Warszawska Masa Krytyczna

Inne sprawy rowerowe => Porady => Wątek zaczęty przez: Savil w 19 Wrz 2011, 23:15:42

Tytuł: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Savil w 19 Wrz 2011, 23:15:42
Właśnie - kadencja. Nagle się dowiedziałam, że jeżdżę wyjątkowo siłowo. Jadę ze spora prędkością, pedałując jak dla siebie za szybko, ale przełożenia mi się skończyły; a osoba obok pedałuje jak chomik w kółku i jakoś nie narzeka.
Savil: raz - dwa - raz - dwa - raz - dwa.
Ktoś: tyrtyrtyrtyrtyrtyrtyrtyrtyr!

Testowaliśmy ostatnio z Adrianem jego rower XC pode mnie. [tuż po Mario-masie, obcasy na XC, taaaaki ubaw jak brnęłam przez piach :D]  Doszłam do 28 km/h, macham nogami jak chomiczek, a tu mi się przełożenia skończyły o.0 A Adrian mówi, że na obecnym można do 40 km/h dobić. Jak, ja się pytam?!

Jeżdżę na kompletnie intuicyjnym przełożeniu, najniższym możliwym w danym momencie - bo od zawsze tak mi najwygodniej. A tu się dowiaduję, że szybsze machanie nogami jest lepsze. Chociaż od kilkunastu lat jeżdżę na nartach, to może tłumaczyć przyzwyczajenie kolan do obciążenia. Czego ja jako obciążenia wcale nie odczuwam, bo akurat kolana mnie nie bolą.

Jakiś światły komentarz?
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 20 Wrz 2011, 00:12:36
Nie lubię szybko machać nogami, męczy mnie to. Ale też unikam jeżdżenia na najwyższych biegach, jakie tylko znajdą się w moim rowerze - chyba wolę rozwiązania pośrednie...
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Infero w 20 Wrz 2011, 01:23:15
.. ja np. jestem kiepski przy wysokiej kadencji.. trzeba zacząć jeździć jak chomik, inaczej wytrzymałości nie wyrobię... -_- Też raczej siłowo jeżdżę, aby się zajechać na śmierć, do granic możliwości. No cóż, czas zmienić podejście..
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: pimpf w 20 Wrz 2011, 07:14:36
x lat temu Armstrong zaczął jeździć na wysokiej kadencji, wszyscy na niego dziwnie patrzyli ale widzieli tylko jego tyłek...
tyle rysu historii :)
a prawda jest taka, że
praca=siła*przesunięcie
jeśli większe przesunięcie to mniejsza siła jest potrzebna do wykonania konkretnej pracy.

Ja po każdej zimie zauważam u siebie że na coraz większe kadencji jeżdżę. Ato dlatego że zimę na singlu i tam nie mam za bardzo wyboru-żeby szybciej jechać trzeba kręcić ;)
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Rano1 w 20 Wrz 2011, 09:32:37
W samochodzie, jak wchodzi się na zbyt wysokie obroty - skacze spalanie, na zbyt niskie - duże obciążenie bloków silnika itd., najbardziej ekonomiczny jest średni przedział obrotów.
Podobnie w rowerze. Tak to czuję. Jazda zbyt siłowa - można, ale po latach to i tak wyjdzie w kolanach (młodzi tego nie czują, ale do czasu). "Chomikowanie" - kręcenie zbyt szybko, jak oszalały, też nie daje dobrej siły w pedały, pomału wpada się w tzw. młynek. Najlepsze moim zdaniem są średnie obroty, czy kadencja (jak kto woli).

A co do "wycinania" po płaskim - osprzęt mtb mocowany także w rowerach krossowych i turystycznych (czasem) ma swoje ograniczenia - 48 zębów na dużej tarczy korby, 11-stka na kasecie. Ja niestety koło 40 km/h zbliżam się do "młynka".
Pimpf to wyścigowiec. Powiedz, ile masz zębów na przedzie...tj. na korbie  ;D Pewnie między 50 a 52.
A poziomowcy ponoć potrafią wyprzedzać tiry jadąc pod nimi.
Nie zapominajmy jednak, w terenie zabudowanym ograniczenie prędkości z zasady to 50 km/h.
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 20 Wrz 2011, 11:46:58
A co do "wycinania" po płaskim - osprzęt mtb mocowany także w rowerach krossowych i turystycznych (czasem) ma swoje ograniczenia - 48 zębów na dużej tarczy korby, 11-stka na kasecie. Ja niestety koło 40 km/h zbliżam się do "młynka".

