Autor Wątek: niedziela 29.07.2012 III Memoriał Stanisława Królaka, Wołomin  (Przeczytany 14083 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: niedziela 29.07.2012 III Memoriał Stanisława Królaka, Wołomin
« Odpowiedź #15 dnia: 17 Lip 2012, 15:07:30 »
(...)
To faktycznie ultra-elitarny sport i tylko dla wybranych .
(...)
Ale dobra, ja się nie znam bo nie jeźdzę na szosie

Ale pisz, pisz dalej, nie krępuj się.
Ja bardzo lubię, jak piszesz o sporcie  ::)  .

Offline robertrobert1

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 762
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: niedziela 29.07.2012 III Memoriał Stanisława Królaka, Wołomin
« Odpowiedź #16 dnia: 17 Lip 2012, 20:19:45 »

Zatem według twojej torii Polska ma idealne warunki do jazdy szosowej  :)więc dlaczego w takim razie tak mało szosowców jest na drogach  :o Zapewne to tylko wina samych ludzi, że nie potrafią się dostosować do otaczających   ich warunków  :D ???

Myślę, że trzeba odróżnić jazdę na szosie, od kolarstwa szosowego.
Osobiście znam wiele osób które jedzą na szosie. Wbrew pozorom wiele dziewcząt wybiera szosę, z racji wagi roweru.
Tylko że żadna z tych osób nie uprawia kolarstwa szosowego, a nawet otwarcie "twierdzi, że sport ich nie interesuje".
Jeżeli dla kogoś szosa jest wygodna, to spokojnie może jej używać jako roweru podstawowego.

Co innego, gdy ktoś chce postawić na sport i udział w zawodach, wtedy konieczne są jakieś wyrzeczenia i samozaparcie. Albo się coś takiego w sobie ma i potrafi sobie zorganizować trening na trasie takiej, czy innej albo nie.

Jedno drugiego nie wyklucza czyli można sobie pojeździć po szosie a także można trenować kolarstwo. Jednakże w obydwu przypadkach dobre drogi o małym ruchu temu sprzyja. A gdy chcemy pojeździć na szosie lub trenować kolarstwo z nieletnimi to ten warunek jest niemalże koniecznością.  Dlatego nie patrzmy na sport rekreacyjny przez pryzmat wyrzeczeń bo w ten sposób nie upowszechnimy żadnego sportu.

Kilka ładnych lat temu byłem we Włoszech i doznałem szoku kiedy to w sobotę wyjechało setki ludzi na szosówkach. Byłem w rejonie Mediolanu czyli dużego miasta a mimo to ruch szosówek był niesamowity. I wcale nie była to młodzież.

Offline qwerJA

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 301
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: niedziela 29.07.2012 III Memoriał Stanisława Królaka, Wołomin
« Odpowiedź #17 dnia: 17 Lip 2012, 20:32:11 »
(...)
To faktycznie ultra-elitarny sport i tylko dla wybranych .
(...)
Ale dobra, ja się nie znam bo nie jeźdzę na szosie

Ale pisz, pisz dalej, nie krępuj się.
Ja bardzo lubię, jak piszesz o sporcie  ::)  .

Tak tylko słyszałem że, w Wawie na krótkie sprinty rządzi NDM przez Czosnów i Góra Kalwaria.
Ponadto słyszałem że ludzie jakoś dają rade, nawet gdy mieszkają na Powiślu, albo na jakimś Gocławiu  ;D ;)

Ja dzisiaj na DDR na Bitwy Warszawskiej, widziałem dwie spokojnie jadące na szosach osoby ubrane po cywilu, jedna miała damską torebkę - dobrze im na tym było.

Tak więc MTB/ATB nie służy wyłącznie do jazdy w terenie, a szosa tylko do nabijania kilometrów w obcisłych kolorowych ubrankach ;)

P.S.
@robertrobert1
Napisaliśmy jednocześnie, może i masz racje, ale myślę że gdyby w takiej Warszawie ludzie masowo wyjechali w weekend na rowerach (niekoniecznie szosowych) co zresztą bardzo powolutku już się dzieje, to sytuacja była by podobna.
Ja u siebie na Mokotowie mogę polecić takie Zawady, albo Augustówkę - więc jest gdzie.

