Autor Wątek: Odbieranie prawa jazdy za podwójne przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym  (Przeczytany 22309 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline wit

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 281
  • Płeć: Mężczyzna
Nadmierna prędkość jest, o ile wiem, czołową przyczyną wypadków, przyczynia się też do ich dramatycznych skutków. Popieram wszystkie, nawet bardzo radykalne, metody zmuszenia kierowców do zwolnienia. O efektach stawiania radarów i nakładania mandatów piszą w piątkowej Wyborczej - nic dodać, nic ująć, choć dziennikarz bardzo starał się dotrzeć do tego, czy nie chodzi głównie o wpływy do budżetu. Nie chcesz płacić - nie pędź.

A ograniczenie prędkości na  DDR też nie wzięło się znikąd. Dziwi mnie brak empatii rowerzystów w stosunku do pieszych.
« Ostatnia zmiana: 13 Sty 2013, 16:53:44 wysłana przez wit »

Offline darek

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 229
  • Płeć: Mężczyzna
Nadmierna prędkość jest, o ile wiem, czołową przyczyną wypadków, przyczynia się też do ich dramatycznych skutków. Popieram wszystkie, nawet bardzo radykalne, metody zmuszenia kierowców do zwolnienia. O efektach stawiania radarów i nakładania mandatów piszą w piątkowej Wyborczej - nic dodać, nic ująć, choć dziennikarz bardzo starał się dotrzeć do tego, czy nie chodzi głównie o wpływy do budżetu. Nie chcesz płacić - nie pędź.

A ograniczenie prędkości na  DDR też nie wzięło się znikąd. Dziwi mnie brak empatii rowerzystów w stosunku do pieszych.

 No i gitara. Teraz napisz, czy jeżdżąc rowerem po drogach publicznych ZAWSZE przestrzegasz obowiązujących na nich ograniczeń prędkości (mam na myśli głównie ograniczenia do 30 i 40 km/h)?

Offline jerzy1234

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 697
  • Płeć: Mężczyzna
 :) Pewnie że gitara , ja się stosuję i staram się bezpiecznie jeździć , czy to obciach? :-[  I gorzej jeszcze jestem zwolennikiem w przestrzeni publicznej zaostrzenie prawa dla rowerzystów i pieszych . Wszystkich należy wstrząsową metodą uczyć , czasy liberalizacji nie sprawdziły się. Niestety kultura jest w zaniku.

Kenneth

  • Gość
@Jerzy - troszkę nie do końca jest tak jak mówisz...
Spójrz tutaj:
http://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=17&t=13482
Z tego wątku dotyczącego żeglarstwa morskiego i śródlądowego, wynika, że liberalizacja przepisów to normalka na całym świecie. W takiej Wlk.Brytanii aby wypłynąć na morze czy ocean nie trzeba mieć żadnych papierów. Po prostu wsiadasz na jacht i płyniesz. W Polsce - aby odpłynąć od brzegu w ciągu dnia na odległość tych 2-10 nm musisz mieć żeglarza jachtowego. Żeby poprowadzić jakiś mały rejsik przybrzeżny nieco dalej - musisz mieć już sternika jachtowego, potem morskiego sternika jachtowe a na końcu kapitana jachtowego.
Kilka lat temu wprowadzono tzw. bezpatencie na śródlądziu do długości jachtu 7.5 metra. Zgadnijcie proszę - bez zaglądania do styczniowych "Żagli" tudzież ww linku - ile było wypadków spowodowanych przez osoby bez patentu na polskich wodach śródlądowych?

Jak widać - liberalizacja często się sprawdza. Niestety na niektórych gruntach są na to po prostu mniejsze szanse i nie dlatego, że liberalizacja sama w sobie jest zła. Po prostu dlatego, że ludzie mogą i w Polsce niekoniecznie są na to gotowi. Co jednak nie oznacza, że z powodu kilku idiotów - należy karać kilka milionów.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Na wysokości wyścigów to ja pamiętam co najmniej 3 tragiczne wypadki z ostatnich lat.

Czyli popierasz zasadę: "można jechać 80 więc stawiamy ograniczenie 60, bo i tak nikt nie przestrzega, a jak trzech gości rozbije się z prędkością 140, to ustawimy 50"? :)

Absolutnie nie, bo to poprawia sytuację punktowo (w miejscu ograniczenia na zapas), a obniża bezpieczeństwo systemowo (uczy olewania znaków).

Ja bym w takim miejscu postawił 80, ale WYMUSIŁ jazdę dokładnie 80km/h. Wymusił odpowiednią budową drogi, geometrią skrzyżowań i jezdni, urządzeniami BRD, fotoradarami i to takimi bez tolerancji +10 km/h.


Z jednym jednak się z Tobą zgodzę - geometria tej drogi powoduje, że ludzie "nie rozumieją" ograniczeń na niej. Tą geometrię należałoby zmienić - np zwęzić pasy ruchu i wymusić fizycznie wolniejszą jazdę. Nie mówię, że koniecznie do 50km/h, bo IMO jakby przebudowę zrobić dobrze to 70km/h byłoby tam możliwe. Tylko nie wiem po co - bezkolizyjny odcinek miałby może 2km długości, oszczędności czasu u kierowców byłyby liczone w sekundach :P

Trochę z oszczędności paliwa: 50km/h na "3" to ciut  duże obroty na normalną jazdę i zaczyna się mało ekonomicznie robić, a na "4" to jeszcze za wolno, żeby się turlać.