To ciekawe, bo ja na 42-11 dochodziłem do 73km/h.

A poziomowcy ponoć potrafią wyprzedzać tiry jadąc pod nimi.

Poziomkowcy to akurat zwykle mają problem ze zbyt niską kadencją. Poziom sprzyja zbyt niskiej kadencji i trzeba się nielicho pilnować, by nie przeciążyć kolan. Ja np na poziomie osiągam znacznie niższą kadencję niż na pionowym.

Jest jeszcze inna opcja - zmienić w poziomie korby z takich o ramionach 175mm na krótsze, np 155mm. To w poziomie podobno bardzo dużo zmienia. Podobno, bo jeszcze nie próbowałem. Korby szosowe, trzyblatowe, 155mm są w Polsce równie łatwe do kupienia co kanapa ze skóry Yeti i napędem na obie osie.
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Drex w 20 Wrz 2011, 11:58:05
A co do "wycinania" po płaskim - osprzęt mtb mocowany także w rowerach krossowych i turystycznych (czasem) ma swoje ograniczenia - 48 zębów na dużej tarczy korby, 11-stka na kasecie. Ja niestety koło 40 km/h zbliżam się do "młynka".
Ja na płaskim na góralu bez wspomagania aerodynamicznego samochodu jeździłem czasem 50-52 km/h a ze wspomaganiem prędkości rzędy 60-64 km/h też się zdarzały... I to jeszcze nie nazwę młynkiem.
Nie zapominajmy jednak, w terenie zabudowanym ograniczenie prędkości z zasady to 50 km/h.
A wiesz jak się ciekawie kierowcy patrzą jak przy ich 50-55 km/h wyprzedzasz samochody na rowerze? ;)
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Savil w 20 Wrz 2011, 13:03:47
Czy ktoś, kto widział jak jeżdżę, może mi powiedzieć jaką mam kadencję? Miarki w oku raczej nikt nie ma, ale tak orientacyjnie - średnią, niską, bardzo niską, dryf kontynentalny? ;)

Bo mogę nawet podjąć postanowienie noworoczne, że spróbuję jeździć na wyższej kadencji dla zdrowia, ale co z tego, kiedy nie będę wiedziała jaka to? Nawet swoją przybliżoną prędkość z braku licznika ustalam po przełożeniu przerzutki i chomiczeniu na niej. [przy wyższej prędkości chomiczę na 7 przełożeniu (najwyższym) i macham nogami jak wiatrak w swoim odczuciu XD]
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 20 Wrz 2011, 13:22:53
Czy ktoś, kto widział jak jeżdżę, może mi powiedzieć jaką mam kadencję? Miarki w oku raczej nikt nie ma, ale tak orientacyjnie - średnią, niską, bardzo niską, dryf kontynentalny? ;)

Jechałem za Tobą, gdy jechałaś na czoło podczas masy, ale bym się specjalnie przyglądał kadencji to nie powiem :P

Na pewno nie jest to straszny dramat w stylu pływów kontynentalnych, bo to by mi się na pewno mocno rzuciło w oczy.
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Rano1 w 20 Wrz 2011, 17:33:38
A co do "wycinania" po płaskim - osprzęt mtb mocowany także w rowerach krossowych i turystycznych (czasem) ma swoje ograniczenia - 48 zębów na dużej tarczy korby, 11-stka na kasecie. Ja niestety koło 40 km/h zbliżam się do "młynka".

To ciekawe, bo ja na 42-11 dochodziłem do 73km/h.


