Warszawska Masa Krytyczna

Inne => Hydepark => Wątek zaczęty przez: Makenzen w 12 Lip 2011, 20:16:46

Tytuł: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 12 Lip 2011, 20:16:46
Hej Humanisto, jak tam Twoje obrażenia po upadku na Nocnej Masie? Żyjesz?
Mnie już czwarty dzień napiernicza prawe kolano, jutro idę do lekarza i może uda mi się wyłudzić skierowanie na USG. Coś jest ewidentnie nie w porządku, skoro już tyle czasu walczę...
Przy okazji, jest tu ktoś, kto miał jakiś uraz kolana? Ile czasu musieliście spędzić na bezrowerzu? Jak potem Wam się wracało do aktywności rowerowej?
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: lakiana w 12 Lip 2011, 20:24:43
nie miałam urazu kolana, ale kiedyś (6 lat temu, jesienią) skręciłam kręgosłup w odcinku szyjnym, ciężko było z tym jeździć - ale po miesiącu-dwóch powróciłam do zdrowia i jazdy bez większych problemów.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 13 Lip 2011, 00:36:08
Rok temu - pęknięte kolano.
    Ból zacząłem czuć dopiero kilka dni po wypadku. Pęknięte żebro, nadgarstek i - "nasze" kochane kolano. Generalnie co jakiś czas "pękam", z 2 mc. temu znowu poszło żebro, po spotkaniu z dużo kopiącym dresiarzem. On - złamany nos, ja - żebro :P
    Rowerem jeżdżę bardzo dużo dopiero od 1,5-2 mc, wtedy biegałem. Przerwa w aktywności sportowej trwałą 4-5 tyg. o ile dobrze pamiętam. Pomagała żelatyna, całą masę galaretek pochłaniałem. Początki mało zabawne, otępiający ból, zblokowany staw. Mogę się tylko pochwalić, że strasznie szybko się zrastam ;)
   
    Tak jak napisałem, ból i dyskomfort pojawił się dopiero po pewnym czasie, więc zachęcam, BARDZO ZACHĘCAM do konkretnego zbadania.



 Makenzen, daj znać jak będziesz po badaniach. Zdrowiej :*
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 13 Lip 2011, 01:01:02
No właśnie, u mnie to samo, ból prawego kolana pojawił się po tygodniu. Niestety przyzwyczaiło się ono do proszków przeciwbólowych i chce mi udowodnić, że "nie ze mną te numery, Bruner"...
Kiedy czytam o miesięcznej czy nawet dwumiesięcznej przerwie w aktywności sportowej, jestem szczerze powiedziawszy przerażona, ale... nie ma co się martwić na zapas, zobaczymy, co powie lekarz i co wykażą badania.
Dzięki, Infero!

PS: Właściwie problemy z kolanami mam od lat, na rajdach rowerowych bardzo mi dawały znać o tym, że są ;) ale zauważyłam, że odkąd trenuję taniec irlandzki, kolana na rowerze bolą nieco mniej.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 13 Lip 2011, 01:44:51
Warto się zastanowić nad tematem glukozaminy, czy nawet suplementów typu Flexit. Nie wiem jak z tym drugim, ale glukozamina bardzo pomaga przy zwiększonym wysiłku.
Pozdrawiam :)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Savil w 13 Lip 2011, 01:57:25
Obicie kości ogonowej. 3 tygodnie bez roweru [z czego część przeleżana, a część przechodzona w takim tempie, że wyprzedzały mnie babcie o lasce]. A po tych 3 tygodniach Masa i moje pierwsze napędzanie rikszy. Wykańczające, ale dałam radę. Tylko potem z rikszy spełzłam niemalże. I w tramwaju jakiś sympatyczny, pijany Irlandczyk upewniał się, że wszystko ze mną w porządku ;)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 13 Lip 2011, 11:56:14
Inferek, wspominałeś coś o galaretkach, czy taka w proszku, wylizywana wprost z torebki, też się liczy? ;)
Byłam u lekarza. Jakiś dziwny był, obejrzał nogę, zapytał, gdzie boli, a jak powiedziałam, że boli tu, tu i tu, ale rozchodzi się na całą nogę, powiedział: "A jak ma się nie rozchodzić, skoro cała noga jest poobijana?". Zalecił ponadto zimne okłady, smarowanie Reparilem i "jak najwięcej chodzić, jak najmniej siedzieć". Poczułam zaraz pismo nosem i pytam, co z rowerem, czy np. w poniedziałek będę mogła już na niego wsiąść?. A lekarz: "A czy ja wyglądam na wróżkę? Nie wiem, co będzie w poniedziałek. Proszę się przejechać". Kamień spadł mi z serca, ale na szczęście nie na stopę. Dzisiaj jeszcze bez roweru, wyczyszczę mu napęd i nasmaruję, a jutro zrobię próbę generalną :)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 13 Lip 2011, 12:31:00
Jeżeli to boli kolano z przesilenia, to ja radzę tydzień pauzy. Później już bym pojechał na rower, ale bardzo delikatnie, płynnie, cały czas na za niskim biegu. Zacznij od naprawdę małych dystansów, zwiększaj je stopniowo.

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 13 Lip 2011, 12:59:29
Osobiście zauważyłem (a kolana to i ja mam takie "delikatniejsze", swego czasu dostały "swoje" na poziomie), że na problemy z nimi pomaga mi... chodzenie. Rozchodzić. Jak zaczyna boleć, zdarza mi się stanąć z rowerkiem gdzieś, pochodzić kilka minut - przestaje. I tak jak napisał @Raffi - ZERO jazdy siłowej. Tylko kadencyjne, do tego powolne rozpędzanie ("wolny rozruch" ja to nazywam), bez ścigania się z innymi i samozłomiarzami. A jak się samozłomiarz wścieka za nami - olać. To nie jego kolana będą potem do wymiany.

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 13 Lip 2011, 13:08:06
Jest bardzo prawdopodobne, że ból jest właśnie z przesilenia. Dzisiaj na rower jeszcze nie pójdę, jutro ma padać, więc też raczej nie... a tydzień mija w piątek ;) w który też zresztą ma padać. Oczywiście absolutnie nie zamierzam uprawiać jazdy siłowej, nie będę też wjeżdżać na wzniesienia, trzeba sobie ten ruch dawkować po trochu... Co do tego chodzenia, to myślę, Stormie, że masz rację, bo właśnie to mi zalecił lekarz. Wczoraj się przeszłam per pedes z Placu Pros... tfu, Konstytucji, do domu (na Powiśle). Miałam trochę wątpliwości, czy to był dobry pomysł, ale chyba jednak tak :)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 14 Lip 2011, 11:44:28
No to pojechałam dziś do pracy rowerem.
Wczoraj przez cały dzień nic nie bolało, ale jak mnie sieknęło w nocy, to ja dziękuję... Wzięłam procha przeciwbólowego i jakoś dałam radę zasnąć.  Rano ból był minimalny, coś tam sobie ćmiło. Mimo to wyciągnęłam rower i pojechałam na nim na niskim biegu, pomału, angażując w pedałowanie w zasadzie tylko lewą, zdrową nogę. Bolało minimalnie, choć także w trakcie kilku pierwszych pokręceń korbami coś mi tam pykało w tym kolanie. Teraz, jak siedzę, boli deko bardziej, ale da się żyć. Chyba pójdę do lekarza gdzieś prywatnie, bo wczorajsza wizyta w szpitalu mocno mnie rozczarowała, nie jest chyba w porządku, że boli już tyle czasu (razem ze mną u tego lekarza była moja mama z bolącym barkiem, miała robioną dwa dni wcześniej blokadę, a i tak ją bolało. Na to doktorek, odmówiwszy ponownego zastrzyku [ponoć nie wolno było, więc to by było jeszcze zrozumiałe]: "A, no to będzie się pani męczyć jeszcze z miesiąc lub dwa", no i adios muczaczos).
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: MYSH w 14 Lip 2011, 11:50:25
ja Ci już mówiłem byś szła prywatnie, bo NFZ to obsługa bardzo erotyczna (czytaj hu.owa) oni tam jak jesteś ledwo ciepły to cie naszprycują lekami i do domu wyślą, a czasami tylko to drugie niestety... oni potrafią pomóc tylko jak jest coś nie tak ewidentnie i już najlepiej jak już wiadomo co jest nie tak.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 14 Lip 2011, 12:18:48
Zadzwoniłam do centrum medycyny sportowej na Wawelskiej. Mieli termin dopiero na wtorek, jak tak dalej pójdzie, to do tego czasu skuję tynk ze wszystkich ścian w moim mieszkaniu własnymi zębami ;) Do tego zaśpiewali sobie za to 150 zł. Może znajdę gdzieś taniej...
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: MYSH w 14 Lip 2011, 12:24:31
dla mnie nie musi być to medycyna sportowa, wystarczy zwykły ortopeda. Tych masz na pęczki a ceny zaczynają się od 75 pln do 150 pln o ile się nie mylę
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 14 Lip 2011, 12:27:34
No, dla mnie też nie. Szukam zatem dalej.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 14 Lip 2011, 12:58:03
dla mnie nie musi być to medycyna sportowa, wystarczy zwykły ortopeda. Tych masz na pęczki a ceny zaczynają się od 75 pln do 150 pln o ile się nie mylę

Jak bym chodził po ścianach z bólu to bym faktycznie nie czekał na specjalistę, a nawet na ostry dyżur ortopedyczny poszedł z tym kolanem.

Ale też niestety trzeba się liczyć z tym, że czasem ortopeda ogólny wiedzę o kolanach ma taką, że jego pomoc niewiele daje. I wtedy warto mieć w zanadrzu namiar na specjalistę od kolan konkretnie, i to najlepiej by jeszcze na co dzień obsługiwał kolarzy. Tacy mają największą wiedzę i doświadczenie.

Reasumując - idź dziś na ostry dyżur, gdzie Ci dadzą prochy na ból, prześwietlą i pewnie powiedzą, by nie jeździć. A we wtorek, już na proszkach (więc bez zjadania tynku) weźmiesz foto z prześwietlenia, pójdziesz do fachowca, On Ci pewnie zleci dodatkowe badania i postawi nieco dokładniejszą i lepszą diagnozę.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: persson w 14 Lip 2011, 13:22:45
http://www.solowinski.pl/ (http://www.solowinski.pl/) polecam to miejsce niestety jeżeli chodzi o ceny to taniej nie będzie ale przynajmniej fachowo.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 14 Lip 2011, 13:29:30
Raffi, na ostrym dyżurze w ciągu ostatnich dwóch tygodni byłam 4 razy... i zniechęciłam się. Za każdym razem na korytarzu siedzą dzikie tłumy połamańców i pracują na tym dyżurze jak przy taśmie w fabryce...i za każdym razem mówią: maść, przeciwbólowce (takie ogólnodostępne) i zimne okłady. Jeden gościu to nawet powiedział, że nie ma sensu prześwietlać...
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: MYSH w 14 Lip 2011, 14:06:45
to proponuję lux med, Ci mają przychodnie w miarę w całej warszawie a o ile mi wiadomo nie są tak drodzy jak np EnelMed, czy inne "z wyższej" półki przychodnie...
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 14 Lip 2011, 15:21:12
Lux med - USG będzie kosztowało 120 zł. Za taką kasę można sobie wykupić indywidualny pakiet, chociaż polecam zainteresować się ochroną zdrowia w formie grupowej. Ja (PZU Życie SA) swoim klientom oferuję pakiety za ok. 70-90 zł, w formie ubezpieczenia grupowego. Sam mam lux med z "grupówki" i nie wyobrażam sobie innej opcji. Cztery lata temu czekałem 6 h na konsultację, jak ja kocham nfz...



http://mladzka.reh-medica.pl/ (http://mladzka.reh-medica.pl/) - tu lepiej, będzie kosztować 100 zł, ale już z konsultacją. Nie powinno być problemów, sam nie miałem przyjemności/nieprzyjemności korzystać z ich usług, jednakże dwójka moich znajomych bardzo poleca.


Makenzen, parę groszy wydasz niestety, ale na zdrowiu nie można oszczędzać :) Trzymam kciuki!




..spóźniłem się, ktoś już na fejsbuczku podał informację o mlądzkiej.. ale to chyba dobrze świadczy o ich usługach :)

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 14 Lip 2011, 15:56:07
No chyba właśnie udam się na tę Mlądzką... a co do formy grupowej ubezpieczenia, to nie wiem, czy to byłoby takie łatwe do zrealizowania, bo nie wiem, czy uda się zebrać grupę osób chcących skorzystać z tej oferty. Są zdaje się takie pakiety dla firm, ale ja za tydzień opuszczam obecnego nędznopieniądzodawcę i udaję się w bliżej nieokreślonym kierunku ;)
Dziękuję Ci po raz kolejny, Infero, i pozdrawiam! :)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 14 Lip 2011, 21:37:21
@Makenzen - to gdzie Ty byłaś u tego lekarza na ostrym dyżurze? U jakiegoś konowała, czy co? Z tego co mnie wiadomo, to w Warszawie jest chyba tylko jeden DOBRY szpital jeśli chodzi o ortopedię - Lindleya. Sam tam łaziłem ze swoim Ścięgnem Achillesa (ale nie na Ostry), i sobie chwalę. Naprawdę się znają, porobiłem USG, dowiedziałem się co tam mam w ścięgnie itd.


@MYSH - NFZ owszem, jest skopany, ale jak przejrzysz system jak on działa, to... da się coś z niego wyskrobać. Tylko trzeba na spokojnie poszukać odpowiednich informacji i odpowiednich (najlepszych) specjalistów. Swego czasu miałem problemy ze zdrowiem, ale wszystko co się dało rozwiązałem bez zapłacenia 1 PLN.
Inna rzecz, że na polskich lekarzy nie mogłem liczyć i 2 najważniejsze problemy jakie miałem zdrowotne w ostatnich 2 latach - rozwiązałem sam... Bo dla polskiego lekarza skojarzenie wyników badań krwi z tym co widzi - jest za trudne (mimo, że interna jest na studiach). :>

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 14 Lip 2011, 22:12:01
@Makenzen - to gdzie Ty byłaś u tego lekarza na ostrym dyżurze?
Tam, gdzie mam najbliżej. Na Solcu.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: MYSH w 14 Lip 2011, 23:29:45
@Storm, niby tak ale co innego jak do specjalisty musisz chodzić 1 w miesiącu a na wizytę masz czekać 6 miesięcy;) wcześniej bym 3 razy wykitował :P
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 15 Lip 2011, 07:38:23
@Makenzen - i Ty się dziwisz, że zostałaś tak potraktowana???
Rany........ gdybym ja chodził do lekarzy jakich mam najbliżej to dawno temu bym wykitował I to zupełnie poważnie. Na Lindleya przyjmują prawie bez oczekiwania na I wizytę. W dodatku jak masz założoną kartę to nie umawiasz się na wizytę, tylko idziesz rano (bodaj do 11:00 są zapisy) i masz wizytę. (trzeba mieć przys obie ważny dokument potwierdzający ubezpieczenie!)
Nie wiem czy wiecie też, ale w tej chwili nie ma rejonalizacji. Nie musicie chodzić do lekarzy tam, gdzie mieszkacie, zwłaszcza, że w tego typu lokalnych ośrodkach naprawdę nie pracują najlepsi.


@MYSH - jaki problem jest stanąć przy okienku w rejestracji i zapisać się na kilka kolejnych wizyt od razu? Ja tak robię od jakiegoś czasu. :)

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 15 Lip 2011, 09:44:46
Wiem, że nie ma rejonizacji. Ale ja leniwa jestem. Poza tym nie rozumiem "i ty się dziwisz, że... gdybym ja chodził do lekarzy jakich mam najbliżej"... to znaczy co? chodzenie do lekarzy, jakich ma się najbliżej, z założenia jest do bani? Kochany, moje kompetencje odnośnie przewidywania przyszłości zatrzymały się na przepowiadaniu niespodziewanych kartkówek z geografii w liceum oraz śmierci w rodzinie. A czy idąc do najbliższego lekarza zostanę przezeń potraktowana per noga, to skąd ja mam to z góry wiedzieć? Japitole.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Tanawis w 15 Lip 2011, 10:30:02
@Makenzen - Choć ja sam nie miałem nigdy urazu kolana, to dane mi było przekonać się, 
że diagnoza ( opis lekarski badania USG ),  drugiej diagnozie ( drugiemu opisowi lekarskiemu badania USG ) - nie jest równa. 
A często "nie jest równa" - to mało powiedziane. 

I z pełnym przekonaniem mogę polecić Ci rewelacyjnego specjalistę w tej dziedzinie. 
Dobrze znanego wśród rehabilitantów i rekonwalescentów sportowych - a to chyba najwyższa z możliwych rekomendacja.
Robi tylko i wyłącznie badania USG kolana. 

Poszukaj w internecie, nazwisko :  Serafin-Król (czy jakoś tak), w Warszawie na Bródnie. 


Z tego co mnie wiadomo, to w Warszawie jest chyba tylko jeden DOBRY szpital jeśli chodzi o ortopedię - Lindleya. Sam tam łaziłem ze swoim Ścięgnem Achillesa (ale nie na Ostry), i sobie chwalę.

I tu się zgadzam ze Storm'em. 
Tylko nie Ostry Dyżur, a szpitalny Oddział Ortopedii na ulicy Lindleya. 

@Makenzen - Jeśli była byś zainteresowana, to postaram się odnaleźć nazwisko lekarza. 

Tymczasem pozdrawiam, i życzę szybkiego powrotu do zdrowia  :)
Tanawis
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 15 Lip 2011, 12:02:29
Hej Tanawis, dzięki - chyba znalazłam: http://drkrol.pl (http://drkrol.pl). Co prawda zapisałam się już na USG do Reh-Mediki, którą mi polecił Inferek i jeszcze jedno niezależne źródło, ale "w razie Niemca" może będzie warto przedstawić wynik badania jeszcze komuś innemu... Również pozdrawiam :) i gonię peleton, bo o ile z lipcowej Masy nici, tak na sierpniowej chciałabym już być...
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 15 Lip 2011, 18:20:56
A Solec omijaj szerokim łukiem. Jak się wykolarzyłem, to rękę i obojczyk mi wzięli w gips jak trzeba, ale o zajęcie się drugą ręką i piszczelami (silnie stłuczone) to się musiałem dopraszać. Kolejki też odstraszają.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Savil w 16 Lip 2011, 02:42:09
Byłam raz na Solcu z uszkodzonym karkiem. Zawinęli mi go w ichniejszy kołnierz ortopedyczny [złożone prześcieradło i dużo waty], nie musiałam długo czekać.  Jakoś w środku dnia byłam. Tyle mojego doświadczenia.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 18 Lip 2011, 12:53:04
Nowe wieści z frontu.
Wczoraj nie wy3małam i pojechałam na Lindleya. Najpierw od pyty czekania, bo lekarze akurat operowali (chociaż i tak ja nie czekałam długo, była babka, która czekała parę godzin, a potem, jak już się doczekała wizyty, zrobiła taką awanturę, że lekarz wezwał ochroniarza). Kiedy weszłam do gabinetu, lekarz obmacał mi kolano i wysłał mnie na RTG, a gdy zapytałam, co podejrzewa, powiedział, że łękotka, i że w ogóle to powinnam była iść na Solec, bo tam rozpoczęłam leczenie.
Poszłam na prześwietlenie, zdjęcie oglądał inny lekarz i orzekł, że nic tu nie ma i że niepotrzebnie mnie faszerowali promieniami. Również obmacał mi kolano i też musiałam się dopytywać, co mi jest, bo chcę to kurde wiedzieć i już. Powiedział, że naderwana torebka stawowa i że to normalka, że boli przez ok. 6 tygodni. Powiedział, że mam oszczędzać nogę, nie chodzić na długie dystanse i nie uprawiać intensywnych sportów, zezwolił jedynie na pływanie.
No cóż... czeka mnie zwijanie się z bólu przez półtora miecha najwyraźniej...
Jutro USG. Na wsjakij pażarnyj slucziaj wolę je zrobić.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 26 Lip 2011, 18:17:58
Przychodzi baba do lekarza, odc. 28 837 ;)
Byłam na USG, miałam je mieć już w zeszły wtorek, ale szlag trafił cały plan. Poszłam dzisiaj gdzie indziej. Z wykrytych zmian patologicznych mam następujące: powiększona kaletka przedrzepkowa - nieznacznie pogrubiała do 3 mm z cechami niewielkiej ilości płynu oraz cechy ogniskowej chondromalacji II stopnia stawu rzepkowo-udowego. Od razu oczywiście zapytałam o rower, czy jest wykluczony, i usłyszałam: "No nie do końca... ewentualnie stacjonarny i na wysokim siodełku, nie sportowo" i "A ile czasu minęło od wypadku? 3 tygodnie, tak? To ja bym jeszcze sobie darował rower przez 3 tygodnie". I że mam nie kucać, nie klękać, nie schodzić po schodach i nie leżeć ze zgiętymi kolanami.
(cdn)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 27 Lip 2011, 17:20:33
powiększona kaletka przedrzepkowa - nieznacznie pogrubiała do 3 mm z cechami niewielkiej ilości płynu oraz cechy ogniskowej chondromalacji II stopnia stawu rzepkowo-udowego.

Pogrubienie kaletki (http://pl.wikipedia.org/wiki/Kaletka_maziowa) to moim zdaniem nie dramat, zejdzie jak dasz kolanu odpocząć kilka tygodni. Płyn to ciut gorzej, ale jeżeli jest go niewiele to spoko - wchłonie się i nie będzie potrzeba robić punkcji wielką igłą wbijaną w kolano. Znowu - trzeba dać kolanu odpocząć. Najgorszą wiadomością moim zdaniem jest chrondromalacja (http://pl.wikipedia.org/wiki/Chondromalacja).

Mówiąc prosto: Wyobraź sobie, że staw kolanowy to takie łożysko ślizgowe. Aby nie następowało w nim tarcie metalu o metal (kości o kość), pomiędzy jest specjalna plastykowa panewka (chrząstka stawowa) i smar. W normalnym łożysku panewka ta z czasem się zużywa i trzeba ją wymieniać, lub zmienić całe łożysko. Ludzie mają nieco lepiej - u nas ta panewka się sama regeneruje. Niestety regeneruje się z pewną prędkością i za cholerę nie chce tego robić szybciej ;) Ty szybciej zużywasz ta panewkę niż jest w stanie się regenerować, a przez to zaczyna ją trafiać szlag - rozwarstwia się i pęka. Niestety do ludzi części zamiennych stawów jeszcze nie oferują, więc jeżeli nie chcesz tej panewki zniszczyć do końca musisz dać kolanu odpocząć. Sprawa jest poważna, bo jeżeli zniszczenia tej panewki przekroczą pewien punkt krytyczny, to nie będzie się w stanie ona zregenerować i skończysz jako inwalida.