Zresztą późnym wieczorem w centralnych rejonach miasta, też jest luz.
Poza tym Warszawskie warunki masz takie, że nikt ci niewyasfaltuje jakiejś polnej drogi, jeśli nie będzie tam jakiejś dużej inwestycji deweloperskiej, poza tym u nas drogi lokalne często zmieniają się w tranzytowe.
Boimy się wyjechać na ulice, bo są niebezpieczne, a są niebezpieczne, bo na nie nie wyjeżdzamy.
« Ostatnia zmiana: 17 Lip 2012, 21:37:18 wysłana przez qwerJA »
Tomek jestem

" Warszawa to piękne miasto,
   tylko ludzie są . . .  "

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: niedziela 29.07.2012 III Memoriał Stanisława Królaka, Wołomin
« Odpowiedź #18 dnia: 18 Lip 2012, 00:50:43 »
Cytat: robertrobert1 link=topic=2 241.msg34966#msg34966 date=1342549185
Dlatego nie patrzmy na sport rekreacyjny przez pryzmat wyrzeczeń bo w ten sposób nie upowszechnimy żadnego sportu.

W sumie to jest bardzo słuszna koncepcja   :)   .
Bo tak, jak się ukształtuje młodego sportowca, to jego nawyki sportowe nabyte za młodu, przetrwają aż do w młodzieżowego i dorosłego uprawiania sportu

Sport i to w formie rekracyjnej trzeba polubić -  będąc jeszcze dzieckiem, a na początku traktować bardziej jako coś co ma sprawiać radość i pozostawiać tylko dobre wrażenia.
Jeżeli młody człowiek nabędzie stosunkowo wcześniej podstawy obycia się z rowerem, to będzie procentowało w dalszej jego "karierze zawodniczej".

Takie wspólne treningi szosowe są bardzo pożyteczne, bo uczą podstaw jazdy w mniejszej grupie rowerowej, "jazdy na kole", czy "dawania zmian"
A To później się przydaje i to nie tylko w wyścigach szosowych.

Offline robertrobert1

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 762
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: niedziela 29.07.2012 III Memoriał Stanisława Królaka, Wołomin
« Odpowiedź #19 dnia: 18 Lip 2012, 07:56:52 »
Poza tym Warszawskie warunki masz takie, że nikt ci niewyasfaltuje jakiejś polnej drogi, jeśli nie będzie tam jakiejś dużej inwestycji deweloperskiej, poza tym u nas drogi lokalne często zmieniają się w tranzytowe.

Przykład okolic Konstancina pokazuje zupełnie co innego.


Ta droga nie tak dawno temu była drogą gruntową. Została wyasfaltowana chociaż przy niej są tylko same pola i pojedyncze gospodarstwa rolne.

Wątpię aby kiedykolwiek ta droga zamieniła się w drogę tranzytową gdyż szerokość drogi kompletnie na to nie pozwala. I to właśnie jest najlepszy sposób aby drogi lokalne nie zamieniały się w drogi przelotowe.

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: niedziela 29.07.2012 III Memoriał Stanisława Królaka, Wołomin
« Odpowiedź #20 dnia: 18 Lip 2012, 16:00:36 »
Tak jest bardzo dobrze  :) 
Na tym odcinku już nie trzeba nic zmieniać-  równa jak stół nawierzchnia, bez żadnych karkołomnych zakrętów  i o małym natężeniu ruchu mechanicznego ,dlatego można nieźle przycisnąć  :) 

Oby się NigDY nie zmieniła w drogę tranzytową.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: niedziela 29.07.2012 III Memoriał Stanisława Królaka, Wołomin
« Odpowiedź #21 dnia: 18 Lip 2012, 20:18:49 »
Oczywiście, że się da. Są tacy kolarze typu Wilka z precla co uwielbiają jeżdzić po drogach krajowych bo jest szeroko, równo i są długie proste. Tylko, że wówczas trzeba być mocno ograniczonym i za bardzo nie zważać na własne NIEbezpieczeństwo.  :o
 

Twierdzenie, że ktoś jest ograniczony, tylko dlatego, że wjeżdża tam gdzie Ty nie lubisz/nie chcesz/boisz się nie jest zbyt merytoryczne, a za to jest obraźliwe. Przyznam Ci rację pośmiertnie, gdy mnie rozjadą, bo codziennie jeżdżę po krajówce i moja opinia jest taka, że nie taki diabeł straszny. Bo jak dotąd jeżdżę tak dzień w dzień niemal od 20 lat i jakoś jeszcze mnie nie rozjechali.



