Warszawska Masa Krytyczna
Inne sprawy rowerowe => Porady => Wątek zaczęty przez: 235mada w 10 Wrz 2010, 11:06:12
-
Nie wiem, czy można jechać po wydzielonym pasie dla autobusów w Warszawie ?
-
Według przepisów nie i to tylko w Polsce.
-
dyskusja z precla
http://usenet.gazeta.pl/usenet/0,47943.html?group=pl.rec.rowery&tid=1539287&MID=%3Ci4hueq%24j7u%241%40inews.gazeta.pl%3E (http://usenet.gazeta.pl/usenet/0,47943.html?group=pl.rec.rowery&tid=1539287&MID=%3Ci4hueq%24j7u%241%40inews.gazeta.pl%3E)
-
ale generalnie jeśli umiesz trzymać ładną prędkość to autobusom to nie przeszkadza - chyba, że jedziesz trasą łazienkowską. mowa o czymś rzędu 30-40km/h, wtedy autobus raczej nie będzie mieć potrzeby by Cię wyprzedzać - zanim ruszy z przystanku i Cię dogoni to będzie pewnie już następny przystanek.
-
Odpowiedzią są znaki D11 i D12 z rozporządzenia o znakach i sygnałach drogowych gdzie jest napisane:
1) D-11 "początek pasa ruchu dla autobusów",
2) D-12 "pas ruchu dla autobusów"
oznaczają odpowiednio początek lub kontynuację pasa ruchu przeznaczonego tylko dla autobusów lub trolejbusów oraz innych pojazdów wykonujących odpłatny przewóz osób na regularnych liniach
Rower nie jest żadnym z tych pojazdów więc jechać nie wolno. Czy to jest słuszne czy nie to jest inna sprawa, zasadniczo wszelkie bolączki biorą się stąd że rower w PRD jest traktowany jak każdy inny pojazd nie stworzono żadnych wyjątków które by podnosiły bezpieczeństwo rowerzysty, ułatwiały jazdę, czy brały pod uwagę, sankcjonowały, urządzenia które powstały w wyniku rozwoju transportu rowerowego. Najbliższa spodziewana nowelizacja PRD, jeżeli przejdzie w tym zakresie co jest proponowana, to dopiero pierwszy b. mały krok żeby było normalnie.
-
Jedyny buspas po którym jeżdżę sobie spokojnie to ten Na Marszałkowskiej vis a vis Warsa i Sawy, jest bardzo szeroki.
-
A ja jeżdżę po wszystkich. Moje zdrowie i życie jest ważniejsze niż jakiekolwiek przepisy. A jeśli ktoś twierdzi inaczej- niech udowodni w sądzie że jest inaczej.
-
ale generalnie jeśli umiesz trzymać ładną prędkość to autobusom to nie przeszkadza - chyba, że jedziesz trasą łazienkowską. mowa o czymś rzędu 30-40km/h, wtedy autobus raczej nie będzie mieć potrzeby by Cię wyprzedzać - zanim ruszy z przystanku i Cię dogoni to będzie pewnie już następny przystanek.
E tam, kierowca autobusu ma zawsze jakąś taką chęć wyprzedzenia za wszelką cenę. Wszędzie poza centrum jazda nawet 40kmph nie oznacza, że jest się bezpiecznym od trąbienia autobusu jadącego z tyłu.
Poza tym na buspasach mogą jeździć taksówki.
-
mimo to przeważnie udaje mi się tak bus-pasem jechać, że autobusy mnie nie doganiają. ale ja najczęściej w centrum i okolicach jeżdżę, ze skarpy dosyć rzadko zjeżdżam ;-) (chyba, że na trasę nadwiślańską)
-
Na alejach między pl. Starynkiewicza a Zawiszy - tam rzadko mnie autobus może dogonić. Natomiast takie prawie wylotówki : Sobieskiego, dalszy kawałek Czerniakowskiej (na południe od mostu Siekierkowskiego) - tam nie ma buspasa ale wiem że jadąc nawet >30kmph autobusy wyprzedzają raz po raz.