Raffi, nie wciskaj kitu. Chyba, że na poziomce. Na 28-calowych kołach i przełożeniu 48-11 to ja z góry "młynkowałem" na poziomie powyżej 50km/h. Wyższe maksymalne to już rzeczywiście jakieś kombinacje z korbami etc. a nie w normalnych "cywilnych" rowerach.
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Safian w 20 Wrz 2011, 18:09:36
@Rano1, bez przesady, nawet u mnie przy przełożeniu 42-12 wyciągnąłem 65kmph, przy 26" kółkach, więc się da, a że kad. >120 to inna sprawa :)

@Savil: Holendra masz? Na takim rowerze jazda z wyższą kadencją to lipa, ewentualnie można trochę przesunąć siodło do przodu, ale i to na niewiele się zda.
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 20 Wrz 2011, 18:49:21
To ciekawe, bo ja na 42-11 dochodziłem do 73km/h.
Raffi, nie wciskaj kitu.

A cóż ja zyskałbym na wciskaniu Ci kitu? Po prostu ja zawsze jeździłem bardziej kadencyjnie niż większość osób i nie mam problemu z tym, by sobie na 42-11 nadążyć na 26" ATB za autobusem lub ciężarówką na Jagiellońskiej.

Na ćwiczenie jazdy z wysoką kadencją miałem całe długie lata, gdy jeździłem tam co najmniej 2x dziennie, a bywało, że i 6x :) Odpuściłem dopiero po przesiadce na pozioma. Jakoś nie ma odwagi jechać na nim 40cm za zderzakiem innego pojazdu.


Chyba, że na poziomce.

Powtórzę - na poziomce jeździ się MNIEJ kadencyjnie i wynik z pionowca jaki osiągnąłem jest na poziomie raczej nie do powtórzenia, a przynajmniej dla mnie. Dlatego w poziomie mam korbę 52T, a niektórzy to nawet sobie po 65 lub 75T wkładają (nie mam pojęcia po co).

Na 28-calowych kołach i przełożeniu 48-11 to ja z góry "młynkowałem" na poziomie powyżej 50km/h. Wyższe maksymalne to już rzeczywiście jakieś kombinacje z korbami etc. a nie w normalnych "cywilnych" rowerach.

Na poziomie, gdzie mam 52-11 dociągnąłem do 75km/h z górki (na Suwalszczyźnie). Co nie jest żadnym wyczynem, bo daje kadencję na poziomie 127 obrotów na minutę.

Pojechałbym pewnie jeszcze trochę więcej, zapas mocy jeszcze był... ale skręcający w lewo samochód mnie zablokował, wyprzedzić go nie było jak i... musiałem zwolnić do 65km/h w 3/4 zjazdu. Później już zabrakło zjazdu by się z powrotem rozpędzić.

@Rano1, bez przesady, nawet u mnie przy przełożeniu 42-12 wyciągnąłem 65kmph, przy 26" kółkach, więc się da, a że kad. >120 to inna sprawa :)

Ano powyżej 120. Mogę wyliczyć nawet ile powyżej.

Przy kole 26x1,9 i przełożeniu 42:11 na jednym obrocie korby przejeżdża się 7986,18mm. 73km/h czyli mój max to 73 000 000 milimetrów na godzinę. Z proporcji wychodzi, że jeden obrót koła przy tej prędkości robi się w 0,39383 sekundy. To (znowu proporcje) daje kadencje na poziomie 152 obroty na minutę.

Jak najbardziej do zrobienia (i myślę że mogę Ci taką kadencję kiedyś pokazać jakbym miał na czym). Choć nie twierdzę, że przez długi czas umiem to utrzymać, bo taka kadencja przydawała mi się tylko do jazdy za TIRami na Jagiellońskiej. Jagiellońska to jakieś 6km, a zwykle po drodze trafiało się jeszcze jakieś czerwone i można było śmiało odpocząć podczas tego jak ciężarówka zwalniała, stała na światłach, a później huśtała się z powrotem do prędkości podróżnej. No i mało który kierowca jechał tam 70, z reguły trzymali około 60km/h.


@Savil: Holendra masz? Na takim rowerze jazda z wyższą kadencją to lipa, ewentualnie można trochę przesunąć siodło do przodu, ale i to na niewiele się zda.

