Warszawska Masa Krytyczna

Infrastruktura rowerowa i sprawy lokalne => Sprawy urzędowe - pisma, wnioski i tym podobne. => Wątek zaczęty przez: miroslavka w 09 Wrz 2013, 07:54:47

Tytuł: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: miroslavka w 09 Wrz 2013, 07:54:47
Może nie każdy ma FB, więc udostępniam. Na profilu Masy został umieszczony taki list do Rzecznika Praw Dziecka.
Cytuj
Szanowny Panie Rzeczniku,

Chcę prosić Pana o podjęcie działań w kierunku zmiany przepisów ruchu drogowego w kwestii związanej z poruszaniem się dzieci na rowerach po drogach publicznych.

Zgodnie z przepisami ruchu drogowego dziecko w wieku do lat 10 traktowane jest, jako pieszy i może poruszać się rowerem po drogach publicznych korzystając z chodnika pod opieką osoby dorosłej.

W przypadku, kiedy dziecko ukończy lat 10 może poruszać się rowerem po drogach publicznych, jeżeli posiada kartę rowerową, ale nie jest już traktowane, jako pieszy i zgodnie z przepisami ruchu drogowego musi korzystać z jezdni.

Niniejszym chcę zwrócić uwagę, że przepisy ruchu drogowego zmuszają dzieci w wieku powyżej lat 10-ciu do poruszania się po jezdni, co szczególnie naraża dzieci na niebezpieczeństwo wypadków.

Chcę tutaj zwrócić uwagę, że ustanowienie granicy lat 10 jest niczym nieuzasadnione. Rozwój psychofizyczny każdego dziecka przebiega w sposób indywidualny i trudno ustalić taką granicę dla osób niepełnoletnich obligując je do jazdy rowerem jezdnią.

Biorąc powyższe chcę prosić Pana Rzecznika o podjęcie działań w kierunku zmiany przepisów ruchu drogowego tak, aby dzieci do osiągnięcia pełnoletniości w przypadku braku wydzielonej drogi dla rowerzystów podczas jazdy rowerem mogły korzystać z chodnika dla pieszych.

Z Poważaniem, Piotr Pliżga

Czy dzieci powinny mieć możliwość korzystania z chodnika? Jakie jest Wasze zdanie w tej materii?

Wg mnie pomysł jest niezbyt trafiony z tego względu, że
Ostatnio poruszyłam temat dzieci na blogu. Powiem, że z dzieckiem po Warszawie jeździło się naprawdę dobrze. Co prawda infrastruktura wymaga poprawy w paru kwestiach, ale jakbyśmy miały jeździć wyłącznie chodnikami, to dostałybyśmy chyba kociokwiku.
http://polskanarowery.sport.pl/blogi/rowerowe_halo/2013/09/rowerem_z_dzieckiem_po_warszawie/1

A może jest tu inny problem - jak człowiek jeżdżący od lat wyłącznie po chodniku ma uczyć jazdy rowerem swoje dziecko? Społeczeństwo ma tu solidne braki, więc nauka jazdy po jezdni jest bardzo potrzebna.
Jak to mówią lepiej zapobiegać niż leczyć.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: remitent w 09 Wrz 2013, 08:43:39
IMHo jest całkowicie zrozumiałe, że rodzice mogą się obawiać jazdy ich >10-letnich dzieci po jezdni i ja ich rozumiem.

Cytuj
dziecko nie nauczy się poruszać po jezdni do osiągnięcia pełnoletności, a jak wiadomo z wiekiem uczenie się przychodzi trudniej
To nie jest wiadome. Ja mam 35 lat a jazdę po jezdni zacząłem z Masą 3 lata temu. I nie widzę, aby czegoś mi brakowało z "wychowania szkolnego" z jazdy.

Cytuj
rodzic z 15 latkiem miałby się poruszać po chodniku?

Skąd pomysł, że z rodzicem? Sam.

Cytuj
To delikatnie mówiąc absurd

Absurdem jest, że 9-latek nie może sam jechać rowerem w żadnych warunkach na drogach publicznych (w tym i chodnikach).

Cytuj
drogi publiczne powinny zostać dostosowane do potrzeb najsłabszych, a nie odwrotnie, taka nowelizacja pozwalałaby tworzyć infrastrukturę dla "młodych i silnych"
Więc najpierw stwórzmy takie drogi, a potem zastanówmy się, czy rzeczywiście chcemy na nie wysyłać swoje dzieci.

Cytuj
poruszanie się po chodniku wcale nie jest ani wygodniejsze ani bezpieczniejsze
Dodaj - dla Ciebie.

Bezwzględne egzekwowanie nakazu jazdy po jezdni dzieciom powoduje znacznie większe szkody w chęci do jeżdżenia niż obowiązkowe kaski. Jest mnóstwo ludzi, i jest to naturalne i zrozumiałe, bez względu na to, co powiedzą na ten temat zwolennicy ślepego przestrzegania każdego prawa, którzy bez względu na wszystko na jezdnię nie wyjadą.

Cytuj
jak człowiek jeżdżący od lat wyłącznie po chodniku ma uczyć jazdy rowerem swoje dziecko?
Są różne sposoby, ale czy wyganianie na ten "przysłowiowy" już Most Poniatowskiego to rzeczywiście dobre rozwiązanie?