Trasę na Siedlce pokonałem i, tak jak wcześniej napisałem DA SIĘ, co wcale nie oznacza, że chciałbym na niej poruszać się codziennie.
Podobnie jest z trasą na Lublin. Ma szerokie wyasfaltowane pobocze ale dojazd z Warszawy do niej ma wiele mankamentów.
 

Lublin mniej fajny się robi za Puławami, bo się pobocze kończy. Kiedyś jeszcze średni był przejazd przez Garwolin, ale teraz jest ekspresówka i zarówno po starej trasie (przez miasto) jak i po poboczu obwodnicą jedzie się całkiem całkiem.


Nie w tym sensie. Na szosówce poruszam się po drogach szutrowych, płytach betonowych-budowlanych, kostce brukowej czy trawniku ale wjechanie w kopny piach to natychmiast katapultowanie się przez kierownicę :( a właśnie takie drogi królują w mazowieckich lasach.
 

Fakt, Mazowieckie lasy i wydmy to nie jest najlepsze miejsce na szosę. Ale już np po szutrówkach w Puszczy Augustowskiej, czy innych miejscach kraju to szosowcy pomykają (a przynajmniej widywałem ich tam). Nie twierdzę, że masowo. Nie twierdzę, że ze szczególną frajdą. Ale dają sobie tam radę. Widziałem też kilka szosówek z dodanymi bagażnikami i sakwami na takich trasach, że mi się włos na głowie jeżył, w tym na szlakach MTB. Kolarki to wbrew pozorom rowery całkiem solidne.

Trening, taki prawdziwy i tak liczy spokojnie te 40-60km, jak nie >100. Jadąc w linii prostej i zaczynając w Warszawie kończysz trening pod Łodzią, albo w Ciechanowie (odpowiednio Skierniewicach i Nasielsku przy 50km). Więc to, jakie masz drogi i asfalt w okolicy 5-10km od domu wydaje mi się naprawdę mało istotnym detalem. Jesteś tam może przez 10% treningu.

Zatem według twojej torii Polska ma idealne warunki do jazdy szosowej  :)więc dlaczego w takim razie tak mało szosowców jest na drogach  :o Zapewne to tylko wina samych ludzi, że nie potrafią się dostosować do otaczających   ich warunków  :D ???

Jasne, że Polska ma warunki do jazdy szosowej. Od wielu lat te warunki sobie psujemy, bo rośnie ruch samochodowy, powstaje infrastruktura rowerowa tak niskiej jakości że odstrasza od jeżdżenia, a w dodatku stawia się mnóstwo zakazów i ograniczeń dla cyklistów, to inna sprawa. Ale póki co jeszcze warunki są całkiem niezłe. Gminy i GDDKiA miały na szczęście za mało kasy by wszystko spieprzyć w skali Polski.

A dlaczego ludzie nie potrafią się dostosować? To źle zadane pytanie, bo zawiera tezę, że nie potrafią. A może np nie chcą? Może kolarstwo jawi im się jako zbyt elitarne dla nich? Może jawi im się jako sport pełen dopingu, albo sport za drogi? Może brakuje dobrej promocji tego sportu? Przyczyn tego, że ludzie nie jeżdżą na szosach, a zamiast tego wskakują na MTB szukałbym szerzej niż tylko w drogach.

