Warszawska Masa Krytyczna

Inne sprawy rowerowe => Porady => Wątek zaczęty przez: SeBeQ w 24 Cze 2010, 00:26:48

Tytuł: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: SeBeQ w 24 Cze 2010, 00:26:48
Witam!

Nastolatka potrącona na pl. Trzech Krzyży
mz 23-06-2010, ostatnia aktualizacja 23-06-2010 22:03

Jadąca chodnikiem na rowerze dziewczyna została potrącona przez wyjeżdżający z bramy samochód.

Ranna dziewczyna została zabrana do szpitala - poinformował Marcin Gałuszko z "Raportu na Gorąco".

Winę za wypadek ponosi rowerzystka, która nie powinna jechać na rowerze po chodniku - twierdzi policja.

http://www.zw.com.pl/artykul/488449_Nastolatka_potracona_na_pl__Trzech_Krzyzy.html (http://www.zw.com.pl/artykul/488449_Nastolatka_potracona_na_pl__Trzech_Krzyzy.html)
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Maćkofff w 24 Cze 2010, 03:03:14
Taki wielki plac i jechac po chodniku... Bezsens.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: wildzi w 24 Cze 2010, 07:52:47
Maciek nie oceniaj z góry... Nie wiemy:
-w jakiej relacji jechała, skąd i dokąd
-ile lat miała

Ze zdjęć do wzmianki niewiele wynika, ale mi to wygląda, że mogła jechać chodnikiem po tym jak się urwała ddr w Al.Ujazdowskich albo chciała na tą ddr wjechać.
Po drugie "nastolatka" czyli do 19 lat, ile dzieciaków w tym wieku widzisz mykających po jezdniach w centrum?
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Maćkofff w 24 Cze 2010, 09:32:38
Niech bedzie, moze moje nastawienie jest nieco inne bo jezdze ulica od 14 roku zycia...
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: pimpf w 24 Cze 2010, 09:40:34
ja stałem ostatnio przy placu +++ z 25 min i czekałem na kogoś. widziałem co się tam dzieje o 16:30. jeśli miałbym jakiejkolwiek kobiecie mówić że ma tam jechać jezdną, na której auta zmieniają pasy w sposób dowolny byle z klaksonem, pasażerowie wysiadają na DOWOLNYM pasie z aut osobowych, otwierają drzwi, żeby wywietrzyć... autobusy MZA zatrzymują się na środku pasów nie dając przejść pieszym a Ci muszą między autami albo czekać kolejne minuty tylko po to żeby następny autobus zastawił przejście dla pieszych...
jestem za całkowitym wyłączeniem tego miejsca z ruchu samochodowego:)
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Savil w 24 Cze 2010, 12:43:02
Jeżdżąc rowerem i chodząc piechotą [po chodniku albo i po jezdni] trzeba pamiętać o rozglądaniu się. Nie tam, skąd samochód ma prawo wyjechać, tylko tam, skąd ma fizyczną możliwość. Osobiście już dwa razy mi to uratowało to i owo.
No i najważniejsze - najpierw spojrzeć, potem przejść/przejechać. Widziałam już ludzi rozglądających się grzecznie lewo-prawo po wejściu na jezdnię. Trochę późno.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: mplonski w 24 Cze 2010, 12:48:29
a swoją drogą, jeśli jedziemy jezdnią, warto odbić do lewej krawędzi pasa przy każdym przejściu dla pieszych czy wyjeździe z uliczki bocznej - nie warto jechać stale możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. trzeba po prostu mieć oczy szeroko otwarte i w miejscach potencjalnej kolizji oddalić się od niego ;-) szczególnie ważne na przejściach dla pieszych, gdzie ludzie nie zawsze patrzą czy coś jedzie.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: qwerJA w 24 Cze 2010, 23:48:38
Ja od czasu jak sobie przeczytałem na tym forum, że rowerzysta jadący po chodniku ''wygląda nie ładnie'' wziąłem to do siebie.

Teraz z oporami, ale zdobywam coraz bardziej ruchliwe i skomplikowane skrzyżowania i ronda.

Z sukcesem, bo jeszcze żyje, pytanie jak długo :D

Raz nawet zmieniałem trzy pasy po kolei (pierwszy i ostatni raz), mało mnie nie zabili na śmierć, a czujnik i tak mnie nie złapał, więc musiałem zjechać na chodnik ::)

Fakt jazda po ulicach jest dużo szybsza i daje troszkę satysfakcji, ale ja naprawdę chcę troszkę pożyć.

Zresztą rower jest dokładnie po to żeby sobie nim miło i przyjemnie dojechać do celu, a nie walczyć o przeżycie na jezdni.

Rowerzysta to przecież pieszy tylko, że na rowerze, jeśli kulturalnie jedzie po chodniku to też ładnie wygląda i jest naturalnym elementem miejskiego krajobrazu  ;) :)

P.S.
Niniejszy wypadek dowodzi że, największym zagrożeniem dla rowerzystów na chodniku stanowią samochody  :(
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Maćkofff w 25 Cze 2010, 00:14:35
Przed chwilą wróciłem do domu, jechałem Dolinką Służewiecką i Al. Sikorskiego, musiałem wykonać manewr zmiany pasa ruchu z prawego, przez środkowy, na lewy. Dojechałem bezproblemowo. A wiadomo jak tam szybko w nocy jeżdżą.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: qwerJA w 25 Cze 2010, 00:52:32
Przed chwilą wróciłem do domu, jechałem Dolinką Służewiecką i Al. Sikorskiego, musiałem wykonać manewr zmiany pasa ruchu z prawego, przez środkowy, na lewy. Dojechałem bezproblemowo. A wiadomo jak tam szybko w nocy jeżdżą.

To jeszcze powiedz tym wszystkim ludziom, którzy sobie jadą beztrosko chodnikiem, że tutaj na jezdni jest maksymalnie 50 km/h i mają obowiązek jechać po jezdni. Wraz z samochodami, które mimo ograniczenia pomykają sobie tam ile tylko chcą.

Co z tego większość kierowców samochodów mnie ładnie wyprzedzi jak się znajdzie jeden, który uzna że rowery są przenikalne i można po nich jeździć.

A wina i tak tradycyjnie będzie twoja, bo nie zachowałeś odpowiedniej ostrożności, bo nie jechałeś idealnie po prawej, bo jesteś rowerzystą, a nie motocyklistom.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Maćkofff w 25 Cze 2010, 01:17:30
To jeszcze powiedz tym wszystkim ludziom, którzy sobie jadą beztrosko chodnikiem, że tutaj na jezdni jest maksymalnie 50 km/h i mają obowiązek jechać po jezdni. Wraz z samochodami, które mimo ograniczenia pomykają sobie tam ile tylko chcą.
No akurat na całej Dolince jak i na Sikorskiego jest 60km/h ;-)

Co z tego większość kierowców samochodów mnie ładnie wyprzedzi jak się znajdzie jeden, który uzna że rowery są przenikalne i można po nich jeździć.
Planowałem wrócić autobusem ale ten mi uciekł a była tylko lekka mżawka więc pojechałem rowerem, a że nie byłem przygotowany na jazdę to miałem tylko lampki same. Żadnej kamizelki, odblaskowej.

A wina i tak tradycyjnie będzie twoja, bo nie zachowałeś odpowiedniej ostrożności, bo nie jechałeś idealnie po prawej, bo jesteś rowerzystą, a nie motocyklistom.
Zgodnie z przepisami kierujący rowerem powinien jechać w odległości ok 1m. od krawędzi jezdni lub linii zaparkowanych samochodów.

Wszelkie problemy, które miałem z kierowcami to z tymi zaparkowanymi na drodze dla rowerów. Nic mnie nie potrąciło, w nic nie wjechałem. Zasada ograniczonego zaufania działa, ale ważne jest też aby na jezdni nie być burakiem.

Jak np. za mną jedzie 15 metrowy Solaris, zjeżdżam pod krawężnik aby mógł wygodniej mnie wyprzedzić, gdy widzę autobus który zaraz wyjedzie z zatoczki, zwalniam, daję sygnał kierowcy, a tamten sobie spokojnie odjeżdża, "dziękuje" mi awaryjnymi i jedzie sobie przede mną bo wiem, że tak to bym go spowalniał. Z kierowcami osobówek też się dogaduję, ale w to wszystko trzeba się wprawić.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: qwerJA w 25 Cze 2010, 01:39:34
Tak we wszystko się trzeba wprawić, a ja już nawet się zaprawiłem :P

I co z tego że ja fajnie jeżdżę i że inni kierowcy fajnie jeżdżą, jak zawsze się znajdzie gościu który mnie setką na centymetry wyprzedzi i to jeszcze tam gdzie mam niby obowiązek jezdnią jeździć.
A niemal zawsze jest tak że ktoś mnie na centymetry minie :P

Czasem mam nawet ochotę pojechać jezdnią, ale tego nie robię, bo jak powiedziałem, rower jest od tego żeby nim miło i bezpiecznie dojechać do celu ;)

Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Maćkofff w 25 Cze 2010, 02:20:11
I co z tego że ja fajnie jeżdżę i że inni kierowcy fajnie jeżdżą, jak zawsze się znajdzie gościu który mnie setką na centymetry wyprzedzi i to jeszcze tam gdzie mam niby obowiązek jezdnią jeździć.
A niemal zawsze jest tak że ktoś mnie na centymetry minie

To samo można powiedzieć o rowerzystach. Co z tego, że dojeżdżam do przejścia dla pieszych z zachowaniem ostrożności czy aby nikt nie wejdzie na pasy, podczas gdy już wjeżdżam to na przejście, nagle przed maską mi przejeżdża rowerzysta, W MIEJSCU W KTÓRYM GO NIE POWINNO BYĆ. Ostatnio miałem taką sytuację, dobrze, że zadziałał szybki refleks bo było by źle.