Zatem - najpierw infrastruktura, potem wymagania. Odwrotnie to nie działa, bo każdy człowiek stawia własne bezpieczeństwo nad mało ważnym przepisem niezgodnym ze zwyczajem.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: tomus1973 w 09 Wrz 2013, 09:11:50
Moim zdaniem wpuszczenie dzieci 10-15 lat na ulice, to pewna tragedia dla nich i dla rodziców. Najpierw niech się nauczą dobrze jeździć po DDR-ach, a potem mogą wyjechać na ulicę. Ostatnio jechałem za takim 15-latkiem na DDR wzdłuż Sobieskiego. Śmigał sobie na młodzieżowej kolarzówce i cięzko było stwierdzić czy jedzie prawą stroną, czy lewą. Gdyby to był dorosły to pomyślałbym, że pijany, no ale to nastolatek był. Kazać takiemu jechać po ulicy, to wvześniej, czy później kierowca jakiegoś samochodu by wysiadł i zabrał mu ten rower ze względu na bezpieczenstwo. W najgorszym wypadku by w niego wjechał. Dzieci w takim wieku jeszcze nie myślą.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: miroslavka w 09 Wrz 2013, 09:53:48
@remitent
Cytuj
Skąd pomysł, że z rodzicem? Sam.
A dlaczego przy jeździe z rodzicem ten przywilej mu odebrać?

Cytuj
Absurdem jest, że 9-latek nie może sam jechać rowerem w żadnych warunkach na drogach publicznych (w tym i chodnikach).
I to należałoby zmienić.
Cytuj
Cytuj
drogi publiczne powinny zostać dostosowane do potrzeb najsłabszych, a nie odwrotnie, taka nowelizacja pozwalałaby tworzyć infrastrukturę dla "młodych i silnych"
Więc najpierw stwórzmy takie drogi, a potem zastanówmy się, czy rzeczywiście chcemy na nie wysyłać swoje dzieci.
A może zamiast utyskiwać, spróbujemy znaleźć spokojniejszą trasę. Jeśli jakaś droga jest niedostosowana do ruchu rowerowego, to uważam, że powinno być dopuszczenie ruchu po chodniku znakiem nie dotyczy rowerów, ale na pewno nie powinien to być standard (chyba że za miastem).

Cytuj
Cytuj
poruszanie się po chodniku wcale nie jest ani wygodniejsze ani bezpieczniejsze
Dodaj - dla Ciebie.
Dla mnie też. Jak pokazuje ostatni nieszczęśliwy wypadek 9-latka, jazda po chodniku nie daje gwarancji bezpieczeństwa.
Cytuj
Bezwzględne egzekwowanie nakazu jazdy po jezdni dzieciom powoduje znacznie większe szkody w chęci do jeżdżenia niż obowiązkowe kaski. Jest mnóstwo ludzi, i jest to naturalne i zrozumiałe, bez względu na to, co powiedzą na ten temat zwolennicy ślepego przestrzegania każdego prawa, którzy bez względu na wszystko na jezdnię nie wyjadą.

Jeśli tak, to dlaczego ograniczać się do dzieci?  Inni rowerzyści są gorsi? Możemy przyjąć wiek od 2 do 102 lat.
Cytuj
Cytuj
jak człowiek jeżdżący od lat wyłącznie po chodniku ma uczyć jazdy rowerem swoje dziecko?
Są różne sposoby, ale czy wyganianie na ten "przysłowiowy" już Most Poniatowskiego to rzeczywiście dobre rozwiązanie?

"Są różne sposoby" - serio? Nająć korepetytora? Poprosić policję? A może gonić po chodniku z bacikiem? Ja nie widzę możliwości, żeby rodzic nie potrafiący jeździć po jezdni miał nauczyć tego swoje potomstwo.

Przywoływanie absurdów, gdzie 2% jeździ zgodnie z obowiązującymi zasadami to lekka przesada. Taka organizacja jest chora i należy ją leczyć. Infrastruktura musi być dostosowana dla wszystkich użytkowników, i musimy o tym przypominać my.

Cytuj
Zatem - najpierw infrastruktura, potem wymagania. Odwrotnie to nie działa, bo każdy człowiek stawia własne bezpieczeństwo nad mało ważnym przepisem niezgodnym ze zwyczajem.

Niezgodnym z jakim zwyczajem? Ja tam nie widzę tradycji jazdy rowerem po chodniku.  Nie jestem jednak za penalizacją spokojnej jazdy po chodniku. To co powinno stanowić wyjątek, nie powinno być jednak regułą.

Można rozważyć pozwolenie na jazdę po chodniku dla każdego rowerzysty, ale nie wiem, czy to poprawi ogólne bezpieczeństwo.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: remitent w 09 Wrz 2013, 10:11:40
A dlaczego przy jeździe z rodzicem ten przywilej mu odebrać?
Zasadnym pytaniem jest po co mu ten przywilej dawać.

Cytuj
Dla mnie też. Jak pokazuje ostatni nieszczęśliwy wypadek 9-latka, jazda po chodniku nie daje gwarancji bezpieczeństwa.
I to jest Twój argument za jazdą dzieci po jezdni? Dość kiepski

Cytuj
Jeśli tak, to dlaczego ograniczać się do dzieci?  Inni rowerzyści są gorsi? Możemy przyjąć wiek od 2 do 102 lat.

Przede wszystkim dlatego, że dzieci potrzebują większej ochrony. Natomiast nie bądźmy świętsi od papieża - też nie jestem za karaniem tylko za jazdę po chodniku (dorosłego) przy braku stwarzania z jego strony zagrożenia.

Cytuj
Ja nie widzę możliwości, żeby rodzic nie potrafiący jeździć po jezdni miał nauczyć tego swoje potomstwo.
Dlaczego zatem chcesz owe potomstwo wyganiać na ulicę?

Cytuj
Taka organizacja jest chora i należy ją leczyć.
To proszę leczyć. Nie jeżdżę po chodnikach, ale rozumiem tych, co się boją jezdni. Jak już zostanie "wyleczone", to można wrócić do tematu, gdzieś za 10 lat :)

Cytuj
Niezgodnym z jakim zwyczajem?
Zwyczajem jeżdżenia po chodniku.