Od razu oczywiście zapytałam o rower, czy jest wykluczony, i usłyszałam: "No nie do końca... ewentualnie stacjonarny i na wysokim siodełku, nie sportowo" i "A ile czasu minęło od wypadku? 3 tygodnie, tak? To ja bym jeszcze sobie darował rower przez 3 tygodnie". I że mam nie kucać, nie klękać, nie schodzić po schodach i nie leżeć ze zgiętymi kolanami.

Moje rady są takie, by bardzo dokładnie wysłuchać lekarza, albo wręcz przesadzić przy wprowadzaniu jego zaleceń w życie. Sprawa jest poważna, a zaniedbania mogą prowadzić do trwałego uszkodzenia stawu (kalectwa).

Wysokie siodełko facet pewnie proponuje by nie pracować na dużym zgięciu nóg - to zapewne wynika z miejsca uszkodzenia chrząstki. Rower treningowy zaleca dlatego, że tam nie ma zimna, a obciążenie jest ściśle kontrolowane. Ja bym to małe obciążenie przełożył jako wyłącznie powolną jazdę na wysokiej kadencji (może czas pomyśleć o liczniku z jej pomiarem?) na dystansach do 30km/dzień. Przy czym zacząłbym od miesiąca do półtora całkowitej pauzy, a później stopniowo zwiększałbym dystanse od 5km, ale tak by do końca sezonu nigdy naraz w ciągu dnia nie trzasnąć więcej niż 30km. Zime na rowerze bym sobie odpuścił, by chłód nie dał w kość stawom. Od wiosny powoli zacząłbym wracać do normalnego jeżdżenia.

Tyle z moich NIEFACHOWYCH RAD. Zrobisz oczywiście jak zechcesz, a jeżeli lekarz powie inaczej niż ja (np pozwoli na mniej) to rzecz jasna, słuchaj lekarza.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 27 Lip 2011, 22:39:52
Raffi, z tego co czytałam, chrząstka się nie regeneruje i cholery na nią nie ma. Raz zużyta nadaje się już tylko do kosza.
Jakoś mnie nie pocieszyło to, co przeczytałam. Mam czarne myśli, mega czarne...
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: SeBeQ w 28 Lip 2011, 00:13:47
Cytat: Raffi
Moje rady są takie, by bardzo dokładnie wysłuchać lekarza

Tylko lekarz ten musi się znać. Czyli polecam jakiegoś lekarza od medycyny sportowej. Dawno temu Brat trenował piłkę ręczną i zaczęło boleć go kolano. Chodził po lekarzach (zwykłych, rodzinnych czy jak się oni tam nazywają) i nic to nie dawało. Wreszcie trafił na jakiegoś znającego się na rzeczy i dopiero ten przedstawił jak wygląda sytuacja. Niestety treningi się skończyły, bo jedyna recepta to teflon/tytan, czyli operacja. Czego oczywiście Tobie nie życzę.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 28 Lip 2011, 09:10:34
Raffi, z tego co czytałam, chrząstka się nie regeneruje i cholery na nią nie ma. Raz zużyta nadaje się już tylko do kosza.

Mnie na biologii uczyli, że cały nasz organizm się regeneruje i tylko nerwy tego nie za bardzo potrafią. No i na chłopski rozum, z jedną chrząsteczką pracującą non stop przez 60-70 lat przy każdym kroku i ruchu to ewolucja raczej nie bałaby nam szans się rozwinąć do poziomu cywilizacji.

Na różnych forach też piszą, że chrondromalację można zaleczyć, tzn do stopnia, w którym ubytki się zabliźnią. Nie jest to pełne wyleczenie, ale da się używać kolana normalnie, wyłączając jakiś zawodowy sport i inną ekstremę.

Ale ja tam specem nie jestem.


Jakoś mnie nie pocieszyło to, co przeczytałam. Mam czarne myśli, mega czarne...

Bez przesady. To nie koniec świata, tylko zwykła przerwa w jeżdżeniu. Miałem taką przez pół roku i to z dużo poważniejszych powodów zdrowotnych niż kolano, więc mi się tu nie dołuj. Sprawa jest poważna i nie można jej ignorować, ale przynajmniej nie jest śmiertelna i wcale nie musi oznaczać definitywnego końca jazdy rowerem.
Na pewno da się ją zaleczyć na tyle, byś na wycieczkę rowerową jeszcze niejedną pojechała. Kolarzem zawodowym (kolarką zawodową?) już tylko nie będziesz, ale to nie jest jedyne co można robić w życiu.

Poza tym ciesz się jeszcze z jednego powodu - dowiedziałaś się o problemie wcześnie. Niektórzy dowiadują się, gdy już nie mogą chodzić i to jest problem. Ty kolano masz jeszcze na tyle sprawne, że chodzić możesz i nie wymagasz operacji.

Choć jak widzę Marka Sołtysa i Jego nastawienie do ludzi i życia, to nawet życie z niepełnosprawnością może być kolorowe. No i dla tych, co w ogóle nie mają możliwości by używać nóg, są jeszcze rowery typu handbike :-)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Bear w 28 Lip 2011, 09:32:21
To że chrząstki się regenerują rzecz to pewna, mój zdewastowany łokieć wrócił do sprawności bez pomocy lekarzy, jedynie przy pomocy suplementów i rechabilitacji (w ramach której przeniosłem chorą ręką ok. 0,5 tony drewienek).
Nie jest to ten sam łokieć, wybitnie brakuje mi tej pary którą kiedyś miałem w prawej ręce, ale działa. A kolana też się regenerują, powoli, ale daja radę. Zwłaszcza w młodym wieku, czyli tak przed 40 organizm wiele potrafi.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: persson w 28 Lip 2011, 10:30:34
Zgadzam się w pełni z tym, co napisał SeBeq. Masz już dokumentację medyczną, wyniki, zebrać to wszystko i iść do lekarza med sportowej. Sama konsultacja finansowo nie zrujnuje, a uzyskasz wiele informacji, jak poważna jest kontuzja w świetle rokowań do uprawiania danej dyscypliny sportu, i jak ją pod tym kontem leczyć i wreszcie, jakiej poddawać się rehabilitacji, bo to jest najistotniejszy element przy powracaniu do sportu. Bardzo cenionym lekarzem wśród sportowców jest dr Robert Śmigielski
http://www.carolina.pl/pacjent/84-robert_smigielski.html (http://www.carolina.pl/pacjent/84-robert_smigielski.html)
ps
w bikeboardzie nr 06/2011 jest ciekawy artykuł właśnie o stawie kolanowym
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 28 Lip 2011, 15:32:22
Dzięki.
No, kolarką zawodową nigdy nie zamierzałam być i nie zamierzam ;) za to miałam szansę zostać tenisistką, ale... na szczęście dla moich kolan nie zostałam ;)
Ta Carolina jest q*sko droga, a ja teraz na zielonej trawce...
Ale, kij z tym. Żeby nie było, że ja w jakąś totalną czarną dziurę psychiczną wpadłam, to dodam, że dzwoniłam do firmy, w której tydzień temu byłam na rozmowie o pracę (mieli dzwonić w tym tyg. i nie zadzwonili, choć wyglądali na zainteresowanych) i babka mówi tak: "Jeszcze nic nie wiem, wszystko się przedłuża, jeszcze nie rozmawiałam z szefem... jak tylko będę coś wiedziała, to zadzwonię". Mina mi zrzedła, ale przyparłam ją do muru i pytam: "Kiedy można się spodziewać decyzji?" i słyszę na to: "Nie wiem, myślę, że koło połowy przyszłego tygodnia".
Qrmać, myślę sobie. Jak to tak ma wyglądać, to nie dostanę w końcu tej roboty. Ale za chwilę się zreflektowałam i mówię sobie: "przecież świat się na tej jednej firmie nie kończy" i od razu poprawił mi się humor :)
Tyle offtopu. Przespacerowałam się dzisiaj, kolano trochę pobolewa, ale... jak fajnie jest móc chodzić :D
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Libr w 29 Lip 2011, 23:54:56
Dobry i ciekawy temat, ja niestety młody ale z nieco dużym doświadczeniem.
Tak w skrócie to:
W styczniu 2006 stwierdzono chorobę perthesa (martwica kości udowej) całkowity zakaz obciążenia całej prawej dolnej kończyny. Po 3 tygodniach operacja w szpitalu dziecięcym przy ul.Kopernika. Po operacji 8-tygodni leżenia w gipsie od pasa w dół  prawa noga do palcy u nóg lewa do kolana, po 8tyg zmiana od ud do piszczelów 4 tygodnie leżenia. Po zdjęciu rok chodzenia o kulach po roku kolejna operacja wyjęcie śrub z prawego biodra po ok pół roku stopniowo zacząłem chodzić bez kul ortopedycznych. Ogólnie po roku leżenia powrót na nogi koszmarny pierwsze stanie o kulach na nogi zakończyły się zawrotem głowy, uczyłem się ponowni chodzić po 4 latach jedyny malkamęt to krótsza noga i ból prawej nogi od wysiłku. Rower i basen i w czasie i po operacji zalecany od lekarza. Ogólnie jestem pod stała opieką ortopedy 1 w roku wizyta. Fizyczne skutki to zanik mięśni prawej nogi od biodra do kolan, i częsty ból po np. graniu w piłkę które jest zakazane czy też nadmiernemu przeciążeniu prawej nogi. Co do roweru jeżdżę i wychodzi Mi to na zdrowie... obawiam się tylko że na starsze lata będę zwijał się z bólu lub chodził po lekarzach.
Napisane trochę chaotycznie ale ciężko w skrócie napisać.

Pozdrawiam

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 30 Lip 2011, 00:15:29
Współczuję ogromnie, Libr... przy tym ta moja chondromalacja i inne badziewia, jakie mi wykryli, to nic... Trzymam kciuki za to, żebyś na starość nie musiał ani zwijać się z bólu, ani chodzić po lekarzach, tylko żebyś sobie jeździł na rowerku, zasilając grono pedałujących emerytów, których widok na ulicach miast cieszy :)
A ja dzwoniłam do Caroliny zapytać, po ile u nich stoi wizyta u ortopedy. Jak usłyszałam, że od 170 do 350 zł w zależności od lekarza... to musiałam bardzo się powstrzymywać, żeby nie zakrzyknąć ze zdumienia: "ŻE K*WA CO?!" ;) Zrobiłam to za to po odłożeniu słuchawki ;)
Dzwoniłam jeszcze na Wawelską, ale nikt tam nie odbierał. A tymczasem... kiepskie wieści, proszę Państwa, zaczyna mi nawalać drugie kolano :(
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Libr w 30 Lip 2011, 00:40:18
hehe Dziękuje :)
Ogólnie Tobie bym zalecił wziąć dwa skierowania do ortopedy od lekarza pierwszego kontaktu... z pierwszym udać się na godzinę 8 do szpitala na bielańskim do poradni ortopedycznej pani w okienku pewnie termin da coś ok 14dni czekania ale jeśli poczekasz pod gabinetem lekarza który najpierw przyjmuje zapisanych a później pyta się czy ktoś jest bez zapisu. I gdy ma chwilę wolną wywołuje pacjenta jedynie trzeba mieć czas i cierpliwość lekarz może mało konkretny ale zawsze to darmowa pomoc w określeniu co i jak i kolejna opinia lekarza.
Co do wizyty u prywatnych polecam http://www.klinikaruchu.pl/ (http://www.klinikaruchu.pl/) chodź nigdy nie byłem to lekarz który wykrył u Mnie perthesa pokierował właśnie do tej kliniki... Wybieram się tam obecnie na konsultacje ale jak narazie finansowo jestem w dołku i czekam na przypływ gotówki żeby zobaczyć co można zrobić w sprawie usprawnienia swojej prawej nogi.

Co do starości to myślę że na lajcie odziedziczyłem wytrwałość po Ojcu który dwa tygodnie temu na damce holenderskiej jeździł po Kampinosie a ma ponad 50lat :) i nigdy nie używał roweru jako główny środek transportu.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 30 Lip 2011, 09:56:33
Hm, dzięki za linczek, jednak spróbuję sobie załatwić rehabilitację na NFZ - a Klinika Ruchu chyba nie ma z nim umowy... u mnie w domu jest zakład rehabilitacyjny "Tytan" (www.rehabilitacjatytan.pl (http://www.rehabilitacjatytan.pl)), miałabym blisko i za free ;)
Mają tam nawet szpeca od medycyny sportowej, pytnę się, po ile u nich stoi wizyta u takiego.
Pozdrawiam :)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 04 Sie 2011, 10:52:34
I znowu garść nowości. Prawe kolano pomału wraca do formy, staw trochę się wzmocnił dzięki temu, że codziennie serwuję kolanom zimny okład z woreczka hydrożelowego i 3 x w tygodniu śmigam na basenie 40 x 25m. Tymczasem zaczęło mi się buntować lewe. Z wypadku sprzed miesiąca został mi jeszcze ból w górnej części kości piszczelowej (na styku z rzepką), a od jakiegoś czasu doszedł taki sam tępy ból jak w kolanie prawym. Do tego jeszcze coś mi w nim dosłownie trzaska przy niemal każdym zgięciu i wyproście. Zapisałam się już na USG lewego kolana (poprzednio miałam robione tylko prawe), termin 25 sierpnia. Przy okazji wystaram się o skierowanie na rehabilitację, jeśli lekarz uzna, że jej potrzebuję...
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 04 Sie 2011, 12:01:34
Eeee... A do tej pory nikt nie zalecił Ci rehabilitacji?!


Jak ja bywałem ze swoim SA u doktora, wróciłem z USG do niego, to do razu wyprosiłem skierowanie na rehabilitację. Niestety nie wiedziałem gdzie i jak się zapisać, a potem nie było czasu jakoś i możliwości no i skierowanie sobie leży gdzieś w segregatorze, ale wiem, że na byle SA i mniejsze możliwości ruchu nim - wydają tego typu rzeczy (mimo, że już jako takiego urazu nie ma). Więc w Twoim wypadku powinni wydać je tym bardziej.

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 04 Sie 2011, 12:20:59
Właśnie, cienka sprawa z tą rehebilitacją. Ogarniaj Makenzia tematy, ogarniaj.
A ja tylko dodam od siebie - polecam rozgrzewanie się przed treningiem i rozciąganie po. W pon. nie rozciągałem rąk po ściance, do dziś trochę boli. Dziś nie rozgrzałem się przed XMA.. ból... ból.. ból... boli mnie lenistwo i naciągnięte ciało ;)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 04 Sie 2011, 14:16:38
Eeee... A do tej pory nikt nie zalecił Ci rehabilitacji?!
Aż dziw bierze, ale nie. Państwowe konowały w ogóle mają mnie w otworze, a prywatny nie wspomniał o tym słowem, ale po lekturze forum kolanowego i innych poświęconych temu tematowi stron wiem, że rehabilitacja jest niezbędna. Dlatego będę walczyć o to skierowanie. U mnie w domu jest jeden z lepszych w Wawie zakładów rehabilitacyjnych, który ma podpisaną umowę z NFZ, a gdyby się nie dało na NFZ, to jako mieszkanka tego domu będę miała zniżkę.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 04 Sie 2011, 15:11:45
A ja tylko dodam od siebie - polecam rozgrzewanie się przed treningiem i rozciąganie po.

Święte słowa. Na rowerze może to być pierwszy kilometr przejechany zupełnie na luzie i drobne rozciągnięcie się po zejściu z roweru. Ale oczywiście można pójść i dalej i wykonać przed jazdą parę przysiadów i innych ćwiczeń.

Najgorzej mają kurierzy, bo jeżdżą po mieście cały dzień, cały czas rwanym tempem: czekanie-jazda-czekanie-jazda... Oni powinni się rozgrzewać po każdym postoju dłuższym, a to niezbyt praktyczne. Dlatego wielu kurierów z tej roboty odpada, siada im zdrowie. No i ostre, które bardzo obciąża kolana z założenia też tu nie pomaga.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 04 Sie 2011, 15:32:34
Póki co pokręciłam sobie wczoraj przez chwilę na rowerze stacjonarnym na zerowym obciążeniu, na normalny (= taki, którym można się przemieszczać - bez względu na konstrukcję, drodzy poziomkersi ;) ) na razie nie wsiadam - jak myślisz, Raffi, czy "kilometr" na rowerze stacjonarnym może tak na przyszłość spełnić funkcję rozgrzewki?

PS: Ostre koło to w ogóle jakiś szatański wynalazek ;)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Bear w 04 Sie 2011, 16:26:30
rozgrzewka będzie skuteczna o ile będziesz czuła rozgrzanie :0) teoretycznie powinno to byc ok 20 minut lekkiego wysiłku, tak do lekkiego potu. Czy to będzie kilometr na stacjonarce to sama oceń.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 04 Sie 2011, 16:50:04
Mnie rozgrzewa 5-7 km średnim tempem na rowerze. Bolą mnie wtedy kolana i głowa przyśrodkowa mięśnia czworogłowego. Potem krótki odpoczynek, jestem rozgrzany, organizm zaczyna wydajniej pracować, łatwiej mi prawidłowo rozkładać siły, stopy wykorzystują wreszcie potencjał spd. Dopiero w poniedziałek odkryłem jak sensownie pedałować spd... tak to był tylko ból i jeszcze raz ból kolan i mięśni.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 04 Sie 2011, 16:55:04
Przed wypadkiem trenowałam taniec irlandzki. Instruktorka robiła nam takie rozgrzewki, że od nich samych można było zejść z tego łez i piwa padołu ;)
Infuś, a napisz coś więcej o tych espedach i Twoim odkryciu?
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 04 Sie 2011, 17:12:07
Unikanie poziomego trzymania stopy, wykonywanie stopami młynków. 


"Najważniejsza rzecz - unikać poziomego ułożenia stopy, jest najmniej wydajne. Jeśli spojrzeć na rower od strony korby i wyobrazić sobie że to nie korba tylko zegar, ze wskazówką godzinową to w skrócie działa to tak:


  Generalnie pedałowanie tak, jakby korba była dłuższa, jakby pedały miały być prowadzone po obwodzie koła większego, niż obwód rzeczywisty zaznaczany przez realną długość korby.
  Wykorzystanie większej partii mięśni, po prostu staram się unikać bólu i zmęczenia jakichkolwiek mięśni tak długo, jak to tylko możliwe, napinając inne partie. Coś zaczyna boleć - zmieniam technikę, próbując na żywca zoptymalizować wysiłek.


Robi różnicę. Doszedłem do takiej wprawy przez te kilka dni, że teraz jestem trenować wytrzymałość tlenową. Innymi słowy - zamiast męczyć same nogi, męczę cały organizm. Chciałbym poćwiczyć pod okiem kogoś doświadczonego, no ale to we wrześniu z konkretną szosą.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 04 Sie 2011, 20:22:47
A dasz się karnąć na tej szosie? ;)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 04 Sie 2011, 21:33:45
Obietnice będę dopiero składał, jak będę miał ją kupioną, sprowadzoną, wyregulowaną i jeżdżącą ;) Na ten moment wszystko idzie zgodnie z planem.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 04 Sie 2011, 22:01:14
Oby tak dalej (http://forum.szantymaniak.pl/images/smilies/trollface.gif)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 04 Sie 2011, 22:15:33
.. i to będzie taka fajna szosa, za 2500 zł, bo tańsze są słabe (http://img42.imageshack.us/img42/7817/trollws.jpg)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 25 Sie 2011, 20:09:56
Niniejszym wypisuję się z Klubu Połamańców na Bezrowerzu ;)
Byłam dzisiaj u lekarza na USG drugiego kolana. Chrząstka w nieco lepszym stanie niż w prawym kolanie, za to lateralizacja rzepki jak cholera - 5,9 mm (w prawym - 4 mm). Pytałam, czy to się da jakoś wyeliminować. Lekarz powiedział, że ciężko, ale generalnie trzeba robić ćwiczenia na wzmocnienie mięśnia czworogłowego uda, czyli m.in. pływać kraulem lub grzbietowym oraz... jeździć na rowerze :D Tak więc, jeszcze raz któryś mi zacznie dziamdziolić "Najpierw wylecz kolana, a potem roweruj", to osobistymi zębiskami poprzegryzam mu opony w rowerze :P ;)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 25 Sie 2011, 21:04:31
...nie dasz rady... oponka z dęteczką napompowaną do ~6atm tak łatwo nie daje się ugiąć nawet mocnej męskawej dłoni ;)

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: MYSH w 25 Sie 2011, 21:31:22
Makenzen - ale lekarz miał na myśli rower pionowy, na poziomcu troszkę inne mięśnie działają :P
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 25 Sie 2011, 22:54:41
Makenzen - ale lekarz miał na myśli rower pionowy, na poziomcu troszkę inne mięśnie działają :P
Pytałam również o poziomy. A skoro w ramach rehabilitacji ćwiczy się dociskanie piłki do ściany (takim samym ruchem jak napieranie na pedał w rowerze poziomym), to... kurde, domorośli znachorzy, dajcie se siana...
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: MYSH w 26 Sie 2011, 09:14:33
Dobra nic nie mówię, Ty wiesz lepiej:)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 26 Sie 2011, 10:59:48
No wiesz... to nie moja wiedza, tylko ortopedała ;)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 01 Wrz 2011, 02:02:47
No to teraz ja jestem na bezinferowerzu. OTB na masie zabiło moje prawe kolano  :(
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Mhrok w 01 Wrz 2011, 09:33:31
Jak bardzo? Obicie czy coś poważniejszego?
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: chrupek w 01 Wrz 2011, 09:36:18
No to teraz ja jestem na bezinferowerzu. OTB na masie zabiło moje prawe kolano  :(

To było przed filmem czy po ? :P
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 01 Wrz 2011, 13:34:22
Jutro USG, raczej nic poważnego. Chrupek, po filmie też się wywaliłem, jak próbowałem zawracać by sympatycznego dresa z peletonu wyciągać  :P  Wyobraź sobie, że siła która oddziaływała na moje koło miała mniejszą ilość niutonów, niż oddziaływanie ramy na kolano. I ok. 120 kg faceta przygniatającego owe kolano do asfaltu  :P  Na ten moment Pani ortopeda stwierdziła, że powinienem być połamany i jakim prawem ja chodzę. Zła kobieta.  ;)


Ogólnie z dnia na dzień mniej boli i lepiej się chodzi, jutro będzie ścianka wspinaczkowa o ile nie wykryją rano czegoś złego. Jest dobrze, ja panikarz jestem  ;D
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 01 Wrz 2011, 18:16:17
W takim razie co to za bezinferowerze ;) Cieszę się, że jest lepiej. Oby było idealnie!
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 01 Wrz 2011, 19:21:40
I ja również na bezrowerzu chwilowo. Musze wyprostować temat krwi, bo jak się okazało, brakowało mi w układzie sporo hemoglobiny. Miałem tak z 1/3 dolnej granicy normy ;)

Ale już jest leppiej, bo mi zatankowali 5 jednostek, prosto od dawców (Dawcom krwi dziękuję!).