Mam auto, w którym od 50km/h jadę na 5 biegu, problem więc nie jest mi znany. Być może po prostu do miasta masz auto "autostradowe" a nie przystosowane do jazdy po mieście ;)


Trochę żeby mieć przyjemność z jazdy chociaż na małym kawałku, po długiej szarpaninie w korku trwającym od Karczunkowskiej do Reala.

Jazda po mieście samochodem nigdy nie będzie przyjemnością. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że nie powinna być :P


A jak ZTM reaguje jak pokazujecie filmiki z Wiednia na których przegubowe Solarisy bez kłopotów przejeżdżają po spowalniaczach przy Lotnisku?

Filmik był z Aten, ale mniejsza o to. Reagują coraz lepiej. Przecież mamy już w Warszawie progi na ulicach, którymi jeżdżą autobusy miejskie. Biorąc pod uwagę, że 3 lata temu zarzekali się, że to absolutnie niemożliwe, zmiana jest spora.

Problem jest inny - w tych wszystkich urzędach siedzą stare pryki z wiedzą na poziomie lat 70-tych i niechęcią do nauki i nowości. Zanim się ich przekona do czegokolwiek nowego, choćby było najbardziej sensowne na świecie, mija kilka lat. Obecnie jesteśmy na etapie - postawiliśmy pierwsze progi, działają, ale boimy się postawić więcej. Ten etap minie, podobnie jak minął etap strachu przed asfaltem na DDR, strachu przed azylami dla pieszych, czy wieloma innymi tematami.


Lucerny to nie jest ta ulica, gdzie wymieniono asfalt i zaczęły się wypadki i gdzie ZDM zamiast uspokoić ruch na wniosek mieszkańców postawił światełka co się zapalają czerwono gdy jedziesz za szybko i uczą tego, by olewać nie tylko ograniczenia, ale i czerwone światła?

Tak, Lucerny to prostopadła do Mrówczej w Aninie, właśnie z tymi czerwonymi światłami do ignorowania.

No to tutaj ZDM z kolei okazał się zbyt innowacyjny. Nie wiem, gdzie podpatrzyli te świecidełka (podejrzewam, że gdzieś gdzie z tymi świecidełkami jest zgrany fotoradar), ale mieszkańcy wnioskowali o uspokojenie ruchu, a my od początku mówiliśmy, że te światła tam się nie sprawdzą, bo będą olewane. A teraz to chyba już standardowo - boją się przyznać do błędu.


I chcę dodać jeszcze kilka spraw od siebie:
1. Nie popieram przekraczania prędkości. Ale jeśli na danym odcinku ktoś postawił znak niepotrzebnie, droga jest "autostradowa" i spokojnie można na niej lecieć te 80 km/h a jest znak 40 - to dlaczego nie lecieć tych 80, skoro nikomu to nie zagraża? Bo jakaś menda drogowa wespół z policją (gmina każe zarabiać) chce łapać kasę? Albo komuś się zapomni? Nie chce się zdjąć znaku?

To, że ktoś nie rozumie sensu danego ograniczenia, jeszcze nie oznacza, że tego sensu nie ma.

Pamiętam utyskiwania kierowców na Gierkówce, że co światła to stoi 70km/h i że jazda szarpana strasznie. I pamiętam badania z branży drogownictwa, które mówią, że 70km/h to najwyższa prędkość, przy której jeszcze stawianie świateł ma jakikolwiek sens i nie powoduje zagrożenia. I co? Okazuje się, że te bezsensowne znaki mają ręce i nogi, tylko po prostu mało komu chce się w to wgłębić.

Zaryzykuję stwierdzenie, że podobnie jest z większością ograniczeń prędkości w mieście. Tylko po prostu przejeżdżając przez dane miejsce samochodem nie zawsze ten sens widać, on nie zawsze jest taki oczywisty i widoczny na pierwszy rzut oka.


3. Kilka dni temu testowałem sprawność hamulców i ABSu w sporym SUVie. Parking, nawierzchnia z kostki dałna, pokryta delikatnym białym prószkiem. Prędkość ~20km/h. W lecie taki pojazd zatrzymuje się w miejscu. Wtedy po gwałtownym wciśnięciu, mimo opon zimowych kilkanaście razy szarpał pedał hamulca, a samochód zatrzymywał się kilka metrów dalej niż powinien

A zabawne jest jeszcze to, że bez ABSu pewnie zatrzymałbyś się wcześniej, bo akurat na nawierzchniach sypkich jak śnieg czy piach ABS zwykle wydłuża drogę hamowania. Podobnie jak jeszcze w wielu innych sytuacjach.

Co oczywiście nie przeszkadzało Unii Europejskiej ugiąć się pod naciskiem lobbystów i uczynić ABSu obowiązkowym wyposażeniem wszystkich aut osobowych produkowanych po bodajże 2001 czy 2002 roku.


