeżdżać czy nie? W Boga, Stwórcę naszego się bawisz? On dał ci takie prawo?
I jeszcze jedno - PoRD nakazuje unikanie kolizji i wypadków, nawet, jeśli to ty miałbyś prawo, pierwszeństwo etc. przemyśl to.

Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: mplonski w 21 Lis 2010, 01:51:39
Bądźmy szczerzy - w sytuacjach awaryjnych człowiek nie myśli rozsądnie, większość zrobi zupełnie inaczej niż teraz pisze. To są sekundy, tam nie ma czasu by się zastanawiać, tam człowiek działa instynktownie, podświadomie. Mało kto zachowuje pełną trzeźwość umysłu podczas takich sytuacji, działa się wtedy odruchowo.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Savil w 21 Lis 2010, 01:53:11
Storm - Drex przecież napisał wyraźnie, że chodziło o wybór życie za życie - jego albo tego kto wtargnął na jezdnię. Czy Ty ryzykowałbyś śmierć, żeby ratować kogoś, przez kogo jest cała ta sytuacja? Ja nie. Czasem nie mamy wyjścia i musimy zdecydować o czyimś - lub swoim - życiu. A człowiek tak już jest zbudowany, że chce żyć.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: storm w 21 Lis 2010, 02:16:15
Mój ojciec kiedyś miał do wyboru jadąc samochodem- drzewo, rów lub pijaka. On pojechał w rów i skasował samochód doszczętnie, mało brakowało aby sam poważnie ucierpiał. Ja w takiej sytuacji wybrałbym pijaka. Jednego żula- idioty mniej, ja jestem zdrowy a samochód się wyklepie.
@Savil - czytaj uważnie.
I pamiętaj, że w samochodzie są tzw airbagi, kurtyny, strefa zgniotu i całość, co waży tę tonę czy półtorej a nie... AŻ 70-100kg.

Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Savil w 21 Lis 2010, 02:32:17
Storm - Ty też. Mało brakowało, a Drexowy ojciec sam by ucierpiał. W tym momencie jest kwestia ryzyka - czy ryzykować swoim zdrowiem. Jadąc w rów ryzykuje się nim poważnie. Przypuszczam, że ja na jego miejscu: hamulec do oporu i nie skręcam.
Poza tym owo "kiedyś" sugerowało [chyba?] czasy przed air-bagami, kurtynami [cokolwiek by to było] i innymi nowinkami.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Drex w 21 Lis 2010, 03:35:22
Savil czyta ze zrozumieniem- Ty niekoniecznie. Wyraźnie napisałem, że moje życie dla mnie jest więcej warte niż pijaczka szwędającego się na jezdni i dającego mi wybór- albo zabijesz mnie, albo siebie. Wybacz, siebie zabijać nie zamierzam.

We fiacie 125p nie ma i nie było airbagów, ABSów a strefy zgniotu pozostawiały wiele do życzenia.

Są rzeczy dla których zaryzykowałbym życie (mam nadzieję, że dałbym radę to zrobić chociaż), ale na pewno nie jest to ratowanie życia pijaczkowi na ulicy. I nie ważne kto to jest. W tej sytuacji do głosu dochodzi: "JA" muszę przeżyć i ratować moje zdrowie lub nawet życie. Uderzeniem w drzewo tego nie dokonam.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: qwerJA w 21 Lis 2010, 06:59:46
Bądźmy szczerzy - w sytuacjach awaryjnych człowiek nie myśli rozsądnie, większość zrobi zupełnie inaczej niż teraz pisze. To są sekundy, tam nie ma czasu by się zastanawiać, tam człowiek działa instynktownie, podświadomie. Mało kto zachowuje pełną trzeźwość umysłu podczas takich sytuacji, działa się wtedy odruchowo.

Dokładnie wypadki drogowe nie trwają pół godziny, nie trwają minuty, to są zdarzenia nagłe, które trwają maksymalnie kilka sekund.
 
Ktoś mi kiedyś na pewnej ogniskowej NMK tłumaczył, że do takich zdarzeń prowadzą pewne, względnie podobne okoliczności i trzeba umieć sobie wyrobić odruchy prawidłowej reakcji.
Mówiąc dosadniej wpie..przyć sobie do głowy, co robić, a czego nie, bo jak dojdzie do zdarzenia to nie będzie czasu na studiowanie sytuacji.
 
Przykładowa uwaga skierowana tak do kierowców jak i rowerzystów. 
Co roku jest mnóstwo ofiar wypadków spowodowanych w cudzysłowu przez: psy, koty, sarny, kuny leśne, zające, lisy  itd...
 