Niestety Holendra. Trudno wymienić liczne zalety tych rowerów, ale możliwość jazdy kadencyjnej z pewnością NIE należy do jednej z nich ;)
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: pimpf w 20 Wrz 2011, 19:11:03
@Savil: Holendra masz? Na takim rowerze jazda z wyższą kadencją to lipa, ewentualnie można trochę przesunąć siodło do przodu, ale i to na niewiele się zda.
słuszna rada. moje obie łapki się podpisują.
przy holenderskiej geometrii to ognia nie wykrzesywać nie będziesz
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Savil w 20 Wrz 2011, 19:20:05
@Savil: Holendra masz? Na takim rowerze jazda z wyższą kadencją to lipa, ewentualnie można trochę przesunąć siodło do przodu, ale i to na niewiele się zda.

Tak. Siodełko do tyłu i znacznie wyżej, ale sztycy nie starcza, i tak już jest na max. Rower ma swoje lata, przy kupowaniu go byłam trochę mniejsza. Ej serio, naprawdę kiedyś byłam! ;)
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Rano1 w 20 Wrz 2011, 20:47:35
Co tu owijać w bawełnę.
Kobiety+szybkie rowery>>>przykładowy link:

http://www.sylwiakapusta.pl/ (http://www.sylwiakapusta.pl/)

Tu jest odpowiedni sprzęt...i wyniki (8 miejsce w generalce Giro d'Italia).  :)
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: lakiana w 20 Wrz 2011, 22:38:31
Co tu owijać w bawełnę.
Kobiety+szybkie rowery>>>przykładowy link:

http://www.sylwiakapusta.pl/ (http://www.sylwiakapusta.pl/)

Tu jest odpowiedni sprzęt...i wyniki (8 miejsce w generalce Giro d'Italia).  :)


No niestety, ani ja, ani Savil nie mamy takiego "sprzętu". Trzeba by było zrzucić 20kg i wywalić kilka(naście?) kręgów, żeby osiągnąć takie warunki ;)


Młynek na szosie zdarzył mi się raz, przy 55km/h. Szybciej nie jechałam. O dziwo, już mi się szybciej jeździ na XC na slickach - łatwiej o utrzymanie wysokiej kadencji. Ew. mniejsza rama, większa zwrotność, pewność... nie rozumiem tego, ale tak działa. (szosa-55cm, XC-16")
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Infero w 20 Wrz 2011, 22:55:09
... ło rany, człowiek się czuje jak powolny, nędzny robal, jak widzi prędkości 60-70 i dialog rowerowych czarownic/czarnoksiężników na sabacie...
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: kaczor1 w 21 Wrz 2011, 11:37:23
...
Powtórzę - na poziomce jeździ się MNIEJ kadencyjnie i wynik z pionowca jaki osiągnąłem jest na poziomie raczej nie do powtórzenia, a przynajmniej dla mnie. Dlatego w poziomie mam korbę 52T, a niektórzy to nawet sobie po 65 lub 75T wkładają (nie mam pojęcia po co).

Bo najczęściej są wkładane do rowerów, w których napędowe koło (przednie, lub tylne) ma 20"
Czyli 65-11 będzie w przybliżeniu odpowiednikiem 50-11 przy kole 26"

Jest jeszcze inna opcja - zmienić w poziomie korby z takich o ramionach 175mm na krótsze, np 155mm. To w poziomie podobno bardzo dużo zmienia. Podobno, bo jeszcze nie próbowałem. Korby szosowe, trzyblatowe, 155mm są w Polsce równie łatwe do kupienia co kanapa ze skóry Yeti i napędem na obie osie.
Saurus ma w swoim rowerze skracane korby -  jeździłem i faktycznie zmienia to dużo.
Pytanie tylko, czy na lepsze, bo jeździło mi się wyjątkowo źle. Ale nie wykluczam, że może to być jedynie kwestia przyzwyczajenia.
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 21 Wrz 2011, 12:23:34
Potwierdzam, że na poziomce włącza mi się tendencja do jazdy siłowej, zwłaszcza gdy muszę ganiać jaką stormopodobną istotę ;) A dzisiaj niespodzianka: wychodzę z domu, biorę Poziomcię, a tam kapeć. No i musiałam pojechać do pracy na pionowcu - a na tym przyjemniej mi się jeździ na niewielkich przełożeniach i z większą kadencją.
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 22 Wrz 2011, 08:06:41
A dzisiaj niespodzianka: wychodzę z domu, biorę Poziomcię, a tam kapeć. No i musiałam pojechać do pracy na pionowcu - a na tym przyjemniej mi się jeździ na niewielkich przełożeniach i z większą kadencją.

