Autor Wątek: Ograniczenia prędkości 30 km/h uznane za Europejską Inicjatywę Obywatelską  (Przeczytany 13369 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline uasic

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 169
  • Płeć: Kobieta
Czyli to: http://pl.30kmh.eu/2012/11/16/ograniczenia-predkosci-30-kmh-uznane-za-europejska-inicjatywe-obywatelska/, ale to, co polecam do poczytania, to raczej ta dyskusja: http://www.wykop.pl/link/1330929/proba-narzucenia-ograniczenia-30-km-h-w-strefach-zabudowanych/12750547/.

Cytuj
Skutki uboczne samochodów jak np. intensywność zanieczyszczeń można zminimalizować poprzez mniejszą gęstość zaludnienia.

Samochody są zbyt ważne dla naszego dobrobytu, by je tępić, zwłaszcza kiedy nie jesteśmy społeczeństwem szczególnie zamożnym.

Dużo wody w Wiśle upłynie zanim ludzie zorientują się, że nie tędy droga.

Kenneth

  • Gość
Cytuj
Samochody są zbyt ważne dla naszego dobrobytu, by je tępić, zwłaszcza kiedy nie jesteśmy społeczeństwem szczególnie zamożnym.

Eeeee... Mnie się wydawało zawsze na odwrót... Że to samochód kosztuje bardzo dużo, potem paliwo do niego, wreszcie utrzymanie w jako takim stanie, aby był sprawny technicznie i nie tylko technicznie itd. Jak jeszcze do tego dodamy koszty życia w komforcie odbijajace się na naszym stanie zdrowia w sposób niekorzystny (brak ruchu!) to wychodzi na to, że samochód użytkowany w aglomeracjach jest... szkodliwy.

Tymczasem bilet komunikacji zbiorowej na obie strefy to 154 PLN. (nie wiem ile będzie po podwyżce? 170?). A samochód? Liczmy 15km dojazdu do pracy i tyle samo powrót: 30 km. Przy spalaniu 6 litrów w cyklu miejskim na 100km trasy wychodzi 6x 6 PLN = 36 PLN i starcza to na 3 dni jeżdżenia. tankować trzeba zatem 8 razy czyli na paliwo wyjdzie: 8x 36 = 288 PLN. Za samo paliwo! A co z zużyciem tarcz hamulcowych? Klocków? Olejem? Przeglądem okresowym?
No i kwestia zdrowia - ile kosztują leki na nadciśnienie? na podwyższony cholesterol? ;P
No i czas. Te korki, czekanie, czekanie, czekanie... A obok przelatuje rower... ;)

Offline Franc

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 460
  • Płeć: Mężczyzna
  • 25 lat na poziomie
    • Moje rowery
Sto...wróć, Kenneth:
* Dojazd do pracy samochodem (drzwi - drzwi) - 23km, 30min, ~10pln, powrót 23km, 40min, ~10pln
* Dojazd do pracy rowerem, jak jest cały, nie połamany :( (drzwi - drzwi) - 23km, 50min, koszt prawie nic, powrót 55~60min, 23km.
* Dojazd do pracy ZbiorKomem - 15minut marszu do pociągu  + czekanie na pociąg, 30min pociągiem (jak przyjedzie), 5min marszu do przesiadki, 25min autobusem, 10min pieszo do pracy ~1.5H, powrót - kilka minut dłużej, bo dłuższe czekanie na pociąg albo drugi wariant - 25min szybkim krokiem przez pola i chaszcze do autobusu, 30min autobusem, przesiadka, - 10min metrem, przesiadka, ~15min autobusem, 10min pieszo ~1.5h, powrót kilka minut dłużej. Koszt - bilet miejski 2 strefy.
Ja w takiej sytuacji wybieram samochód albo rower (kiedy jest sprawny i nie muszę wozić /odbierać dzieciaka z przedszkola), koszt się mniej liczy, bo zaoszczędzony czas spędzam z rodziną a to jest bezcenne.
Franc "Rowery Poziome Rule"

IMK P8 (SWB ASS) w stanie śmierci technicznej, Thyss 222
szary Peugeot 508SW z DW10CTED4
szary Renault Modus z D4F

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna

Cytuj
Skutki uboczne samochodów jak np. intensywność zanieczyszczeń można zminimalizować poprzez mniejszą gęstość zaludnienia.