To co kazano mi sobie wbić do głowy, to że: NIE ZMIENIAMY GWAŁTOWNIE TORU JAZDY , z tego tylko powodu że, pies, kot, inne boże stworzenie wtargnęło nam na jezdnię.
Można próbować nawet gwałtownie przyhamować, ale nie próbować na siłę ratować psa czy kota kosztem siebie czy innego człowieka.
 
Jak jest to ważne niech dowiedzie fakt, że w środku Mokotowa, na Odyńca, nocą, na bardzo mokrej jezdni ja i kierowca jadący z przeciwka mieliśmy spotkanie z kuną domową, która bardzo ukosem i zaskoczenia przebiegła nam drogę. Było nagłe hamowanie, które uratowało kunę.
Ale ani ja, ani kierowca zielonego Seicento nie zmienialiśmy toru jazdy, nie licząc nie wielkiego uślizgu elementów naszego tylnego zawieszenia ( w mym przypadku tylnego koła roweru ).
Nie będę się chwalił jechałem wtedy na Nocną Masę Krytyczną  ;)
 
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: storm w 21 Lis 2010, 13:01:24
Chwileczkę, to może ustalimy O CZYM mówimy? Czy o jeździe rowerem, czy o jeździe samochodem?
Bo jeśli chodzi o to pierwsze(dotyczy tematu przecież), to ja problemu wielkiego nie widzę - rowerem przy prędkości przelotowej nie będę ryzykował zbyt dużych manewrów, co by się samemu nie zabić, ale na ogół o ile ma się jako takie dobre oczęta i nie patrzy tylko jak ten idiota* w przednie koło, to można wiele rzeczy ominąć, przewidzieć wychodzącą mamusię z wózkiem z dzieckiem zza samochodu, można zwolnić, przyhamować, przyspieszyć...... Etc. No i zbliżajac się do tego jadącego poboczem czy idącego pijaczka, można wziąć też pod uwgaę, że to jest PIJAK a nie normalny człowiek. I może nagle wyskoczyć na ulicę, wywalić się na jezdnię itd itp. Zresztą "normalni ludzie" też często NAGLE wychodzą na ulicę, nie rozglądają się (bo po co, skoro nic nie słychać?).


* http://forum.poziome.pl/index.php?topic=929.msg12398#msg12398 (http://forum.poziome.pl/index.php?topic=929.msg12398#msg12398)
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Savil w 21 Lis 2010, 13:10:41
Mówiliśmy o jednym i drugim, samochodach i rowerach. Chociaż samochodem łatwiej komuś zrobić krzywdę niż rowerem.
Storm ma rację co do oceny człowieka - nie wiadomo, czy to pijak czy tylko raz poimprezował. Ale wystarczy upić się raz w życiu, żeby spowodować zagrożenie, więc ja osobiście nie rozróżniam napotkanych pijanych na imprezowych i zwyczajowych.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: qwerJA w 21 Lis 2010, 17:36:34
Chwileczkę, to może ustalimy O CZYM mówimy? Czy o jeździe rowerem, czy o jeździe samochodem?

Generalnie o tym, że nie warto ryzykować zderzenia z drzewem, albo innym rowerzystą żeby uratować pieska, który wtargnął nam na ścieżkę.
 
Na jezdni może być to jeszcze bardziej niebezpieczne, bo nagle obijesz w lewo i najedzie na ciebie samochód, który właśnie cię wyprzedza, co może być bardziej niebezpieczne niż ewentualna gleba spowodowana przejechaniem zwierzęcia.
Ja słyszałem o kimś kto się mało na drzewie nie zabił bo próbował uratować pieska w Beskidach.
 
A skoro to jest wątek o zabijaniu, to jeśli trzeba to dzwonisz jeszcze do SMu żeby przysłali kogoś ze środkiem do likwidacji zdarzenia.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Bear w 22 Lis 2010, 09:45:47
kumpel ostatnio zamiast rozjechać pieska, który postanowił sobie przebiec w poprzek jezdni, wyrżnął czołowo w beemkę z naprzeciwka. W sumie nic się nie stało, piesek żyje, samochód jego skasowany, bmka u blacharza. I teraz pytanie czy uratowanie pieskowi życia było warte utraty samochodu i narazenia życia w sumie. I z nowu stawiam pytanie: czy jak by zamiast pieska był pijaczek, to płacić za szkody powinien ten co go nie rozjechał, czy ten nie rozjechany.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: `L` w 27 Lis 2010, 00:08:53
Jak NIE jeździmy  ;)

