Warszawska Masa Krytyczna

Inne => Hydepark => Wątek zaczęty przez: Raffi w 08 Gru 2012, 19:22:34

Tytuł: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 08 Gru 2012, 19:22:34
Mam dobry humor, to postanowiłem wrzucić kilka historyjek z morałem. Nie dotyczą rowerów, a sieci osiedlowej, która prowadzę od jakichś 12 lat. Miałem już sporo ciekawych sytuacji, może komuś przydadzą się wnioski jakie wyciągnąłem przez ten czas adminowania. Większość dotyczyć będzie tego jak współpracować z Użyszkodnikami, by sieć działała i by się za mocno przy tym nie narobić. Przydadzą się więc nielicznym. Dla reszty to może być zwykły humor sytuacyjny, lepszy lub gorszy.

Zachęcam innych informatyków (a wiem, że kilku tu mamy) do dzielenia się swoimi historiami).



Póki co pierwsza moja historia, sprzed jakichś 10 minut:

Dzwoni do mnie użyszkodnik. Net Mu nie działa, oczywiście od wczoraj już.

Tu mała dygresja - w każdej sieci wszystkie awarie są od wczoraj, albo od co najmniej tygodnia. User naiwnie liczy na to, że dzięki temu, że powie iż awaria trwa długo i o tym jak wiele przez ten czas wycierpiał, rzucę wszystko i szybciej przyjdę naprawić. Ja zwykle zamiast tego pytam, czemu nie zadzwonił wcześniej. Odpowiedzi na to pytanie to temat na oddzielny wpis :D

Wróćmy do tematu. Jest awaria, co oczywiście jest moją winą. Wszystkie awarie są winą Admina, co do sztuki. Choć nie wiadomo jeszcze co zawiodło, wina zdaniem Usera na pewno jest moja.

Dygresja: Zwykle im więcej User marudzi, tym na większego idiotę potem wychodzi. Głównie dlatego, że większość awarii sieci to pogryzienie kabla przez psa/kota/chomika/dziecko Usera, uszkodzenie końcówki (RJ45) przez jej częste wkładanie/wyjmowanie z laptopa, albo nie włączenie kabla do routera/kompa lub inne działanie Usera. Realne awarie zdarzają się rzadko. Zwykle można je poznać po tym, że dzwoni znacznie więcej niż 1 osoba. Nawet wtedy najczęściej to awaria u mojego dostawcy, bo u mnie sieć jest tak prosta, że nie ma co się zepsuć (chyba, że przyjdzie burza i coś się spali).

Wróćmy do historii. Zanim do kogoś pójdę, mam w zwyczaju sprawdzić banały przez telefon, choćby po to by wiedzieć czy sprawa jest w sofcie, czy muszę tachać skrzynkę z narzedziami (waży 15 kg). Pytam więc, czy świeci się diódka na urządzeniu (pamiętam, że facet ma router, bo sam go stawiałem) u Niego, co oznacza że jest połączenie jego routera z moim sprzętem i co oznacza, że awaria faktycznie jest u mnie (albo w sofcie). Facet bez sekundy zwłoki odpowiada: "Oczywiście, Panie, świeci."

Dziwne, że facet odpowiada bez zwłoki. Zwykle router wpycha się gdzieś głęboko pod biurko lub za szafkę, by nie przeszkadzał, zwłaszcza, że piękny to on nie jest a światło diódek przeszkadza w nocy spać. Zanim się usłyszy odpowiedź, powinno być więc słychać szuranie mebli, a nierzadko klient rozłącza się i oddzwania za 5 minut, by podać odpowiedź. A tu odpowiedź od razu - podejrzane. Facet nie dość, że musi mieć router na widoku, to jeszcze właśnie w tej sekundzie na niego patrzyć. Albo kłamie.

Dygresja: Wszyscy Userzy kłamią jak z nut. Im więcej wysiłku wymaga od nich sprawdzenie czegoś o co prosisz, tym kłamią częściej. Kazanie sprawdzenia, czy świeci się diódka na karcie sieciowej w komputerze stacjonarnym (z tyłu kompa, wymaga wysunięcia obudowy) to 98% szansy, że klient zełże jak pies.

Dlatego zawsze takie rzeczy się sprawdza. Ja zazwyczaj pytam która diódka świeci (wszystkie routery SOHO są podobne) i wiedząc, że diódek tam więcej niż 1. O, teraz słychać suwanie krzesła, szuranie czymś po blacie stołu lub półce, przestawianie gratów, sapanie do słuchawki, coś upada i się tłucze.... Teraz mi się zgadza wszystko. I odpowiedź po chwili jest inna: "Jednak nie świeci diódka, żadna." A powinien świecić "power" i migać/świecić LAN i WAN (przynajmniej na większości routerów kablowych tak to wygląda).

Rada dla usera: Router włączony do prądu działa lepiej. Wyłączony nie działa wcale.

Rada dla Adminów: Zanim pójdziecie do Usera naprawiać nieistniejącą awarię sieci i robić z niego idiotę, zmuście go przez telefon by sprawdził z wami oczywistości. Warto pytać o cokolwiek, czego user nie będzie w stanie skłamać z pamięci: o kolor rzekomo świecącej diódki, o to jak szybko mruga (niech policzy), o napis obok diódki... Jest 90% szans, że oszczędzicie sobie kapci i czasu, a userowi wstydu, gdy admin przyjdzie włożyć wtyczkę do gniazdka, albo kabel sieciowy do karty/routera.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: kaczor1 w 08 Gru 2012, 20:04:16
- Klienci/abonenci/użytkownicy kłamią, ale łatwo to im udowadniać

- Administratorzy/technicy/serwisanci i wszyscy pracownicy IT również kłamią, ale trudnij to udowodnić.

Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: chrupek w 08 Gru 2012, 22:09:54
Skąd ja to znam. Przez 8 lat sam administrowałem własną siecią komputerową na 40 stanowisk ;)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 08 Gru 2012, 22:26:05
- Klienci/abonenci/użytkownicy kłamią, ale łatwo to im udowadniać
- Administratorzy/technicy/serwisanci i wszyscy pracownicy IT również kłamią, ale trudnij to udowodnić.

Zależy. Są userzy, co kłamią jak z nut tak, że się nie domyślisz, póki nie będzie za późno. I są admini/technicy/serwisanci co są w tym kiepscy i każdy z odrobiną rozumu pod kopułą przyłapie ich bez problemu nawet jeżeli nie ma specjalistycznej wiedzy.

Pierwsza i jedyna zasada: Nigdy nie lekceważ przeciwnika, nie idź na skróty i nie myśl że się uda po łatwiźnie - i to niezależnie czy zamierzasz kłamać, czy kłamstwa się doszukujesz :D
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: uasic w 09 Gru 2012, 13:22:09
Większość dotyczyć będzie tego jak współpracować z Użyszkodnikami, by sieć działała i by się za mocno przy tym nie narobić.

Masz dziwne podejście do ludzi, ale rozumiem, że ktoś Cię zmusza do administrowania tą siecią.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 10 Gru 2012, 09:57:03
Większość dotyczyć będzie tego jak współpracować z Użyszkodnikami, by sieć działała i by się za mocno przy tym nie narobić.

Masz dziwne podejście do ludzi, ale rozumiem, że ktoś Cię zmusza do administrowania tą siecią.

Właściwie to sam się zmuszam. To dłuższa historia. Sieć tą założyłem w 2001 roku, by mieć stałe łącze za 30-40 zł a nie HISa za 160zł jak wtedy oferowała TPsa (neostrady i netu z kablówek wtedy jeszcze nie było, większość lduzi miała modemy, dzwoniła na 0202122 i miała transfer 3kBps). Dziś już mi ciąży ta sieć, bo się nieco realia zmieniły (pracuję, wyjeżdzam służbowo, bywa że na dłużej), ale póki jest taniej niż w kablówce, to będę ją jeszcze trzymał.

Co do podejścia do ludzi - 10 lat temu było inne, pełne entuzjazmu, chęci pomocy ludziom itp. Niestety ludzie już tak mają, że jak ktoś zaczyna być zbyt dobrodupny(*), to wykorzystują to ile wlezie i wpadają na różne dziwne pomysły w stylu odwiedzin o północy, bo się komputer im zawiesił, pisania SMSów lub puszczania sygnałków by do nich oddzwonić "bo mają sprawę", albo proszenia o 4 reinstall windowsa w miesiącu, choć się im mówiło przy poprzednim żeby sobie w końcu kupili antywirusa. Przy czym to jeszcze nie problem, gdyby taki był 1-2 userów, ale ja w sieci w pewnym momencie miałem blisko 60 kompów, głównie użytkowanych przez osoby niewprawne, często potrzebujące pomocy.

Potem zacząłem wpadać na pomysły jak ludzi sobie wychować. Tym przychodzącym po 22 (choćby była 22:01) mówiłem by w żołnierskich słowach, że to nie pora i nie dawałem dojść do słowa nawet. Musieli przyjść drugi raz, o normalnej godzinie. Tych co puszczali sygnałki przycinałem bez litości, a na SMSy nie odpowiadałem lub odpowiadałem "Nie". Tym, co przychodzili z kolejnym reinstallem w ciągu miesiąca po prostu mówiłem, że teraz to już się nie da tylko przeinstalować bo wirus zaatakował wszystkie dane i z uśmiechem na ustach formatowałem wszystkie partycje nie pozwalając uratować jakichkolwiek danych.

Wiesz co? To chamskie, ale to działa! Dziś nikt nie przychodzi do mnie po 22. Ewentualnie jak naprawdę musi, to dzwoni wcześniej w ciągu dnia i ładnie prosi, czy może przyjść. Przychodząc nie dzwoni dzwonkiem, by nie budzić śpiącej już rodziny, a puszcza sygnałek na kom, a ja wychodzę do drzwi.
Dziś nikt nie pisze SMSów gdy ma sprawę, tylko dzwoni jak człowiek, dzięki czemu można problem rozwiązać zanim sobie człowiek narobi odcisków na palcach.
Od czasów sformatowania kilku komputerów w sieci jakieś 6-7 lat temu nie zdarzyło mi się chodzić na "powtórną" instalacje Windowsa, bo ludzie się nauczyli, że posiadanie antywirusa i dbanie o komputer leży w ich interesie. Niektórzy nawet robią kopie zapasowe danych ;)

Wciąż pomagam moim userom. Wciąż chodzę do ludzi przeinstalować windowsa, coś skonfigurować itp. Wciąż nie biorę za to kasy. Ale po prostu robię to na swoich zasadach i wtedy gdy to ja mam czas i chęć.


(*) - człowiek dobry to taki, co pomaga ludziom. Człowiek dobrodupny to taki, co pomaga ludziom swoim kosztem i nie zauważa że jest z każdej strony robiony w konia i naciągany.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: mateyko w 11 Gru 2012, 00:46:12
Raffi ujawnisz szczegóły budowy tejże sieci oraz jak z jej ekonomiczną racją bytu? (rozumiem że dobrze ale chodzi o szczegóły tj wyliczenia czemu zwyklemu userowi to sie oplaca).
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 11 Gru 2012, 07:38:20
Raffi ujawnisz szczegóły budowy tejże sieci oraz jak z jej ekonomiczną racją bytu? (rozumiem że dobrze ale chodzi o szczegóły tj wyliczenia czemu zwyklemu userowi to sie oplaca).

Ekonomiczna racja bytu tej sieci przemija niemal z dnia na dzień. Ona była wyraźna gdy najtańsze stałe łącze (115kbps) kosztowało 160zł netto i realnie nie osiągało nawet 1/4 szybkości. U mnie w tym czasie zrzucaliśmy się po 44-46zł na koszt wspólnego łącza, gdzie realnie user miał 200kbps. Do tego userzy dostawali sieć LAN do grania, możliwość komunikacji z ziomalami za free (też po LAN) i darmową pomoc techniczną do kompów. Opłacało się bardzo, dlatego zresztą założyłem tą sieć w 2001 roku - by samemu mieć internet tanio, a przy okazji by się sprawdzić jako informatyk (wtedy jeszcze uczyłem się na tym kierunku).

Teraz u mnie na koszty sieci wszyscy zrzucają się po 34zł. Niewiele drożej jest już kablówka, która jest szybsza. Więc ci, którym zależało na szybkości łącza, dawno się rozeszli i nie ma ich już w tej sieci. Mało kto już gra po LAN, po prostu ludzie wolą grać w Internecie. Zostało może 20 userów, którym nie zależy na szybkości łącza, nie ściągają filmów, a tylko czasem sobie po www biegają. Ludziom tym zależy tylko na tanim lecz jednocześnie stałym dostępie do sieci. Bo póki co moja sieć wciąż jest te 10-20zł/m-c tańsza niż jakakolwiek oferta komercyjna.

W tym tempie, za 2-3 lata pewnie nie będzie już sensu ekonomicznego utrzymywania tej sieci. Dlatego jeśli szukasz powodów, by taką sieć teraz zbudować - to pewnie ich nie znajdziesz, bo koszty budowy się nie zwrócą. Ale znowu nie jest jeszcze tak tanio, by uzasadniona była likwidacja tego co istnieje.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: jarmoni w 11 Gru 2012, 11:54:48
A nie opłacałoby się rozdzielić jednego lub dwóch łączy 120 Mb/s (downlink)? One są teraz śmiesznie tanie, a nie każdy potrzebuje takiej przepustowości.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: kaczor1 w 11 Gru 2012, 12:34:14
...120 Mb/s (downlink)? One są teraz śmiesznie tanie..
To znaczy?
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 11 Gru 2012, 12:58:06
A nie opłacałoby się rozdzielić jednego lub dwóch łączy 120 Mb/s (downlink)? One są teraz śmiesznie tanie, a nie każdy potrzebuje takiej przepustowości.

W sieci downlink się nie liczy. Liczy się uplink i to on zwykle zapycha się pierwszy jak userzy grają, korzystają ze stron www lub usług p2p. Dlatego jeżeli pytasz mnie o radę, to łącze asymetryczne z gigantycznym downem i dalece niewystarczającym upem i umową którą jesteś związany na miesiące jak nie lata to nic innego jak efektowny strzał w kolano :P

Już nie mówiąc o tym, że z tych magicznych 120Mbps to w realu zwykle nie ma nawet połowy :P Poważnie - lepsze jest łącze gdzie masz realne 5 Mbps niż takie, gdzie Ci obiecują "DO 120Mbps", a potem się okazuje, że łącznie osiąga 1/10deklarowanej przepustowości raz na tydzień o 3 nad ranem, a tak to jest jeszcze mniej. W sieci nie liczy się MAX, liczy się to, co realnie masz w największym szczycie obciążenia sieci. A tutaj niestety wszystkie okazyjne oferty przegrywają z np koszmarnie drogim GTS, w którym łącze 3/3Mbps ma ZAWSZE 3/3.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: mateyko w 11 Gru 2012, 13:17:20
A nie opłacałoby się rozdzielić jednego lub dwóch łączy 120 Mb/s (downlink)? One są teraz śmiesznie tanie, a nie każdy potrzebuje takiej przepustowości.

W sieci downlink się nie liczy. Liczy się uplink i to on zwykle zapycha się pierwszy jak userzy grają, korzystają ze stron www lub usług p2p. Dlatego jeżeli pytasz mnie o radę, to łącze asymetryczne z gigantycznym downem i dalece niewystarczającym upem i umową którą jesteś związany na miesiące jak nie lata to nic innego jak efektowny strzał w kolano :P

Już nie mówiąc o tym, że z tych magicznych 120Mbps to w realu zwykle nie ma nawet połowy :P Poważnie - lepsze jest łącze gdzie masz realne 5 Mbps niż takie, gdzie Ci obiecują "DO 120Mbps", a potem się okazuje, że łącznie osiąga 1/10deklarowanej przepustowości raz na tydzień o 3 nad ranem, a tak to jest jeszcze mniej. W sieci nie liczy się MAX, liczy się to, co realnie masz w największym szczycie obciążenia sieci. A tutaj niestety wszystkie okazyjne oferty przegrywają z np koszmarnie drogim GTS, w którym łącze 3/3Mbps ma ZAWSZE 3/3.
Z doświadczenia mogę Ci powiedzieć że miałem okazję przetestować kilka łącz 120 megabitów i wszystkie miały wyniki w granicach 116-120 megabitów też w godzinach szczytu... oczywiście kablówka, na docsis 3.0 możesz osiągnąć setki megabitów łącząc kolejne DS w jeden logiczny kanał..

na jakim łączu jest oparta Wasza sieć?

Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: jarmoni w 11 Gru 2012, 13:20:20
Podpisywałem umowę z Aster, teraz to się nazywa UPC. Mam deklarowane 30 Mb/s dl, 3 Mb/s ul i mam rzeczywiście takie parametry sieci. Wiem, że to niespotykane, sam się zdziwiłem, ale tak mam.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: kaczor1 w 11 Gru 2012, 14:41:48
Z doświadczenia mogę Ci powiedzieć że miałem okazję przetestować kilka łącz 120 megabitów i wszystkie miały wyniki w granicach 116-120 megabitów też w godzinach szczytu...
Jest to zależnie od ilości modemów na jednym kanale zwrotnym w danym rejonie.
A sprawdzałeś opóźnienia w sieci?

Podpisywałem umowę z Aster, teraz to się nazywa UPC. Mam deklarowane 30 Mb/s dl, 3 Mb/s ul i mam rzeczywiście takie parametry sieci. Wiem, że to niespotykane, sam się zdziwiłem, ale tak mam.

Czyli rozumiem, że miałeś na myśli usługę od operatora TVK.
Czyli odpowiadając na twoje pytanie
Cytuj
A nie opłacałoby się rozdzielić jednego lub dwóch łączy 120 Mb/s (downlink)??
Nie. Legalnie nie dało by się tego rozdzielić
Operatorzy kablowi obecnie nie sprzedają usług łącz asymetrycznych z możliwością udostępnienia jej dalej.
Jesteś ograniczony do jednego gospodarstwa domowego lub w przypadku usług b2b do jednej firmy.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: uasic w 11 Gru 2012, 16:01:41
Z ciekawości sprawdziłam ofertę UPC i za tę cenę, którą ze mnie zdziera Netia oferują w promocji ~20x większą prędkość pobierania (w praktyce mam połowę tego, za co płacę, więc 40x). Oczywiście ich usługi są niedostępne pod moim adresem.
http://pvek.org/?p=807 (http://pvek.org/?p=807)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: jarmoni w 11 Gru 2012, 16:03:20
Vectra często jest taniej.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: uasic w 11 Gru 2012, 16:24:19
Vectra często jest taniej.

"Pakiet niedostępny w Twojej lokalizacji"

Kablówki odpadają, z resztą ja podpisałam cyrograf na lata.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: mateyko w 12 Gru 2012, 22:21:36
Z doświadczenia mogę Ci powiedzieć że miałem okazję przetestować kilka łącz 120 megabitów i wszystkie miały wyniki w granicach 116-120 megabitów też w godzinach szczytu...
Jest to zależnie od ilości modemów na jednym kanale zwrotnym w danym rejonie.
A sprawdzałeś opóźnienia w sieci?

6-19 ms

Podpisywałem umowę z Aster, teraz to się nazywa UPC. Mam deklarowane 30 Mb/s dl, 3 Mb/s ul i mam rzeczywiście takie parametry sieci. Wiem, że to niespotykane, sam się zdziwiłem, ale tak mam.

Czyli rozumiem, że miałeś na myśli usługę od operatora TVK.
Czyli odpowiadając na twoje pytanie
Cytuj
A nie opłacałoby się rozdzielić jednego lub dwóch łączy 120 Mb/s (downlink)??
Nie. Legalnie nie dało by się tego rozdzielić
Operatorzy kablowi obecnie nie sprzedają usług łącz asymetrycznych z możliwością udostępnienia jej dalej.
Jesteś ograniczony do jednego gospodarstwa domowego lub w przypadku usług b2b do jednej firmy.

6-19 ms Btw jakie lacze u was w sieci rozdzielacie?
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 13 Gru 2012, 09:33:53
na jakim łączu jest oparta Wasza sieć?

Symetryk 3/3 Mbps w godzinach pracy, 6/6 Mbps poza z boostem do 10Mbps przez pierwsze 10s gdy robisz down pliku większego niż 1 MB. Radiołącze jest od małej firmy Abra, która nie powala bezawaryjnością. Oczywiście mamy zewnętrzne, stałe IP.

Sieć stoi za NATem, więc userzy nie są widoczni z internetu. Jak ktoś musi mieć wyjście na świat, to mu otwieramy porcik albo kilka. Każdy user ma jedno stałe IP, co kiedyś było ważne jak ludzie dużo grali po LAN. Przez pewien czas eksperymentowaliśmy z DHCP po MAC, ale się nie przyjęło (ludzie zaskakująco często zmieniają kompy, karty, albo wręcz podłączają dwa kompy na przemian do tego samego kabla) więc obecnie każdy komp konfiguruje się "z ręki". User może sobie postawić router i mieć w domu WIFI nawet na kilka kompów.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: jarmoni w 13 Gru 2012, 10:05:31
Radiolinia? Jakie pingi?
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 13 Gru 2012, 11:29:36
Radiolinia? Jakie pingi?

Zależy do czego. Do polskich serwisów zwykle 20-40ms.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: mateyko w 19 Gru 2012, 01:54:48
na jakim łączu jest oparta Wasza sieć?

Symetryk 3/3 Mbps w godzinach pracy, 6/6 Mbps poza z boostem do 10Mbps przez pierwsze 10s gdy robisz

Na ile osób to jest dzielone?   ???
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 19 Gru 2012, 14:21:15
na jakim łączu jest oparta Wasza sieć?

Symetryk 3/3 Mbps w godzinach pracy, 6/6 Mbps poza z boostem do 10Mbps przez pierwsze 10s gdy robisz

Na ile osób to jest dzielone?   ???

20
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 20 Gru 2012, 16:04:15
Miałem nic nie pisać, ALE.....

1. Kilka lat temu przekonałem się co to znaczy "nie działa internet! zrób coś!". Ano to proste - GG nie działa, a GG to jak dzisiaj fejsguano - najważniejsza rzecz w pracy! A jak nie działa GG = nie działa Internet. proste i logiczne ;)

2. "Doskonała obsługa komputera". Znacie to z CV? No ba! każdy to wpisuje! No prawie - bo ja nie.
Potem idę do takiej miernoty i widzę do czego mnie woła: nie umie skasować....... kilku wierszy w Excelu. A zmiana języka w samym Windowsie to dla niej dramat na miarę własnego pogrzebu :P
I cały czas: "no zrób coś!". Ja mam robić, kiedy to użyszkodnik popsuł? Ech, gdyby to jeszcze wymagało tajemnej wiedzy osiągalnej poprzez wejście w Panel Sterowania. Ale nie! Wystarczy kliknąć w odpowiednie miejsce na... Pasku Zadań. Strrrraszne!