Samochody są zbyt ważne dla naszego dobrobytu, by je tępić, zwłaszcza kiedy nie jesteśmy społeczeństwem szczególnie zamożnym.


No tak kolejne oświecone rozumowanie     ::)     .
Tak, pewnie obniżmy gęstość zaludnienia np. w Stolicy a tym samym zminimalizujemy ,,Skutki uboczne samochodów" . Zróbmy np masowe przesiedlenia ludności ze Stolicy, na wschód pod granicę     ;)    .

Tak, samochody są Bardzo ważne dla naszego dobrobytu    ::)    . 
Przecież Dalej istnieje mocno zakorzenione przeświadczenie że samochód (blachosmród  ;)  !)   jest wyznacznikiem zamożności a nawet pozycji społecznej.
 
Pewnie że można zacząć bawić się w obliczenia, ile to zaoszczędziliśmy jeżdżąc, lub po prostu chodząc do pracy    :)     .
Osobiście od dłuższego czasu tego nie robię, bo dla mnie najważniejsze jest to że Rower to ''Samo Zdrowie''  o ile np. jeździ się do pracy ścieżkami rowerowymi lub asfaltem miejskim o małym natężeniem ruchu

Offline skip_yeti

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 106
  • Płeć: Mężczyzna
    • ccc na fb
@Franc:
Przecież tu jest ten pies pogrzebany. Dlatego, że masz hu...wy dojazd zbiorkomem nie chcesz z niego korzystać. Sadzę, że gdybyś miał konkurencyjny dojazd zbiorkomem w godziwych warunkach, to rozważyłbyś taką alternatywę. Gdybyś miał jeszcze dodatkowe utrudnienia związane z samochodem (n.p. hiperwysokie opłaty za wjazd do centrum jak w Londynie) też byś się zastanowił.

Im lepsze warunki (infrastruktura) są stworzone dla danego typu  transportu, tym większy jego udział w ruchu - proste jak czajnik. Zmiana podejścia narodu to tylko kwestia czasu.
Chcesz spróbować czegoś innego? City CC Warszawa - znajdź nas, nie będziesz żałować.

Kenneth

  • Gość
@Franc, jak ja bym pisał o czasie dojazdu... to komunikacja zbiorowa jest tak średnio licząc co najmniej dwukrotnie wolniejsza niż moje jazdy rowerkiem. Po prostu muszę jeździć naokoło, bo drogi bezpośredniej od siebie na Okęcie - nie mam. Czyli zamiast 40-45 minut jadę przynajmniej te 1:20.
Do tego nie wliczam czasu dojścia na PKPa - średnio 12-15 minut. Razem? 2 godziny. Aaa i byłbym zapomniał - czas oczekiwania na pociąg powrotny. Czasami przyjedzie, a czasami nie. Czasami ktoś (jakiś śmieć podobny do człowieka tylko z wyglądu) coś ukradnie, zniszczy na torach kolejowych i pociągi nie jeżdżą wcale, albo cholernie opóźnione. (najgorsze jest jak nadchodzi zimaaa... wtedy na kolejarzy pada blady strach i wtedy wszystko jeździ opóźnione "bo tak").

@Franc - liczysz gaz czy benzynę co mnie nie dziwi? Tak czy inaczej x2 = 20 PLN dziennie. x20 dni w miesiącu :=  400 PLN. Spooorooo.

Ale tak czy inaczej dla nas obu z Francem, komunikacja zbiorowa czasowo się nie wyrabia i dlatego lepiej jest wybrać rowerek. I to pomimo taaaakich odległości od miasta!