Zwykle nie mam problemów w kontaktach z Policją czy SM. Dziś nie dzwoniłem pierwszy raz a jednak mi nie wyszło  :(

Wracając z masy jechaliśmy od mostu Ś-D, Solidarności. Na wileniaku zatrzymaliśmy się na światłach i z zielonym ruszyliśmy w lewo, w Targową. Jakiś debil na środku skrzyżowania, na wysepce i strefie wyłączonej z ruchu postawił ciężarówkę - wóz techniczny jakichś ludzi od robót drogowych. Mniejsza o jej wyłączone światła i o to, że pod latarnią najciemniej. Gdy byliśmy obok niej, mając ją po prawej, kierowcy jadący prosto Targową dostali zielone - Nascar ruszył i w tym momencie zza ciężarówki wyłonili się trzej samobójcy  8) . Dopiero wtedy my zobaczyliśmy, że samochody już ruszyły a kierowcy - nas. Było hamowanie, trąbienie i bluzgi (pozdrawiam pasażerkę kultowego, zielonego samochodu marki Polonez). Wszyscy cali pojechaliśmy dalej.

Gdy dojechałem pod dom (10 minut) zadzwoniłem na 986. Miałem problem, żeby dyżurnemu wytłumaczyć w czym rzecz. Długa gadka. Łącznie z tym, że musiałem się bronić (!) że "nie jechałem na późnym zielonym". Na koniec rozmowy powiedziałem panu, że skoro mi nie wierzy to ja wracam na miejsce zdarzenia i zadzwonię jeszcze raz podając szczegóły. Na takie coś w końcu przyjął zgłoszenie stwierdzając, żebym się nie fatygował. Jednak wróciłem. Ciężarówka stała już "poprawnie" na chodniku. Zadzwoniłem jeszcze raz, żeby "podtrzymać zeznania" i podać szczegóły. Pan przyjął... odwołanie zgłoszenia, skoro ciężarówka już jest przestawiona. Nawet miał do mnie pretensje o to, że podaję szczegóły (chciałem być wiarygodnym). Tak źle i tak niedobrze...

Wymiękłem. Ale tym momencie mnie olśniło, że tyle razy o tym pisano, również tutaj, jak informować o zdarzeniu a ja popełniłem chyba większość możliwych błędów. A, że najlepiej  ;) uczyć się na czyichś, to napiszę co myślę teraz.
Jeden interwencyjny telefon to tylko parę groszy na rachunku ale być może też uratowane komuś życie. Za tą ciężarówką (przypomniały mi się natychmiast ostatnie dyskusje o "martwych strefach" widoczności) nawet osobówka mogłaby  "zniknąć".