Ale w tej dyskusji i tak będzie za i przeciw. Wiadomo, że rowerzysta nie ma szans z megaciężkim samochodem, ale np. pieszy może nieźle oberwać w starciu z rowerzystą. Owszem, możesz sobie bezpiecznie jeździć chodnikiem, ustępować pieszym, zachowywać się na chodniku jak gość, przejeżdżać wolno przez skrzyżowanie, ale to na nic jeśli drugi taki pojedzie jak wariat. Analogicznie z jezdnią, co z tego, że jeden umie nią jechać a drugi jedzie np. jak batman.

Niech nasze możliwości zadecydują o wyborze drogi, ale starajmy się przekonać też do tego, czego nie używamy na codzień.

W zimę, kiedy wszędzie leżał śnieg, miałem o godzinie 8:15 kolokwium. Troszkę za późno wstałem i miałem do wyboru: spóźnić się, pojechać rowerem. Nie ukrywam, że się lekko bałem bo mogłem jechać tylko ulicą, reszta zasypana ale pojechałem. W 20 minut jadąc cały czas jezdnią, Sobieskiego, Al. Sikorskiego, Dolinką Służewiecką, Nowoursynowską dojechałem... w godzinach szczytu, bezproblemowo. Dodam tylko, że to był dzień kiedy śnieg już tylko zalegał na chodnikach i drogach dla rowerów. Ulice były czarne.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Drex w 25 Cze 2010, 09:02:22
Jazda ulicą wbrew powszechnym opiniom nie jest pewnym samobójstwem- ja jeżdżę ulicami i jakoś żyję. Orientacyjnie w tym roku z ponad 3,5 tys km przejechanych w tym roku ok 3 tys. przejechałem po ulicach / drogach.

Przez 3 miesiące jeździłem do pracy z Bemowa na Mokotów przez Dźwigową, Kleszczową, łopuszańską i Marynarską- po ulicy. Teraz jeżdżę do pracy także ulicą do Centrum.

Jazda chodnikiem po prostu jest niewygodna i zbyt wolna- ze względu na jakość nawierzchni, pieszych i inne czynniki nie można jechać z zadowalającą szybkością (25- 30 km/h) tylko wolniej. A przy odrobinie wprawy i samozaparcia ulicami jedzie się całkiem przyjemnie. :)
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: PaVeL w 25 Cze 2010, 11:00:12
Przez 3 miesiące jeździłem do pracy z Bemowa na Mokotów przez Dźwigową, Kleszczową, łopuszańską i Marynarską- po ulicy. Teraz jeżdżę do pracy także ulicą do Centrum.

ja mam tak do teraz... :) z pkp włochy do Galerii Mokotów... raz tylko jakiś idiota na kleszczowej zaczepił o mnie dostawczym... ale zatrzymał się, przeprosił, podzielił się apteczką...
10 miesięcy jeżdżenia tą trasą i tylko jeden wypadek...
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 25 Cze 2010, 13:16:21
Jazda ulicą wbrew powszechnym opiniom nie jest pewnym samobójstwem- ja jeżdżę ulicami i jakoś żyję. Orientacyjnie w tym roku z ponad 3,5 tys km przejechanych w tym roku ok 3 tys. przejechałem po ulicach / drogach.

Dokładnie. Ja mam 75 kkm po ulicach, w tym przez 4 lata Jagiellońska, przez 3 lata most Grota, a Modlińska dzień w dzień od 12 lat. Ponieważ w Lotto nie wygrywam, to jednak nie może być zwykłe szczęście, tylko po prostu musi tam być bezpieczniej niż się wielu wydaje.

Jazda chodnikiem po prostu jest niewygodna i zbyt wolna

Dokładnie. W dodatku auta, mimo wszystko są bardziej przewidywalne. Kierowca nie zawróci Ci nagle w połowie chodnika o 180 stopni i nie wystartuje od zera do biegu za autobusem zaraz po takiej zawrotce. Pieszym się zdarza ;-)

Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Savil w 25 Cze 2010, 23:17:58
Niestety równie przewidywalne jest, że samochód mnie wyprzedzi o 5 cm, jeśli będzie miał taką możliwość. A wyprzedzić mnie może tylko po to, żeby zaraz tuż przede mną skręcić w prawo. Mimo wszystko jednak staram się jeździć jezdnią. Motywują do tego zwłaszcza Jerozolimskie, które chociaż straszne, to jednak jezdnią się jedzie prosto, a chodnikiem trzeba pod ziemią przeprowadzać rower, znosząc go i wnosząc po schodach.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: SeBeQ w 03 Lip 2010, 15:51:50
Cytat: Maćkofff
Zgodnie z przepisami kierujący rowerem powinien jechać w odległości ok 1m. od krawędzi jezdni lub linii zaparkowanych samochodów.
Coś mi się wydaje, że to kierowca blachosmroda musi wyprzedzać rowerzystę w odległości minimum metra. Natomiast rowerzysta jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni.
Ponadto jazda metr od zaparkowanych aut jest niebezpieczna, gdyż samochodowe drzwi się otwierają się szerzej :P
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: juri w 03 Lip 2010, 22:41:13
Przez 3 miesiące jeździłem do pracy z Bemowa na Mokotów przez Dźwigową, Kleszczową, łopuszańską i Marynarską- po ulicy. Teraz jeżdżę do pracy także ulicą do Centrum.

ja mam tak do teraz... :) z pkp włochy do Galerii Mokotów... raz tylko jakiś idiota na kleszczowej zaczepił o mnie dostawczym... ale zatrzymał się, przeprosił, podzielił się apteczką...
10 miesięcy jeżdżenia tą trasą i tylko jeden wypadek...

tylko jeden? no to faktycznie, bezpieczna trasa, choć w sumie na żwirkach czy marynarskiej też jeżdżę jezdnią. A najgorsze przypadki z samochodami to akcje typu nagłe otwarcie drzwi tuż przede mną oraz skręcanie (samochodu) na rondach w prawo bez sygnalizacji manewru jak jadę ddr (vide moje ukochane rondo płaskowickiej-ken)
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: storm w 03 Lip 2010, 23:43:13
Jeżdżę po ulicach od 2000 roku. Dzisiaj minęło 10 lat w zasadzie, od chwili keidy wsiadłem na rower brata i poleciałem do W-wy... Wracając zjeżdżałem z Wolskiej w Połczyńską... Z lewego pasa na prawy... i to co ja wtedy przezyłem to... Jest horror w biały dzień. Dziesiątki kierofcufff mijały mnie z lewej i prawej, a ja kurczowo trzymałem się tej białej linii między drugim a trzecim pasem... Aż do chwili kiedy wyprzedziła mnie policja, zatrzymala i zgarnęła na bok... [dobrze, że od 3 dni funkcjonowało rozporządzenie czy ustawa, że prowadzący rower NIE musi posiadać karty rowerowej]
Co ciekawe, kilka km dalej na stacji benzynowej gdzie wpadłem po coś do picia jakiś młodociany próbował mi ukraść rower na "znajomy którego nie pamiętasz" + "daj się przejechać" ;-)

Co do jazdy na chodnikach i jezdni - po chodnikach się nie jeździ. Taka powinna być główna zasada rowerzysty. I dalej:
1. Jeździmy ŚRODKIEM PASA (o ile jest to ulica wielopasmowa). Nie ma tłumaczenia, że ktoś się spieszy a ktoś nie, że ktos komuś zawadza, że to niebezpieczne. jeszcze niebezpieczniejsze jest potrącenie podczas wyprzedzania przez idiotę, który chce obejrzeć mecz i ma czyjeś zdrowie i ŻYCIE w dupie. Mecz NIE JEST ważniejszy od czyjegoś zdrowia i ŻYCIA!
2. Jeździmy ASERTYWNIE. Nie dajemy się ponieść nerwom, nie ustępujemy kierowcom tylko dlatego, że ma głośny klakson, tudzież drze ryja.
3. Sygnalizujemy w sposób widoczny i z wyprzedzeniem wszystkie swoje manewry.
4. Posiadamy lusterka (nie dotyczy Raffiego ;-) ) i korzystamy z nich, aby wiedzieć zawsze, co jedzie z tyłu - bo tył jest dla nas najważniejszy. Dzięki temu małemu przedmiotowi łatwiej jest zmieniać pasy, skręcać w lewo, a przede wszystkim wiemy co do nas dojeżdża i jak się zachowuje.
5. Rower ma 80 cm szerokości, 1 metr (100cm) odległości musi nas dzielić od wyprzedzającego nas pojazdu, którego szerokość to minimum 160cm. Jest więc NIEMOŻLIWYM, aby samochód który nas wyprzedza, zmieścił się na jednym pasie o szerokości 300cm razem z nami. I może sobie kierowca jego trąbić, stukać się w głowę - ale to my decydujemy czy i kiedy go puścimy (pod warunkiem, że jest to jezdnia z kilkoma pasami ruchu w jedną stronę)
6. W wąskich miejscach to MY decydujemy czy puszczamy tą ciężarówkę w danym miejscu czy nie. U mnie w Kablu jest kilka zwężeń, zazwyczaj kierowcy sami czekają na szersze miejsce kilkaset metrów dalej, ale czasami trzeba niestety wyjechać na środek pasa, aby gość się nie spieszył i chwilkę, te kilka sekund odczekał. Bo jeśli nie odczeka, a ktoś nie wskoczy na chodnik... Wólka Węglowa czeka.

