Autor Wątek: Sygnalizacja świetlna w Niemcech i Holandii  (Przeczytany 6434 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Sygnalizacja świetlna w Niemcech i Holandii
« dnia: 23 Lis 2009, 21:31:45 »
Artykuł bardziej o pieszych, ale rowerzyści na przejazdach mają z reguły tak samo.

http://www.zm.org.pl/?a=nl_raffi_przejscia
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

mplonski

  • Gość
Odp: Sygnalizacja świetlna w Niemcech i Holandii
« Odpowiedź #1 dnia: 23 Lis 2009, 22:05:56 »
Byłem kilka lat temu w Anglii i tam organizacja ruchu również jest ciekawa. W mniejszych miastach są najczęściej dwa rodzaje przejść - na własne ryzyko oraz wymuszające zatrzymanie się. Pierwsze pieszy pokonuje na własną odpowiedzialność, musi czekać aż przejadą wszystkie auta. Przy drugich to kierowca musi się zatrzymać jeśli obok stoi pieszy i stać dopóki wszyscy piesi nie przejdą.

Jeśli były już klasyczne sygnalizacje świetlne (jak w Polsce), przeważnie był licznik z sekundami do zielonego światła.

W miejscowości, gdzie mieszkałem, było bardzo dużo wydzielonych kontrpasów dla rowerów, a na większych ulicach pojawiały się także kontrpasy dla autobusów. Jeśli był gdzieś znak zakazu ruchu, w większości przypadków nie dotyczył on autobusów, a jeszcze częściej rowerów.

I co ciekawe, nie spotkałem ani jednego auta zaparkowanego na pasie dla rowerów / autobusów.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Sygnalizacja świetlna w Niemcech i Holandii
« Odpowiedź #2 dnia: 24 Lis 2009, 20:23:02 »
Byłem kilka lat temu w Anglii i tam organizacja ruchu również jest ciekawa.

Jak masz foto, to może zrób jakąś galerię z opisami. Albo jak chcesz, to napisz artykuł z fotami (taki jak ten mój), a my chętnie go opublikujemy, oczywiście podpisując Twoją ksywą/nazwiskiem (jak wolisz). Przy okazji sprawdzisz się jako reporter ;-)
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

mplonski

  • Gość
Odp: Sygnalizacja świetlna w Niemcech i Holandii
« Odpowiedź #3 dnia: 24 Lis 2009, 20:30:14 »
Chętnie bym przesłał, ale niestety nie mam zdjęć - jakoś nie zwracałem wtedy zbytniej uwagi na infrastrukturę rowerową, to było chyba 4 lata temu :)

Zwierzak

  • Gość
Odp: Sygnalizacja świetlna w Niemcech i Holandii
« Odpowiedź #4 dnia: 02 Gru 2009, 16:31:19 »
Rozwiązania w artykule fajne, ale nie na naszą, polską mentalność - gdzie trzeba być wszędzie pierwszym, a innych uczestników ruchu traktuje się jak wrogów..

Trochę za późno, żeby przejść na taki "system" w którym można sobie pozwolić na nie stawianie świateł czy kilku ostrzeżeń, że akurat w tym miejscu pieszy ma pierwszeństwo.

Zanim kierowcy bo do tego przywykli to połowę narodu można  byłoby już tylko zeskrobywać z powierzchni jezdni :P

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Sygnalizacja świetlna w Niemcech i Holandii
« Odpowiedź #5 dnia: 02 Gru 2009, 16:50:27 »
Rozwiązania w artykule fajne, ale nie na naszą, polską mentalność - gdzie trzeba być wszędzie pierwszym, a innych uczestników ruchu traktuje się jak wrogów..

Trochę za późno, żeby przejść na taki "system" w którym można sobie pozwolić na nie stawianie świateł czy kilku ostrzeżeń, że akurat w tym miejscu pieszy ma pierwszeństwo.

Zanim kierowcy bo do tego przywykli to połowę narodu można  byłoby już tylko zeskrobywać z powierzchni jezdni :P

Rzecz w tym, że tu nikt do niczego nie musi "przywykać". To jest w tych rozwiązaniach najlepsze.

W przypadku zamieniania światła czerwonego na migające żółte - dla kierowców nic się nei zmienia. Nadal mają obowiązek się zatrzymać na czerwonym, a gdy nie ma czerwonego, mogą jechać.
Gdy nie ma zielonego dla pieszego, ten wchodzi na własna odpowiedzialność. Ma uważać tak samo jak gdyby nie było świateł w ogóle. Różnica jest taka, że jak się boi, może włączyć sobie zielone. A jak się nie boi i akurat nic nie jedzie, nie musi czekać bo akurat jest czerwone.

Tam, gdzie w ogóle nie ma świateł w Holandii z reguły jest uspokojenie ruchu. Azyle, progi, wyniesienia. Nie da się fizycznie pojechać za szybko. Znowu - jako kierowca nie musisz się przyzwyczajać do niczego. Droga Cię przyzwyczai, a właściwie to zmusi. A jak się uprzesz olać to wszystko, to będziesz co przejście wymieniał elementy zawieszenia, miskę olejową, czy co tam akurat w aucie masz najbliżej ziemi.

Tam, gdzie są przejścia przez tory tramwajowe, czy metra bez zielonego światła też nikt nie musi się przyzwyczajać. Gdy jedzie tramwaj/metro - jest czerwone tak jak na normalnym skrzyżowaniu. Różnica jest tylko taka, że gdy tramwaj nie jedzie nigdy nie będziesz stał jak głupi, bo jest czerwone. Do "nie stania" przyzwyczajać się chyba nie trzeba będzie ;-)

Tam, gdzie jest na torach tabliczka zamiast świateł, jest tak samo jak np na rondzie Starzyńskiego, czy w wielu innych miejscach, gdzie świateł nie ma przez tory. Żadna to innowacja i przyzwyczajania się nie wymaga.
To po prostu inne podejście - u nas się stosuje zasieki i światła, by koniecznie pieszego od wszystkiego odgradzać, choć nikt nie udowodnił, że to cokolwiek daje. A tam pieszy może łazić jak chce, jak mu wygodniej, ALE na własną odpowiedzialność (czyli tak samo jak u nas, gdy nie ma świateł).

---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Savil

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 386
  • Płeć: Kobieta
  • Cylon i lasombra
    • http://savil.bikestats.pl/
Odp: Sygnalizacja świetlna w Niemcech i Holandii
« Odpowiedź #6 dnia: 03 Gru 2009, 12:22:13 »
Przykładem takiego "uwygadniania" jest coraz więcej migających pomarańczowych nocą, zwłaszcza na przejściach rzadko używanych lub głównie tramwajowych - nocą tramwaje nie jeżdżą. Ale możliwość zapalenia zielonego przyciskiem [i sygnalizacji dźwiękiem] uważam za potrzebną - niewidomi się nie rozejrzą.

Kiedy byłam parę lat temu w Londynie, kierowcy traktowali światła w dużej mierze jako wyznacznik odpowiedzialności, a nie prawa przejazdu. Czyje czerwone, tego wina jak coś zrobi/mu zrobią. I traktowali je jak migające pomarańczowe: nic nie jedzie? To fru!
Ale faktycznie, rowerzyści byli świętymi krowami i jakoś na nich uważano.