-
Mnie się zdarza jechać po buspasie na Grójeckiej, bo go znam dobrze i wiem kiedy, jak i skąd autobus może mi zagrozić, a jak i kiedy nie. Podobnie Starynkiewicz-Zawisza. Ale to już kwestia wyuczenia się uczęszczanego miejsca, znajomości lokalnej komunikacji i świateł na pamięć, wiem dokładnie w jakiej odległości ode mnie kiedy zapali się pomarańczowe etc.
Jerozolimskimi staram się jechać tylko kiedy buspas nie obowiązuje.
Nota bene to bardzo wygodne, kiedy kierowcy przestrzegają buspasa także poza jego godzinami i stoją w korku, a ja pomykam prawym pasem, który buspasem przecież nie jest, bo dziś sobota :)
-
Nota bene to bardzo wygodne, kiedy kierowcy przestrzegają buspasa także poza jego godzinami i stoją w korku, a ja pomykam prawym pasem, który buspasem przecież nie jest, bo dziś sobota
Ciiii - jeszcze jakiś kierowca to przeczyta i zaczną jeździć prawym (bus)pasem. A to rozwiązanie jest naprawdę idealne. W tygodniu też unikają tego pasa poza godzinami w których obowiązuje :)
-
witam. szukałem odpowiedzi aktualnej na postawione przez Was pytanie, ale nie znalazłem więc szukałem w Wydziale Ruchu Drogowego ( dalej WRD ). Otóż tak: ostatnio śmignąłem sobie bus-pasem przez całą trasę łazienkowską, a dopiero następnego dnia zacząłem się zastanawiać czy wogóle tak mogłem. Od niedawna na rowerze tak często śmigam i rożne mam trasy, tak więc nie wiedziałem. Zadzwoniłem do WRD i zapytałem czy mogę jeździć bus-pasem przez TŁ. Okazuje się, że nie. Pytam - a rowerem wogóle mogę tę trasę przejechać, bo przy Politechnice nie widziałem znaku że nie mogę. Pan Policjant mi powiedział, że mogę - ale nie po bus-pasie. Mogę jechać po chodniku - no bo jest to trasa, gdzie jest prędkość dozwolona powyżej 50 km/h dla pojazdów, więc mogę korzystać z chodnika. Co nawet zaleca - bo bezpieczniej. (dla rowerzysty oczywiście są ułatwienia - zejścia przy Legii, barierki itp. itd ). Ale, jeżeli nie chcę chodnikiem - to oczywiście mogę jechać po trasie - tyle, że skrajnym pasem, czyli środkowym przy krawędzi - pomiędzy bus pasem. No i fajna dyskusja - mówię, że przejechałem tę trasę w niecałe 10 minut, gdzie nie minął mnie żaden autobus, a nawet jakby mogły minąć - to może góra trzy ( mają przystanki,swoją prędkość itp. itd. ). A czuję się bezpiecznie, bo samochody jadą swoimi pasami, ja bus pasem przy krawężniku - nikt nikomu nie zagraża, a z kilkoma autobusami sobie poradzimy i oni z nami też, jak trochę zjadą. Po co mam środkowym pasem i dla siebie i dla innych stwarzać niebezpieczeństwo ? Odpowiedź : Panie Pawle, a co ja panu poradzę na głupie przepisy? Pan mnie pytał, czy można wg. przepisów. Ja odpowiadam: że wg. przepisów NIE. :))) No cóż - wypadało tylko pozdrowić i podziękować :) tak więc tak to aktualnie wygląda. pozdrawiam wszystkich użytkowników tego forum.
-
No bo taka jest prawda: przepisy zabraniają korzystać rowerzystom z buspasa. Kieroffcy autobusów czasem trąbią ale olewam ich- nie mam zamiaru narażać życia bo jest buspas i jadę po nim. Najwyżej jak wyprzedza mnie autobus to ustępuję mu miejsca zjeżdżając maksymalnie na prawo i daję znać że wiem że jedzie i może wyprzedzać.