Offline Franc

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 460
  • Płeć: Mężczyzna
  • 25 lat na poziomie
    • Moje rowery
Skip_yeti: dokładnie, mam wujowy dojazd ZbiorKomem, bo ja muszę na Gocław. Sąsiedzi, którzy jadą tylko do Centrum mają lepiej - w sporej części przesiedli się na pociągi, choć dalej KibleMazowieckie nie są wg mnie i sąsiadów Instytucją Zaufania Publicznego, wręcz przeciwnie. I kolej nic nie robi, żeby to poprawić: wielokrotnie się zdarzało, że pociągi nie przyjeżdżały i nikt, nic, nie wiedział dlaczego nie ma pociągu. Wtedy stoisz jak ten kołek na przystanku, czekasz i czekasz, a jak byś wiedział, to dawno do autobusu byś doszedł. Albo przypadek żony: pojechała pociągiem do wAw, okazało się, że tylko do Zachodniego, bo Śródmieście zamknięte  było (remont torów), o czym, nawet konduktor nie wiedział. W drodze powrotnej chciała złapać piętrusa co jedzie z Centralnego, poszła do informacji na Centralnym a tam panie odsyłają na Śródmieście, że wszystko w porządku. Przeszła na Śródmieście a tam pani w kasie, że linia nie czynna i nic w tym dniu przez Śródmieście nie jeździ WTF?? Albo mój - wracam z Centrum od lekarza, wsiadłem na Śródmieściu w dowolny pociąg do zachodniego, żeby ewentualnie złapać piętrowy a tam: papierowy rozkład jazdy "dworcowy": jest pociąg piętrowy, wiszący obok papierowy rozkład KibliMazowieckich: - nie ma pociągu WTF?? Polazłem na drugi peron z którego jeżdżą piętrusy i czekam - wyświetlacz pokazuje że jakieś pociągi podjeżdżają na peron, odjeżdżają a tu nic, albo te które podjechały, zupełnie nie zgadzały się z wyświetlanym komunikatem. Na szczęście mój pociąg podjechał tylko 2 minuty spóźniony w stosunku do czasu podanego przez papierowy rozkład "dworcowy" (oczywiście nie wyświetlił się na ekranie) na ten peron na którym miał wg rozkładu być.

Sto... wróć, Kenneth: mały wóz jest na benzynę i pali 8L/100, czołk jest na ropę i też pali 8L/100 jak rano nie stoję w korkach, jak na początku jeździła nim Żona (wyjazd ~0740 w stronę wAw) to jej spalał ~11L/100km
Franc "Rowery Poziome Rule"

IMK P8 (SWB ASS) w stanie śmierci technicznej, Thyss 222
szary Peugeot 508SW z DW10CTED4
szary Renault Modus z D4F

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
czołk jest na ropę i też pali 8L/100 jak rano nie stoję w korkach, jak na początku jeździła nim Żona (wyjazd ~0740 w stronę wAw) to jej spalał ~11L/100km

@Franc

czołk?
Czyli że czołg, o to Ci chodziło?? - Kurcze strach się bać... Twoja żona jeździła czołgiem   ;)   ?
A może miał być to po prostu dowcip      :)      ?
« Ostatnia zmiana: 26 Lis 2012, 17:51:03 wysłana przez fionotron »

Offline Brom

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 218
  • Płeć: Mężczyzna
Eeeee... Mnie się wydawało zawsze na odwrót... Że to samochód kosztuje bardzo dużo, potem paliwo do niego, wreszcie utrzymanie w jako takim stanie, aby był sprawny technicznie i nie tylko technicznie itd. Jak jeszcze do tego dodamy koszty życia w komforcie odbijajace się na naszym stanie zdrowia w sposób niekorzystny (brak ruchu!) to wychodzi na to, że samochód użytkowany w aglomeracjach jest... szkodliwy.
Jestem żywym przykładem takiego rozumowania. Mam samochód, którym bardzo fajnie się jeździ, ale który pali 12l/100km. Dojazdy spod Warszawy trwające jak dobrze pójdzie 1.5h były zarówno kosztowne, jak i bezsensowne. Dość drogawy składak kosztował mnie około pół roku paliwa. Już dawno zwrócił się. Samochód nadal mam, ale używam go do dłuższych wypadów, dużych zakupów, wożenia rodziny etc. Wydatki na utrzymanie cały czas są, ale samochód jest bardzo pomocny i warto je ponosić. Nie warto za to codziennie jechać nim do centrum, do pracy.