Cytuj
Ja tam nie widzę tradycji jazdy rowerem po chodniku.
Może żyjemy w innym świecie, ale tak się jeździło naście-dziesiąt lat temu i nikt z tego problemu nie robił. Faktem jest, że i rowerzystów było mniej. Nie jeździłaś jako dziecko na rowerze? A może jeździłaś grzecznie ulicami między samochodami? Już by mi mama dała :)

Cytuj
Nie jestem jednak za penalizacją spokojnej jazdy po chodniku.
Otóż to.

Cytuj
Można rozważyć pozwolenie na jazdę po chodniku dla każdego rowerzysty, ale nie wiem, czy to poprawi ogólne bezpieczeństwo.
I tak ci, co chcą, będą jeździć po chodniku, a ci, co nie chcą, nie będą. I żaden przepis tego nie zmieni. Lęk przed jezdnią nie może być wszak uleczony byle przepisem.

Co jednak warto - budować DDRy, aby ci bojący się tam jeździli, dając jednocześnie możliwość jazdy jezdnią "normalnym".
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: oelka w 09 Wrz 2013, 10:18:33
Ten zapis o poruszaniu się dzieci po drogach zakładał prowadzenie wychowania komunikacyjnego w szkołach zakończonego egzaminem na kartę rowerową.
Takie było założenie już w końcu lat 90. gdy likwidowano obowiązek posiadania karty rowerowej przez dorosłych. Problem w tym, że przedmiot chyba nigdy nie wyszedł poza teoretyczne rozważania o konieczności jego wprowadzenia.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: blat23 w 09 Wrz 2013, 10:35:22
Ja proponuję następujące zmiany:
Art. 2 p. 18:
".. osobę w wieku do 7 lat kierującą rowerem pod opieką osoby dorosłej .."

Art. 33. p 5.1:
"opiekuje się on osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem"

dodać do Art. 33 p. 5.4
"kierujący porusza się bez opieki osoby dorosłej i nie ukończył 15 lat"

Te trzy zmiany pozwalają na:
1) jazdę po jezdniach i DDRach osobom z dziećmi powyżej 7 roku życia
2) ale pozwalają na jazdę po chodnikach osobom z dziećmi nadal jeśli dziecko nie ma ukończonych 10 lat
3) same dzieci mogą jeździć po chodnikach aż do ukończenia 15 roku życia

Zwracam uwagę, że wszędzie jest zapis "mogą", a nie "muszą".

Jedynie obligatoryjnie z dziećmi do ukończenia 7 roku życia należy się poruszać tak jak z pieszymi.

Warto też podkreślić, że artykuł 33 p. 6 nadal określa zasady pierwszeństwa na chodniku dla tych wszystkich, którzy się nim poruszają (piesi mają bezwzględne pierwszeństwo).

Moją wątpliwość budzi jednak to, że 15 latki są różne - jedni mogą być już dość silnymi i zwinnymi, inni nie. No i to czas kiedy w głowie fiu-bździu, co może powodować sytuacje sporne na chodnikach, ale (!) jeśli dziecko do 15 roku życia chce, to może jechać po jezdni.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: miroslavka w 09 Wrz 2013, 11:21:20
No, ale przecież egzaminy na kartę są.
Moja siostra miała książkę do zasad ruchu drogowego większą niż moja na prawko ;)  Nie powiem, na jakim przedmiocie się tego uczyła, ale najwidoczniej jakaś podstawa programowa jest. Znaki dzieci też poznają wcześnie.
Chyba najbardziej istotna jest nauka praktyczna. Nie wydaje mi się, że szkoła mogłaby zapewnić odpowiednie warunki ku temu (odpowiednią liczbę godzin, małe grupy...). A rodzic mógłby taką edukacją kierować, gdyby sam potrafił.

Cytuj
@remitent:
Może żyjemy w innym świecie, ale tak się jeździło naście-dziesiąt lat temu i nikt z tego problemu nie robił. Faktem jest, że i rowerzystów było mniej. Nie jeździłaś jako dziecko na rowerze? A może jeździłaś grzecznie ulicami między samochodami? Już by mi mama dała :)
Jak byłam mała, jeździłam w koszyku (po jezdni). Samodzielnej jazdy uczyłam się na podwórku. Nie jeździłam ąomunkacyjnie, a na przejażdźki z mamą jeździłyśmy po jezdni prawą stroną (co w porównaniu z jazdą lewą stroną wydaje się dobrym pomysłem). W wieku 15 lat nie przyszłoby mi do głowy, żeby jechać gdzieś chodnikiem, a to było naście lat temu ;)
Cytuj
I to jest Twój argument za jazdą dzieci po jezdni? Dość kiepski
Nie znam satystyk miejsca występowania wypadków z młodocianymi rowerzystami, więc ich nie podam. Nie należy jednak uznawać dopuszczenia jazdy po chodniku jako lek na całe zło - i taka jest moja konkluzja.