-
Robię tak jak DREX. Mając do wyboru chodnik albo bus-pas jadę po bus-pasie. Zdarza się, że puszczam busa zjeżdżając na środkowy pas, ale to 1/100 przejazdów, bo zazwyczaj zanim on zbierze pasażerów i ruszy za mną to.... ho ho ho... ;)
-
Na TŁ nie bywam, ale zdaje sie ze poza Ikarusami, po bus-pasach smigaja tez stare merce w kolorze kosc sloniowa z kogutem TAXI (badz TAKI) na dachu. A z taksiarzem to nie pogadasz...
Natomiast bus-pasy w Londynie... ;)
-
Mam podobny kłopot na Modlińskiej - drogę rowerową zamknięto bo przebudowują wiadukty, a prawu pas jest BUS. Jadę tym pasem aż miło i jeszcze żaden patrol Policji lub SM mnie nie zaczepił. Czasem zjadę autobusowi na lewo jak ma problem by mnie wyprzedzić, choć zwykle sami świetnie sobie radzą.
A na taksiarzy mam mp3. Niech se krzyczy i trąbi, co najwyżej odkrzyknę, że mam kask więc jadę bezpiecznie - całe lata promowania kasków przez media i Policje powodują, że po takiej ripoście goście nie wiedzą co powiedzieć i jadą sobie w swoją stronę.
-
Raffi tam (na wysokości mostu północnego) jest coś na kształt DDR ale po drugiej stronie drogi:) mało świętych krów łazi i się jeździ szybciej niż buspasem w korkach:) ale jadę nią jak wracam z roboty, bo do roboty i tak buspasem jak korków nie ma
-
Jeżdżę buspasem i mam w nosie to, że "nie wolno" - tak jest bezpieczniej, jak mam po lewej autobus, a po prawej chodnik, na który mogę czmychnąć w jakiejś nagłej sytuacji. Ale wczoraj przetestowałam rozwiązanie zgodne z przepisami na Wawelskiej. Jadę środkowym pasem, a raczej wzdłuż jego prawej krawędzi. Mija mnie samochód, przez okno wychyla się jakaś babka i puszcza paszczę w ruch, że jadę środkiem, bla bla bla. Ciężki los stołecznego rowerzysty ::) Może by tak polobbować trochę w kwestii zmiany przepisów i pozwolenia rowerzystom na korzystanie z buspasa, co? :)
-
Raffi tam (na wysokości mostu północnego) jest coś na kształt DDR
To super, tylko ja mówiłem o wiaduktach nad kanałkiem Żerańskim, to jakieś 2-3km na południe od miejsca o którym piszesz.
I nie, nie jeżdżę tym wąskim chodniczkiem po wschodniej stronie Modlińskiej, o którym piszesz. Odstraszają mnie krawężniki wysokie na 10cm i wjazdy do posesji z nawierzchnią gruntową pełną dziur. To nie na mój rower. Na szczęście bywam tam dość rzadko.
-
@Makenzen - jak się owej pani nie podoba to niech *** teleportem. jezdnia jest dla wszystkich pojazdów, a ja na rowerze mam się _STARAĆ_ jechac możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Ale NIE muszę. To ja wybieram czy jadę po studzienkach (o moja biedna pupa i rower) czy jadę tak jak inne samochody OMIJAJĄĆ te przeszkody. To jest NASZ wybór rowerzysty. I jedyne co do tego trzeba to trochę ASERTYWNOŚCI + pewnej ilości wiedzy z PoRD.
Kierowcy i kieroFFFcy muszą się wreszcie nauczyć, że rower jest takim samym pojazdem jak inny.
