Inne sprawy rowerowe > Sprzęt
Reanimacja łańcucha po zimie
Franc:
U mnie ten numer z polaniem i kręceniem by się nie udał - ja musiałem odczepiać rurki od rolki pod fotelem i dodatkowo prostować dolną, bo się łańcuch nie chciał wyciągać. Przerzutkę też rozkręcałem, żeby zdjąć z rolek łańcuch, bo się nie wywlekał.
Poza tym, po kolejnych 5 godzinach w niedzielę, zostało mi jeszcze jakieś ~70 ogniwek do rozruszania. Pi...., mać.
jolajola1:
Franc - jak tam Twój łańcuch? Już ten pierdyliard.. tfu, te prawie trzysta odrdzewione i się ruszają?
Franc:
skończyłem! Skończyłem! SKOŃCZYŁEM! QRWA JEGO PIERDOLONĄ MAĆ ten niedobry, zardzewiały łańcuch. Już się wszystkie ogniwka ruszają, teraz musi trochę obcieknąć ze smaru a jutro przeczyszczę rurki i będę składał do kupki. Yeah!
Najwyższa pora zacząć sezon.
kaczor1:
I to jest jeden z powodów, dla których poziomką w zimie nie jeżdżę.
Raffi:
A ja jeżdżę. Nawet jak po zimie muszę wymienić łańcuch, linki i pancerze, a do tego parę rzeczy nasmarować, to i tak wychodzi taniej niż bilet ZTM, czy auto.
O przyjemności jazdy i czasach przejazdu w trakcie zimowych paraliży nie wspomnę.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej