Autor Wątek: Masa WOŚP 11 styczeń 2015 rok  (Przeczytany 6367 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline jerzy1234

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 697
  • Płeć: Mężczyzna

Offline mk1111

  • Zabezpieczenie
  • ******
  • Wiadomości: 881
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Masa WOŚP 11 styczeń 2015 rok
« Odpowiedź #1 dnia: 12 Sty 2015, 17:47:17 »
Dzięki Jerzy. Już niedługo jak mój syn trochę podrośnie ( a ma już trochę ponad trzy lata) to może i ja za jego pośrednictwem naumiem się wstawiać zdjęcia :D
życie nie znosi próżni...

Offline jerzy1234

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 697
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Masa WOŚP 11 styczeń 2015 rok
« Odpowiedź #2 dnia: 12 Sty 2015, 22:30:22 »
Ty się szybciej ucz ,bo moje kolana mogą do tego czasu nie wytrzymać  >:(

Offline jolajola1

  • Zabezpieczenie
  • ******
  • Wiadomości: 1 056
  • Płeć: Kobieta
  • jeżdżę w opasce żeby mi wiatr nie gwizdał w uszach
    • z roweru filmowane
Odp: Masa WOŚP 11 styczeń 2015 rok
« Odpowiedź #3 dnia: 15 Sty 2015, 16:40:59 »
zdjęcia ode mnie
http://imgur.com/a/vo8wP#0

.... dochodzę do wniosku, że mój aparat bardzo nie lubi zimna, robią mu się w środku laaagi, źle widzi kolory

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Masa WOŚP 11 styczeń 2015 rok
« Odpowiedź #4 dnia: 16 Sty 2015, 10:39:33 »
.... dochodzę do wniosku, że mój aparat bardzo nie lubi zimna, robią mu się w środku laaagi, źle widzi kolory

W momencie, gdy go nie używasz, chowaj go od razu (na smyczce) pod kurtkę. W moim starym Olympusie to działało, bo też dostawał fochów, tylko pewnie przy nieco niższych temperaturach (fotografowanie z zamarznietego jeziora przy -30).
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Klara

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 188
  • Płeć: Kobieta
Odp: Masa WOŚP 11 styczeń 2015 rok
« Odpowiedź #5 dnia: 16 Sty 2015, 21:47:53 »
Ale pod kurtką będzie wilgotno...

Offline mk1111

  • Zabezpieczenie
  • ******
  • Wiadomości: 881
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Masa WOŚP 11 styczeń 2015 rok
« Odpowiedź #6 dnia: 16 Sty 2015, 22:05:47 »
Bez przesady. Nie sądzisz chyba, że Jola się rozpuszcza w czasie jazdy jak śnieg wiosną. :P. Na taka ilość wilgoci to aparaty są odporne inaczej szlak by je trafiał we mgle. Większym problemem jest parowanie obiektywu przy nagłych zmianach  temperatury. 
życie nie znosi próżni...

Offline Klara

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 188
  • Płeć: Kobieta
Odp: Masa WOŚP 11 styczeń 2015 rok
« Odpowiedź #7 dnia: 17 Sty 2015, 21:45:13 »
Ale z kamienia też nie jest, a i na masie bez ruchu nie stoi. Aparatowi, który lubię, nie fundowałabym siedzenia za pazuchą. Zimny aparat/obiektyw w wilgotnym otoczeniu to ryzyko skraplania się wilgoci na elektronice i optyce. Nie tylko szkła parują, jak znajdą się w ciepłym i wilgotnym otoczeniu. Co innego schowanie sprzętu do kieszeni albo choćby futerału - będzie troszkę cieplej, ale równie sucho.

Obiektywy i karty pamięci powinny sobie z naszymi zimami dobrze radzić. Wyświetlacze LCD mogą chwilowo świrować. No i baterie za zimnem nie przepadają - teoretycznie można mieć drugą w kieszeni na wymianę, ale nie praktykowałam nigdy takich cudów (jak jedna zaczyna słabować, chowamy ją do kieszeni, a dajemy szansę tej wcześniej ogrzanej). Pewnie po prostu nie robiłam zdjęć w takim zimnie, żeby to zaczęło mieć sens. Nie stosowałam też takiego myku, żeby tę część aparatu, która ma w sobie baterię, podgrzewać ogrzewaczem do rąk - ale jak ktoś praktykował, to niech się podzieli wrażeniami. Ale z pewników: na pewno dobrze, żeby bateria była najedzona przed wyjściem.