-
Łokej :)
A tak na marginesie, to Ty mi Stormie powiedz, czyś wraz ze Stanleyem nie brał może udziału w regatach DZ w roku 2008? ;)
-
Na marginesie odpowiadam, że tak. ;)
-
Hehe, to pozdrawia Was jedyna dziewczyna z ówczesnej załogi ;D
-
Jeżdżę buspasami zawsze poza jednym wyjątkiem - Targowa (od 4 Śpiących na południe). Tam jest takie stężenie autobusów na m.b. ulicy, że mi ich po prostu żal.
Mam większy dylemat z jazdą po ulicy, wzdłuż której jest wytyczona trasa rowerowa. W razie kłopotów mam zamiar z Policją negocjować za pomocą zdjęcia, które kiedyś zrobiłem na Wale Miedzeszyńskim (i które przechowuję w telefonie):
(http://opiszemojawawe.blox.pl/resource/straz_nabikach.jpg)
-
Mija mnie samochód, przez okno wychyla się jakaś babka i puszcza paszczę w ruch, że jadę środkiem, bla bla bla. Ciężki los stołecznego rowerzysty ::)
też na mnie taka trąbiła ostatnio tuż przed starzyniakiem w stronę Targówka. Zwolniłem do bezpiecznej prędkości, odwróciłem się, spytałem o co chodzi i sp******a z piskiem opon. Nie wiem co te kobiety we mnie widzą :0)
-
Niezłym trickiem jest też przejście na angielski - to zazwyczaj kończy dyskusję.
-
Ja tam zawsze lubię z takimi dyskutować, a szczególnie tłumaczyć że prawo jazdy to chyba zdawały za d.... dużo lat temu. i przepisy się pozmieniały, ewentualnie posyłam ich do najbliższego komisariatu by zgłosiły to na policję :D jeszcze nie miałem styczności ze stróżami prawa, samochodem 2 razy na 7 lat a rowerem jeszcze nigdy, a z chęcią bym z nimi popolemizował ;)
-
chęcią bym z nimi popolemizował ;)
Też się nie daję, też będe jeździł tak jak jest bezpieczniej, czyli zazwyczaj po buspasie.
jeszcze nie miałem styczności ze stróżami prawa, samochodem 2 razy na 7 lat a rowerem jeszcze nigdy
To ja mam na koncie kontrolę jak jechałem ze Skelerem rikszą :> Panowie skierowali nas na chodnik... :)
(http://www.vk.org.pl/images/foto/110826wmk3.jpg)
-
riksze na chodnik?? ich już naprawdę pogięło?? wszak jazda po chodniku jest nielegalna, nie mówiąc już o fakcie że na DDRach to ona też by ledwo się zmieściła...
było im spisać numery służbowe... potem zgłosić to jako nadużycie :P
-
wszak jazda po chodniku jest nielegalna, nie mówiąc już o fakcie że na DDRach to ona też by ledwo się zmieściła...
Jazda rikszą po DDR też jest nielegalna.
-
no więc jeszcze lepiej, było wziąć numerki nadgorliwców i ich zgłosić :P
-
No bo taka jest prawda: przepisy zabraniają korzystać rowerzystom z buspasa. Kieroffcy autobusów czasem trąbią ale olewam ich- nie mam zamiaru narażać życia bo jest buspas i jadę po nim. Najwyżej jak wyprzedza mnie autobus to ustępuję mu miejsca zjeżdżając maksymalnie na prawo i daję znać że wiem że jedzie i może wyprzedzać.
Nie przyznawaj się, bo będzie marudzenie, że to wbrew przepisom :P
Bus pasy okresowe przestrzegane 24h/7 to faktycznie miłe zjawisko, ale z drugiej strony pokazuje jak puszkarze wyłączają myślenie i ograniczają percepcję do minimum za kółkiem...
-
Nie przyznawaj się, bo będzie marudzenie, że to wbrew przepisom :P
Ale tak chyba robi każdy szanujący swoje życie i zdrowie rowerzysta na drodze...