Jeszcze muszą tylko usunąć wyciek, dorzucą mi do organizmu nieco żelaza i wracam na rower!
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: jerzy1234 w 01 Wrz 2011, 19:29:20
A mówiłem Raffi że coś za blado wyglądasz , i poganiałem do lekarza. 
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 01 Wrz 2011, 19:30:22
Trzymam kciuki, Raffi! A co do żelaza, to parę kilo gwoździ na śniadanie powinno załatwić sprawę, hihi ;)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 01 Wrz 2011, 19:56:11
Słuchaj codziennie Rain of Sorrow - poprawisz wyniki mojej kapeli i jednocześnie zapewnisz organizmowi wystarczającą ilość metalu  ;)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 02 Wrz 2011, 11:47:03
A mówiłem Raffi że coś za blado wyglądasz , i poganiałem do lekarza.

No to i poszedłem przecież.

Ale nie lubię bywać u lekarzy. Ile razy nie pójdę do jakiegoś, to każą się położyć i udawać trupa, albo gadają że z takimi wynikami to jest prawie niemożliwe by żyć, a już na pewno by jeździć rowerem.

W kolejności chronologicznej:
-"z takim sercem ma Pan przed sobą pół roku życia" (rok 1998, 3 lata później przejechałem naraz 560km rowerem, w 28h45m)
-"rany Boskie, Pan ma gruźlicę" (rok 2001, później okazało się, że nie mam gruźlicy, za to jestem na nią dożywotnio odporny)
-"to niemożliwe, by obojczyk zrósł się po złamaniu w 9 dni" (2002? podczas zdejmowania gipsu, 9 dnia po założeniu, rano)
-"Ma Pan poważnie skręconą kostkę. Przez miesiąc nie będzie Pan mógł jeździć rowerem" (2005, tydzień później wróciłem do pracy na rikszy)
-"z takim wynikiem hemoglobiny to Pan nie powinien być w stanie podjąć żadnego wysiłku" (2011, kilka godzin wcześniej na gokartach na torze Imola uzyskałem najlepszy czas dnia i objechałem wszystkich kumpli)

Powoli dochodzę do wniosku, że jest w tym zarysowany pewien powtarzający się schemat działania ;) tj. nastraszyć i niech udaje trupa :D


BTW. Jakby ktoś wiedział ile wynosi minimum poziomu hemoglobiny we krwi, przy którym medycyna uważa, że już się powinno umrzeć, to chętnie porównam z moimi wynikami - z czystej ciekawości, czy znowu mnie nie bajerowali ;) Nigdzie w necie takiego info nie znalazłem, tylko info o "normie",a tą to nawet głupio z moim wynikiem porównywać :D
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: MYSH w 02 Wrz 2011, 12:03:41
oj nie wiem czy coś takiego w ogóle gdzieś można znaleźć, chyba tylko u jakiegoś lekarza Hematologa w głowie. ale sztywnej wartości nie znajdziesz bo jeszcze ważne jest ile każda z krwinek może u Ciebie tego tlenu przeciągnąć ;)  może masz tam jakiegoś he-mana który sam rozprowadza wystarczającą ilość tlenu do komórek więc jedna też wystarczy ;)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 26 Wrz 2011, 20:31:39
No to dołączam się do Klubu... Byłem dzisiaj na Lindleya - od kilku dni boli mnie naciągnięte coś pod kolanem i nie wiem co to jest, na maściowanie Aescinem o dziwo nie reaguje. Przy okazji tegoż kolanka wspomniałem o drugim, że coś tam w nich mi "grzechoce" podczas pracy "jałowej", więc wyszlo na to, że mam 3 rentgeny obu kolan (1 razem i 2 osobne każdego) i skierowanie na USG... Istnieje podejrzenie, że to jest torbiel Bakera... No a ta wg polskiej wiki wymaga leczenia operacyjnego... :] Cóż, zobaczymy co tam pokaże ultrasonografia...
Aczkolwiek zakazu rowerowania nie mam, mam tylko przykaz, co by wolniej i słabiej deptać, czyli jak dla mnie, to mogę sobie odpuścić codzienne wycieczki do pracy bo właśnie wtedy depczę... :]


A jak załatwiłem kolano?
- albo depcząc w drodze do/z pracy (przerabiałem to jakiś czas temu, ale zanikło po kilku dniach jakby samo)
- albo podczas małej wywrotki tydzień temu, kiedy upadłem z poziomki właśnie na lewą nogę...
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 28 Wrz 2011, 11:18:41
Ciąg dalszy moich zmagań z kolanem i... naszą służbom niezdrowia...
Wparowałem rano na Chałubińskiego zapisać się na USG. Po chwili dowiedziałem się, że najbliższy termin jest na.... MARZEC 2012. Czylid o tego czasu mam sobie noge odstawić do kąta i chodzić na jednej, tak? Spoko! No to gazem do Rejestracji Ogólnej w szpitalu - a nuż widelec ktoś mi powie gdzie jeszcze mogę zorbić USG... jak nie u nich to gdzieś indziej... Chwila rozmawiania z Panią Rejestratorką i chociaż nie mogła wiele, kazała podejść do Sekretariatu Dyrekcji, to może Pan Dyrektor dopisze coś, co by było szybciej. Poszedłem tam, pana Dyrektora nie było, poczekałem i z korytarza słyszałem jak Pani Sekretarka rozmawia z nim, a w końcu zostałem poproszony do telefonu... Pogadałem z Panem Dyrektorem przez telefon - okazało się, że zamotany lekarz na Ostrym Dyżurze dał mi skierowanie na USG, a powinien dać do Poradni Kolanowej. Brawo! Także udałem się na górę, pod Blok Operacyjny, skąd po chwili wyleciał Dyrektor, rzucił na mnie okiem i... skoro stoi = nic mu nie jest. Dopisał mi na skierowaniu "do poradni kolanowej" i tyle go widziałem. Poszedłem do Poradni Kolanowej. Okazało się, że do tejże potrzeba... skierowania! od Lekarza Rodzinnego, albo z Poradni Urazowo-ortopedycznej. (1.5h czekania w kolejce na przyjęcie?). Tak więc poszedłem pod Ostry Dyżur, licząc, że znajdzie się jakiś doktor, który widząc, co ktoś narobił w papierach, to wyprostuje i to skierowanie do Poradni Kolanowej mi wypisze. Kija tam. Pan doktorek stwierdził, że on nie jest od wypisywania skierować i... tyle.


Podsumowując, straciłem 2h czasu, gówno zyskałem, poza wkurzeniem się i innych osób i namieszaniem (przykro mi), zorientowałem się jak wygląda ten największy szpital w Warszawie zajmujący się ortopedią i doszedłem do wniosku, ze baaaaaardzo żałuję, że nie poszedłem na starcie np do Bielańskiego.
Może jutro uda mi się skołować to skierowanie od lekarza I kontaktu, ale na litość!!! Oni tam mają BURDEL MAXIMA!!! Tam młody lekarz przyjmujący pacjentów, chyba nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, jak działa szpital w którym on pracuje.... :( A kolejny doktorek na Ostrym, mógłby jednak ten papierek wydać. I trochę więcej uprzejmości, bo to nie pan doktorek mi płaci, że do niego przyjdę z kolankiem, ale ja jemu.


Na koniec chcę podziękować Pani z Rejestracji w Szpitalu, której się chciało i Pani Sekretarce w Dyrekcji, która zadzwoniła, mimo, że nie powinna... No i Panu Dyrektorowi, że wyjrzał, chociaż pewnie ABSOLUTNIE nie powinien był tego robić. I powinien też wiedzieć, że swoim działaniem wiele nie pomógł... A mógł wydać polecenie komuś "z dołu", który tym przypadkiem by się zajął... Echhh...

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 28 Wrz 2011, 14:07:09
Szok.
Niedawno moja mama widziała w przychodni taką akcję - przychodzi starsza pani i mówi, że serce ją boli i chce iść do kardiologa. A w rejestracji mówią, że najbliższy wolny termin... za 2 miesiące! Toż to umrzeć można prędzej, niż się dostać do lekarza...
A spróbuj może wbić się na USG do Luxmedu. Robią też na NFZ, może będą mieli jakiś szybszy termin. Polecam dr. Tomasza Rossę z Al. Jana Pawła bodajże 78 - fajny lekarz, i rowerować nie tylko pozwala, ale nawet zaleca :)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 28 Wrz 2011, 20:17:13
Niedawno moja mama widziała w przychodni taką akcję - przychodzi starsza pani i mówi, że serce ją boli i chce iść do kardiologa. A w rejestracji mówią, że najbliższy wolny termin... za 2 miesiące!

2 miesiące na kardiologa to termin wręcz ultra-krótki. Albo po znajomości, albo z powodu bardzo ciężkiego stanu zdrowia. Normalnie to można czekać nawet latami!

Jak ja miałem zagrażającą niewydolnością serca tachyarytmię, to zajęcia się problemem przez lekarzy doczekałem się po jakiś 4 czy 5 miesiącach ganiania Ojca po szpitalach i błagania by ktoś gdzieś mnie jednak przyjął. Ostatecznie się udało na Spartańskiej przyjąć mnie na oddział Intensywnej opieki kardiologicznej, rzekomo "tylko na jednodniowe badanie". W szpitalu zostałem ponad miesiąc, bo jak mnie już przyjęli, do nie mogli w takim stanie zdrowia wypisać. Dzięki takiemu "fortelowi" żyję. Niestety długi czas oczekiwania kosztował mnie sporo zdrowia, po wyjściu ze szpitala tygodnie na zwolnieniu, pół roku bez jakiegokolwiek sportu, a później długie i mozolne wracanie do formy.

Teraz mam nie lepiej. Na początku września zapisywałem się do proktologa. Termin? 27 grudnia. A tymczasem cały czas tracę krew, przez co co chwila muszą mnie tankować jak nie krwią, to żelazem. Nie wiem ile kosztuje np jedna jednostka krwi, albo dzień w szpitalu na suplementacje żelaza. Ale obstawiam w ciemno, że na skróceniu mi terminu tej wizyty NFZ nieźle by zaoszczędził.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 28 Wrz 2011, 20:56:14
@Raffi - ale wiesz, ile szpitali by padło, gdyby nie takie głupoty, za które ktoś im płaci? ;) (MY im płacimy. MY!)
Osobiście do kardiologa czekałem jakieś 4 miesiące. I masz szczęście @Raffi, że Ciebie nie olali i powiedzieli Ci co jest... Że trzymali w szpitalu i coś działali. W moim przypadku, po echu nie dostałem żadnej odpowiedzi od kardiolożki, chociaż ludzie z podobnymi wynikami, ale i pewnymi objawami, na ogół lądują na stole pod nożem chirurga... Ale po co straszyć (rzeczowo informować w moim przypadku) pacjenta?


Ciąg dalszy mojej historii...
Polazłem wieczorem jeszcze raz, bo chciałem mieć to skierowanie do Poradni Kolanowej. Najpierw do rejestracji ogólnej, na rejestracje na ostry dyżur, bo dzisiaj ledwo co chodziłem w pracy. Więc skoro stan jest taki dosyć "nieletki" to chciałem, aby ktośkolwiek coś z tym zrobił. Niestety dla tej pani z rejestracji, po wysłuchaniu problemu i skojarzeniu mnie z "tym samym co był rano", to było za mało, posłała mnie do gabinetu, abym powiedział to samo co powiedziałem doktorkowi rano z OD, aby mi przepisał skierowanie z badania USG na skierowanie do Poradni Kolanowej. Także stanąłem grzecznie pod drzwiami i w wolnej chwili spytałem doktorka (innego). Niestety. Okazało się, że tak se ne da, bo ne. Bo on nie ma mojej dokumentacji medycznej* i nie wypisze mi czegoś takiego bo to ostry dyżur... I albo w poradni urazowo-ortopedycznej mi to wypisze na podstawie dokumentacji, albo mam znaleźć doktora, który mi wypisał to skierowanie na USG gdzieś tam na oddziale i jego o to poprosić.


* to nic, że mógłby sam rzucić okiem na kolano i przepisać ze skierowanie USG to co napisał tam Dyrektor ds.Lecznictwa... To przecież za trudne... No bo pieczątki nie ma Pana Dyrektora i w ogóle, podejrzana sprawa... pewnie pacjent sobie sam dopisał... :>


W tej sytuacji, mam WIELKĄ NADZIEJĘ, że mi ta torbiel czy cokolwiek innego samo zniknie i nie będę musiał korzystać z pomocy tych konowałów z lindleya czy innych znachorów i szarlatanów... Wolę nawet, aby samo częściowo znikło, niż znowu tam trafić do tego BURDELU MAXIMA.

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 28 Wrz 2011, 22:24:43
Osobiście do kardiologa czekałem jakieś 4 miesiące. I masz szczęście @Raffi, że Ciebie nie olali i powiedzieli Ci co jest...

Co jest to było wiadomo od początku - taką arytmię to by nawet dziecko z tróją z biologii zdiagnozowało po prostu badając puls ;)

Gorzej było co do przyczyn i leczenia. Przyczyny arytmii nie ustalono do dziś, choć kardiologów pewnie nade mną pochylało się jednorazowo więcej niż Ty w życiu widziałeś. I nie wiedzą, mimo tego, że przez miesiąc przebadano mnie tam od stóp do głów.

Z leczeniem też nie było różowo bo np na betablokery nie reagowałem wcale, elektrostymulacje przezprzełykową w celu regulacji rytmu organizm tez miał zadziwiająco mocno w dupie. Dopiero ablacja pomogła, choć i tu nie było pewności, czy się uda. Budząc się z narkozy usłyszałem od lekarzy, że czy się udało, to będą w stanie stwierdzić dopiero za kilka dni.


Że trzymali w szpitalu i coś działali. W moim przypadku, po echu nie dostałem żadnej odpowiedzi od kardiolożki, chociaż ludzie z podobnymi wynikami, ale i pewnymi objawami, na ogół lądują na stole pod nożem chirurga... Ale po co straszyć (rzeczowo informować w moim przypadku) pacjenta?

Ja też odpowiedzi nie dostawałem, bo byłem wtedy niepełnoletni i lekarze woleli się nie dzielić ze mną pewnymi informacjami, zwłaszcza tymi negatywnymi. O pewnych aspektach choroby i możliwych konsekwencjach braku leczenia to gdyby nie przypadek (otwarte drzwi do pokoju lekarskiego gdy sobie urządzałem spacerek po oddziale) to bym się pewnie dowiedział post-factum.

Zresztą i teraz mi nie wszystko mówią lekarze. Dziś sobie czytałem o tym żelazie co mi pompowali niedawno, co by zrozumieć po cholerę mnie ciągają do szpitala na wlewy i trzymają tam całymi dniami. No i się dowiedziałem, że suplementacja tego konkretnego żelaza może się skończyć w 1% przypadków zatrzymaniem pracy serca i jeszcze kilkoma innymi atrakcjami, z których najmniej nieprzyjemne są dreszcze i gorączka. Oczywiście w szpitalu mi o powiedzieli tylko, że podczas wlewu i kilka godzin po nim muszę być na obserwacji "w razie co". Najlepszego ;)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 29 Wrz 2011, 09:38:59
@Raffi - arytmia to tak, jasne... Z tym problemu nie ma (rozpoznaniem). Przyczyn nie musisz ustalać, bo w grę wchodzą takie możliwe rzeczy genetyczne, dziedziczne, uszkodzeń w trakcie młodego i starszego życia, że... Co do pochylania się nad Tobą sporej ilości lekarzy, to pamiętaj, że ja tez bywałem ostatnio w szpitalach różnych, a w jednym z nich robiłem nawet jako przedmiot do badania dla studentów... ;) Także wiem coś o tym i wiem jak się z tym czułem (marnie).
Co do tego co się wie o przyczynach... No ja wychodząc z ostatniego szpitala, nie wiedziałem nadal co było przyczyną mojego pobytu tam, dopiero dzięki temu, że jestem uparty i że w wypisie znalazło się coś o farmakologii, udalo mi się znaleźć odpowiednie związki między różnymi lekami jakie brałem, co zresztą mi się przydało, bo mogłem pewnemu doktorkowi udowodnić, że to nie ja jestem "trefny", tylko nieodpowiednie leki zrobiły ze mnie "trefnego".


Co do nieletności - jak masz skończone 16 lat to masz PRAWO do otrzymywania informacji nt swojego stanu zdrowia podanej w przystępnej i zrozumiałek dla Ciebie formie. To jest obowiązek lekarza. W moim przypadku, już jeden lekarzyk olał mnie i... byłem bliski wyjścia z SORu. Gdyby nie Tatuś, to bym wyszedł i wrócił do domu i... I nic by się nie stało. Ale o tym dowiedziałem się potem, jak już doczytałem. Bo przecież pan dochtór takich informacji nie poda. Dlatego namawiam do interesowania się tym, co oni próbują diagnozować.
O dreszczach to mi nie pisz, bo ja je mam co kilka tygodni :D Niewyjaśnione dla niektórych lekarzyków, a zrozumiałe dla każdego pacjenta co brał pewne leki ;)


I na koniec. Odnośnie ciągu dalszego... Zastanawiałem się dzisiaj jak to jest z płaceniem za te moje wizyty i doszedłem do wniosku, że skądś muszę wydostać skierowanie do owej Poradni Kolanowej. Czyli niezależnie od tego czy pójdę do swojego internisty czy do poradni urazowej - ktoś będzie musiał za to zapłacić. Za to, że nie tyle co mi się chce* chodzić, tylko za to, że jeden lekarzyk popełnił błąd i zamiast skierować od razu do Poradni Kolanowej, dał skierowanie na USG. I MY WSZYSCY za tego rezydenta będziemy płacić. Oczywiście, dobrze by było, gdyby on sam rozpoznawszy mnie na korytarzu po tym jak dostał burę od Dyrektora postanowił naprwić swój bład i zrobił to ad hoc z doskoku... Ale po co? Mógłby tez poprosić kolege z oddziału, aby ten wypisał odpowiedni papierek. Ale po co? Po co naprawiać swoje własne błedy?


* chce? nie. Już nie. Już mi ciutkę wsiąkło, mogę chodzić prawie normalnie po płaskim, tylko schody dalej są uciążliwe, ale stwierdzam, ze to P.........Ę. Może jak mi kolano całkiem padnie i nie będę w stanie wstać z wyrka, to może się tym zajme i wtedy to będzie pewnie dla tych konowałów interesujące. A póki co mam dosyć latania po tych lekarzykach.
Swoją drogą, to ciekawe... Że jak ja coś namieszam, to muszę to JA naprawić i to jest w moim biznesie. Ale w służbie zdrowia, widocznie ten zwyczaj nie obowiązuje i lekarz nie odpowiada za to co robi, ba, jego koleżkowie również nie poczuwają się do pewnej odpowiedzialności za to co robi ich firma.
Także, gdyby ktokolwiek z Was występował na Lindleya w charakterze pacjenta - upewniajcie się, że na pewno dostajecie odpowiednie papierki. Żebyście nie musieli latać tak jak ja.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 29 Wrz 2011, 10:37:04
@Raffi - arytmia to tak, jasne... Z tym problemu nie ma (rozpoznaniem). Przyczyn nie musisz ustalać, bo w grę wchodzą takie możliwe rzeczy genetyczne, dziedziczne, uszkodzeń w trakcie młodego i starszego życia, że...

Owszem, ustalić przyczynę musisz. Bo zależnie od przyczyny leczenie może wyglądać różnie. Np jeżeli arytmia jest od zakażenia bakteryjnego to leczy się ją przede wszystkim antybiotykami. Jeżeli jest od zakażenia wirusowego (np niedoleczone zapalenie płuc), to leczy się innymi lekami. Jeżeli jest spowodowana uszkodzeniem mięśnia sercowego (np wada wrodzona), to może być konieczna operacja, albo przeszczep. Jeżeli arytmia jest od problemów ze stawami, to trzeba wyleczyć stawy i dopiero brać się za serce. Jeżeli jest od spieprzonego leczenia kanałowego, to do wyleczenia serca potrzebny będzie... stomatolog. Są też betablokery, kilka rodzajów ablacji... które w różnych przypadkach działają bardzo różnie. I tak dalej i tak dalej...

Przyczyna jest kluczowa. Bez poznania jej, podanie betablokerów, albo ablacja może się zakończyć zgonem. Bez przyczyny nigdy też nie wiadomo, czy leczenie się uda i czy nie będzie nawrotu. I dlatego żaden lekarz nie pozwala mi np. zostać dawcą krwi.


Co do pochylania się nad Tobą sporej ilości lekarzy, to pamiętaj, że ja tez bywałem ostatnio w szpitalach różnych, a w jednym z nich robiłem nawet jako przedmiot do badania dla studentów... ;) Także wiem coś o tym i wiem jak się z tym czułem (marnie).

Mój rekord konsultacji to 24 lekarzy kardiologów podczas jednego tylko obchodu (bo przyjechał profesor Suwalski), byli studenci i chyba wszyscy lekarze z 3 oddziałów kardiologicznych na Spartańskiej. Ledwo się w sali (a duża była) mieścili. Jak obleźli łóżko i rzucili na nie teczki z wynikami moich badań (duuużo papieru, wcale nie lekkie), to mi się z braku powietrza słabo momentami robiło :D

Pobij to ;)


Co do nieletności - jak masz skończone 16 lat to masz PRAWO do otrzymywania informacji nt swojego stanu zdrowia podanej w przystępnej i zrozumiałek dla Ciebie formie. To jest obowiązek lekarza.