@blat23
Te pomysły są sympatyczne. Ale chyba nadal nie rozwiązuja problemu braku możliwości poruszania się samodzielnie 9 latka na rowerze. Ja bym zostawiła tak Art 2 p18
"pieszy ...osobę w wieku do 10 lat kierującą rowerem"
Do lat 7 i tak nie może się poruszać po mieście bez opieki, a powyżej 7 po chodniku mogłoby poruszać się samodzielnie po chodniku. Pozostaje jeszcze do dyskusji wiek opiekuna, bo bez rowerka wystarczy tylko 10 lat. A z rowerkiem już 18! Czy ktoś tego przestrzega?
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: tomus1973 w 09 Wrz 2013, 11:50:18
Bardzo fajnie się to wszystko czyta. @miroslavka, mam tylko jedno pytanie. Czy zakładając, że masz dziecko w wieku 15 lat i wiedząc, że zna przepisy i znaki drogowe, czy puściłabyś go na ulicę na rowerze między kierowców samochodów i między autousy?
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: jolajola1 w 09 Wrz 2013, 12:09:12
Bardzo fajnie się to wszystko czyta. @miroslavka, mam tylko jedno pytanie. Czy zakładając, że masz dziecko w wieku 15 lat i wiedząc, że zna przepisy i znaki drogowe, czy puściłabyś go na ulicę na rowerze między kierowców samochodów i między autousy?
jak znam piętnastolatki (a znam) to dziecko nawet sie mamuni nie będzie pytało, czy może iść jeździc miedzy samochodami . .. tylko z kumplami/koleżankami będzie sie coraz bardziej oddalalo rowerami od domu rodzinnego, najpierw poza podwórko, potem na pobliskie uliczki, potem na coraz bardziej ruchliwe
normalka
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: remitent w 09 Wrz 2013, 12:37:25
Cytuj
najpierw poza podwórko, potem na pobliskie uliczki, potem na coraz bardziej ruchliwe
Niektórzy takiej naturalnej nauki chcą je pozbawić, nakazując bezwzględnie jeździć jezdnią :)
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: miroslavka w 09 Wrz 2013, 12:50:28
@tomus1973
Nie wiem, sama jeździłam w tym wieku między samochodami, autobusami, tirami i traktorami na DK 19. Jestem za dużą samodzielnością dzieci. To uczy odpowiedzialności. Jeśli dziecko potrafiłoby jeździć i chciało, to nie widzę ku temu przeszkód.
Ogólnie rzecz biorąc trening czyni mistrza. Jeśli dziecko nie będzie jeździć, to się nie nauczy.

Właściwie nawet nie widzę technicznych możliwości, żeby zabronić dziecku jazdy jezdnią - dać mu kamerkę czy GPS? Można zawsze jeszcze zamówić ochroniarza, albo zabrać rower.

Od 14 roku życia dziecko może jeździć motorowerem - czy też powinno jeździć po chodniku? A może nie powinno jeździć wcale, albo zaczekać na np. 21 lat? Nie wiem - motorowerem nie jeździłam.

To, że wg prawa taki nastoatek nie może się opiekować dzieckiem na rowerku (nawet na chodniku) to dopiero uważam za upupianie.

Dodatkowo - zazwyczaj można ustalić tak trasę, żeby biegła w miarę spokojnymi ulicami i przez parki, także wizja armagedonu jest trochę wyolbrzymiona.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 09 Wrz 2013, 12:53:31
Ciekawy temat.

Limit 10 lat faktycznie jest nieco arbitralny, a wynika on z tego, że od wtedy można zdawać na kartę rowerową. Dlaczego od wtedy a nie o 9 lub 11 lat? Tego nikt chyba nie wie. Choć to dyskusja czysto akademicka - nie widziałem by ktokolwiek ganiał dzieciaki mające 11 lat za to, że jadą chodnikiem.

Za to spotkałem się kilkukrotnie z agresją kierowców względem nastolatków na rowerach - takie "pokazywanie im", że powinni jednak zjechać na chodnik.  To cholernie niebezpieczne, zwłaszcza że młody człowiek zwykle nie ma jeszcze wyrobionych odruchów jak reagować na takie chamskie zaczepki. I ten list czuję, że jest właśnie takim "pokazywaniem" przez jakiegoś frustrata, że "jezdnie som niebezpieczne, dziecko powinno chodniczkiem, by autom nie blokować drogi". Choć oczywiście mogę się mylić.



Inna sprawa, że dziecko wcale nie dostanie karty rowerowej w wieku 10 lat. Spora część dzieci skończy 10 lat wcześniej niż zobaczy milicjanta w szkole i będzie miała szansę kartę zdobyć. Niektórzy zdążą skończyć 11 lat zanim będą mieli szansę zdobyć kartę. W dodatku WORDy tylko teoretycznie dają możliwość zdawania na kartę - bo musi się zebrać grupa, by zrobili kurs.

I to jest chyba największy problem - dziecko już by chciało i umie, rodzice już by chcieli i nauczyli dziecko jak, a jeździć nadal nie można. I trafia się w próżnię prawną, bo dziecku już nie można po chodniku, a jeszcze nie można po jezdni.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: biały w 09 Wrz 2013, 13:03:15
Apel popieram. Nieporozumieniem jest wymuszanie wypuszczenia 10-latka na jezdnię bez opieki, a obecne przepisy właśnie to nakazują. Poruszanie się po drogach publicznych wymaga pewnej dozy odpowiedzialności, a tej brakuje nawet dorosłym, więc co dopiero dzieciom w tym wieku. Chłopiec, który na Ryżowej wpakował się z chodnika pod autobus, rok później miałby zgodnie z przepisami obowiązek jechać po jezdni. W tym konkretnym przypadku akurat uratowałoby to życie, ale w szerszej perspektywie wcześniej czy później zrobiłby równie nieodpowiedzialny manewr gdzie indziej. Ludzie w naszym wieku mają problemy z oceną sytuacji, z określeniem prędkości pojazdów i odległości do nich, z przewidzeniem zagrożeń, kontrolą własnych emocji i reagowaniu na presję, a co dopiero 10-latek?

Pamiętam swój pierwszy przejazd rowerowy po drodze. Wpadłem w płot i się wywaliłem, bo "ciężarówka jechała". Miałem mniej więcej 11-12 lat, czyli właśnie ten wiek. Teraz taka sytuacja nie robi na mnie żadnego wrażenia, ale to przychodzi z wiekiem i doświadczeniem.

Oczywiście, drogowe obycie trzeba gdzieś zdobywać. Naturą rzeczy jest, że może mieć to miejsce tylko na jezdni. Dlatego jak najbardziej popieram wypuszczanie ludzi - także młodych - na drogi. Ale drogę trzeba dobierać odpowiednio do umiejętności i tam, gdzie doświadczenia nie starcza, młody rowerzysta jak najbardziej powinien mieć prawo do jazdy po chodniku.