Ja nie mam zamiaru przez przypadek zginąć tylko dlatego że jakiś idiota który ustalał przepisy "m/in dla rowerzystów" nigdy nie siedział za kierownicą roweru. Wolę by mnie każdy z 10 razy otrąbił niż mam stracić zdrowie "bo mnie nie zobaczył" jak trąbi z daleka to znaczy że widzi ;)
-
No bez przesady. Mało jest chyba ludzi, którzy na komunię nie dostali rowerka, chociaż z dodatkowymi bocznym kółkami ;)
W sumie jakby zmienic prawo to razem ze ścieżkami rowerowymi, może nawet miejscami jakieś sensowne trasy by powstały.
-
Mało jest chyba ludzi, którzy na komunię nie dostali rowerka
Nie dostałam na komunię rowerka, bo nie poszłam do komunii ^_^
-
Ja też nie dostałam rowerka, tylko maszynę do szycia i zegar ścienny ;) rowerek miałam już wcześniej.
-
Dostałam na komunię rower, bo z poprzedniego wyrosłam. [zaczęła rosnąć i jej się spodobało ;)] I zegarek - ten, który do dziś noszę ^.^
-
Ja dostałem drewniany krzyżyk, który do dziś mam i często noszę na szyi, aparat fotograficzny i pieniążki, za które kupiłem rowerek. Pierwsza komunia - pierwszy dobry deal, yeah. Ale co to ma do bus pasów, offtopowcy, e? ;)
-
Po buspasie można jeździć bez szkody dla autobusów [z taksówkami gorzej], jeśli się rozkład jazdy, świateł i jezdni w danym miejscu zna na pamięć. Wtedy wie się, jak wpasować się między np. 157 a 521 tak, żeby na żadne nie trafić. I że nie trzeba przejmować się osobówkami, bo nie mają prawa tam być tak samo jak ja ^^ [uważać, ale nie przejmować]
-
też nie dostałem rowerka. Dostałem damski zegarek i paletki do pingponga. Żenada. Może dla tego nie używam zegarka.
A co bus pasa, to można nim jeździć, tylko że nie jest to legalne :0) (no chiba że po za godzinami jego pracy, kiedy to jest zwykłym pasem.)
-
Panowie,nie zamieszczajcie zdjęć SM jadących po pasie do włączania się do ruchu i podpisujecie bzdurami...
Jest to taka lipa,że szok...
:P
-
Nasi południowi sąsiedzi są bardziej cywilizowani od nas...
http://www.nakole.cz/clanky/826-mestem-na-kole-3-bus-cyklo-taxi-pruhy.html (http://www.nakole.cz/clanky/826-mestem-na-kole-3-bus-cyklo-taxi-pruhy.html)
-
Czechy, Węgry, Niemcy, Dania, Holandia... wszyscy to już mają. Nawet w PL się zdarzają, nawet w WAW przez pewien czas były takie wspólne pasy.
I dlatego właśnie upór urzędników w tej sprawie jest zwyczajnie głupi. Ten sprzeciw nie ma sensu, bo i tak po tych pasach rowerami jeździmy ;) Nie ma co zaklinać rzeczywistości.
-
Też jeżdżę po bus passach...Szczególnie w Centrum w al. Jerozolimskich np. w godzinach szczytu kiedy Stolica jest ponad wszelką miarę zakorkowana- pewnie, że łamię przepisy, ale uważam, że Tak jest po prostu bezpieczniej niż klucząc pomiędzy samochodami i rozmyślanie czy pozwolą włączyć się rowerzyście do ruchu, czy może NIE...
Nikogo jednak nie namawiam do łamania przepisów- to jest wyłącznie moja świadoma decyzja...