3. Woła mnie koleżanka bo ma problem z zalogowaniem się na stronę z pocztą. Podpowiadam jej, że ma do tego hasło do poczty. (nie?! Niemożliwe?!)
Po kilkunastu minutach wracam i... Widzę jak się morduje i wklepuje jedyne hasło jakie ma wg niej do poczty. Nie działa. A dlaczego nie działa...? Bo szanowna koleżanka myli hasło do tożsamości w programie Outlook Express z hasłem do serwera poczty. Na moją prośbę, aby poszukała w skrzynce odbiorczej mojego mejla jaki dostała na początku swojej pracy, gdzie ma swoje wszystkie hasła odpowiada niemalże wprost - że jej się nie chce.

4. Poważne zadanie bojowe. Ja, koleżanka i jeszcze ktoś mamy coś zrobić. W związku z tym, na kilka dni przed terminem, poszedłem do tego ktosia, (ona nie miała czasu na takie rzeczy, ale wiedział o spotkaniu) zainteresowałem go Poważnym Zadaniem Bojowym. Ona - się nie zainteresowała.
Termin minął. Dzisiaj telefon i... AWARIA!!! Mamy PWŻ do zrobienia! Zrób coś!!! No to tłumaczę, ze sprawa jest uzgodniona z kimś i wiemy co robić i kiedy i mamy czas. I jeszcze 10 pytań "a czy na pewno???".

5. Wydruk. Zgłosiła się koleżanka, żebym jej coś druknął w kolorze. Przysłała mejlem. No dobra, druknąłem, ale nie wyszło (mój błąd, a nie miałem czasu aby to naprawić). Jeszcze wieczorem (bo pamiętałem o problemie) dzwonię do niej specjalnie z domu (bo góra czeka i widzi rezultaty - ich brak), aby to wydrukowała. Powiedziałem do kogo ma wysłać aby jej to ten ktoś wydrukował.
Rano zachodzę do pracy - wydruku nie ma. Pytam koleżankę czemu nie ma? "A bo nie wysłałam... ale musimy to zrobić bo już dostałam ochrzan". [K, JP...]
Nie chce mi się w to grzebać - kazałem wysłać do koleżanki drugiej. K2 dostała, otworzyła i... zamiast 2 kopii wydrukowała 1 oczywiście zamiast w kolorze to mono. Dlaczego?! Biegnę do K2 i... Szanowna koleżanka dopiero przy mnie uczy się jak wejść i gdzie we właściwości drukarki i gdzie kliknąć... [JP, KM!]

6. Pracownik zapracowany strrrrrasznie. Ale musi posegregować coś w Excelu i wybrać co nieco. No to idę i ustawiam filtr automatyczny. Pracownikowi opadła szczęka w dół: "Jak to zrobiłeś?????!!!!!!"
"Biegła znajomość komputera", taaa.

7. Teraz będzie o IT. Przychodzę do pracy i jedna z pierwszych rzeczy - oglądam serwerownię. Co widzę? 3 switche. Każdy ma X portów po 100 Mbit/s. A oprócz tego 2 z nich mają dedykowane 2 porty Gigabit. Do 3 switcha porty leżą sobie na szafce z boku, niezamontowane - bo i po co? Oczywiście oba porty Gigabitowe na każdym switchu, dedykowane do połączeń między switchami są..... WOLNE. Bo przecież można ustawić priorytetowanie na switchach na każdym porcie z...... pominięciem portów na których podpięte są switche do siebie. LOL? (pomijając już fakt, że samo priorytetowanie guano da, skoro sam serwer jest duszony przez prąd o niskiej wydajności...)

8. IT. Skoro mowa o lameriadzie... Ustawienia serwera plików. Uprawnienia są poustawiane, ale żby cś zrobić z buforami zapisu i odczytu? Po co? Na co? Żeby serwer plików chodził kilkanaście-dziesiąt procent szybciej? A na co?!
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: wit w 21 Gru 2012, 18:14:51
Nie ma to jak poczytać coś, z czego rozumie się <10%  :). Ja wpisuję w CV, że umiem obsługiwać kompa, choć nie biegle. No bo co - po łebkach to jest tego sporo, szkoda miejsca na wymienianie  e n u m e r a t y w n e, ale w szczegółach to pewnie każdy mnie zagnie.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 22 Gru 2012, 12:23:21
@Wit - a co ja mam powiedzieć? W szkoła uczą informatyki a potem to my ITowcy ponosimy tego konsekwencje przyuczania jeszcze raz pracowników...

9. "Hasło mi nie działa! Zrób COŚ!".
Wzdycham i pojawiam się po chwili u uzyszkodnika. Patrzę mu przez ramię... Są 3 pola: 1-login, 2-hasło, 3-domena lub nazwa komputera. Oczywiście bywa, że użyszkodnik wpisuje dobre hasło i login, ale... zapomina, że ma się logować do domeny... :P

10. "Nie mogę wysłać bardzo waznego mejla! Chodź i to zrób!".
No to idę i sprawdzam. I tak np zamiast domeny: fiat.pl w adresie osoby do której ma zostac wysłany mejl, widzę: wiat.pl. Praaaawie to samo. Prawie jak prezynadęt.

11. Jw. Nie mogę wysłać mejla. Adresu nie znam, ale dostałem zwrot mejla i widzę: iksinki@gdzies.pl. Tylko gdzie to zagubione "s"? (iksinSki). To ja mam zgadywać jak sie nazywa kooperant, z którym codziennie rozmawia pracownik???!!!

12. Znowu nie można wysłać mejla. Znowu albo biegnę, albo dostanę zwrotkę i w niej czasami widzę:
Error 552 : The recipient?s mailbox has reached its maximum allowed size
Hm. jak to było w CV tego pracownika? "Biegła znajomość języka angielskiego"?
Ciekawe co na to googiel translator?
"Błąd 552: w skrzynce pocztowej adresata osiągnęła  jego maksymalny dozwolony rozmiar"
Czy to już wystarcza, aby sięgnąć po słuchawkę telefonu i zadzwonić do tej osoby i powiedzieć jej to co się przeczytało z translatora, albo ze zwrotki? Czy koniecznie trzeba zadzwonić po Dział IT, aby ten przetłumaczył komunikat i powiedział, że trzeba zadzwonić i do kogo? ;>>>>>>>>>>>>
(Chodzi o to, że skrzynka odbiorcza adresata jest przepełniona i adresat musi zwolnić w niej miejsce, aby móc otrzymywać kolejne wiadomości. Dodatkowo jest to też informacja dla innych, jak dana osoba traktuje powierzone jej narzędzia pracy i jaki ma w nich bałagan... :P )
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: uasic w 22 Gru 2012, 13:08:34
@Kenneth

Czy rozwiązywanie ich problemów to nie jest czasem coś, za co bierzesz pieniądze?
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 22 Gru 2012, 13:21:09
@uasic - a skąd taka sugestia i taki pomysł, że mam robić za tłumacza języka angielskiego?
Dlaczego mam robić za nauczyciela informatyki ze szkoły średniej?
Czy sądzisz, ze takie rzeczy wchodzą w zakres helpdesku?
Hint: http://pl.wikipedia.org/wiki/Helpdesk (http://pl.wikipedia.org/wiki/Helpdesk)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: fionotron w 22 Gru 2012, 13:41:01
Kurcze to i ja może jestem Takim niedobrym ''użyszkodnikiem''   ;)    i zaraz mi w pracy komp wybuchnie i fionotron nie będzie już wypisywał  kolejnych postów na tym forum    ;)   .

A tak na poważnie to chętnie to pogłębił bym swoją wiedzę praktyczną z dziedziny  informatyki Stosowanej    :)   .

Pozdro.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: uasic w 22 Gru 2012, 16:09:56
@uasic - a skąd taka sugestia i taki pomysł, że mam robić za tłumacza języka angielskiego?
Dlaczego mam robić za nauczyciela informatyki ze szkoły średniej?
Czy sądzisz, ze takie rzeczy wchodzą w zakres helpdesku?
Hint: http://pl.wikipedia.org/wiki/Helpdesk (http://pl.wikipedia.org/wiki/Helpdesk)

To skoro to nie wchodzi w zakres Twoich obowiązków to czemu to robisz? Proste rozwiązania problemów są najlepsze:)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: kocio w 22 Gru 2012, 16:15:10
@Kenneth

Czy rozwiązywanie ich problemów to nie jest czasem coś, za co bierzesz pieniądze?

Jako też admin sieci komputerowej (w pracy) mogę powiedzieć: w sumie tak, ale do pewnych granic. Pisanie tekstu w Wordzie to też przecież (dosłownie rzecz biorąc) działalność informatyczna - z tym, że tam ważniejsza jest treść, a na tym mam prawo się nie znać.

Oczywiście znam różne dziwne historie z użytkownikami, ale mnie tam nie przeszkadza, że ktoś czegoś nie umie, nawet na oko banalnego - denerwują mnie ci, którzy zamiast rozwiązać problem chcą mnie zagadać:
- a to żeby na kogoś przelać swoje zdenerwowanie,
- a to żeby udowodnić, że to nie ich wina, że się zepsuło,
- a to żeby wykazać, że są genetycznie niezdolni do zrozumienia czegokolwiek, co choćby tylko pachnie cyfrą.

Nie muszę chyba dodawać, że żadne z powyższych mnie kompletnie nie interesuje, a takie konwersacje z psychologicznymi gierkami w tle tylko utrudniają mi skupienie, więc wyraźnie i natychmiast blokuję te potoki wymowy; nawet dosyć ostro, jeśli delikatniej nie dociera. Jak zrobię swoje, to tłumaczę w zwięzły sposób co to był za problem (często najdłużej zajmuje diagnoza) i co w związku z tym na przyszłość. Tu jeszcze są możliwe dwa irytujące zachowania:

- paranoja, czyli próba dojścia do źródła każdej, nawet najmniejszej nieprawidłowości, posługując się wyłącznie logiką powierzchowną,
- natychmiastowe zapominanie prostych zaleceń i - co naturalne - nawracające te same problemy.

Tylko kilka razy się zdarzyło, że ktoś tak mi dopiekł najeżonym paplaniem i jednoczesnym brakiem rzeczywistej chęci naprawy, że wyszedłem wściekły zostawiając użytkownika z jego problemem sam na sam. W większości ludzie się nauczyli, że jak siedzę i milczę, to coś robię (na przykład myślę albo czekam aż sprawdzę jakąś teorię), a potem im i tak powiem co i jak, albo się przyznam do niewiedzy, więc po latach mojej konsekwentnej asertywności jest już znacznie spokojniej.

A w kwestii obowiązku pomagania - trzeba mieć na uwadze, że informatyka ciągle się zmienia, więc o ile z nowością poświęcę komuś dużo czasu i odpowiem na każde pytanie, to jeśli to jest coś prostego, to załatwiam szybko i bez ceregieli. Na padające czasem pytanie "a skąd ja to miałam/-em wiedzieć?" odpowiadam zwykle kontr-pytaniem: "a skąd _ja_ mam wiedzieć, skąd pan(i) ma to wiedzieć?".

Moim zdaniem bowiem na dłuższą metę działa głównie stopniowe oswajanie się ze sprzętem i oprogramowaniem, wyciąganie doświadczeń z problemów oraz pozbycie się paraliżującego lęku, że jak cokolwiek zrobię, to na pewno wybuchnie.

A jak użytkownik jest rzeczowy, nienatarczywy i daje mi się skupić nad tym, co mam zrobić, to nawet bardzo głupie pomyłki daje się załatwić sprawnie i z uśmiechem. I tak to mogę.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 22 Gru 2012, 19:05:30
To skoro to nie wchodzi w zakres Twoich obowiązków to czemu to robisz? Proste rozwiązania problemów są najlepsze:)

To znaczy - CO robię? Bo widzisz - pewne rzeczy powinny być nauczone w szkole podstawowej i w szkole średniej. To znaczy, jeśli ktoś przychodzi do mnie do pracy i ma w CV napisane: "Doskonała znajomość komputera i pakietów biurowych" to ja przez to rozumiem, że pacjent/ka umie:
Word:
napisać tekst
- sformatować ten tekst (przynajmniej tak dobrze jak swoje CV)
- napisać (wyklikać) proste makro w owym Wordzie
- korepondencja seryjna - perfect
- tworzenie tabelek, dzielenie, formatowanie ich etc - perfect
- tworzenie etykiet etc etc...
Itd.
Excel - jw +
- makra w Excelu
- tworzenie wykresów - perfect!
- znajomość funkcji i umiejętność ich zastosowania w liczeniu arkuszy
Powerpoint
- tworzenie slajdów, wykresów w nich
- ściąganie i wklejanie danych z innych programów
Access:
- stworzenie prostej bazy danych
- stworzenie formatki bazy danych i oprogramowanie tego aby dawało się wklejać dane do owej bazki
Komputer:
- umiejętność instalacji i deinstalacji oprogramowania
- znajomość tego co jest w Panelu Sterowania
- znajomość podstawowych skrótów klawiszowych
- rozróżnianie między domeną lokalną a domeną internetową
- umiejętność zmiany własnego hasła, zmiany wygaszacza etc
- sprawne posługiwania się myszką i zarządzanie jej sprawnością (czyszczenie :P)
- operowania drukowaniem i umiejętność usuwania zacięć w drukarce poprzez... otworzenie podajnika papieru i wyciągnięcie kartki papieru z niego :P
I tak dalej i tak dalej.
A przede wszystkim: UMIEJĘTNOŚĆ MYŚLENIA.

Powiedzcie mi proszę - czy to są duże oczekiwania?
Oczywiście - ja muszę pomóc, bo moje szefostwo nie rozróżnia stanowisk: "nauczyciel informatyki" od "administrator IT". :P
Tylko czy to jest chwalebne dla użyszkodnika, że nie umie zrobić takiej prostej rzeczy jak poprawienie dokumentu w Wordzie, albo zmiana języka w panelu sterowania?

[celowo użyłem nazw programów wchodzących w skład (niestety!) najpopularniejszego, badziewiastego pakietu biurowego ze "wstążkami" :P]
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Franc w 22 Gru 2012, 19:58:18
To ja w takim razie powinienem zrewidować zapis swoich umiejętności   :( , które uznaję za dobre bo
* nie korzystałem nigdy z Makr w Łordzie, hmmmm, choć kiedyś próbowałem pisać, ale nie znalazłem sensu stosowania.
* korespondencja seryjna WTF?
* etykiety?
z resztą sobie radzę, pod warunkiem, że to jest normalny Łord (znaczy nie nowszy niż 2003)
* Makra w Excelu - nie korzystałem,
ogólnie tych nowszych modeli niż 2003 nie ogarniam, z ikonkami radziłem sobie zdecydowanie lepiej i szybciej.
* Access: nie znam, ale też nie deklaruję się, że znam.

Komputer: z instalacją /dezinstalacją programów na swoim, prywatnym sobie radzę, na służbowym nie mam uprawnień więc z automatu wołam IT nawet dla najprostszych pierdół jak zmiana wygaszacza.
 :(

Choć fajnie wspominam pisanie swojej pierwszej pracy przejściowej: współspaczem w akademiku był koleś który napisał książkę o Wordzie 95, Excelu 95, Autocadzie14, Windowsie 95 i jeszcze parę innych takich. Jak miałem jakieś pytania to padało: "w mojej książce, stojącej na półce (o tu ze wskazaniem) znajdziesz to na stronie jakiejśtam a w helpie pod hasłem jakimśtaminnym" i musiałem szukać. :D
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 22 Gru 2012, 20:15:06
Zapomniałem dodać do tego co napisałem wcześniej odnośnie pakietu biurowego MS Office:
- umiejętność własnoręcznego wyszukiwania tego co potrzebuję zrobić w danym programie przez naciśnięcie klawisza F1
Oraz:
- umiejętność używania wyszukiwarki Google lub podobnej oraz formułowania zapytań do niej.


@Franc - mówimy o "obsłudze" i ja osobiście mam tu na myśli nie rzeczy, które zrobią tylko Super Specjaliści i w ogóle książko-pisarze - ale normalny człowiek po szkole średniej, który umiał napisać swoje własne CV (bo chyba zrobił to samodzielnie? Można tak przyjąć?) - powinien takie umiejętności posiadać. Rozumiem odstępstwo od 1-2 punktów łącznie, bo może nie starczyło czasu... Ale wzywać informatyka po to, aby ten pokazał jak....... skasować kilka wierszy w Excelu?!

Dla mnie to tak, jakby osoba posiadajaca prawo jazdy kat.B twierdząca, że doskonale prowadzi np. Wartburga 353S - nie wiedziała jak zmienić światła na drogowe i dziwiła się, że szyby nie są elektrycznie opuszczane i podnoszone.......

Powiedz mi proszę - czy ww czynności to są rzeczy, które zna tylko mechanik samochodowy, czy też należą one do czynności, które zazwyczaj powinien znać kierowca?
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: uasic w 22 Gru 2012, 20:34:45
Powiedz mi proszę - czy ww czynności to są rzeczy, które zna tylko mechanik samochodowy, czy też należą one do czynności, które zazwyczaj powinien znać kierowca?

Wiesz, mi chodzi o to, o czym pisałam Raffiemu na samym początku. Albo to jest coś, co wchodzi w zakres Twoich obowiązków i albo zaciskasz zęby i to robisz lub szukasz innej pracy albo to nie jest Twój obowiązek i jasno to wszystkim komunikujesz. U niego jest inaczej, bo podjął się wolontariatu, do tego nie spisuje się umowy.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: kocio w 22 Gru 2012, 20:45:17
Bo widzisz - pewne rzeczy powinny być nauczone w szkole podstawowej i w szkole średniej.

Zależy z którego pokolenia - moi rówieśnicy (30-40 lat) w większości nie mają z tym problemów, ale starsi już niekoniecznie, choć są naukowcami. I ja im nawet w CV nie zaglądam, bo to nie ja ich przyjmowałem do roboty. =}

Tylko czy to jest chwalebne dla użyszkodnika, że nie umie zrobić takiej prostej rzeczy jak poprawienie dokumentu w Wordzie, albo zmiana języka w panelu sterowania?

Chwalebne może nie, ale przecież nie dla chwały pracują. A im bardziej się przejmują, zamiast robić to, co jest im najczęściej potrzebne, tym gorzej, bo przestają się uczyć na swoją miarkę, a włącza się im strach przed byciem "głupkiem komputerowym", który powoduje, że (nieudolnie i kontr-skutecznie) próbują zrobić na mnie jakieś wrażenie.

Oczywiście bawią mnie takie sytuacje, jak np. ta, że ostatnio jedna użytkowniczka próbowała wpisać hasło do firmowego konta pocztowego w webmailu do konta prywatnego, albo że inny użytkownik ręcznie powstawiał w całym dokumencie znak podziału wiersza, żeby uniknąć wiszących spójników (podpowiedź: w trakcie składu ten tekst łamał się w zupełnie innych miejscach), nie mam jednak o to do nich pretensji, jeśli tylko dadzą sobie wyjaśnić o co chodzi.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Savil w 23 Gru 2012, 02:07:08
Zapomniałem dodać do tego co napisałem wcześniej odnośnie pakietu biurowego MS Office:
- umiejętność własnoręcznego wyszukiwania tego co potrzebuję zrobić w danym programie przez naciśnięcie klawisza F1

Ale F1 to play/pauza w winampie, skrót globalny... F4 to stop tamże, F5 ciszej, F8 głośniej...
Tak, wiem, jestem straszna. Każdy informatyk załamuje się przy moim komputerze :D
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 23 Gru 2012, 11:29:49
Savil........

(http://www.pablik.pl/slownik/img/foto/double-facepalm-podwojny.jpg)


Jeśli chodzi o skróty globalne to:
- klawisz F1 zawsze służył do uzyskania Pomocy, a nie odtwarzania czegokolwiek. Jeśli Winamp coś takiego robi to znaczy, że jego twórcy mają w d...pie pewne konwenanse programowania aplikacji i popełniają pewien nietakt... A w to nie bardzo wierzę... :P
- u siebie mam do play/pauza - Win+C a do regulacji głośności albo wbudowane klawisze na klawiaturze (Logitech UltraX Flat), albo Win/Alt+(+/-) w zależności czy to Linux czy Windows. (ten drugi nie pozwala na zamapowanie klawisza Win z plusem rezerwując go dla jakże potrzebnej zdrowemu człowiekowi - lupy...)
I jest to kwestia samodzielnego zdefiniowania klawiszy aby pomagały, a nie utrudniały pracę na komputerze.
- nie wiem co ma do rzeczy winamp. Mówimy o wciskaniu klawisza F1 w trakcie korzystania z Worda/Excela czy innych części pakietów biurowych. W przypadku LibreOffice Writera - ten klawisz działa.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Savil w 23 Gru 2012, 12:15:09
To nie winamp, to moje własne skróty klawiaturowe. Ja je wymyśliłam i używam :)

I tak prawie żadnych F do niczego nie używam [ w pomoc wchodzę ręcznie], więc klawisze się marnowały - a tak jednym przyciskiem robię co chcę niezależnie od programu, który działa na ekranie :)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 23 Gru 2012, 14:00:31
@Savil - tym samym przyznałaś się, że twój argument do niczego nie prowadzi...
Mało tego - udowadniasz, że nie masz specjalnie dużego pojęcia o oprogramowaniu z jakiego korzystasz i że sama sobie blokujesz dostęp do pewnych funkcji, przez co musisz korzystać z nich "na około"...
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Savil w 25 Gru 2012, 15:08:55
Moja niewielka znajomość komputerów jest wiedzą powszechną :)
Natomiast nie blokuję sobie żadnych funkcji. Helpa używam raz na ruski rok [nie pamiętam kiedy ostatnio go używałam], innych F nie używam wcale. To po co mają się marnować?

Mój argument miał powiedzieć tylko jedno - różni użytkownicy potrzebują różnych rzeczy i czasem stosują niestandardowe rozwiązania, które im pasują. Ot wszystko.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 25 Gru 2012, 17:02:42
@Savi - twój argument jest do kitu. Bo gdybyś chciała i wykorzystywała np wiele programów na raz, to pomyślałabyś o tym aby je podzielić na...... np wiele pulpitów wirtualnych (http://pl.wikipedia.org/wiki/Wirtualny_pulpit). I wtedy mogłabyś zacząć korzystać z klawiszy funkcyjnych. Tak samo gdybyś używala laptopa, to byś też wiedziała, że Fn+Fx pozwala na rozjaśnienie czy przyciemnienie ekranu, albo na wyłączenie wygaszacza czy uśpienie komputera.
 