Zacząłbym ich szukać chyba od PZKol, który się zestarzał, zdziadział i zupełnie nie radzi sobie z promocją kolarstwa, a zajęty jest głownie tym, by trwać i ssać kasiorkę. Już kiedyś o tym pisałem, ale moim zdaniem PZKol kompletnie przespał kilka ważnych rewolucji w świecie rowerów.
Zupełnie przespał dekadę sportów MTB - tak powiedzmy od 1995 roku do 2005. Teraz już mogą robić co zechcą, rynek zajęty, a PZKol na nim nic nie znaczy - jest za to wiele konkurujących serii zawodów, ale w większości regionalnych. I nikt nie kombinuje jak to skonsolidować.
PZKol przespał modę na ostre koła, którą można było zmienić w sukcesy kolarstwa torowego. Zamiast tego wybudował tor, przez który niemal nie zbankrutował i na który wejście jest poważnie utrudnione (wysokie ceny, nie wszystkie rowery wpuszczają).
Teraz przesypia temat sportów ekstremalnych, w których sporo się dzieje. Downhill, freeride, 4x, slope, flat... możnaby długo wymieniać, a ja nie jestem od tego specem.
Przesypiają też właśnie lansowaną i być może zaczynającą się modę na BikePolo, gdzie znowu cała gałąź sportu rowerowego dzieje się oddolnie, ale totalnie bez żadnego wsparcia, sponsorów, niczego.
Przesypiają temat Rajdów na Orientację - sporo jest imprez, ale lokalnych, można z tego zrobić coś ogólnopolskiego, popromować. Kolarstwo przełajowe jest naprawdę niedaleko szosowego. Na pewno bliżej niż MTB.
Przesypiają też cały temat rowerów poziomych, nietypowych - a to robi się spora nisza. I to nisza ludzi chętnych jeździć na zawody, ścigać się po asfalcie, spotykać... i mających na to sporo kasy, bo poziomy zwykle tanie nie są.
W końcu PZKol przesypia całkowicie rewolucję najważniejszą - miejską. W Holandii czy Danii dobrzy kolarze biorą się z tej rzeszy pedałującej na co dzień do szkół, pracy itp. U nas to się właśnie zaczyna dziać, po 2 dekadach dominacji aut. Co robi PZKol by to się działo? Walczył jakoś o miasta, o kolarzy codziennych, o koniec dominacji aut? W jaki sposób wspiera sprawy infrastrukturalne w miastach, albo chociaż organizacje mające know-how o tym jak urowerowić miasta? Jaki ma pomysł by te rzesze ludzi właśnie pojawiające się na ulicach pozostały na rowerach, albo by część z nich przeniosła się także do sportu rowerowego? Zero. Null. Nic. Cisza.

Kolarstwem szosowym ktoś musi się opiekować, by rozkwitło. I to trzeba zająć się tym u podstaw totalnych jak temat np karty rowerowej, imprez dla dzieci, czy nauki jazdy rowerem po mieście. To nie musi być PZKol, ale musi to być KTOŚ, jakaś instytucja.
W MTB masz mnóstwo ludzi, którym zależy by MTB kwitło - są to organizatorzy wyścigów, prasa branżowa, producenci, sponsorzy, a więc są i kluby i zawodnicy. Choć idealnie nie jest, to jakoś się to trzyma kupy. Rzekłbym że się rozwija, od jakiś 15 lat dość dynamicznie.
Tymczasem kolarstwo szosowe jest jak te tory kolarskie w kraju - jeden zajebiście elitarny i drogi (zastaw się a postaw się) na który nawet nie wejdziesz z własnym rowerem, a pozostałe zarastają, są zamieniane na bazar, albo niszczeją bez opieki. To samo z wyścigami - albo masz jeden wyścig ProTour w którym nie pozwolą Ci wystartować bez licencji, albo masz... no właśnie co? Serię supermaratonów szosowych robioną oddolnie (to już dla tych co potrafia te 100 czy 200km przejechać w tempie nieco wyścigowym) i... jest w ogóle coś jeszcze poza pojedynczymi imprezami lokalnymi, o których nikt poza regionem nie słyszy?
« Ostatnia zmiana: 18 Lip 2012, 20:34:35 wysłana przez Raffi »
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: niedziela 29.07.2012 III Memoriał Stanisława Królaka, Wołomin
« Odpowiedź #22 dnia: 19 Lip 2012, 16:37:17 »
Raffi.
Widzę, że masz dużą wiedzę na temat sportu.
Pochwal się w której konkurencji już startowałeś?
Ciekawe czy w tej, o której myślę ? :) 