Rozwijając jeszcze temat, jeśli jest naprawdę zimno, a o aparat chcemy dbać, warto dla jego dobra wdrożyć procedurę wracania do domu - bo to moment realnie newralgiczny:
- jeszcze na dworze wyjmujemy baterię (można i kartę, po prostu żeby było można od razu zgrać zdjęcia, jeśli nie robimy tego "przez kabelek")
- wkładamy aparat do szczelnej plastikowej torebki
- w domu zostawiamy w możliwie chłodniejszym miejscu, aż aparat powróci do temperatury pokojowej (kilka godzin)
- i wtedy możemy spokojnie aparat rozpakować

Jak mróz jest mały, to nie trzeba się bawić z foliówką. Ale czas aparatowi będzie potrzebny i tak.

Offline mk1111

  • Zabezpieczenie
  • ******
  • Wiadomości: 881
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Masa WOŚP 11 styczeń 2015 rok
« Odpowiedź #8 dnia: 18 Sty 2015, 08:14:49 »
Wszystko pięknie ale z tego co pisze Jola wynika, że problemem jest matryca. Ja jakoś robiłem zdjęcia zimą ( i to zima, a nie tym co mamy w tym roku) i nigdy nie miałem z tym problemów więc może to być cecha tego aparatu i nic z tym nie zrobi.
Co do wkładania aparatu do torebki foliowej - wydaje mi się że to raczej wilgoć przyniesiona z dworu skrapla się na optyce. W ogrzewanych pomieszczeniach (oczywiście jeżeli  w domu  działa sprawnie wentylacja)  problemem jest raczej zbyt suche powietrze ( stąd te wszystkie nawilżacze powietrza stojące do kupienia  zimą w każdym sklepie). Ja po powrocie zawsze wykręcałem obiektyw, gniazdo zakrywałem żeby mi kurz nie wpadał do środka i zostawiałem w spokoju na jakiś czas. Z Sony jako że obiektywu się nie wyjmuję nie robię prawie nic. Wyjmuję z futerału i zdejmuję osłonę obiektywu. Oba aparaty od lat żyją więc chyba metoda działa.
Dwóch baterii używa Jurek. Z tego co widziałem to zajeżdża jedną,a wtedy wyciąga drugą i zmienia. Nic nie podgrzewa. Zarówno aparat jak i baterie trzyma pod kurtką i nic strasznego się nie dzieje.
Ale zapewne ilu robiących zdjęcia tyle teorii.
życie nie znosi próżni...

Offline jerzy1234

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 697
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Masa WOŚP 11 styczeń 2015 rok
« Odpowiedź #9 dnia: 18 Sty 2015, 09:35:20 »
 :) Tylko zobacz co Jurkowi wychodzi- :-[ - zresztą ten aparat to tylko sprawdza się na imieninach cioci -oczywiście w odpowiednim wieku jak dla mnie :-[

Offline mk1111

  • Zabezpieczenie
  • ******
  • Wiadomości: 881
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Masa WOŚP 11 styczeń 2015 rok
« Odpowiedź #10 dnia: 18 Sty 2015, 11:47:39 »
Niestety na trzęsące się ręce to i najlepsza stabilizacja obiektywu nie pomoże. :P Zresztą nie ma co ukrywać jak w każdej dziedzinie "artystycznej" trzeba mieć to "coś", że jednym to z małpy wychodzi, a drugiemu to i z najlepszego aparatu nic.  :).
Ale tu akurat nie o to chodzi. Tu akurat jest to zapewne kwestia techniczna, że jeden aparat jest ciepłolubny a inny nie.
życie nie znosi próżni...