W ogóle popieram prawo do jazdy po chodniku. Tylko że powinien wtedy obowiązywać zakaz przekraczania 8-10km/h i bezwzględne pierwszeństwo dla pieszych, za którego nieprzestrzeganie byłyby słone mandaty. Do tego dołożyć obowiązek zatrzymania się przed przejściem dla pieszych, też mogący posłużyć jako dobre źródło opłat. Mnie na chodniku praktycznie się nie zobaczy, ale rozumiem obawy wielu osób przed jazdą jezdnią i nie widzę sensu w spychaniu ich na jezdnię albo penalizowaniu stanu faktycznego, którego nie da się zastąpić innym stanem, dopóki nie będzie odpowiedniej infrastruktury rowerowej. Promować jezdnię jezdnią - tak. Wymuszać prawem, do tego prawem de facto martwym - nie.

Cytat: miroslavka
drogi publiczne powinny zostać dostosowane do potrzeb najsłabszych, a nie odwrotnie, taka nowelizacja pozwalałaby tworzyć infrastrukturę dla "młodych i silnych"
Drogi publiczne powinny zostać dostosowane do wszystkich uczestników. Jeżeli po drodze mogą poruszać się w równym stopniu samochody, rowerzyści i piesi, to droga powinna być dostosowana do samochodów, rowerzystów i pieszych w równym i odpowiednio dobrym stopniu, a nie do jednej tylko grupy uczestników ruchu. Problemem jest to, że większość dróg tej równowagi nie zachowuje. Tak przez brak myślenia urzędników, jak i ciągle zalegające w ich głowach przekonanie, że podstawą ruchu powinien być samochód.

To nie jest wiadome. Ja mam 35 lat a jazdę po jezdni zacząłem z Masą 3 lata temu. I nie widzę, aby czegoś mi brakowało z "wychowania szkolnego" z jazdy.
A gdy 3 lata temu zaczynałeś, też niczego ci nie brakowało? Jakoś nie chce mi się wierzyć, żebyś przy swoim pierwszym razie potrafił prawidłowo wykonać np. skręt w lewo :>.

Cytuj
Dla mnie też. Jak pokazuje ostatni nieszczęśliwy wypadek 9-latka, jazda po chodniku nie daje gwarancji bezpieczeństwa.
I to jest Twój argument za jazdą dzieci po jezdni? Dość kiepski
Nie taki kiepski, bo w tym przypadku właśnie jazda po chodniku była warunkiem koniecznym wypadku.

Może żyjemy w innym świecie, ale tak się jeździło naście-dziesiąt lat temu i nikt z tego problemu nie robił. Faktem jest, że i rowerzystów było mniej. Nie jeździłaś jako dziecko na rowerze? A może jeździłaś grzecznie ulicami między samochodami? Już by mi mama dała :)
Popieram. Od Ramirenta jestem młodszy, a też pamiętam, że rowerzyści jeździli po chodnikach i nie było problemów. Tylko że dziesiąt lat temu były to radzieckie stalowe zabytki, które nie potrzebowały dzwonka do informowania o swojej obecności, a nawet naście lat temu większość rowerzystów jeździła dosyć spokojnie. Jeśli nie, to były to dzieciaki na makrokeszach, na których i tak wielkich prędkości nie rozwijały. Tak więc zwyczaj nie jest nowy. Problemem jest to, że teraz dużo więcej osób ma dostęp do lepszego sprzętu, rowerzystów jest dużo wiecej, a zatem i dużo więcej jest idiotów, którzy urządzają sobie slalomy między pieszymi. I stąd też opór przed rowerzystami na chodniku. Tak samo jest z motocyklistami - kilku wariatów pędzących setką na czerwonym na jednym kole wyrabia opinię całemu środowisku.

No, ale przecież egzaminy na kartę są.
Moja siostra miała książkę do zasad ruchu drogowego większą niż moja na prawko ;)  Nie powiem, na jakim przedmiocie się tego uczyła, ale najwidoczniej jakaś podstawa programowa jest. Znaki dzieci też poznają wcześnie.
Chyba najbardziej istotna jest nauka praktyczna. Nie wydaje mi się, że szkoła mogłaby zapewnić odpowiednie warunki ku temu (odpowiednią liczbę godzin, małe grupy...). A rodzic mógłby taką edukacją kierować, gdyby sam potrafił.
Raczej nie o to oelce chodziło. W tej chwili obowiązkowa karta rowerowa powoduje nagłe odcięcie możliwości legalnej jazdy rowerem. Do 10 roku życia dziecko może jechać, a gdy kończy 10 lat nagle wyrasta przeszkoda w postaci jednoczesnego wymogu posiadania karty rowerowej i zakazu jazdy chodnikiem. Gdyby wszystko było zgodnie z założeniami i prowadzona była obowiązkowa edukacja w tym zakresie w szkole, nie byłoby również tej nagłej "blokady" prawa do dalszego korzystania z roweru.

W szkole na pewno nie miałem przedmiotu poświęconemu ruchowi drogowemu. Owszem, na godzinie wychowawczej nauczycielka przeprowadzała nas przez pasy. Na technice (czy jak to się zwało) pokazywano nam niektóre znaki, ale wtedy mieliśmy już po 13-15 lat. Na WFie kilka razy jeździliśmy na rowerach, ale po chodnikach lub mało uczęszczanych dróżkach. To wszystko. Karty rowerowej nigdy nie miałem.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: miroslavka w 09 Wrz 2013, 13:06:11
Nie zamieściłam komentarza, sorki. Autor wpisu jest przerażony chyba wizją swej córki na jezdni.

Cytuj
Moje 8-mio letnie dziecko zapytało mnie: "Tato, czy ja będę musieć jeździć na rowerku po ulicy?"