Dlaczego NIE chodnikiem:
1. Jak sama nazwa wskazuje - chodnik jest od chodzenia.
2. Na chodniku są piesi, którym trzeba ustępować.
3. Dziury.
4. Co chwilę krawężniki.
5. Płyty i kostka brukowa powodują nieprzyjemne wibracje i utrudniają utrzymanie większej prędkości przelotowej.
6. Po chodnikach jeżdżą tylko dresy, dzieci i rodzice z dziećmi czy kompletni amatorzy.
7. I wreszcie: jeżdżenie po chodniku jest zabronione (nie dotyczy OIDP nieletnich).
8. Jeżdżenie po chodniku jest "passe" ;-)

Dlaczego jezdnia:
1. Szybciej.
2. Nie ma dziur w takiej ilości jak na chodniku.
3. Jestem widoczny dla kierowców i nie wyskakuję im przy przejeżdżaniu przez poprzeczne (nieważne, czy posiadające DDR czy nie).
4. Wygodniej bo nie trzęsie jak na chodnikach.
5. Jak dla mnie - bezpieczniej.
6. Zero pieszych i innych niebezpiecznych niespodzianek, zero psów i dzieci wybiegających zza przystanków etc.
7. Możliwe, że ktoś widząc ilu nas jeździ po jezdni stwierdzi, ze w tym miejscu dobrze by było wybudować jakąś DDR.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: SeBeQ w 04 Lip 2010, 01:40:12
Cytat: storm
5. Rower ma 80 cm szerokości, 1 metr (100cm) odległości musi nas dzielić od wyprzedzającego nas pojazdu, którego szerokość to minimum 160cm. Jest więc NIEMOŻLIWYM, aby samochód który nas wyprzedza, zmieścił się na jednym pasie o szerokości 300cm razem z nami. I może sobie kierowca jego trąbić, stukać się w głowę - ale to my decydujemy czy i kiedy go puścimy (pod warunkiem, że jest to jezdnia z kilkoma pasami ruchu w jedną stronę)
Wyprzedzający na tlenek aluminium no końcu mojej kiery nie pyta się czy go puszczę na pas - on wyprzedza...

Na przykład na Radzymińskiej wyprzedzający mnie drugim pasem bus za wcześnie zjechał zmuszając mnie do przytulenia się do krawężnika. Więc nie bardzo wiem o co Ci chodzi z tymi kilkoma pasami...

Cytat: storm
6. W wąskich miejscach to MY decydujemy czy puszczamy tą ciężarówkę w danym miejscu czy nie
Chyba, że jakiś idiota jedzie Sejczento, Tico lub Matizem, a nie daj Boże Sporting i myśląc, że się zmieści, ładuje mi się z lewej.

Ostatnio Starsza Pani przy dojeżdżaniu do skrzyżowania na czerwonym wyprzedziła mnie elegancko łukiem, ale, że miejsce przed światłami dynamicznie się zmniejszało to dokończyła manewr z tylną boczną szybą na centymetry od mojej kiery. Zwrócenie uwagi na niewłaściwe zachowanie poprzez zapukanie w szybkę Pani odebrała jako bezpośredni atak na jej własność...

Cytat: storm
Dlaczego jezdnia:
1. Szybciej.
Nie zawsze chodzi o to, aby było szybciej.

Cytat: storm
2. Nie ma dziur w takiej ilości jak na chodniku.
Zależy od ulicy i chodnika.

Cytat: storm
3. Jestem widoczny dla kierowców i nie wyskakuję im przy przejeżdżaniu przez poprzeczne (nieważne, czy posiadające DDR czy nie).
Jakby kieroFcy chcieli, to by widzieli (poza ekstremalnymi przypadkami).

Cytat: storm
4. Wygodniej bo nie trzęsie jak na chodnikach.
Kwestia nawierzchni...

Cytat: storm
5. Jak dla mnie - bezpieczniej.
Podejrzewam, że zdecydowana większość ze względów bezpieczeństwa preferuje jednak chodnik.

Cytat: storm
6. Zero pieszych i innych niebezpiecznych niespodzianek, zero psów i dzieci wybiegających zza przystanków etc.
Chciałbym, żeby to dotyczyło też DDR.

Cytat: storm
7. Możliwe, że ktoś widząc ilu nas jeździ po jezdni stwierdzi, ze w tym miejscu dobrze by było wybudować jakąś DDR.
Oby tylko DDR było z prawdziwego zdarzenia, a nie kolejnym bublem dla statystyki.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: storm w 04 Lip 2010, 12:11:54
1. No i właśnie dlatego ŚRODKIEM PASA. nawet jak sie znajdzie jakiś furiat co MUSI - masz możliwość nie tylko przyhamowania, ale również ucieczki na bok. Normalnie, jak jedziesz blisko krawężnika z kierownicą nad trawnikiem - jedyna opcja to ucieczka na krawężnik...
2. Co do zjeżdżającego busa - nic się na to nie poradzi poza pkt 1...

Z resztą się zgadzam.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Drex w 04 Lip 2010, 12:30:49
1. Jeździmy ŚRODKIEM PASA (o ile jest to ulica wielopasmowa). Nie ma tłumaczenia, że ktoś się spieszy a ktoś nie, że ktos komuś zawadza, że to niebezpieczne. jeszcze niebezpieczniejsze jest potrącenie podczas wyprzedzania przez idiotę, który chce obejrzeć mecz i ma czyjeś zdrowie i ŻYCIE w dupie. Mecz NIE JEST ważniejszy od czyjegoś zdrowia i ŻYCIA!

Ja jeżdżę mniej więcej w 1/3 pasa- skutecznie go "blokuję" i koleś już nie może "na wcisk" przejechać obok mnie, tylko musi normalnie wyprzedzać przynajmniej połową samochodu na sąsiednim pasie.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Trauer w 23 Lip 2010, 14:21:54
A to naprawdę tak jest, że kategorycznie i całkowicie zabroniona jest jazda po chodnikach? Wydawało mi się, że jakiś czas temu czytałem w necie (w tej chwili znaleźć nie mogę), jakoby jazda chodnikiem była dozwolona w przypadku braku ścieżki rowerowej. Chyba to nie jest tak, że przepisy wypychają w takim przypadku rowerzystów na jezdnię pod koła ciężarówek i wariatów drogowych?
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: `L` w 23 Lip 2010, 15:54:58
A to naprawdę tak jest, że kategorycznie i całkowicie zabroniona jest jazda po chodnikach?

Możesz jechać chodnikiem, ale tylko gdy:
1) na ulicy biegnącej wzdłuż chodnika dopuszczony jest ruch z prędkością ponad 50km/h,
2) nie ma drogi dla rowerów wzdłuż Twojej trasy,
3) bezwględnie ustępujesz pierwszeństwa pieszym.

Czyli w Warszawie - w zasadzie nie ma miejsc gdzie wolno jeździć po chodnikach. Przyznam, że w moim osobistym kodeksie dopuszczam jeszcze jedną możliwość: 4) unikać tirowców wszelkimi sposobami (powodów jest wiele).
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: klemenko w 23 Lip 2010, 17:39:24
Przepis dopuszczający ruch rowerów po chodniku brzmi tak:

Cytat: PoRD, art. 33 ust. 5
Korzystanie z chodnika lub drogi dla pieszych przez kierującego rowerem jednośladowym jest dozwolone wyjątkowo, gdy:
  1)   opiekuje się on osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem lub
  2)   szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 50 km/h, wynosi co najmniej 2 m i brakuje wydzielonej drogi dla rowerów.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: chrupek w 23 Lip 2010, 19:22:39
http://demotywatory.pl/uploads/201007/1279878535_by_Featurea_500.jpg (http://demotywatory.pl/uploads/201007/1279878535_by_Featurea_500.jpg)

:P
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 23 Lip 2010, 21:03:44
Bzdura. ja tam sposobu na czerwone światło nauczyłem się od taksówkarzy. Skręcam w prawo (na zielonej strzałce), zawracam i na zielonym skręcam w prawo, w ulice, którą zamierzałem jechać.

Po co się bawić w jakieś chodniki, wysokie krawężniki i inne duperele? Sposobem taksiarzy jest szybciej, łatwiej i prawie legalnie.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: wildzi w 23 Lip 2010, 21:10:55
"Ciamkający chrupku" ten demotywator nie jest śmieszny... :o Dużo jeżdżę, gdzie się da jadę ścieżkami/ddr-ami, gdzie się nie da jezdniami, kompletną ostatecznością są dla mnie krótkie dojazdy chodnikami.
Ale żeby, jadąc jezdnią, omijać czerwone światło chodnikiem ??? Nigdy tak nie robiłęm, tylko słyszałem lub czytałem że ktoś się takimi manewrami chwalił.

Nie jeździmy po chodnikach, nie omijamy czerwonych świateł chodnikami!
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: persson w 23 Lip 2010, 21:52:07
5. Rower ma 80 cm szerokości, 1 metr (100cm) odległości musi nas dzielić od wyprzedzającego nas pojazdu, którego szerokość to minimum 160cm. Jest więc NIEMOŻLIWYM, aby samochód który nas wyprzedza, zmieścił się na jednym pasie o szerokości 300cm razem z nami. I może sobie kierowca jego trąbić, stukać się w głowę - ale to my decydujemy czy i kiedy go puścimy (pod warunkiem, że jest to jezdnia z kilkoma pasami ruchu w jedną stronę)
to co piszesz w tym punkcie koliduje z PRD:
Art. 24.
6. Kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się w czasie wyprzedzania i bezpośrednio po nim zwiększania prędkości. Kierujący pojazdem wolnobieżnym, ciągnikiem rolniczym lub pojazdem bez silnika jest obowiązany zjechać jak najbardziej na prawo i - w razie potrzeby - zatrzymać się w celu ułatwienia wyprzedzania.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 23 Lip 2010, 22:47:10
5. Rower ma 80 cm szerokości, 1 metr (100cm) odległości musi nas dzielić od wyprzedzającego nas pojazdu, którego szerokość to minimum 160cm. Jest więc NIEMOŻLIWYM, aby samochód który nas wyprzedza, zmieścił się na jednym pasie o szerokości 300cm razem z nami. I może sobie kierowca jego trąbić, stukać się w głowę - ale to my decydujemy czy i kiedy go puścimy (pod warunkiem, że jest to jezdnia z kilkoma pasami ruchu w jedną stronę)
to co piszesz w tym punkcie koliduje z PRD:
Art. 24.
6. Kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się w czasie wyprzedzania i bezpośrednio po nim zwiększania prędkości. Kierujący pojazdem wolnobieżnym, ciągnikiem rolniczym lub pojazdem bez silnika jest obowiązany zjechać jak najbardziej na prawo i - w razie potrzeby - zatrzymać się w celu ułatwienia wyprzedzania.