To tak jak z korzystaniem z samochodu - jedni używają tylko tego co jest obok kierownicy i dziwią się, że im klima i nagrzewanie nie chodzi... (czarna magia jak je włączyć), a inni korzystają z dodatkowych guzików, przycisków i pokręteł, a w ich samochodach (ten sam model!) jest cieplutko w zimie i chłodno w lecie.
Jedni jadąc w nowiutkim LC150/Priusie/Avensisie będą korzystać z lusterek przy cofaniu - a inni będą się gapili w monitorek Touch & Go...

Ba. Można wystartować i dolecieć do celu samolotem bez używania systemów takich jak VOR/DME, TCAS, RNAV. Nie wiedząc nawet o czymś takim jak FMC!!! Kompletnie nie mając pojęcie o tym co to jest INS - korzystając tylko z GPSa. Można! Czemu nie!

Ba! Można jeździć na rowerze wyposazonym w przerzutki tylko na 1 biegu. Można!

Pytanie brzmi - po co? Savil? Po co się tak męczysz na komputerze i wykorzystywać 5% jego możliwości, skoro jest tak wiele zaimplementowanych możliwości w systemy operacyjne, które tak ułatwiają życie i u dają dodatkowy komfort - wliczony w cenę tego komputera?
I jeszcze jedno - czy to, że ty nie wykorzystujesz klawisza F1 oznacza, że inni mają zapominać o jego istnieniu? Zwłaszcza te osoby, które nie radzą sobie wcale z podstawową* obsługą komputera?

* podstawowa - czyli taka, jaką powinni wynieść ze szkoły i którą..... się chwalili w swoim CV! A skoro się nią chwalili i nagle okazuje się, że nie posiadają tej umiejętności - to czy to aby nie jest oszustwo? ;P
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: kaczor1 w 25 Gru 2012, 17:52:43
@Savi - twój argument jest do kitu.
Co jest do kitu? Że użytkownik dostosowuje narzędzie do własnych potrzeb?
Większość skrótów, których używam, zrobiłem właśnie na zasadzie jaką podała Savil. To mi ma się wygodnie korzystać z narzędzia, a nie informatykowi, który raz na jakiś czas przyjdzie je naprawić.
Od wieli miesięcy w mojej klawiaturze nie działa "enter" i ciągle słyszę od informatyka, żebym ją wymienił bo go to wnerwia. Tyle tylko, że ja używam tego klawisza w myszce oraz na klawiaturze numerycznej, więc uszkodzenie na głównej klawiaturze niema dla mnie znaczenia więc nie widzę takiej potrzeby.

Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 26 Gru 2012, 00:49:34
@Kaczor - argument jest do luftu, bo pracownik w pracy ma mieć komputer ustawionyd o pracy biurowej a nie do słuchania mp3 z Winampa ze swoimi skrótami globalnymi. A jesli czegoś nie umie sam zrobić bo się nie nauczył w szkole średniej, ale twierdził w CV - że umie to ja widzę tylko 3 opcje:
- przyznaje się, że nie umie i liczy na litość lub jej brak ze strony Dizału IT :P
- zwalnia się z pracy? ;P (w końcu oszukał pracodawcę! a ten ponosi dodtkowe koszty, aby tego pracownika nauczyć lub zrobić część zadań wymaganych na tym stanowisku pracy poprzez zaangażowanie innego pracownika!) :P
- samodzielnie likwiduje zaległości w swojej wiedzy i się doucza we własnym zakresie, również poprzez naciśnięcie klawisza F1 ;P

Czy sądzisz, że te powyższe opcje są "nie tak"?
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Aethor w 26 Gru 2012, 08:34:40
Czytasz CV wszystkich przyjmowanych do pracy ludzi u ciebie w firmie?

A
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: uasic w 26 Gru 2012, 09:51:17
Czytasz CV wszystkich przyjmowanych do pracy ludzi u ciebie w firmie?

A

Jak nie on zatrudnia, to nie czyta pewnie żadnych. Chociaż pracowałam w takiej firmie, gdzie aplikacje kandydatów były dostępne dla wszystkich i umieszczone razem z dokumentacją na której pracowaliśmy. To się nazywa ochrona danych osobowych, nie?
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: kaczor1 w 26 Gru 2012, 12:52:44
@uasic Kandydat umieszcza w CV klauzule o wykorzystaniu swoich dany, jednak tylko i wyłącznie do celów rekrutacji.
Ja również przeglądam CV kandydatów, chociaż nie ja ich zatrudniam, lecz z tą różnicą, że uczestniczę w procesie rekrutacyjnym.
Jeśli CV kandydatów do pracy biurowej w firmie o profilu  motoryzacyjnym, jest przeglądane przez pracownika działu ET (!) takie działanie może być podstawą do złożenia skargi u GIODO, a w rezultacie skutkować kontrolą. Po kontroli, na pewno dokumenty pracowników, nie będą ogólnodostępne.

@Kaczor - argument jest do luftu, bo pracownik w pracy ma mieć komputer ustawionyd o pracy biurowej a nie do słuchania mp3 z Winampa ze swoimi skrótami globalnymi.

Raczej chodziło mi o ogólną zasadę, na podstawie tego przykładu. Czyli przystosowywania narzędzia do konkretnych wymagań użytkownika. Czyli jeśli ktoś korzysta z aplikacji typowo biurowych (w pracy) to zgoda, ale jeśli korzysta z wyspecjalizowanego oprogramowania, już nie będzie to takie oczywiste. Część osób u mnie w biurze ma również zmapowane klawiatury, bo nie odpowiada im układ klawiszy- w końcu tradycyjna klawiatura została wymyślona po to, aby maksymalnie spowolnić użytkownika.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 26 Gru 2012, 17:57:12
@Aethor - i tak i nie. Czasami je dostaję, kiedy zostaje przyjęty nowy pracownik, a muszę wpisać jego dane do systemu. Ale nawet jeśli ich nie dostaję to zawsze mogę delikwenta spytać bo z każdym Nowym Pracownikiem przeprowadzam szkolenie - właśnie z...... UoODO :P . Tak samo mogę go o to spytać "mimochodem" kiedy zostanę wezwany do pierwszego głupiego "problemu".
Poza tym wiem co ludzie piszą w CV bo o to ludzi pytam i tym się interesuję. I owa "biegła znajomość obsługi komputera" (BZOK) to NORMA. W obecnych czasach żaden pracodawca nie przyjmie pracownika bez takiej umiejętności.

@Kaczor - oczywiście doskonale wiesz jakie stanowiska zajmuje u siebie w firmie? :D Czy tak zawsze robisz, czy tylko chcesz mi dopiec i nie wiesz jakie stanowiska zajmuje u siebie w firmie? ;P
Zastanów się trochę, a jak nie wiesz to spytaj o to mnie. A nie insynuujesz nie wiadomo co :)

I jeszcze to:
Cytuj
Ja również przeglądam CV kandydatów, chociaż nie ja ich zatrudniam, lecz z tą różnicą, że uczestniczę w procesie rekrutacyjnym.

Jak rozumiem przeprowadzasz jeden z tych etapów: (za wiki)
Cytuj
Etap 1: Określenie profilu kandydata na podstawie opisu stanowiska pracy
Etap 2: Tworzenie i zamieszczanie ogłoszeń o wakującym stanowisku ? dobór mediów w zależności od specyfiki rekrutacji (wąska/szeroka); ogłoszenia zawierają: opis wymagań stawianych kandydatom, zakres obowiązków na wolnym stanowisku pracy, proponowane formy świadczeń i wynagrodzenia jakie oferuje pracodawca zatrudnionej osobie
Etap 3: Tworzenie długiej listy kandydatów spośród otrzymanych aplikacji osób, które odpowiedziały na ogłoszenie i spełniają podstawowe wymagania stawiane kandydatom
Etap 4: Tworzenie krótkiej listy kandydatów ? selekcja osób najpełniej spełniających wymagania oferty
Etap 5: Zastosowanie technik naboru kandydatów wobec wyselekcjonowanych osób oraz dokonanie na ich podstawie dalszej selekcji
Etap 6: Sprawdzenie referencji
Etap 7: Podjęcie decyzji o zatrudnieniu pracownika
Etap 8: Negocjacje pracodawcy z pracownikiem dotyczące warunków zawarcia stosunku o pracę ? jego formy, wynagrodzenia i innych świadczeń.

Jeśli robisz coś innego - to chyba też masz kłopot... :P

Co do przypisywania klawiszy - jako programista zastanów się, czy byś zmapował sobie F1 jako play/pauzę globalnie, mając jako kompilator powiedzmy Borland Delphi 7?

Kaczor - zanim odpowiesz, przeczytaj PW.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Aethor w 27 Gru 2012, 02:24:39
No widzisz to świetnie, tylko jedziesz po Savil, która być może nie potrzebuje wykorzystywać tych wszystkich opcji, o których piszesz, natomiast jest jej wygodniej zbindować sobie niektóre klawisze do opcji w programach, których używa najczęściej. Czasami okazuje się, że czas spędzony na nauce programów, systemów, opcji, itd, które mają ci pomóc i usprawnić życie, jest dłuższy niż stracony na używaniu komputera (i innych maszyn, narzędzi, etc) "po swojemu". I należałoby to zaakceptować, a nie ustawiać się w pozycji wszystkowiedzącego mentora i pogardzającego dyletantami pana od IT.

A

PS Twój argument o lataniu jest do bani. Każdy kto lata w general aviation ma w nosie TCAS, FMC (albo raczej FMS:P), INS (heh)  i inne bajery. Latają ludzie głównie na GPSa, co nie znaczy, że nie znają nawigacji po pomocach albo muszą z niej korzystać w każdym locie.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 27 Gru 2012, 07:32:43
No widzisz to świetnie, tylko jedziesz po Savil, która być może nie potrzebuje wykorzystywać tych wszystkich opcji, o których piszesz, natomiast jest jej wygodniej zbindować sobie niektóre klawisze do opcji w programach, których używa najczęściej. Czasami okazuje się, że czas spędzony na nauce programów, systemów, opcji, itd, które mają ci pomóc i usprawnić życie, jest dłuższy niż stracony na używaniu komputera (i innych maszyn, narzędzi, etc) "po swojemu". I należałoby to zaakceptować, a nie ustawiać się w pozycji wszystkowiedzącego mentora i pogardzającego dyletantami pana od IT.

Chwileczkę mój drogi - ale mówisz o pracy czy o oprogramowaniu komputera w domu? Bo jeśli to drugie to... nie było o tym tematu w ogóle :P Savil może sobie mieć w domu co zechce. Ale jeśli rozmawiamy o komputerze w pracy - to wolno jej mieć na nim to co chce FIRMA ją zatrudniająca. A nie to co ona uważa za dobre, a dobrym nie będzie.
I tak jak napisałem - firma jej płaci za posiadanie pewnych umiejętności. Jeśli pracownik tych umiejętności nie posiada (okłamał firmę podczas procesu rekrutacji) to albo nabędzie te umiejętności sama, albo może liczyć na litość Działu IT... Gorzej jak firma nie ma takiego działu i korzysta z XY godzin firmy zewnętrznej w ramach abonamentu. I co wtedy? Zamierza dzwonić co 5 minut do helpdesku i zastanawiać się jak zmienić czcionkę w Wordzie?

PS Twój argument o lataniu jest do bani. Każdy kto lata w general aviation ma w nosie TCAS, FMC (albo raczej FMS:P), INS (heh)  i inne bajery. Latają ludzie głównie na GPSa, co nie znaczy, że nie znają nawigacji po pomocach albo muszą z niej korzystać w każdym locie.

Nie nie - ten argument jest bardzo dobry :D Powiedz mi Aethor-`Specjalisto - czy zatrudnisz jako pilota osobnika, który lata TYLKO po GPSie? Który nie ma bladego pojęcia o lataniu wg VOR/NDB? A co będzie jak mu GPS upadnie w trakcie lotu na ziemię i się "rozpieprzy w drobny mak" a do celu jeszcze 500km? Co wtedy drogi Aethor? Lecimy "na czuja" i "jakoś to będzie"? Czy jednak wtedy wysiądziesz z samolotu i kupisz nowy GPS? :P
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: uasic w 27 Gru 2012, 09:53:35
I tak jak napisałem - firma jej płaci za posiadanie pewnych umiejętności. Jeśli pracownik tych umiejętności nie posiada (okłamał firmę podczas procesu rekrutacji) to albo nabędzie te umiejętności sama, albo może liczyć na litość Działu IT...

Ja rozumiem, że masz listę umiejętności koniecznych do zatrudnienia w tej firmie szczegółowo rozpisaną z podziałem na wymagane oprogramowanie i pokazujecie ją pracownikowi na rozmowie kwalifikacyjnej, żeby się ocenił, a nie, że wydaje ci się, że człowiek ma umieć wszystko? Jeśli to drugie, to oczywiście zdajesz sobie sprawę, że część z nas może skompromitować twoje nadęte ego pana od komputerów specjalistycznym oprogramowaniem, o którym nie masz pojęcia?


Na razie, to przyznałeś się, że nie bierzesz udziału w rekrutacji i nie podejmujesz żadnych decyzji, jedynie możesz go spytać mimochodem, ale mądrzysz się jakbyś był dyrektorem ds. HR.

Och, zapomniałam. Przecież jesteś forumowym mitomanem.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 27 Gru 2012, 13:04:12
I tak jak napisałem - firma jej płaci za posiadanie pewnych umiejętności. Jeśli pracownik tych umiejętności nie posiada (okłamał firmę podczas procesu rekrutacji) to albo nabędzie te umiejętności sam, albo może liczyć na litość Działu IT...

Ja rozumiem, że masz listę umiejętności koniecznych do zatrudnienia w tej firmie szczegółowo rozpisaną z podziałem na wymagane oprogramowanie i pokazujecie ją pracownikowi na rozmowie kwalifikacyjnej, żeby się ocenił, a nie, że wydaje ci się, że człowiek ma umieć wszystko? Jeśli to drugie, to oczywiście zdajesz sobie sprawę, że część z nas może skompromitować twoje nadęte ego pana od komputerów specjalistycznym oprogramowaniem, o którym nie masz pojęcia?
Na razie, to przyznałeś się, że nie bierzesz udziału w rekrutacji i nie podejmujesz żadnych decyzji, jedynie możesz go spytać mimochodem, ale mądrzysz się jakbyś był dyrektorem ds. HR.
Och, zapomniałam. Przecież jesteś forumowym mitomanem.

@Uasic - naucz się czytać ze zrozumieniem. Nigdzie nie napisałem, że zajmuję się rekrutacją ludzi. Jedyne co pisałem to to, że sam bym pewnych umiejętności wymagał i je _sprawdzał_ i że często mam ochotę to zrobić z kandydatami. Że ty nie umiesz czytać - twój problem. I bardzo chętnie ja sam bym ciebie zignorował - skoro komunikacja z tobą jest bezsensu. Ty po prostu nie chcesz i nie umiesz rozumieć tego co czytasz. Nie umiesz kojarzyć, zastanawiać się. W ogóle działasz jak widzę kompletnie bez przemyślenia tego co robisz i co piszesz.

Piszesz o liscie umiejętności - nie wiem skad ją wzięłaś, skoro ja wypisałem to co ja uważam za konieczne do tego aby móc napisać coś o obsłudze komputera - o jej znajomości!!! To nie jest żadna lista przez nikogo uznawana! To jest prosty przykład tego co ja bym wymagał!
No chyba, ze ktoś strasznie boi się sprawdzenia swoich umiejętności. ale to wtedy ty masz problem.

Kolejna rzecz - piszesz o specjalistycznym oprogramowaniu, którym chcesz skompromitować ego. Zarąbiście - zrób to :D Błagam! Zrob to :D I to jak najszybciej - zanim Stanley włączy funkcję "ignoruj" bo wteyd to na pewno ja pierwszy zignoruję ciebie za pisanie oszczerstw pod moim adresem :D

Co do mitomanów - widzisz uasic - w przeciwieństwie do ciebie umiałem napisać to czego bym wymagał od kandydatów do pracy. A ty, wielce urażona sama się obraziłaś, uraziłaś tą listą i zaczęłaś szukać opcji zbanowania mnie i ignorowania moich postów. Wiesz o czym to świadczy?
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: oelka w 27 Gru 2012, 13:24:36
Bo widzisz - pewne rzeczy powinny być nauczone w szkole podstawowej i w szkole średniej.

Zależy z którego pokolenia - moi rówieśnicy (30-40 lat) w większości nie mają z tym problemów, ale starsi już niekoniecznie, choć są naukowcami.

Będąc już lekko powyżej wieku Stefana Karwowskiego (bohatera bardzo znanego serialu z lat 70), to w kwestii obsługi komputera jestem w większości samoukiem. I tak miałem sporo szczęścia, że w moim liceum w roku szkolnym 1986/87 była pracownia komputerowa wyposażona w Spectrum/Spectrum+. W tym czasie w Warszawie takich pracowni było raptem kilka w tych najbardziej renomowanych szkołach. Inni moi rówieśnicy, a już na pewno ludzie powyżej 45 roku życia w ogóle podczas swojej edukacji szkolnej nie mieli szansy na 
styk z komputerem podczas swojej edukacji.
Z tego co wiem, to w znanym mi instytucie naukowym pierwszy komputer pojawił się gdzieś w drugiej połowie lat 80. ściągnięty prywatnymi kanałami z zachodu. Ta część ludzi, którzy pojechali na staże podoktorskie na zachód a szczególnie do USA, miała szanse nieco wcześniej na styk z komputerami, ale też byli to już na ogół dorośli ludzie po 30. roku życia.

Szansę na bardziej planową naukę obsługi komputera w szkole mieli ludzie mający obecnie maksymalnie koło 35 lat.

Ba! Można jeździć na rowerze wyposazonym w przerzutki tylko na 1 biegu. Można!
Jak ktoś jeździ na twardych przełożeniach to nie potrzebuje kręcić manetkami. Będzie jechał właśnie na jednym biegu. Sam tak jeżdżę po mieście. Biegi przydają się mi w góralu dopiero po zjeździe w teren. Dlatego też po mieście jeżdżę na singlu. To jest przyzwyczajenie podparte uwarunkowaniami fizycznymi.

Po co się tak męczysz na komputerze i wykorzystywać 5% jego możliwości, skoro jest tak wiele zaimplementowanych możliwości w systemy operacyjne, które tak ułatwiają życie i u dają dodatkowy komfort - wliczony w cenę tego komputera?
Trzeba jeszcze pamiętać, że o tych możliwościach trzeba wiedzieć, czyli pamiętać. A przeciętny użytkownik komputera ma do zapamiętania masę innych rzeczy niż wodotryski umieszczone w systemie.

I jeszcze jedno - czy to, że ty nie wykorzystujesz klawisza F1 oznacza, że inni mają zapominać o jego istnieniu? Zwłaszcza te osoby, które nie radzą sobie wcale z podstawową* obsługą komputera?

* podstawowa - czyli taka, jaką powinni wynieść ze szkoły i którą..... się chwalili w swoim CV! A skoro się nią chwalili i nagle okazuje się, że nie posiadają tej umiejętności - to czy to aby nie jest oszustwo? ;P
A co to w ogóle są te podstawowe umiejętności?
Bo w większości przypadków oznacza to umiejętność wpisania danych w Excelu i napisania pisma w Wordzie, bez stosowania zbyt wymyślnych ustawień tekstu.

A jeszcze co do skrótów klawiaturowych:
z moich obserwacji wynika, że większość ludzi z nich nie korzysta. Zamiast tego używają wszędzie myszy. Zamiast nacisnąć F1 prędzej klikną myszą napis "Pomoc" na pasku, na górze ekranu.

Krzysztof
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 27 Gru 2012, 14:34:25
@Oelka, po kolei;
Ja zaczynałem od katarynki z magnetofonem. Potem w szkole podstawowej miałęm styczność z Amstradem 6128 (ale miałem farta... kumple obok mnie siedzieli przy CPC48 czy jakoś tak... No i te dyskietki 3" (nie 3.5"! Ale 3"!).
Za to w technikum zastaliśmy czas odnowy - polskie komputerki Timex(?) były wówczas wymieniane na jakieś PC 386 SX bodaj. I te stały przez następne dobrych kilka lat w tej sali, aż do wymiany na Celerony 300A i pochodne ;)

Jeśli chodzi o "planową naukę" to ja takiej de facto nie miałem. To czego się naumiałem - to tylko sam w domu. I doskonale pamiętam, jak pewien "nauczyciel informatyki" (co to jeszcze na Odrze pracował!) uczył nas, normalnych ludzie w technikum....... języka programowania Turbo Pascal. Wersja 7.0. A wcześniej w ramach nauki obsługiwania klawiatury kazał tworzyć........ tabelki w......... edytorze języka programowania Turbo Basic.....
Tak dordzy czytelnicy - uczyliśmy się jak tworzyć tabelki w edytorze do pisania programów. To tak jakbyście dzisiaj uczyli się pisać w Notatniku korzystając z jakiegoś Dev C++...  I co lepsze - tworzyliśmy w tym czymś tabelki, wklepując "z palca" kody znaków specjalnych spisując je z tabeli znaków ASCII.

Pamiętam jak do klasy dostarczono owe komputery z Celeronami. Patrzyłem kątem oka na nauczyciela infy, który siedział przed komputerem i rozwijał potęęęężne menu programów wchodzących w pakiet MS Office 95. To był dla niego SZOK. Bo jak to? Toc o on robił kiedyś za pomocą kartki i ołówka, a jeszcze wcześniej za pomocą dziurkowanych kartek papieru - nagle można było zrobić za pomocą arkusza Excel?

@oelka - piszesz o wodotryskach - czy wodotryskiem nazwiesz w dzisiejszych czasach umiejętność napisania na komputerze podania w pracy o np. urlop? Umiejętność ładnego sformatowania tekstu w kilku linijkach, wydzielenia w tej samej linijca tekstu po prawej i lewej stronie bez..... używania spacji i tabulatora? (hint dla wszystkich: USE tabela)
Moim zdaniem - to jest tak jak z prowadzeniem samochodu czy roweru - wiemy gdzie jest hamulec, zmaina biegu, wiemy jak działa kierownica i jak włączyć oświetlenie. Czy to jest wodotrysk?
I to co napisałem powyżej - to jest część podstawowych umiejetności. Skoro dany osobnik nauczył się jeździć rowerem i samochodem, wie jak wykorzystać i zaprogramować pralkę - to chyba umie pojąć - przeczytać i zrozumieć - jak ma stworzyć dokument z kilkoma tabelkami?