Offline jarmoni

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 91
Hehe. Mój saab palił 13,7. Wychodziło miesięcznie ok. 1200 zł na samo paliwo, do tego co pół roku od 3500 do 6000 na naprawy.

W kwestii merytorycznej, wraz ze wzrostem prędkości płynność ruchu maleje. Wystarczy przeprowadzić eksperyment myślowy - jak bardzo trzeba rozpędzać się, czy hamować, aby włączyć się do ruchu na drodze z ograniczeniem do 80 km/h i na drodze z ograniczeniem do 30 km/h?

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
Samochód nadal mam, ale używam go do dłuższych wypadów, dużych zakupów, wożenia rodziny etc.

@Brom

W sumie to do marketowych zakupów z powodzeniem to można by było używać Roweru z dużymi pojemnymi sakwami i jakimś pojemnym plecakiem na plecach     :)    .

A jak by się tak jakimś dziwnym trafem  złożyło i te zakupy do nich by nie zmieściły, to zawsze można milutko poprosić towarzyszkę życia o rowerowo - sakwowe wsparcie  - Pewnie by nie odmówiła     ;)     ?

Z rodziną to też do większości miejsc (przynajmniej w obrębie Stolicy) można się wozić rowerem      ;)    .

Offline Brom

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 218
  • Płeć: Mężczyzna
W sumie to do marketowych zakupów z powodzeniem to można by było używać Roweru z dużymi pojemnymi sakwami i jakimś pojemnym plecakiem na plecach     :)    .
Jeździłem po zakupy góralem z kompletem pięciu sakw w czasach przedsamochodowych. Upierdliwe. Parkować, przypinać, zabrać co da się zdjąć, potem przepakować wózek w sakwy i jechać. Dawało się, ale przyemne nie było. Do tego obecnie na mojej trasie zakupowej są zakazy jazdy rowerem, a coś zwane drogą dla rowerów jest wyjątkowo paskune. Teraz i tak mogę wziąć do 20kg towaru. Normalne sakwy nie wchodzą w grę (na razie - mam sakwy i pomysł), ale zawsze mam torbę 25l z przodu, a z tyłu, na bagażnik włażą różne dziwne rzeczy (pilarka tarczowa, trzy koła rowerowe, plecak ok. 70cm wysokości, kula do kręgli etc). Za to nie wożę zapięć, nie parkuję, tylko pakuję się w wózek i do sklepu. Gdzie indziej także zwykle nie ma problemu. Tylko do ZM przyjeżdżam zbiorkomem.

Na naprawdę duże zakupy samochód jednak jest niezły. Nie chciałbym także rowerem wozić płyt osb, sklejki etc., a czasem potrzebuję. Nie upieram się, że wszystko trzeba robić rowerem, choć bardzo wiele rzeczy można.

Z rodziną to też do większości miejsc (przynajmniej w obrębie Stolicy) można się wozić rowerem
Akurat z rodziną, to najczęściej jeżdżę podmiejsko i transportowo.

Offline Franc

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 460
  • Płeć: Mężczyzna
  • 25 lat na poziomie
    • Moje rowery
Filotron: czołk - taki żart, chodzi o to, że aktualnie posiadany Rdzopel Vectra Caravan C ma finezję PzKpfw VI w porównaniu do poprzednio posiadanej Xiężniczki czyli Citroena Xantii.
Wracając do tematu: ja jestem osobiście przeciwny takiemu ograniczeniu do 30km/h w centrach miasta bo boję, się, że te przepłacane eurobiurwy i warszawscy urzędasy mogą to wprowadzić na tych ulicach na których jakoś się jedzie (Dolinka Służewiecka i Trasa Siekierkowska) oraz jest szansa, że czasem da się przejechać (Puławska o świcie i koło 1500).
Choć prawdą  jest też, moja średnia prędkość przemieszczania się po wAw w godzinach wczesno-porannych (wyjazd z domu 0600~0620) i wczesno-popołudniowych (wyjazd z pracy o 1500) wychodzi w okolicy 33km/h.
A co do tematu Rower lub Zbiorkom lekarstwem na całe zło tego świata to mi to pachnie takim MD którego jako jedynego musieliśmy zbanować na Forum Na Poziomie.
Franc "Rowery Poziome Rule"