Czy to rozsądne aby dziecko po ukończeniu 10-tego roku życia jeździło rowerem po jezdni bo tak nakazują przepisy? Niestety mamy chory przepis, który tak właśnie stanowi, więc postanowiłem działać i napisałem list do Rzecznika Praw Dziecka w tej sprawie. Poniżej publikuję jego treść.

Mnie też się wydaje (jak Raffiemu), że problem odwrotny jest większy - że dziecko chce nie może. Tu powinna być większa dowolność w gestii rodzica, moim zdaniem.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: biały w 09 Wrz 2013, 13:12:02
Ale autor listu nie proponuje obowiązku jazdy po chodniku, tylko prawo do niej. Czyli daje właśnie większy wybór.

Teraz:
< 10 lat - tylko chodnik
> 10 lat - tylko jezdnia z kartą rowerową

Wg autora:
< 10 lat - tylko chodnik
> 10 lat - jezdnia z kartą rowerową LUB chodnik

Można też rozszerzyć wybór w dół (czyli w ogóle zlikwidować granicę wieku), ale jednak obawiałbym się wpuszczania dzieci w dowolnym wieku na jezdnię.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: remitent w 09 Wrz 2013, 13:14:07
A gdy 3 lata temu zaczynałeś, też niczego ci nie brakowało? Jakoś nie chce mi się wierzyć, żebyś przy swoim pierwszym razie potrafił prawidłowo wykonać np. skręt w lewo :>.

To, czego się z początku bałem, to wyprzedzania mnie przez samochody, bo to jest ten manewr, w którym to nie ode mnie zależy moje bezpieczeństwo. Skręt w lewo jakoś grozy we mnie nigdy nie budził, może dlatego, że od dawna jeżdżę samochodem i z takim manewrem zdążyłem się oswoić. A przy takim skręcie z roweru nawet więcej widać.

Prawdą jest, że to masa, a nie żadne przepisy, nauczyły mnie jazdy po jezdni. I za to jestem jej wdzięczny :)
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: biały w 09 Wrz 2013, 13:19:07
Nie mów w takim razie, że czegoś ci brakowało z "wychowania szolnego", bo miałeś "wychowanie samochodowe" za sobą :P. Dziecko takiego nie ma.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: remitent w 09 Wrz 2013, 13:26:04
Nie ma, tym bardziej nie powinno się go wyganiać na jezdnię.
Pływać się nie nauczysz skacząc na głęboką wodę, a niektórzy do końca życia się nie nauczą i będą chodzić w kapokach. Wolno im. Nie mówimy przecież "jesteś dorosły, to masz umieć pływać i na kajaku kapoku nie możesz zakładać".

Przekonywać można tylko dobrą infrastrukturą, a nie samym przepisem, bo każdy normalny mając do wyboru obawę o swoje życie i zdrowie, lub przepis, wybierze...
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: miroslavka w 09 Wrz 2013, 13:41:07
Można też rozszerzyć wybór w dół (czyli w ogóle zlikwidować granicę wieku), ale jednak obawiałbym się wpuszczania dzieci w dowolnym wieku na jezdnię.
Wiele osób jeździ z dziećmi daleko przed 10 rokiem życia - i to po prawej stronie jezdni.

Można wprowadzać zezwolenie do jazdy po chodniku - nawet od 2 do 102 lat (nawet jestem skłonna się zgodzić), ale jak ma sie to do perspektywy wzrostu ruchu rowerowego w miastach? Moim zdaniem będzie to budziło wiele konfliktów z pieszymi, tak jak się dzieje w Niemczech z powodu DDRów wydzielanych z chodników. http://www.spiegel.de/international/zeitgeist/bike-boom-popularity-of-cycling-leads-to-overcrowding-a-915598.html

@remitent
Znasz jakieś statystyki dowodzące bezpieczeństwo chodnika, bo tak to mówimy o stereotypach.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: `L` w 09 Wrz 2013, 13:52:10
Cytuj
Po dojechaniu do Placu Konstytucji jedziemy dalej 500m chodnikiem. Mam wyrzuty sumienia, ale nie zabiorę 11-letniego dziecka na obcym rowerze na dzień dobry na trzypasmówkę.

I o to chodzi - kwestia odpowiedzialności opiekuna. Rodzic lub opiekun dziecka jest za nie odpowiedzialny do ukończenia przez nie 18 roku życia. Tymczasem PoRD łamie tę zasadę zmuszając de facto dorosłych do nieodpowiedzialnego wychowywania dziecka. Rozwój dziecka odbywa się płynnie i do tej płynności trzeba też dostosować "wychowanie drogowe", i chyba o to głównie chodzi autorowi listu. Zrobiono binarny stan z czegoś, co wymaga zdroworozsądkowej i wielokryterialnej decyzji: doświadczenie w jeździe na rowerze, pogoda, pora dnia, natężenie ruchu, stan infrastruktury...

Myślicie kryteriami własnego stylu jeżdżenia po Warszawie w odniesieniu do przepisów ogólnopolskich. Według PoRD dziecko po skończeniu 10 lat jadąc "ode wsi dode wsi" musi jechać między tymi wsiami jezdnią, nawet jeśli jest to ruchliwa droga wojewódzka albo krajówka albo wiejska przelotówka, nawet jeśli jest obok chodnik na którym pieszy pojawia się raz na godzinę. I to jest chore. Hominem causa omne ius constitutum sit!
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: blat23 w 09 Wrz 2013, 14:04:01
Tak jak pisałem w swoim pierwszym komentarzu - zmiany w PoRD dawałyby dużą dowolność - dopuszczałyby ruch po chodniku osób do 15 roku, ale też dopuszczałyby ruch po ulicach osób powyżej 7 roku życia.