Jeśli chodzi o klawiszologię - łatwiej i szybciej jest wcisnąć F1 bez odrywania dłoni od klawiatury.

Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: kultowy w 27 Gru 2012, 15:23:20
Przeczytałem sobie wątek i dorzucę od siebie parę słów, z drugiej strony barykady, że się tak wyrażę ;-)

Wydaje mi się, że mogę się pochwalić biegłą obsługą komputera, chodzi tu naturalnie o obsługą biurową, podstawową, że tak powiem (napiszę właściwie); mam świadomość, że brak mi wiedzy stricte informatycznej, ale nie jest mi ona zazwyczaj potrzebna, a nawet jeśli to wystarczają moje umiejętności poziomu podstawowego. Niestety zdarza się, że muszę prosić o pomoc fachowców z działu IT. Piszę "niestety" bo to męka niemiłosierna i staram się wielmożnym panom nie zawracać zbyt często tyłka i marnować czasu swoimi trywialnymi problemami. Ale czasem trzeba, takie życie, taka karma.
Najpierw jest grymaszenie, że nie ma czasu, że pewnie wystarczy włączyć-wyłączyć etc. Jak już ruszy jeden z drugim swój odwłok i przejdzie te kilka merów (akurat do mnie mają blisko ? dział IT mam za ścianą) daje mi do zrozumienia, że jego czas jest na wagę złota. Co z tego, że ściany są cienkie i słyszę jak panowie rżną w gry, oglądają topowe filmiki na youtubie i ogólnie spędzają czas miło a wesoło, beztrosko również. Pan mgr inż. będzie robił z siebie męczennika, że pracy tyle, że jego wątłe barki tego już nie zniosą i w ogóle, życie, panie, to jest ciężkie.
Początkowo koledzy informatycy traktowali mnie jak koleżanki z pobliskich działów, które faktycznie miewają problemy z podstawową obsługą (i zgłaszają się z problemami, opisanymi przez Storma). Raczyli mnie bezsensownym potokiem słów naszpikowanym  terminologią fachową (bufory, partycje, logi systemowe itp.) - taki wstęp miał na celu przytłoczenie mnie ogromem wiedzy fachowej i sprawić, abym poczuł się lichy i nic nie warty wobec świątyni wiedzy jaką jest głowa magistra inżyniera. Kiedy panowie zorientowali się, że wiem co nieco, niewiele wprawdzie, ale tyle, że jestem w stanie ocenić, iż owy potok słów i fraz jest, delikatnie mówiąc pozbawiony sensu przestali mnie raczyć owym monologiem i zabierali się do pracy. Niestety, czasem okazuje się, że problem jest bardziej złożony, niż ustawienie dwustronnego wydruku w wordzie. Tu następuje słowo-wytrych, słowo-ratunek, a słowem tym jest ?wirus!? (na marginesie dodam, że moim zdaniem wirusy są największym błogosławieństwem pracowników IT, bo na nie można zrzucić praktycznie wszystko, nawet własną niewiedzę). Skąd wirus do licha skoro korzystam w pracy wyłącznie z baz wirtualnej biblioteki nauki, ewentualnie innych baz subskrybowanych poza WBN, czasem z wiki, jak czegoś nie wiem a muszę wiedzieć. Mało tego, antywirus eset nod milczy, zatem raczej nie wirus jest tu problemem. I znowu pan magister inżynier wyrzuca z siebie jakiś potok niezrozumiałych słów i zamiast przyznać się, że nie bardzo wie co za cholera, że musi sprawdzić tu i ówdzie, poczytać to i owo i przyjść później sprawę rozwiązać (przecież poczekam, wiem, że nie można wiedzieć wszystkiego i nie wymagam tego) to fochy stroi i ma do mnie pretensje, że coś znowu popsułem i że przeze mnie trzeba będzie posiedzieć i czas jakiś popracować ciężko i głową ruszyć... A w końcu, jak to zauważył ktoś powyżej, za to im się płaci i do cholery jasnej, bez zbędnych komentarzy powinni podłączyć to nieszczęsne usb, które wypadło, ustawić w wordzie co potrzeba i cieszyć się, że tylko takie są problemy, bo zawsze będzie więcej czasu na oglądanie cycków i kotów na joemonsterze.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Aethor w 27 Gru 2012, 16:01:42

PS Twój argument o lataniu jest do bani. Każdy kto lata w general aviation ma w nosie TCAS, FMC (albo raczej FMS:P), INS (heh)  i inne bajery. Latają ludzie głównie na GPSa, co nie znaczy, że nie znają nawigacji po pomocach albo muszą z niej korzystać w każdym locie.

Nie nie - ten argument jest bardzo dobry :D Powiedz mi Aethor-`Specjalisto - czy zatrudnisz jako pilota osobnika, który lata TYLKO po GPSie? Który nie ma bladego pojęcia o lataniu wg VOR/NDB? A co będzie jak mu GPS upadnie w trakcie lotu na ziemię i się "rozpieprzy w drobny mak" a do celu jeszcze 500km? Co wtedy drogi Aethor? Lecimy "na czuja" i "jakoś to będzie"? Czy jednak wtedy wysiądziesz z samolotu i kupisz nowy GPS? :P

Zarzucasz innym, że nie potrafią albo nie chcą czytać ze zrozumieniem, a sam robisz dokładnie to samo. Przeczytaj jeszcze raz ostatnie zdanie, które napisałem w poprzednim poście, i powiedz mi gdzie tam jest napisane, że nie potrafią. To ty twierdzisz, że jeżeli ktoś z czegoś nie korzysta to znaczy, że nie umie. Zadziwię cię być może, ale tak nie jest.

Poza tym rozumiem, że wiesz gdzie pracuje Savil i jakie są wytyczne jej pracodawcy?

A
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Franc w 27 Gru 2012, 22:09:39
Storm Kenneth: a co ty chcesz od pascal'a 7.0? Bardzo fajny program, wiele ciekawych rzeczy w nim napisałem, fajnie się mi na niego przesiadło z pisanie pierdułek na Katarynkę. Wolałem pascala od Delphi i C++, był jakiś taki bardziej "po ludzku" pisany.

Amstrada 6128 przez parę dni miałem, jak go ojciec wypożyczył z pracy. Te 3" dyskietki one chyba były taśmowe. A może nie? W każdym razie były dość grube. I Mr Do wymiatał
A poza tym kataryna z magnetofonem rule!! (I FrucktyFrank czyli Atarynkowy odpowiednik MrDo rzondził).
Storm Kenneth: na informatyce w LO mieliśmy ElwroJunior czyli polski klon ZXSpectrum ohyda.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 27 Gru 2012, 22:41:12
@Aethor.
Ja rozumiem, że pomyliłem FMS z FMC. Dawno nie grałem i nie interesuję się już tak lotnictwem jak kiedyś, ale były czasy, że robiło się przeloty za ocean(y 3) i jeszcze dalej i dalej.
Ja nie twierdzę - że jak ktoś nie korzysta to nie umie. Teraz próbujesz mi wsadzić coś w moje klawisze - czego nie napisałem. Natomiast twierdziłem i twierdzę dalej, że dla pracodawcy najbardziej korzystnie jest zatrudniać pracowników, którzy:
- umieją wykorzystywać do latania coś więcej niż sam GPS i wiedzą co zrobić jak ten im padnie.
- takich, których nie trzeba douczać tego o czym napisali w swoim CV, że to umieją "PERFECT" vide "doskonała obsługa komputera". I tak jak już pisałem - przykładowe zdolności, które ja uważam za podstawowe jeśli chodzi o obsługę pakietu biurowego.
Tak samo ty Aethor jako znawca lotnictwa możesz wypisać umiejętności jakich wymagałbyś od pilota komercyjnego, prawda? I chyba byś się bardzo zdziwił, gdyby gość z licencją na samoloty wielosilnikowe nie umiał obsłużyć więcej jak 1 silnika, a podczas awarii jednego silnika z dwóch nie wiedziałby jak ma lecieć dalej. Zgodzisz się?


@Kultowy.... Sytuacja o której piszesz jest trudna. Po prostu praca informatyka zdecydowanie różni się od pracy w innych zawodach. W innych zawodach pracuje się praktycznie cały czas. Rzadko kiedy jest brak pracy i można posiedzieć i nic nie robić. Natomiast w przypadku IT, jeśli wszystko jest odpowiednio ustawione, skonfigurowane - to IT siedzi, pije kawkę/piwko i rozmawia między sobą o pierdołach, a bywa, że często gra czy ogląda filmy. Tyle, że nasza praca nie polega tylko na ciągłej pracy - ale na utrzymaniu ruchu. I chociaż nie pracujemy cały czas - to jeśli się cokolwiek zdarzy z systemem - jesteśmy na I linii i to MY wtedy działamy. Bo nawet jeżeli nie płaci nam się za wykonaną pracę - to płąci nam się za to - co mamy w głowach. Za to, że wiemy gdzie szukać problemów i błędów w działaniu systemu. Za to - że mamy wiedzę.
(tak samo jak się płaci mechanikowi rowerowemu za to, że na podstawie samych opisów objawów "niedziałania przerzutki" umie powiedzieć która linkę i w którym miejscu poluzować/podciągnąć - a nie za to, że wyjmie kluczyk i to zrobi. CO my tez umiemy zrobić. On wie CO zrobić.)

@Kultowy - ten słaby informatyk* może nie znać się na Twoich problemach z Twoim komputerem. Ale idź do serwerowni (o ile Cię wpuszczą) i zobacz, czy umiałbyś się tam odnaleźć.

* I na koniec...:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Informatyk (http://pl.wikipedia.org/wiki/Informatyk)
Cytuj
Zwykle informatyk specjalizuje się w określonej dziedzinie nauk komputerowych. Pojęcie ?informatyk? niewiele już dziś znaczy bez przymiotnika lub konkretnego określenia. Liczba profesji informatycznych sięga dziś 20, a najważniejsze z nich to: programista, administrator, specjalista od sieci komputerowych.

Inne spotykane określenia informatyka to ?komputerowiec? i ?cybernetyk?.

No i pytanie - wołałeś o pomoc na pewno właściwą osobę? Sprzętowca? Helpdesk czy administratora? A może programistę? ;)
Informatyk jest pojęciem tak samo szerokim jak lekarz. A są lekarze chirurdzy, są interniści. Tak samo są administratorzy sieci, sa administratorzy systemów, programiści, helpdeskowcy, programiści nisko-poziomowi i wysoko-poziomowi. Są analitycy i architekci systemów. Itede.

I jeszcze jeden link - może ktoś zacznie wreszcie nas "lekarzy komputerów" rozróżniać i zastanowi się zanim naskoczy na nic nikomu niewinnego Admina czy Programistę:
http://sysadmin.org.pl/ (http://sysadmin.org.pl/)

Polecam :D A 26 lipca jak co roku znowu będę obchodził swoje święto :D


@Franc :)
- Od Pascala kompletnie NIC nie chce i sam często jeszcze w nim coś piszę i wykorzystuję zawodowo :) Ostatnio co i rusz wykonuję za jego pomocą robotę, której nie umie wykonać Pracownik z "biegłą obsługą komputera" za pomocą Excela ;)
- dyskietki 3" były super, ale nie taśmowe ;) Chociaż były CPC464 chyba, które miały napęd tasiemkowy wbudowanyw  klawę jeszcze obok ;)
- ATARI - najlepsze maszyna na świecie :D Nie ma to jak River Raid i Boulder Dash :D
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: uasic w 28 Gru 2012, 10:36:02
I bardzo chętnie ja sam bym ciebie zignorował - skoro komunikacja z tobą jest bezsensu.

Trzymam Cię za słowo, że to zrobisz.

Ty po prostu nie chcesz i nie umiesz rozumieć tego co czytasz. Nie umiesz kojarzyć, zastanawiać się. W ogóle działasz jak widzę kompletnie bez przemyślenia tego co robisz i co piszesz.

Buahaha!
Aż wróciłam do mojego ulubionego wątku o tym jak to studia komuś ufundowałeś, ale widzę, że to zostało tylko w cytatach, bo edytowałeś post. Ach ta Twoja przenikliwość umysłu ;)

Koniec offtopu, obiecuję, że będę starała się Ciebie ignorować.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Aethor w 28 Gru 2012, 13:05:49
@Aethor.
Ja rozumiem, że pomyliłem FMS z FMC. Dawno nie grałem i nie interesuję się już tak lotnictwem jak kiedyś, ale były czasy, że robiło się przeloty za ocean(y 3) i jeszcze dalej i dalej.
Ja nie twierdzę - że jak ktoś nie korzysta to nie umie. Teraz próbujesz mi wsadzić coś w moje klawisze - czego nie napisałem. Natomiast twierdziłem i twierdzę dalej, że dla pracodawcy najbardziej korzystnie jest zatrudniać pracowników, którzy:
- umieją wykorzystywać do latania coś więcej niż sam GPS i wiedzą co zrobić jak ten im padnie.
- takich, których nie trzeba douczać tego o czym napisali w swoim CV, że to umieją "PERFECT" vide "doskonała obsługa komputera". I tak jak już pisałem - przykładowe zdolności, które ja uważam za podstawowe jeśli chodzi o obsługę pakietu biurowego.
Tak samo ty Aethor jako znawca lotnictwa możesz wypisać umiejętności jakich wymagałbyś od pilota komercyjnego, prawda? I chyba byś się bardzo zdziwił, gdyby gość z licencją na samoloty wielosilnikowe nie umiał obsłużyć więcej jak 1 silnika, a podczas awarii jednego silnika z dwóch nie wiedziałby jak ma lecieć dalej. Zgodzisz się?

Zgodzę się. Problem z tą paralelą jest taki, że w lotnictwie wszystkie kompetencje masz zapisane w licencji i zawartych w niej uprawnieniach, które pilot musi zdobyć wypracowując godziny w powietrzu i zdając egzaminy. I podtrzymując uprawnienia co ileśtam miesięcy/lat (w zależności od uprawnień). Natomiast z obsługą komputera (czy szerzej sprzętu biurowego) już tak łatwo nie jest. Oczywiście jeżeli delikwent legitymuje się ukończonymi kursami czy szkoleniami na określone programy, to należy go z tego bezlitośnie rozliczać. Natomiast pojęcie "biegła obsługa komputera" jest tak pięknie niejasna i niedookreślona, że dopóki nie zrobi się listy programów/systemów/funkcji, których znajomość trzeba potwierdzić w CV, to ciężko jest kogoś za to ścigać. Chociaż marudzić zawsze można a czasem nawet trzeba.

A znawcą lotnictwa nie jestem, siedzę w tym tylko zawodowo.

A
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 28 Gru 2012, 13:13:13
Uasic - co ty pie...lisz o fundowaniu studiów komuś? Dobrze się czujesz? Głowa cię nie boli? A może tabletek nie jesz i ci odbija "letko"? A może za mało/dużo baranków o ścianę robisz, co?

Poza tym - nie obiecuj czegoś - czego nie robisz.

Miałaś też coś napisać o jakimś super specjalistycznym oprogramowaniu? I co? Zapomniałaś już, że miałaś mnie czymś "skompromitować jako pana od komputerów"? :P Czekam z niecierpliwością i nie mogę się doczekać, o łaskawa PANI SPECJALISTKO!
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 31 Gru 2012, 11:47:16
Hehe, ale się wątek rozwinął :)


@Kultowy.... Sytuacja o której piszesz jest trudna. Po prostu praca informatyka zdecydowanie różni się od pracy w innych zawodach. W innych zawodach pracuje się praktycznie cały czas. Rzadko kiedy jest brak pracy i można posiedzieć i nic nie robić. Natomiast w przypadku IT, jeśli wszystko jest odpowiednio ustawione, skonfigurowane - to IT siedzi, pije kawkę/piwko i rozmawia między sobą o pierdołach, a bywa, że często gra czy ogląda filmy. Tyle, że nasza praca nie polega tylko na ciągłej pracy - ale na utrzymaniu ruchu. I chociaż nie pracujemy cały czas - to jeśli się cokolwiek zdarzy z systemem - jesteśmy na I linii i to MY wtedy działamy. Bo nawet jeżeli nie płaci nam się za wykonaną pracę - to płaci nam się za to - co mamy w głowach. Za to, że wiemy gdzie szukać problemów i błędów w działaniu systemu. Za to - że mamy wiedzę.

Muszę się po części zgodzić ze Stormem. Informatycy nie mają płacone "za pracę" ani za wysiedzenie X godzin w firmie. Jak wszystko działa, to informatyk jest najbardziej opierdzielającym się pracownikiem w firmie. No może poza tymi regularnie wykonywanymi czynnościami jak aktualizacja softu, instalacja łatek, czy robienie kopii zapasowych. Ale przy odrobinie sprytu informatyka robota ta robi się niemal sama i nie trzeba się specjalnie nią zajmować. Gdyby to była cała praca informatyka, byłoby super ;)

Informatyk jednak zawsze jest w pracy. Musi się ciągle douczać, bo ciągle pojawiają się nowe programy, nowe wirusy, nowy sprzęt itp. Trzeba czytać dokumentację, książki, fachowe strony i blogi, być na bieżąco. I nie ma to tamto, odpoczynek czy urlop - jak raz sobie odpuścisz, to tak łatwo już nie nadrobisz zaległości, bo tu wszystko zmienia się zbyt szybko. Oczywiście przy założeniu, że chcesz być naprawdę dobry, a nie tylko przeciętny. Informatyk jest w pracy nawet, gdy akurat siedzi w domu lub pije piwo gadając z kolegami-informatykami!

Dlatego mnie nie dziwi, że praca informatykowi zlewa się z odpoczynkiem (graniem, filmikami na YT itp)... informatyk w domu robi z grubsza to samo co w pracy. Może poza tym, że musi czasem wynieść śmieci :D A bywają i tacy informatycy, co wręcz regularnie nocują w firmie (bo większość rzeczy najlepiej robi się wtedy, gdy nikogo innego w firmie nie ma). Widok informatyka chrapiącego na wersalce w dziale IT w środku dnia nie jest ani odrobinę oburzający - on może odsypiać po tym jak przez pół nocy reinstalował serwer lub robił inne ważne rzeczy, które MUSIAŁY być zrobione na rano, a które trzeba było zrobić wtedy, gdy nikt nie korzysta z tych systemów.

Widok informatyka siedzącego i naparzającego w jakąś odmóżdżającą strzelankę też mnie nie oburza. Nie da się pracować umysłowo bez przerwy. Jak się np 3h siedziało nad trudnym problemem technicznym, z bandą ludzi sapiących nad głową, że "czemu nie działa", to potem trzeba sobie zrobić przerwę by nie zwariować. Mówię z doświadczenia ;)

Prawdziwy sprawdzian dla informatyka jest wtedy, gdy jest awaria. Wtedy nikt nie pyta informatyka czy wie jak to naprawić, czy jest 4 nad ranem, czy jest niedziela czy święto, czy facet ma randkę lub spotkanie, ani czy jest gotowy do usunięcia usterki. On ma być gotowy - ma mieć wiedzę, ma być w firmie, ma mieć odpowiednie narzędzia, programy i części i ma usterkę usunąć natychmiast, a najlepiej to jeszcze szybciej. I ma to zrobić tak, by nie stracić danych, albo by ich stracić jak najmniej. Informatyk MUSI być pod telefonem i MUSI być dostępny, gdyby coś się stało. Ściąganie człowieka z wakacji lub wykonywanie przez niego prac online z innej części świata też nie jest w tej pracy absolutnie niczym dziwnym.

Przy czym oczywiście nie dotyczy to w równym stopniu każdego informatyka. Programistę trzyma głównie termin oddania modułu danego programu i póki odda w terminie, a moduł działa i nie gryzie się z niczym - jest ok. Grafik też najczęściej robi "na termin". Spokojną pracę można mieć też jako admin sieci/serwera/usług lub nawet w helpdesku, o ile praca ta jest odpowiednio zorganizowana. Cały niuans polega na tym, że firmom zależy by mieć jak najmniejsze koszty (jak najmniej pracowników w IT), więc zwykle terminy są na wczoraj, na jednego pracownika w helpdesku przypada 20 awarii dziennie (co załatwia go i musi robić na odwal), a admin jest jeden i niby pracuje 8-16, ale w praktyce odpowiedzialny jest za działanie sprzętu i softu przez całą dobę i ma obowiązki, które może zrobić tylko wtedy, gdy nikogo w firmie nie ma (czyli np w nocy).

I dlatego jak sobie w tym zawodzie odrobinkę popracowałem, to już nie chciałem być informatykiem :)


- ATARI - najlepsze maszyna na świecie :D Nie ma to jak River Raid i Boulder Dash :D

Jako posiadasz pierwszego 130XE ze stacją dysków na osiedlu - potwierdzam :)
A z gier polecam jeszcze Super Speedway, Robbo i Arkanoid ;)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 31 Gru 2012, 12:54:03
Cytat: Raffi
informatyk jest zawsze w pracy

Bo tak jest. Akurat wczoraj wieczorkiem dostałem SMSa - nie działa, zrób coś. Więc co mogę i powinienem zrobić? Sprawdzić. I zamiast sobie pograć w Virtual Skippera - bawiłem się konsolami, aby stwierdzić, że muszę jechać do firmy. Godzina 18:00 a ja zamiast odpoczywać przed kolejnym dniem roboczym - zasuwam na rowerze* do pracy.
Do domu wróciłem po 21:00... Ciekawe, co inni, ci którzy tak pomstują na tych LENI informatyków - robili wczoraj w niedzielę wieczorem o tej porze? A "pan od komputerów"((c)Uasic) zapitalał na rowerze, aby inni mogli zacząć pracować z samego rana...

* gdybym miał jechać zbiorkomem to bym pewnie wrócił o 23... Przy tej komunikacji połączeń W NIEDZIELĘ?!



P.S. Nie lubię być złośliwy bez powodu, ale od 5 dni czekam aż mnie Uasic skompromituje... ;>>>
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: fionotron w 31 Gru 2012, 13:21:13
- ATARI - najlepsze maszyna na świecie :D Nie ma to jak River Raid i Boulder Dash :D

Taaak. Firma Atari była suuper i jej kompy jak na tamtą rzezczywistość - też były bardzo dobre  :)   . Mieliśmy Atari600 a programy komputerowe odpalaliśmy specjalnym magnetofonem. Niektóre co bardziej skomplikowane programy, wgrywały się i kilkadziesiąt minut.
Zawsze był ten niezapomniany dreszczyk emocji - Wgra się za pierwszym razem, czy trzeba będzie zaczynać wszystko od początku?
Pewnie że graliśmy i to prawie że nałogowo    ;)    .
Pamiątam dobrze tą grę ''River Raid''. Zagrywaliśmy się nią czasami w ''dni szkolnej nauki'' i może właśnie dlatego doleciałem tym samolocikiem tak daleko    ;)    .