...czuć, że nie trzyma się zadanego toru jazdy, ABS robi co może...

ABS nigdy nie zajmuje się korekcją toru jazdy. On tylko odblokowuje zablokowane przy hamowaniu koła, nic więcej ten system nie robi!

Od tory jazdy jest ESP (różni producenci mają różne nazwy), które zresztą też działa w ograniczony sposób, bo praw fizyki jeszcze żaden system bezpieczeństwa nie przeskoczył.


Tylko ilu kierowców ma możliwość i chce sprawdzić jak jedzie i hamuje jego pojazd na śnieżku? Który rozpędzi się u siebie przed blokiem do tych 20-30 i gwałtownie zahamuje, aby wiedzieć ile czasu potrzebuje aby się zatrzymać w zimie przed pieszym?

Myślę, że każdy, który jeździł w zimę. A teraz w ramach kursów na prawko to masz nawet obowiązkowe zajęcia na płycie poślizgowej.

Wszyscy boją się tej zimy, a prawda jest taka, że najwięcej wypadków jest przy pięknej wiosennej i letniej pogodzie, gdy właśnie wszystkim wydaje się, że jest bezpiecznie i dlatego cisną bardziej bo jakby co (cytując Ciebie) "auto zatrzyma się w miejscu".

Statystyki mówią wprost - im gorsza zima, tym lepszy rok jeżeli chodzi o bezpieczeństwo na drogach. Dlatego, gdy Policja i KRBRD zastanawia się, czemu w 2011 roku był wzrost liczby ofiar, a w poprzednich latach były spadki, to ja mówię - sprawdźcie jaka była pogoda. Zima 2009 i 2010 była długa, mroźna i śnieżna, a w 2011 ciepła i krótka. I to bardzo widać, a gdy sobie weźmiesz statystyki "miesiąc co miesiąca" to widać nawet jeszcze bardziej.


Osobiście ciągle jestem za tym, aby KAŻDY kandydat na kierowcę musiał udokumentować przejechanie powiedzmy 1.000km rowerem po jezdni w mieście. Zarówno w lecie, jak i na jesieni czy na wiosnę - w tym ze 100km w nocy. Żeby wiedział na co uważać i jak się zachowywać na jezdni w różnych przypadkach. A nie uważał, że "ja wiem wszystko naj, bo ja jeździłem i jeżdżę naj i już!".


Tu Cię w pełni popieram. Pokazywanie kierowcom rzeczywistości z pozycji pieszego i cyklisty jest świetnym sposobem właśnie na to, by ci ludzie zrozumieli po co są te ograniczenia prędkości.

Gdyby w ramach kursów reedukacyjnych piraci musieli łazić w tę i z powrotem po przejściach dla pieszych np w takim Mysiadle (ul. Puławska) przez powiedzmy 4h dziennie, to by szybko zrozumieli po co stoi tam 50 czy 60 km/h. Potem jeszcze obowiązkowa przejażdżka rowerem jezdnią całej długości Puławskiej od Wilanowskiej do Piaseczna, z koniecznością wykonania np. sześciu skrętów w lewo na jednym ze skrzyżowań bez świateł i już by nie mieli żadnych wątpliwości co do ograniczeń prędkości w mieście ;)


No i gitara. Teraz napisz, czy jeżdżąc rowerem po drogach publicznych ZAWSZE przestrzegasz obowiązujących na nich ograniczeń prędkości (mam na myśli głównie ograniczenia do 30 i 40 km/h)?

Zwłaszcza tych do 30-40 przestrzegam (zarówno na rowerze jak i w aucie), bo one stoją zwykle albo przy szkołach, albo (np w górach i na Mazurach) na zakrętach, z których przy 45km/h już wylecisz z trasy, albo są ostatnim rozpaczliwym wołaniem o pomoc drogowca, który nie radzi sobie z rozwiązaniem problemu wypadków w danym miejscu. Tak czy siak to są akurat te znaki, które zwykle są stawiane bardzo sensownie.

Jedyne bezsensowne znaki 30-40km/h zdarzają się, gdy gdzieś był remont i po remoncie ktoś zapomniał zabrać znaku. Ale takie znaki się zgłasza zarządcy drogi i po kilku dniach już ich nie ma.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline uasic

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 169
  • Płeć: Kobieta
Z jednym jednak się z Tobą zgodzę - geometria tej drogi powoduje, że ludzie "nie rozumieją" ograniczeń na niej. Tą geometrię należałoby zmienić - np zwęzić pasy ruchu i wymusić fizycznie wolniejszą jazdę. Nie mówię, że koniecznie do 50km/h, bo IMO jakby przebudowę zrobić dobrze to 70km/h byłoby tam możliwe. Tylko nie wiem po co - bezkolizyjny odcinek miałby może 2km długości, oszczędności czasu u kierowców byłyby liczone w sekundach :P

Trochę z oszczędności paliwa: 50km/h na "3" to ciut  duże obroty na normalną jazdę i zaczyna się mało ekonomicznie robić, a na "4" to jeszcze za wolno, żeby się turlać.