Sorry, niestety do 16-stki odrobinkę mi brakowało.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 29 Wrz 2011, 11:30:36
@Raffi - nie o to mi chodziło z tymi przyczynami, bardziej mi chodziło o sprawy takie typowo naturalne, a nie kwestie czegoś niedoleczonego :) Wady wrodzone i nabyte to raczej wychodzą przy okazji rentgenów i innych tomografii czy echokardiogramów, więc to też jest raczej pomijalne jak dla mnie... I to pominąłem w swoim toku rozumowania.
Co do ilości stojących jednocześnie lekarzy nad sobą, to mnie pobijasz. Ja mogę tylko studentami ;) A co do teczek - trzeba było protestowac, a nie dawać się walcować tam ;)


Wiek - tak czy inaczej, pacjent jest pacjentem i ma prawo wiedzieć co jest grane i co mu będzie dobrego, a co złego. To że jest dzieckiem - tym bardziej właśnie wyjaśnianie ma podstawowe znaczenie dla dalszych losów zdrowienia i traktowania służby medycznej przez to rosnące dziecko i przyszłego dorosłego. No i wreszcie - dziecko czy nie - to nie jest przedmiot. Nie można sobie z nim robić co się chce, bo tak, bo słabsze, bo małe i ma się słuchać. Nie. To jest podejście ostatnich wsiochów, ludzi, którzy nie mają żadnego szacunku dla życia ludzkiego. Potem są tego efekty, że człowiek omija lekarza i chodzi tylko wtedy kiedy już naprawdę musi i nie wytrzymuje bez tego - a zdrugiej strony lekarze się dziwia, alarmują o śmiertelności, ostrzegają, reklamują itede - zapominając, o swoich własnych działaniach zniechęcających do odwiedzania ich. Co za paradoks...

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 29 Wrz 2011, 11:57:09
Co do ilości stojących jednocześnie lekarzy nad sobą, to mnie pobijasz. Ja mogę tylko studentami ;) A co do teczek - trzeba było protestowac, a nie dawać się walcować tam ;)

Próbowałeś kiedyś krzyczeć lub narzekać w sytuacji, gdy nie bardzo możesz złapać oddech? :)


Wiek - tak czy inaczej, pacjent jest pacjentem i ma prawo wiedzieć co jest grane i co mu będzie dobrego, a co złego. To że jest dzieckiem - tym bardziej właśnie wyjaśnianie ma podstawowe znaczenie dla dalszych losów zdrowienia i traktowania służby medycznej przez to rosnące dziecko i przyszłego dorosłego. No i wreszcie - dziecko czy nie - to nie jest przedmiot. Nie można sobie z nim robić co się chce

W pełni się zgadzam.

Potem są tego efekty, że człowiek omija lekarza i chodzi tylko wtedy kiedy już naprawdę musi i nie wytrzymuje bez tego

O, to zupełnie jak ja :)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 30 Wrz 2011, 10:55:30
@Raffi - trzeba było machać girami i rękami :D "Zwracać na siebie uwagę" - co zresztą z tego co ja wiem, wychodzi Ci perfekcyjnie ;)
Co do chodzenia do doktorów - ja osobiście od jakiegoś czasu słucham się swojego ciała i tego co mi podpowie pewien znajomy Doktor. Warto, bo przedstawia mi on punkt widzenia lekarzy i pewne rzeczy faktycznie wyglądają inaczej od "ich strony".


Ciąg dalszy.
Dzisiaj rano, po 2 dniach absencji w tak "wspaniałym miejscu" polazłem na Lindleya, i zobaczyłem MEGAkolejkę do urazówki, skąd miałem wziąć skierowanie do kolanówki... na szczęście przypomniałem sobie, że kierowany też byłem w 2 inne miejsca - internista albo doktor, który wystawiał mi skierowanie na USG. Tak więc udałem sie pod Oddział P.Doktora, odczekałem swoje (cierpliwość to bardzo mile widziana cecha u pacjentów w tej naszej służbie zdrowia) i dostałem od ręki co chciałem. Wow! I za to Panu Doktorowi Dziękuję. (bo mógł olać, zapomnieć co jest w karcie i odesłać do urazówki po dokumentację, albo do doktora co tam przyjmuje (vide MEGAkolejka...)
Potem jeszcze była koleeeejka do kolanówki (ale już tylko z 15 osób), gdzie używając swojego Uroku Osobistego udało mi się uzyskać w miarę krótki termin... Ufff :D
Jest tylko jedna rzecz, która mnie niepokoi i której się obawiam (zwłaszcza widząc pacjentów "chodzących" po oddziale) - ta "poradnia kolanowa" to "Poradnia Chirurgii Barku, Ręki i Kolana", więc troszkę mi się to nie podoba...

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 30 Wrz 2011, 11:47:32
@Raffi - trzeba było machać girami i rękami :D "Zwracać na siebie uwagę" - co zresztą z tego co ja wiem, wychodzi Ci perfekcyjnie ;)

Mam swoje metody. Uśmiechający się i szczęśliwy pacjent cholernie się wyróżnia na oddziale. Lekarze czują się w potrzebie by szybko coś z nim zrobić i wypisać, zanim ta zaraza się rozprzestrzeni :D


udało mi się uzyskać w miarę krótki termin... Ufff :D

Gratuluję. To prawie jak Święty Graal ;-)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 12 Paź 2011, 09:43:33
Stało się... Mój chińskij wynalazek zwany Wangye (skuter) stwierdził wczoraj z rana, że dalej nie jedzie i ma mnie gdzieś. Sypnął w srodku jakimiś częściami z kopniakowego rozrusznika, elektryczny też przestał działać no i... Mogę sobie na niego co najwyżej popatrzeć. A mam ochotę to dziadostwo rozp... kopniakami na częśći... jak to możliwe, żeby skuter mając 4.5k km się rozpadał?! Kurde?! Co to ma być?! SLR ma 3.315km i dopiero tylny hamulec zaczął się domagać wymiany klocków niedawno!


Ale do tematu... Zmuszony przez Wangye, mając do wyboru pędzenie do autobusu/podciągu (brak biletu, jazda na gapę?) lub wyciągniecie roweru z garażu (i problemy z nogą!), wyrałem to drugie rozwiązanie. Nie powiem, do pracy dojechałem i to w rekordowym tempie 39 minut, AVG 25.50 km/h, ale noga... Było lepiej niż w Pamiętną Środę opisywaną wcześniej, ale i tak... Czułem ją. Na szczęście przygotowałem się na takie możliwości, w pracy mam Apap, zażyłem i... dało się chodzić. I nawet wróciłem do domu... kolejna dawka apapu, dzisiejszy poranny wyjazd w ten okropny ZIĄBBB... I nie boli... Wygląda na to, że NLPZetem troszkę zaleczyłem ten stan zapalny w stawie, jednocześnie działajac przeciwbólowo, więc nie jest aż tak źle... może nawet uda mi się tą nogę podleczyć praaawie całkiem, zanim za tydzień trafię do ortopedy? Wówczas by było to już leczenie prawie że zachowawcze... Ale i tak wolałbym się pozbyć tego problemu raz a dobrze...

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 12 Paź 2011, 11:11:57
Przytargaj skuter na okęcie, jakoś się dogadamy.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 12 Paź 2011, 11:16:46
@Infero - tylko niby jak? 100kg? Kiepsko mi się to widzi :/ Nie mam przyczepki ani nic niestety... A holować tego to... absolutnie... Nie podejmę się :[

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 12 Paź 2011, 11:22:55
No to nie pomogę, bo ja się nie znam.. Szwagier mógłby rzucić okiem, zostawiłbyś grata i odebrał działającego.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 12 Paź 2011, 11:36:15
jak to możliwe, żeby skuter mając 4.5k km się rozpadał?! Kurde?! Co to ma być?! SLR ma 3.315km i dopiero tylny hamulec zaczął się domagać wymiany klocków niedawno!

Myślę, że klucza do tej zagadki należy szukać w tym, że SLR nie był najtańszym rowerem z Chin, a porządnie wykonanym produktem z wysokiej półki wykonanym w Polsce.


Jeżeli poszedł tylko rozrusznik, to powinieneś wciąż móc odpalić na pych i dojechać tym do mechanika. Rozpędzasz się biegnąć ze skuterem na luzie (z kluczykiem w stacyjce), po czym gdy już będziesz biegł najszybciej jak możesz, wskakujesz na skuter, wrzucasz dwójkę i gazu. Albo odpali, albo to nie jest tylko rozrusznik.

Gorzej jak rozleciał się cały silnik, bo jak znam życie, to chiński producent pewnie nie oferuje dobrego dostępu do części zamiennych i serwisu.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 12 Paź 2011, 11:44:26
A co to jest "dwójka"? ;)
Toto ma automatyczną skrzynkę biegów i niestety to nie da rady tak łatwo jak sądzę... Poza tym Wangye w salonie jak kupowałem to to był TOP MODEL tego producenta wówczas... (zipp quantum notabene, zdaje się, że firmowany przez Rometa :P)

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 12 Paź 2011, 13:18:58
Toto ma automatyczną skrzynkę biegów

No tak, nowoczesność (mać, mać, mać).

Powodzenia :D
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 12 Paź 2011, 13:30:06
Nie dziękuję...
I też BARDZO bym chciał mieć manualną, bo czasami to mnie &&&&&& trafia :(

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: mateyko w 12 Paź 2011, 16:48:00
jak to możliwe, żeby skuter mając 4.5k km się rozpadał?! Kurde?! Co to ma być?! SLR ma 3.315km i dopiero tylny hamulec zaczął się domagać wymiany klocków niedawno!

Myślę, że klucza do tej zagadki należy szukać w tym, że SLR nie był najtańszym rowerem z Chin, a porządnie wykonanym produktem z wysokiej półki wykonanym w Polsce.

Tu czuję się zobowiązany bronić honoru chińskich produkcji. Mam gdzieś jeszcze dowód zakupu nowoczesnej chińskiej konstrukcji z napisem "Champion no. 1" na ramie zakupionego za niecałe 150 pln w Tesco który przejechał > 10000 km  w ciągu kilku lat i wymieniona w nim była tylko przednia zębatka  ;D
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Bear w 12 Paź 2011, 17:18:53
ale pewnie nie był skuterem. 2 suw z przebiegiem 4,5k potrafi dokonać żywota. Zazwyczaj wystarczy wymienić pierścienie i wio. A jak chiński, to może coś się urwać, a tłumika zazwyczaj już nie ma.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 12 Paź 2011, 21:20:43
@Bear - jakie pierścienie?
A co do tłumika - nie skarżę się, nie pyrkocze nawet za mocno, w przeciwieństwie do tych pierdziaw harleyo-podobnych, których ostatnio zrobiło się peeełno w Warszawie... jakaś nowa moda? Już jednemu zaproponowałem aby sobie do kasku wsadził te rury wydechowe, ale chyba się obraził :P Swoją drogą to dziwne... Pieszych i rowerzystów łapią za byle co, ale żeby tak zrobić badania takim pierdziawom, zabrać dowód rejestracyjny, nasadzić kilka punktów karnych - to nie...

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 13 Paź 2011, 11:04:52
Bezrowerze i bezskuterze... ;)

Czyli nie tylko ja w tym roku obolaly "odrowerowo" czesto chodze... xD
 
  Ano, ano :)
  Ożeż w mordę mać... jak to boli! Potłuczone żebra się wkurzyły i podzieliły się jeszcze bólem z towarzystwem, tak więc napitala mnie cała obręcz barkowa. Nie   przeszkadza mi to jednak, by dzisiaj znów dosiąść Poziomci, a wieczorem popędzić na tańcory. Najważniejsze to robić swoje, nie będą mi tu jakieś nędzne gnaty rozkazywały :P
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Bear w 13 Paź 2011, 11:41:28
pierścienie we w śilniku takie okragłe na tłoku co szura w cylindrze. Strasznie szybko potrafią się wycierać przy smarowaniu mieszanką olej benzyna.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Drex w 13 Paź 2011, 12:30:39
No tak, stanowczo nie beda. ;) Ja tydzien po wypadku przebieglem bieg uliczny z przeszkodami- Reebook Zigtech. :)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 13 Paź 2011, 14:02:39
@Bear, to nie to. To nie pierścienie. Obawiam się, że ja kopiąc w kopniakowy rozrusznik musiałem coś uszkodzić w nim fizycznie i coś tam "wyszło/weszło", przez co niemożliwe jest podanie prądu do rozrusznika, a i sam kopniak przestał działać... :]


Jeśli chodzi o nogę... Dzięki temu, że doczytałem o co chodzi w przyczynach powstawania torbieli bakera, mogłem zastosować leczenie NLPZetem i to chyba znacząco pomogło... Póki co noga jeździ, udaje że ją nic nie boli i jest fajnie, ale i tak ją mocno oszczędzam. Gorzej, ze pora roku i "globalne ocieplenie" daje się we znaki no i... rano się kiepsko jedzie bo zimno i wilgotno, a wieczorem CIEMNO i guano widać :/

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 17 Paź 2011, 12:46:11
C.d. nastąpił.
Odwiedziłem Lindleya ponownie, udało mi się zarejestrować. Mój pobyt w gabinecie obok gabinetu tortur (zwany też "zabiegowym") trwał krótko, ale dowiedziałem się dosłownie po kilku sekundach badania od jakiegoś niezłego doktora, że mam zapalenie łąkotki przyśrodkowej... I z tego wywodzi się prawdopodobnie też torbiel Bakera, która tak bardzo mi przeszkadzała w jeżdżeniu na rowerze. Teraz muszę zrobić USG, oczywiście najlepiej prywatnie... (wydolność naszej służby zdrowia, ile ją trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto z niej musiał skorzystać...)
Właśnie sobie czytam, konsultuję się i... nie jest ciekawie... Zapalenie stawu kolanowego to jeszcze, ale rozwalenie łąkotki to już zdaje się być grubsza sprawa... :] A może ktoś coś słyszał/wie/doświadczyłw  tym temacie?

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 17 Paź 2011, 13:26:19
Zapalenie stawu kolanowego to jeszcze, ale rozwalenie łąkotki to już zdaje się być grubsza sprawa... :] A może ktoś coś słyszał/wie/doświadczyłw  tym temacie?

Spokojnie. Dużo ludzi ma porozwalane łękotki i część z nich nawet o tym nie wie. A rekreacyjny rower w części przypadków jest zalecany jako ich rehabilitacja, bo wzmacnia ścięgna kolanowe i tym samym poprawia stabilizację stawu.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 17 Paź 2011, 19:39:44
Storm, wiedzę na temat tego, co Ci dolega, możesz poszerzyć również tu: http://www.kolana.hg.pl/forum/index.php. (http://www.kolana.hg.pl/forum/index.php.)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 17 Paź 2011, 21:47:39
@Makenzen, dzięki za linka :)
Poczytałem to, ale wygląda na to, że ta łąkotka to tak jakby... nie istniała...
@Raffi - póki co, to ze względu na temperaturę to i tak odstawiłem... A z kolei jak zobaczyłem dzisiaj ceny biletów na zbiorkom ZTM to... Zgięło mnie w pół... toż to po roku zbiorkomowani można spokojnie SLRa mieć....


I na koniec, dzięki @Makenzen mogę poniektóre osoby postraszyć wizją artroskopii:
Menüsküs Ameliyat? (http://www.youtube.com/watch?v=JRujWNSs6v8#)
Polecam od 2 minuty... Przepychota. Nie ukrywam, że robi wrażenie... ;)



I chyba będę musiał uciułać na USG porządne, bo z tego co czytałem to chyba większość radiologów ma wszystko głęboko gdzieś i robi te badania na ******l się.

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 17 Paź 2011, 23:11:06
Nie ma za co :)
Co do lekarzy, to polecany Ci przeze mnie dr Tomasz Rossa z LIM-u robi b. rzetelne USG i jeszcze rower w ramach rehabilitacji zaleca ;)
jak zobaczyłem dzisiaj ceny biletów na zbiorkom ZTM to... Zgięło mnie w pół...
Ja sobie kupiłam bilet kwartalny tuż przed podwyżką i od tamtej pory jechałam komunikacją nie więcej niż 10 razy... wszędzie śmigam rowerkiem... tak więc już koniec ze zbiorkomem chyba  :D

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 18 Paź 2011, 07:32:35
@Makenzen - no tak, tylko Ty nie mieszkasz na zadupiu w Pcimiu Dolnym, tylko prawie w centrum Warszawy... jak wychodzisz na dwór z rana to masz 0^C. A ja u siebie właśnie wyjrzałem za okno i mam -4^C... :(
Jedyna szansa to to, że zanim wyjdę za pół godziny to ciutkę wzrośnie, bo inaczej to... zamarznę zanim wsiądę na rower :(

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 18 Paź 2011, 07:50:03
jak zobaczyłem dzisiaj ceny biletów na zbiorkom ZTM to... Zgięło mnie w pół... toż to po roku zbiorkomowani można spokojnie SLRa mieć....

Tylko gdy się jeździ na biletach jednorazowych lub krótkookresowych. Ale kto jeżdżąc codziennie lub prawe codziennie nie ma miesięcznego lub kwartalnego?
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 18 Paź 2011, 09:26:05
@Raffi - ja. Bo jeżdżę rowerem/skuterem. A zbiorkom to z róznych względów, których próżno tu wymieniać mam głęboko w (_|_)... Niestety, jak pokazał dzisiejszy poranek, z pewnych względów zdrowotnych innych niż kolano, chyba będę musiał sobie odpuścić rowerowanie... (astma i reagowanie na mroźne powietrze)... A dzisiaj to w ogóle się już czułem jak inwalida, jak mnie dwóch klasyków wyprzedzilo przy raptem/AŻ 25 km/h :]

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 18 Paź 2011, 10:26:38
Oj tam, Storm, na razie jest 0 C, ale przyjdzie taki czas, że będzie -20 C ;) i już się nastrajam na to psychicznie, bo wraz z nastaniem zimowych temperatur w zbiorkomie zacznie się pojawiać to, czego nie znoszę najbardziej na świecie: śmierdziele tramwajowi! Coś okropnego, wsiadasz do tramwaju, a tu CUCHNIE tak, że ocipieć można! Dlatego właśnie uderzam w rowerowe tony :)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 18 Paź 2011, 11:48:43
Oj tam, Storm, na razie jest 0 C, ale przyjdzie taki czas, że będzie -20 C ;)

Albo i nie przyjdzie. Różne zimy bywają. A nawet jak przychodzi -20, to zazwyczaj trwa góra tydzień.


i już się nastrajam na to psychicznie, bo wraz z nastaniem zimowych temperatur w zbiorkomie zacznie się pojawiać to, czego nie znoszę najbardziej na świecie: śmierdziele tramwajowi! Coś okropnego, wsiadasz do tramwaju, a tu CUCHNIE tak, że ocipieć można!

Cokolwiek co jest TRAMWAJOWE, w Ożarowie Mazowieckim i okolicach do Dźwigowej i Łopuszańskiej włącznie, Stormowi z pewnością nie grozi :P
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 18 Paź 2011, 14:02:58
@Makenzen... Powiem tak, wyjechałem z domu, przejechałem 300 metrów i już... czułem, że coś jest nie tak... Po 2km zaczynałem żałować, a po 4 kilometrach marzyłem o ciepłym pekapcu... Tyle, że pekapiec kosztuje, a wczoraj widziałem po raz pierwszy nalot konduktora na Mazovię... Byłem w szoku, bo na wiosnę to nawet jak się pokazał to olewał... ;)
Oby powrót był dzisiaj lepszy... Dobrze, że kolano nic nie boli, ale nie wiem czy to kwestia niskiego obciążenia, czy też już się podleczyło ciutkę... Wolałbym, aby samo wyzdrowiało. Jakoś nie mam ochoty na odwiedzanie sali operacyjnej ostatnio... No chyba, że jako zwiedzający, albo widz ;P

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 21 Paź 2011, 12:45:47
  Tym razem się popsułem razem z rowerem. Najpierw rower się popsuł. Ok. 2 s. później ja się popsułem. Jak leciałem na ziemię, to byłem bardzo, ale to bardzo rozczarowany swoim rowerem.
 
   Wczoraj raczyłem pierwszy raz przetestować swoją szosą - jest już chyba szosą pełnoprawną, albowiem założyłem wreszcie baranka, zamiast jaskółki.
    Jadę.
   
   Wielkie me szczęście przerwała odpadająca z czegoś śrubka. Tysiące myśli przeleciało mi przez głowę i stwierdziłem, że to to nie powinno było odpaść. Po chwili znowu coś odpadło, jakaś nakrętka chyba. Również stwierdziłem, że to to nie powinno raczej było tego robić, ten teges. Nagle przednie koło przestało się kręcić. Gdy leciałem na dłonie odkrywałem zalety mojej starej kierownicy i byłem bardzo rozczarowany zachowaniem mojej niecnej, niemieckiej szosy. Jestem pewien, że był to sabotaż, już nigdy nie zaufam niemcom.


   Nie wiem jak długo leżałem zmhroczony, ale zostałem przywitany przez rzeczywistość bardzo silnym bólem obu kończyn górnych. Nie byłem w stanie wstać, więc oglądałem niebo. Niebo było niebieskie, leciał samolot.
Ręce miałem strasznie osłabione, trzęsły się, ból powoli odchodził. Po minucie udało mi się usiąść, modliłem się, by nic nie było złamane...
 
 
Dziś wieczorem, albo jutro - RTG. Mam nadzieję, że to tylko zbicie. Raport zdam.
Rower - przednie koło scentrowane, nowa kierownica wygięta. Przedni hamulec wypadł z widelca, wkręcił się jakoś w koło, co było powodem OTB.


Nie wiem, czy przyjadę w piątek.
Tak na serio - po tym wypadku boję się trochę roweru..




 
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Rincewind w 21 Paź 2011, 13:48:07
Oj, żal mi Ciebie bardzo. Z drugiej strony historyjka przednia aż się uśmiałem :)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Drex w 21 Paź 2011, 14:44:33
Hmmm... To raczej rower powinien sie bac... A noz znow jakiejs srubki nie dokrecisz i kolo odpadnie... xD
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 21 Paź 2011, 14:50:35
.. stary gwint zawinił..
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Rincewind w 21 Paź 2011, 15:24:49
.. stary gwint zawinił..

jasny gwint !!!
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 21 Paź 2011, 15:29:46
..pozostało tylko picie z gwinta  :D
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Drex w 21 Paź 2011, 16:50:22
Nie wiem, czy przyjadę w piątek.
Tak na serio - po tym wypadku boję się trochę roweru.
A tak swoją drogą... Ja po wrześniowym wypadku miałem nowy rower po kilku dniach, Po złamaniu obojczyka na rower wsiadłem równo po miesiącu i pojechałem na Masę... :P Nie rozumiem czegoś takiego- "boję się bo miałem wypadek"... O_o
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 21 Paź 2011, 17:00:45
A ja rozumiem.... Zwłaszcza jak wsiadłem na LWB z niedokręconym torpedo i spróbowałem delikaaaatnie przyhamować na końcu brukowej uliczki. Zahamować - zahamowałem. Zatrzymałem się w miejscu, zaraz po tym jak cała piasta z kołem obróciła się, ugrzęzła w ramie (nieruchomo z kołem), a ja z wysokości 35cm delikatnie mówiąc jebłem na ziemię. Gdyby to był rower Infero - pewnie byłbym opisywał to co on przerobił na swoim ciele... a tak miałem "tylko" stłuczone udo :P
Po tym czymś, miałem uraz do tego LWBeka i mam uraz do SRAM S7 z torpedo i do wyjmowania na siłę koła z ramy (m.in. po to, aby poluzować torpedo)
Aczkolwiek, gdyby nie kiera, to kto wie, może bym dalej jeździł na LWB z tylnym 26" i normalną kasetą... ;)

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 21 Paź 2011, 17:32:49
Cóż, będę musiał centrować koło, naprawić hamulce, naprostować kierownicę i kilka razy wszystko posprawdzać, toż to staroć. Cieszę się, że plany mi nie wyszły i nie udało mi się kupić drogiej szosy. Ten rower nie wybacza błędów.. i jak to zapiernicza!