Na szczęście prawo nie definiuje kiedy jest ta potrzeba zatrzymania i gdzie jest to najbardziej w prawo. I całe szczęście, bo wtedy jedyny bezpieczny sposób jazdy stałby się niezbyt legalny.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: adriansocho w 25 Lip 2010, 00:05:09
Natomiast rowerzysta jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni.

tak samo jak samochody. W praktyce oznacza to jazdę około 1m od prawej krawędzi jezdni. Dokładnie w czymś co nazywam prawą koleiną, tam jest gładszy asfalt :)
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Szakal w 02 Sie 2010, 21:56:37
A jeszcze powiedzcie mi taką sprawę jeśli jest namalowany na drzewie szlak rowerowy a jest chodnik (nie ma oznakowania że znajdujesz się na ścieżce) to masz na takim odcinku kostki pierwszeństwo jadąc rowerem?
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: mplonski w 02 Sie 2010, 22:05:39
na chodniku pieszy zawsze ma pierwszeństwo...
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: persson w 02 Sie 2010, 22:25:05
Znak szlaku drogowego znajduje się w kategorii dodatkowe znaki pionowe (Dz Ust Nr 170 poz 1393) informują one o:
§ 83. 1. Znaki:
  1)   R-1 "szlak rowerowy krajowy",
  2)   R-1a "początek (koniec) szlaku rowerowego krajowego",
  3)   R-1b "zmiana kierunku szlaku rowerowego krajowego"
oznaczają odpowiednio przebieg szlaku rowerowego krajowego.
2. Znaki:
  1)   R-2 "szlak rowerowy międzynarodowy",
  2)   R-2a "zmiana kierunku szlaku rowerowego międzynarodowego"
oznaczają odpowiednio przebieg szlaku rowerowego międzynarodowego o numerze wskazanym na znaku.
3. Znak R-3 "tablica szlaku rowerowego" wskazuje odległość do głównych miejscowości położonych przy szlaku rowerowym.
Czyli wogóle nie określają warunków poruszania się rowerzysty
Jeżeli chodnik o którym piszesz nie jest oznaczony znakiem C13 (droga dla rowerów ) bądź kombinacją znaków na jednej tarczy C13 i C16(a z tego co napisałeś wynika że nie jest) to nie wolno ci tym chodnikiem się poruszać tylko korzystasz z pobocza lub jezdni i nie istotne jest czy dany odcinek drogi jest akurat szlakiem rowerym, pieszym czy nie. Od tej reguły są pewne wyjątki, o których pisali już koledzy.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: zielona w 28 Wrz 2010, 19:06:33
witam Wszystkich,
zgadzam się z Wami, że jeżdżenie po chodnikach jest nie na miejscu no bo są piesi którzy mają pierwszeństwo bo wszystko włazi pod koła, bo prędkość 10-12 km/h to żadna prędkość i żadna przyjemność tylko co ma zrobić średnio technicznie jeżdżąca kobieta? nie wskoczę na krawężnik jak jegomość w samochodzie uzna że ten pas na jezdni jest jego i w nosie ma że ja tam jadę, nie wskoczę bo nie umiem tzn teoretycznie to ja wiem ale w praktyce nie wychodzi. Jeżeli już się odważę na jezdnię (zawsze najgorsze są pierwsze km) to jadę 1 m. od krawężnika bo tak jest mi wygodniej, bo nie spychają mnie pod krawężnik i muszą bardziej uważać jak mnie wyprzedzają.
na razie się rozkoszuję masą bo z Wami jadę jezdnią tam gdzie się sama nie odważę
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: storm w 28 Wrz 2010, 19:48:25
@Zielona - też tak sądziłem - że nie dam rady, że mnie rozjadą i w ogóle będzie nie wiadomo co. Potem zacząłem jeździć na Cypel czerniakowski i nagle okazało się, że o wiele szybciej jedzie się ulicą, wygodniej, chociaż tzreba jechać co najmniej metr od krawężnika, tak jak piszesz, aby mieć dystans od studzienek.
Jednak któregoś dnia jakiś blachosmrodziarz-gazeciarz wyprzedził mnie zbyt blisko. Wkurzyłem się, zjechałem na środek pasa. Od tamtej pory przez następne kilka lat na mnie trąbili, ale już mało kto mnie wyprzedzał na gazetę, bo i tak kierowcy aby wyprzedzić, musieli zjechać na pas z boku. Do 2007 roku. Potem przestali lub sporadycznie trąbią, z czego pewna część nawet z sympatią. Ba. od roku omijają z daleka, z sąsiedniego pasa patrząc co to za UFO jedzie... "czy to ma silnik?" - słyszę czasami z bocznych samochodów przed światłami... ;)
Wniosek:
- wyróżnij się jak tylko się da
- zamontuj sakwy (też zwiększają dystans) (lub sakwę z lewej strony roweru)
- dodaj jakieś mocne błyskające oświetlenie (vide jakiś "wykrywacz padaczki")
- jeździj asertywnie
- zawsze środkiem pasa(!!!)
- zacznij uważać jezdnię za lepszą drogę poruszania się niż chodnik i traktuj ją pierwszorzędnie
- wyucz się PoRD, aby wiedzieć co Ci wolno i korzystaj z niego w równym lub większym stopniu niż inni kierowcy.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: qwerJA w 02 Paź 2010, 23:09:48
Ja od początku jeździłem po Warszawie tak po chodniku jak i po jezdni jedno i drugie miało swoje zalety i wady.

Jadąc po chodniku:

- poznałem zakątki miasta, do których nigdy bym nie dotarł jeżdżąc po jezdni, a więc malownicze podwórka i wnętrza blokowisk tarzające się w wiosennym słońcu, zapomniane torowiska kolejowe itd.

- było mi dane obejrzeć i poznać miasto z bliska, pomóc niewidomej pani czekającej na pomoc przejść przez skrzyżowanie na Sobieskiego, porozmawiać ze znajomym spotkanym na chodniku, powiedzieć nieznajomemu którędy droga do celu, pomóc wypchnąć czyjś samochód z zaspy (wymagane zejście na jezdnie) :D

- obejrzałem szczegóły miejsc, których nigdy bym nie obejrzał jadąc po jezdni, detale architektury, stare kamieniczki, zabytkowe neony.

- pozatym praktyka pokazuje, że do niektórych miejsc nie da się dojechać nie przejechawszy kilku dziesięciu metrów po chodniku, bo roweru się nie parkuje jak samochodu, a ciągnąć go przy sobie nie wypada :P

Generalnie w ten sposób bliżej poznałem miasto, często celowo zjeżdżając na chodnik :)

Kulturalna jazda po chodniku przybliżyła mnie niegdyś do tego obcego w swym czasie otoczenia i zawsze było bezproblemowo, nikt nie zwracał uwagi, nikt z Policji ani Straży Miejskiej mnie nie zatrzymywał - byłem naturalnym elementem miejskiego krajobrazu :)

Można a nawet niekiedy trzeba się przejechać po chodniku, wespół z większością rowerzystów, trzeba się jednak starać jeździć po jezdni, ale nie traktować tego, jako dogmatu, i nie robić z tego jakiejś ideologii.  Bo gdyby to był dogmat wyznawany przez Policje i Straż Miejską to już dawno porzuciłbym rower wraz z większością warszawiaków  :D :) ;) ;)
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: beju w 03 Lis 2010, 13:48:12
Nie ma kulturalnej jazdy po chodniku. TRÓ bajkerzy napie*****ją tylko na ulicy, chodniki są dla leszczy i pozerów. Nie zapominajmy o gatkach z lajkry, bo inaczej cała jazda po ulicy jest o kant tyłka rozbić.
 
Być pewnym siebie na ulicy to być bezpiecznym.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: qwerJA w 03 Lis 2010, 20:29:32
Nie ma kulturalnej jazdy po chodniku. TRÓ bajkerzy napie*****ją tylko na ulicy, chodniki są dla leszczy i pozerów (...).

Na tej zasadzie, że nie da się powoli i zgodnie z przepisami - czyli kulturalnie, jechać samochodem po ulicy. Bo trudno jest przecież jechać z prędkością ''bezpieczną'', bo przecież nikt zdrowy nie jedzie po Warszawie 50 km/h, (bo tempomat to przecież gadzet na autostrady).  :P
Przecież ''TRÓ driverzy'' nie jeżdzą wolniej niż 90 km/h  :o   ::)   ??? 
 
Idąc dalej, nie da się jechać na trzeźwo, bo przecież tylu pijanych dookoła  :D   :)
 
Na chodniku piesi mają pierwszeństwo i jeśli się na nim znajdziemy, to musimy o tym zwyczajnie pamiętać.

Wymówka ''się nie da'', jest tylko dla tych, co nie potrafią, albo zwyczajnie nie chcą. 
 
P.S.
 