Mam auto, w którym od 50km/h jadę na 5 biegu, problem więc nie jest mi znany. Być może po prostu do miasta masz auto "autostradowe" a nie przystosowane do jazdy po mieście ;)


Teraz coraz więcej kierowców jeździ z automatyczną skrzynią biegów i dopóki sama nie wsiadłam nie wiedziałam jakie to jest fajne.

Offline jarmoni

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 91
Ale przecież 50 km/h to prędkość z jaką prawie wszyscy jeżdżą po mieście.

No, może nie w Polsce, ale przecież samochodów w Polsce się raczej nie projektuje.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Ale przecież 50 km/h to prędkość z jaką prawie wszyscy jeżdżą po mieście.

No, może nie w Polsce, ale przecież samochodów w Polsce się raczej nie projektuje.

Ale nie każde auto jest projektowane do jazdy w mieście. Np jak kupisz sobie nowoczesnego diesla do jazdy do miasta, to go zarżniesz. Najpierw zatkasz filtr cząstek stałych, który by się oczyścić potrzebuje szybszej "autostradowej" jazdy, a nie odcineczków dom-praca-dom po 10km. Potem zarżniesz pewnie turbinę, bo ona z kolei nie jest przystosowana do częstego wyłączania silnika (zwłaszcza zaraz po "gazowaniu" nie powinno się od razu wyłączać) i włączania go lecz najlepiej pracuje w pojazdach jeżdżących na trasie. W międzyczasie pewnie trafi się jeszcze coś innego - np z awaryjności jest znany chociażby zawór ECS w niektórych Oplach, który na krótkich dystansach się nie otwiera (on się otwiera TYLKO przy wyższej temperaturze silnika i powoduje powrót części spalin do cylindrów) i potrafi się "zastać" w tej pozycji na amen jak auto w kółko jeździ na krótkich dystansach. Skutek to paląca się kontrolka "check engine", mniejsza moc silnika (przechodzi w tryb awaryjny), wizyta w serwisie i minimum 200zł na same części.

Tak samo ze skrzyniami - automat czy nie, może mieć w skrzyni przełożenia krótkie (miejskie, wtedy na 5 biegu wyciągasz może 140-150km/h) albo być przystosowanym bardziej do jazdy za miastem, gdzie na 5 biegu tanio i komfortowo jedziesz 90km/h, a maksymalna prędkość wynosi te (170km/h lub więcej). Przy czym większość aut dużych zwykle ma skrzynie przystosowane bardziej do jazdy za miastem i po autostradach (Np Audi 5000, którym jeździłem ma automat, ale na pewno nie jest on do miasta). Do miasta skrzynie mają przystosowane najczęściej tylko auta małe, a i to często wyłącznie w niższych wersjach silnikowych, bo topowe wersje mają skrzynie "dłuższą" by się móc chwalić w katalogach, że auto wyciąga 180km/h czy więcej.

Auto, które ma skrzynie przystosowaną do jazdy po mieście poznasz po tym, że przy spokojnej jeździe samochód Ci spali w mieście mniej paliwa niż przy spokojnej jeździe na trasie.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline jarmoni

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 91
Ale ja przez kilka lat jeździłem po Warszawie moim fordem z silnikiem TDCi i jeździłem 50-tką na piątym biegu (skrzynia sześciobiegowa). Teraz mało jeżdżę po mieście samochodem, ale ford jeździ bez żadnych problemów.

Na piątce jeździłem jak nie przewidywałem przyśpieszania - tylko do podtrzymania obrotów.

Co do spalania, to w mieście to było 7,2, poza od 6 do 7. Jeszcze nie miałem sytuacji, aby średnie spalanie w mieście było niższe, niż na trasie (nie przekraczam prędkości, więc jak jest 90, to potrafię jechać te 90 przez dłuższy czas, bo rzadko trzeba wyprzedzać; silnik też nie jest wtedy w ogóle wysilony).
« Ostatnia zmiana: 14 Sty 2013, 20:16:30 wysłana przez jarmoni »