Drex - po prostu moim zdaniem rower jest po to, by nim jechać, a nie latać nad kierownicą :P I tak się cieszę, że intuicyjnie wypiąłem spd...


Wniosek - szosa - nie dla idiotów  ;)
..lubię autoirkonię  :D 
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 21 Paź 2011, 19:01:58
.. stary gwint zawinił..

Dlatego jestem umiarkowanym entuzjastą kupowania używanego osprzętu, zwłaszcza szosowego, który zwykle jest wylajtowany i nie ma zapasu wytrzymałości.


Tak na serio - po tym wypadku boję się trochę roweru..
Hmmm... To raczej rower powinien sie bac... A noz znow jakiejs srubki nie dokrecisz i kolo odpadnie... xD

Po pierwsze - już wiesz jak się czuje konstruktor poziomki, w której coś zawodzi. Najbardziej wkurzające jest nie to, że człowiek się potłukł, a to, że nie ma na kogo zwalić winy ;)

I zgodzę się z Drexem - nie bój się roweru, bo to głupia maszyna i jest zupełnie niegroźna. Bój się swoich umiejętności jako mechanika. Albo nie zauważyłeś zmęczonego gwintu na śrubie, albo zostawiłeś luz który skutkował zmęczeniem i zerwaniem gwintu, albo nawet lepiej - sam uszkodziłeś gwint za mocno dokręcając śrubę :P
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Drex w 22 Paź 2011, 12:27:33
@Infero: Ale się zapytam- to czego się boisz? Jeśli się boisz- to znaczy, że wcześniej jeździłeś bez świadomości ryzyka które niesie jazda na rowerze. Nie wiedziałeś że jazda na rowerze grozi upadkiem? OTB? Awarią sprzętu? Wypadkiem? No sorry, ja jeżdżę i wiem czym się może ta jazda skończyć, więc takie coś (nie wszyscy jeszcze to widzieli) http://drex.bikestats.pl/586707,Pierwsza-rysa-Nieochrzczonego-I-ostatnia.html (http://drex.bikestats.pl/586707,Pierwsza-rysa-Nieochrzczonego-I-ostatnia.html) nie zrobiło na mnie większego wrażenia- oprócz wnerwienia na zniszczony rower.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 25 Paź 2011, 22:55:44
[Nie rozumiem czegoś takiego- "boję się bo miałem wypadek"... O_o

Zależy jeszcze jaki wypadek. Mój kumpel miał przed laty taki, że wylądował w szpitalu z uszkodzonymi kręgami szyjnymi i po operacji nie jest w stanie odwrócić głowy w lewo w takim samym stopniu jak w prawo. Od tamtej pory nie jeździ już rowerem.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Drex w 25 Paź 2011, 23:37:08
Jeśli nie jeździ ze względów zdrowotnych to rozumiem. A jeśli nie jeździ bo się "zaczął bać"? No sorry, to wcześniej nie wiedział co robi i jak się to może skończyć?
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 26 Paź 2011, 08:42:28
Nie wiem, z jakich względów. Myślę, że może mieć uraz po tamtym, muszę zapytać.
Ja np. w dzieciństwie mało co nie utopiłam się w rzece, a jednak do dziś pływam i dobrze mi z tym, a są ludzie po podobnych doświadczeniach, którzy mają lęk przez wodą. Tak więc bywa różnie.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Drex w 26 Paź 2011, 09:21:17
I to właśnie jest dziwne, bo wychodzi na to, że ludzie robią coś o czym nie mają pojęcia. Jadąc na rowerze brakuje im wyobraźni co może się stać w czasie wypadku, pływając- co będzie jak złapie skurcz... Gdy okazuje się, że to jest czasem niebezpieczne, to nagle rezygnują...
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Savil w 02 Lis 2011, 10:17:48
Prawie że pasuję do tego działu. Co prawda zdrowa i sprawna, ale tego czym teraz jeżdżę, rowerem z przekonaniem nie nazwę...
Pomidorek złapał kolejną gumę, a mam ciekawsze zajęcia i wydatki niż 2 dętki/tydzień. W desperacji pożyczyłam makrokesza od taty. Małe, króciutka sztyca, niewygodne, jeździ na słowo honoru i ogólnie w prorównaniu z nim, Pomidorek jest wygodnym szczytem techniki.
Jest tak źle, że momentami wybieram trasę z DDRką z kostki zamiast jezdni, bo tak wolno i ostrożnie jadę >.< [wyrazy uznania dla poświęcenia towarzystwa :)]
Niech Mielec szybciej mi ramę robi... ^^'

Ale czuję, jak mi się mięśnie wyrabiają... ;)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 02 Lis 2011, 12:49:55
Pomidorek złapał kolejną gumę, a mam ciekawsze zajęcia i wydatki niż 2 dętki/tydzień.

Zmień opony. Generalnie tu masz poradnik jak nie łapać gum (http://polskanarowery.sport.pl/msrowery/1,105121,9122743,Mini_poradnik__Dziewiec_sposobow_na_rzadsze_lapanie.html).
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 02 Lis 2011, 13:07:15
Podoba mi się patent z szerszymi dętkami. Bardzo. Bardzo dobry poradnik.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Savil w 02 Lis 2011, 13:55:16
Raffi - jak już wcześniej pisałam - nie chcę inwestować w Pomidorka, skoro zaraz go zmieniam.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 02 Lis 2011, 22:00:22
No to Woydzio/Dexter się na pewno ucieszą... Mój czas bezrowerowania się wydłuża, a w zaleceniach od specjalisty co robił USg w zasadzie mam zakaz rowerowania poza stacjonarnym rowerkiem... Ewentualnie pływania na grzbiecie na basenie... (hahahaha....)
USG mi wykazało rozwarstwienie łąkotki, pan doktor powiedział, że czeka mnie zabieg, także... Biorąc pod uwagę jego słowa to zabieg jest krótki i rehabilitacja szybka, a biorąc pod uwagę ze 3 różne strony WWW jakie odwiedziłem w drodze do domu, to wygląda na to, że rehabilitacja trwa nawet i 10 tygodni......
Cytuj
Łąkotka przyśrodkowa - uszkodzenie 1/3 tylnej i tylnego rogu z rozwarstwieniem brzeznie


Ciekawe na kiedy dostanę termin... USG miało być za pół roku, nie? To teraz pewnie tak... dodać... odjąć... za półtora roku? :P
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 03 Lis 2011, 00:26:23
O kurde, Storm, współczuję ogromnie...
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Woydzio w 03 Lis 2011, 07:11:03
No to Woydzio/Dexter się na pewno ucieszą...

Zdecydowanie bardziej bym się cieszył gdybyś był zdrowy i nie miał dostępu do internetu.
Woydzio
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 03 Lis 2011, 07:24:18
USG mi wykazało rozwarstwienie łąkotki, pan doktor powiedział, że czeka mnie zabieg, także... Biorąc pod uwagę jego słowa to zabieg jest krótki i rehabilitacja szybka, a biorąc pod uwagę ze 3 różne strony WWW jakie odwiedziłem w drodze do domu, to wygląda na to, że rehabilitacja trwa nawet i 10 tygodni......

10 tygodni to jest krótko na ich standardy. Po niektórych zabiegach (patrz: Kubica) rehabilitacja trwa wielokrotnie dłużej.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: DeXteR w 03 Lis 2011, 08:46:52
No to Woydzio/Dexter się na pewno ucieszą...
Zdecydowanie bardziej bym się cieszył gdybyś był zdrowy i nie miał dostępu do internetu.

Dołączam się do Ciebie Wojdzio.
Życzymy Ci Storm zdrowia dużo żebyś mógł więcej jeździć. JAK NAJWIĘCEJ.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 03 Lis 2011, 09:44:43
10 tygodni to jest krótko na ich standardy. Po niektórych zabiegach (patrz: Kubica) rehabilitacja trwa wielokrotnie dłużej.
No nie wiem Raffi... Cytując za: http://www.ortopedika.pl/938-leczenie-uszkodzen-lakotek (http://www.ortopedika.pl/938-leczenie-uszkodzen-lakotek)
Cytuj
W postępowaniu pooperacyjnym po naprawie łąkotek zaleca się unieruchomienie na okres od 3 do 6 tygodni w zgięciu 30?. W tym okresie pacjent jest rehabilitowany ? fizjoterapeuta pracuje nad biernym zakresem ruchu, izometrycznym napięciem mięśni, zejściem obrzęku limfatycznego. Następnie ? po kontroli ultrasonograficznej gojenia łąkotki i zdjęciu unieruchomienia prowadzi się mobilizację zakresu ruchów i wprowadzenie obciążania po osiągnięciu wyprostu. Pełną sprawność ruchową pacjent odzyskuje po około 3 miesiącach od zabiegu, zależnie od jego zakresu.
Czyli jak dla mnie NIC ciekawego... Ale dziwne, że szanowny pan doktor Ortopeda robiący to badanie, stwierdził, że to zwykły zabieg i rehabilitacja jest bardzo krótka a nie wielomiesięczna, więc już sam nie wiem... komu wierzyć? pewnie zalezy od konkretnego przypadku, dlatego i tak czeka mnie wizyta w Kolanowie...

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Stanley w 03 Lis 2011, 10:41:19
No to Woydzio/Dexter się na pewno ucieszą...
Zdecydowanie bardziej bym się cieszył gdybyś był zdrowy i nie miał dostępu do internetu.

Dołączam się do Ciebie Wojdzio.
Życzymy Ci Storm zdrowia dużo żebyś mógł więcej jeździć. JAK NAJWIĘCEJ.
Panowie,

jakim wielkim byłym samolubem, gdybym i ja się nie dołączył do tych jakże ciepłych życzeń SZYBKIEGO powrotu do zdrowia.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Oli w 03 Lis 2011, 10:46:47
No to Woydzio/Dexter się na pewno ucieszą...
Zdecydowanie bardziej bym się cieszył gdybyś był zdrowy i nie miał dostępu do internetu.

Dołączam się do Ciebie Wojdzio.
Życzymy Ci Storm zdrowia dużo żebyś mógł więcej jeździć. JAK NAJWIĘCEJ.
Panowie,

jakim wielkim byłym samolubem, gdybym i ja się nie dołączył do tych jakże ciepłych życzeń SZYBKIEGO powrotu do zdrowia.

Ooo, jakaś zrzutka życzeniowa?
To i ja się dokładam. Tak, tak, dużo ZDROWIA. Przecież nie należy nikomu źle życzyć.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: anna w 03 Lis 2011, 11:05:10
Zdrówka!!!! :-)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: lakiana w 03 Lis 2011, 11:05:29
No to Woydzio/Dexter się na pewno ucieszą...
Zdecydowanie bardziej bym się cieszył gdybyś był zdrowy i nie miał dostępu do internetu.

Dołączam się do Ciebie Wojdzio.
Życzymy Ci Storm zdrowia dużo żebyś mógł więcej jeździć. JAK NAJWIĘCEJ.
Panowie,

jakim wielkim byłym samolubem, gdybym i ja się nie dołączył do tych jakże ciepłych życzeń SZYBKIEGO powrotu do zdrowia.

Ooo, jakaś zrzutka życzeniowa?
To i ja się dokładam. Tak, tak, dużo ZDROWIA. Przecież nie należy nikomu źle życzyć.


Oczywiście. Zdrowie jest najważniejsze. I nie tylko panowie tak twierdzą.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Drex w 03 Lis 2011, 11:22:23
Tak. Zdrowiej. Szybko. I jezdzij. Nie pisz- jezdzij. :-D
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 03 Lis 2011, 11:59:43
Stooo lat stooo lat. O co kaman?  ;)
Ogarniaj się Storm, ogarniaj i wracaj do zdrowia! Trzymam kciuki!
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Woydzio w 03 Lis 2011, 12:04:10
Mam wrażenie, że mój post został zinterpretowany w zastraszająco mylny sposób...
Woydzio
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Drex w 03 Lis 2011, 12:38:07
Dobre masz wrazenie... xD
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 03 Lis 2011, 12:39:34
Woydzio, człowiek o wielkim sercu! Porusza tysiące. Deeeszcze nieeeespokoooojneee, potaargaaaałyy psaaaa!
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: adriansocho w 03 Lis 2011, 15:18:37
Stormie, po ostatnich Twoich wypowiedziach pomyślałem sobie o Tobie złe rzeczy, ale co do kłopotów z nogą to życzę Ci, aby służba zdrowia zachowała się inaczej niż zawsze i pomogła Ci wrócić do zdrowia!
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 08 Lis 2011, 14:47:16
Dziękuję Wam Wszystkimz a te wspaniałe Życzenie :P :) :D :> (smiley do wyboru w zalezności od intencji piszącego)


Byłem dzisiaj na Lindleya. Przedstawiłem Panu Doktorowi wykonane USG, ale... on już mnie pamiętał, wie co tam u mnie się dzieje, dostałem karteczkę co by się zgłosić na górę, na Oddział... Zgłosiłem sie no i... Cóż... Pod koniec liścioopada czeka mnie artroskopia. Do tego czasu muszę zanabyć 2 kule do chodzenia (pełzania?) po zabiegu... I jak się okazało, przy urazie MM, to niestety nie jest kilka dni, ale minimum 3 tygodnie o kulach, a potem moooże o 1 sztuce... Przez około 6 tygodni. Także... jestem zmieszany i wstrząśnięty. Z jednej strony to JUŻ, tylko 3 tygodnie! I to nawet na NFZ! (WOW!), a z drugiej strony... To co będzie potem napawa mnie lekkimi obawami :] Oby nie kazali mi leżeć 2 dni na wyrku w szpitalu, bo ja do kaczki nie umiem lać :P


Podsumowując - pilnujcie swoich kolan. Zima to taki okres, gdzie ten staw pracuje w różnych temperaturach... Oby nikt z Was nie musiał latać tak jak ja góra-dół-góra-dół po Lindleya (lub innym szpitalu) i walczyć o swoje.

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Oli w 08 Lis 2011, 15:34:04
Zdrowiej Stary, niech Ci porządnie zespawają te kolana.
I potem powoli zaczynaj jeździć, ostrożnie i delikatnie, z kolanami nie ma żartów, jakoś leczyć ich nie bardzo potrafią.

Ja jak miałem rok temu skręcony bark - bolał bardzo i któregoś dnia nagle przeszedł.
W tym roku jak miałem przesilone kolano z początkiem maja to miałem potem nie wesoło. Później długo miałem taki efekt, ze już wszystko było okej, ale po ukucnięciu, kiedy wstałem nie mogłem tak szybko wyprostować nogi, a pierwszych kilka - kilkanaście kroków kulałem. I tu znowu tak samo. Któregoś dnia nagle przeszło zupełnie (odpukać)

Więc i Tobie życzę poskładania się do 100% formy jaka była. Masz o tyle dobrze, że idzie zima i będziesz miał na to czas. A na Lindleya mogę Cię odwiedzać, w końcu daleko nie mam.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Savil w 08 Lis 2011, 19:07:33
Niedługo nabierzemy wprawy w odwiedzaniu uszkodzonych Masowiczów ^^
storm - może poziomy handbike? ;)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 08 Lis 2011, 21:55:52
@Oli - no właśnie obawiam się, że kolanko rozwaliłem na Łopuszańskiej lub innych miejscach gdzie koniecznie chciałem udowodnić sobie, że mogę to samo co skuter czy samochód... Przyspieszyć od 0 do 100 w 10s ;) I w ten sposób sobie naruszyłem kolanko raz... drugi... Potem była mała przerwa, torbiel bakera zeszła, a ja zamiast odłożyć szaleństwa na potem, jeszcze mocniej dodałem gazu no i... Łąkotka do naprawy... Oby mi ją tylko zszyli, a nie ciachali :]
Dzięki za życzenia, mam wielką nadzieję, że ludzie na Lindleya znają się na tym co robią :]
@Savil - absolutnie, na razie aż takim pesymistą nie jestem... ;)
Co do odwiedzin - spoko, zapraszam ;) VI Oddział jakby ktoś szukał, pewnie 1 grudnia po południu będę już po i grzecznie będę leżakował... :]

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Mhrok w 28 Lis 2011, 16:47:40
Hyh. No i mi się dostało - wczesna chondromalacja stopnia II w zakresie powierzchni rzepkowej bla bla kości udowej bla bla bla. Ale powiedziano mi, że nie należy za dużo siedzieć i mniej siłowo jeździć.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Oli w 30 Lis 2011, 17:29:43
Mhrok, to teraz napisz to ludzkim językiem co Ci jest :D
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 30 Lis 2011, 17:38:09
No a ja jestem po kolejnym badaniu... Chondromolacji jako takiej raczej nie ma, łąkotka boli ostatnio jakby mniej zresztą, więc nie spodziewałem się jakichś specjalnych "eksplozji bólu". Zwłaszcza, że wczoraj w drodze na podciąg zrobiłem kilka kilometrów w rekordowo krótkim czasie.
Zobaczymy co będzie jutro już po. Póki co, to już potrenowałem chodzenie o kulach i nawet mi to jako tako wychodzi... Nie ma to mieć mocne, młode ręce i sprawą prawą (wypoziomowaną) nogę... ;)


@Mhrok - popieram. Więcej obrotów, mniej powera na kolanach. To jest dobre na krótką metę...
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 30 Lis 2011, 20:54:39
Mhrok, to teraz napisz to ludzkim językiem co Ci jest :D

Ubytki chrząstki. Przy drugim stopniu robi się taka poszarpana.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Oli w 01 Gru 2011, 14:20:20
Hmmm, to ja już powinienem dawno ich nie mieć.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 01 Gru 2011, 17:48:29
@Makenzen, @Mhrok, @Oli.
Zgadza się. Na atroskopii wygląda to na taką białą kulę, z ktorej oderwane są kawałki jakby takich włókien. Skąd wiem? Bo sam to mam. A łąkotka wydaje się być o dziwo sprawna, więc cóż... Nie wiem sam - zagoiła się czy co? To trochę dziwne... Muszę się jutro dopytać dokładnie, a póki co leżę i odpoczywam. Ale pierwsze godziny po to były momentami lekko przesrane. ze względku na ciutkie niewygodne łóżeczko.
Jeśli chodzi o samo znieczulenie - da się przeżyć, jedno ukłucie i... po kilku minutach "nie ma" nóg. Znaczy się widać wyraźnie co oni z nimi robią i nawet można się nieźle zdziwić widząc swoją nogę gdzieś wysoko podniesioną i właśnie zabarwianą na żółto... ;)  No a potem nic się kompletnie nie czuje, obie nogi są kompletnie bezwładne. Ba. Żadnego dotyku z zewnątrz się nie czuje, a sama noga w dotyku jest po prostu ciepła, ale... nie swoja. Tak jakby się dotykało kogoś innego.
Zabieg - ja widziałem wszystko co chciałem na monitorku, każdy skrawek nóżki w środku, aczkolwiek obserwowanie działających narzędzi w środku mnie ominęło - bo ich tam nie było.
Po zabiegu trafiłem na swoje łóżeczko, gdzie spędziłem 2-3 godziny leżąc i przysypiając (spóźnione działanie Midazolamu). Ten czas, zanim minie znieczulenie dolędźwiowe jest chyba najgorszy, z trudem się człowiek porusza, nóg praktycznie nie ma, co gorsza nie ma pasa, więc i przemieszczanie korpusu ciała jest utrudnione. No i nie czuje się w zasadzie niczego ponad nogami a pod pasem, w tym khhmmm... Narządów ;) Za to chwilowo nie myśli się o problemie z oddawaniem moczu. :P
Jakieś 4 godziny ja jestem już rześki i sprawny, na tyle aby jako tako przemieszczać się w obrębie górnej części ciała. Niestety, aby cokolwiek zrobić, trzeb kombinnować nieco z uchwytami na łóżku, wiedzieć za co chwycić. 5 godzin po jestem sprawny na tyle, że jedyne co mnie ogranicza to konieczność leżenia no i noga. A poza tym to da się robić inne rzeczy, jak np klepanie w klawisze ;)


Pytania?

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Gimp w 01 Gru 2011, 19:41:11

@StormMoje pytanie jest takie: skoro juz Ci zajrzeli do srodka, to co proponuja na te chondromalacje?


Podobne pytanie do Makenzen, bo boryka sie chyba z tym samym.


A moja osobista watpliwosc jest taka, ze skoro jest to fuckup z chrzastką, to czy nie ma znaczenia gdzie jest ta chrzastka i za co odpowiada? Chyba postepowanie powinno byc inne w zaleznosci gdzie wystepuje problem.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 02 Gru 2011, 00:55:26

@StormMoje pytanie jest takie: skoro juz Ci zajrzeli do srodka, to co proponuja na te chondromalacje?


Podobne pytanie do Makenzen, bo boryka sie chyba z tym samym.

Zgadza się, u mnie wykryto ogniska chondromalacji II stopnia - w lewym kolanie chrząstka jest trochę lepsza. Co proponują? Chondromalacja jest generalnie nieuleczalna, ale można przyhamować jej rozwój poprzez wyeliminowanie jej przyczyn - u mnie jest to lateralizacja rzepek (rzepka jest przesunięta względem miejsca, w którym powinna być zgodnie z "projektem" ;) ). A więc - rehabilitacja, ćwiczenia na wzmocnienie mięśnia czworogłowego uda, a prewencyjnie - nieuprawianie sportów, w których jest ruch skrętny kolana (np. pływanie żabką ist verboten, zaleca się kraul - ze względu właśnie na wspomniany mięsień), unikanie wjeżdżania rowerem na wzniesienia... Są jeszcze takie wynalazki jak przeszczep chrząstki, ale to jest fhj droga impreza i raczej w bardziej zaawansowanych stadiach chondrobadziewia, shaving chrząstki czy tzw. mikrozłamania - tu z kolei zdania lekarzy są podzielone, jedni proponują, inni odradzają.
Na ostatnie pytanie niestety odpowiedzi nie znam ;)

--
Storm, widzę, żeś już po zabiegu - wracaj więc szybko do formy i na rower! Pozdrówka!
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 02 Gru 2011, 08:34:45
No to ja mam jeszcze ciekawiej bo mam chondro II-III stopnia. Dzisiaj wychodzę z oddziału. Mogę w zasadzie chodzić i to bez kul, ale ostrożnie raczej i dalej to się zobaczy... Wg Lekarza rowerem sobie tego nie załatwiłem, więc co? A przecież nie biegałem i nie jeździłem na nartach, ani nic... Muszę dopyytać jeszcze doktorów ale to jak już będę przy wypisie... Póki co mam brać zastrzyki w kolanko, co 6-9 miesięcy sztuka za 700-800 PLN. Które powinny pomóc. Powinny, hahaha.... :]
Więcej się dowiem pewnie z wypisu...