Nie bierzmy przykładu z zachowań co poniektórych uczestników ruchu w swych żelaznych rumakach ;)
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: beju w 03 Lis 2010, 20:43:49
Cytuj
Na tej zasadzie, że nie da się powoli i zgodnie z przepisami - czyli kulturalnie, jechać samochodem po ulicy. Bo trudno jest przecież jechać z prędkością ''bezpieczną'', bo przecież nikt zdrowy nie jedzie po Warszawie 50 km/h.  (http://www.forum.masa.waw.pl/Smileys/akyhne/tongue.gif)
Przecież ''TRÓ driverzy'' nie jeżdzą wolniej niż 90 km/h


akurat tutaj nie trafiłeś z kontrargumentem - to właśnie za przeproszeniem zawalidrogi powodują większość wypadków/stłuczek. Gdy kolumna jedzie 90 km/h i nagle w kolumnę wskakuje pojazd jadący 50 km/h to ci za nim muszą hamować... jadąc "KUPĄ" samochody mają wobec siebie mniejszą prędkość względną, więc jest zawsze łatwiej o korektę ew. toru jazdy. tak samo z rowerami.


chodniki są dla leszczy - jadąc chodnikiem nie okazujesz szacunku dla osób walczących o równe uprawnienie na jezdni dla rowerów gdyż utrwalany jest mit "rower = chodnik". TRÓ jeżdżą tylko po ulicach... a co do pijanych, wątpię by po drogach jeździło więcej niż 0,001% (promil) kierowców. Kropla w morzu.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: qwerJA w 03 Lis 2010, 21:55:12

akurat tutaj nie trafiłeś z kontrargumentem - to właśnie za przeproszeniem zawalidrogi powodują większość wypadków/stłuczek. Gdy kolumna jedzie 90 km/h i nagle w kolumnę wskakuje pojazd jadący 50 km/h to ci za nim muszą hamować... jadąc "KUPĄ" samochody mają wobec siebie mniejszą prędkość względną, więc jest zawsze łatwiej o korektę ew. toru jazdy. tak samo z rowerami.


chodniki są dla leszczy - jadąc chodnikiem nie okazujesz szacunku dla osób walczących o równe uprawnienie na jezdni dla rowerów gdyż utrwalany jest mit "rower = chodnik". TRÓ jeżdżą tylko po ulicach... a co do pijanych, wątpię by po drogach jeździło więcej niż 0,001% (promil) kierowców. Kropla w morzu.

Ja nigdy nie odważył bym się dzielić rowerzystów na ''leszczy'', ''pozerów'' oraz tych prawdziwych czyli ''TRÓ bikerów''.

Zdefiniuj ich !!

Ja wole ich dzielić, jeśli powinienem, na takich, co jeżdżą z głową, czyli bezpiecznie i jeżdżą bez głowy - nie ważne, po czym.

Jako pieszy nie miałem nigdy zastrzeżeń do zachowań 98,5% procent rowerzystów jadących obok mnie chodnikiem.

P.S.

Z tego co napisałeś to wynika że większość wypadków powodują prawidłowo jadący kierowcy, ale pewnie nie zrozumiałem ;)
 
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: beju w 03 Lis 2010, 22:54:38
rowerzysta leszcz - bajker od siedmiu boleści na hexagonie z decathlonu lub o zgrozo na markecie jadący z siodełkiem na minimum z kolanami pod brodą po chodniku. On Myśli że jest pro a takim nie jest. No i co za bans lans przejechać 2 metry na jednym kole wśród ludzi na chodniku... Zmiana dętki to 25 zł w najbliższym rowerowym. Nigdy nie niósł roweru do domu na własnych plecach.


rowerzysta TRÓ - choćby i napier****ła burza z piorunami on i tak będzie jechał. On ma feeling uliczny, wie jak bezpiecznie dla siebie i innych użytkowników poruszać się po drodze. Wie kiedy może nagiąć zasady, a kiedy ich się trzeba trzymać. TRÓ żyje rowerem. Wie co to znaczy po całonocnej jeździe skoczyć na szejka. Czuje lekkość poruszania się w mieście. NO FEAR, CALM MIND :)
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: mplonski w 03 Lis 2010, 23:08:35
ufff, jakie szczęście, że mam już nową szosówkę a nie hexagona, nareszcie jestem TRÓ! swoją drogą hexagony były produkowane przez krossa, a nie jakiś market. ale jakościowo wypadały dosyć nisko w porównaniu do innych modeli.

niestety zdarza mi się jechać chodnikiem, jestem zbyt leniwy by prowadzić rower jak mogę kawałek jeszcze podjechać pod sam cel podróży. tylko w marnych pozostałych przypadkach (czyli chyba zawsze pomijając początek i koniec trasy) jadę jezdnią. chyba jednak jestem leszczem ;-[
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 03 Lis 2010, 23:16:39
CELOWO NIE WYPOWIADAM MOJEGO ZDANIA O CHODNIKACH. Zamiast tego odniosę się do wypowiedzi, by niejako skierować dysputę na "konkretniejsze" tory, takie gdzie ludzie dyskutują na argumenty:


akurat tutaj nie trafiłeś z kontrargumentem - to właśnie za przeproszeniem zawalidrogi powodują większość wypadków/stłuczek.

Rozumiem, że masz na poparcie tej tezy jakieś argumenty, statystyki?

Pytam, bo być może powinienem drastycznie zmienić styl jazdy samochodem, by dłużej pożyć ;-)

Gdy kolumna jedzie 90 km/h i nagle w kolumnę wskakuje pojazd jadący 50 km/h to ci za nim muszą hamować... jadąc "KUPĄ" samochody mają wobec siebie mniejszą prędkość względną, więc jest zawsze łatwiej o korektę ew. toru jazdy.

Za to, gdy z prawej w grupę aut jadącą 30km/h wjeżdża pojazd jadący 30km/h nikt nie musi nawet zdejmować nogi z gazu. Zupełnie nie trafiony ten Twój przykład na pokazanie, że powolna jazda jest niebezpieczna.

Za to świetnie pokazuje, że szybka jazda kupą, zderzak w zderzak, jest niebezpieczna.

chodniki są dla leszczy

Dlatego, że ponieważ?

jadąc chodnikiem nie okazujesz szacunku dla osób walczących o równe uprawnienie na jezdni

A powinien je okazywać, skoro jadąc chodnikiem równouprawnienie na jezdni lub jego brak zupełnie nic dla niego nie znaczą? Dlaczego?

W jaki sposób powinien je okazać? Pomachać? Ukłonić się? Kupić tej osobie kwiatki? Będę wiedział, czego mam od ludzi wymagać :-)

dla rowerów gdyż utrwalany jest mit "rower = chodnik".

Tu się akurat zgodzę. Ten mit jest faktycznie szkodliwy, a uciekanie na chodnik go pogłębia. O takich argumentach pisałem, że powinno być ich jak najwięcej w rozmowie ;)

TRÓ jeżdżą tylko po ulicach

Kto jest TRÓ? Ja jestem, czy już nie? Dlaczego?

Kto o tym decyduje, kto jest TRÓ? I dlaczego?
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: beju w 04 Lis 2010, 09:06:47
TRÓ czeba się czuć  8)
 
kiedyś funkcjonował idiom "street smart". Bez takiej cechy ciężko być TRÓ ulicznym bajkerem :)
 
Cytuj
Cytuj
chodniki są dla leszczy
Dlatego, że ponieważ?

Ponieważ jeśli "leszcz" źle się czuje na drodze to już lepiej by jechał chodnikiem niż stwarzał kolejne zagrożenie na jezdni.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Savil w 04 Lis 2010, 11:41:26
Beju, a nie "street wise" aby czasem?

Owszem, jeśli rowerzysta bardzo boi się ulicy i przestraszony hamuje nagle, skręca gdzieś gwałtownie i ucieka przed samochodem [pod drugi], to niech na jezdnię się nie pcha. Na jezdni jedzie się do przodu, w miarę płynnie. Natomiast po chodniku chodzi się we wszystkich kierunkach, nagle zatrzymuje, odwraca, biegnie do światła i robi różne głupoty. Jeśli tam rowerzysta nagle zahamuje, nikt mu w tyłek nie wjedzie, bo piesi są wolniejsi. Byle ich omijał szerokim łukiem, niech sobie jedzie.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 04 Lis 2010, 12:43:10
TRÓ czeba się czuć  8)

Wow, wygórowane kryteria ;-)

Cytuj
Cytuj
chodniki są dla leszczy
Dlatego, że ponieważ?

Ponieważ jeśli "leszcz" źle się czuje na drodze to już lepiej by jechał chodnikiem niż stwarzał kolejne zagrożenie na jezdni.

No ale sam pisałeś, że jadąc chodnikiem Cię nie szanuje. A On może chce Cię szanować, nawet za cenę życia. W końcu jesteś TRÓ, a to nie w kij dmuchał ;-)


Swoją drogą wciąż czekam na odpowiedzi na resztę moich pytań :-)
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: beju w 04 Lis 2010, 13:23:07
statystyki pasujące do danej tezy nie jest łatwo znaleść w internecie :)
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Bear w 04 Lis 2010, 13:39:54
CELOWO NIE WYPOWIADAM MOJEGO ZDANIA O CHODNIKACH. Zamiast tego odniosę się do wypowiedzi, by niejako skierować dysputę na "konkretniejsze" tory, takie gdzie ludzie dyskutują na argumenty:


akurat tutaj nie trafiłeś z kontrargumentem - to właśnie za przeproszeniem zawalidrogi powodują większość wypadków/stłuczek.

Rozumiem, że masz na poparcie tej tezy jakieś argumenty, statystyki?

Pytam, bo być może powinienem drastycznie zmienić styl jazdy samochodem, by dłużej pożyć ;-)

w Polsce takich badań raczej nikt nie prowadzi, ale nasi sąsiedzi mający autostrady i olej w głowie wiedzą, że to różnica prędkości jest niebezpieczna a nie sama prędkość. Dla tego np u Niemców przeciętne ograniczenie  prędkości to 100 - 120 km/h i nie mówie tu o autostradach. Spotkałem się z tym na czymś w rodzaju obwodnicy pomiędzy małymi miejscowościami. A ograniczenia wzięły się z tąd, że to poprostu prędkość sprawnego kierowcy w sprawnym samochodzie. Aha, i przy takich drogach nie widziaqłem chodników i przejść dla pieszych, więc nie ma kolizji. I faktycznie można dostac mandat za bycie zawalidrogą.