Offline Franc

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 460
  • Płeć: Mężczyzna
  • 25 lat na poziomie
    • Moje rowery
Raffi: zawór EGR, ale poza tym wszystko się zgadza. A DPF /FAP nie tyle potrzebuje prędkości autostradowych co wysokich obrotów przez długi czas (~15min), które po mieście są osiągalne tylko na małych biegach, niestety kombinacja mały bieg i wysokie obroty nie sprzyja ani skrzyni biegów, ani silnikowi ani portfelowi.
Mój Czołg ma automat i sobie z małymi miejskim prędkościami nie radzi. Muszę przejść na tryb manualny, ale i to nie działa dobrze. Nawet dla Modusa z typowo miejskim 1.2L mojej kochanej Żony 50km/h na "5" to się nie uda i lepiej mu na "4" ale i tak to spokojnego turlania się temu daleko. Zbyt małe obroty są też dla silnika nie wskazane, bo żeby go wyrwać z dołka to trzeba albo depnąć (spalanie + zużycie silnika, bo wtedy są większe siły) albo co chwila wachlować biegami (co też jest mało przyjemne).
Uasic: skrzynia automatyczna to zuoo, w mieście masz więcej jak 1L paliwa w stosunku do skrzyni manualnej. Wcześniej jak mieliśmy Xantię (2.0HDI, manual) to Żona w korkach nie miewała większego spalania niż 7L/100km, jak zamieniliśmy na Czołg (Vectra kombi 1.9CDTi z automatem) to jej wychodziło 10~11l/100km więc to ja zacząłem jeździć (o świcie są mniejsze korki) i mi spalanie wychodzi ~8L/100km. Automat poza zuoooo.
A wracając do meritum: jak się zaprojektuje bezkolizyjną drogę 2x3pasy z przedziałkiem i rowami melioracyjnymi po bokach z ograniczeniami do 50km/h to nie wolno się dziwić, że nikt tego nie przestrzega. Takie ograniczenie jest nielogiczne. To samo fotopstryk na wlocie do wAw na Puławskiej - jest ograniczenie do 50km/h, ludziska jadą 40km/h ale jak trzeba się zatrzymać przed przejściem to ni huhu, niema, nikt nic nie widział, bo wszyscy się gapią w licznik zamiast na drogę. Przykład z piątku wracam z roboty, jadę spokojnie ~60km/h, wyprzedzam samochody jadące 40~50km/h, zbliżam się do przejścia, widzę pieszych sterczących po obu stronach to się zatrzymuję. Piesi włażą, a samochody które wyprzedzałem, niby jadące przepisowo, myk, myk obok mnie - na środkowym pasie 2 samochody mnie wyprzedziły, na lewym jeden, drugi nie dał rady, musiał się w połowie przejścia zatrzymać bo pieszy już był daleko na pasach. I co wynika z postawienia fotopstryka? Nic, zapudrowaliśmy pryszcza. Jedyna pociecha to, to, że w razie wypadku pieszy ma większe szanse bo wszyscy jadą wolniej. Ale popraw bezpieczeństwa to nie qrwa sprawienie, że pieszy ma większe szanse, tylko, że nie ma zagrożenia, to sprawienie, że kierowcy SIĘ ZATRZYMAJĄ PRZED PRZEJŚCIEM a nie, że PRZEJADĄ WOLNIEJ. Tu jest problem. A tego fotopstryk nie rozwiąże.
Franc "Rowery Poziome Rule"

IMK P8 (SWB ASS) w stanie śmierci technicznej, Thyss 222
szary Peugeot 508SW z DW10CTED4
szary Renault Modus z D4F

Kenneth

  • Gość
@Raffi - 5 bieg powiadasz? Sprawdzę u nas... ;) Ale mechanicy z jakimi gadałem o tym kilka miesięcy mówili, że daliby radę objechać firmę na 5tce ;)

ABS na śniegu - oj nie wiem... Jeśli byłoby duzo śniegu to ABS na pewno nie zaszkodzi. A jesli faktycznie jest szansa "przedarcia się" do podłożą to... kto wie.
A co do UE&ABS - ja się nie dziwię. Większość kierowców to nie są Hołowczycy i nie wiedzą jak zahamować w trudnych warunkach mająć 1-2 sekundy na to, więc depczą ile sił po hamplu. I wtedy właśnie w takim stresie przydaje się ABS, który działa tak jak by zadziałał wyszkolony kierowca - hamuje pulsacyjnie.

Co do ABS i korekcji toru jazdy - ok, ABS nie poprawia go, ALE - powoduje, że koła się obracają i pozwala to na zachowanie/odzyskanie pewnej sterowności. Samochód zaczyna się słuchać ruchów kierownicy i machanie nią zaczna przynosić jakieś określone efekty.
Płyta poślizgowa? Ja nie miałem.

Piszesz o tym jak straszna jest zima i że wypadków mniej bo ludzie nie szaleją... Taaaa... Nie powiedziałbym - widziałem dzisiaj po południu jak samochody jeżdżą i jak ich kierowcy hamuja i się zachowują na jezdni. Kompletnie jakby dopiero co się dowiedzieli - że może być slisko.

Co do Puławskiej - nie znęcaj się ;) Wystarczy DK2 + jeśli kierowca zrobi coś nie halo - 3x karna Tamka tam i z powrotem ;) jak mu gały wyjdą na wierzch podczas zjazdu... A potem podczas wjazdu z powrotem - może zrozumie co ci rowerzyści mają na myśli.
A tak serio: przystanek Lipowczana starając się zdążyć na tramwaj, który właśnie podjeżdża na przystanek. Do złapania - 10 tramwajów - stojąc od strony lotniska. Wtedy będą wiedzieli - co to jest droga hamowania, co oznacza słowo "ślisko" oraz "gołoledź" oraz "pieszy na przejściu dla pieszych".
Swoją drogą - można by zrobić małą akcję pieszy vs kierowca w takim miejscu i ponagrywać jakiś filmik dla kierowców, kandydatów i dla Policji/WORD na filmy instruktażowe dla tych co przekroczę limit punktów. Chociaż i tak dreski nie zrozumieją przekazu... :]


Offline wit

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 281
  • Płeć: Mężczyzna
No i gitara. Teraz napisz, czy jeżdżąc rowerem po drogach publicznych ZAWSZE przestrzegasz obowiązujących na nich ograniczeń prędkości (mam na myśli głównie ograniczenia do 30 i 40 km/h)?