Póki co wstałem i niestety ale mnie kolanko napieprza troszkę, ale da się przeżyć bez farmakologii przzeciwbólowej. Nocka była okropna bo chrapacze dookoła i niewygodna pozycja (kompletnie niekompatybilna z moją pozycją do snu), i to wyrko ciutkę za miękkie i jeszcze bez rowka w wersalce ;) (mam wymagania, nie?)

@Makenzen - przypomnij pls co to za rehabilitacja, gdzie, za ile, czy na skierowanie da się je załatwić, ile czasu bezrowerowania?
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 02 Gru 2011, 10:47:24
Jeśli nie narty i nie bieganie, to Twoja chondromalacja wynika zapewne z wad postawy, które możesz mieć. Powierzchnie stawowe "nie zgadzają się ze sobą" i chrząstka się wyciera. Ja mam dysplazję stawu biodrowego, lewą nogę krótszą o 1,5 cm, więc to wpływa na całą resztę kośćca i stąd to chondrobadziewie. Swoją drogą jest to bardzo powszechne schorzenie i sporo ludzi to ma, nie wiedząc nawet, że ma.

Hehe :) No, w tej sytuacji musi wystarczyć rowek międzypółdupny... ;)

@Makenzen - przypomnij pls co to za rehabilitacja, gdzie, za ile, czy na skierowanie da się je załatwić, ile czasu bezrowerowania?

Rehabilitować się można wszędzie, gdzie mają podpisany kontrakt z NFZ, chociażby u mnie w kamienicy jest taki zakład - ja mam dodatkowy przywilej, że jako mieszkanka domu mam zniżkę :) Jeśli chcesz się rehabilitować na NFZ, to tylko na skierowanie. Co do samej rehabilitacji, to z tego, co pamiętam, na to jest m.in. pole magnetyczne. Ale dopytaj swojego lekarza i wydęb od niego skierowanie - zresztą pewnie sam Ci da.
A z bezrowerowaniem to nie wiem... mnie lekarz akurat zalecił rowerowanie, więc dąt panik ;) zresztą rower dobrze działa na mięsień czworogłowy. Na pewno pionowy, bo czy poziomy, to nie wiem - mój lekarz akurat twierdzi, że to nie ma różnicy, a co to jest rower poziomy, na szczęście wiedział ;)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Mhrok w 02 Gru 2011, 12:34:57
Jeśli nie narty i nie bieganie, to Twoja chondromalacja wynika zapewne z wad postawy, które możesz mieć. Powierzchnie stawowe "nie zgadzają się ze sobą" i chrząstka się wyciera. Ja mam dysplazję stawu biodrowego, lewą nogę krótszą o 1,5 cm, więc to wpływa na całą resztę kośćca i stąd to chondrobadziewie. Swoją drogą jest to bardzo powszechne schorzenie i sporo ludzi to ma, nie wiedząc nawet, że ma.

Hehe :) No, w tej sytuacji musi wystarczyć rowek międzypółdupny... ;)

@Makenzen - przypomnij pls co to za rehabilitacja, gdzie, za ile, czy na skierowanie da się je załatwić, ile czasu bezrowerowania?

Rehabilitować się można wszędzie, gdzie mają podpisany kontrakt z NFZ, chociażby u mnie w kamienicy jest taki zakład - ja mam dodatkowy przywilej, że jako mieszkanka domu mam zniżkę :) Jeśli chcesz się rehabilitować na NFZ, to tylko na skierowanie. Co do samej rehabilitacji, to z tego, co pamiętam, na to jest m.in. pole magnetyczne. Ale dopytaj swojego lekarza i wydęb od niego skierowanie - zresztą pewnie sam Ci da.
A z bezrowerowaniem to nie wiem... mnie lekarz akurat zalecił rowerowanie, więc dąt panik ;) zresztą rower dobrze działa na mięsień czworogłowy. Na pewno pionowy, bo czy poziomy, to nie wiem - mój lekarz akurat twierdzi, że to nie ma różnicy, a co to jest rower poziomy, na szczęście wiedział ;)
Ja się właśnie zapisuję do lekarza, niestety nie do tego, który mi skierowanie wypisał, bo mi się ubezpieczenie zmieniło i nie mogę już/na razie do Enel-medu chodzić. Także Lux-med i LIM pozostają. :) Udam się do doktora, który mi leczył nadgarstek może...
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 02 Gru 2011, 16:51:33
@Mhrok - ubezpiecz się w NFZ i dalej walcz o swoje.


@Makenzen, dzięki. Zdaje się, że w poniedziałek zobaczę lekarza z oddziału, więc postaram się go namówić na skierowanie na rehabilitację. W końcu im wcześniej się zapiszę, tym lepiej.


Jeśli chodzi o moją dalszą walkę, to tak:
- za kilka dni mam kontrole i zmianę opatrunku na kolanku
- za 2 tygodnie zdjęcie szwów (no niestety, przeszkadza mi on)
- codziennie mam brać zastrzyki przeciwkrzepliwe w brzucho
- zdobyć/załatwić/kupić zastrzyki do zrobienia w kolano - o tym potem

@Gimp:

Na początek zalecam poczytać to:
http://ziololecznictwo.bloog.pl/kat,451272,index.html?ticaid=6d7c9 (http://ziololecznictwo.bloog.pl/kat,451272,index.html?ticaid=6d7c9)
Tam jest mowa właśnie o tym co wolno i należy robić, a czego NIE WOLNO robić w przypadku chondromolacji - uszkodzenia chrząstki stawowej - czy jak się okazuje właśnie m.in. brać NLPZ.
Ponadto warto brać glukozaminę:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Glukozamina (http://pl.wikipedia.org/wiki/Glukozamina)
A przede wszystkim brać zastrzyki - które również nie są refundowane...:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kwas_hialuronowy (http://pl.wikipedia.org/wiki/Kwas_hialuronowy)
Na przykład:
http://www.doz.pl/apteka/p8842-Suplasyn_iniekcje_dostawowe_20_mg__2_ml_1_strzykawka (http://www.doz.pl/apteka/p8842-Suplasyn_iniekcje_dostawowe_20_mg__2_ml_1_strzykawka)

"Raptem" 101.99 PLN...





Nic więcej na razie nie wiem sam, muszę się doszperać więcej informacji... jednak z tego co widziałem po 2 receptach jakie widziałem BEZ REFUNDACJI*, wygląda na to, że NFZ ma w dupie to czy będziemy pełzać czy chodzić o kulach, czy wrócimy do pracy i odrobimy nasze leczenie, zarabiając jeszcze na innych :P :P :P
* właśnie na glukozaminę i zastrzyk w kolano
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 02 Gru 2011, 17:52:09
Zdaje się, że w poniedziałek zobaczę lekarza z oddziału, więc postaram się go namówić na skierowanie na rehabilitację. W końcu im wcześniej się zapiszę, tym lepiej.

Proszę bardzo :) Porehabilitujesz się zimą, a na wiosnę będziesz śmigał :)

Co do refundacji, to od 1 stycznia wchodzą w życie nowe przepisy. Lekarze będą wystawiali recepty na leki refundowane z pieczątką "Refundacja do decyzji NFZ", a pacjent w aptece zapłaci za taki lek pełną cenę. Więcej:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,10749703,Lekarze_przerzuca_odpowiedzialnosc_na_NFZ__Na_receptach.html (http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,10749703,Lekarze_przerzuca_odpowiedzialnosc_na_NFZ__Na_receptach.html)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 02 Gru 2011, 20:34:34
@Makenzen. Przeczytałem linka i to jest durnota. Tylko ostatni idiota mógł coś takiego wymyślić. Przykład? Wychodzę, tak jak dzisiaj ze szpitala pod koniec miesiąca, pensji jeszcze na koncie nie mam. Muszę iść do apteki i kupić Clexane, lek przeciwkrzepliwy - co by nie dostać zakrzepicy i nie umrzeć z powodu zakrzepu. Docieram do apteki, gdzie Clexane kosztuje 113 PLN (refundowany obecnie 6.40) i co? Nie mam tyle i co wtedy? Mam iść do domu i biegać (po operacji chirurgicznej na kolano?!) w miejscu, aby nie dostać zakrzepu????????
A co mają zrobić zawałowcy po zawale na rentach? Którym nie starcza od 1 do 1? A udarowcy?
Tak, de facto będą to ludzie skazani na karę śmierci przez jakiegoś s[cenzura]na z NFZetu. Bo ten człowiek, będzie miał do wyboru, albo wykupić leki i poczekać na zwrot kasy z NFZetu, albo mieć co jeść przez miesiąc. Albo zapłacić rachunki.


Moim zdaniem znacznie lepszym rozwiązaniem jest rozpoczęcie wystawiania rachunków...... pacjentom. Przyjąć obligatoryjną zasadę, że każdy jest ubezpieczony. Przychodzi apcjent, jest leczony, nic nie musi pokazywać i udowadniać, ale jeśli w danym okresie nie był ubezpieczony to NFZ wystawia jemu rachunek. A nie szpitalowi czy lekarzowi. I to jest IMO najlepsze rozwiązanie, które pozbawia pacjentów potrzeby pokazywania informacji o swoich zarobkach (!!! to widać na RMUA !!!) obcym osobom. A skoro NFZ potrafi wystawiać rachunek lekarzom - to dlaczego nie wysyła go nam, pacjentom? Czyżby mieli jakieś ograniczenia..... umysłowe?


Pomijam fakt, że NIGDY w swoim życiu nie podpisałem żadnej umowy z NFZetem i być może to jest istota problemu... Swoją drogą, bardzo ciekawa instytucja... Podpisać umowy na świadczenie usług z lekarzami i szpitalami,a  nie podpisać żadnych umów z pacjentami, otrzymującymi te usługi i płacącymi za nie odgórnie :P Wot ekonomika, nie ma co!

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: oelka w 04 Gru 2011, 13:18:55
Najciekawsze  jest to, że jeśli osoba fizyczna przyjdzie do NFZtu, aby samodzielnie płacić składki, a np. przez rok nie płaciła bo była bez pracy, czy pracowała w ramach umowy o dzieło od której się składek nie pobiera , to za ten rok wstecz też musi zapłacić, mimo tego, że w tym czasie nie była u żadnego lekarza.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Gimp w 04 Gru 2011, 15:50:55
@storm
Wiem ze wlasnie jestes po gmeraniu w kolanie i liczysz na szybkie ozdrowienie, jednak z tego co czytalem o glukozaminie i innych zastrzykach w kolano to nie jest tak wesolo. Nie jest to niestety uniwersalny lek, ktorym sie nafaszerujemy i bedzie cacy...


Glukozamina nie jest lekiem tylko suplementem, wiec recepty nie potrzebujesz, jak sie zdecydujesz to brac to wybierz najtanszy produkt i tyle. Problem w tym ze ludzie udowodnili, iz srodek ten nie wchlania sie do krwi, a przez to nie ma prawa odzywiac stawow. Skutecznosc leczenia na poziomie placebo... Oczywiscie jest wielu obroncow, zwolennikow i przeciwnikow. Jednak jest to wielki rynek i biznes, o czym swiadczy fakt, ze istnieje multum produktow o tym skladzie i nie sa to leki, wiec wszelkie ministerstwa nie maja nad tym kontroli.


Sam jestem po usg kolana ze zdiagnozowana chondromalacja II stopnia, lekarz ktory ogladal wyniki zalecil glukozamine doustnie, zastrzyki dokolanowe, ale najpierw zabiegi fizjo, a jak nie pomoga to wtedy te drozsze metody. Jako elektronik z wyksztalcenia nie wierze ze laser czy pole magnetyczne moga korzystnie wplynac na moj staw kolanowy ;)


W tym miejscu wtrace o pewnej idei, ze pacjent oczekuje opieki, pomocy, recept wiec je dostaje, nawet jesli mialoby to nic nie dac. Sam pomysl, jesli stwiedziliby ze nic nie da sie zrobic, to chodzilbys do stu innych lekarzy, az ktorys da Ci nadzieje, ze glukozamina pomoze, albo smyranie laserem. Moze sila sugestii ma taka moc ;)


Podsumowujac, nie chce Cie zasmucac czy dogryzc, bo jedziemy na tym samym wozku, ale zanim wydasz krocie na tabletki i strzykawki, otworz umysl i podumaj, poczytaj :) W necie ludzie pisza, ze nalykali sie glukozaminy, a gdy przeczytali ze to placebo to czuja sie durnowato.


Z moich przemyslen moze rozwiazaniem byloby zmuszenie stawu do pracy w ciut innej plaszczyznie, odciazenie tej uszkodzonej chrzastki, np SPD tak podregulowac. Ortopeda robiacy mi usg sugerowal indywidualne zajecia z rehabilitantem, zeby wypracowac dogodna pozycje do jazdy.


No i cos czuje nosem, ze spory procent forumowiczow ma te chondromalacje, wieksza i mniejsza i nigdy sie o tym nie dowiedza... Wystarczy popatrzec na krzywe nogi na ulicy, albo nierownomiernie pozdzierane podeszwy butow. Jakby cala populacje poddac badaniom usg to fiu fiu! Dlatego staram sie nie wczuwac w chorowanie/umieranie :D
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 04 Gru 2011, 17:04:15
@Gimp.
Właśnie usiadłem do kompa po obiedzie i zaczałem na nowo czytać no i jestc iutkę lepiej niż się nam wydaje. Zaczynając od Królowej Medycyny to:
http://www.lukasza.pl/uploads/artykuly/poradnik/ortopedia/pliki/LeczenieUC.pdf (http://www.lukasza.pl/uploads/artykuly/poradnik/ortopedia/pliki/LeczenieUC.pdf)
Tego PDFa warto przeczytać, zwlaszcza jak się ktoś NIE BOI Pań i Panów w zielonych/niebieskich strojach.
Potem warto by poczytać jeszcze toto: (długie, ale wyjaśnia co się dzieje i jak i dlaczego)
http://bioinfo.mol.uj.edu.pl/articles/Pachacz06 (http://bioinfo.mol.uj.edu.pl/articles/Pachacz06)
Krótsze jest to: (w pigułce w zasadzie)
http://www.hitec.home.pl/staw_kolanowy_a_siarczan_glukozaminy (http://www.hitec.home.pl/staw_kolanowy_a_siarczan_glukozaminy)
I do tego wątek (post) o leczeniu chondromolacji (rozwinięcie PDFa powyżej):
http://www.kolana.hg.pl/forum/viewtopic.php?f=23&t=545 (http://www.kolana.hg.pl/forum/viewtopic.php?f=23&t=545)
Dla tych co lubią czytać przesrogi i lubią się bać:
http://www.kolana.hg.pl/forum/viewtopic.php?f=23&t=403 (http://www.kolana.hg.pl/forum/viewtopic.php?f=23&t=403)


Tyle ogólnikowo.
Jeśli chodzi o glukozaminę to trzeba się spytać wielkimi literami: JAKĄ GLUKOZAMINĘ?
Bo jeśli chodzi o chlorowodorek to faktycznie możemy go sobie wsadzić w tyłek - będzie tyle samo pociechy ile z łykania. ALE. Gdybyśmy wzięli pod uwagę SIARCZAN GLUKOZAMINY:
Na początek pesymistycznie:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Glukozamina (http://pl.wikipedia.org/wiki/Glukozamina)
Cytuj
W roku 2001 opublikowano badanie wskazujące, że lecznicze działanie glukozaminy nie jest pewne[2]. Metaanaliza opublikowana w British Medical Journal w 2010 roku stwierdza, że w porównaniu z placebo, glukozamina, chondroityna i ich połączenie nie zmniejszają bólu stawów i nie mają wpływu na zwężenie szpary stawowej. We wnioskach z badania zaleca się odstąpienie od refundacji leczenia glukozoaminą i zaprzestanie przepisywania tego związku przez lekarzy.
Ale pamiętajmy, że to jest polska Wikipedia, a ona....... jest taka jaka jest i zajrzyjmy na stronę angielskojęzyczną:
http://en.wikipedia.org/wiki/Glucosamine (http://en.wikipedia.org/wiki/Glucosamine)
Cytuj
In this respect, a 6-month double-blind, multicenter trial has been recently performed to assess the efficacy of glucosamine sulfate 1500 mg once daily compared to placebo and acetaminophen in patients with osteoarthritis of the knee (GUIDE study) - it was published in 2007. The abstract of the publication reads: "At baseline, the study patients had moderately severe OA symptoms (mean Lequesne index approximately 11 points). Glucosamine sulfate was more effective than placebo in improving the Lequesne score, with a final decrease of 3.1 points, versus 1.9 with placebo (difference between glucosamine sulfate and placebo -1.2 [95% confidence interval -2.3, -0.8]) (P = 0.032). The 2.7-point decrease with acetaminophen was not significantly different from that with placebo (difference -0.8 [95% confidence interval -1.9, 0.3]) (P = 0.18). Similar results were observed for the WOMAC. There were more responders to glucosamine sulfate (39.6%) and acetaminophen (33.3%) than to placebo (21.2%) (P = 0.004 and P = 0.047, respectively, versus placebo). Safety was good, and was comparable among groups." [29]
Zwracam uwagę na słowo SULFATE. Bo to jest SIARCZAN glukozaminy właśnie. Nie chlorowodorek, jaki ja dostałem (Flexove 625mg), tylko siarczan i o niego wrto pytać w aptekach i sprawdzać skład leków.


Mając te informację, wyszukałem w DOZ.pl preparaty zawierające nie chlorowodorek, ale SIARCZAN i dostałem np coś takiego:
http://www.doz.pl/apteka/p46379-Olimp_Glucosamine_Plus_kapsulki_120_szt (http://www.doz.pl/apteka/p46379-Olimp_Glucosamine_Plus_kapsulki_120_szt)
I toto zawiera zarówno siarczan glukozaminy jak i siarczan chondroityny. A czym jest siarczan chondroityny?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Chondroityna (http://pl.wikipedia.org/wiki/Chondroityna)
Cytuj
Chondroityna jest jednym z głównych składników chrząstki stawowej. Jest ona mukopolisacharydem odgrywającym kluczową rolę w wytwarzaniu proteoglikanów, które wchodzą w skład substancji pozakomórkowej. Dzięki mechanicznym właściwościom tej substancji możliwe jest amortyzowanie sił oddziałujących na stawy. Efektem tego jest ułatwione wykonywanie ruchów. Siarczan chondroityny odbudowuje tkankę łączną a jego właściwości wiązania wody mają istotny wpływ na tłumienie wstrząsów jakim poddawane są stawy. Chondroityna posiada bardzo dobry wpływ na sprawność i wytrzymałość stawów a w połączeniu z glukozaminą gwarantuje zwiększenie odporności zarówno stawów jak i kości na mikrouszkodzenia.

Chondroityna działa przeciwbólowo i zwiększa ruchomość stawów. Posiada dużą biodostępność przez co jest świetnie wchłaniana z układu pokarmowego. Siarczan chondroityny zwiększa wytrzymałość i sprawność stawów co zostało poparte badaniami naukowymi.
[jesteśmy w domu? :D ]
Co na to En wiki?
http://en.wikipedia.org/wiki/Chondroitin_sulfate (http://en.wikipedia.org/wiki/Chondroitin_sulfate)
Cytuj
Clinical practice guidelines based on trials prior to publication of the negative review by Reichenbach[23] and the negative GAIT trial[26] recommended used of chondroitin. The OARSI (OsteoArthritis Research Society International) recommended chondroitin sulfate as the second-most-effective treatment for moderate cases of osteoarthritis (although the guidelines were published in 2008, the developers closed their search date in January, 2006 prior to the GAIT trial).[27] Likewise, the European League Against Rheumatism (EULAR) supported the usefulness of chondroitin sulfate in the management of knee osteoarthritis and grants the highest level of evidence, 1A, and strength of the recommendation, A, to this product.[28]


A Google na to:
http://www.lef.org/newsletter/2011/0906_Chondroitin-Sulfate-Improves-Hand-Arthritis-in-Clinical-Trial.htm (http://www.lef.org/newsletter/2011/0906_Chondroitin-Sulfate-Improves-Hand-Arthritis-in-Clinical-Trial.htm)
http://nccam.nih.gov/research/results/gait/ (http://nccam.nih.gov/research/results/gait/)
http://nccam.nih.gov/research/results/gait/qa.htm (http://nccam.nih.gov/research/results/gait/qa.htm)
http://orthoinfo.aaos.org/topic.cfm?topic=a00190 (http://orthoinfo.aaos.org/topic.cfm?topic=a00190)


Z ostatniego linka może zacytuję tylko:
Cytuj
Based on data from the trials, the researchers calculated an overall "effect size" for the two compounds: the figure 0.2 is considered a small effect; 0.5, moderate; and 0.8, large. The researchers calculated an effect size for glucosamine of 0.44 and for chondroitin sulfate of 0.78, but reported that these values "were diminished when only high-quality or large trials were considered."
I z jednego z linków: (Medline)
http://www.nlm.nih.gov/medlineplus/druginfo/natural/807.html (http://www.nlm.nih.gov/medlineplus/druginfo/natural/807.html)
Cytuj
Likely effective for...
Osteoarthritis. Most research on glucosamine sulfate has measured its effectiveness on osteoarthritis of the knee. However, there is some evidence that it might also help osteoarthritis of the hip or spine.

 Some research suggests that glucosamine reduces pain of osteoarthritis in the knee about as well as the over-the-counter pain reliever acetaminophen (Tylenol). It also seems to reduce pain about as much as the nonsteroidal anti-inflammatory drugs (NSAIDs) ibuprofen (Motrin, Advil) and piroxicam (Feldene). But there is a difference between glucosamine sulfate and these drugs in the time it takes to reduce pain. The NSAIDs, such as Motrin, Advil, and Feldene, relieve symptoms and reduce pain usually within about 2 weeks, but the glucosamine sulfate takes about 4-8 weeks.

 Glucosamine sulfate does not seem to decrease pain in everyone who takes it. Some people get no benefit. Some research shows that glucosamine sulfate might not work very well for people with more severe, long-standing osteoarthritis, or for people who are older or heavier.

