Warszawska Masa Krytyczna

Imprezy rowerowe => Inicjatywy rowerzystów i inne imprezy rowerowe => Wątek zaczęty przez: Marco w 28 Cze 2014, 19:24:04

Tytuł: 2014 druga połowa sierpnia - Słowackie Bieszczady
Wiadomość wysłana przez: Marco w 28 Cze 2014, 19:24:04
ok 3 dni po stronie słowackiej w drugiej połowie sierpnia.

http://www.bieszczady.net.pl/slowacja1.php


pozdrawiam

Mariusz
Tytuł: Odp: 2014 druga połowa sierpnia - Słowackie Bieszczady
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 28 Cze 2014, 19:55:57
Organizujesz? Promujesz region? Zapraszasz na wypad razem ze sobą?

Napisz o co chodzi :)
Tytuł: Odp: 2014 druga połowa sierpnia - Słowackie Bieszczady
Wiadomość wysłana przez: Marco w 03 Lip 2014, 22:14:04
Po prostu szukam towarzystwa na wyjazd w teren, który mnie interesuje.
Co do organizacji - blisko polskiej granicy, nic tylko wskoczyć na rower. 3-4 dni to nic szczególnego.
Wystarczy zgrać terminy, miejsce wyjazdu, mieć kilka namiarów na jakieś noclegi, zakupić jakąś szczegółową mapę i ... w drogę :)
Tytuł: Odp: 2014 druga połowa sierpnia - Słowackie Bieszczady
Wiadomość wysłana przez: Grzeg w 22 Lip 2014, 15:05:24
Ile osób jedzie ? Ktoś się już zgłosił? Jakie tempo?
Tytuł: Odp: 2014 druga połowa sierpnia - Słowackie Bieszczady
Wiadomość wysłana przez: Marco w 25 Lip 2014, 22:16:04
Na razie kiepsko.
Ale nie zniechęcam się.
Tempo - nie wariować, przystanąć jak coś ciekawego to zobaczyć, znaleźć kwaterę, a rano dalej w drogę.
Jeżeli będę miał czas to sprawdzę możliwości kwaterunkowe i poszukam w miarę dokładnej mapy.

A w ogóle to przecież nie "dżungla" :)

Pzdr
Tytuł: Odp: 2014 druga połowa sierpnia - Słowackie Bieszczady
Wiadomość wysłana przez: robertrobert1 w 26 Lip 2014, 15:44:57
Ja, chętnie ale 3 dni to za mało. Przynajmniej na tydzień z noclegami tylko pod namiotem w bardziej odludnych terenach górskich.
Tytuł: Odp: 2014 druga połowa sierpnia - Słowackie Bieszczady
Wiadomość wysłana przez: Marco w 15 Sie 2014, 16:38:18
Również wyjechałbym na dłużej, ale czasu mam niedużo w tym roku. Już udało mi się troszkę pojeździć przypadkowo po Suwalszczyźnie i zahaczyć o Wisztyniec na Litwie (fajne miejsce). A włóczyłem się naprawdę po niezłych "dziurach", w dużej mierze poza asfaltowymi dróżkami :)