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: niedziela 29.07.2012 III Memoriał Stanisława Królaka, Wołomin
« Odpowiedź #23 dnia: 19 Lip 2012, 17:26:34 »
Raffi.
Widzę, że masz dużą wiedzę na temat sportu

Pozory mylą (chyba, że to był sarkazm). Tak czy siak: Jestem uważnym obserwatorem, mam umiejętność logicznego myślenia i kojarzenia oczywistych i publicznie znanych faktów, ale wiedzę o sporcie rowerowym mam dość niewielką. Nad czym zresztą muszę zacząć pracować, choćby z racji na miejsce pracy.


Pochwal się w której konkurencji już startowałeś?
Ciekawe czy w tej, o której myślę ? :)

Generalnie nie startuję wcale w zawodach, bo roweru nie uznaję za narzędzie do uprawiania sportu, a za środek transportu (my sport is transport), wzglednie rekreacji i frajdy. Raczej nie zmusiłbym się do regularnych treningów, diety, reżimu... boje się, że to by mi zabiło zabawę z roweru. Poza tym ja cienki bolo jestem w porównaniu z cyborgami, co startują ;)

Ale do konkretów:
-Raz był supermaraton szosowy (jeszcze na rowerze pionowym, wieki temu, sukcesem było dojechanie do mety w limicie),
-ze trzy razy Alleycat (jeden ukończyłem najszybciej, pozostałe dwa szkoda gadać),
-dwa razy sprinty na poziomach  na zlocie(raz bylem przedostatni, a raz bodajże 4 byłem).

I tyle. Częściej chyba organizowałem lub współorganizowałem jakieś zawody (najczęściej małe i oddolne) niż sam w nich startowałem.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: niedziela 29.07.2012 III Memoriał Stanisława Królaka, Wołomin
« Odpowiedź #24 dnia: 20 Lip 2012, 15:54:47 »
Tak czy siak: Jestem uważnym obserwatorem, mam umiejętność logicznego myślenia i kojarzenia oczywistych i publicznie znanych faktów, ale wiedzę o sporcie rowerowym mam dość niewielką

Czytając twoje posty wiem, że jesteś spostrzegawczy i wyciągasz właściwe wnioski.
( Tylko, że tak o sobie to może powiedzieć każdy forumowicz,  i powiem więcej, że każdy będzie tego zdania bronił jak niepodległości. )

Ale poprawne wyciąganie wniosków, to jest "dar rzadki" i  przez to bardzo cenny   :)   


 A o sporcie, to mają więcej do powiedzenia zawodnicy, czy ich organizatorzy?

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: niedziela 29.07.2012 III Memoriał Stanisława Królaka, Wołomin
« Odpowiedź #25 dnia: 20 Lip 2012, 17:30:04 »
A o sporcie, to mają więcej do powiedzenia zawodnicy, czy ich organizatorzy?

Zależy co do powiedzenia. O tym jak trenować, o diecie i innych wymysłach cyborgów, to organizator ma zwykle mgliste pojęcie. Tyle tylko wie, coby właściwych sponsorów dobrać, właściwa ciecz w bidonach i żarcie wystawić na bufetach. Więcej wiedzieć nie musi. Choć czasem wie, bo trudno Langowi czy Zamanie odmówić wiedzy w tych tematach ;-)

W temacie tego jak wyglądają imprezy to najwięcej do powiedzenia ma organizator, względnie sponsor. Ale i głos zawodników nie jest tak zupełnie pomijany, bo impreza bez zawodników nie istnieje, więc zawodnikowi muszą dogodzić by pojechał na wyścig np Mazovii, a nie Carpatii lub Maratonów Kresowych (albo odwrotnie). Tutaj możliwości decydowania jak wygląda impreza są moim zdaniem tak w 70% u organizatora, w 20 u sponsorów i 10 u zawodników.