 In addition to relieving pain, glucosamine sulfate might also slow the breakdown of joints in people with osteoarthritis who take it long-term. Some researchers hope that glucosamine sulfate might keep osteoarthritis from getting worse as quickly as it otherwise might. There is some evidence that people who take glucosamine sulfate might be less likely to need total knee replacement surgery.
Na koniec oczywiście o bezpieczeństwie brania tego suplementu - z tego co sam sprawdziłem w DrugBank (Uniwerstytet w Albercie, Kanada), toto jest metabolizowane poza głównym cytochromem P450 i nie powinno wpływać na metabolizowanie innych leków.
http://www.drugbank.ca/drugs/DB00141 (http://www.drugbank.ca/drugs/DB00141)


A poza tym wszystko chyba zalezy od nas - od tego co zdecydujemy my sami, jak się będziemy rehabilitowali, jak podejdziemy do tej chorej części ciała, co jej sami zaordynujemy.


I tak po raz kolejny musiałem porobić za własnego doktorka, bo białe fartuszki po studiach nie mają czasu na takie pierdoły jak leczenie i tłumaczenie pacjentom o co chodzi :> :P :P :P ......

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: adriansocho w 04 Gru 2011, 20:18:49
Najciekawsze  jest to, że jeśli osoba fizyczna przyjdzie do NFZtu, aby samodzielnie płacić składki, a np. przez rok nie płaciła bo była bez pracy, czy pracowała w ramach umowy o dzieło od której się składek nie pobiera , to za ten rok wstecz też musi zapłacić, mimo tego, że w tym czasie nie była u żadnego lekarza.

Jakto?

 To jak założę swoją działalność gospodarczą i będę robił dokładnie to samo co teraz na UoD, to oprócz zniżkowego ZUSu (zawierającego składki zdrowotne) to będę też musiał zaległe składki zapłacić?
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 04 Gru 2011, 22:29:50
Storm, gadałeś z lekarzem na temat roweru? Ciekawe, co Ci powiedział. Podzielisz się?
A tymczasem mam zadanie bojowe dla Ciebie i pozostałych masowiczów:

Zrób taki eksperyment:
1. Przeprostuj nogę w kolanie (czyli "wciągnij" kolano maksymalnie jak się da, prostując nogę aż do wygięcia w przeciwną stronę).
2. Dwoma palcami wskazującymi ujmij rzepkę po bokach i poruszaj nią na lewo i prawo.
3. Jeśli Twoja rzepka się nie przesuwa, to znaczy, że jednak lateralizacja moich rzepek osiągnęła jakiś kosmiczny stan krytyczny, bo mi dosłownie latają jak Żyd po pustym sklepie.

Dziękuję za uwagę ;)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Marcin:) w 05 Gru 2011, 00:05:23
2. Dwoma palcami wskazującymi ujmij rzepkę po bokach i poruszaj nią na lewo i prawo.
3. Jeśli Twoja rzepka się nie przesuwa, to znaczy, że jednak lateralizacja moich rzepek osiągnęła jakiś kosmiczny stan krytyczny, bo mi dosłownie latają jak Żyd po pustym sklepie.
Mam zdrowe kolana. A moje rzepka lata na prawo i na lewo jak mam wyprostowaną nogę, W dwóch nogach i tak ma być.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 05 Gru 2011, 09:00:31
@Makenzen - sprawdziłem i u mnie rzepka jest nieruchomo w zasadzie i tylko skóra mi się po bokach rusza jak nią próbuje targać. ALE u mnie to nie jest równoznaczne z czymkolwiek, znacznie ważniejsze jest to co mam na wypisie:
"Ogniskowa chondromolacja II/III stopnia kłykcia przyśrodkowego uda lewego".
I u mnie liczy się nie rejon rzepki, ale rejon łąkotki przyśrodkowej stykającej się właśnie z owym kłykciem (wystającą częścią) kości uda. Co nie znaczy, że wiem skąd te uszkodzenie... Właśnie tego nie wiem, wygląda na to, że wyścigi po wiadukcie na Łopuszańskiej dały się we znaki po dłuższej przerwie z powodu Mazur, ale pewnosci nie mam. Sądzę jednak, że mogło u mnie dojść do zapalenia stawu, które zignorowałem, a następnie do uszkodzenia/przetarcia chrząstki. Bo jako takiego urazu raczej nie odczułem chyba.


Jeśli chodzi o moje leczenie, to...
1. Zachowawczo, glukozamina i chondroityna, rowerek (o ile lekarz pozwoli i jeśli pozwoli to delikatnie), tak aby "nasmarować" maziówką i elementami odżywczymi tą część stawu, w której tych elementów brakuje i w ten sposób wspomóc gojenie się stawu, zwłaszcza, że u mnie braki nie są specjalnie duże - podobno wielkości monety 10 groszowej. Niby niewiele... Ale kto wie jak jest naprawdę, skoro nie ma zapisu video, widok z kamerki został w głowach lekarzy i częściowo w mojej.
2. Operacyjnie, poprzez chondrektomię i naprawianie chrząstki metodami mikrozłamań czy OATS, o ile są one refundowane przez [cenzura] NFZ. Być może mikrozłamania nawet i są refundowane, ale OATS... szczerze wątpię.


A póki co stan mojego kolanka się poprawia i nie wiem czy to jest zwiazane z przedawkowywaniem przeze mnie Flexove, czy placebo czy po prostu samo się goi. Wiem jedno - jestem mocno zadziwiony tym ile % zdolności do chodzenia i wykorzystywania nogi można stracić poprzez wsuniecie do środka stawu jednej małej kamerki.......

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 05 Gru 2011, 11:23:14
A póki co stan mojego kolanka się poprawia

I tak trzymaj :)
Moje kolana dostały po d..., bo mi się zachciało w sobotę poziomkować z Torunia do Bydgoszczy, a trasa miejscami mocno pofalowana. Dystans: ca. 70 km. Czułam po tym taki dyskomfort w kolanach... Do pracy dziś pojechałam na Złomku, a Poziomcia dostała wolne. Uznałam, że jak pokręcę pedałami w płaszczyźnie pionowej, to może kolana odpoczną (inna sprawa, że dzisiaj pada i na poziomce podwiewa mi kapotę przeciwdeszczową od przodu)... i w sumie dobrze im to zrobiło.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 08 Gru 2011, 20:04:11
A ja jestem na etapie składania Kellysa właśnie... Wielkim cudem udało mi się zdemontować stare pordzewiałem wibrejki dzieki kluczykowi Accenta ze scyzoryka, muszę jeszcze zamontować linki i pancerze plus łańcuch. Oczywiście pewnie mógłbym trenować na poziomce, ale boję się, że docisnę pedały... A na pionowcu jednak nie będę miał czym docisnąć...


No i zdaje mi się, że CHYBA wiem KTO rozwalił mi kolano punktowo do stopnia III chondromolacji. I to nie byłem ja sam, ani żadna z maszyn, którymi ostatnio operowałem, tylko pewien doktorek... Ale to jeszcze muszę się dopytać... jedno jest pewne: wielkość obszaru uszkodzonego do tego III stopnia idealnie pasuje do... palca. Opuszki palca dokładniej.

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 08 Gru 2011, 21:37:46
Łooł, Storm na pionowcu, będę musiała sobie obejrzeć to zjawisko  (http://forum.rockszanty.pl/images/smilies/zeby.gif)

A ja mam poważny problem z tymi latającymi rzepkami... dzisiaj rano, jak się obudziłam, to się okazało, że prawa umyśliła sobie wyemigrować chyba gdzieś w okolice stawu biodrowego i musiałam ją walnąć, żeby się łaskawie wpasowała z powrotem na przewidziane jej przez Matkę Naturę miejsce. I przy każdym zgięciu i wyprostowaniu nogi oraz przy każdym obrocie korbą czuję (i słyszę) "TRZASK! TRZASK!". Zapisałam się dzisiaj do ortopedała, byłego lekarza polskiej reprezentacji w piłce kopanej, dr. Andrzeja Jóźwiaka. I przygotowuję się psychicznie na wyrok - koniec z tańcem irlandzkim  :( bo "końca z rowerem" to sobie nie wyobrażam!!!
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 09 Gru 2011, 15:12:11
Nie chcę Cię straszyć @Makenzen, ale bardziej pocieszyć, albowiem przeszukując neta znalazłem informacje nie tylko o leczeniu swojego problemu, ale i Twojego:
http://www.klinikakolana.pl/chondromalacja_rzepki.html (http://www.klinikakolana.pl/chondromalacja_rzepki.html)
Cytuj
Skuteczną metodą leczenia chondromalacji rzepki jest: artroskopia operacyjna stawu kolanowego.
Leczenie rozmiękania chrząstki stawowej rzepki stawu kolanowego w naszej Klinice wykonywane jest wyłącznie w znieczuleniu miejscowym. Zabieg trwa 20-30 minut (punktowe wejście do stawu kolanowego pod kontrolą artroskopu) i polega na usunięciu powierzchniowej warstwy niewartościowej chrząstki rzepki. W bardzo częstych przypadkach tzw. bocznego podwichnięcia rzepki stosuje się przecięcie troczków bocznych rzepki pozwalając na bardziej prawidłowe centralne ustawienie rzepki oraz mniejsze jej przyparcie do kości udowej. Zaraz po zabiegu pacjent wraca do domu. Często stosuje się stabilizator rzepki.
Także... osobiście gdyby mnie coś "uciekało" w kolanie to bym skoczył do Poradni Kolanowej i wziął skierowanie na oddział (i leczenie operacyjne).
Oczywiście wiadomo, że sam zabieg może i bezbolesny, ale nieprzyjemny (wenflony, wkłucia podlędźwiowe, etc), potem jeszcze ciężka, kilkutygoniowa rehabilitacja pewnie, ale coś za coś... Możesz się z tym męczyć jeszcze dłuuugo, a możesz mieć szansę naprawienia tego... :]


Na koniec pocieszam: dzisiaj u mnie też trzeszczało :[ Wcale mnie to nie cieszy, ale czuję poprawę codziennie... Albo placebo, albo faktycznie coś się naprawiło lekko po zabiegu, albo sobie wmawiam, albo te glukozaminy pomagają minimalnie. Ale jakbym złapał tego ^%^%$^$ co mi wsadził aplec za daleko w staw to bym mu go wyrwał z całą resztą kończyny przy samej dupie... :(

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 09 Gru 2011, 15:24:49
Jak już pisałam, 21 grudnia idę do lekarza, a decyzje co do dalszego leczenia pozostawię już jemu. A żeby móc iść do kolanówki, najpierw muszę pozałatwiać to i owo, a nie chce mi się*. ;)

--
*) ale w końcu to zrobię, jeszcze przed świętami.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 13 Gru 2011, 20:36:01
Cóż, więc byłem u doktora wczoraj, zdjęto mi szew co zajęło pani Pielęgniarce dosłownie 2 sekundy: przytrzymanie szwu, przecięcie i... ooo, już nie ma? ;)
Rozmawiałem z Lekarzem z poradni, w zasadzie to po zwiadowczej artroskopii nie mam przeciwskazań do niczego, mogę robić wszystko co zechcę poza uprawianiem skoków grawitacyjnych no i skręcających nogę. Czyli w piłkę nożną i siatkówkę to sobie nie pogram, ale rower jak najbardziej pasuje - bo tam nie ma żadnych takich obciążeń... (no praaaawie...). Po wyjściu z Poradni mogłem więc ze spokojnym sumieniem udać się już do Cyklopa na Nowowiejską gdzie dokupiłem trochę rzeczy do Kellysa i dzisiaj się nim zająłem. I niestety, ale muszę przyznać, ze ta WYSOOOKA POZYYYCJA kompletnie mnie nie urządza, w dodatku czuję powiewy wiatru na całym ciele, zimno mi się robi jak jadę (na SeLeRze jest cieplej!), hamulce nowe sztuki wibrejki hamują tak sobie i w dodatku trzeba się opierać tak dziwnie na obu dłoniach, co je męczy i nie można sięgnąć nigdzie po empetrójkę czy telefon podczas jazdy z przelotową... Echhh... Coś mi się wydaje, ze wrócę jednak do SeLeRa, tylko boję sie tego wypinania pedałów w SPDach... Czy aby właśnie nei zrobiłem sobie od tego krzywdy w kolanku. Może ustawię łagodniej lewą spręzynkę... Chociaż wtedy stracę ciągnięcie lewej nogi z kolei. No i musiałbym przestawić z przodu blat na mały, co by mieć pewność, że nie uszkodzę nogi podczas jakiegoś depnięcia...
Ale to już sprawdzę jutro. No i muszę opracować jeszcze spokojniejszą trasę do pracy, z minimalną ilością postojów - tak aby noga mogła cały czas pracować, bez wypinania się.
A jeśli chodzi o nogę to w praktyce zachowuje się dobrze, chodzi prawie na 100% marszowej, nie podobają się jej jeszcze tylko schody (zwłaszcza schodzenie w dół), ale to pewnie kwestia wyćwiczenia. No i trochę trzeszczy, zresztą prawa też i zastanawiam się jaki stopień chondro mam w prawej, może i ją każę przebadać? Zastanawiam się też nad wizytą u jakiegoś ortopedaua sportowego, co by on fachowym sportowym wzrokiem jeszcze na to rzucił okiem.

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 14 Gru 2011, 00:24:35
Ja się wybieram do takowego za tydzień. Dam Ci znać, jak go oceniam.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Savil w 14 Gru 2011, 10:12:52
storm - Nie znam się na spdach i poziomkach, ale jeśli problemem jest jedna noga, to czy nie możesz na postojach wypinać się i stawiać na ziemi drugiej?
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 14 Gru 2011, 10:46:32
Przede wszystkim siłę wypinania w SPD można regulować. Jest taka śrubka na pedale i to wystarcza bym ja sobie przez 5 lat jazdy w SPD krzywdy nie zrobił. Ale jak ktoś ją dokręci na maxa, bo ma zużyte bloki, albo nie wie, że to można regulować, to są problemy potem :P

Po drugie, SPD to raczej powinno pomagać niż przeszkadzać, bo STABILIZUJE stopę (a więc i kolana) i wymusza pedałowanie w prawidłowy sposób. Na SPD nie da się pedałować piętą, nie da się mocno krzywić nogi na boki (but się wypnie), ani naciskać pod kątem (zaraz zacznie boleć stopa). SPD od razu poinformuje Cię (bólem stopy) też o tym, że do tej pory np krzywo trzymałeś stopę na pedale - nawet jeżeli to było tylko kilkanaście stopni i sam tego nie zauważałeś. Tylko tego bólu nie powinno się ignorować.

Z kolanami mając SPD trzeba uważać na jedno - na ciągnięcie pedałów do siebie. Pierwsze dni z SPD lub noskami to zwykle zakwasy, bo mięśnie te nie są przyzwyczajone do ciągnięcia (w platformach tylko pchały pedał). I z tym ciągnięciem jest kłopot, bo nasze kolana ewolucyjnie dobrze znoszą obciążenia od góry (nacisk), ale już na inne (ciągnięcie pedała do góry próbuje rozciągać kolano) to my nie jesteśmy za mocno ewolucyjnie przystosowani.

No i z SPD trzeba uważać jeszcze na geometrię ramion korby i osi suportu. Nieraz widziałem krzywe korby lub osie, nawet fabrycznie (zwłaszcza w tanich rowerach). SPD utrzymuje pozycję buta. Jak korba lub oś suportu jest lekko zgięta, to będzie utrzymywał złą pozycję i wymuszał krzywienie nogi podczas pedałowania. A tym już można sobie kolana rozwalić koncertowo. Co więcej, często tych odchyłek się nie zauważa, dopóki człowiek nie wsiądzie sobie na inny rower, nie wepnie się w SPD i nie stwierdzi, że "na nim pedałuje się jakoś inaczej, lepiej".
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 14 Gru 2011, 19:39:59
@Savil - próbowałem bodaj 2 razy jeszcze za czasów wysokiego Goldiego SWB. Udało mi się i... naderwałem SA (Ścięgno Achillesa). Od tamtej pory nie próbuje zmian nogi za często, chyba raz czy dwa spróbowałem, ale przyzwyczajenie mam tak silne już... że ciężko będzie cokolwiek zmieniać. Na razie ustawić musze tylko przerzutkę z przodu na mały blat i to będzie wszystko - na pewno ruszanie z wolniejszego biegu mnie spowolnie, ale nie spowoduje naruszenia stawu, tak jak to było do tej pory.
@Raffi - ta spręzyna jest wyregulowana już w dół OIDP...
Słabe materiały lub korby? Nówki sztuki, które mają ledwo co 3.5k km, specjalnie kupowane na potrzeby SLRa. Być może suport (bom) jest obrócony lekko wzdłuż osi, sprawdzę to jutro może, ale nie wydaje mi się.

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 14 Gru 2011, 22:59:30
@Raffi - ta spręzyna jest wyregulowana już w dół OIDP...
Słabe materiały lub korby? Nówki sztuki, które mają ledwo co 3.5k km, specjalnie kupowane na potrzeby SLRa. Być może suport (bom) jest obrócony lekko wzdłuż osi, sprawdzę to jutro może, ale nie wydaje mi się.

Nie wiem jak wyregulowałeś SPD - fabrycznie są skręcone bardzo mocno i trzeba zawsze zluzować. Jeżeli to zrobiłeś to ok. Jeżeli ktoś tego nie zrobi przed pierwszą jazdą, może zaliczyć konkretna glebę bo się ciężko będzie Mu wypiąć ;)

Tak samo nie twierdzę, że na pewno masz krzywą korbę, oś suportu, czy bom. Ale sprawdzić nigdy nie zaszkodzi. A nuż...

Pomóc tez może (ale wcale nie musi) zmiana kąta pod jakim masz ustawiony blok, albo przesunięcie bloku w któryś bok lub do przodu. Tu też nie ma reguły, czasem warto poeksperymentować, a czasem zmieniając pozycję nogi, zrobi się tylko gorzej.

Na pewno teraz warto dbać o odpowiednie dogrzanie kolan. Plus robić rozgrzewkę przed jazdą, zwłaszcza bardziej intensywną. No i miękkie przełożenia i jazda z wysoką kadencją.

Tyle z porad uniwersalnych. Czy któraś się u Ciebie sprawdzi? Nie mam pojęcia :D
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 21 Gru 2011, 20:24:33
No to byłam dzisiaj u ortopedała sportowego. Był to dr Stanisław Machowski, lekarz polskiej reprezentacji w piłce kopanej. Przesympatyczny gość, a co do merytoryki, to było tak. Najpierw kazał mi wspiąć się na palce, potem powoli kucać do pozycji "na Małysza" i prostować nogi, w końcu przejść się parę kroków. Potem sprawdził, co z rzepkami. Wyrok: rehabilitacja celem wzmocnienia mięśni odpowiedzialnych za prawidłowe ułożenie rzepek oraz zainwestowanie we wkładki ortopedyczne celem ustabilizowania stóp (lewą mam wykoślawioną, co wynika z faktu, że lewą nogę mam krótszą o 1,5 cm). Chondromalacją mogę się nie przejmować. Tragedii ponoć nie ma i rokowania co do utrzymania rzepek w ryzach są dobre, a co najważniejsze, mogę jeździć na rowerze bez ograniczeń. Zapisał mi jeszcze tylko jakieś piguły mające wpłynąć na chrząstkę i wspomniał coś o ewentualnych zastrzykach z kwasu hialuronowego w razie konieczności. Operacja niepotrzebna. Po 6 tygodniach rehabilitacji mam się stawić na kontrolę. A, i po zakończeniu rehabilitacji będę mogła wrócić do treningów tańca. Uf :)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 21 Gru 2011, 22:52:17
@Makenzen - co to za piguły? Podasz nazwę? Bo ja mam na blacie:
- Flexove 625 mg (nie polecam, bo to chlorowodorek)
- Arthron Complex polecony przez Lekarza z Lindleya i go łykam (siarczany)
- Glucosamine Plus znaleziony w necie (siarczany)
Oba ostatnie zawierają siarczany glukozaminy i chondroityny.
A jeśli chodzi o nogę - on Ci nie wspominał nic o możliwości wydłużenia i zrobienia osteotomii? (korekcji ustawienia kończyny) Z tego co widziałem a miałem na sali pacjenta po osteotomii właśnie, to to jest możliwe z tego co wiem...? :)


Póki co u mnie jest nieźle, ale noga wyraźnie nie lubi chodzenia na dystanse, podróż wczoraj do dworca PKP i z powrotem zniosła cięzko, chociaż dzisiejsze rowerowanie nie odbiło się na niej za mocno, przeżyła to jakoś bez specjalnych wrażeń. Inna rzecz, ze dzisiaj na Kellysie była oszczędzana raczej, nie pedałowałem tak aby gdzieś zdążyć na coś, ale tylko tak aby dojechać. Cóż, minęły 3 tygodnie od zabiegu, jeszcze z drugie tyle noga ma się prawo goić (torebka stawowa, maziówka...). Żałuję tylko, ze ta artro u mnie poszła na marne... Mogli zrobić jakieś oczyszczenie tego, naprodukować nieco mikrozłąmań albo co. pewnie bym się pomęczył teraz na kulach, a o rowerze pomarzył tylko, ale za to za parę miesięcy nie musiałbym aż tak się przejmować chondromalacją... (chyba?)

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 21 Gru 2011, 23:36:13
@Makenzen - co to za piguły?
Ja też mam brać Arthron Complex, a do tego jeszcze jakiś Lito Zin forte.


A jeśli chodzi o nogę - on Ci nie wspominał nic o możliwości wydłużenia i zrobienia osteotomii?

Nie, bo widzisz, problemem jest nie to, że noga jest krótsza, bo jest krótsza, tylko to, że mam krzywą miednicę. Lewe biodro jest wyżej i to właśnie wpływa na całą resztę. Wg lekarza wkładki powinny załatwić sprawę. Ingerencja operacyjna w kolano, jak mówił, to ostateczność i przychylam się do tej opinii :)

A chondromalacją się nie przejmuj, skoro ja nie muszę, to Ty chyba też nie ;)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 22 Gru 2011, 20:09:33
Ja do tego jeszce biorę witaminkę C, a obok jeszcze lezy Cerutin na wszelki wypadek, gdyby chciało mnie coś złapać (przeziębienie). Ale póki co, nawet po wczorajszych szaleństwach na klasyku nic mnie nie wzięło... Zrobilem dobre 'kilka' kilometrów i..... To nie jest dobre dla moich 4 liter. Absolutnie. I nie piszę tego aby się pochwalić SLRem, tylko po prostu boli mnie d..pa. Kropka.
A jeśli chodzi o nogę... Mimo wymęczenia jej - nie wniosła żadnych skarg, powiedziałbym nawet, że dzisiaj chodzi lepiej niż przed kilkoma dniami, kiedy musiałem jechać do roboty. Także chyba faktycznie rowerek potrafi te nogi z chondromalacją "uleczyć", poprawić ich sprawność, pod warunkiem, że się tej nogi nie zarżnie.
Oczywiście dla niewtajemniczonych będzie to niezrozumiałe: no jak to uszkodził nogę na rowerze a teraz rower mu ją leczy? Tak się składa jednak, żę to jest logiczne, gdyż podczas chodzenia na te chrząstki stawowe działa siła od 2 do 5 razy większa od ciężaru naszego ciała. A podczas jazdy na rowerze, przy ograniczonym ruchu i NIE BICIU w pedały z maksymalną mocą, ta siła jest znaaaaacznie mniejsza. Nie wiem nawet czy dochodzi do wielkości ciężaru ciała - podejrzewam nawet że nie. A to owocuje poprawą funkcjonowania stawu.