O ile większość tych gier z tamtych czasów znam i jeszcze pamiętam, to nie mogę sobie przypomnieć ''Boulder  Dash'a''.

@Knneth

Na czym ona polegała??

P.S. Nikomu nie polecam nałogowego grania na kompie w sieci, czy jakiegokolwiek hazardu - bo to jest bardzo uzależniające.
Zdecydowanie Nie polecam też zarywania szkoły i to obojętnie na jakim poziomie dla gierek. Bo zawsze najważniejsze jest To co ma się w głowie a nie wirtualny (często bez żadnych zasad!) Świat.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 31 Gru 2012, 13:47:33
O ile większość tych gier z tamtych czasów znam i jeszcze pamiętam, to nie mogę sobie przypomnieć ''Boulder  Dash'a''.

@Knneth

Na czym ona polegała??

Łaziło się żabą po planszach gdzie była trawa, kamienie, jakieś robale latały i trzeba było tak kombinować, by dotrzeć do "wyjścia", nie dać się zabić robalom, nie zwalić sobie kamienia na łeb, ani nie zastawić sobie drogi, a po drodze zebrać dość "diamentów" ;) Generalnie zręcznościówka, ale z elementami wymagającymi pomyślenia.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: uasic w 02 Sty 2013, 22:35:11

P.S. Nie lubię być złośliwy bez powodu, ale od 5 dni czekam aż mnie Uasic skompromituje... ;>>>

W niedzielę odpoczywałam w górach, Bieszczady są o tej porze roku piękne. Skoro tak niecierpliwie na mnie czekasz, to znaczy, że Twoje życie prywatne jest raczej marne. Co do kompromitacji Kenneth, to Ty sam to robisz całkiem często. Gdybym też nie miała życia prywatnego albo w jakikolwiek sposób by mi zależało, to zaczęłabym robić zrzuty Twoich postów zanim je zdążysz edytować.

Przeczytaj jeszcze raz tamten post, to możesz zrozumiesz z niego, że nie zamierzam się zniżać do udowadniania Ci czegokolwiek, ale pisałam o specjalistycznym oprogramowaniu, które zapewne niejedna osoba z forum obsługuje, a Ty nie będziesz umiał. Jeśli to jest problem, to mogę formułować jakieś prostsze zdania, żebyś zrozumiał, ale wolę po prostu z Tobą nie dyskutować, bo to nie jest specjalnie wartościowe.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 03 Sty 2013, 10:47:47
@UASIC.
1. Edytować to mogę sobie ile tylko razy chce i jak tylko chcę. A edytuję posty po to, aby poprawiać literówki - które mi się zdarzają. Chyba mam do tego prawo? Pozwolisz mi na to? ;>

2. Albo podasz mi przykład oprogramowania specjalistycznego, którego nie dam rady poznać - albo PiS (i nie mam tu na myśli skrótu nazwy pewnej partii).
Albo piszesz prawdę - albo durne przypuszczenia, które nie mają pokrycia w rzeczywistości - a to znaczyłoby, ze jesteś kłamczynią, oszustką i oszczercą. Więc jak Uasic?

3. O formułowaniu prostszych zdań nie pisz lepiej bo się pogrążasz.

4. Mam w (_|_) czy wyjechałaś czy nie. Standardy dyskutowania w Internecie wymagają odpowiadania w okreslonym czasie. Jeśli nie będziesz w stanie odpisać - warto o tym poinformować kontrdyskutanta. na tym polega szacunek do niego i do tego co się pisze. A nie na tym, ze się stosuje wielkie znaki w zaimkach osobowych.

5. Nie będę tolerował stosowania przez ciebie brudnych chwytów Schopenhauera. Albo z nimi skończysz - albo wynocha na /dev/drzewo.

6. O ile ja nie gmeram w twoim życiu prywatnym - o tyle ty również nie masz jakiegokolwiek prawa gmerania w moim - więc buzia w kubeł i nie bulgocz. ;>


P.S. Proszę Moderatora o wycięcie mojej "dyskusji" nie związanej z tematem przewodnim gdzieś do innego wątku. Mimo wszystko nie jest to dyskusja o Adminowaniu czymkolwiek tylko o kompleksach Uasica jakie ona ma wobec osoby, która dysponuje inną wiedzą niż ona - a którą pewnie bardzo chciałaby mieć.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: fionotron w 03 Sty 2013, 11:07:54

@Kenneth,
Kurcze może wyzwij uasic na ''sparing na gołe klaty''  ;)     ;)    ,na nieudeptanej ziemi i może wreszczie wszystko sobie do końca wyjaśnicie.

To miał być taki żarcik   ;)     .
Pozdro     :)     .
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: uasic w 03 Sty 2013, 11:25:16
@Kenneth

Możesz mnie cmoknąć w dupę i to jest mój ostatni post do Ciebie. Obrażać możesz swoją mamusię albo koleżanki, nie mnie.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: kultowy w 03 Sty 2013, 11:53:57
@Kultowy.... Sytuacja o której piszesz jest trudna. Po prostu praca informatyka zdecydowanie różni się od pracy w innych zawodach. W innych zawodach pracuje się praktycznie cały czas. Rzadko kiedy jest brak pracy i można posiedzieć i nic nie robić. Natomiast w przypadku IT, jeśli wszystko jest odpowiednio ustawione, skonfigurowane - to IT siedzi, pije kawkę/piwko i rozmawia między sobą o pierdołach, a bywa, że często gra czy ogląda filmy. Tyle, że nasza praca nie polega tylko na ciągłej pracy - ale na utrzymaniu ruchu. I chociaż nie pracujemy cały czas - to jeśli się cokolwiek zdarzy z systemem - jesteśmy na I linii i to MY wtedy działamy. Bo nawet jeżeli nie płaci nam się za wykonaną pracę - to płaci nam się za to - co mamy w głowach. Za to, że wiemy gdzie szukać problemów i błędów w działaniu systemu. Za to - że mamy wiedzę.

i ja to rozumiem, nie rozumiem zaś robienia z siebie męczennika czy obrażania ludzi, których wiedza informatyczna mocno kuleje. zamiast błyskotliwych tyrad najlepiej zrobić to o co ktoś nas prosi, nawet jeśli jest to zmiana czcionki w wordzie z pogrubionej na kursywę. korona z głowy przecież nie spadnie. po co te wszystkie złośliwe komentarze, tego zrozumieć nie potrafię. stąd moje i nie tylko moje jak widzę uprzedzenia w stosunku do przedstawicieli tej profesji. i dostrzegam też pewną korelacje na linii informatycy - bibliotekarze (czyli moja profesja) - napuszone do granic możliwości ego oraz przekonanie, że tak wszechstronne wykształcenie (informatyk - polibuda, bibliotekarz - uniwerek) powoduje, żeśmy solą tej ziemi ;) i każda instytucja naukowa bez nas tak naprawdę funkcjonować nie potrafi.
w przypadku bibliotekarzy dochodzi jeszcze brak szacunku w obrębie własnego zawodu - ci z bibliotek publicznych czy szkolnych to tylko wypożyczacze książek, zaś my, naukowi no to ho-ho-ho. podejrzewam, że wśród braci informatyków funkcjonuje podobne stopniowanie i podbudowywanie własnej wartości. a i tak w finale wszyscy umrzemy.
 
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 03 Sty 2013, 13:56:09
@Kenneth

Możesz mnie cmoknąć w dupę i to jest mój ostatni post do Ciebie. Obrażać możesz swoją mamusię albo koleżanki, nie mnie.

I to jest to. Jak brakuje argumentu - to się Uasic doczepia do krewnych.
Niniejszym informuję cię Uasic - że moja Ś.P. Mama nie żyję - i oczekuję przeprosin za powyższe co napisałaś odnośnie moich krewnych. W przeciwnym razie możesz się spotkać z moją odpowiedzią - niekoniecznie mentalną. Nie ręczę za siebie, zwłaszcza, że mój okres żałoby jeszcze nie minął.........
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: jarmoni w 03 Sty 2013, 14:05:57
Może już byś się uspokoił?
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: fionotron w 03 Sty 2013, 14:15:07
@jarmoni

Ale jak Tak po prostu możesz wypisywać   ;)   ?

I Nie oczekuj rzeczy niemożliwych      ;)      .
 
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 03 Sty 2013, 14:16:57
@Jarmoni - twój post zgłosiłem do moderatora, jako post poza tematem. Jak chcesz pisać w taki sposób do mnie - masz od tego PW. Zwróć też uwagę, że chodzi nie tyle co o mnie - ale o Osobę, Bardzo Ważną w moim życiu - tak jak każdego z nas - i która nie moze sama wejść już na to Forum, nie może też podjechać na Zamkowy i wytłumaczyć komuś, że życzy sobie więcej kultury wobec samej siebie.
Weź proszę to pod uwagę.

@Kultowy - no cóż, z mojej strony mogę tylko wyrazić żal, że trafiłeś na kogoś w mojej branzy, która nie umiała, nie sprawdziła i nie douczyła się w chwili kiedy jeszcze miała czas na to - przed wyjaśnieniem Użytkownikowi co się stało i jak to naprawić.

Natomiast - jeśli chodzi o zmianę czcionki, ustawienie kursywy. Mam pytanie - nawet do wszystkich. Czy uważacie się za ludzi z pewną okresloną inteligencją? Czy uważacie, że informatycy to super nie wiadomo jacy Ludzie Umysłu tacy jak Einstein? Nie. Wcale nie. Niewielu z nas, informatyków należy do MENSY, niewielu z nas ma IQ znacznie wyższe niż średnia w populacji. Różnica między nami a użytkownikami jest po prostu taka - że my umiemy czytać ze zrozumieniem pojawiające się komunikaty na ekranie, umiemy przeczytać to co już jest na ekranie, odnaleźć na nim właściwe informacje, połączyć je i... nie boimy się kliknąć tu i tam i poszukać.
O IQ piszę celowo - ja sam pewnie mam przeciętne a to co umiem to w 95% nauczyłem się...... sam. Nie dała mi tego żadna szkoła, studium czy studia ani praca - tylko musiałem (i chciałem!) nauczyć się tego wszystkiego co potrzebuję sam. Jestem cholernym, pieprzonym samoukiem. I sam dowiedziałem się, co to jest B, I czy U. Sam wykombinowałem, że są do tego skróty klawiszowe, że nimi można zrobić wszystko praktycznie i znacznie szybciej i łatwiej. Więc - jeśli ja, przeciętny-inteligent mogę, to dlaczego mam nie oczekiwać, że ludzie o podobnej inteligencji do mojej lub nawet wyższej - mają nie umieć tego samego? ;)

Złośliwości nie trawię, są one zbędne. Tak jak ja dzisiaj mogę byc uszczypliwy wobec osoby, która nie umie zrobić korespondencji seryjnej* - tak ona jutro może mi pokazać swoje złości, jak się jej zacznę dopytywać o to jak odliczyć podatek VAT.

* ale uwaga!!! Jeśli ta osoba w swoim CV napisała, że biegle obsługuje pakiety biurowe - to mam prawo wymagać od niej posiadania tych umiejętności, które podawała za opanowane. Uważasz @Kultory, że to niezgodne ze zdrowym rozsądkiem?
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: jarmoni w 03 Sty 2013, 14:37:42
@finotron: MSPANC
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: fionotron w 03 Sty 2013, 14:44:52
@Kenneth
 
Tak wiem że utrata bliskiej osoby, lub nawet bardzo bliskiej osoby - jest wydarzeniem, mocno traumatycznym. Wydarzeniem w Życiu każdego, który pozostaje Tu w Tej rzeczywiśości i pozostaje bez Tej bliskiej mu osoby - w niej na długo, lub na bardzo długo.

Nie wiem w czym miała by Tobie pomóc -, ta taka bardzo agresywna forma postu, skierowana w stosunku do uasic i nakręcanie kolejnych komentarzy. W każdym razie - ja bym tak nie potrafił, tego odbierać i tak o tym pisać ja Ty.

Ze względu że ta zaistniała - na pewno dla Ciebie traumatyczna sytuacja, nie ma bezpośredniego związku z tym wątkiem, dla tego poropnuję - już więcej Tego nie komentować.

Pozdro.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 03 Sty 2013, 16:22:47
@Fionotron - zauważ na to co napisała Uasic. Nie tylko w sposób bardzo agresywny odnosiła się do mnie (każąc się pocałować w d...ę) ale także próbowała obrazić moją Rodzinę. I o ile ona mnie obrazić nie moze (wtedy kiedy juz pracowałem - ona uczyła się rozpoznawać literki w przedszkolu) - o tyle mam prawo i czelność występowania w obronie swojej Rodizny, a zwłaszcza osób, które samodzielnie odpowiedzieć już nie mogą.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 16 Sty 2013, 14:56:01
Emocje opadły (i proszę nie wracać do tamtej dyskusji w tym wątku!), więc pozwolę sobie pisać dalej o moich przygodach z Użytkownikami.

Dzisiejszy epizod brzmi "tylko na chwilę". Zaczyna się standardowo - dzwoni User (telefonicznie, do drzwi albo - nowość - domofonem) i prosi o pomoc z kompem. Jestem dobry sąsiad i Admin, więc jak tylko mam czas, to chętnie ludziom w problemach z kompami pomagam. Przy czym zaznaczę, że nie mam w zwyczaju brać od ludzi pieniędzy, ani innych "podziękowań", co też sprawia, że chętnych jest więcej.

Kluczowe jest tutaj "jak mam czas", bo przecież mam jeszcze pracę, Masę, ZM, MdR i kilka innych rzeczy na głowie. Co za tym idzie, dość często zdarza się, że czasu po prostu nie mam. Nawet, gdy siedzę cały dzień w domu nie znaczy to, że nie pracuję. Niestety ludzie nie za bardzo potrafią to zrozumieć, że można pracować online, udzielać się społecznie, albo mieć jakieś życie poza siecią i pracą ;)

Typowe podejście usera w takiej chwili polega na wzięciu mnie pod włos "ale tylko na kilka minut", "Pan to pewnie załatwi w 5 minut", "co to dla takiego fachofffca jak Pan" itp. Nie wiem jak można w 5 minut usunąć wirusa, albo reinstalować system, ale ludzie naprawdę mają naiwną nadzieję, że dobry fachowiec przeskoczy prawa fizyki.

Kiedyś się na to nabierałem, człowiek był młody i łapał się na chęci zaimponowania jakim to jest informatykiem. Niestety to sprawiło, że tego typu próśb zaczęło być dużo - 50 userów w sieci (teraz jest mniej), w znakomitej części ludzie, którzy wcześniej nie mieli kompa i nie znają nawet podstaw. Bywało, że w tygodniu ogarniałem 20 takich próśb o pomoc, w tym np 5 próśb od jednej osoby, każda do innego, nierzadko urojonego problemu. Zaczął być to wrzód na dupie.

Potem zacząłem być perfidny i faktycznie po tych 5 czy 10 umówionych minutach wychodziłem, niezależnie od tego czy było to w środku instalacji, czy pod koniec roboty. To było chamskie, ale skuteczne. Nie rozwiązywało jednak podstawowego problemu - cierpieli ludzie z większymi problemami, często faktycznie ich przerastającymi, zaś przychodzący z nieistotnymi pierdołami byli załatwiani, bo 5-10 minut wystarczało. No i byłem ciągle odrywany od roboty, prac na uczelnię itp. co nie pozostawało bez wpływu na ich jakość. Coś trzeba było zmienić.

Dlatego, gdy nastała moda na laptopy, zmieniłem metodę - User przynosił mi do domu kompa, zasilacz, wszystkie płyty i instrukcje i kompa odbierał po kilku dniach - to świetnie działało, bo ludzie nie lubili zostawiać mi kompów np na tydzień i część bzdurnych zgłoszeń typu "bo mi tu ikonka znikła" lub "oj bo to mi kiedyś wyglądało inaczej, a teraz wygląda tak". Jednocześnie mogłem robić kompa, gdy miałem czas (np gdy obudziłem się o 4 nad ranem i nie chciało mi się już spać) i wciąż pomagać tym, którzy faktycznie mieli realny i trudny do rozwiązania problem.

Niestety to rozwiązanie nie rozwiązywało problemu kompów stacjonarnych w sieci. Nie chciałem by mi ludzie ten złom do domu znosili, bo wtedy musiałbym mieć do napraw tego szrotu oddzielny monitor i stanowisko pracy, albo musiałbym odłączać mojego kompa, co też nie jest wygodne (czasem mój komp mi się przydaje, gdy trzeba np ściągnąć jakieś sterowniki).

Dlatego teraz mam jeszcze inną, nieco już mniej chamską taktykę - po prostu stanowczo odmawiam, gdy nie mam czasu. Niestety nie każdy rozumie odmowę. Nawet pięciokrotną. Ludzie próbują wciskać kasę, płaszczyć się, błagać - jakby od zaproponowania pieniędzy lub błagania miało mi przybyć czasu.

Ale i na to jest sposób. Trzeba użytkownikowi podać termin z  kosmosu - na przykład piątek za tydzień, punkt o 15:00, przy czym User ma po mnie przyjść, bym na pewno nie zapomniał i trafił. Ok, jeżeli User faktycznie tyle wytrzyma, przecierpi termin wymagający urwania się z roboty, zniesie konieczność pofatygowania się po mnie, to znaczy, że nie jest to zwykłe trucie dupy, tylko realny problem wymagający pomocy. Ale w 95% przypadków okazuje się, że User zapomina, problem nie był poważny (wymagał np restartu kompa), albo mógł go rozwiązać ktoś inny (np sam User mógł wpisać w Google pytanie i otrzymać odpowiedź).

Przy czym stosuje jeszcze jedną metodę - osoba, która przychodzi kolejny raz w krótkim odstępie czasu dostaje coraz bardziej odległe terminy pomocy. To zachęta do szanowania mojej pracy (jak mówię aktualizuj antywirusa, to nie po to by po tygodniu przychodzić z powodu braku aktualizacji), do nauki, do tego by spróbować sobie z problemem poradzić w pojedynkę i po prostu mniej truć mi d4.

Tak oto udało mi się zejść z ilością próśb o pomoc z kilkunastu tygodniowo do kilku na miesiąc.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: jarmoni w 16 Sty 2013, 15:26:55
Złoty człowiek. :)

Dzisiaj miałem problem z virtualboksem - nie chciało działać USB mimo, że mój użytkownik był w grupie vboxusers i guest additions były dodatne. Gdybym wiedział, to zadzwoniłbym, a tak - musiałem sam się męczyć :P
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 17 Sty 2013, 14:26:32
Zastanawiałem się czy w ogóle coś napisać... Ale w trakcie jedzonka zająłem się czytaniem blogów no i nagle Użyszkodnik z sieci, który wybiera się w najbliższym czasie na urlop za granicę, przysyła mi mejla z pytaniem, dlaczego on nie chce przejść - dotrzeć do adresata.
W mejlu taki oto komunikat błędu.

A message that you sent could not be delivered to one or more of its
recipients. This is a permanent error. The following address(es) failed:

Zaprawdę zastanawiam się - jak on sobie poradzi tam za granicą i po co tam jedzie?
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 18 Sty 2013, 17:10:02
Kolejny odcinek cyklu: Kim jest informatyk i na czym się zna :)

Nie wiem czemu, ale wiele osób zakłada, że jak ktoś zna się na X, to z automatu musi być też specjalistą od A, B, G, i Z. Np jak jesteś kierowcą, to z automatu musisz być mechanikiem i elektrykiem samochodowym, a jak lekarzem, to z założenia wszystkich specjalizacji naraz, ze szczególnym uwzględnieniem pediatrii i strzykania w krzyżu.

Ja, od kiedy jestem znany na osiedlu z prowadzenia sieci osiedlowej, co jakiś czas otwieram drzwi zrozpaczonej sąsiadce (ZAWSZE dzwoni Pani, Panom chyba bardziej wstyd się przyznać, że się na czymś nie znają), która ma problem z:
-telewizorem, dvd lub wideo,
-żyrandolem, lampką lub latarką,
-instalacją elektryczną w mieszkaniu,
-pralką, lodówką, tosterem, odkurzaczem lub innym sprzętem AGD,
-smartfonem, telefonem komórkowym lub (kiedyś) stacjonarnym,
-aparatem fotograficznym,
-synem, który ma do zrobienia ćwiczenie np z programowania w C++.
A ja oczywiście jestem niechybnie fachowcem od tego, jej jedynym wybawieniem, zbawcą świata i w ogóle.

Takie rzeczy to dla mnie zawsze nielichy problem. Niełatwo się ludziom tłumaczy, że admin niewielkiej sieci to nie jest to samo co monter kablówki, elektryk, elektronik, człowiek z telekomunikacji, fotograf, czy programista. Zawsze jest wielki płacz, że "może Pan jednak spróbuje", "na pewno Pan sobie poradzi" itp. Najtwardsi przynosili mi nawet te telewizory do naprawy do domu, bym się nie musiał fatygować ;)

Z założenia mówię NIE, do skutku. Ja coś zrobię źle, wywali korki w połowie bloku albo spali się "naprawiane" urządzenie, a wina i ewentualne koszty oczywiście spadną na mnie, niezależnie od tego że to coś i tak było zepsute zanim tknąłem to palcem. No i potem będę słuchał plotek na osiedlu, jaki to ze mnie marny fachowiec i patrzył na kuse spojrzenia sąsiadki, którą oczywiście okradłem, oszukałem i w ogóle. Raz mi się tak zdarzyło, nie zamierzam tego błędu powtarzać. Tak samo radzę innym informatykom, chyba że faktycznie się na czymś znają ;)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 18 Sty 2013, 18:18:21
@Raffi - nie jesteś jedyny z takim problemem. Wiesz ile razy ja słyszałem przez ostatnie kilka lat: "ooo! informatyk! zrób mi stronę WWW!"? Bo przecież każdy informatyk to programista stron WWW!