Zdecydowanie pasy dla autobusów powinny być udostępnione dla rowerzystów i to już od dawna...Aby rowerzyści nie byli gośćmi w Swoich miastach i mogli się w miarę szybko przemieszczać w miejskich aglomeracjach i to nie koniecznie tylko po ścieżkach rowerowych-często jeszcze kiepskiej jakości...Pozdrawiam Maciek-Wilanowiak
-
Ciekawym przykładem jest most Poniatowski. Po chodniku rowerom nie można bo jest droga do 50km/h (teraz dodatkowo remont poręczy). Prawym pasem nie można bo to bus pas. Pozostaje lewy - czyli jedyny dla reszty aut - już widzę piane kierowców gdyby nim jechać przez cały most rowerkiem w godzinach działania bus pasa ;) a jest to jedyny legalny sposób pokonania tego mostu...
-
Tak, właśnie to jest najciekawszy buspas w Warszawie. Czekam na odpowiedź IR czy dopuści tam ruch rowerzystów i WRD jak to zaopiniują. Jestem szczególnie ciekawy opinii WRD, szczególnie jak wymyślą jakieś bzdury o "bezpieczeństwie rowerzystów" i zaopiniują negatywnie ;)
-
Koniecznie daj znać o wynikach :)
-
Już mogę odpowiedzieć, że się nie zgodzą, powołując się na poprzednie wnioski i odmowy. Po prostu potrzebuje podkładki na dalszą akcję i muszę mieć ich argumenty, żeby sformułować kontrargumenty.
Zapewne pierwszym argumentem będzie bliżej nieokreślona chęć zapewnienia bezpieczeństwa rowerzystom. Nie pytaj w jaki sposób chcą zwiększyć bezpieczeństwo puszczając rowerzystów na lewy pas mostu - tutaj można uznać, że ich argumenty są wzięte z choinki.
Powiadomię jak tylko odpowiedzą, pisma wysłałem 27 marca.
-
Dzień dobry, witam się pierwszym postem i jednocześnie odgrzewam stary temat, żeby nie mnożyć podobnych wątków.
Poszukuję mianowicie odpowiedzi na proste pytanie, związane właśnie z jazdą po bus pasie. Do rzeczy: jak już tu ustalono, zasadniczo po bus pasie jeździć zgodnie z prawem nie wolno, ale rozumiem, że na odcinkach, które funkcjonują tylko w określonych godzinach - poza tymi godzinami bus pas staje się "normalnym" pasem, po którym wolno jeździć wszystkim uczestnikom ruchu, łącznie z rowerem. Poprawcie mnie proszę jeśli się mylę. Moje banalne jak sądzę pytanie wzięło się z wczorajszej sytuacji w Al. Jerozolimskich, gdzie o godzinie 20 (bus pas obowiązuje tam do 19) jechałam prawym pasem, a dwaj panowie kierowcy autobusów w wyjątkowo nieuprzejmy sposób postanowili mnie przekonać, że mi tym pasem jechać nie wolno, a na moją uwagę, że o tej porze bus pas nie obowiązuje, zwyzywali mnie i zaczęli grozić (że jak ktoś w końcu we mnie przy.....li to się może czegoś nauczę itp.). Dodam, że na pas sąsiadujący z bus pasem nie dało się wjechać, ze względu na szur samochodów jadących o wiele szybciej niż ja.
Kto miał rację (pomijając kwestie językowo-kulturalne)?
-
zaczęli grozić (że jak ktoś w końcu we mnie przy.....li to się może czegoś nauczę itp.). Dodam, że na pas sąsiadujący z bus pasem nie dało się wjechać, ze względu na szur samochodów jadących o wiele szybciej niż ja.
Kto miał rację (pomijając kwestie językowo-kulturalne)?
Mam nadzieję, że zapamiętałaś nr linii, nr boczne autobusów albo rejestracje, godzinę zdarzenia i skorzystasz z formularza (http://www.ztm.waw.pl/?c=115&l=1).
Kobitę zwyzywali? Chamy. ZTM ma chyba niedobór kierowców i zatrudnia/zleca pracę byle komu.
