Warszawska Masa Krytyczna
Inne sprawy rowerowe => O rowerach w mediach => Wątek zaczęty przez: Makenzen w 26 Kwi 2012, 10:17:47
-
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,11617587,Buduja_nowe_sciezki_rowerowe__Dlaczego_w_odcinkach_.html (http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,11617587,Buduja_nowe_sciezki_rowerowe__Dlaczego_w_odcinkach_.html)
No właśnie. Czy w tym mieście naprawdę niczego nie da się zbudować porządnie???
-
Skracając wypowiedź: Czy w tym mieście nie da się niczego zrobić?
311km dróg rowerowych wiecie skąd się wzięło? W zeszłym roku było 275km a nikt mi nie powie, że Hanka zbudowała 36 km dróg rowerowych w ubiegłym roku :P
Skąd wiec liczba 311? Ktoś policzył ścieżki rowerowe i dodał od siebie. Na przykład gruntowy deptak nad Wisłą według statystyk to droga rowerowa. Ulica z płyt na tyłach FSO też. Polna droga wzdłuż kanału Żerańskiego to także ścieżka rowerowa. A przy Modlińskiej podobno są nawet dwie ścieżki, choć dużo cierpliwości życzę osobom szukającym ich w terenie ;)
Mnie w tej bajce brakuje tylko Królewny (nie Twojej Pimpfie) i rozdającej przejeżdżającym cyklistom izotoniki i krasnoludków myjących rowery z błota ;)
-
tras rowerowych używam sporadycznie - w obecnej formie są dla mnie bezużyteczne. W zasadzie jedyna to nad Wałem Miedzeszyńskim, ale to nie dlatego, że jest taka świetna, tylko czasem nie mam nastroju na wymyślanie odpowiedzi dla kierowców, którzy trąbią na mnie, gdy jadę jezdnią. Na szczęście do Otwocka mogę też dojechać trasą wzdłuż torów.
-
311km dróg rowerowych wiecie skąd się wzięło? W zeszłym roku było 275km
Stare powiedzenie mówi, że jest prawda, g. prawda i statystyka.
Ciekaw jestem, ile z tych kilometrów nadaje się do normalnego jeżdżenia (vide: prawie 40-letnie, rozpadające się, zryte korzeniami asfalty, rozchodzące się na boki płyty chodnikowe, fazowana kostka bauma, urywające się "fragmenty" lub odcinki na które...po prostu nie ma jak wjechać z jezdni bez narażenia zdrowia lub życia). Temat też stary, jak świat, przynajmniej w Warszawie.
Powtórzę po raz kolejny, póki w procesie decyzyjnym i wykonawczym decydować będą ludzie, którzy często nie mają zielonego pojęcia o jeździe rowerem, będzie tak nadal. Czasem też nie znający przepisów (ddr zaczynający się nie wjazdem z jezdni - przy ograniczeniu prędkości do 50km/h - tylko z chodnika, wyjazdy z parkingów samochodowych stanowiące 3-metrowe przerwy w ddr - jest znak koniec ddr, potem pasy dla pieszych, potem znak ddr - takie "cudo" jest na ul. Dolina Służewiecka, jak dobrze pamiętam).
-
Przed wiaduktem Andersa DDR prowadząca z północy na południe zaczyna się na chodniku, 3 m dalej jest przejazd przez podporządkowaną ulicę. Właściwie nie ma jak wjechać na DDR, bo w 50% przejazdów dokładnie na przejeździe DDR przez tę ulicę stoi auto czekające na możliwość włączenia się do ruchu. Pozostaje wskakiwanie przez krawężnik. A wliczanie tras terenowych do DDR to jawne oszustwo. Zróbcie DDR ze znakami w środku KPN lub MPK, będzie jeszcze większa długość:)
-
Tak, pisałem tez o tym na forum.
Praktycznie wychodzi na to...że w stronę Pl. Inwalidów jadę cały czas jezdnią. Wjazdu na ścieżkę po wschodniej stronie nie ma - są wysokie barierki. Na ścieżkę po zachodniej stronie też...nie ma, bo jest linia ciągła :D
-
wliczanie tras terenowych do DDR to jawne oszustwo. Zróbcie DDR ze znakami w środku KPN lub MPK, będzie jeszcze większa długość:)
Gdynia kiedyś tak zrobiła - wliczyli wszystkie terenowe szlaki przez tereny zielone na administracyjnym obszarze miasta. Wyszło, że mają najwięcej dróg rowerowych na kilometr kwadratowy miasta w Polsce. Nawet w raporcie Rowertouru to chyba było, ze Gdynia jest number łan. Rowerzyści jeżdżący po Gdyni się nie nabrali - nadal twierdzili, że Gdynia jest zacofana rowerowo. W dodatku doszedł zarzut o kłamstwa urzędników.
Teraz tą samą drogę obrała Warszawa. Nic się nie uczą na cudzych błędach u nas. Muszą zostać odpowiednio zgnojeni za produkowanie papierowych dróg rowerowych, by zamiast public-relations zacząć zajmować się budową.
-
Teraz tą samą drogę obrała Warszawa. Nic się nie uczą na cudzych błędach u nas. Muszą zostać odpowiednio zgnojeni za produkowanie papierowych dróg rowerowych, by zamiast public-relations zacząć zajmować się budową.