Zdumiewa mnie pogardliwy ton, jaki wyczuwam w tym pytaniu. Jak to??? Przestrzegasz przepisu?!?
Odpowiem tak: jeśli ktoś spowodowałby wypadek, w którym ucierpiałby ktoś z mojej rodziny, a wypadek byłby spowodowany przekroczeniem prędkości, to lepiej, żeby sprawca nigdy mnie nie spotkał na swojej drodze.
Polskie podejście do przepisu, którego łamanie zabija kilka tysięcy osób rocznie, jest dla mnie niepojęte.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Raffi: zawór EGR, ale poza tym wszystko się zgadza.

Mea culpa, nigdy nie pamiętałem tych skrótów. Zawór recyrkulacji spalin w każdym razie ;-)



Uasic: skrzynia automatyczna to zuoo, w mieście masz więcej jak 1L paliwa w stosunku do skrzyni manualnej. Wcześniej jak mieliśmy Xantię (2.0HDI, manual) to Żona w korkach nie miewała większego spalania niż 7L/100km, jak zamieniliśmy na Czołg (Vectra kombi 1.9CDTi z automatem) to jej wychodziło 10~11l/100km więc to ja zacząłem jeździć (o świcie są mniejsze korki) i mi spalanie wychodzi ~8L/100km. Automat poza zuoooo.

Automat zawsze będzie palił więcej i jechał wolniej - to wynika wprost z jego konstrukcji. Dlatego teraz często w auta wkłada się nie automaty, a skrzynie zautomatyzowane, czyli zwykły manual, w którym komputer zmienia biegi. To MOŻE, ale nie musi być lepsze rozwiązanie.


A wracając do meritum: jak się zaprojektuje bezkolizyjną drogę 2x3pasy z przedziałkiem i rowami melioracyjnymi po bokach z ograniczeniami do 50km/h to nie wolno się dziwić, że nikt tego nie przestrzega. Takie ograniczenie jest nielogiczne.

Jasne, że tak. Dlatego od zawsze mówiłem - nie projektować ulic o autostradowej geometrii w mieście. Gdyby na Puławskiej były po 4 pasy ruchu, ale wąskie, a do tego esowania jezdni przed skrzyżowaniami, ze dwa ronda, to by wszyscy od razu inaczej jeździli. A tak nawet zielona fala ustawiona na 50km/h nie pomaga.



To samo fotopstryk na wlocie do wAw na Puławskiej - jest ograniczenie do 50km/h, ludziska jadą 40km/h ale jak trzeba się zatrzymać przed przejściem to ni huhu, niema, nikt nic nie widział, bo wszyscy się gapią w licznik zamiast na drogę. Przykład z piątku wracam z roboty, jadę spokojnie ~60km/h, wyprzedzam samochody jadące 40~50km/h, zbliżam się do przejścia, widzę pieszych sterczących po obu stronach to się zatrzymuję. Piesi włażą, a samochody które wyprzedzałem, niby jadące przepisowo, myk, myk obok mnie - na środkowym pasie 2 samochody mnie wyprzedziły, na lewym jeden, drugi nie dał rady, musiał się w połowie przejścia zatrzymać bo pieszy już był daleko na pasach. I co wynika z postawienia fotopstryka? Nic, zapudrowaliśmy pryszcza. Jedyna pociecha to, to, że w razie wypadku pieszy ma większe szanse bo wszyscy jadą wolniej. Ale popraw bezpieczeństwa to nie qrwa sprawienie, że pieszy ma większe szanse, tylko, że nie ma zagrożenia, to sprawienie, że kierowcy SIĘ ZATRZYMAJĄ PRZED PRZEJŚCIEM a nie, że PRZEJADĄ WOLNIEJ. Tu jest problem. A tego fotopstryk nie rozwiąże.

Moim zdaniem jednak pomoże. Zatrzymałeś się Ty, zatrzymują się inni (choć oczywiście nie wszyscy). Natomiast mogę się założyć, że gdyby tam było 80km/h to by Ci się nie chciało hamować. A przynajmniej większości się wtedy nie chce - tak wynika z badań. Im niższa prędkość przy przejściu, tym kierowcy bardziej są skłonni się zatrzymać i ustąpić pieszemu, a pieszy krócej czeka na przejście przez jezdnię. Przy wyższych prędkościach hamowanie to dla kierowcy problem, nigdy nie wiadomo, czy ktoś w d4 nie wjedzie, a potem się trzeba znowu rozpędzać... rezultat jest taki, że mało komu się chce.

A że wytyczanie przejść przez jezdnie o więcej niż 2 pasach ruchu w praktyce się nie sprawdza właśnie z powodu omijania pojazdów zatrzymujących się przed pasami, to też fakt znany od dawna. Na Zachodzie takich rozwiązań się nie spotyka - albo masz światła, albo przejście bezkolizyjne, albo masz postawione wysepki (tak, można stawiać wysepki i azyle pomiędzy pasami ruchu w tym samym kierunku), dzięki czemu pieszy na raz przechodzi przez 1 pas, a kierowca ma ten pas tak wąski i z odchyleniem toru jazdy, że na pewno zwolni (co pomoże pieszemu - patrz wyżej).