IMK P8 (SWB ASS) w stanie śmierci technicznej, Thyss 222
szary Peugeot 508SW z DW10CTED4
szary Renault Modus z D4F

Offline uasic

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 169
  • Płeć: Kobieta
Wracając do tematu: ja jestem osobiście przeciwny takiemu ograniczeniu do 30km/h w centrach miasta bo boję, się, że te przepłacane eurobiurwy i warszawscy urzędasy mogą to wprowadzić na tych ulicach na których jakoś się jedzie (Dolinka Służewiecka i Trasa Siekierkowska) oraz jest szansa, że czasem da się przejechać (Puławska o świcie i koło 1500).

Ja tego poparcia na pewno nie podpiszę, bo u nas będzie wyglądało to tak jak z ograniczeniem, które jest teraz. Postawili ograniczenie do 50km/h z nadzieją, że ludzie zwolnią chociaż do 70 km/h. Niech najpierw wprowadzą w życie bowiązujące ograniczenia.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Przede wszystkim warto zacząć od kilku rzeczy:
1) Tempo 30 wprowadza się nie na ulicach typu Trasa Siekierkowska, tylko na ulicach typu Nowogrodzka. I to MA sens.

2) Tempo 30 nie jest po to by spowolnić kierowców w godzinach szczytu, bo zwykle wtedy jadą wolniej. ono jest po to by bandy wariatów nie urządzały sobie rajdów po ulicach, gdy nie ma korków i w nocy. I to - znowu - ma sens, z uwagi na bezpieczeństwo.

3) Ograniczenie dopuszczalnej prędkości na ulicy o 10km/h nie oznacza, że dojazd się wydłuży. Gdy podnieśli dopuszczalną prędkość na Wisłostradzie z 60 km/h do 70-80 (zależnie od odcinka) mój czas dojazdu do centrum, wieczorem, gdy nie ma korków, praktycznie się nie zmienił. Dlaczego? Bo prędkość chwilowa, którą się tam osiąga na kilkanaście sekund zanim się zacznie hamować do kolejnych świateł to CO INNEGO niż prędkość średnia, która jest najważniejsza przy czasie dojazdu. Jak nie wierzycie, zróbcie kiedyś eksperyment i porównajcie czas przejazdu "szybki i bezpieczny" ze spokojnym i oszczędnym. Różnice są śmieszne.

Co się zaś tyczy innych wątków:

Zakupy - duże zakupy faktycznie wygodniej autem. Pytanie tylko po co robić duże zakupy, skoro można świeże żarcie sobie przywozić do domu wracając rowerkiem z pracy codziennie. Raz, że będzie zawsze świeże. Dwa, że możesz kupić dokładnie to na co masz danego dnia ochotę, a trzy że wspierasz lokalnych przedsiębiorców, a nie Geronimo Martensa lub Auchana. Małe zakupy wejdą do jednej sakwy - sprawdzone.

Dojazd do pracy - Franc, Storm1, a nie myśleliście czasem by z tych zadupi się przeprowadzić gdzieś bliżej? Franc to wiem, że możesz mieć Ciężko, bo rodzina, bo żona może pracować w Piasecznie i mieć blisko. Ale Storm1? Ja na jego miejscu bym coś wynajął bliżej roboty, by codziennie spać o te 30 minut dłużej i nie bulić tyle na dojazdy, czymkolwiek by się ich nie wykonywało.

Koszty dojazdu - jak już ktoś jeździ po mieście autem, to polecam jednak autko miejskie, a nie dużą krowę.Osobiście mam Rdzopla Corsę - mały, wszędzie się mieści, pali 7,5 litra i jeździ na LPG po 2,87zł. Gdybym teraz miał kupować auto (a nie planuję), wziąłbym Pandę z LPG i hakiem. Na wakacje, bo to głównie wtedy potrzeba wielkiej przestrzeni w aucie, zawsze można pożyczyć przyczepkę. A przez pozostałą część roku ma się łatwiej i taniej.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)