Tu trochę zaczne bronić iż, terenowe trasy rowerowe powinny sie liczyć do rankingu. Mam tu na myśli trasę na Mokotowie na Wale Zawadowskim. Przez lata droga na wale była gruntowa, w okresie letnim mocno poprzerastana trawą a po deszczach rozmiękła. Obecnie jest to idealna droga rowerowa o nawierzchni szutrowej twardej. Jest wspaniałym skrótem dla osób jadących przez Most Siekierkowski od strony Wilanowa. Dalej biegnie za Bartycką. Jedyny minus to tradycyjnie dojazdówki.
-
Teraz tą samą drogę obrała Warszawa. Nic się nie uczą na cudzych błędach u nas. Muszą zostać odpowiednio zgnojeni za produkowanie papierowych dróg rowerowych, by zamiast public-relations zacząć zajmować się budową.
Tu trochę zaczne bronić iż, terenowe trasy rowerowe powinny sie liczyć do rankingu. Mam tu na myśli trasę na Mokotowie na Wale Zawadowskim. Przez lata droga na wale była gruntowa, w okresie letnim mocno poprzerastana trawą a po deszczach rozmiękła. Obecnie jest to idealna droga rowerowa o nawierzchni szutrowej twardej. Jest wspaniałym skrótem dla osób jadących przez Most Siekierkowski od strony Wilanowa. Dalej biegnie za Bartycką. Jedyny minus to tradycyjnie dojazdówki.
Zgaduję jednak, że komunikacyjne wykorzystanie tej trasy jest znikome. Dlatego ja byłbym za podawaniem. Mamy xxx km tras rowerowych, w tym xx dróg rowerowych, xx km tras rekreacyjnych, xx km pasów i kontrapasów, a do tego xxxx km uspokojonych ulic.
Tylko, że wtedy statystyka miejska wyszła by bladziuteńko ;) A tak, to 311km brzmi równie imponująco jak 29 km dróg rowerowych na Białołęce, z których w realu 10 km to szlak rowerowy, kolejne 10km do chodnik i droga techniczna wzdłuż Modlińskiej z krawężnikami na 10-16cm, a reszta to rzeczywiście drogi rowerowe (z kostki, ale przejezdne i używane przez rowerzystów). No i mamy jeden pas rowerowy i strefę T30, które wywalczyłem osobiście :)
-
Zgaduję jednak, że komunikacyjne wykorzystanie tej trasy jest znikome.
To prawda. Ale zapewne tak się dzieje gdyż nigdzie nie było mowy ani o jej budowie ani o jej oddaniu. Nie wiem jaka będzie trwałość po kilku sezonach zimowych ale jakby ona przetrwała to bym był za budowaniem szutrowych dróg rowerowych zwłaszcza na wylotówkach i obrzeżach miast.
-
Ciekaw jestem, ile z tych kilometrów nadaje się do normalnego jeżdżenia (vide: prawie 40-letnie, rozpadające się, zryte korzeniami asfalty, rozchodzące się na boki płyty chodnikowe, fazowana kostka bauma, urywające się "fragmenty" lub odcinki na które...po prostu nie ma jak wjechać z jezdni bez narażenia zdrowia lub życia). Temat też stary, jak świat, przynajmniej w Warszawie.
Powtórzę po raz kolejny, póki w procesie decyzyjnym i wykonawczym decydować będą ludzie, którzy często nie mają zielonego pojęcia o jeździe rowerem, będzie tak nadal. Czasem też nie znający przepisów (ddr zaczynający się nie wjazdem z jezdni - przy ograniczeniu prędkości do 50km/h - tylko z chodnika, wyjazdy z parkingów samochodowych stanowiące 3-metrowe przerwy w ddr - jest znak koniec ddr, potem pasy dla pieszych, potem znak ddr - takie "cudo" jest na ul. Dolina Służewiecka, jak dobrze pamiętam).
No wreszcie al. Sikorskiego zajęły się media (pisałem o Dolinie Służewieckiej...bo to przedłużenie :) ) i napisały o tym debiliźmie.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,12257171,Co_by_bylo__gdyby_ulice_wygladaly_jak_sciezki_rowerowe_.html (http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,12257171,Co_by_bylo__gdyby_ulice_wygladaly_jak_sciezki_rowerowe_.html)
P.S. Dzięki Storm za info 8)
-
Zgaduję jednak, że komunikacyjne wykorzystanie tej trasy jest znikome.
To prawda. Ale zapewne tak się dzieje gdyż nigdzie nie było mowy ani o jej budowie ani o jej oddaniu. Nie wiem jaka będzie trwałość po kilku sezonach zimowych ale jakby ona przetrwała to bym był za budowaniem szutrowych dróg rowerowych zwłaszcza na wylotówkach i obrzeżach miast.
Szutrówki niestety wymagają starannego utrzymania. Są tanie w budowie, ale raz w roku musi przyjechać ekipa i je wyrównać, uklepać. A jak po drodze jeżdżą auta to nawet 2x w roku. Tak to przynajmniej było przy szutrówkach w gminie Szypliszki, którymi miałem okazję jeździć na tyle długo by obserwować cykl życia drogi - degradacje, naprawy, degradacje... I tak też było ze ścieżką przyrodniczą nad Wisłą (a jakże, wg miasta to droga rowerowa). Co roku trzeba ją poprawiać.
Koniec końców z perspektywy czasu, asfalt może wyjść taniej. O ile tylko w danym miejscu można go położyć, bo jego brak na ścieżce przyrodniczej nad Wisłą jest dla mnie dość oczywisty ;)