-
Czy to byli kierowcy z ZTM-u ? bo przeważnie na tym odcinku ścigają sie Karczewie i Miński Mazowieckie i oni są groźniejsi. Bus pas obowiązuje w godzinach podanych na tablicy a na odcinku między Żelazną a pl. Zawiszy całodobowo i jednak tam da się jeździć zgodnie z prawem -(środkiem) a sznur samochodów jak stoi to jest chociaż przyjemność udowodnienia że rower jest lepszy. Jeżeli ten sznur porusza się to i tak tam nie rozpędzi się tam tak szybko i tylko trzeba starać się jechać prosto i płynnie .
-
Numer boczny bardziej "wygadanego" kierowcy zapamiętałam i oczywiście zamierzam zgłosić do ZTM - bo były to autobusy miejskie. Rzecz miała miejsce w okolicach Dworca Centralnego.
Bardzo nie lubię jeździć rowerem Alejami, staram się tego unikać, ale na tym odcinku jazda chodnikiem oznacza przebijanie się przez 2 przejścia podziemne... Z kolei jazda ulicą jak widać grozi bliskim spotkaniem z "lepiej-wiedzącym" kierowcą autobusu.
Po tej miłej wymianie zdań panowie jeszcze świetnie się zabawiali na dojeździe do kolejnych świateł - dojeżdżali maksymalnie blisko lewej krawędzi buspasa, spychając mnie ze środkowego pasa, na który zjechałam. Mogę sobie mieć rację i wzywać policję - co z tego, skoro taki cwaniak jednym ruchem kierownicy może mnie zmieść z ulicy...
Dzięki za odzew!
-
Mogę sobie mieć rację i wzywać policję - co z tego, skoro taki cwaniak jednym ruchem kierownicy może mnie zmieść z ulicy...
Nie może.
Jeżeli jest takim cwaniakiem (czyli ma trochę oleju w głowie), to będzie ograniczać się tylko do straszenia. Nie ma żadnego interesu w taranowaniu kogokolwiek, choćby leciutkiego rowerzysty - ślad na lakierze/szybie/innych na 90% zostanie. A jakiekolwiek dowody są mu mocno nie na rękę.
Niestety, jak pokazuje Twoje własne doświadczenie, ta inteligencja to żaden pewnik ::)
Najważniejsze - nie dać się zastraszyć. Masz pełne prawo poruszać się po jezdni, włącznie z buspasami poza godzinami ich obowiązywania. Jak ktoś ma z tym problem tak duży, że zachowuje się jak w sposób przez Ciebie podany, to trzeba przypomnieć delikwentowi o istnieniu stosownych służb - najpierw słownie, następnie (w razie potrzeby) poprzez ich wezwanie.
Rozumiem, że to nie takie proste - instynkt samozachowawczy robi swoje, drżące palce mogą mieć problem z wystukaniem 112, o ile do głowy napompowanej adrenaliną w ogóle przyjdzie taki pomysł.
Mam nadzieję, że postąpiłaś już zgodnie z sugestią ' L '.
-
Nie może.
Jeżeli jest takim cwaniakiem (czyli ma trochę oleju w głowie), to będzie ograniczać się tylko do straszenia. Nie ma żadnego interesu w taranowaniu kogokolwiek, choćby leciutkiego rowerzysty - ślad na lakierze/szybie/innych na 90% zostanie. A jakiekolwiek dowody są mu mocno nie na rękę.
Niestety, jak pokazuje Twoje własne doświadczenie, ta inteligencja to żaden pewnik ::)
Niby tak, ale... no właśnie, z tą inteligencją nie byłabym taka pewna, pan na inteligenta nie wyglądał, a jego wypowiedzi były tego dobitnym dowodem. Pewnie by mu się to nie opłacało, jednak był ewidentnie bardzo zdenerwowany tym, że ktoś śmiał się poruszać JEGO pasem, więc wolałam nie ryzykować pokazywania mu, kto ma rację.