A trzeba było na zlocie uczestniczyć w konkursie p.t. "zmieniamy dętkę"... to byś dziś rano w 1,5 minuty zmieniła i pojechała poziomym ;)
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 22 Wrz 2011, 09:51:45
Pudło. Dzisiaj mam wolne w robocie :P
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 22 Wrz 2011, 14:30:42
A trzeba było na zlocie uczestniczyć w konkursie p.t. "zmieniamy dętkę"... to byś dziś rano w 1,5 minuty zmieniła

To chyba są jakieś żarty... 1,5 minuty? Morduję się już ze 20 minut i nie mogę upchać dętki pod oponą! I czy to normalne, że nienapompowana dętka jest większa niż średnica koła? Bo prosiłam w sklepie o dętkę "tylesamocalową" co koło i jakieś dziwne rzeczy się dzieją...
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Drex w 22 Wrz 2011, 15:10:58
Jest mniej więcej taka sama. :P Trochę technikaliów:
Najpierw lekko napompuj dętkę a potem włóż w oponę a nie na obręcz. ;)
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 22 Wrz 2011, 15:26:00
A trzeba było na zlocie uczestniczyć w konkursie p.t. "zmieniamy dętkę"... to byś dziś rano w 1,5 minuty zmieniła

To chyba są jakieś żarty... 1,5 minuty?

Taki był czas najszybszego z poziomkowiczy na zlocie. W sumie cztery osoby zeszły poniżej 2 minut ze zmianą dętki w kole, pompowaniem do 3 atm i sprintem przez boisko i z powrotem. Najwolniejsza osoba, która zebrała noty "za styl" miała czas coś koło 6 minut. Ale większość osób mieściła się w 2,5 minuty.


Morduję się już ze 20 minut i nie mogę upchać dętki pod oponą! I czy to normalne, że nienapompowana dętka jest większa niż średnica koła? Bo prosiłam w sklepie o dętkę "tylesamocalową" co koło i jakieś dziwne rzeczy się dzieją...

Najlepiej sprawdź, czy się gość nie pomylił. Na oponie masz napisany rozmiar w formie np 26x1,95. Taki sam rozmiar (pierwszych dwóch cyfr) powinien być na dętce lub opakowaniu do niej. Możliwe, że klient z serwisu się zwyczajnie pomylił i dał Ci dętkę do ciężarówki marki STAR zamiast do roweru ;)

No chyba, że masz jakąś cieniutką oponkę jak w szosówkach. Do takich zwykle wepchnięcie dętki jest trudniejsze niż w normalnych rowerach. Ale Ty chyba nie miałaś aż takich wynalazków. Pamiętałbym, przecież tym Twoim poziomem jeździłem.
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Savil w 22 Wrz 2011, 15:38:47
Wymiana dętki w parę minut?! Czy moje tylne koło to słyszy? Tak, słyszy, śmieje się ze mnie złośliwie w kącie. :/ Nie dość, że u mnie niemal wszystko jest przy tylnej piaście [błotnik, bagażnik, przerzutka...] i to wszystko trzeba zdjąć do wymiany dętki; to jeszcze gwint śruby bagażnika [na krzyżak] mi się wyrobił i nie da odkręcić, a bez zdjęcia bagażnika nie zdejmę koła.. Cudów dokonywałam, żeby ostatnio dętkę zmienić. Cuda zawierały w sobie odkręcanie wszystkiego dookoła, łącznie z odblaskiem i przepychaniem bagażnika i błotnika w pozycje nieprzewidziane nawet w Kamasutrze XD
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 22 Wrz 2011, 15:48:47
Wymiana dętki w parę minut?! Czy moje tylne koło to słyszy?

Śpieszę dodać, że koło mieliśmy już zdjęte. Choć mając rower z piastami na szybkozamykacz to wiele by nie przedłużyło, gdyby je trzeba było wyjąć. Rozpięcie V-ek i odkręcenie szybkozamykacza to sekundy...