BTW: czy na Placu Wileńskim naprawdę nie ma monitoringu miejskiego?! Prosiłem dyżurnego, że skoro mi nie wierzy, to niech chociaż sprawdzą przez kamery. Podobno tyle tego big brothera zainstalowali a na wileniaku nie?
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Stan w 01 Gru 2010, 18:44:20
Mam takie oto pytanie:
Jak przystosowujecie swój rower na zimę?
Na co dzień poruszam się szosówką i pomyślcie sobie jaki był mój szok gdy w poniedziałek jak wracałem ze szkoły nagle okazało sie, że jest o kilkanaście centymertrów śniegu więcej niż rano. Szybko zdałem sobie sprawę, że mój rower raczej nie pasuje do ogólnego krajobrazu jaki panuje w mieście. O ile gdy jest "tylko" zimno to nie ma problemu bo nie pada śnieg jednak gdy temperatura pozwala na opady ulice zaraz zamieniają się błotnisto śniegowe ślizgawki. Jak przystosować swój rower do jazdy zimą?
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: mplonski w 01 Gru 2010, 18:56:45
też jeżdżę szosówką, na szytkach 22mm. jeździłem podczas tych zamieci śnieżnych i innych bajerów zapowiadanych przez media. jeśli jedziesz po śladach wyrobionych przez samochody i postoisz trochę w korku to da się bez problemów jechać. jeśli na jezdni jest błoto pośniegowe to jedziesz jak podczas zwykłego deszczu. przydaje się więc oczywiście typowy deszczowy "sprzęt" - błotniki. to chyba całe moje przygotowanie do zimy ;-P
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Michał w 01 Gru 2010, 21:33:45
jeśli jedziesz po śladach wyrobionych przez samochody i postoisz trochę w korku to da się bez problemów jechać. jeśli na jezdni jest błoto pośniegowe to jedziesz jak podczas zwykłego deszczu.
Z tym, że trzeba uważać na to błoto pośniegowe i co poniektóre większe kawałki mocno zmrożone, mniej więcej efekt taki jak najechanie na kamień. Dzisiaj jednego takiego ancymona przeoczyłem i był test równowagi ;) Najlepiej tak jak napisał m.p jeździć w wyjeżdżonych koleinach. Śmigam na oponach 700x32.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Stan w 01 Gru 2010, 21:39:06
Chyba nie jestem taki hardcorowy jak wy i jednak założyłem sobie semi slicki :P.
Najgorsze są małe uliczki gdzie nawet samochody nie zrobiły jeszcze wystarczająco dużych kolein by móc przejechać. Naprawdę nie wiem jak wy się trzymacie na tych oponach na tej nawierzchni, silniejszy podmuch wiatru wjeżdżasz na śnieg jebudu i pod samochód mniej więcej taki widzę jeżdżenie na nawet 32 już nie mówiąc o 24 czy 22.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: mplonski w 01 Gru 2010, 21:41:47
Jeszcze warto umieć jeździć w niskim śniegu -- podstawowa zasada to to, żeby nie hamować, a dać rowerowi jechać -- wtedy w większości przypadków wyjdzie się z tej sytuacji bez szwanku. Tory oczywiście pokonujemy pod kątem ostrym i przy prędkości minimalnej lub nawet stąpając jedną nogą po ziemi podczas przejazdu przez tory. Uśmiechamy się także do ludzi marznących na przystankach i stojących w korkach kierowców. Jak ktoś nas przepuścić to jakoś dziękujemy (można np podnosząc rękę do góry jak się przejedzie obok auta).
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Stan w 01 Gru 2010, 21:49:49
Raz gdy drogi bałem się dotykać rowerem a ścieżka była jeszcze nie ruszana to w ok.5 cm warstwie śniegu moje wąskie 24 pięknie cięło śnieg i bardzo przyjemnie mi się jechało. Czytałem gdzieś chyba w przewodniku Pascala o rowerze, że jak na ironie na taki śnieg właśnie są dobre wąskie opony bo wtedy dzieje się to co opisałem wyżej. Jednak jak śnieżka zaczęła być utwardzana i nierówna to rower kompletnie odmawiał posłuszeństwa i przy pierwszej okazji zrzucał mnie ze swojego grzbietu.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Bear w 02 Gru 2010, 10:09:41
Te z kiedyś myślałem że szerokie terenowe opony są lepsze na zimę i przesiadłem się na górala. @ gleby na jednej trasie. Szosą na razie jedna na torowisku - nie dało się przejechać pod kontem 90 st, a dodatkowo szyna wystawała z centymetr.
Jedna rada - nie jeździć na nabitych na kamień oponkach tylko na uginających się. Nie wpadają w drgania na lodzie i nie tracą przyczepności.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Szakal w 02 Gru 2010, 19:06:29
 Głupio koledzy że walnęliście temat jazdy po ulicy w zimie. Możecie stworzyć nowy z poradami rowerowymi w zimę.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 02 Gru 2010, 20:47:07
Głupio koledzy że walnęliście temat jazdy po ulicy w zimie.

Temat jest o jeździe po ulicach i mamy zimę. Widzisz już logikę w naszym działaniu, czy potrzebny będzie jakiś wykres? ;)

Możecie stworzyć nowy z poradami rowerowymi w zimę.

Zostaw moderowanie moderatorom. Sami nas opieprzą w razie potrzeby :)
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Savil w 02 Gru 2010, 22:23:15
Do poziomka, który jechał jezdnią Górczewskiej trochę przed Prymasem [Z Centrum na Wolę]  wieczorem jakiś czas temu: nie widać Cię. Miganie rachityczną lampką nie wystarczy, jeśli już ktoś upiera się jechać jezdnią obok ścieżki, niech uzbroi się w odblaski i wygląda jak choinka.
Apel od mojej mamy, jadącej autobusem. Niby przepisowe oświetlenie miał, ale takie ono było smętne i nienakarmione, że stanowczo za mało.
Reszta też może rzecz przemyśleć.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 03 Gru 2010, 11:09:32
-8 nie najlepiej służy bateriom. Sprawdzasz w domu - działa idealnie, jasno. Wyjeżdżasz na trasę i zdycha niby bez powodu.