Obecnie w mojej ocenie są dwa problemy:
1) zmuszanie rodziców do jazdy z dziećmi po chodnikach
2) zmuszanie dzieci do jazdy po ulicach

Tutaj nie wprost pojawia się jeszcze problem odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez dzieci. Jak dziecko wyjedzie na ulicę i uszkodzi jakiś pojazd, to odpowiada rodzic. Tą odpowiedzialność wymusza na rodzicu prawo. Alternatywą jest zakazać dziecku jeździć samemu na rowerze do ukończenia 18 roku życia.

Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: remitent w 09 Wrz 2013, 14:20:55
Odpowiedzialność cywilną można ubezpieczyć :P Rzecz pożądana dla każdego rodzica, nie tylko dziecka jeżdżącego rowerem :)
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: biały w 09 Wrz 2013, 14:32:11
Wiele osób jeździ z dziećmi daleko przed 10 rokiem życia - i to po prawej stronie jezdni.
Oni odpowiadają za swoje pociechy, więc ich prawem jest podjąć taką decyzję. Jeżeli ufają dziecku na tyle, żeby pozwolić mu jechać jezdnią, to ich wybór. Matka tego chłopca z Ryżowej też zaufała, że dziecko nie wykona głupiego manewru i skończyło się to małą kolekcją lampionów i wieńcem.

Rodzice wypuszczający małe dzieci na jezdnię ryzykują także bezpieczeństwo i dobro innych użytkowników tej drogi. Popatrz, jak jeżdżą z nimi na DDRach. Dziecko leci lewą stroną? I co z tego? Wymusza pierwszeństwo? Niech inni uważają, przecież to dziecko! Przejeżdża na czerwonym? Oj, nic się przecież nie stało. Tylko że na drodze są inni rowerzyści, motocykle i samochody (w tym cięzarówki, które w miejscu się nie zatrzymają). Są pojazdy myjące ulice, których kierowcy nie będą się zatrzymywali i wyłączali sprzętu tylko dlatego, że drugą stroną ulicy jedzie dziecko. Są samochody wyjeżdżające z zatoczek parkingowych, które wystawią kuper i trzeba na to szybko i samodzielnie zareagować.

Być może są dzieci rozwinięte na tyle, by w wieku < 10 lat odpowiedzialnie jechać po drodze (nawet bez dorosłych). Nie przeczę - rozkład Gaussa przewiduje ich istnienie. Ale, patrząc na wyczyny młodych na DDRach lub nawet chodnikach, mam jednak wrażenie, że to wyjątek, a nie zasada.

Można wprowadzać zezwolenie do jazdy po chodniku - nawet od 2 do 102 lat (nawet jestem skłonna się zgodzić), ale jak ma sie to do perspektywy wzrostu ruchu rowerowego w miastach? Moim zdaniem będzie to budziło wiele konfliktów z pieszymi, tak jak się dzieje w Niemczech z powodu DDRów wydzielanych z chodników. http://www.spiegel.de/international/zeitgeist/bike-boom-popularity-of-cycling-leads-to-overcrowding-a-915598.html
Sądzisz, że w perspektywie na najbliższe lata mamy szansę wzrostu ruchu rowerowego w Polsce do tego stopnia, że na chodnikach spotkamy się ze scenami z tego filmiku? Wątpię. Jeśli nawet w wiekszych miastach ruch ten wzrośnie istotnie, to będzie to dodatkowy powód dla władz do rozwoju sensownej infrastruktury rowerowej, co niejako automatycznie przeniesie ruch z chodników na pasy rowerowe i DDRy.

Przypominam też, że póki co np. w Warszawie większość ruchu rowerowego i tak odbywa się po chodniku (ew. chodniku oznaczonym C-13/16), więc wielkiej różnicy nie będzie. Ot, zalegalizowanie stanu faktycznego z dodaniem regulacji, których w tej chwili nie ma. Sądzę, że o wiele lepszym będzie wpuszczenie rowerzystów na chodniki i wymaganie od nich odpowiednio ostrożnej jazdy, niż utrzymywania martwego przepisu, z którego raz na milion przypadków robią użytek strażnicy miejscy, żeby wyrobić normę.

Tutaj nie wprost pojawia się jeszcze problem odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez dzieci. Jak dziecko wyjedzie na ulicę i uszkodzi jakiś pojazd, to odpowiada rodzic. Tą odpowiedzialność wymusza na rodzicu prawo. Alternatywą jest zakazać dziecku jeździć samemu na rowerze do ukończenia 18 roku życia.
Sprawę załatwia art. 427 KC.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: oelka w 09 Wrz 2013, 14:47:10
No, ale przecież egzaminy na kartę są.
Moja siostra miała książkę do zasad ruchu drogowego większą niż moja na prawko ;)  Nie powiem, na jakim przedmiocie się tego uczyła, ale najwidoczniej jakaś podstawa programowa jest. Znaki dzieci też poznają wcześnie.

Egzaminy na kartę są, ale kto i kiedy je zdaje? Wpisanie tego 10 roku życia było związane z założeniem, że wszystkie dzieci w tym wieku, czyli kończące w tamtym czasie trzecią klasę podstawówki będą już posiadać kartę rowerową. A obecnie te egzaminy odbywają się w taki sposób, że część dzieci 10 czy nawet 12 letnich tego egzaminu nie zdawała.
Inna jeszcze sprawa to jakość całego tego nauczania. U nas zasadniczo nie uczy się poruszania po drogach, lecz przygotowuje do zdania egzaminu, co widać po kursach na prawo jazdy. W efekcie posiadacz dokumentu nie koniecznie potrafi sobie poradzić potem na drodze.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: blat23 w 09 Wrz 2013, 15:59:55
Tutaj nie wprost pojawia się jeszcze problem odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez dzieci. Jak dziecko wyjedzie na ulicę i uszkodzi jakiś pojazd, to odpowiada rodzic. Tą odpowiedzialność wymusza na rodzicu prawo. Alternatywą jest zakazać dziecku jeździć samemu na rowerze do ukończenia 18 roku życia.
Sprawę załatwia art. 427 KC.