@Raffi - 5 bieg powiadasz? Sprawdzę u nas... ;) Ale mechanicy z jakimi gadałem o tym kilka miesięcy mówili, że daliby radę objechać firmę na 5tce ;)

Jasne, że by dali. To kwestia katowania auta na półsprzęgle i niskich obrotach. Mi chodzi o to by to móc zrobić bez palenia sprzęgła i katowania łożysk wału korbowego :P


ABS na śniegu - oj nie wiem... Jeśli byłoby duzo śniegu to ABS na pewno nie zaszkodzi. A jesli faktycznie jest szansa "przedarcia się" do podłożą to... kto wie.

Jak jest więcej śniegu/piachu/żwiru to auto z zablokowanymi kołami zaczyna go przed sobą pchać, co stawia dodatkowy opór, którego nie masz w aucie z ABS. Dlatego ABS na nawierzchni sypkiej nigdy nie będzie bardziej skuteczny. Zwłaszcza to widać na śniegu, bo tam przyczepność jest tak mała, że te odrobinę dodatkowego oporu potrafi znacznie skrócić drogę hamowania.


A co do UE&ABS - ja się nie dziwię. Większość kierowców to nie są Hołowczycy i nie wiedzą jak zahamować w trudnych warunkach mająć 1-2 sekundy na to, więc depczą ile sił po hamplu. I wtedy właśnie w takim stresie przydaje się ABS, który działa tak jak by zadziałał wyszkolony kierowca - hamuje pulsacyjnie.

Ta sama większość kierowców czując pod stopą pulsowanie zwalnia nacisk na pedał hamulca. Przez co producenci musieli wymyślić BAS - bo kierowcy zwalniając nacisk na pedał skutecznie ogłupiali system ;)

Co do hamowania pulsacyjnego - tu ABS się lepiej sprawdza niż kierowca. Bo po pierwsze robi to szybciej (kierowca jest dobry jak da radę robić 2 sykle na sekundę, nowoczesny ABS zrobi pewnie z 5 cykli w sekundę), a po drugie kierowca nie ma możliwości zwolnić nacisku np tylko na lewym tylnym kole, a czterokanałowy ABS (czyli ten nowoczesny) będzie to robił na każdym kole oddzielnie.

Tylko, że hamowanie pulsacyjne NIGDY nie było, nie jest i nie będzie najbardziej efektywnym sposobem hamowania. Najbardziej efektywne byłoby stałe trzymanie hamulca tuż poniżej granicy, przy której koła się blokują. ABS i hamowanie pulsacyjne to oscylowanie w tej okolicy - ciągłe przekraczanie jej i zwalnianie hamulca. Co oznacza, że z zasady występują tylko krótkie momenty, gdy hamujesz najefektywniej, a przez resztę czasu hamujesz mniej efektywnie niż być mógł lub nie hamujesz wcale (moment odblokowywania kół).


Co do ABS i korekcji toru jazdy - ok, ABS nie poprawia go, ALE - powoduje, że koła się obracają i pozwala to na zachowanie/odzyskanie pewnej sterowności. Samochód zaczyna się słuchać ruchów kierownicy i machanie nią zaczna przynosić jakieś określone efekty.

Tak, ale w ograniczonym zakresie. Każde koło ma swoją przyczepność. Możesz ją zużyć albo na hamowanie, albo na skręcanie, albo po trochu na każde z nich. Ale ona się nie zwiększy. Im więcej przyczepności zużywasz na hamowanie, tym mniej zostaje na skręcanie. Więc i tak najlepszym sposobem jest puszczenie hamulca gdy musisz mocno skręcić.

Zresztą spróbuj na placu we firmie hamować i skręcać, a potem na tym samym łuku tylko skręcać. Zobaczysz różnicę ;)


Płyta poślizgowa? Ja nie miałem.

Ja też nie, dopiero to wchodzi. Ale to dobra zmiana.


Piszesz o tym jak straszna jest zima i że wypadków mniej bo ludzie nie szaleją... Taaaa... Nie powiedziałbym - widziałem dzisiaj po południu jak samochody jeżdżą i jak ich kierowcy hamuja i się zachowują na jezdni. Kompletnie jakby dopiero co się dowiedzieli - że może być slisko.

Bo warszawscy kierowcy to pierdoły. Sorry, ale taka prawda, że ZDM i ZOM przyzwyczaiły nas do czarnej jezdni do tego stopnia, że nie radzimy sobie na śliskim. Owszem są jakieś wyjątki, co jeżdżą w góry, lub na wieś i wiedzą jak, bo się tego nauczyły. Ale generalnie to większość sobie nie radzi na śliskim i to widać.

Widzę to doskonale, gdy pojadę na Suwalszczyznę w zimę. Warszawiak ma SUVa, 4x4, na zimowych oponach i nie daje rady pod górkę podjechać. Miejscowy od 20 lat podjeżdża tam bez problemu Maluchem lub Poldkiem na letnich kapciach, bo po prostu się przyzwyczaił do jeżdżenia w zimę po lodzie i śniegu.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Franc

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 460
  • Płeć: Mężczyzna
  • 25 lat na poziomie
    • Moje rowery
[ciach]
Jasne, że tak. Dlatego od zawsze mówiłem - nie projektować ulic o autostradowej geometrii w mieście. Gdyby na Puławskiej były po 4 pasy ruchu, ale wąskie, a do tego esowania jezdni przed skrzyżowaniami, ze dwa ronda, to by wszyscy od razu inaczej jeździli. A tak nawet zielona fala ustawiona na 50km/h nie pomaga.