Jest jeszcze jedna grupa ludzi, którzy mają wpływ na niektóre imprezy - to działacze sportowi. UCI (międzynarodowa unia kolarska), czy krajowe związki kolarskie stawiają zwykle wymagania dla imprez pod swoim logo. I te wymagania są czasem sensowne, czasem mniej, a bywa też, że potrafią być zupełnie z dupy wyjęte. Na tyle, żeby dana dziedzina sportu rowerowego odpuściła sobie w ogóle działanie pod płaszczykiem związków i robiła coś oddolnie, sama.

Tak jest np z rowerami poziomymi, gdzie UCI się wypięło, więc poziomkowcy mają własny związek, własne zawody, wszystko własne. Ale tak było też w MTB, tak jest chyba wciąż w sportach grawitacyjnych, czy bike-polo.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: niedziela 29.07.2012 III Memoriał Stanisława Królaka, Wołomin
« Odpowiedź #26 dnia: 25 Lip 2012, 01:01:53 »
Chciałbym założyć nowy wątek o sporcie (sporcie rowerowym)
Nie wiem w którym dziale mam to uczynić?
Bo nie w sprzęcie, nie w poradach ani w ogłoszeniach...?   :-\

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: niedziela 29.07.2012 III Memoriał Stanisława Królaka, Wołomin
« Odpowiedź #27 dnia: 25 Lip 2012, 07:58:54 »
Chciałbym założyć nowy wątek o sporcie (sporcie rowerowym)

Działu "Sport" do tej pory nie było, więc pewnie w Hydeparku. Bo zgaduję, że opisy działów przeczytałeś i nie pasuje Ci nigdzie indziej.

A jak się okaże, że tematów sportowych będzie z czasem więcej, to się dział utworzy.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline wit

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 281
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: niedziela 29.07.2012 III Memoriał Stanisława Królaka, Wołomin
« Odpowiedź #28 dnia: 25 Lip 2012, 11:58:04 »
Popularność kolarstwa szosowego najlepiej ogarnąć spoglądając na pustki na trasie  TdP  :( No cóż. Ale rzeczywiście, jak się nawet jakiś nastolatek zastanowi, czy nie byłoby fajnie na takiej szosce pomykać, o potem dowiaduje się, że - tu cytat z programu o przygotowaniach olimpijczyków - "średniej klasy rower szosowy kosztuje 15 tys. złotych", to oczywiście się totalnie zniechęca i pewnie nawet nie będzie się próbować orientować w cenach, które oczywiście są wielokrotnie niższe.
Niestety, stuprocentowo się zgadzam, kolarstwo szosowe jest mocno obciążone snobizmem. Mnie to jakoś nie zniechęca, bo od zawsze jeżdżę na szosówce, ale doskonale sobie wyobrażam myśli jeżdżących na innych rowerach, gdy widzą szosowców. Trudno to opisać, ale jest często w nich coś irytującego. Jakaś dziwna psychologia postrzegania. Pamiętam, jak ktoś pisał gdzieś na sport.pl chyba, że gdy przesiadł się z górala na szosę, średnia prędkość mocno wzrosła, a traktowanie przez kierowców drastycznie się pogorszyło.

Offline MarioG

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 355
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: niedziela 29.07.2012 III Memoriał Stanisława Królaka, Wołomin
« Odpowiedź #29 dnia: 25 Lip 2012, 12:54:49 »
Ja tam mam trochę odwrotne wrażenie, że jak jestem na szosie to kierowcy może właśnie przez prędkość z jaką się jedzie i te odrobine zrozumienia, że ten rower bardziej pasuje do asfaltu niż chodnika jadą szerzej... największy wkurz widze jak kierowcy probuja wyprzedzić kogoś kto jedzie 'środkiem' wąskiej drogi z prędkością spacerową... zresztą mnie też trafia jak muszę na ulicach wyprzedać rowerem rowerzystów którzy jadą środkiem a świat skutecznie zagłusza im do muza ze słuchawek albo gadają/piszą przez telefony...
W internecie każdy może być kim chce. To dziwne, że tak wielu wybiera bycie durniem...