Wiem, ale jest różnica w zmuszaniu kogoś do podjęcia jakiegoś ryzyka, a na samodzielnym decydowaniu się na jakieś ryzyko.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: skip_yeti w 09 Wrz 2013, 19:41:59
I o to chodzi - kwestia odpowiedzialności opiekuna (...) Zrobiono binarny stan z czegoś, co wymaga zdroworozsądkowej i wielokryterialnej decyzji: doświadczenie w jeździe na rowerze, pogoda, pora dnia, natężenie ruchu, stan infrastruktury
Otóż to. Jestem osobiście zainteresowany tematem, bo mój młody za 3 tygodnie kończy dyszkę. Szczerze - w dupie mam ten przepis. Tak jak od 2-3 lat jeździmy razem po mniej ruchliwych ulicach, tak jak nie widzę żadnego problemu w jeżdżeniu z nim po DDR-kach (nie wężykuje, trzyma się prawej),  tak wzdłuz ruchliwych tras będzie nadal jeździł chodnikiem. I tylko ja - osoba, która go nauczyła wszystkiego i najlepiej wie jakie są jego umiejętności rowerowe, może pozwolić mu na jazdę ulicą. To będzie moja decyzja i moja odpowiedzialność. A to czy będzie miał kartę rowerową nie ma dla mnie znaczenia.
Raffi ma rację, przepis jest martwy. Żaden gliniarz nie przyczepi się do 11-latka na chodniku. Tak samo jak martwe były przepisy o przyczepkach...
A tak na marginesie, czyja jest wina jak taki 9-letni "pieszy" jadąc po chodniku wpakuje się z prędkością 20 km/h w babcię z siatami biegnącą do autobusu... tak hipotetycznie pytam.
@remitent - masa jest absolutnie genialnym sposobem na naukę jazdy, młody jeździ w masie od 2 lat i różnica jest kolosalna. Jazda w peletonie, trzymanie linii, tempa, przyzwyczajenie do ulicy... wszystko.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: Franc w 09 Wrz 2013, 19:50:21
Mój "pieszy" lat 8, rozpędza swojego czerwonego IMK P9 do 25km/h, przy przelotowej ~15km/h. Z jednej strony na chodniku strach (bom pedałów z przodu i 60cm szerokości) a z drugiej strony na ulicę też strach bo tylko ~70cm wysokości.
Cóż mi przyjdzie czynić - po małych lokalnych uliczkach jedzie przede mną jezdnią, po dużych - chodnik.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: biały w 09 Wrz 2013, 20:02:42
A tak na marginesie, czyja jest wina jak taki 9-letni "pieszy" jadąc po chodniku wpakuje się z prędkością 20 km/h w babcię z siatami biegnącą do autobusu... tak hipotetycznie pytam.
Nikt nie będzie winny, bo babcia ma pełne prawo biegnięcia do autobusu (chyba że ma rentę za brak nóg), a 9-latek nie ukończył lat 13, więc nie można mu przypisać winy. Natomiast jeżeli babcia w tej siatce będzie miała jaja kurze i jaja te się w wyniku rozjechania babci stłuką, to do jaj ma zastosowanie wspomniany kilka postów wcześniej art. 427 KC: płaci opiekun, a jeśli dziecko jechało samo, to rodzice.

Mój "pieszy" lat 8, rozpędza swojego czerwonego IMK P9 do 25km/h, przy przelotowej ~15km/h.
Czerwona poziomka z ośmiolatkiem. Dwie masy temu pasująca do opisu latorośl uciekała przed ojcem na Poniatowskim. To teraz już przynajmniej wiem, komu miejsca ustępowaliśmy :D.

Z jednej strony na chodniku strach (bom pedałów z przodu i 60cm szerokości) a z drugiej strony na ulicę też strach bo tylko ~70cm wysokości.
Spokojnie, zgodnie z zarządzeniem Prezydent Warszawy, unormowany rowerzysta ma 750mm szerokości + 125mm z każdej strony na wężykowanie. Mieści się w normie!

Ale popieram - nawet na Masie mieliśmy problemy ze zlokalizowaniem. W normalnym ruchu będzie jeszcze większy problem, nawet z horągiewkami. Ważne jednak, żeby się uczył - nawet jeśli są to drogi osiedlowe.
Tytuł: Odp: Dziecko na chodniku, czy na jezdni. Wniosek do Rzecznika Praw Dziecka
Wiadomość wysłana przez: uasic w 10 Wrz 2013, 18:36:33
No, ale przecież egzaminy na kartę są.
Moja siostra miała książkę do zasad ruchu drogowego większą niż moja na prawko ;)  Nie powiem, na jakim przedmiocie się tego uczyła, ale najwidoczniej jakaś podstawa programowa jest. Znaki dzieci też poznają wcześnie.
Chyba najbardziej istotna jest nauka praktyczna. Nie wydaje mi się, że szkoła mogłaby zapewnić odpowiednie warunki ku temu (odpowiednią liczbę godzin, małe grupy...). A rodzic mógłby taką edukacją kierować, gdyby sam potrafił.

Chyba już nie mam swojej karty rowerowej, więc nie wiem, z którego była roku, ale z tego co pamiętam nie trzeba było nawet dotknąć roweru, żeby ją otrzymać.

Po ulicach osiedlowych od zawsze jeździliśmy jezdnią (bo ruch niewielki, a wysokość krawężników przekraczała i dalej przekracza ludzką przyzwoitość), natomiast po tych głównych od zawsze chodnikiem. Tak naprawdę bez stresu i dosyć pewnie na jezdni zaczęłam się czuć dopiero jak zostałam kierowcą, bo wcześniej ruch drogowy mnie po prostu przerażał. Jak się można domyślić miałam stanowczo więcej niż te 10 lat.