Warszawska Masa Krytyczna
Imprezy rowerowe => Warszawska Masa Krytyczna => Wątek zaczęty przez: Raffi w 03 Wrz 2013, 21:10:02
-
Padł pomysł aby się spotkać w ZM w celu polepszenia komunikacji, określenia naszych możliwości i zasobów oraz zaplanowania działań rowerowych na najbliższy czas.
Proponowany termin to wtorek 10 września o 17.00 w siedzibie ZM na Nowogrodzkiej 46 m.6. Kilka osób się już
zadaklarowało, będą ciastka :P
-
czemu nie mogę wpaść :)
-
Ja też bd mógł.
-
Postaram się być.
-
ale ciastka nieobowiązkowo, co ?
będę, na 95%
-
postaram się być :)
-
ale ciastka nieobowiązkowo, co ?
Będzie tylu głodnych cyklistów, że na pewno nikt nie będzie zmuszał tych najedzonych i niechętnych na ciastka ;)
-
Jak zdążę od lekarza to też postaram się wpaść:)
-
Przepraszam ,że musiałem wyjść ze spotkania jak się rozkręcało (zaczynało się być interesujące) a ja niestety musiałem gnać i dać się "wypatroszyć" na kolejnym zebraniu u syna w szkole na ul .Miła przy Klifie . Mam nadzieję ze do czegoś konstruktywnego doszło do czego mógłbym się przyłączyć ze swoją skromną pomocą .
-
Znowu ja ,zastanawiam się czy coś konstruktywnego wyszło z tego zebrania ,czy nic szczególnego ,? Jeżeli coś wyszło to dlaczego nikt tego nie rozgłośnia - sukcesem trzeba się czasami podzielić . Czy nie ma o czym trąbić?
-
Z rzeczy niekonstruktywnych: To smutne, gdy na spotkanie przychodzi 20-25 osób, a po pytaniu, kto chciałby faktycznie coś zrobić, wszyscy milkną i nikt się nie zgłasza. Ludzie chyba faktycznie przyszli tylko na darmowe ciastka i herbatę :P Nie wróży to dobrze ani Masie, ani naszej walce o urowerowienie miasta. Właściwie to z takim podejściem możemy kupić sobie bilety na zbiorkom, a o rowerach zapomnieć :P
Z konstruktywnych rzeczy, to się Mhrok zadeklarował, że będzie organizatorem akcji na Waryńskiego. Ale potem słyszałem, że się wycofał (co w Jego przypadku rozumiem, wiem ile innych rzeczy robi), więc chyba nici z akcji i pokazania przed referendum, że rowerzyści są zlewani przez miasto i ZMID.
Żeby tylko w kolejnych latach nie było marudzenia, że nas miasto zlewa. Będą zlewać, bo się nie umiemy zorganizować i zadziałać by zlewanymi nie być. Przy czym to absolutnie nie jest uwaga do Jerzego (bo On sporo robi - np "Godzinę" ciągnie!), ani do Mhroka (On zajmuje się sklepikiem, sprzętem i wieloma innymi rzeczami) a do ogółu obecnych i (zwłaszcza) nieobecnych na spotkaniu.
-
A ja mam pytanie odnośnie godziny październikowego spotkania- czy moglibyśmy je przesunąć na 18:00?
-
A ja mam pytanie odnośnie godziny październikowego spotkania- czy moglibyśmy je przesunąć na 18:00?
Zapytaj na zm@zm.org.pl bo tutaj chyba inicjator tych spotkań nie zagląda.
-
Dzięki za informację , to że mamy coś z leniwców to w pełni się zgadzam , niestety widzę to po pomocy przy transporcie choćby przyczepki do ZM -u , widzę po aktywności do ślubów Naszych ludzi (co by nie było to forma integracji) , widzę po godzinie dla rowerów , widzę po Maratonie Warszawskim , nawet ludziska robią łaskę jak pojadą za free do teatru (tego już moja stara głowa nie rozumie) . Natomiast nie bardzo trawię ludzi z ZM-u którzy robią zebranie i 40 minut (tyle tylko mogłem być - zebranie w szkole syna) sondują co kto może zrobić nie mając żadnej oficjalnej propozycji . Z niektórymi już miałem pomimo tego że jestem tylko zabezpieczeniem w masie możliwość współdziałania i niestety skończyło się na "zlaniu"mnie po przejażdżce po Ochocie i wskazaniu ciekawych miejsc dla pisemek do pełnomocnika rowerowego . Nawet nie zostałem poinformowany czy warto było i dopiero na zebraniu na namolne moje przypomnienie otrzymałem lakoniczną odpowiedź. Wiesz nauczony jestem że skoro się potrzebuje do pewnych działań partnera to traktuje się go jak równego , a nie jak ubogiego wstydliwego petenta. Natomiast jak organizowałem z Czajnikem przejazd świeczkowy to z Patrykiem było wszystko OK. Tak więc nie należy z góry źle oceniać Naszych ludzi - a może organizator nie ma przebicia (tak jak ja nie pociągnąłem tłumów na śluby) tak on może wyraźnie zbyt odgórnie chciał załatwić swoich pomocników . Ja zdeklarowałem się do pomocy wychodząc Patrykowi tylko nie wiadomo było jeszcze do czego.Dalej podtrzymuję chęć pomocy w miarę możliwości -nie po to przystąpiłem ,chyba z ponad 5 lat temu do WMK żeby teraz sam sobie i o sobie mówić że nic nie było warto i tak jak jeden znajomy nawet na radiu mi powiedział -"Pieprz tą Masę" - nie po to broniłem dobrego imienia masy w pracy jak stukali się po czole ,co ja stary chłop robię z tymi "gówniarzami" . Wiec się zastanawiam , co niektórzy robią u Nas jak się po tym jak przystąpili- ukrywają się przez resztę miesiąca?Stary jestem więc wiele młodzieży nie rozumiem , ale za to współczuje im skoro tak zaczynają swoje życie w obłudzie i olewaniu nawet tego co robią , to jak to się skończy?