A tak bardziej poważnie - ciesz się, że nie musisz ganiać po całej takiej Stacji ASO jak ja. Ja osobiście byłem już w każdym miejscu i znam na pamięć rozkład wszystkich pomieszczeń i położenie każdego przewodu, rurki, ciągu, wszystkiego... Włącznie z dachem!
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 20 Sty 2013, 19:40:24
A tak bardziej poważnie - ciesz się, że nie musisz ganiać po całej takiej Stacji ASO jak ja. Ja osobiście byłem już w każdym miejscu i znam na pamięć rozkład wszystkich pomieszczeń i położenie każdego przewodu, rurki, ciągu, wszystkiego... Włącznie z dachem!

Schemat układu pomieszczeń dowolnego pietra w obu blokach na moim osiedlu to Ci z pamięci wyrysuję. Włącznie z rozmieszczeniem przewodów wentylacyjnych, pionów energetycznych, CO, zimnej i ciepłej wody oraz gazu. Więc niestety - trochę się nalatałem i ja :)


Co do dachu. Informatyk zmagający się po nocy z niedziałającym radiołączem wygląda tak:
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/2977/norm/P5144523.JPG.20522.0.jpg)

A zdjęcia, jakie ja robiłem w międzyczasie (diagnozowanie usterki i naprawa trwała kilka godzin, więc się nudziłem) wyglądają tak:
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/3013/norm/P5144539.JPG.20522.0.jpg)
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/3042/norm/P5144548.JPG.20522.0.jpg)

Przy czym robota na dachu jest fajna, póki coś nie nawali w zimę. Nigdy nie zapomnę jak szlag trafił kabel na mojej przewieszce między blokami. Sama przewieszka (długość 45m) na wysokości 13 piętra to wyzwanie. Ale gdy temperatura wynosi -20 stopni, dach jest oblodzony, a kabel tak zmarznięty, że pęka w rękach - to jest prawdziwe wyzwanie. W dodatku nie możesz pracować w rękawiczkach, bo w nich nie ułożysz żył w odpowiedniej kolejności, więc pracujesz 2 minuty i zwiewasz z dachu do bloku się ogrzać, po czym wracasz, 2 minuty i... to była najbardziej hardcoreowa awaria w moim życiu :)

BTW, moja przewieszka między blokami wygląda tak:
(http://bzaborow.org/galer/photo/filename/2984/norm/P5144526.JPG.20522.0.jpg)

Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 20 Sty 2013, 20:20:13
@Raffi :)
Widzisz, różnica między nami polega na tym, że ja po dachu latam nie tylko dlatego, że nie mogę odpingować jakiegoś strony WWW ;) Pamiętaj, że na dachu mamy jeszcze kominki wentylacyjne, urządzenia od klimy, dziury w dachu(!!!), ładne widoki na rwy33 ;) no i oczywiście dodatkowe urządzenia służące bezpieczeństwu...
Takich zdjęć jak zrobiłeś - nie mam. Moje awarie jakie mieliśmy zdarzały się ostatnio w lutym czy marcu i tak pi...ło, że współczułem technikom z pewnej sporej firmy telekompromitacyjnej, którzy po prostu musieli wyjść do antenki. Biedni. ja ostatnim razem wychodziłem na moment sprawdzić antenę TV i... dziękuję.
Zresztą już samo wyjście na 787 było ciutkę "chłodne" i po dwudziestu minutach miałem dosyć. (za to z tego co widziałem, to wyszli chyba wszyscy co mogli z okolic lotniska... przy płocie było czarno ;) )
Co do przewieszek - też miałem takową, ale przyjechali "szpeczjaliszczy"*, prawdopodobnie z j....j tepsy i mi przecięli. Ale i tak to był moment rozpowszechnienia AP i innych cuda wianków WiFi, więc na przysżłosć będe myślał o takich rzeczach i innym też to radzę. Zwłaszcza, że to bezpieczniejsze niż przewody nie tylko z powodu łażenia po dachu i okolicach - ale i burz.

* bo jak nie wiadomo co to i do czego, a idzie sobie i nie może przejechać dźwig z koszyczkiem bez obniżania się między słupami to co się robi? Tnie! ;>
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 22 Sty 2013, 14:37:57
Część kolejna. Koleżanka, wyższe wykształcenie. dostaję wiadomość, że ma problemy z wydrukowaniem czegoś. Udaję się zatem do niej pilnie, sprawdzam. Działa. Drukuje. Co prawda drukarka twierdzi, że "zatrzymane", no ale... pewnie trzeba podejść do drukarki (może nie mieć papieru, albo co). Zachodzę zatem i widzę komunikat w stylu:
"Naciśnij OK aby wydrukować dokument używając papieru z podajnika 2".

Ja przepraszam, ale...
(http://www.totallydubbed.net/wp-content/uploads/2012/05/doublefacepalm.jpg)


Jeśli człowiek, z wyższym wykształceniem nie umie czytać i rozumieć tego co czyta PO POLSKU...
[nie będę kończył bo mnie poniesie...]
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 30 Sty 2013, 08:17:37
Kolejna część sagi, tym razem staję po drugiej stronie - sam jestem userem.

Na jedno z publicznych kont mailowych we firmie, których adres podaję wszędzie, zaczęło mi przychodzić mnóstwo spamu. Mnóstwo, czyli jakieś 1000 dziennie.

Sprawa jest prosta, krótka, bezbolesna - trzeba dodać ze 2-3 filtry antyspamowe, które to wytną. Proste regułka mówiąca, że jak w treści jest "<a href" to do spamu i oznacz jako przeczytane, pewnie by załatwiła sprawę. Dzwonię więc do Helpdesku (bo u nas taki dobrobyt, że mamy od tego Helpdeks) i zgłaszam problem.

30 minut później na maila dostaje jakże wysokich lotów wytłumaczenie: Adres był podawany publicznie, dlatego przychodzi spam. Omal z fotela nie spadłem, jak oni na to wpadli ;-) Oczywiście robota dalej niezrobiona.

Dziś dalej walczę by się wzięli do roboty i dodali te 2-3 reguły filtra. To 3-4 minuty roboty. Sam bym to zrobił, gdybym tylko miał uprawnienia.

Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 30 Sty 2013, 11:02:02
Na jedno z publicznych kont mailowych we firmie, których adres podaję wszędzie, zaczęło mi przychodzić mnóstwo spamu. Mnóstwo, czyli jakieś 1000 dziennie.
Sprawa jest prosta, krótka, bezbolesna - trzeba dodać ze 2-3 filtry antyspamowe, które to wytną. Proste regułka mówiąca, że jak w treści jest "<a href" to do spamu i oznacz jako przeczytane, pewnie by załatwiła sprawę. Dzwonię więc do Helpdesku (bo u nas taki dobrobyt, że mamy od tego Helpdeks) i zgłaszam problem.
30 minut później na maila dostaje jakże wysokich lotów wytłumaczenie: Adres był podawany publicznie, dlatego przychodzi spam. Omal z fotela nie spadłem, jak oni na to wpadli ;-) Oczywiście robota dalej niezrobiona.
Dziś dalej walczę by się wzięli do roboty i dodali te 2-3 reguły filtra. To 3-4 minuty roboty. Sam bym to zrobił, gdybym tylko miał uprawnienia.

Ojej... zachowałeś się jak typowy Użyszkodnik, z którymi ja mam do czynienia. Już zatem tłumaczę.
1. Pierwsza linia obrony to de facto sam... Uzytkownik. Jeśli będzie podawał namiary na siebie wszędzie gdzie się da i w postaci jan.kowalski@spamerzy.to.idioci.pl to niestety, ale harwestery w sekundę wyłapią jego namiar i dorzucą do swojej bazy, z której wysyłają miliardy spamu... Więc - nie podajemy w ten sposób adresów email. Chyba, że jakichś spamerów ;)

2. Druga linia obrony to sam serwer pocztowy. Można w nim zaszyć całkiem ładną whitelistą i blacklistę, czy (przede wszystkim) korzystać z zewnętrznych blacklist. Działa to całkiem dobrze, spora część spamu jest blokowana. Ale nie wszystko. Bo czasami lista nie jest uzupełniana na bieżąco, a i my dostajemy coś, co jeszcze nie trafiło na czarną listę. Oczywiście można ręcznie dodawać niektóre wpisy, tylko w momencie jak tego jest mnóstwo, to niestety pojawia się problem. Ja ostatnio bawiłem się z tysiacem mejli jaki dostał ktoś z Góry w końcu po kilkunastu minutach grepowania, sedowania, awkowania znalazłem sposób...

3. SpamAssasin. Znakomite narzędzie, które jednak wymaga zbierania tych spamów i uczenia maszynki po nich. Czasami jednak też zawodzi, zwłaszcza jak ma do czynienia z podpuchą/fałszywką/podszywką - w których w polach From: spam podaje...... nasz adres email!

4. I wreszcie małe cudo techniki, czyli greylisting! :D Znakomita rzecz, która wykorzystuje pewną lukę w działaniu spamerów. Mianowicie te mendy ludzkie mają tak zaprogramowane swoje serwerki, że te po pierwszej nieudanej próbie wysłania mejla na dany serwer - nie próbują tego robić ponownie. Czyli - na każdy przychodzący mejl odpowiadamy, że serwer jest tymczasowo niedostępny. Zazwyczaj ten sam serwer po jakimś czasie próbuje ponownie wysłać mejla (mamy już pole From, To i FQDN) i możemy przyjąć tą wiadomość na serwer przy 2 próbie.
ALE: to ma poważny minus w przypadku GMAILa. Mianowicie serwery pocztowe GMAIL są rozproszone po caaałym naszym wspaniałym świecie i jesli pierwsza próba wysłania mejla się nie powiedzie to mejl nie czeka w kolejce na tym serwerze, tylko wysyłana jest po ponad godzinie (kolejny problem!) z innego serwera o innej nazwie FQDN... I w ten sposób mamy mejle od Klientów, które zamiast dotzreć w ciągu kilku minut - docierają po kilku dobach. :]
Oczywiście i na to jest rada - kolejna whitelista.


Kto doczytał do tego miejsca i zrozumiał - temu gratuluję. Niestety większość (99%) Użytkowników nie tyle co nie doczyta, co po prostu nie chce wiedzieć jak to działa. I wcale się nie dziwię. Chociaż wymagam jednak zrozumienia.

W nastepnym poście będzie o tym jak poradzić sobie z tym, z czym pewnie miałeś problem Raffi - podszywkami ;)

Aha - czy w powyższym tekście jaki napisałem - widzisz już jakieś swoje mozliwości zmiany czegoś, gdybyś miał uprawnienia? Bo wycinanie wszystkich mejli po tym, że zawierają linki - jest moim zdaniem błędnym podejściem. To mogłoby się sprawdzić w połowie lat '90, kiedy mejle były pisane w plain tekście. Ale obecnie? Kiedy prawie wszyscy mają w podpisach linki? Obrazki? Nie ma opcji. chyba, że chcesz zablokować działalność całej firmy ;)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 30 Sty 2013, 11:44:12
http://pastebin.pl/c58475785f310084be5f2ff031c9e697


Mniej więcej tak wygląda typowy przykład podszywki/fałszywki czy innego badziewia jaki przychodzi na nasze skrzynki pocztowe. Niestety, SpamAssasin bedzie bezradny - bo on to widzi jako mejl przychodzący od nas do nas - na to wskazują nazwy hostów.
Greylisting nie zadziała - bo na pewno na whiteliście istnieje nasza własna domena aso.w.pl.
Warto jednak zwrócić uwagę na to, że adres IP z którego przyszedł email - nie jest ani adresem wewnętrznym LAN, ani adresem zewnętrznym serwera poczty :) A to oznacza, że śmiało można go wrzucić do blacklisty.

I to jest rozwiązanie problemu. W zasadzie można by się jeszcze pobawić procmailem dla każdego z Użytkowników, ale skoro wiemy, że problem dotykać będzie lub już dotyka szerszej grupy osób - walnąłbym ogólnego bana dla danego adresu IP.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 30 Sty 2013, 16:21:05
Filtrować można po treści maila. Spam ma ją dalece bardziej powtarzalną niż adresy hostów, z których pochodzi ;)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 30 Sty 2013, 16:40:07
@Raffi - ależ oczywiście, tylko pytanie brzmi - po czym chcesz filtrować? Bo jeśli po "<a href" - to już maili z mojej firmy nie dostaniesz - i z wielu innych też. Poza tym pamiętaj, że sam serwer pocztowy nie ingeruje w treść wiadomości. To jest już działanie wyższego rzędu.
Moim zdaniem powinieneś popytać Adminów u siebie o procmaila... O to jak go ustawić i jak i gdzie i po co. I co ma robić.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 30 Sty 2013, 17:46:54
@Raffi - ależ oczywiście, tylko pytanie brzmi - po czym chcesz filtrować? Bo jeśli po "<a href" - to już maili z mojej firmy nie dostaniesz - i z wielu innych też.

Brak maili od firm, zwykle zawierających zapytania o możliwość przesłania oferty? I innych maili (zwykle reklam) z kodami HTML? Same "gołe" maile tekstowe? Myślę, że mógłbym z tym żyć ;)

A tak poważniej - masz rację w jednym: Muszę dobić się do Adminów, bo z poziomu Usera to ja sobie mogę ponarzekać na forum :). Póki co sprawą zajmuję się mój kiero - był tak zauroczony przesłaną Mu odpowiedzią z Helpdesku, która radośnie ignorowała prośbę o pomoc, a skupiała się na opieprzaniu mnie, że śmiem korzystać z maila i go podawać ludziom, że postanowił pogadać sobie z Helpdeksiem osobiście ;) Jestem dobrej myśli jeżeli chodzi o szybkość rozwiązania problemu ;)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 30 Sty 2013, 18:49:27
@Raffi.
Spytaj Panów Administratorów, czy wiedzą co to jest "sa-learn" ;)
(program do nauczania SpamAssasina jakie listy ma traktować m.in. jako spam ;) )
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Szczurek w 31 Sty 2013, 23:56:11
Jestem dopiero uczniem najlepszego w wawie technikum z profilem technik informatyk. Ale wydaje mi się że większość klientów pocztowych
wykorzystujących protokół POP3 do odbioru (podstawowy ale z tego co wiem też jest min. APOP) posiada chociaż prymitywny filtr spamowy
i przy odrobinie zabawy można spokojnie bez uprawnień administratora skonfigurować to. I po tygodniu zabawy czy 2 spamu już będzie wchodziło 10 sztuk a nie 500.

Kenneth twoje rady na temat rozwiązania problemu uznać spokojnie można za fachowe lecz pamiętaj że Raffi nie ma admina a Administratorzy nie nawidzą słuchać rad Userow
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 01 Lut 2013, 07:24:32
@Szczurek...
Chcesz konfigurować zwyczajny program pocztowy, aby radził sobie z tysiącem spamu? Nie radzę. Bo dzisiaj "piekli się" tylko Raffi, ale za chwilę przyjdzie do Admina jeszcze jedna osoba, potem kolejna, czwarta, piąta... I zamiast zajmować się czymś faktycznie potrzebnym - będziesz ustawiał N filtrów u X uzytkowników. A jeśli dodam do tego, że u Uzytkownicy mogą mieć różne programy - to może być to kolejnym utrudnieniem.
Nie podoba mi się zwłaszcza wspomniany przez Raffiego ów "tysiąc" mejli. Bo z tego wynika, że musiałbyś przejrzeć co najmniej kilkadziesiąt nagłówków u każdego usera. A niektóre programy pocztowe MUA, jak np znienawidzony przeze mnie osobiście outlook - wymaga skonfigurowania aby takowe w ogóle zechciał pokazać. Co np w Thunderbirdzie dostepne jest pod zwyczajnym skrótem klawiszy.
Dodaj do tego, że nawet jak masz nagłówki to pytanie: czy dany program pocztowy da się ustawić tak, aby filtrował nie po From: czy po Do: - ale po grzebaniu w Received:. (np TB nie ma, ale można mu dodać)

Generalnie, to co zrobiłbyś w opcjach powiedzmy samego greylistingu kilkoma poleceniami - w MUA będziesz robił wiekami.

BTW odnośnie technikum - czy to technikum znajduje się bezpośrednio w okolicach szpitala wolskiego? ;)

A jeśli chodzi o Raffiego - pamiętaj, że on adminuje siecią i robi to sprawnie, skoro Userzy jeszcze nie uciekli ;) - natomiast jako spec od sieciowania niekoniecznie musi oznaczać super znajomość poczty i vice versa. tak samo ja, jako admin i tego i tego - niekoniecznie muszę się znać super na chmurach.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 01 Lut 2013, 09:35:44
Jestem dopiero uczniem najlepszego w wawie technikum z profilem technik informatyk. Ale wydaje mi się że większość klientów pocztowych
wykorzystujących protokół POP3 do odbioru (podstawowy ale z tego co wiem też jest min. APOP) posiada chociaż prymitywny filtr spamowy
i przy odrobinie zabawy można spokojnie bez uprawnień administratora skonfigurować to.

Od tego zacząłem, ale niestety w Zimbrze jak masz swoje konto to możesz dodać tam filtry, ale jak jesteś dopisany do kolejnych kont, których nie jesteś głównym userem, to już nie bardzo możesz cokolwiek zrobić. Przynajmniej z poziomu przeglądarki pod www, bo jest jeszcze program-Zimbra, który mógłbym zainstalować (ale nie z poziomu usera) na mojej stacji roboczej i może tam da się pogrzebać (wątpię).


Chcesz konfigurować zwyczajny program pocztowy, aby radził sobie z tysiącem spamu? Nie radzę. Bo dzisiaj "piekli się" tylko Raffi, ale za chwilę przyjdzie do Admina jeszcze jedna osoba, potem kolejna, czwarta, piąta... I zamiast zajmować się czymś faktycznie potrzebnym - będziesz ustawiał N filtrów u X uzytkowników. A jeśli dodam do tego, że u Uzytkownicy mogą mieć różne programy - to może być to kolejnym utrudnieniem.

To też, ale już sam fakt, że maile te lecą sobie z serwera pocztowego do userów tylko po to by tam zostać wysłane do spamu, by mnie wkurzał. To zbędne obciążanie kompów i sieci. Szanujący się Admin tego unika, zwłaszcza w sieci, an której wisi cała duża korporacja i gdzie wygenerowany w ten sposób ruch może grać jakąś rolę ;)


A jeśli chodzi o Raffiego - pamiętaj, że on adminuje siecią i robi to sprawnie, skoro Userzy jeszcze nie uciekli ;)

Właściwie to uciekają. Kiedyś było ponad 55 kompów w sieci, dziś koło 20. Odpływ jest sukcesywny, od powiedzmy 3-4 lat.

Ale nie sądzę, by to było przeze mnie. Jak zakładałem sieć, najtańszy net był po 160zł+VAT, a u mnie po 46zł. Słowem - opłacało się jak cholera. Teraz najtańszy net jest po 40-70zł (zależnie od pakietu kablówki), a u mnie składamy się po 34zł. Ludziom przestaje się ta sieć kalkulować po prostu, wolą płacić na poczcie jeden rachunek za 3 usługi i mieć szybsze, choć odrobinę droższe łącze. Albo mogą potrzebować np zewnętrznego IP, którego ja nie daję.

Zawsze pytam ludzi o powód odejścia, z czystej ciekawości. Większość się wyprowadza, części przeszkadza nasze łącze (tanie, nie szybkie) lub to, ze u mnie kasę składkową na łącze trzeba przynieść, wiec nie mogą sieci opłacać przelewem. Był moment, że za Internet były zwroty podatku, to ludziom przeszkadzał brak faktur, których jako osoba prywatna nie wydaję.

Takich przypadków, gdy ktoś zwiał ode mnie bo mnie nie lubił jako Admina było w historii może 3-4. Jeden wrócił jak tylko Mu się umowa czasowa skończyła z tamtym operatorem (TPsa). Trójkę pozostałych spotykam wciąż (w końcu sąsiedzi) i generalnie nie są zadowoleni z obsługi tam, uważają, że u mnie było pod tym względem lepiej.

Mało kto docenia Admina, który mówi "zreinstaluję Ci kompa, ale najwcześniej w weekend", albo nie przychodzi na 3 reinstalacje kompa w ciągu pół roku. Dopóki nie ma do czynienia z pracownikiem firmy, który przyjdzie po tygodniu o 11 rano we wtorek, burknie "łącze w porządku" i w dupie będzie miał zawirusowany komp usera i jego problemy. A potem się okaże, że serwis sobie zażyczy przywiezienia kompa do nich na 3 dni i 100zł za reinastall. Zwykle wtedy szybko i bez starań z mojej strony wracam do łask ;) Zwykłem mówić: Z problemów urojonych najlepiej leczą problemy realne ;)

Inna sprawa, że wcale mnie to nie martwi, że ludzie odchodzą. Na sieci nie zarabiam, więc nic nie tracę jak odejdą. A mam mniej roboty. Ponieważ teraz mam nieco mniej czasu niż gdy zakładałem tą sieć, to nawet rozważam jej likwidację za jakiś czas - to, że tym posunięciem zmartwię i zmuszę do szukania nowego dostawcy 20 osób zamiast 50, jest mi na rękę ;)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Szczurek w 01 Lut 2013, 09:41:21
@Szczurek...
Chcesz konfigurować zwyczajny program pocztowy, aby radził sobie z tysiącem spamu? Nie radzę. Bo dzisiaj "piekli się" tylko Raffi, ale za chwilę przyjdzie do Admina jeszcze jedna osoba, potem kolejna, czwarta, piąta... I zamiast zajmować się czymś faktycznie potrzebnym - będziesz ustawiał N filtrów u X uzytkowników. A jeśli dodam do tego, że u Uzytkownicy mogą mieć różne programy - to może być to kolejnym utrudnieniem.
Nie podoba mi się zwłaszcza wspomniany przez Raffiego ów "tysiąc" mejli. Bo z tego wynika, że musiałbyś przejrzeć co najmniej kilkadziesiąt nagłówków u każdego usera. A niektóre programy pocztowe MUA, jak np znienawidzony przeze mnie osobiście outlook - wymaga skonfigurowania aby takowe w ogóle zechciał pokazać. Co np w Thunderbirdzie dostepne jest pod zwyczajnym skrótem klawiszy.
Dodaj do tego, że nawet jak masz nagłówki to pytanie: czy dany program pocztowy da się ustawić tak, aby filtrował nie po From: czy po Do: - ale po grzebaniu w Received:. (np TB nie ma, ale można mu dodać)

Generalnie, to co zrobiłbyś w opcjach powiedzmy samego greylistingu kilkoma poleceniami - w MUA będziesz robił wiekami.