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Masa WOŚP 11 styczeń 2015 rok
« Odpowiedź #11 dnia: 18 Sty 2015, 12:11:01 »
Ale z kamienia też nie jest, a i na masie bez ruchu nie stoi. Aparatowi, który lubię, nie fundowałabym siedzenia za pazuchą. Zimny aparat/obiektyw w wilgotnym otoczeniu to ryzyko skraplania się wilgoci na elektronice i optyce.

Na moim aparacie wilgoć skropliła się nieraz i nic mu z tej okazji nie było. Ba, mało tego - nieraz zdarzyło mi się fotografować w deszczu i też aparat to zniósł normalnie bez specjalnego suszenia, rozbierania i pieszczenia się z nim. Ja bym nie przesadzał - aparat powinien być odporny na nieco wilgoci, inaczej nie dałoby się go normalnie używać :P


A już nie wiem jak trzeba by się mocno pocić, by zawilgocić aparat pod kurtką, do tego na mrozie :P


Co innego schowanie sprzętu do kieszeni albo choćby futerału - będzie troszkę cieplej, ale równie sucho.

Na prawdziwym mrozie nie będzie. Uwierz mi, mam za sobą parę kilkugodzinnych plenerów przy suwalskich mrozach i trochę to testowałem w praktyce. W takiej temperaturze otworzysz futerał/kieszeń i zanim schowasz w nim aparat lub baterię, ciepełko sobie uleci w świat i zysku ze schowania nie będzie żadnego.


Wyświetlacze LCD mogą chwilowo świrować.

Najlepiej wyłączyć ekraniki i dźwięki. Bateria, która i tak swoje już dostaje od mrozu, będzie za to bardzo wdzięczna.


No i baterie za zimnem nie przepadają - teoretycznie można mieć drugą w kieszeni na wymianę, ale nie praktykowałam nigdy takich cudów (jak jedna zaczyna słabować, chowamy ją do kieszeni, a dajemy szansę tej wcześniej ogrzanej).

Ja praktykowałem. Pomaga, ale w kieszeni baterii nie rozgrzejesz. Musi być znacznie bliżej ciała, inaczej nie zdąży się rozgrzać zanim druga się wychłodzi i straci "parę" ;)


Rozwijając jeszcze temat, jeśli jest naprawdę zimno, a o aparat chcemy dbać, warto dla jego dobra wdrożyć procedurę wracania do domu - bo to moment realnie newralgiczny:
- jeszcze na dworze wyjmujemy baterię (można i kartę, po prostu żeby było można od razu zgrać zdjęcia, jeśli nie robimy tego "przez kabelek")
- wkładamy aparat do szczelnej plastikowej torebki
- w domu zostawiamy w możliwie chłodniejszym miejscu, aż aparat powróci do temperatury pokojowej (kilka godzin)
- i wtedy możemy spokojnie aparat rozpakować

Nigdy się w to nie bawiłem :P Oczywiście wszystko co piszesz ma solidne podstawy teoretyczne i jest generalnie dobrą radą, ale raczej dla ludzi panicznie zapobiegliwych.

Aparaty nie padają od byle zmiany temperatury czy odrobiny wilgoci. Gdyby tak było, nie dałoby się ich normalnie używać, bo wilgoć i zmiany temperatury są normalne także przy pracy fotografa. Wyobraźmy sobie to na przykładzie: Fotograf wchdozi z młodymi z dworu do sali weselnej i - 2 godzinki przerwy w fotografowaniu, bo aparat zawilgotnieje. Albo: Wchodzisz z aparatem do jaskini, kopalni, starego fortu, piwnicy itp i... nie fotografujesz, bo przecież jest tam wilgoć.
Także nie dajmy się zwariować ;)
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline biały

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 600
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Masa WOŚP 11 styczeń 2015 rok
« Odpowiedź #12 dnia: 18 Sty 2015, 16:45:41 »
Pozwolę sobie dorzucić trzy grosze...