Co zresztą kiedyś z lubością zaprezentowałem ochroniarzowi, gdy się doczepił, że nie przypinam się do wyrwikółki, a do solidnej kratownicy. Po złożeniu z dwóch rowerów jednego kompletnego (jeden był przypięty za przednie koło, drugi za tylne) bez korzystania z narzędzi, ani cięcia linek, w czasie poniżej minuty, przestał twierdzić, że to bezpieczne.


Tak, słyszy, śmieje się ze mnie złośliwie w kącie. :/ Nie dość, że u mnie niemal wszystko jest przy tylnej piaście [błotnik, bagażnik, przerzutka...] i to wszystko trzeba zdjąć do wymiany dętki; to jeszcze gwint śruby bagażnika [na krzyżak] mi się wyrobił i nie da odkręcić, a bez zdjęcia bagażnika nie zdejmę koła.. Cudów dokonywałam, żeby ostatnio dętkę zmienić.

Pod żadnym pozorem nie ułatwiaj sobie życia wymieniając zużytą śrubę.
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: adriansocho w 22 Wrz 2011, 15:58:11
Testowaliśmy ostatnio z Adrianem jego rower XC pode mnie. [tuż po Mario-masie, obcasy na XC, taaaaki ubaw jak brnęłam przez piach :D ]  Doszłam do 28 km/h, macham nogami jak chomiczek, a tu mi się przełożenia skończyły o.0 A Adrian mówi, że na obecnym można do 40 km/h dobić. Jak, ja się pytam?!

Tamten rower ma najszybsze przełożenie 36-11, i daje się na nim całkiem komfortowo jechać z prędkością 35-36, chwilowo da radę 39 (może i więcej). A tutaj granica pojawiła się przy około 29 kmph.
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 22 Wrz 2011, 16:13:42
Już sobie dałam radę. Dętka jest dłuższa od obwodu koła o jakieś 15 cm, więc... Zdjęłam oponę, wpakowałam w nią dętkę, potem założyłam oponę na obręcz, napompowałam i git. Okazało się to w sumie dość łatwe, ale ileż ja się namordowałam z założeniem koła! Przede wszystkim z bolącym kręgosłupem. Samo dłubanie może nie byłoby aż tak uciążliwe, gdyby nie ten cholerny kręgosłup...
Dobra, kuniec łoftopa.
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Savil w 22 Wrz 2011, 23:26:22
to jeszcze gwint śruby bagażnika [na krzyżak] mi się wyrobił i nie da odkręcić

Pod żadnym pozorem nie ułatwiaj sobie życia wymieniając zużytą śrubę.

Zamierzam ją wymienić i mam na co. Tylko, jak pisałam - fizycznie nie jestem w stanie jej odkręcić. Jakieś światłe pomysły? Dodam, że prośby i modlitwy nie działały ;)
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: mateyko w 22 Wrz 2011, 23:38:39
to jeszcze gwint śruby bagażnika [na krzyżak] mi się wyrobił i nie da odkręcić

Pod żadnym pozorem nie ułatwiaj sobie życia wymieniając zużytą śrubę.

Zamierzam ją wymienić i mam na co. Tylko, jak pisałam - fizycznie nie jestem w stanie jej odkręcić. Jakieś światłe pomysły? Dodam, że prośby i modlitwy nie działały ;)

odpowiedni masywny mlot, wystarczajaca celnosc i sila, opcjonalnie dobre narzedzie do przekazania sily ;)
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: `L` w 23 Wrz 2011, 08:33:10
to jeszcze gwint śruby bagażnika [na krzyżak] mi się wyrobił i nie da odkręcić

Pod żadnym pozorem nie ułatwiaj sobie życia wymieniając zużytą śrubę.

Zamierzam ją wymienić i mam na co. Tylko, jak pisałam - fizycznie nie jestem w stanie jej odkręcić. Jakieś światłe pomysły? Dodam, że prośby i modlitwy nie działały ;)

Jeśli wyrobił się gwint to pozostaje nawiercić i nagwintować... Edit: do uszkodzonych śrub jest jeszcze coś takiego jak wykrętak - wtedy nie trzeba gwintować, bo może nie jest aż tak źle... Przypuszczam że w serwisie samochodowym mogą Ci chętnie pomóc :)
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 23 Wrz 2011, 10:46:27
Zamierzam ją wymienić i mam na co. Tylko, jak pisałam - fizycznie nie jestem w stanie jej odkręcić. Jakieś światłe pomysły?

