Warszawska Masa Krytyczna
Inne sprawy rowerowe => Porady => Wątek zaczęty przez: Franc w 27 Lip 2015, 15:22:48
-
Znajomy z Francuskiego Forum Rowerowego został potrącony przez kobietę (posługującą się [dodano:] francuskim [/dodano] dokumentem tożsamości) jadącą samochodem zarejestrowanym w Polsce. Spisał oświadczenie, udał się do swojego Zakładu Ubezpieczeń a tam okazało się, że adres zamieszkania i nr polisy są fałszywe. Możliwe, że to jakaś Polka na emigracji. Jak można ustalić właściciela samochodu po numerze rejestracyjnym?
-
Właściciela jako osoba prywatna nie ustalisz (legalnie) bez udziału policji.
Natomiast ustalisz numer polisy na stronie ubezpieczeniowego funduszu gwarancyjnego
https://zapytania.oi.ufg.pl/SASStoredProcess/guest?with=zpp1 (https://zapytania.oi.ufg.pl/SASStoredProcess/guest?with=zpp1)
-
Tam już sprawdzałem - brak danych.
Edti: stary Suzuki Swift WK 11398.
-
To pozostaje policja. Po znajomości i po cichu jak masz dojście, albo oficjalnie, ze zgłoszeniem, że babka miała dzwona, że podała fałszywe dane itp. gdy dojścia nie masz.
I rada na przyszłość:
Jak już decydujecie się na oświadczenie, to dobrze jest pisząc je zrobić przy okazji fotki aut, miejsca zdarzenia, twarzy kierowcy, jego dokumentów, polisy - to potem się może przydać by udowodnić, że coś takiego miało miejsce, że taka osoba siedziała za kółkiem itp. Teraz każdy ma smartfona lub tel z aparatem - a trudniej jest mieć podrobione dokumenty niż naściemniać z głowy do oświadczenia. Jak kierowca się uchyla, boi się, ściemnia, że nie ma jakiegoś dokumentu to od razu powinna się czerwona lampka zapalić, a w telefonie samo wykręcić 997 lub 112.
-
Znaczy kolega porobił zdjęcia, spisał dane z polisy i inne a jak składał do ubezpieczyciela, to wyszło, że są lewe. >:(
-
Znaczy kolega porobił zdjęcia, spisał dane z polisy i inne a jak składał do ubezpieczyciela, to wyszło, że są lewe. >:(
Jak sfotografował dowód osobisty, rejestracyjny, polisę, auto i miejsce zajścia to ma całkiem spory materiał dowodowy na to, że nie kłamie i jest szansa by coś z tym policja zrobiła. Oczywiście gwarancji nie ma, bo to może być wszystko lewe, włącznie z blachami na aucie.. ale generalnie zrobił co mógł. Teraz bym walił na policję, bo jeżeli pacjentka miała lewą tożsamość to generalnie sprawa jest znacznie grubsza niż jakaś tam stłuczka.
-
Znaczy kolega porobił zdjęcia, spisał dane z polisy i inne a jak składał do ubezpieczyciela, to wyszło, że są lewe. >:(
No to pozostaje Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny : https://www.ufg.pl/web/guest/sprawdzenie-oc-sprawcy-wypadku (https://www.ufg.pl/web/guest/sprawdzenie-oc-sprawcy-wypadku). Oni lubią takich co to kombinują z ubezpieczeniem.
-
Znaczy kolega porobił zdjęcia, spisał dane z polisy i inne a jak składał do ubezpieczyciela, to wyszło, że są lewe. >:(
Może też być tak, że to nie właściciel pojazdu sobie wydrukował sobie 'lewą' polisę , ale agent sprzedający 'polisę' był lewy - i skasował pieniądze, wystawił papierek a nie wpisał do systemu. A w takiej sytuacji firma ubezpieczeniowa też powinna od razu zainteresować się tematem.
-
Dlatego ważne jest by dane spisywać i fotografować nie tylko z samej polisy, ale i z dowodu rejestracyjnego auta - widać wtedy KTO jest właścicielem auta (uwaga - to NIE musi być kierowca!), oraz dowodu osobistego i prawka kierowcy (bo to NIE musi być właściciel). Przy okazji idzie też sprawdzić, czy w polisie właściciel zgadza się z dowodem, czy numer VIN się zgadza z dowodem, czy właściciel zgadza się z dowodem (a nie musi!), czy kierowca jest właścicielem (bo jak nie jest to musimy spisać dane i kierowcy i właściciela) itp.
I jeszcze jedno - zawszwe, ZAWSZE dobrze mieć świadków.