Tylko jeszcze jest ważna płynność ruchu - źle ustawione światła i od razu robi się korek. Tak jest na Puławskiej - w godzinach szczytu, pełznie się od stacji benzynowej przy granicy z wAw (w lepszej wersji od skrzyżowania z Jagielską) do skrzyżowania z Płaskowickiej potem dalej do Poleczki jedzie się płynnie ~60km/h a po minięciu Poleczki "5" i jazda. Nawet zatrzymanie się na światłach przed Poleczki nie generuje korka. jest to dla mnie bardzo dziwne, bo statystycznie niewiele samochodów odjeżdża w Płaskowickiej albo w stronę Okęcia w stosunku do potoków samochodów jadących w stronę centrum.

Moim zdaniem jednak pomoże. Zatrzymałeś się Ty, zatrzymują się inni (choć oczywiście nie wszyscy). Natomiast mogę się założyć, że gdyby tam było 80km/h to by Ci się nie chciało hamować. A przynajmniej większości się wtedy nie chce - tak wynika z badań. Im niższa prędkość przy przejściu, tym kierowcy bardziej są skłonni się zatrzymać i ustąpić pieszemu, a pieszy krócej czeka na przejście przez jezdnię. Przy wyższych prędkościach hamowanie to dla kierowcy problem, nigdy nie wiadomo, czy ktoś w d4 nie wjedzie, a potem się trzeba znowu rozpędzać... rezultat jest taki, że mało komu się chce.

Ja się zatrzymuję niezależnie od prędkości, ale z duszą na ramieniu (i ciarkami na plecach). Jak robią inni widać raczej się nie zatrzymują.

A że wytyczanie przejść przez jezdnie o więcej niż 2 pasach ruchu w praktyce się nie sprawdza właśnie z powodu omijania pojazdów zatrzymujących się przed pasami, to też fakt znany od dawna. Na Zachodzie takich rozwiązań się nie spotyka - albo masz światła, albo przejście bezkolizyjne, albo masz postawione wysepki (tak, można stawiać wysepki i azyle pomiędzy pasami ruchu w tym samym kierunku), dzięki czemu pieszy na raz przechodzi przez 1 pas, a kierowca ma ten pas tak wąski i z odchyleniem toru jazdy, że na pewno zwolni (co pomoże pieszemu - patrz wyżej).

Tam powinna być kładka z pochylniami i byłby spokój.

[offtopic ;D]

Jak jest więcej śniegu/piachu/żwiru to auto z zablokowanymi kołami zaczyna go przed sobą pchać, co stawia dodatkowy opór, którego nie masz w aucie z ABS. Dlatego ABS na nawierzchni sypkiej nigdy nie będzie bardziej skuteczny. Zwłaszcza to widać na śniegu, bo tam przyczepność jest tak mała, że te odrobinę dodatkowego oporu potrafi znacznie skrócić drogę hamowania.

Dlatego dobre samochody terenowe mają wyłącznik ABS.
[/offtopic ;D]

[ciach]
Płyta poślizgowa? Ja nie miałem.

Ja też nie, dopiero to wchodzi. Ale to dobra zmiana.
Ja też nie miałem i żałuję bo chciałbym się tego nauczyć.
« Ostatnia zmiana: 15 Sty 2013, 08:43:42 wysłana przez Franc »
Franc "Rowery Poziome Rule"

IMK P8 (SWB ASS) w stanie śmierci technicznej, Thyss 222
szary Peugeot 508SW z DW10CTED4
szary Renault Modus z D4F

Offline uasic

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 169
  • Płeć: Kobieta
Uasic: skrzynia automatyczna to zuoo, w mieście masz więcej jak 1L paliwa w stosunku do skrzyni manualnej. Wcześniej jak mieliśmy Xantię (2.0HDI, manual) to Żona w korkach nie miewała większego spalania niż 7L/100km, jak zamieniliśmy na Czołg (Vectra kombi 1.9CDTi z automatem) to jej wychodziło 10~11l/100km więc to ja zacząłem jeździć (o świcie są mniejsze korki) i mi spalanie wychodzi ~8L/100km. Automat poza zuoooo.

Wiem, tyle, że ja po mieście i tak jeżdżę rowerem, chyba, że muszę autem. No i nie wiem ile ta laguna dokładnie pali. Jak jadę w trasę ze swoim facetem, to spalanie wychodzi rzędu kilkunastu litrów na sto km (volvo), latem w góry wyszło chyba 14l/100km. To są takie ilości, że litr nie robi różnicy:/

Edit
Zbudują autostrady, żeby jeździć po nich 50km/h? http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95193,13200243,Jest_kryzys__ale_planuja_budowe_autostrad_w_centrum.html
« Ostatnia zmiana: 15 Sty 2013, 10:20:35 wysłana przez uasic »