Na propozycję wezwania policji za stosowanie gróźb otrzymałam oczywiście kolejną wiązankę. Nie wiem zresztą jak by to miało faktycznie wyglądać, przecież zanim bym wygrzebała telefon z torby, jego dawno by już nie było :)
Skargę do ZTM przed chwilą wysłałam - cieszę się, że w tych nerwach udało mi się chociaż zapamiętać numer boczny, który powtarzałam jak mantrę przez całą pozostałą drogę do domu ;-) Mam nadzieję, że panu się oberwie - nie wiem jak takie sprawy wyglądają i na ile ZTM się takimi skargami przejmuje.
Dzięki Wam za wsparcie!
-
Nie wiem zresztą jak by to miało faktycznie wyglądać, przecież zanim bym wygrzebała telefon z torby, jego dawno by już nie było :)
Można ustawić się razem z rowerem przed czołem autobusu, na tyle blisko by nie mógł Cię ominąć.
To jednak pewna ostateczność - trzeba mieć absolutną pewność swojej racji, a przewinienie kierowcy powinno być warte zatrzymania autobusu aż do czasu przyjazdu policji. Poparcie pasażerów też jest dosyć cenne - lepiej nie mieć przeciwko sobie setki ludzi spieszących się do pracy ;)
cieszę się, że w tych nerwach udało mi się chociaż zapamiętać numer boczny, który powtarzałam jak mantrę przez całą pozostałą drogę do domu ;-)
Na przyszłość - zrobić zdjęcie telefonem, albo zatrzymać się tuż po zdarzeniu i zapisać jakoś ten numer (choćby jako nowy numer telefonu, jeżeli innych opcji brak).
W celu zrobienia zdjęcia można zatrzymać autobus w sposób podany wyżej - to zabierze minutę. Powiedzmy, że w tak krótkim czasie żaden pasażer nie rzuci się na Ciebie z pięściami ;)
-
Dlatego warto zakupić jaką kol wiek kamerkę i starać się mieć ją włączoną w newralgicznych punktach. Zawsze to jakiś dowód i krewcy kierowcy jak przekonają się że sama "gęba" nie wystarczy to zmiękną. Niestety szczycimy się kontaktami z zachodem, a mentalność mamy narodów daleko za Uralem (nie ubliżając im) . Trzeba też większość rowerzystów zachęcać do podróżowania (zgodnie z przepisami) po ulicy ,ponieważ jak nas skutecznie wystraszą takie "gnomy" to nigdy nie osiągniemy poczucia bezpieczeństwa . Uciekając na chodniki tylko zwiększymy zagrożenie dla tych co normalnie po ulicy się poruszają. W myśl przysłowia "Kupą mości Panowie - g ... nikt nie ruszy" ;D
-
Trzeba też większość rowerzystów zachęcać do podróżowania (zgodnie z przepisami) po ulicy ,ponieważ jak nas skutecznie wystraszą takie "gnomy" to nigdy nie osiągniemy poczucia bezpieczeństwa . Uciekając na chodniki tylko zwiększymy zagrożenie dla tych co normalnie po ulicy się poruszają. W myśl przysłowia "Kupą mości Panowie - g ... nikt nie ruszy" ;D
Czyli kolejny pomysł na GdR - używanie, bądź omijanie buspasów. Na przykład przejazd tą samą trasą przed i po godzinie wyłączenia buspasa.
-
Dlatego warto zakupić jaką kol wiek kamerkę i starać się mieć ją włączoną w newralgicznych punktach.
I aby miec pełne dowody w sprawie należałoby zaopatrzyć się w kamerę przednią i tylną i stosowną ilość pilotów. Jest to jakieś rozwiązanie...
-
Nie warto eskalować konfliktu, najlepiej nie mówić za dużo i NA PEWNO nie warto w takiej sytuacji dzwonić na 112 ani drogówkę. Nic nie zrobią, jeśli nie ma rannych albo zabitych. Za to warto _dyskretnie_ wyjąć telefon i włączyć aplikację dyktafonu - narobienie w sieci "siary" kierowcy jest większą karą niż inne działania. Kamerka oczywiście się przydaje, jeśli ktoś ma czas, żeby robić z nagrań użytek - choćby wrzucić na YT.