Juz od tylu lat nmk jedzi i jakos daje sie ogarnac ten caly nocny rozgardiasz. ;-) Ale do rzeczy.
Uwazam, ze nmk potrzebuje nie jednej osoby, a zespolu osob. Jedna osoba nie zapanuje nad comiesiecznym tlumem, szczegolnie w nocy. Niby przejazd, a rozne cuda zdarzyc sie moga.
Doskonale pamietam z poprzednich lat, kiedy zdarzylo mi sie prowadzic wespol z innymi, jak spontanicznie tworzylismy cos a'la rowerowy night team, co probowal trzymac cala gawiedz w kupie. Najczesciej byli to ludzie sprawdzeni, bo i bioracy udzial w comiesiecznej Wmk: Dex, Olaf, Raffi... Byli takze ochotnicy, chcacy pomoc, poniewaz wiedzieli, ze tak naprawde potrzeba nam dodatkowych rak do pracy. Milo.
Przyda sie, naturalnie, choc jedna osoba, ktora ruszy nie tylko forum, ale i oficjalna strone Nmk, ktora juz od kilku lat trwa w niezmienionym stanie. Napisze wprost: to nudzi, a przydaloby sie wprowadzenie jakichs nowosci, by ludzie czesciej tam zagladali, a nie szukali informacji tylko i wylacznie po forach. Osobiscie za bardzo nie rozeznaje sie w htmlu i php, ale wspolnie moze sie zrodzic kilka konceptow i w rezultacie cos tam sie zmieni. :-)
Nastepna sprawa laczy sie z powyzszym, a mianowicie chodzi o organizatorow.
Jak sie przyjelo, teoretycznie Nmk nie ma organizatorow, kazdy jedzie na wlasna odpowiedzialnosc, trasa ustalana jest spontanicznie podczas przejazdu, blabla...
Ok., fajnie, tylko ze o ile teoria robi nadzieje, praktyka pozbawia zludzen.
Osoba prowadzaca automatycznie przytwierdza sobie etykietke ORGANIZATOR, a niejednokrotnie mielismy juz do czynienia z policja. I moze nie jest to az tak powazny problem, bo o ile przed przejazdem zawsze mowilo sie, iz nie ma organizatorow, to podczas jakiegokolwiek incydentu co niektore osoby nieuswiadomione (?) moga wskazac tego i tego osobnika. Mam tu na mysli np. wypadek. Dodatkowo komplikuje sprawe jeszcze fakt, ze jest to nielegalny przejazd. "Czy ten przejazd byl zglaszany wczesniej?" - dalo sie wczesniej niejednokrotnie slychac od niebieskich chlopakow takie pytanie i, szczerze to ujawszy, prosilbym o jakies wskazowki, co robic w takich sytuacjach, bo sam nigdy nie "madrzylem" sie przed mundurowymi...:-) Dotychczas mialem szczescie.
Nastepna sprawa: w granicach miasta, czy poza nimi.
Tak naprawde wyglada to w ten sposob: raz sie nie mowilo w ogole, dokad jedziemy. Ludzie w miare uplywu czasu i kierunku jazdy sami sie orientowali, dokad zmierzaja i gdzie sa.
Innym razem zas przed odjazdem oglaszalo sie, ze wyjedziemy CIUT za granice miasta i zaraz wracamy do niego z powrotem. Niech sa swiadomi, na co sie porywaja. Jesli dochodzi do takiego wyjazdu, przedtem mowi sie zawsze, co i jak, by na raz weekendowego cyklisty nie naszla panika: "O Boze, co ja tu robie o tej porze, tak daleko od domu, z tymi wariatami. Mamusiu!"
Czasem fajnie jest "przeskoczyc" z dzielnicy do dzielnicy, wyjezdzajac kawalek za Warszawe. Tak sie dzieje np., kiedy jedziemy na Sulejowek lub z Bemowa na Ursus. Da sie, ale i tak nie da sie w takch momentach uniknac zestawu pytan odnosnie lokalizacji i powrotu.
Generalizujac, wydaje mi sie, ze taka forme oficjalnych przejazdow mozna pozostawic, a jesliby kroilo sie cos dalszego, wtedy jest to kwestia do dyskusji. Majac jednak na uwadze powyzsze, sadze jednak, ze nie nalezy zbytnio przesadzac.
Nie, Raffi. Oficjalna Nmk nigdy nie byla, nie jest i nie bedzie wyscigiem tylko dla tych czesciej jezdzacych, niz w weekend. Przyznaje; czasem chce sie depnac w pedaly, chce sie przyspieszyc, gdy wolna jazda nuzy. Czasem sam "grzeszylem" w ten sposob, ale inne osoby mnie prostowaly, hehe... Mimo to wiem, jakie osoby przyjezdzaja raz na miesiac i staram/y sie trzymac tempo 20-22 km./godz., chociaz i to chwilami za duze jest. Ale i to jest do ogarniecia.
Takie szalenstwa mozna pozostawic na nieoficjalne Nmk, ktore na pewno beda sie odbywac w cieplejszym okresie. Taki watek powstal juz w zeszlym roku na Gronie, a ze idea jest wcale nieglupia, wiec bedzie mozna ja swobodnie praktykowac i tam bedzie mozna pojechac troche szybciej, jak i poza miasto. :-)