Gdy kolumna jedzie 90 km/h i nagle w kolumnę wskakuje pojazd jadący 50 km/h to ci za nim muszą hamować... jadąc "KUPĄ" samochody mają wobec siebie mniejszą prędkość względną, więc jest zawsze łatwiej o korektę ew. toru jazdy.

za wjechanie na lewy pas na autostradzie, przy zbyt niskiej prędkości, można dostać mandat. To normalne wymuszenie.

Za to, gdy z prawej w grupę aut jadącą 30km/h wjeżdża pojazd jadący 30km/h nikt nie musi nawet zdejmować nogi z gazu. Zupełnie nie trafiony ten Twój przykład na pokazanie, że powolna jazda jest niebezpieczna.

Tak, w miastach gdzie średnia prędkosc samochodu to 25 -30 km/h ograniczenie takie powoduje zwiększenie płynności jazdy i możliwoś jazdy "na suwak". Aha, i ci cholerni rowerzyści tak nie wkurzają, bo nie trzeba ich co chwilę wyprzedzać.

Za to świetnie pokazuje, że szybka jazda kupą, zderzak w zderzak, jest niebezpieczna.

Nie jest, o ile wszyscy jadą z tą samą prędkościa i pamiętają o drodze chamowania. A ich samochody są w podobnym stanie technicznym i wiekowym.

chodniki są dla leszczy

Dlatego, że ponieważ?

Własnie. Często jeżdżę chodnikiem i chciałbym wiedzieć.

jadąc chodnikiem nie okazujesz szacunku dla osób walczących o równe uprawnienie na jezdni

A powinien je okazywać, skoro jadąc chodnikiem równouprawnienie na jezdni lub jego brak zupełnie nic dla niego nie znaczą? Dlaczego?

W jaki sposób powinien je okazać? Pomachać? Ukłonić się? Kupić tej osobie kwiatki? Będę wiedział, czego mam od ludzi wymagać :-)

Jak kilku początkujących rowerzystów zginie dla idei to może decydenci coś z tym zrobią. np. zakażą jeździć rowerem. Albo wyznaczą pas. Wazne żeby było dramatycznie. Bo to medialne.

dla rowerów gdyż utrwalany jest mit "rower = chodnik".

Tu się akurat zgodzę. Ten mit jest faktycznie szkodliwy, a uciekanie na chodnik go pogłębia. O takich argumentach pisałem, że powinno być ich jak najwięcej w rozmowie ;)

TRÓ jeżdżą tylko po ulicach

Kto jest TRÓ? Ja jestem, czy już nie? Dlaczego?

Ja nie jestem. Miałem Hexagona ale mi buchnęli. A rowerem jeżdżę tylko do pracy. Na szejki już nie mam czasu, nie te lata. Więc tró nie jestem. Może się nie potnę.

Kto o tym decyduje, kto jest TRÓ? I dlaczego?

Decydują ci na różowych rowerach. Inni nie.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 04 Lis 2010, 14:30:54
w Polsce takich badań raczej nikt nie prowadzi, ale nasi sąsiedzi mający autostrady i olej w głowie wiedzą, że to różnica prędkości jest niebezpieczna a nie sama prędkość.

Tak. Analogicznie można powiedzieć, że przy skakaniu bez spadochronu to nie samo spadanie zabija, tylko moment w którym kończysz spadać uderzając o ziemię.

Ale fizyka jest bezlitosna. Energia kinetyczna rośnie w kwadracie prędkości. 2x szybciej=4x mocniejsze ŁUP.

Dla tego np u Niemców przeciętne ograniczenie  prędkości to 100 - 120 km/h i nie mówie tu o autostradach.

Gdzie coś takiego widziałeś? Ja tam nawet na autostradach mam na fotkach sporo ograniczeń do 60, 70 i 80. A w miastach do 30 (a nawet 10).

Spotkałem się z tym na czymś w rodzaju obwodnicy pomiędzy małymi miejscowościami.

Obwodnica POMIĘDZY miejscowościami? Interesujące i chyba tłumaczy obecność takich znaków ;-)

A ograniczenia wzięły się z tąd, że to poprostu prędkość sprawnego kierowcy w sprawnym samochodzie.

I tam to faktycznie może działa. U nas średnia wieku pojazdu to ponad 10 lat. Takie auta można już nazwać "sprawnymi jak na swój wiek", albo "relatywnie sprawnymi". Ale nigdy po prostu sprawnymi ;-)

Z kierowcami z reszta mamy podobnie. Sami mistrzowie. I tylko wypadków 4x więcej niż gdzie indziej.

Aha, i przy takich drogach nie widziaqłem chodników i przejść dla pieszych, więc nie ma kolizji.

To ja chyba w innych Niemczech byłem niż Ty ;-)

I faktycznie można dostac mandat za bycie zawalidrogą.

U nas też można. Średnio 2-3x w tygodniu zwracam się o opróżnienie pasa pod Bonifraterska 17 z takich zawalidróg.

za wjechanie na lewy pas na autostradzie, przy zbyt niskiej prędkości, można dostać mandat. To normalne wymuszenie.

U nas też. Teoretycznie.

A wiesz za co u nas nie można dostać, za co dostaniesz w Niemczech mandat? Za nieobejrzenie się za siebie w prawo przy skręcie w prawo. W Polsce sporo rowerzystów tak ginie.

Tak, w miastach gdzie średnia prędkosc samochodu to 25 -30 km/h ograniczenie takie powoduje zwiększenie płynności jazdy i możliwoś jazdy "na suwak". Aha, i ci cholerni rowerzyści tak nie wkurzają, bo nie trzeba ich co chwilę wyprzedzać.

Nom. Generalnie tempo 30 ma mnóstwo zalet. Nie mówię, by od razu na Jerozolach, ale już na Hożej, Mokotowskiej, czy Grenadierów - czemu nie?

Cytat: Raffi
Za to świetnie pokazuje, że szybka jazda kupą, zderzak w zderzak, jest niebezpieczna.
Nie jest, o ile wszyscy jadą z tą samą prędkościa i pamiętają o drodze chamowania. A ich samochody są w podobnym stanie technicznym i wiekowym.

Tak tak, nie spadanie zabija, a zakończenie spadania. Wiemy :-) Zatem mogą pojechać tak przez 50km. Ale wystarczy, że przed pierwszym coś się na drodze wydarzy (cokolwiek: czerwone, pieszy, rowerzysta, ciagnik, inne auto, ciężarówka), a będzie on miał w bagażniku wszystkie auta jadące za  nim.

Decydują ci na różowych rowerach. Inni nie.

I taak nie pomaluję roweru na różowo. Po tygodniu na takim bym zwariował i zaczął strzelać do ludzi ;)
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Bear w 04 Lis 2010, 15:04:24
w Polsce takich badań raczej nikt nie prowadzi, ale nasi sąsiedzi mający autostrady i olej w głowie wiedzą, że to różnica prędkości jest niebezpieczna a nie sama prędkość.

Tak. Analogicznie można powiedzieć, że przy skakaniu bez spadochronu to nie samo spadanie zabija, tylko moment w którym kończysz spadać uderzając o ziemię.

Ale fizyka jest bezlitosna. Energia kinetyczna rośnie w kwadracie prędkości. 2x szybciej=4x mocniejsze ŁUP.

tak, i to dla tego samochody mają hamulce i to sprawne. Oraz inne dodatki które w Polsce sa fanaberią a w normalnych krajach dodatkiem umożliwiającym szybkie przemieszczanie sie. Mówie tu o róznych absach, wspomaganiach, czujnikach itp.

Dla tego np u Niemców przeciętne ograniczenie  prędkości to 100 - 120 km/h i nie mówie tu o autostradach.

Gdzie coś takiego widziałeś? Ja tam nawet na autostradach mam na fotkach sporo ograniczeń do 60, 70 i 80. A w miastach do 30 (a nawet 10).

właśnie w szoku byłem ale takie widziałem. Na autostradzie przy robotach drogowych było 120. A takie do 100 to jam pisałem były ograniczenia na drogach lokalnych, teren był chyba niezabudowany. Z braku laku nazwałem to obwodnicą, bo to tymi drogami okrążałem miejscowość, żeby nie jechać przez środek.  I nie miały chodników itp., a jak było skrzyżowanie to było ograniczenie do 50, a za skrzyżowaniem z nowu 100.

Spotkałem się z tym na czymś w rodzaju obwodnicy pomiędzy małymi miejscowościami.

Obwodnica POMIĘDZY miejscowościami? Interesujące i chyba tłumaczy obecność takich znaków ;-)

j.w. z braku laku tak to nazwałem.

A ograniczenia wzięły się z tąd, że to poprostu prędkość sprawnego kierowcy w sprawnym samochodzie.

I tam to faktycznie może działa. U nas średnia wieku pojazdu to ponad 10 lat. Takie auta można już nazwać "sprawnymi jak na swój wiek", albo "relatywnie sprawnymi". Ale nigdy po prostu sprawnymi ;-)

tak, swoim edmundem na tamtych drogach czułbym się nieswojo. W Polsce jest luksusową limuzyną, a tam bałbym się że w kogoś przydzwonię. Inna dynamika jazdy. I co ciekawe mniej się tam zaijają i zdeżają.

Z kierowcami z reszta mamy podobnie. Sami mistrzowie. I tylko wypadków 4x więcej niż gdzie indziej.

tak. Sam jestem mistrzem kierownicy :0)

Aha, i przy takich drogach nie widziaqłem chodników i przejść dla pieszych, więc nie ma kolizji.

To ja chyba w innych Niemczech byłem niż Ty ;-) W innym rejonie :0) przypadkowo podróżowałem przez mniejsze miejscowości i często po ich obrzeżach. No i było to pod Holenderską granicą, czyli północny zachód Niemiec. A to podobno różnica u nich wschód a zachód.

I faktycznie można dostac mandat za bycie zawalidrogą.

U nas też można. Średnio 2-3x w tygodniu zwracam się o opróżnienie pasa pod Bonifraterska 17 z takich zawalidróg.

to sam widzisz :0)

za wjechanie na lewy pas na autostradzie, przy zbyt niskiej prędkości, można dostać mandat. To normalne wymuszenie.

U nas też. Teoretycznie.

A tam praktycznie, tak mnie przynajmniej ostrzegano.

A wiesz za co u nas nie można dostać, za co dostaniesz w Niemczech mandat? Za nieobejrzenie się za siebie w prawo przy skręcie w prawo. W Polsce sporo rowerzystów tak ginie.

Mozliwe, mandatu nie dostałem za to nigdy, rowerzystów tez nie rozjechałem :0) nie bedę się spierał :0)

Tak, w miastach gdzie średnia prędkosc samochodu to 25 -30 km/h ograniczenie takie powoduje zwiększenie płynności jazdy i możliwoś jazdy "na suwak". Aha, i ci cholerni rowerzyści tak nie wkurzają, bo nie trzeba ich co chwilę wyprzedzać.

Nom. Generalnie tempo 30 ma mnóstwo zalet. Nie mówię, by od razu na Jerozolach, ale już na Hożej, Mokotowskiej, czy Grenadierów - czemu nie?

Nie bo tak. Rzeby podejmowac takie decyzje to trzeba temat znać. A jak wiadomo "Ktoś kto przyjmuje taki projekt, nie jest - w ogóle nie musi być inżynierem[/i]"

Cytat: Raffi
Za to świetnie pokazuje, że szybka jazda kupą, zderzak w zderzak, jest niebezpieczna.
Nie jest, o ile wszyscy jadą z tą samą prędkościa i pamiętają o drodze chamowania. A ich samochody są w podobnym stanie technicznym i wiekowym.

Tak tak, nie spadanie zabija, a zakończenie spadania. Wiemy :-) Zatem mogą pojechać tak przez 50km. Ale wystarczy, że przed pierwszym coś się na drodze wydarzy (cokolwiek: czerwone, pieszy, rowerzysta, ciagnik, inne auto, ciężarówka), a będzie on miał w bagażniku wszystkie auta jadące za  nim.

Dla tego na drogi po których auta mają jechać szybko i dużo to się traktorów i pieszych nie wpuszcza. Zwie to się autostrada. Jeszcze jedna ciekawostka. Jeżeli przeciwne pasy odzielone sa barierką albo pasem zieleni to jadące w przeciwnych kierunkach samochody na siebie nie wpadają. Na prawdę. Po prostu się mijają.

Decydują ci na różowych rowerach. Inni nie.

I taak nie pomaluję roweru na różowo. Po tygodniu na takim bym zwariował i zaczął strzelać do ludzi ;)
Beju puki co się trzyma ;0)
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: beju w 04 Lis 2010, 22:08:31
Beju puki co się trzyma ;0)


Wara od różowego roweru. To nawet nie jest różowy a RAL4010.


PS: wiesz co to jest selektywne cytowanie czy nie bardzo?
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: chrupek w 04 Lis 2010, 22:42:05
Aby pogodzić temat proponuję aby wszyscy od teraz jeździli rowerem... po torach ;P
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: chrupek w 05 Lis 2010, 09:59:12
Aby uzasadnić swoją poprzednią wypowiedź mam nawet dowody. Zobaczcie jakie to wygodne
[PL] Rower szynowy "Wigry 3-4"- druga jazda próbna [EN] 'Wigry 3-4' railbike - the 2nd trial ride (http://www.youtube.com/watch?v=lV_16i86Q_I#)

Rowerem szynowym po linii 285 (http://www.youtube.com/watch?v=U79GwEyxT0w&NR=1#)
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 05 Lis 2010, 10:08:52
tak, i to dla tego samochody mają hamulce i to sprawne.

Najlepszym dowodem na to, że hamulce aut są niewystarczające jest liczba najechań na tył poprzedzającego pojazdu.

Oraz inne dodatki które w Polsce sa fanaberią a w normalnych krajach dodatkiem umożliwiającym szybkie przemieszczanie sie. Mówie tu o róznych absach, wspomaganiach, czujnikach itp.

ABS to teraz w całej UE wyposażenie obowiązkowe. Co mnie z resztą poważnie martwi, bo ABS w pewnych warunkach wydłuża drogę hamowania. Na szczęście zawsze można wyjąć odpowiedni bezpiecznik ;-)


Dla tego np u Niemców przeciętne ograniczenie  prędkości to 100 - 120 km/h i nie mówie tu o autostradach.

Cytat: Raffi
Gdzie coś takiego widziałeś? Ja tam nawet na autostradach mam na fotkach sporo ograniczeń do 60, 70 i 80. A w miastach do 30 (a nawet 10).

właśnie w szoku byłem ale takie widziałem.

Ok, ale konkretnie GDZIE :)

Na autostradzie przy robotach drogowych było 120.

60km/h na niemieckiej autostradzie:
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/59510/norm/DSC_0136.JPG20100525-31368-1u96vkb-0.jpg)

80km/h bez robót drogowych:
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/59513/norm/DSC_0142.JPG20100525-31368-5gvwpy-0.jpg)
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/60101/norm/DSC_0945.JPG20100529-32241-160qaoo-0.jpg)

120km/h, ale BEZ ROBÓT DROGOWYCH:
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/60114/norm/DSC_0964.JPG20100529-32241-1oyh8nv-0.jpg)
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/60156/norm/DSC_1010.JPG20100529-862-1dypd6r-0.jpg)
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/60152/norm/DSC_1006.JPG20100529-862-1b09imv-0.jpg)

120km/h z robotami drogowymi:
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/60151/norm/DSC_1005.JPG20100529-862-dcax4k-0.jpg)

Tyle, że tamten znak był stały i nie był związany z robotami drogowymi. Zazwyczaj w takiej sytuacji ciut wcześniej dostawiają znak "niestały", którego pewnie zwyczajnie nie zauważyłeś:
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/60146/norm/DSC_1000.JPG20100529-32241-1q4h3du-0.jpg)
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/60147/norm/DSC_1001.JPG20100529-862-5f94kn-0.jpg)
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/60195/norm/DSC_1067.JPG20100529-862-gtsb6p-0.jpg)
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/60210/norm/DSC_1085.JPG20100529-3008-vhla35-0.jpg)

Albo nawet nie stawiają innego znaku, tylko zmieniają znaki świetlne, czasem dobrych kilka km wcześniej:
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/60162/norm/DSC_1018.JPG20100529-862-199u7rx-0.jpg)

Także pewnie po prostu nie widziałeś ograniczenia właściwego. Oni nie mają w zwyczaju zdejmować znaków "stałych" wskazujących w wielu miejscach 120km/h z powodu zaczęcia innych robót. Po prostu dostawiają inne znaki wtedy, czasem sporo wcześniej ;-) Łatwo więc wyciągnąć błędne wnioski.

Swoją drogą przy okazji udowodniliśmy, że na niemieckich autostradach wcale nie można jechać ile fabryka dała. Na większości odcinków stoi 120km/h, a czasem nawet 60.

A tu na deser masz hit - światła na autostradzie. Podobno tez się nigdy nie zdarzają:
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/60179/norm/DSC_1045.JPG20100529-862-18fmkct-0.jpg)


A takie do 100 to jam pisałem były ograniczenia na drogach lokalnych, teren był chyba niezabudowany.

Czyli z jakiś powodów podnieśli dopuszczalną prędkość na tej drodze z "defaultowego" 90. Ciekawe i raczej rzadkie.

I nie miały chodników itp., a jak było skrzyżowanie to było ograniczenie do 50, a za skrzyżowaniem z nowu 100.

A może to była jednojezdniowa droga szybkiego ruchu? To by wiele tłumaczyło.

tak, swoim edmundem na tamtych drogach czułbym się nieswojo. W Polsce jest luksusową limuzyną, a tam bałbym się że w kogoś przydzwonię. 

No właśnie. Dlatego pewne rzeczy działające u nich, nijak nie sprawdzą się u na, gdzie najpopularniejsze auta w Polsce powiatowej to merc Beczka, Golf II i BMW 3. Wszystkie pełnoletnie, niektóre już okło 30-stki ;-)

Inna dynamika jazdy. I co ciekawe mniej się tam zaijają i zdeżają.

Inna dynamika jazdy. Zauważyłeś pewnie, że tam na trasie nie ma co chwila wyprzedzania, bo wszyscy jadą mniej więcej równo. U nas za to jeden jedzie 70km/h Żuczkiem, albo 50km/h Autosanem, a inny 170km/h. A jak sam zauważyłeś, różnica prędkości zabija.



za wjechanie na lewy pas na autostradzie, przy zbyt niskiej prędkości, można dostać mandat. To normalne wymuszenie.

Cytat: Raffi
U nas też. Teoretycznie.

Cytat: Bear
A tam praktycznie, tak mnie przynajmniej ostrzegano.

Źle się wyraziłem. Widziałem w TV jak Policja daje za to mandaty. Ale sam go nigdy nie dostałem. Po autostradach zwykle jeżdżę 90-100km/h, bo szkoda mi auta katować, a poza tym powyżej 100 jest głośne i jazda męczy. Więc nie mam po co na lewy pas wjeżdżać ;-)
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Bear w 05 Lis 2010, 13:24:10
co do znaków wszystkie widziałem i przestrzegałem. Były stałe i niestałe. Na wycieczce byłem w 2005 roku, więc mogło się wiele zmienić, w każdym razie jadąc autobaną wschód - zachód mijałem odcinki gdzie faktycznie nie było ograniczeń, i do końca życia nie zapomnę jazdy 120 km/h przez roboty drogowe, po lewym (tym węższym) pasie, z prawej miałem śmieciarki autobusy itp :0)
i wszyscy lewym jechali 120. Prawym ciut wolniej. ok 100. Może były też odcinki z większym ograniczeniem (nawet na pewno przy zjazdach - wjazdach), ale te mi utkwiły w pamięci. No i nie było bata żebym jechał szybciej ani wolniej, bo stwarzałbym zagrożenie.
Aha i nie jechałem na Hamburg (takie znaki widać na fotkach), tylko o ile pamiętam na Dortmund. Czyli nakłamałem z tymi północnymi Niemcami.