BTW odnośnie technikum - czy to technikum znajduje się bezpośrednio w okolicach szpitala wolskiego? ;)

A jeśli chodzi o Raffiego - pamiętaj, że on adminuje siecią i robi to sprawnie, skoro Userzy jeszcze nie uciekli ;) - natomiast jako spec od sieciowania niekoniecznie musi oznaczać super znajomość poczty i vice versa. tak samo ja, jako admin i tego i tego - niekoniecznie muszę się znać super na chmurach.

Chodziło mi aby Raffi sam sobie to zrobił dopóki admin nie ogarnie tego. Częściowo chociaż by rozwiązał problemik sobie. A co do technikum to na wiśniowej :) czyli nie na kasprzaka. A według rankingów najlepsze a i certyfikacji troche porobie od ręki
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 01 Lut 2013, 11:30:22
@Szczurek - robienie tego z kilkunastoma róznymi mejlami to pewien problem, a co dopiero z kilkuset. Oraz kolejnymi, które non stop napływają. To już lepiej aby Administratorzy się wykazali :)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Szczurek w 01 Lut 2013, 11:52:03
Masz racje lepiej ale i tak w pewnym stopniu chociaż bym ograniczył to filtrami w kliencie. Nic nie zastąpi skonfigurowania tego przez admina.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 01 Lut 2013, 14:05:10
Admin systemu? On raczej nie bedzie latał po Użytkownikach, skoro w takiej Firmie na pewno ma HelpDesk ;)


I wracamy do tematu teraźniejszości.
Oto nadchodzi czwartek i AFERA. Nie działa! Nie przechodzą mejle, serwery siadły i w ogóle masakra! Krrrryzys!
Aż opadłem na siedzenie krzesła, rzucam szybko okiem na swój monitoring - działa. Hmmm. Ale Użytkownik rzuca się przez słuchawkę i rzuca i przestać nie może, zatem - "ale co nie działa???". I... oby nie odpowiedział: "wszystko!!!". Bo wtedy to na pewno trzeba będzie biec do niego z jakimś Valium. na uspokojenie. Żeby ataku nie dostał. Ale nie. Uzytkownik już spokojniej informuje, ze w zasadzie to działa,a le on mejli nie dostaje. E? Ale jakich mejli od kogo? Może znowu greylisting? Nie, jednak nie. Nie ma danych w bazie. Aha. Czyli z punktu: "nic nie działa, zrob coś!" wyszło, że nie ma danych w bazie danych.
A dlaczego nie ma?
Robię śledztwo, ustalam dane i wychodzi na to, że... dane nie zostały dostarczone do bazy danych. Wina obcego systemu.
Tłumaczę to Użytkownikowi i..... przyjął, zapomniał.

Zapomniał. Ale Góra już wie. I Góra stwierdza, ze to nasza wina! nasza - czyli moja. Bo nie działało i nie wiadomo czy nagle znowu nie przestanie działać! Moja wina! Moja wina, moja bardzo wielka wina! Mam sprawdzić jeszcze raz nasz system, czy wszystko działa i upewnić się, że to się więcej nie powtórzy.

Chwilę potem rozmawiam z Mount Everestem (ponad Górą). Mount Everest zaczyna od tego, że maile nie dochodzą i ludzie się skarżą na działanie serwera poczty. Szczękoopad zaliczony. Po chwili zbieram szczękę z podłogi i spokojnie dopytuję ME o co biega i komu nie dochodzą maile? Dowiaduję się o kogo chodiz, coś mi zaczyna światać... Aaa, baza danych? ano tak. No tak, ME oczywiście wie lepiej, ale dał się przekonać.

Kilka minut potem przychodzi mail, z którego wynika, że wina leży po stronie systemu w Bardzo Wielkiej Firmie, ponieważ jakiś zewnętrzny kooperant o czymś zapomniał. Nie wpisał.

I kto na tym cierpi? Oczywiście ja. Bo to u mnie - jak zwykle - nic nie działa.
Kopppani Użytkownicy!
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 01 Lut 2013, 15:06:01
Czytam Twoja historię i widzę, że trafiłeś na paranoika, który równolegle gdy gadał z Tobą swój największy na świecie problem zgłosił kierownikowi, szefowi, właścicielowi firmy, prezydentowi miasta i papieżowi. Nie koniecznie w tej kolejności ;)

Są trzy typy ludzi, którzy tak robią:
- ci, którzy chcą się wymigać od roboty ("Panie szefie, chcę pracować,. ale nie mogę, bo nie działa"),
- i ci, którzy wierzą, że jak nie wyolbrzymią problemów i nie poszczują dyrektorem, to nikt nic nie zrobi w jego sprawie,
- trzeci typ, podobny do drugiego, który chce zrobienia czegoś natychmiast, na wczoraj, albo jeszcze szybciej i próbuje szczuć kierownikiem/szefem/Bogiem/kimkolwiek.

Z mojego doświadczenia: Zwykle odpowiednio chamski styl rozmowy z takim pacjentem i odpowiednio miły i bardzo dokładnie wyjaśniający styl rozmowy z szefem (o ile do rozmowy dojdzie, bo często owa znajomość i poparcie szefa jest wydumane), załatwia takich klientów. Przynajmniej tak mnie uczono w pewnej nieistniejącej już dużej firmie, gdzie miałem praktyki. Tam firma była na tyle duża, że pacjentów próbujących załatwiać coś poza kolejką lub przez rzekomą znajomość z dyrektorem lub straszenie nim było sporo. Jednocześnie szef był Koreańczykiem, więc w większości przypadków sugerowanie, że korzysta z polskiego windowsa i to jego komp, albo twierdzenie że się go zna było bzdurą.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 01 Lut 2013, 16:16:01
Dokładnie jak piszesz. Niektórzy są tak wredni, że strach podejść z ręką, bo będą udawali, że całują, a przy okazji odgryzą...

Co do typów - tak, dokładnie Typ I, ewentualnie po części II. A już w ogóle biorąc pod uwagę to, że gość nie umie samodzielnie sklecić kilku zdań to... Leń patentowany, który nic nigdy nie zrobił, ale jeszcze jakimś dziwnym trafem trzyma się w tej firmie. Nie wiem jakim cudem zresztą, bo wyników praktycznie większych nie ma.
No i oczywiście typ II - ale o tym to już pisałem powyżej.

Typ III? Aaa, ten. Ile razy on mnie nie straszył Mount Everestem! Ojej! Że już idzie, że już patrzy i słyszy!
Aż go olałem. I powiedziałem, gdzie może zadzwonić i gdzie się może poskarżyć. Od tamtej pory - ciiiisza... ;)

Chamstwo? Niekoniecznie. Czasami po prostu niewzruszoność i.. ustalanie priorytetów. Żeby byle User nie szkodził w pracy całej firmy, bo jemu myszka nie działa i żąda jej wyczyszczenia. LOL. ;)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 11 Lut 2013, 11:49:10
Niniejsza notkę dedykuję jełopom z Majkrosofta, za ich pliczki .lnk.
Dzięki temu mam więcej roboty i zabawy z tłumaczeniem ludziom po studiach(!!!) co to jest plik .lnk, do czego służy i czemu po jego przesłaniu dalej, nie można otworzyć dokumentu, który się wysłało... jasssne.

P.S. Chciałbym też pozdrowić stiva dżobsa i jego następców za ich durne iPady i ich oprogramowanie.
Przychodzi bowiem do mnie User, poakzuje: "nie działa mi poczta, zrób coś". No to robię coś, sprawdzam, wreszcie pokazuję na komórce i swojej tabletce - u mnie działa. User zadziwiony. I pozostaje mu tylko... reset iPada. A taki był pewien, że to serwer padł i nic już nie działa, a tu proszę... Jak to możliwe, że takie CUDO się wiesza? ;P
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 14 Lut 2013, 09:50:01
I kolejny miły przypadek najlepiej świadczący o techniczności niektórych osób zajmujących się pomocą Klientom właśnie w sprawach technicznych.
Oto bowiem Użytkownikowi nie działa myszka. I w dodatku pozyczył sobie inną od kogoś z boku. Zachodzę i przepytuję jak to nie działa, sprawdzam... Faktycznie. Nie działa. Odwracam do góry nogami, aby sprawdzić czujke optyczną i..... Zaklejona czarną taśmą izolacyjną.

I Wy Użytkownicy macie do nas pretensję, "panów od komputerów" jak to nazywa nas uasic - że tak do Was podchodzimy, do Użytkowników? :>>>
Przecież Wy się sami staracie "dobrze" wypaść w naszych oczach ;D
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Maćkofff w 14 Lut 2013, 23:41:07
Ostatnio zacząłem pracę w firmie dostarczającej połączenia internetowe gościom hotelowym w hotelach w USA, Kanadzie, UK i w kilku innych Państwach.

To jacy amerykanie są nieogarnięci to masakra...

Jeden przykład, który powtarza się dosyć często!

Gość który myśli, że aby korzystać z internetu wystarczy włączyć komputer. Przecież w domu tak działa
 ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: qwerJA w 15 Lut 2013, 00:10:29
Wiesz Kenneth (dawniej znany jako Storm), to przykre że ludzie z wyższym wykształceniem  płacą Ci i mają wymagania, za wykonywanie pracy, która dla Ciebie jest oczywista i intuicyjna.

Strach pomyśleć, co sobie o mnie myśli mój mechanik rowerowy.
Zajeżdżam do takowego i mówię mu, że prawa tylna szczęka mi nie wraca.
Niby próbowałem poruszać i poluzować wstrzyknąć benzynkę - ale przecież tego nie rozkręcę- bo później nie złożę i coś koncertowo schrzanie.
Mechanik zrobił to w 10 minut - rozebrał, wyczyścił i złożył, działa jak w szwajcarskim zegarku. Mnie osobie z wyższym wykształceniem, zajęło by mi to półtorej godziny - oraz, na pewno bym coś bardzo ostro schrzanił.

Niedawno miałem staż w pewnej kancelarii,  zawsze dziwiły mnie osoby podające i obnoszące się ze swoim wyższym wykształceniem humanistycznym, które nie potrafiły same sobie wypełnić jakiegoś formularza.  Napisać sobie jakiegoś pisma, na przykład o stwierdzenie nabycia spadku , co dzieje się w sumie z automatu - a wzory i objaśnienia są dostępne w Internecie.   

P.S.

Upss, ostatnio szafka kuchenna mi się zepsuła, co sobie pomyśli o mnie jakiś ''robol'' po zawodówce, jak mu to każę naprawić  ;) :D

P.P.S

Co to jest ''pliczek  .*.lnk'' - bo muszę uzupełnić swoje braki w wykształceniu ;)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Maćkofff w 15 Lut 2013, 00:44:01
Co to jest ''pliczek  .*.lnk'' - bo muszę uzupełnić swoje wykształcenie ;)

Skrót do programu.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: qwerJA w 15 Lut 2013, 02:22:12
Co to jest ''pliczek  .*.lnk'' - bo muszę uzupełnić swoje wykształcenie ;)

Skrót do programu.

Dobra, ja pozostałem na poziemie *.*exe i *.*com pod DOSem i win31
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 15 Lut 2013, 07:12:10
Ależ Maćkoff - mam to samo. Ja też w domu po prostu włączam pigułkę i sama się łączy, za to w robocie muszę już wybierać i jeszcze w odpowiednim miejscu - odpowiedni AP... I dopiero wtedy to działa.

Qrwja czy jak ci tam człowieku - nie napisałeś nawet o jaki typ hamulca ci chodzi?
Mam dla ciebie złą wiadomość - umiem rozebrać i złożyć cały swój rower i naumiałem się tego sam, ewentualnie z drobnymi poradami telefonicznymi innych osób. I wcale nie jest to trudne. A ustawiać hamulec? Ojej! To już rok 2005 - kiedy miałem do wyboru: albo próbuję złożyć rower, albo wracam piechotą z W-wy do domu. ;>>>

I tak - dla mnie jest przykre, że ludzie z wyższym wykształceniem, również technicznym mają wobec mnie takie wymagania, abym im odklejał taśmę klejącą spod spodu myszki ;>>>
Zwłaszcza, że w moich obowiązkach jest kilkanaście innych rzeczy - których ty nie umiesz nawet sprecyzować - bo nie masz bladego pojęcia o zarządzaniu stroną informatyczną przedsiębiorstwa.


A jeśli nie umiesz sprawdzić za pomocą wyszukiwarki co to jest plik .lnk - w dodatku korzystając non stop z Windowsa - to to jest po prostu WSTYD dla ciebie. To po prostu najlepiej świadczy o tym jak sprawdzisz się nawet jako prawnik. Czyli - wcale.
A swoją drogą - co to za prawnik, który nie umie wyszukiwać informacji?????
:>>>
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 15 Lut 2013, 10:19:50
Strach pomyśleć, co sobie o mnie myśli mój mechanik rowerowy.
Zajeżdżam do takowego i mówię mu, że prawa tylna szczęka mi nie wraca.
Niby próbowałem poruszać i poluzować wstrzyknąć benzynkę - ale przecież tego nie rozkręcę- bo później nie złożę i coś koncertowo schrzanie.
Mechanik zrobił to w 10 minut - rozebrał, wyczyścił i złożył, działa jak w szwajcarskim zegarku. Mnie osobie z wyższym wykształceniem, zajęło by mi to półtorej godziny - oraz, na pewno bym coś bardzo ostro schrzanił.

Myślę, że nie myśli nic. Ot, po prostu kolejny klient jakich setki.

Za to gdybyś przyszedł do serwisu i prosił o "suporeks do roweru", albo gdybyś kategorycznie żądał "wymiany licznika, bo ten zamontowany nie działa" w sytuacji, gdy czujnik zamontowałeś na widełkach nie od strony koła, a od strony zewnętrznej - wtedy byłbyś źródłem przyszłych anegdot.

Tak samo jest u informatyków. Jeżeli ktoś przychodzi bo komp nie działa - robi się i zapomina. Jeżeli ktoś przychodzi oburzony, żąda natychmiastowej naprawy, a potem się okazuje, że jego problem polega na tym, że zalepił myszkę taśmą klejącą, albo odłączył kabel sieciowy, albo włożył 2 cd naraz do stacji i dziwił się, że nie działa - wtedy byłbyś źródłem anegdot u informatyków.

Myślę, że tak jest w każdej branży. Pracowałem w kilku bardzo różnych (magazynier w hurtowni nart, pracownik callcenter w PZU, promotor w markecie, dziennikarz, wykładowca...) i KAŻDA jedna branża miała swoich bohaterów, swoje historie opowiadane na imprezach.

Jedno o czym trzeba pamietać to to, że klienci, których tu opisujemy to jest może 1%. 99% to normalni ludzie, którzy przychodzą z problemem i wychodzą z rozwiązaniem - bez żadnego wielkiego halo. Nie wolno tego 1% uznawać za całość pracy albo całość klientów.


Upss, ostatnio szafka kuchenna mi się zepsuła, co sobie pomyśli o mnie jakiś ''robol'' po zawodówce, jak mu to każę naprawić  ;) :D

Nic. Chyba, że odwalisz Mu jakiś numer w stylu żądania zwrotu pieniędzy za naprawę bo telewizor przestał działać w sąsiednim mieszkaniu ;)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: jarmoni w 15 Lut 2013, 13:32:24
.lnk to "dowiązanie", specjalny plik, który pod Windows powoduje, że Eksplorator Plików potrafi znaleźć ten właściwy plik. Takie dowiązanie działa tylko pod Windows i tylko na komputerze, na którym znajduje się oryginalny plik (ewentualnie w zasobach sieci lokalnej Windows).

Niestety, dowiązanie wygląda jak ten plik, na który wskazuje, z malutką strzałeczką. Bardzo często ludzie przeciągają i upuszczają takie dowiązania w Outlooku czy innym programie pocztowym i ten program wysyła plik dowiązania (który sam jest osobnym plikiem) zamiast właściwego pliku. Fajnie by było, gdyby program pocztowy potrafił odpowiednio zareagować i dołączyć plik właściwy.

Na Linuksach są dowiązania symboliczne, które na szczęście są realizowane na poziomie systemu plików i programy pocztowe nie muszą nic robić.

EDIT> nie zauważyłem odpowiedzi przed moim postem :D
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: qwerJA w 15 Lut 2013, 16:27:44
O.K.

Już dokształciłem się i przeczytałem sobie:
http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic2334159.html

Oraz kilka innych stron.
Czego jeszcze informatycy nie wymyślą żeby uprzykrzyć człowiekowi życie.
Przez analogię do sejmu - cały czas jakieś aktualizacje - które uprzykrzają życie.
Tylko że w Sejmie, to akurat nie prawnicy i informatycy, ino jakieś knybki co ich tam wybraliśmy ;) :)

Jak zrobili kiedyś małego fiata, to jeździło i działało i nie było żadnych aktualizacji  :D ;)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 15 Lut 2013, 16:41:32
Niestety, dowiązanie wygląda jak ten plik, na który wskazuje, z malutką strzałeczką. Bardzo często ludzie przeciągają i upuszczają takie dowiązania w Outlooku czy innym programie pocztowym i ten program wysyła plik dowiązania (który sam jest osobnym plikiem) zamiast właściwego pliku. Fajnie by było, gdyby program pocztowy potrafił odpowiednio zareagować i dołączyć plik właściwy.

Eeeee... teraz to jest luz. Za czasów dyskietek to był popularny sport, że komuś plik się nie mieścił na dyskietce, to wgrywał zamiast pliku skrót i szedł do roboty/szkoły/uczelni/kumpla z bardzo_ważnym_dokumentem. A potem się dziwił, że się nie otwiera.

Kiedyś spotkałem się nawet z zarzutami, że moja stacja dyskietek "zepsuła" komuś dyskietkę i plik na niej ;) Tłumaczenie tego człowiekowi, który jest roztrzęsiony, bo wydaje mu się, że właśnie stracił pracę dyplomową jest trochę jak jak jazda na byku na rodeo ;)


QwerJA - Generalnie .lnk to coś w rodzaju drogowskazu, który mówi gdzie leży dany plik (coś jak drogowskaz w Krakowie wskazujący jak jechać do Warszawy). Jak przeniesiesz drogowskaz gdzie indziej (np do Warszawy), będzie pokazywał bzdury. Jak usuniesz plik (tą metaforyczną Warszawę), drogowskaz będzie wskazywał do niczego i też wyjdzie błąd. Tyle musi wiedzieć użytkownik. Reszta to już tylko dobry wzrok, bo te małe strzałki, które odróżniające skrót od oryginalnego pliku są jednak za małe.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 15 Lut 2013, 17:28:15
@Q... - nie narzekaj. Nie pamiętasz czasów, jak się zapitalało z dyskietkami 5.25" (!!!) i martwiło nie o to, czy się tylko zmieści - ale czy kumplowa stacja to odczyta... A czy aby temperatura po drodze (za zimno/za goraco) nie zaszkodzi???
Potem były czasy, że coś się nie mieściło - i stosowało się nie jakieś tam winrary - tylko ARJa... kto to pamięta dzisiaj???

Dzisiaj jak się coś dzieje z systemem to się po prostu klika i czyta co napisał system, znajduje rozwiązanie w necie (o ile umie się czytać ze zrozumieniem) i tyle.
A kiedyś - czyste CLI DOSowe. Nie było Google (niektórzy wiedzieli co to jest Yahoo), nie było stron WWW dostępnych ot tak jak dzisiaj. I albo się umiało coś wklepać i nacisnąć enter, albo się widział "Bad command or file name" - i weź się zastanawiaj... No i jak dla mnie poważny błąd DOSu - brak implementacji jakichkolwiek podpowiedzi pod TABulatorem :]

A jak się system zwiesił na starcie podczas czytania config.sys (ktoś pamięta ten pliczek i wie do czego on był potrzebny???) - to była mogiła. (no chyba, że ktoś wiedział o pewnych klawiszach...).

Ciekaw jestem w ogóle, czy ktoś z czytających ten wątek pamięta jeszcze takie programy jak memmaker czy qemm?
Tak tak! Tylko dzięki użytkowaniu tych programików udawało się odpalić wiele gier :D
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: jarmoni w 15 Lut 2013, 17:47:34
A propos dyskietek - ja za czasów dyskietek miałem zwyczaj nagrywać projekty na kilka dyskietek, bo zawsze jedna z nich padała. No i robię sobie projekt w nocy na zaliczenie, około 7 rano projekt w końcu działa jak trzeba (to było rozpoznawanie obrazów). Przychodzę na uczelnię o 9, okazuje się, że wziąłem dyskietkę ze starą wersją... (trzeba było wszystkie brać) Jakimś cudem o tej 7 rano nie nagrałem gotowego projektu na wszystkie dyskietki.

Ale było do przodu.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 15 Lut 2013, 17:59:23
Ja pierwsze projekty nagrywałem na...... kasetach magnetofonowych na Atari :D No i kiedyś napisałem w Basicu kalkulator, nagrałem na kasetę. Następnego dnia przy Wujku próba odczytania i pochwalenia się swoim wiekopomnym dziełem, a tu... SELF TEST. Super...
A dzisiaj? Pendrive, email, ftp, www? Fb? Możliwości takie, że to się robi bezproblemowo.

Notabene kiedyś wpadłem na genialny pomysł ;) Mianowicie korzystając z Turbo Basica na PC, napisałem program udający... wirusa :D I zaniosłem kumplowi. Z nikczemną miną wręczyłem, wsadził, uruchomił i..... Wielkie przerażenie. On faktycznie myślał, ze jemu się kasują partycje, dane, komputer zaraz wybuchnie ;)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: jarmoni w 15 Lut 2013, 18:14:52
No to ja miałem kiedyś wydrukowany programik w konkursie "5 linii" w Tajemnicach Atari. 5 linii, ale i tak zrobili błąd :)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Aethor w 15 Lut 2013, 21:06:35
@Q... - nie narzekaj. Nie pamiętasz czasów, jak się zapitalało z dyskietkami 5.25" (!!!) i martwiło nie o to, czy się tylko zmieści - ale czy kumplowa stacja to odczyta... A czy aby temperatura po drodze (za zimno/za goraco) nie zaszkodzi???
Potem były czasy, że coś się nie mieściło - i stosowało się nie jakieś tam winrary - tylko ARJa... kto to pamięta dzisiaj???

Dzisiaj jak się coś dzieje z systemem to się po prostu klika i czyta co napisał system, znajduje rozwiązanie w necie (o ile umie się czytać ze zrozumieniem) i tyle.
A kiedyś - czyste CLI DOSowe. Nie było Google (niektórzy wiedzieli co to jest Yahoo), nie było stron WWW dostępnych ot tak jak dzisiaj. I albo się umiało coś wklepać i nacisnąć enter, albo się widział "Bad command or file name" - i weź się zastanawiaj... No i jak dla mnie poważny błąd DOSu - brak implementacji jakichkolwiek podpowiedzi pod TABulatorem :]

A jak się system zwiesił na starcie podczas czytania config.sys (ktoś pamięta ten pliczek i wie do czego on był potrzebny???) - to była mogiła. (no chyba, że ktoś wiedział o pewnych klawiszach...).