Dlatego baterie sprawdzamy PO KAŻDEJ JEŹDZIE, jeszcze na mrozie, zanim wejdziemy z rowerem do ciepełka. I warto nie zostawiać lampek przy rowerze, tylko jak najczęściej brać do ciepła.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: Michał w 04 Gru 2010, 09:25:36
-8 nie najlepiej służy bateriom. Sprawdzasz w domu - działa idealnie, jasno. Wyjeżdżasz na trasę i zdycha niby bez powodu.

Dlatego baterie sprawdzamy PO KAŻDEJ JEŹDZIE, jeszcze na mrozie, zanim wejdziemy z rowerem do ciepełka. I warto nie zostawiać lampek przy rowerze, tylko jak najczęściej brać do ciepła.
Lampka lampką, jak sam napisałeś potrafią zawodzić w najmniej oczekiwanym momencie. Można więc skorzystać z tego co mają kierowcy - włączone światła w samochodach. Jedyne co trzeba zrobić to obkleić rower (ew. inaczej przymocować) taśmami/foliami odblaskowymi. Działa idealnie, polecam! Oczywiście nie zwalnia to nas z posiadania sprawnej lampki, ale wyraźnie wzrasta nasza widoczność na ulicy.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: qwerJA w 07 Gru 2010, 23:46:19
Właśnie, podchwytliwe pytanie:   kiedy kierujący rowerem ma obowiązek włączyć światła w które pojazd jest wyposażony ?
 
Zgodnie z art. 30 PoRd rowerzysta jest do tego zobowiązany nie tylko nocą, czyli po zachodzie słońca, ale przede wszystkim w warunkach słabej widzialności (słabej przejrzystości powietrza).
 
Takie warunki jesienią czy zimą, kiedy to słońce nisko wychyla się nad horyzont, panują często przez cały dzień.
Ponadto w takich warunkach odblaski nie są tak skuteczne jak nocą, szczególnie w centrum miasta, gdzie jest mnóstwo innych źródeł odbitego światła.
Co więcej, częste jest zjawisko zwane ślepotą zmierzchową (tzw. kurza ślepota). Znam kierowców, którzy właśnie z tego powodu wolą poczekać do głębokiej nocy żeby zasiąść za kółkiem.
 
Jedyne co nam pozostaje, to zainwestować w zapasowe akumulatorki i nosić je w kieszeni blisko ciała, żeby się nie rozładowały.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: miroslavka w 19 Wrz 2012, 19:27:44
Mam pytanie. Co zrobić, aby w deszczu być lepiej widocznym dla otoczenia?
Dzisiejsza pogoda: pochmurno, więc też szarawo, ale jeszcze widno. Siąpiący deszczyk. Ja - ubrana w widoczną, niebieską pelerynę, światełka z obu końców. Jadę Chałubińskiego, dosyć asertywnie. Dlaczego do licha tak dużo ludzi mija mnie bez zachowania odstępu?  >:(
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: jarmoni w 19 Wrz 2012, 19:47:23
A nie jedziesz zbyt blisko krawężnika? Samochody mogą próbować się zmieścić na jednym pasie z Tobą, jeśli tak robisz.
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: miroslavka w 19 Wrz 2012, 20:46:14
No waśnie nie, na koniec jechałam wręcz środkiem, a koleś z przyczepą miał zamiar i tak mnie zgarnąć :(
Ostatnio zastanawiam się nad kupnem lusterka, czy w takich sytuacjach pogodowych by pomogło?
A może slalomowanie? Już sama nie wiem
Tytuł: Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 19 Wrz 2012, 20:49:57
Ja ostanio uczę żonę jazdy po ulicy, cały czas jej tłumaczę, jak sama przytula się do krawężnika lub prawej linii to zaprasza kierowców do 'mieszczenia' się z Nią na jednym pasie, jak jedzie pół metra od to i studzienki ominie, i drzwiami nie zarobi i zmusza kierowców do myślenia i działania, a nie bezmyślnego jechania na wprost.

Oczywiście nie każe Jej tego robić na wąskich uliczkach lub tam gdzie ewidentnie nie ma miejsca, ale Puławska, Aleje Niepodległości, inne dwu/trzypasmówki...

Co do widoczności to jaskrawe kolory + lampki muszą wystarczyć, jeżeli mają Cię zobaczyć to zobaczą, jeżeli nie widzą to nie zobaczą jak będziesz miała 100 stroboskopów, choinkę na głowie i migające neony z napisem 'Daj żyć!"

Co do lusterka, to jeżeli będzie mokre od deszczu to będziesz w nim prawdopodobnie widziała głównie rozmyte odbicia świateł z tyłu i niewiele więcej...