1) nadpiłować łeb, by zrobić tam miejsce do wsadzenia płaskiego wkrętaka
1,5) lub nadpiłować końcówkę śruby z drugiej strony do wkrętaka
2) WD40, odrdzewiacz, COLA
3) Rozwiertaki (tylko jezeli śruba jest duża)
4) Rozwiercenie całej śruby na kawałki i ponowne nagwintowanie ramy na rozmiar śruby +1.

Sposoby można łączyć.


Z najbardziej twardymi śrubami (przyczepka Masowa) walczyłem przez 2 tygodnie (zespawały się na całej powierzchni elektro-chemicznie). Ale nie ma śrub nie do wykręcenia.
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Publius w 23 Wrz 2011, 11:33:50
5) Do wyrobionej niewielkiej śruby z główką philipsa kiedyś przykleiłem stary wkrętak na poxipol. Jak stwardniało to wykręciło ;-)
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Savil w 23 Wrz 2011, 12:08:30
Najłatwiej spróbować z WD40, bo mam. Wtedy się śpieszyłam, a potem trochę zapomniałam, więc nie zrobiłam. Te odwierty brzmią trochę groźnie, nie chciałabym niczego zepsuć. Chyba pójdę gdzieś lub do kogoś pomrugać ładnie oczkami ;)
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Infero w 23 Wrz 2011, 12:11:46
Jak chcesz to wbij do mnie na parę min., pomogę. Siedzę dziś cały dzień w domciu.
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Savil w 23 Wrz 2011, 13:41:35
Zobaczę o której skończę zakupy i spotkanie z rodziną, jeśli zostanie cywilizowany czas, zajrzę :)
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 23 Wrz 2011, 16:33:39
Do mnie też możesz przyjechać, najlepiej w niedzielę. Będę miał okazję odwdzięczyć się za odwiedziny w szpitalu.
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Savil w 23 Wrz 2011, 21:16:42
Białołęka vs. Okęcie... Lubię was obu, ale Okęcie mam bliżej, Ciebie chętnie odwiedzę jak będę miała więcej czasu. :) Zwłaszcza, że nie wiem jeszcze do końca którą część niedzieli mam zajętą.
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Infero w 24 Wrz 2011, 01:04:59
.. możesz dziś też podbić, ale weź jakoś mnie Savil'u pysiu misiu zakrętasku uprzedź...
Raffiego odwiedzić też musisz, albowiem to człek z dobrym sercem, zacnym jest i ludzi wspiera. Inaczej foch będzie z przytupem! Normalnie kąpiel w rzece takiej, francuska chyba, La Foche się zwie  ;)

Pozdro,
Infereusz Pobrowiec
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: MYSH w 24 Wrz 2011, 19:39:06
jak słysze o śrubach to mi się przypomina wykręcanie mojego supportu z Raffim, kluczykz przełożeniem jakieś 1,5 m :P i nawet szła...
Tytuł: Odp: Kadencja, czyli wściekłe chomiki vs. galernicy
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 24 Wrz 2011, 20:08:34
jak słysze o śrubach to mi się przypomina wykręcanie mojego supportu z Raffim

Wykręciliśmy, gwint w ramie nie został uszkodzony. A, że nie było łatwo... nikt nie obiecywał, że będzie :P Za to cała reszta poszła śpiewająco... no prawie... nie licząc niespodzianki ze złamaną ośką tylnego koła i problemu z doborem długości suportu do nowej korby.

Ja tam przywykłem, że do mnie zwykle trafiają tylko pojazdy w stanie technicznym, który dawno zniechęcił lub przeraził pozostałych mechaników. Bez rzeczywistej potrzeby to mało komu się chce taki kawał do mnie na Białołękę zasuwać ;)

A z zasady ja raczej nie jeżdżę naprawiać rowerów do ludzi. Byłoby za dużo chętnych ;)