Ciekaw jestem w ogóle, czy ktoś z czytających ten wątek pamięta jeszcze takie programy jak memmaker czy qemm?
Tak tak! Tylko dzięki użytkowaniu tych programików udawało się odpalić wiele gier :D

Niektórzy pamiętają, nie bój żaby. Różne dziwne akcje na Spectrumie 48k też:P

A
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: qwerJA w 15 Lut 2013, 23:04:59
Atari to pamiętam u kolegi. Z Comodora  C-64 przegrywać się nie dało inny system.
Kolega nie chciał pożyczyć stacji dyskietek, mając stacje dyskietek i bazę gier na C64.
Przecież był synem informatyka i za wszystko chciał mamony.
Facet był królem osiedla - to były czasy. . .

Ale dumny jestem z mojego Pentium 60, które do dzisiejszego dnia działa i pracuje w pewnej sieci wewnętrznej.

Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 16 Lut 2013, 01:42:13
Q... a wiesz jaki błąd posiadał ów procesor?

@Aethor - spektrumna czy gumiak? ;)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Aethor w 16 Lut 2013, 06:18:46
Gumowy klasyk, niestety w pewnym momencie klawisze zaczęły kontaktować kiedy chciały i trzeba było przełożyć bebechy do innego opakowania. Nie jestem pewien ale chyba jakieś pudło od Timexa to było.

Ech, wspomnienia.

A
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: mateyko w 16 Lut 2013, 11:39:01
Słuchajcie tego.
Przyszedł do mnie pan z laptopem i jednym z problemów był brak możliwości otwierania dokumentów Office'a. Problem polegał na tym że miał zainstalowany ale nieaktywowany pakiet ponieważ nie miał oryginalnego klucza.

Powiedział mi ze on jest staromodny i wręczając pudełko z pakietem biurowym dla WINDOWSA 3.1 poprosił o jego instalację. Moja mina bezcenna -  ???

P.S. Laptop był z systemem Windows 7 ..

Skończyło się na instalacji AOO
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 16 Lut 2013, 13:50:54
@Mateyko - a dlaczego nie LO? Przecież to chyba wiodąca ścieżka rozbudowy tego pakietu?
(aczkolwiek to już druga zmiana nazwy pakietu... Wpierw SO, potem OO, teraz LO...)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Szczurek w 16 Lut 2013, 14:45:12
zbyt często zmieniają te nazwy :P
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: mateyko w 16 Lut 2013, 22:35:04
@Mateyko - a dlaczego nie LO? Przecież to chyba wiodąca ścieżka rozbudowy tego pakietu?
(aczkolwiek to już druga zmiana nazwy pakietu... Wpierw SO, potem OO, teraz LO...)
Bo Panu kolega polecił i chce miec taki sam pakiet.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 17 Lut 2013, 08:54:09
Atari to pamiętam u kolegi. Z Comodora  C-64 przegrywać się nie dało inny system.

Oj, bo zamiast przegrywać, to lepiej wygrywać. W ostateczności kopiować :P


Kolega nie chciał pożyczyć stacji dyskietek, mając stacje dyskietek i bazę gier na C64.
Przecież był synem informatyka i za wszystko chciał mamony.
Facet był królem osiedla - to były czasy. . .

Jak gdy miałeś na kasetach to starczał zwykły magnetofon z dwiema kieszeniami. Setki gier tak skopiowałem (piękne czasy, to było legalne). Z dyskietkami na C64 nie miałem do czynienia, to się nie wypowiem.

Choć najfajniejsze sposoby kopiowania to wg mnie: łapanie transmisji radiowej z nadawanym kodem gry i przeklepywanie listingów z czasopism (a później poprawianie błędów w nich).

Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 26 Lut 2013, 09:31:35
W każdej firmie gdzie pracowałem jest coś specyficznego. Coś co psuje się tylko w jednej firmie. W moim przypadku trafiłem na coś dziwnego, czego rozwiązanie w sieci nie ma... Objawia się to tym, że nie można wyświetlić strony, otworzyć programu pocztowego, albo kilku-nastu mejli. Otworzyć dokumentu w wordzie (chociaż OO/LO działa perfect). Dzieje się to na kilku komputerach i to w zupeeełnie losowych chwilach. A rozwiązaniem problemu jest działanie kompletnie niezwiązane z pocztą czy z Wordem. :D Brzmi śmiesznie. Ale tak jest.
SMS z rana, spojrzałem i dzwonię do pracowniczki. Ona tłumacyz mi, ze ma problemz  pocztą, mejlami i nic jej się nie chce uruchomić, a ja jej tłumaczę co ma zrestartować. Następną minutę trwa przepychanka. Ona mi wmawia, że się nie znam i to wcale nie to, a ja ją grzecznie proszę, aby to zrobiła. Po minucie ona daje się uprosić, robi co powiedziałem... I działa. Wyobrażam sobie "szczękoopada" u pracowniczki. No bo przeciez ona wiedziała lepiej! A ten "pan do komputerów" (c)uasic w ogóle się nie zna!


Oglądaliście House? Ja się do tego nie przyznaję, bo tam są takie bujdy medyczne, że to głowa boli. Ale House powiedział i powtarzał przez kilka pierwszych odcinków, że pacjenci zawsze kłamią.
Użytkownik zgłasza problem z działaniem poczty. nic mu się nie otwiera - sytuacja jka wyżej, ale ponieważ to nowy pracownik, więc biegnę do niego pokazać mu co ma zrobić. Na miejscu każe mu kliknąć to i owo. On w połowie klikania już wie co chcę zrobić i twierdzi, że to już zrobił. Hmmm? Spojrzałem na niego, na ekran i jeszcze raz na niego... Czemu mam nie wierzyć Nowemu? No to ja zaczynam klikać, ale po kilku sekundach już wiem, ze coś tu cholernie nie gra... Albo on kłamie mi prosto w twarz i nie zrobił restartu tego co powinien, albo mu komputer odbija kompletnie. Przeprowadzam wiec podstawową czynność diagnostyczną w przypadku podejrzewania problemu jw. I okazuje się, że House miał rację. Pacjenci i Użytkownicy ZAWSZE KŁAMIĄ.


I teraz drobna uwaga do Uzytkowników - nigdy nie kłamcie swoim "panom od komputerów" (c)uasic. Zwiększa to tylko ilość czasu jaki ktoś musi poświęcić na sprawdzanie, a rezultat i tak bę?zie taki sam - kłamstwo wyjdzie na jaw, a wy stracicie w oczach kolegów, przełożonych i tego właśnie "pana od komputerów"  (c)uasic.
To znaczy, że ten POK nie będzie już tak chętny aby przybiegać zawsze, skoro pewnie znowu go okłamujecie. ;P
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 27 Lut 2013, 08:45:14
Objawia się to tym, że nie można wyświetlić strony, otworzyć programu pocztowego, albo kilku-nastu mejli. Otworzyć dokumentu w wordzie (chociaż OO/LO działa perfect). Dzieje się to na kilku komputerach i to w zupeeełnie losowych chwilach. A rozwiązaniem problemu jest działanie kompletnie niezwiązane z pocztą czy z Wordem. :D Brzmi śmiesznie. Ale tak jest.

Daj znać na priv, opisz mi temat dokładniej symptomy jak i to, czego już próbowałeś. Może uda mi się pomóc - temat jest ciekawy :D


Pacjenci i Użytkownicy ZAWSZE KŁAMIĄ.

Zwykle wyolbrzymiają. Coś jest bardziej zepsute niż w rzeczywistości (słynne: "nic nie działa"), dotyczy "wszystkich" a nie np jednej osoby lub kilku, plus oczywiście użytkownik aktualnie "baaaardzo potrzebuje szybkiej naprawy, bo (najczęstsze powody: praca dyplomowa, pilny aneks do umowy za pierdziliard $ itp).


I teraz drobna uwaga do Uzytkowników - nigdy nie kłamcie swoim "panom od komputerów" (c)uasic. Zwiększa to tylko ilość czasu jaki ktoś musi poświęcić na sprawdzanie, a rezultat i tak bę?zie taki sam - kłamstwo wyjdzie na jaw

No właśnie to jest najlepsze. Przykładzik:

Dzwoni User: "Nic nikomu nie działa". On opowiada o problemie, a ja w międzyczasie zaczynam diagnozować, szukać usterki. Ponieważ "nic nikomu" wskazuje na poważną awarie w sieci LAN (padł switch,  lub serwer), sprawdzam je. Pinguję - widzę, że i kompy, które rzekomo nie działają (włącznie z jego własnym) i serwer. Pierwsze kłamstwo, że nie działa "nikomu", o którym Gościa od razu informuję. A u mnie ulga - nie muszę latać po osiedlu ze switchami na wymianę ;)
Zaglądam na serwer, czy działa routing i inne usługi niezbędne to tego by userzy mieli net - z 3 kompów, które rzekomo nie działają (w tym z jego własnego) idzie aktualnie transmisja do Internetu. Drugie kłamstwo, nie "wszystko" jednak nie działa, bo gdyby nie działało transmisja by nie szła. Informuję znowu Gościa, że kłamie.
Na diagnozowanie kłamstw straciłem jakieś 7-8 minut (mogłem je poświęcić na szukanie prawdziwej usterki, gdyby mi tylko facet prawidłowo wskazał gdzie szukać). Facet wisi na telefonie i płaci za każdą minutę. Niewiele bo niewiele, ale płaci. I wkurza się też, bo to trwa, a w dodatku kłamstwa wychodzą na jaw.

Ostatecznie okazuje się, że pacjentowi owszem działa GG, ale nie chodzi jakaś strona www. Pytam jaka, pada odpowiedź. Sprawdzam. U mnie też nie działa, i z komórki (inny dostawca netu) też nie działa. Proszę Gościa, by sprawdził działanie innej strony. Działa Mu. Wniosek jest taki, że coś z serwerem na którym stoi ta strona. Nic nie mogę poradzić - po 15 minutach rozmowy, za którą płacił, facet odchodzi z niczym. A mogłoby to trwać 2-3 minuty, gdybym zaczął od razu od niedziałającej strony www.
Już nie mówiąc o tym, że gdyby Gość sam sprawdził inna stronę www, w ogóle by nie musiał do mnie dzwonić, bo sam by wiedział co się stało.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 27 Lut 2013, 11:12:12
PW poszedł.

Dzwoni User: "Nic nikomu nie działa". On opowiada o problemie, a ja w międzyczasie zaczynam diagnozować, szukać usterki.

A ja nic nie robię. Zadaję pytanie:
- CO konkretnie nie działa?
Jak mi powtórzy, że wszystko to ponawiam pytanie, aż gość zacznie wymieniać CO mu konkretnie nie działa. Potem dochodzę do momentu, aż powie coś sensownego - i dopiero wtedy zaczynam klepać w klawisze. Bo takie teksty jak "nic nie działa" - nic nikomu nie mówią. To jest tak wyogólnione, jakby ktoś chciał powiedzieć: "padał śnieg". Być może. I co z tego?

Działanie GG - toto ma wpisane adresy serwerów GG na stałe, więc podejrzewałbym albo niedziałanie 1 strony WWW - albo co czasami sie zdarza też - brak połączenia z serwerem DNS. O czym Windowsy nie mówią "wprost" albo i Uzytkownicy nie umieją przeczytać komunikatu jakie dają sensowne przeglądarki - vide Opera.
Tu naprościej jest sprawdzić równolegle na tej samej sieci jakąś znaną i _pewną_ stronę WWW, która działa zawsze: google, wp, onet... One działają praktycznie zawsze.


Chcę jeszcze dodać, że LUBIĘ konkretnych Użytkowników z prawdziwego zdarzenia, którzy dzownią do mnie z rana:
- cześć, nie działa system! W ogóle nie ma ikony na pulpicie, jest inna niż normalnie, taka biała!
W tym momencie ja przełączam się na pulpit, gdzie odpalam w domu "robotę", zadaję jeszcze jakieś pytanie Uzytkownikowi aby upewnić się, że to o to na pewno chodzi, że to nie tylko jemu padło, włażę zdalnie na serwer, sprawdzam stan działania usługi (nie działa), restartuję. Działa.
To lubię - to mi zajmuje minutę i rozwiązanie znajduje się w try miga. Nie trzeba zadawać 20 dodatkowych pytań, nie trzeba wyciskać z Użytkownika co to znaczy: "wszystko padło, nic nie działa, zrób coś". CO można zorbić, jak nie wiadomo co siadło?

To pytanie zostawiam Uzytkownikom do przemyślenia. Zastanówcie się jak traktujecie swoich "panów od komputerów" (c)uasic, jakie informacje im przekazujecie i co w zamian oczekujecie. Zastanówcie się też ILE WIEDZY I DOŚWIADCZENIA ten czlowiek po prostu musi mieć, aby zidentyfikować problem leżący gdzieś poza komputerem na podstawie tego, że znikła jakaś ikonka na waszym komputerze. Bo przecież sama się nie skasowała, prawda? ;)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: jarmoni w 27 Lut 2013, 12:04:17
A propos różnicy pomiędzy Libre a Open, LibreOffice od niedawna wyświetla i edytuje diagramy Visio! To jest duży plus dla niektórych.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 27 Lut 2013, 13:23:48
Czyli jednak wolne oprogramowanie też się rozwija :) I bardzo dobrze.

Z nowych wieści. Telefon, że pracownik nie może wysłac poczty do innego. jakoś tak jednak wyszło, że zszedłem dopiero po kilkunastu minutach, zaglądam... Upewniam się widząc adres email osoby pracującej u nas w firmie... Tak, na pewno ten adres. Hmmm, adres jest zły - zła domena. Wskazałem palcem, wyśmiałem... Ale on oderwał sied o telefonu, więc... napisałem mu co jest nie tak. Wróciłem do siebie.
Po kilku minutach telefon - nadal nie działa. Eeeee? kazałem podesłać sobie zwrotkę.
W zwrotce widzę znowu zły adres domeny.
Zadzwoniłem do gościa, tłumaczę mu, a ten mi wpiera, że zawsze wysyłał na ten adres mejle i zawsze dochodziły. I weź mu tłumacz, że to niemożliwe, bo takiego serwera NIE MA na świecie!!!

(http://ozhouse.org/wp-content/uploads/2012/09/double_facepalm.jpg)
x2 poproszę, bo nawet podwójny już nie wystarcza... :(
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 27 Lut 2013, 16:41:16
Z tymi mailami to nie jest takie oczywiste. Ja dość regularnie dostaję zwrotki z adresu Skelera na Masowym serwerze... ale maile mimo to do Niego dochodzą.

Home.pl nie wie co jest nie tak, po prostu aliasowanie kont z o2 na home.pl nie działa dobrze. I tak jest od lat :)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 27 Lut 2013, 17:43:25
@Raffi - uzupełnię swoją wypowiedź. :)
Czy jeśli w adresie emailowym kończącym się masa.waw.pl nie wstawię kropki i wyjdzie masawaw.pl to dostaniesz tą wiadomość i dlaczego na pewno nie? ;)
I moim skromnym zdanie "pana od komputerów"(c)uasic (który zjadł zęby na poczcie) - nie jest to wina serwera poczty - tylko niewłaściwego adresowania mejla. To tak jakby mieć pretensję do Poczty Polskiej, że mejl wysłany do Londka Zdrój Mniejszy - nie dotarł do Londynu. Można się rzucać. Nikt nie zabroni! Tylko jaka wina w tym PP? a może kierowniczka poczty grzebała w liście? ;>

Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 28 Lut 2013, 07:28:48
@Raffi - uzupełnię swoją wypowiedź. :)
Czy jeśli w adresie emailowym kończącym się masa.waw.pl nie wstawię kropki i wyjdzie masawaw.pl to dostaniesz tą wiadomość i dlaczego na pewno nie? ;)

Ok, chyba zrozumiałem co miałeś na myśli :D:D:D
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: adriansocho w 28 Lut 2013, 10:27:07
Co do tych kropek, to słyszałem, że w niektórych masowych portalach oferujących darmowe konta pocztowe zdarza się, pominięcie kropki w username wcale nie oznacza, że mail nie dojdzie:)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: mateyko w 28 Lut 2013, 14:12:19
Co do tych kropek, to słyszałem, że w niektórych masowych portalach oferujących darmowe konta pocztowe zdarza się, pominięcie kropki w username wcale nie oznacza, że mail nie dojdzie:)

Np. Gmail . Co więcej nawet wstawienie kropki gdzieś w środku nie ma znaczenia.

    homerjsimpson@gmail.com = hom.er.j.sim.ps.on@gmail.com
    homerjsimpson@gmail.com = HOMERJSIMPSON@gmail.com
    homerjsimpson@gmail.com = Homer.J.Simpson@gmail.com

http://support.google.com/mail/bin/answer.py?hl=en&answer=10313 (http://support.google.com/mail/bin/answer.py?hl=en&answer=10313)
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 28 Lut 2013, 14:52:41
@Adrian - nie chodziło o kropkę w nazwie użytkownika - ale w domenie.
@Mateyko - jw.

Ja chcę dodać jeszcze ciekawostkę po której na dzisiaj i na najbliższy pewien okres czasu kompletnie straciłem wiarę w inteligencję ludzką. Jeden z Użytkowników miał bowiem straszne kłopoty z wysłaniem maila - za każdym razem dostawał taką oto strrrraszną zwrotkę:

Cytuj
Subject: Successful Mail Delivery Report

This is the mail system at host mail.*****.pl

Your message was successfully delivered to the destination(s) listed below.
If the message was delivered to mailbox you will receive no further
notifications. Otherwise you may still receive notifications of mail
delivery errors from other systems.

                   The mail system

Komentował nie będę bo na to to nawet już żadne facepalmy nie wystarczą........
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: mateyko w 28 Lut 2013, 20:08:22
Miał zaznaczone domyślnie "Informuj o statusie doręczenia"?
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 28 Lut 2013, 22:03:43
Absolutnie nie. To nie jest nasz system pocztowy a inne też tak nie odpowiadają na potwierdzenie dostarczenie.
To po prostu automatyczna zwrotka - taka sama, jaka u mnie ludzie sobie ustawiają jak mają być nieobecni.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 15 Mar 2013, 16:03:12
Jakiś czas temu pojawił się Gość u mnie w firmie, potrzebował coś podłaczyć do sieci. Pomogłem, ale z krótkiej rozmowy wynikało, że gość jest techniczny i się ciutkę zna.
Skoro tak, to w sumie nie muszę go pilnować, prawda? Zostawiłem dane komuś, aby przekazał tej osobie, gdyby były jakieś problemy i z myślą, że przyjadę później o problemie chwilowo zapomniałem.
Wieczorem coś mnie jednak tknęło, bo... No właśnie. A jeśli sobie nie poradzi i będzie na mnie?

Przyjechałem do firmy niezgodnie ze swoim planem, niezgodnie z planem jaki zgłaszałem. I co widzę? PROBLEM! NIE DZIAŁA! Spradzam. No tak. Szanowny Gość wpisuje dane prrraaawie dobrze. Bo niestety ale chyba ma ostrą dysleksję, gubi cyferki, zamienia ich kolejność i pretensje, że złe numery podałem... Tiaaa...

EVERYBODY LIES jak mawiał House.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 15 Mar 2013, 18:22:04
Typowe. Dlatego nie lubię podawać danych przez telefon. Zawsze ktoś usłyszy coś źle. Najczęściej "jeden" mylą z "siedem"

SMS jest znacznie lepszy, choć wtedy znowu co lepsi artyści mylą "1" z "l" oraz "I", "0" mylą z "O" lub "o", a "2" z "7" i "Z".

A przy wpisywaniu to już najróżniejsze błędy widziałem. Zwykle cyfry się zgadzają, ale kolejność i miejsca kropek w adresie IP to potrafią być w naprawdę losowych miejscach. A potem te pytania np czemu komputer nie chce przyjąć adresu z wartością większą niż "255".

Częste jest też stawianie przecinków zamiast kropek. Zwłaszcza wśród księgowych i innych pracowników biurowych przyzwyczajonych do klawiatury numerycznej.
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 15 Mar 2013, 21:59:48
To nie do końca tak, Raffi :) Ja wysłałem mejla do kogoś, kto go wydrukował i dał zainteresowanemu, rozumiesz? ;)
Ja się nie pomyliłem (sprawdziłem przed wysłaniem i potem to co zobaczyłem na papierze).

Co do wpisywania - ile ja się natfumaczyłem co to jest backslash...
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 22 Mar 2013, 13:26:03
Jest sobie dysk sieciowy X: Dostępny dla każdego, wystarczy wejść w Mój Komputer, kliknąć na X: i po chwili w nim widać istniejące katalogi, w tym X:\Katalog. W którym znajduje się plik: X:\Katalog\Plik

Mejl z rana od Ważnego Kierownika:
Kenneth, przyślij mi Plik.

Niestety nie pomogło tłumaczenie, że szanowny Ważny Kierownik ma dostęp taki sam jak ja.

I jak tu pracować z LENIUCHAMI, którym się nic nie chce, nawet wykonać kilka kliknięć? (6 sztuk)
A moze jakies problemy z czytaniem? Albo z inteligencją?
Tytuł: Odp: [ot][spam][humor] Z życia admina sieci osiedlowej
Wiadomość wysłana przez: Kenneth w 29 Mar 2013, 12:00:19
Znowu sprawa z LENIUCHEM.

Dostaje mejla z konfiguracją od klienta. Klika i..... no nie działa. A dlaczego link nie działa? Ano dlatego, że yntęlygentny program pocztowy MS Outlook obciął koniec linku i przeniósł do drugiej linijki.
http://taki.sobie.dlugi.bardzooooo.dluuuuugilink.kropka.peeel.pl/lamanena.jakies_wazne.danektore
sienie_mieszcza.wjednej.linijce/numer_konfiguracji-1234567890/

Normalnie myślący człowiek pomyśli: "aahaa, ale co to jest? Link jakiś taki... dziwny... Hmmm... Może koniec linku?" i spróbuje to wsadzić do paska adresu usuwając wszelkie spacje z niego. I to zadziała.

A co zrobi LENIUCH pospolity? Zawoła informatyka :D
Bo pomyśleć - to za trudno. To zbyt trudne zadanie.

Na szczęście dla mnie - chwalę się ;) - to już jest koniec...
http://www.youtube.com/watch?v=geHcsgeEu-c
;)