Uszkodzenia spowodowane skraplaniem się wilgoci na elektronice mają niskie prawdopodobieństwo. Mało kto je kiedyś widział, ale też nikt nie chce dołączyć do grona "szczęśliwców", którzy widzieli. Stąd zasada, że nie używa się ani nie wyjmuje z opakowania elektroniki zaraz po wniesieniu z zimnego dworu do mieszkania. Fotograf robiący zdjęcia na ślubie zignoruje tę zasadę, bo wartość oczekiwana zysku jest znacznie wyższa przy takim wyborze. Jeśl nie zrobi zdjęć, straci pieniądze. Jeśli zrobi, to ma niewielką szansę na stratę pieniędzy i bliską pewności szansę na ich otrzymanie. Rachunek jest prosty.

Nie mylcie szczelności jako odporności na wodę i na skraplanie się pary wodnej. Przed cieczą stosunkowo łatwo sprzęt zabezpieczyć. Przed gazem już nie bardzo.

To, co jest prawdziwym bólem, to skroplenie się pary wewnątrz obiektywu, między grupami soczewek. O ile wilgoć na elektronice rzadko uszkadza ją trwale i generalnie wystarczy odłączyć zasilanie i poczekać, aż odparuje, o tyle woda wymieszana z pyłem w środku obiektywu to mogiła, jeśli komuś zależy na jakości zdjęć.

Wyświetlacze LCD źle działają w niskich temperaturach, bo zmieniają się ich właściwości. Nie jest to jednak wpływ trwały i ustępuje po powrocie do normalnej temperatury. Nie wpływa też oczywiście na same zdjęcia.

Najwięcej energii zjada stabilizacja obiektywu, stabilizacja matrycy i, jeśli aparat ma takową funkcję, ciągły autofokus. Wyświetlacz na tyle mało, że nie opłaca się tym martwić.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Masa WOŚP 11 styczeń 2015 rok
« Odpowiedź #13 dnia: 18 Sty 2015, 18:04:40 »
To, co jest prawdziwym bólem, to skroplenie się pary wewnątrz obiektywu, między grupami soczewek. O ile wilgoć na elektronice rzadko uszkadza ją trwale i generalnie wystarczy odłączyć zasilanie i poczekać, aż odparuje, o tyle woda wymieszana z pyłem w środku obiektywu to mogiła, jeśli komuś zależy na jakości zdjęć.

Fakt. Tylko, że na to akurat nie znam sposobu. Tzn można bawić się w kładzenie obok obiektywów jakiś osuszaczy obsorbujących wilgoć, ale pewności nigdy nie ma. Wejdziesz do domu z dworu i albo zaparuje, albo nie - wyłączenie, zapakowanie w folię, czy cokolwiek na niewiele się zdadzą.


Najwięcej energii zjada stabilizacja obiektywu, stabilizacja matrycy i, jeśli aparat ma takową funkcję, ciągły autofokus. Wyświetlacz na tyle mało, że nie opłaca się tym martwić.

Najwięcej zjada flesz ;)

Stabilizacja i autofocus też jedzą więcej niż LCD, ale w odróznieniu od niego - przydają się, zwłaszcza gdy robisz foto na Masie jadąc. Natomiast LCD do zupełnie zbędny balast dla baterii - zamiast patrzyć na ekranik, można patrzyć "w okienko" i zdjęcia nie powinny być od tego gorsze, źle skadrowane itp.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline biały

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 600
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Masa WOŚP 11 styczeń 2015 rok
« Odpowiedź #14 dnia: 18 Sty 2015, 22:28:29 »
Fakt. Tylko, że na to akurat nie znam sposobu. Tzn można bawić się w kładzenie obok obiektywów jakiś osuszaczy obsorbujących wilgoć, ale pewności nigdy nie ma. Wejdziesz do domu z dworu i albo zaparuje, albo nie - wyłączenie, zapakowanie w folię, czy cokolwiek na niewiele się zdadzą.
Zapakowanie w folię chroni przed dostępem pary wodnej. Ale do takich zabiegów nigdy się nie posuwałem - powinno wystarczyć zostawienie na jakiś czas sprzętu w tym, w czym był przechowywany.

można patrzyć "w okienko" i zdjęcia nie powinny być od tego gorsze, źle skadrowane itp.
Pod warunkiem, że nie nosisz - jak ja - okularów. Nie każdy też ma aparat z dobrym, optycznym wizjerem.