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 03 Sty 2012, 16:13:14
No to wczoraj rozpoczęłam rehabilitację. Można przy tym umrzeć z nudów - godzina wciskania piłki to jedną, to drugą nogą w ścianę ;) Ponadto pani rehabilitantka potraktowała mi prawe kolano laserem. I osłupiała, jak się dowiedziała, że zaraz po rehabilitacji wsiadam na rower i jadę do Piaseczna ;) a, i jeszcze stwierdziła, że dla kręgosłupa lepszy jest rower pionowy, bo kręgosłup leżący na poziomce się nie napina (a niech się nie napina, i tak nie zrezygnuję z poziomkowania :P). Za to pochwaliła mnie za to, że mam silne nogi od tego pedałowania :)
Mam dzisiaj w pedałach podobny dystans jak wczoraj. Kolanka żyją i nie bolą, zwłaszcza prawe, które jest bardziej zmasakrowane.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 03 Sty 2012, 16:25:13
Ale o co chodzi z tym napinaniem kręgosłupa? Po co go napinać? Jazda na rowerze ma być przyjemnością a nie mordęgą.
Jeśli chodzi o moją rehabilitację to nie dostałem jak do tej pory żadnego skierowania od ortopedy... Natomiast zauważyłem, że moja prawa noga chyba ma podobne problemy co i lewa, tylko jeszcze o tym sama nie wie. Także przy okazji wizyty u lekarza poproszę o skierowanie i będę też sprawdzał co się dzieje z prawą. Mam wrażenie, że ją przeciążyłem odciążając lewą.

BTW: co daje ten laser? To był IPL, IPL+RF czy LightSheer? ;)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 03 Sty 2012, 16:37:33
Nie wiem, co to i co ma robić, mogę zapytać w czwartek :)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Marcin:) w 05 Lut 2012, 17:55:18
Napina = pracują mięśnie = wzmacniają się = nie boli kręgosłup.
Pamiętam, że przez pierwszy rok, co pojechałęm w mocniejszy teren, to mnie zawsze bolały mięśnie plecół.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 28 Lut 2012, 10:17:15
A co tu taka martwa cisza?
Uprzejmie donoszę (aczkolwiek brzydzę się tą formą ;)), że moja rehabilitacja dobiega pomału końca. Rezultaty są oszałamiające. Nic nie boli :) Dzisiaj przepoziomkowałam 35 km i kolana nie protestują :)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 28 Lut 2012, 13:56:58
A opiszesz na czym polega ta rehabilitacja? Jak wyglądają te ćwiczenia?

A propos - brałaś może kwas hialuronowy w zastrzykach w kolano?
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 28 Lut 2012, 14:30:52
A opiszesz na czym polega ta rehabilitacja? Jak wyglądają te ćwiczenia?

A prą Cię bardzo:
1. Wciskanie dużej piłki nogą w ścianę (z początku piłka była większa i miększa, teraz jest dość twarda), leżąc na plecach i mając nogę ugiętą w kolanie pod kątem prostym. Piłkę wciskasz całą stopą i piętą.
2. Jw., tylko jednocześnie unosisz biodra oraz drugą nogę wyprostowaną do góry (nieco ponad piłkę, nie do pionu) i pozostajesz przez chwilę w tej pozycji.
3. Wciskasz dużą piłkę jednocześnie obiema stopami, w tym samym czasie między kolanami trzymasz mniejszą piłkę i ściskasz ją, unosząc biodra. Pozostajesz przez chwilę w tej pozycji.
4. Stojąc na takiej gibającej się platformie (coś jakby odwrócony kapelusz) i ściskając kolanami piłkę, robisz przysiady, trzymając się drabinki.
5. Stajesz na dwóch napompowanych gumowych dyskach i przenosisz ciężar ciała to na lewą, to na prawą nogę, ugiętą lekko w kolanie (łapiesz równowagę, nie trzymając się przy tym niczego).
6. Stoisz na podłodze na ugiętej lekko nodze i balansujesz na niej, odwodząc drugą nogę w różnych kierunkach.
Do tego w ramach każdej sesji ćwiczeń mam 15-20 min elektrostymulacji.


A propos - brałaś może kwas hialuronowy w zastrzykach w kolano?
Nie (Zgiń przepadnij siło nieczysta precz! ;)).
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Mhrok w 29 Lut 2012, 15:13:27
A ja się dzielnie dwa razy dziennie faszeruję tabletkami - Arthron Complex :)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 29 Lut 2012, 15:53:41
@makenzen - dzięki. Może sprobuę coś takiego wymyślić we własnym zakresie, albo co...

@Mhrok - też zażywałem tego typu suplementy przez ponad 2 miesiące, aż mi się skończyły. Zdaje się, że toto nawet pomaga trochę, ale trudno mieć pewność.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 29 Lut 2012, 16:24:27
Proszę :)
Najfajniejsza jest elektrostymulacja, ale to trudno załatwić sobie we własnym zakresie ;)
Też mi przepisano tabletki (nie pamiętam jakie), ale ich nie brałam. Zaczynam chyba mieć wstręt do prochów  ;)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 16 Mar 2012, 23:37:46
Powoli wracam na rower - wczoraj byłem na ściance wspinaczkowej i wszystko ładnie pięknie. Wbrew pozorom z rowerem jest gorzej, siły inaczej się rozciągają - czasem boli mnie dociskanie kości ramiennej do stawu ramiennego. Mówiąc łopatologicznie - stawanie na rękach wiązałoby się raczej z ekstremalnym bólem i możliwością częściowego odnowienia urazu. Miałem delikatniejszą wersję tej przypadłości już od 4 lat w lewym ramieniu. Teraz mam oba popsute, ALE jest miliard razy lepiej niż kilka mc. temu  ;)

   Da radę jeździć, tylko muszę być ostrożny, nie mogę ani na chwilę poluzować mięśni w okolicach barku - przy dociskaniu kości ramiennej jest ryzyko, że ręka przesunie się w stawie i kości jakoś obcierają się, nie wiem co tam dokładnie się dzieje, ani nie znam terminologii medycznej.

 W każdą razą - na ten moment jestem bardzo kontent, iż mogę się wspinać i, że powolutku mogę jeździć. Z bieganiem to już od 3 tyg. działam - podczas podskakiwania nie ma już bólu i nawet nie obawiam się o ew. uszkodzenia w razie potknięcia - byle bym nie poleciał do przodu na ręce (tak jak uderzyłem przy wypadku właściwym).

   Potrzebna mi (bardzo) elastyczna orteza na ramię - sztuk dwie, możecie coś polecić?
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: skip_yeti w 17 Mar 2012, 22:31:30


   Potrzebna mi (bardzo) elastyczna orteza na ramię - sztuk dwie, możecie coś polecić?


No hej. Wybierz się do sklepiku przy COMS-ie (koło stadionu Skry przy Wawelskiej) - tam powinni coś dobrać. Moja małżonka jak skasowała sobie kolanko to po rehabilitacji dostała tam stabilizator - idealnie dobrany.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Infero w 18 Mar 2012, 22:58:19
Ok, dziękuję bardzo za radę! :)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Bear w 29 Mar 2012, 13:26:49
a ja mam pytanie - jak się objawia przesilone kolano?
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 29 Mar 2012, 14:54:57
Możesz czuć bóle w okolicach kolana, zwłaszcza blisko rzepki po obu jej stronach... Wtedy to jest jeszcze do przeżycia, po prostu trzeba posmarować jakimś żelem, np Aestin i odpuścić rowerkowanie na dzień albo dwa, aby sobie kolano wypoczęło. (i oczywiście przestawić się na pedałowanie kadencyjne, bez wysilania kolan)
Znacznie gorzej jest, jak czujesz bóle już pod samym kolanem, w zgłębieniu podkolanowym lub delikatnie poniżej jego w kierunku na łydkę. To oznacza, że tworzy się torbiel Bakera... Może też być ta torbiel wyczuwalna pod kolanem jako pęcherz z czymś w środku umieszczony głęboko pod skórą. I niestety, ale pojawienie się takich dolegliwości to zonaka, że w stawie powstało zapalenie kaletki maziowej... Czasami TB wchłania się samo,. czasami wymaga nakłuwania i usuwania płynu... W moim przypadku zawartość została wchłonięta, ale i tak dopiero po USG okazało się, że przyczyną jest chondromalacja i przez to zapalenie stawu.


Ogólnie: nie lekceważyć takich sygnałów... Dzisaj boli rzepka lub okolice, a (przysłowiowo) jutro może się okazać, że jest uszkodzone coś więcej.

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Bear w 29 Mar 2012, 15:34:55
standardowo po dłuższej jeździe na twardych przełożeniach zabolało mnie prawe kolano - nie pierwszy raz, ale do tej pory pobolewały mnie czasem po zewnętrznych stronach, a ostatnio po wewnętrznej stronie przy rzepce. I tak kminię czy poprostu przeholowałem czy coś gorzej. Opuchlizny nie ma, staw chodzi i nie pyka nawet. Na rowerku turlam ciągle, tyle że teraz bardziej po emerycku.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 29 Mar 2012, 15:48:09
Nie chcę zgadywać, ortopedą nie jestem, ale podejrzewałbym, że te właśnie twarde przełożenia mogły dać się w kość... A te objawy o których piszesz to może być łąkotka przyśrodkowa* - miałem podobne obserwacje... Albo łąkotka, albo chondromalacja... Bo gdyby to były wiązadła to od dołu mogłoby coś jeszcze boleć.
Obstawiam chondromalację... (czyli przesrane tak jak miała Makenzen i mam ja)
Nie musi to być wysoki stopień (są 4 - od I do IV, IV najgorszy), wystarczy I i już się czuje problem. Leczenie? Aestin pomaga na pewno, do tego suplementy diety zawierające chondroitynę i glukozaminę - np "Arthron Complex". Obyś się obył bez zastrzyków, ale tez moga być potrzebne.
Ale to i tak zgadywanka - zrób USG. A póki co - oszczędzać kolano, jazda tylko na wysokich kadencjach. jak to mi powiedział ortopeda na ostrym dyżurze - "kolano lubi pracować" i tak faktycznie jest. Ale jak dostanie za dużo to niestety......


* raczej nie, bo urazu większego chyba nie miałeś?

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Bear w 29 Mar 2012, 16:17:20
bezurazowo. Glukozamina od razu w ruch. Czas zrzucić łańcuch na mniejszy blat...
Co do tego chondozzmwzbz to czytając opisy Makenzen, to ja mam wesję 0,5 skoro nomalnie funkcjonuję i nawet przeciwbólowców nie biorę. Przez łikend odpocznę a po tem się zobaczy.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 30 Mar 2012, 18:59:16
Na przeciążenie kolana wystarczą okłady z jakiejś torebki z mrożonką (zawiniętej w ścierkę) lub woreczka hydrożelowego. A jeśli ból wiąże się z czymś innym, to najlepiej zrobić USG i wszystko się wyjaśni.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 30 Mar 2012, 19:32:23
@Makenzen - nie wystarczą. Ja do dzisiaj żałuję, że już wtedy nie wiedziałem o chondroitynie i glukozaminie, bo gdybym doczytał i zacżął brać, to moze kolanko by się wcześniej zaczęło naprawiać i może nie bałbym się wyjść na rower przy zimnej pogodzie... A tak niestety... W ostatnią sobotę przeciążyłem i nadal czuję...
IMHO lepiej wydać kilkakrotnie 70-80 na Arthron Complex czy coś w tym stylu (to nie jest reklama!) niż potem chodzić na zastrzyki, artroskopię i rehabilitację...
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 30 Mar 2012, 21:11:42
Wiem co mówię, Storm. Po rajdzie konnym w 2010 roku, kiedy dosiadłam konia po 6-letniej przerwie w jeżdżeniu i zrobiłam na nim chyba z 70 km w dwa dni, przeciążyłam kolano i przez tydzień chodziłam jak kaczka. Poszłam do przychodni ortopedycznej, rehabilitant mi doradził okłady i pomogło. Samo przeciążenie to drobiazg.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 30 Mar 2012, 21:14:42
@Makenzen, ale wiesz, to że nie boli to jeszcze nic nie znaczy... Zawałowców nie boli przed tylko w trakcie i po. Tak samo tych co mają wylewy do mózgu...
A z kolanem jest tak samo. Wielu rowerzystów nie wie, zę maja chondro... Dowiadują sie dopiero wtedy, jak zacznie boleć po jakimś mniejszym wiekszym urazie albo własnie przeciążeniu.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 01 Kwi 2012, 14:54:27
Ale mówimy o samym przeciążeniu, czyż nie? A chondro to inna para kaloszy.
No i też nie ma co demonizować chondro. To nie wyrok śmierci. Bardziej należy się przejąć tym, co ją wywołuje i pogłębia.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Bear w 02 Kwi 2012, 11:00:46
Wywołuje i pogłębia jazda na twardych przełożeniach i notoryczne przeciążanie. Kolano już działa (rozchodziłem), ale same okłady tylko skutki zniwelują, przyczynę trzeba zlikwidować u źródła (przeprosiłem się z przerzutkami) - czyli trzeba pomóc stawom się regenerować. Braciak farmaceuta poleca collaflex, kumpel dietetyk wywar z kolana krowiego. Poprostu o kolana trzeba dbać bo będzie źle.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Mhrok w 02 Kwi 2012, 11:04:14
Dokładnie z tego powodu jak tylko zaczęło mnie boleć to poleciałem do ortopedy i zrobiłem USG. Wyszła mi chondromalacja, do tego okazało się, że mam wadę ustawienia nóg(kolana do wewnątrz nie do zewnątrz). I będę nosił wkładki :)
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 02 Kwi 2012, 12:52:54
@Makenzen - chondro to nie jest inna para kaloszy. Chondromalacja też powstaje w wyniku przeciążania kolana. Przeciążysz raz, drugi trzeci - nawet nie zauważysz, bo kolano nie jest przezroczyste i nie widzisz co w środku... A potem?


Potem siedzę na leżance w Poradni na Lindleya, a Pan Doktor wbija igłę... Wbicie jest jeszcze do przeżycia, ale wypełnianie niezbyt elastycznej przestrzeniw s tawie dodatkowymi mililitrami płynu - kwasu hialuronowego - nie należy do przyjemnych części życia. To po prostu boli.


@Bear - rozchodzenie pomaga, ale też dobrze robi delikatniejsza jazda. I unikanie schodów, zwłaszcza schodzenia. A porządna rehabilitacja to tak jak napisała Makenzen gdzieś powyżej, też się może przydać jak sies tan pogorszy. Notabene dodam, że u mnie też na kolana początkowo w leci pomagało rozchodzenie ich... No a ptoem przestało i ból utrzymywał się dalej... :]

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 02 Kwi 2012, 15:52:49
@Makenzen - chondro to nie jest inna para kaloszy.
W tym kontekście jest. Przecież mowa była jeno o przeciążeniu kolana. I o tym, co zrobić doraźnie, żeby przestało boleć. Okłady w tym wypadku wystarczą. Badania na okoliczność (nie)posiadania chondro to następny krok (który zresztą nie każdy podejmuje od razu (lub w ogóle) - ja zbadałam kolana 1,5 roku po tamtym przeciążeniu po rajdzie konnym), a potem są kolejne w zależności od potrzeb.
 
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 04 Kwi 2012, 13:02:17
http://wyborcza.pl/1,75476,11479265,Uwaga_na_stawy.html?utm_source=HP&utm_medium=AutopromoHP&utm_content=cukierek1&utm_campaign=wyborcza (http://wyborcza.pl/1,75476,11479265,Uwaga_na_stawy.html?utm_source=HP&utm_medium=AutopromoHP&utm_content=cukierek1&utm_campaign=wyborcza)
Cytuj
Uwaga na stawy
O stawach z reguły myślimy dopiero wtedy, gdy zaczynają się psuć. Niestety, dość często zdarza się to właśnie na wiosnę, gdy po zimowym bezruchu staramy się zrzucić zbędne kilogramy lub po prostu spędzić aktywnie wolny czas
[...]
Maksymalną masę kostną osiągamy około 35. roku życia. To właśnie od niej zależy prawidłowy stan kości. Po 35. roku jest już tylko gorzej - gęstość kości stale się zmniejsza. Bardziej widoczne jest to u kobiet, szczególnie tych, które przeszły już menopauzę. W tym okresie proces przyspiesza prawie dwukrotnie. Panowie są w lepszej sytuacji - podobne problemy zaczynają mieć ok. 70. roku życia.
[...]


No właśnie... A potem w poradni kolanowej spotykam stare babcie, które wolały pooglądać Rydzyjka, niż się przejść i pozażywać nieco ruchu, a przede wszystkim pomyśleć o zdrowej dieci bogatej w wapno...


Poza tym artykuł jest dosyć oszczędny o tym co można zrobić ze stawami, ale dla tych co w ogóle nic nie wiedzą o tym co tam w kolanie piszczy - polecam.

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: storm w 10 Kwi 2012, 12:56:22
@Makenzen...
Okłady na rozwalone kolano - bo nie wiesz co jest w środku - pomogą tyle co umarłemu kadzidło.
Jeśli ktoś doznaje urazu w kolano i to takiego, że przez kilka dni odczuwa bolesność i ma problemy z poruszaniem nogą - radzę zasuwać na USG is prawdzić czy nic tam się nie stało. więcej, Same okłady mogą jedynie dać chwilową ulgę, zmniejszyć ból i mają oczywiście działanie "placebo". Czyli - "pomaga".
Zreszta Ty i tak masz wielkie szczęście, że ominęła Cię przygoda z artroskopią i zastrzykami w kolano :D

Tak naprawdę większość z nas uprawiających rowerowanie wcześniej czy później ma chondromalację, tylko nie jest ona jeszcze nasilona i nic o niej zazwyczaj nie wiemy. Dowiadujemy się przy okajzi, jak mocniej coś zaboli, spuchnie, wyskoczy Torbiel Bakera no i są problemy z chodzeniem. Dlatego tak ważne jest przejmowanie się kolankiem już wtedy, kiedy jeszcze pomagają owe okłady, smarowanie jakimś Aectinem czy czymś podobnym. Warto zainteresować się juz na tym etapie i zrobić badanie USG już wtedy aby opanować stan przedchorobowy zanim będzie on na tyle duży, że staniemy się kolejną osobą czekającą w kolejce w Poradni Ortopedycznej, albo co gorsza czego nikomu nie życzę - pacjentem leżącym na Oddziale...


Przy okazji się chwalę - II szpryca za mną i tym razem bolało bardziej wkłucie niż wstrzykiwanie płynu, czego wielką zasługą jest Znakomity Pan Doktor, któremu tym razem się chyba nie spieszyło tak jak poprzednio ;)
Kto wie, może w tym sezonie nie zrobię mniej kilometrów niż w poprzednim, ale przy takiej pogodzie jak dzisiaj z rana, wolę jeszcze nie ryzykować i rowerek póki co czeka w garażu...


/ Moderatora proszę o połączenie obu postów moich w 1 całość, ale z pewnym opóźnieniem, aby było widać, że tu się w tym wątku coś dzieje. Dzięki :) /

Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 10 Kwi 2012, 17:22:18
Zreszta Ty i tak masz wielkie szczęście, że ominęła Cię przygoda z artroskopią i zastrzykami w kolano :D

No i bardzo dobrze. Z tą artroskopią jest jak z antybiotykami - powinna być ostatecznością.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Olexy w 25 Lut 2013, 16:05:17
Nie chcę zakładać nowego tematu więc odkopuje staroć. ;)
W dużym skrócie- mam problem z więzadłami, przeprostem i rzepką w prawym kolanie.
Ortopeda ogólnie rower mi polecił, więc jeździć mogę, ale, że noga jest bardzo podatna na urazy to trochę zapobiegawczo powinnam jeździć w ortezie.  Obecnie mam Oppo, stabilizująca rzepkę i ze wzmocnieniami bocznymi, ale do jazdy jest nieco niewygodna- tzn da się, ale wolałabym jednak coś wygodniejszego.
I tu mam pytanie- czy ktoś z Was jeździ w ortezie i może jakąś polecić?
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 25 Lut 2013, 23:06:00
To ja ortezy nie miałem jeszcze nigdy i nie chcę mieć. Nie wyobrażam sobie też jeżdżenia z czymś takim na czymkolwiek innym niż trenażer. Może jednak najpierw siłownia/fizykoterapia jakaś i rehabilitacja?
[ale mnie ortopedia już nie interesuje i generalnie tym się nie zajmuję obecnie]
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 26 Lut 2013, 08:05:12
Nie chcę zakładać nowego tematu więc odkopuje staroć. ;)
W dużym skrócie- mam problem z więzadłami, przeprostem i rzepką w prawym kolanie.
Ortopeda ogólnie rower mi polecił, więc jeździć mogę, ale, że noga jest bardzo podatna na urazy to trochę zapobiegawczo powinnam jeździć w ortezie. 

W takiej sytuacji zapobiegawczo nie jeździłbym MTB. Tam najłatwiej o upadek i kontuzję, a i ciągłe wstrząsy też pewnie nie pomagają w stabilizacji stawu.

Ortezę chyba bym sobie odpuścił, IMO będzie Ci przeszkadzać.
Tytuł: Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
Wiadomość wysłana przez: Olexy w 16 Mar 2013, 23:48:30
Oj nie, nie, o MTB w ogóle nie myślę. Moja jazda rowerem raczej ogranicza się do miasta/wsi/ścieżek przez las. ;)
Jeśli chodzi o rehabilitację/fizykoterapię to przerobiłam już kilka rzeczy (np. krioterapię, jonoforezę) i ogólnie, na co dzień jest ok, ale przy np. upadku nie kończy się na siniaku, tylko na naprawdę niefajnych rzeczach. Dlatego na rower i narty poszukiwałam czegoś, co by było wygodne, ale zarazem dość dobrze "trzymało wszystko w kupie". Nie wiem, będę szukać dalej w takim razie. ale dzięki za odpowiedzi. :)