Te drogi z ograniczeniem 90 -100 to były pomiędzy duisburgiem essen i czymś tam jeszcze. Może były ekspresowe, tego nie wiem, pamiętam tylko trąbiących niemców, że zawalam drogę. Bo jechałem tak jak było na znakach. Czyli zazwyczaj 90 -100. Wiecej znaki nie pozwalały. Co innego jak już sie wjechało do miasta. To już normalnie 50 to już max był. Z resztą i tak były korki, więc szybciej nie było jak jechać.

Wracając do Polski całą drogę jechałem z prędkością 120 (akurat była ekonomiczna dla pojazdu który prowadziłem) i w zasadzie nie miałem powodu aby zwalniać, może w paru miejscach faktycznie, ale było tego niewiele. Pamiętam tylko jak kląłem na brak tempomatu i czegoś do czytania. Żałuję że nie mam fotek z tego wypadu, bo mógłbym udokumentować w których miejscach takie ciekawostki spotkałem. Dodam tylko że wyjątkowo skrupulatnie uważałem na znaki, ograniczenia itp, bo w kieszeni miałem tylko 50 eu na wahę. I co ciekawe jeżdżąc tak jak zwykle (w Polsce jestem miszczem i piratem) mieściłem się w tym, co ograniczały przepisy. I to z luzem.
No i przez Niemcy (ok 600 km) przejechałem w ok. 5,5h z 2 postojami. A od granicy do Warszawy (ok. 500) w 7. Plus 3 h przerwy bo ciężarówki się zdeżyły i nie mogli ich rozplątać. Czyli w 10 h. A nie sądze żeby jechały 120 tak jak w Niemczech. U nas jeżdżą (po za wyjątkami) zazwyczaj 80 -90.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: gromanik w 10 Lis 2010, 20:20:38
(http://forum.masa.waw.pl/file:///E:/DCIM/109_PANA/P1090981.JPG)Między innymi dlatego coraz więcej rowerzystów po moście Grota jeździ jezdnią:
Dlaczego część rowerzystów po moście Grota jeździ jezdnią (http://www.youtube.com/watch?v=DA49pKtVBP8#)
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: storm w 11 Lis 2010, 00:33:15
Przepraszam, ale po co zjeżdżałeś na drugi pas jeszcze zanim [chyba] się pojawiła strzalka do skrętu w prawo? (o ile faktycznie tam była?) Pomijam fakt, że kręcenie tego filmiku i oglądanie się na tego rowerzystę przy tych warunkach drogowych i bujaniu jakie miałeś pachnie hardkorem :]
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Savil w 11 Lis 2010, 01:47:00
Możliwość pojechania chodnikiem jest czasem przydatna. Zwłaszcza, kiedy na ulicy nagle pojawi się policjant kierujący ruchem i nie wpuści nikogo na Królewską za Marszałkowską, a jakoś do Krakowskiego trzeba się dostać.
Po grzecznym zastosowaniu się do policjantowego przegonienia nas w lewo [Shrek, ja w lewo skręcam!!  :o] wystarczy natychmiast odbić w prawo i dojechać chodnikiem do upragnionego Krakowskiego.
Które przy powrocie było zatkane i niedostępne dokumentnie, ale skoro rower był już zaparkowany w strefie bez ruchu kołowego, to i pojechać mogłam. Byle między obrońcami [wielkiego nieobecnego]  krzyża rower przeprowadzić, bo było ich tam jakby papier toaletowy rzucili. ^^
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: gromanik w 11 Lis 2010, 11:05:29
Przepraszam, ale po co zjeżdżałeś na drugi pas jeszcze zanim [chyba] się pojawiła strzalka do skrętu w prawo? (o ile faktycznie tam była?) Pomijam fakt, że kręcenie tego filmiku i oglądanie się na tego rowerzystę przy tych warunkach drogowych i bujaniu jakie miałeś pachnie hardkorem :]

Spokojnie, ja się nie odwracałem, tylko obróciłem aparat.
A na drugi pas zjeżdżałem dlatego, że nie chciałem skręcać w prawo na Wisłostradę, więc zmieniam pas w miejscu, gdzie zaczyna się pas wyłączania, bo potem ciężko się z niego wydostać, jak cwaniak za cwaniakiem na ten pas wjeżdża wyprzedzając tych, co jechali tym pasem wcześniej. Jeżdżac tym mostem po kilka razy w tygodniu taką opracowałem taktykę.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: miroslavka w 13 Cze 2013, 23:15:32
Widziałam dzisiaj gościówę na chodniku na Kazimierzowskiej (jaka to straszna arteria). Chyba chciała się ze mną ścigać... Jechała tak ze 20+ km/h i niemal wpadła pod samochód, bo nie raczyła się rozejrzeć przekraczając podporządkowaną. Nie wiem co kieruje takimi posiadaczami roweru, może mają wysokie ubezpieczenie na życie...
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Mhrok w 14 Cze 2013, 08:04:57
Widziałam dzisiaj gościówę na chodniku na Kazimierzowskiej (jaka to straszna arteria). Chyba chciała się ze mną ścigać... Jechała tak ze 20+ km/h i niemal wpadła pod samochód, bo nie raczyła się rozejrzeć przekraczając podporządkowaną. Nie wiem co kieruje takimi posiadaczami roweru, może mają wysokie ubezpieczenie na życie...
"Ja umiem jeździć ale na jezdni nie czuję się bezpiecznie."
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: kultowy w 14 Cze 2013, 09:07:25
Widziałam dzisiaj gościówę na chodniku na Kazimierzowskiej (jaka to straszna arteria). Chyba chciała się ze mną ścigać... Jechała tak ze 20+ km/h i niemal wpadła pod samochód, bo nie raczyła się rozejrzeć przekraczając podporządkowaną. Nie wiem co kieruje takimi posiadaczami roweru, może mają wysokie ubezpieczenie na życie...

to są moi ulubieńcy - jadący chodnikiem chojracy, którzy dostają kopa testosteronu kiedy ich wyprzedzam jadąc ulica i postanawiają ścigać się nie zjeżdżając na jezdnię... przy koszykowej (tam gdzie jest pas rowerowy!) spotkałem już dwóch takich ułanów...
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: skip_yeti w 14 Cze 2013, 10:15:42
Tak zwani miszczowie. Wczoraj - uliczka Cietrzewia (Włochy) na ulicy - ja z przyczepką, młody (10), z naprzeciwka kobitka z dwójką takich 16-20 calowych. Ruch straszny - 10 i pół samozłoma/h. Chodnik szerokości pół metra, jeszcze zaparkowane samochody więc ludzie łażą po ulicy bo wygodniej - ogółem typowy przykład 'wspólnej przestrzeni'
A na chodniczku - dwóch klientów 'full mega total profi' ubrani w obcisłe Discovery czy inne Lampre, spd-y, mtb ze średniej albo i wyższej półki, kaski... oczywiście jechali ze 20 na h.

Oświadczam niniejszym, że JA TEGO NIE ROZUMIEM
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: em c w 14 Cze 2013, 11:34:30
Ja w miarę regularnie widuje typków na mtb i bmxach którzy jadząc szerokim chodnikiem (ostatnio na Marszałkowskiej) nie wybierają możliwie bezinwazyjnej drogi, tylko bez wątpienia celowo jeżdżą zygzakiem, traktując pieszych jak tyczki od salonu. Bydło nieprawdopodobne, życzę im jak najgorzej.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: hermes w 14 Cze 2013, 13:20:12
A może warto zwracać uwagę rowerzystom na chodnikach?  Tylko ja zawsze mam problem jak sformułować wypowiedź żeby efekt przyniósł skutek: czyli nie zraził do jazdy na rowerze ani nie wzbudził niechęci / agresji w stosunku do mnie.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: skip_yeti w 14 Cze 2013, 15:07:50
Warto.

Z tym że jak jestem sam i zwracam uwagę to odbiór jest zawsze negatywny

Jeżeli ciągnę różową przyczepkę wypełnioną xieżniczką lub jadę z młodym - odbiór jest spokojniejszy, bardziej neutralny, chociaż najczęściej słyszę że jestem kretynem jeżdżąć po ulicy z dziećmi.

Natomiast jeżeli uwagę zwraca 10-latek to efekt jest bezbłędny. Zawsze powoduje szok, a dwa razy ofiara zjechała na ulicę! raz było to na Krakowskim, raz na Gołąbkach w Ursusie.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: Savil w 14 Cze 2013, 23:42:23
Zawsze warto zwracać uwagę.
- żeby człowiek wiedział, że robi źle. Niektóre łosie nie wiedzą.
- żeby [docelowo] ludzie byli bombardowani uwagami za złą jazdę ze wszystkich stron, aż zrozumieją.
- żeby pokazać otoczeniu, że my sami staramy się "swoich" ustawiać do pionu.
Tytuł: Odp: Nie jeździmy po chodnikach
Wiadomość wysłana przez: tomus1973 w 15 Cze 2013, 09:50:29


Jeżeli ciągnę różową przyczepkę wypełnioną xieżniczką lub jadę z młodym -... chociaż najczęściej słyszę że jestem kretynem jeżdżąć po ulicy z dziećmi.

Może nie od razu kretynem, ale ja osobiście bym z moimi dziećmi na żadną ulicę nie wyjechał. Ich życie i zdrowie jest ponad wszystko. A debilów w blachosmrodach nie brakuje.  W jednej chwili świat może się zawalić na łeb. Strata dzieci i więzienie za zabójstwo kierowcy.